Skocz do zawartości

Jak wygląda dochodzenie do źródła problemu?


self-aware

Rekomendowane odpowiedzi

Hej.

 

Załóżmy jakąś tam sytuację, że np. boję się kupić bułkę w sklepie. Paraliżuje mnie to. No i np. pierwsza myśl, że coś tam w dzieciństwie się stało, ale też niekoniecznie. No i teraz, jak do tego dojść? Jak wygląda taka droga? U psychologa pewnie są jakieś sposoby na dochodzenie do tego, w takim razie na pewno da się to samo zrobić w domu. No nie wiem, biorę kartkę i coś wypisuję? Ponadto co z sytuacjami, których nie pamiętam bo byłem za mały?

 

I drugie, jak już znajdę przyczynę, np. doszedłem do tego, że za młodu wsadzali mi tą bułkę w dupsko i stąd trauma. To co teraz? Tu ponownie strzelam, że u psychologa są sposoby usuwania tego czegoś a zatem pewnie da się i w domu samemu. Znowu kartka? A może lustro?

 

Czy szukanie przyczyn odbywa się tak samo bez względu na problem, czyli czy schemat działania w szukaniu jest taki sam zarówno dla fobii przed bułką jak i dla np. wypalenia zawodowego jak i dla np. niechęci do sportu, czyli rzeczy zupełnie od siebie innych?

 

Na wizytę nie chcę iść, ale chcę coś pokombinować w chacie.

 

Pozdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami nie pamiętasz o jakichś zdarzeniach bo mózg je wtrącił gdzieś głębiej. Wydaje mi się, że z uwagi na jakąś wadę mózgu niektórzy  podświadomie o takich wydarzeniach pamiętają i wraz z innymi niekorzystnymi czynnikami prowadzi to do depresji i innych nerwic. Nie sądzę, żebyś sam zdołał wykonać sobie taką psychoanalizę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, self-aware said:

No ale jakoś taka psychoanaliza jest wykonywana, spróbować można. Psycholog pewnie zadaje pytania? Sam mogę je sobie zadać.

To nie psycholog robi psychoanalizę, ale chyba raczej psychiatra albo psychoterapeuta. Samemu można ewentualnie wyleczyć przeziębienie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Kleofas napisał:

Czasami nie pamiętasz o jakichś zdarzeniach bo mózg je wtrącił gdzieś głębiej. Wydaje mi się, że z uwagi na jakąś wadę mózgu niektórzy  podświadomie o takich wydarzeniach pamiętają i wraz z innymi niekorzystnymi czynnikami prowadzi to do depresji i innych nerwic. Nie sądzę, żebyś sam zdołał wykonać sobie taką psychoanalizę.

Nie sądzę by to chodziło o wadę mózgu raczej towarzyszący takim zdarzeniom silny stres może powodować traumę. Wiem bo przechodzę  przez to samo w  przeciągu ostatnich ośmiu lat wydarzyło się w moim życiu co najmniej kilka takich sytuacji które zostawiły mi uraz na psychice. Tylko wykwalifikowany specjalista może tu pomóc.

Edytowane przez Frank89
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Frank89 napisał:

Nie sądzę by to chodziło o wadę mózgu raczej towarzyszący takim zdarzeniom silny stres może powodować traumę. Wiem bo przechodzę  przez to samo w  przeciągu ostatnich ośmiu lat wydarzyło się w moim życiu co najmniej kilka takich sytuacji które zostawiły mi uraz na psychice. Tylko wykwalifikowany specjalista może tu pomóc.

Jak znaleźć takiego specjalistę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware wiesz co, czytałem kiedyś taką książkę „Wewnętrzne przebudzenie” na końcu są ćwiczenia oddechowe które podobno uwalniają te zakorzenione lęki. I na przykład czujesz niepohamowany smutek, strach i przepracowujesz to. Nie wiem ile jest w tym prawdy, ale gość przeprowadza jakieś warsztaty po świecie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware

 

Psychoterapeuta zwraca się do Ciebie z pozycji specjalisty, autorytetu, doradcy, jego głos i słowa będziesz odbierał inaczej niż swoje kiedy wpatrujesz się w lustro i wyprostowany powtarzasz jakieś frazy. Terapeuta jest w stanie wyłapać pewne zaburzone schematy myślowe, zachowania do których nie jesteś w stanie dojść, dlatego, że są dla Ciebie normalne i nie muszą być tym głównym problemem - paraliżującym lękiem przed zakupem bułki. To może być tak, że psycholog zauważył, że zawsze przed wyjściem do sklepu nakładasz kapelusz, czujesz przez to w sklepie, że Ci bardzo ciepło w głowę, pocisz się. Te objawy z ciała błędnie interpretujesz i wiążesz z samym zakupem bułek, sabotujesz swoje działania.

 

Teraz czaisz? Te domowe metody są dobre przy produkcji wędlin czy wina, ewentualnie do wyciszenia. Ale nie pozwolą Ci stać się kimś innym i spojrzeć na siebie obiektywnie. 

 

Oprócz tego w zależności od nurtu psychoterapii masz różne metody rozwiązywania problemów, patrząc na to co napisałeś - nie masz pojęcia o psychoterapii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem z tym jest taki, że jakby te rzeczy działały w oparciu o jakieś zewnętrzne strategie postępowań to każdy by przeszedł terapie i po sprawie.

Dlatego jest tyle tych „cudownych” metod bo one nie działają dopóki nie zrozumiemy, że nie ma zewnetrznego lekarstwa a problemem jest samo szukanie. 
Każdy z nas jest jakoś uwarunkowany przez swoje doświadczenia i pewnie inne rzeczy, o których nie mamy pojęcia.

Jak dla mnie jedyne co możemy zrobić to poszerzyć na tyle swoją świadomość by to zobaczyć, nie da się uciec od siebie ale można przestać widzieć się jako potrzebującego naprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście wszystko co piszę to tylko moje doświadczenia i tak je proszę odbieraj bo mi długo zajęło zrozumienie, że przestrzeń wewnętrzna jest na tyle indywidualna, że szukanie podobieństw jest poważnym zapętleniem.

 

Najpierw trzeba by zobaczyć czym jesteśmy i tu mamy pytanie czy jesteśmy podmiotem, który myśli czy nasze „ja” jest wynikiem myślenia?

 

Dalej możemy zapytać czym jest świadomość? 
 

Możemy być profesorem i mieć niewyobrażalną wiedzę na temat powyższych ale tylko doświadczenie może Ci dać odpowiedź tak jak żeby wiedzieć czym jest np gorąco musisz je poczuć a nie rozumieć.

Większość tradycji duchowych daje narzędzia do doświadczenia tego, kwestia gustu, którą wybieramy.

 

Dla mnie świadomość jest otwartą przestrzenią, w której wyraża się wszystko co odczuwamy i myślimy, poprzez nasze lgnięcie do przyjemnych a niechęć do nieprzyjemnych odczuć jesteśmy uwikłani w świadome i podświadome marchewki i kijaszki.

Otworzyć się na całość doświadczenia to trochę samobójcze bo tak się konstytuuje imo nasza tożsamość ale jak dla mnie to jedyna droga.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwacja siebie -  swoich emocji i stanów emocjonalnych w jakich jesteśmy (w jakie wchodzimy). Po prostu obserwować swoje własne emocje jakie się pojawiają.

Nie myśli, nie nasz umysł tylko nasze emocje. Nie mózg a ciało.

 

Wtedy zaczniesz dostrzegać własne stany emocjonalne i wtedy możesz je nazwać i definiować. Stajesz się obserwatorem własnych emocji z prawem ich nazywania i oceniania. Wtedy też można je kwestionować zadając sobie pytania typu:

 

- Dlaczego czuję lęk dzisiaj przed tą sytuacją skoro mi nic tak na prawdę nie grozi?

- Dlaczego jestem znów sfrustrowany?

- Dlaczego tak bardzo ta osoba popsuła mi humor i zdołowała mnie?

-Dlaczego czuję strach i lęk skoro nic mi nie grozi?

- itp. itd. w zależności od sytuacji....

 

Obserwując własne emocje i dystansując się do nich staramy przejąć kontrolę nad nimi. Sami zaczniecie przyłapywać się na serio dziwnych emocjach w sobie nieznanego źródła.

 

To nie jest odpowiedź na pytanie autora postu tylko mała wskazówka jak poszerzać własną samoświadomość. Co do głównego wątku proponowałbym ćwiczenie.

 

Kładziesz się i regulujesz oddech. Odprężasz się. Powoli gasisz myśli dnia codziennego. To nie takie łatwe jak można się przekonać. Chodzi o to aby przestać myśleć. Oczyścić umysł. Odprężasz ciało stosując np. ćwiczenia oddechowe. Po czasie, kiedy na ile to możliwe uda Ci się wyłączyć w umyśle myśli .... obserwujesz swoje emocje i te myśli, które nie wiadomo skąd i jak (już jakby pozornie bez naszej świadomości) się pojawiają. Zazwyczaj to strachy, lęki i obawy. Wchodzisz w nie aby je przeżyć, przeanalizować, nazwać. Nie uciekasz i akceptujesz je bo to część Ciebie. Zaczynasz rozmawiać jakby ze sobą traktując siebie jak dziecko, któremu coś tłumaczysz. Na zasadzie - ten strach, który czujesz tak na prawdę jest bezpodstawny bo .....

 

Pozwoli to zrozumieć bardziej siebie i własne emocje te w tle Nas poza świadomością. Emocje wprost z podświadomości. To też pierwszy krok do pracy nad wzorcami i traumami.

 

Większość Naszych lęków i strachów nie ma albo ma bardzo mało prawdopodobne odzwierciedlenie w rzeczywistości.

 

To tak w bardzo dużym skrócie.... co do poszerzania świadomości jak Bracia wyżej proponuję ciągłe czytanie i poszerzanie wiedzy w zakresie działania Naszych emocji, podświadomości i jej wzorców.

 

Pytanie brzmi: Skąd się biorą Nasze myśli i emocje i jakie jest ich prawdziwe źródło? Pierwszy klucz do władzy nad człowiekiem.

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 1
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SennaRot - Nie oczekuję. Obserwuję swoje emocje i najczęściej pojawia się strach przed nieudaną karierą czyli taką gdzie będę zarabiał mało lub będę pracował bardzo dużo lub jedno i drugie. Drugi to taki, że nie wiem czy to co robię to jest to co chcę robić. Tych obu rzeczy nie przepracuję w żaden sposób no bo tutaj nie ma czego przepracowywać podczas jakichś medytacji, przyszłość pokaże co będzie... Natomiast czuję, że mam wiele innych lęków, chociażby brak wiary w siebie i te właśnie inne problemy chciałbym jakoś rozpoznać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poleciłbym Ci wypróbowanie metody IFS (system wewnętrznej rodziny). Jej twórcy twierdzą, że naszą psychikę można podzielić na 3 zasadnicze części - wygnańcy (albo wewnętrzne dzieci, części, które w dzieciństwie doznały jakiejś traumy i zostały zepchnięte do podświadomości), obrońcy (części, które przy użyciu rozmaitych strategii starają się chronić nas przed spotkaniem z niechcianymi emocjami) i ja (centrum naszego istnienia, spokój ukryty pod całym tym pierdolnikiem).

5 godzin temu, self-aware napisał:

Załóżmy jakąś tam sytuację, że np. boję się kupić bułkę w sklepie. Paraliżuje mnie to. No i np. pierwsza myśl, że coś tam w dzieciństwie się stało, ale też niekoniecznie. No i teraz, jak do tego dojść? Jak wygląda taka droga? U psychologa pewnie są jakieś sposoby na dochodzenie do tego, w takim razie na pewno da się to samo zrobić w domu. No nie wiem, biorę kartkę i coś wypisuję?

Jeżeli pojawia się jakakolwiek emocja, to już wiesz, że uruchomił się jakiś program z dzieciństwa. Odprężasz się, wchodzisz w stan medytacyjny, koncentrujesz się na swoim lęku - uczucia, wrażenia w ciele, może jakieś obrazy, wizualizacje? Starasz się jakoś zidentyfikować wszystkie części, które właśnie się uruchomiły.

Wymaga to pewnej praktyki.

5 godzin temu, self-aware napisał:

I drugie, jak już znajdę przyczynę, np. doszedłem do tego, że za młodu wsadzali mi tą bułkę w dupsko i stąd trauma. To co teraz?

Jak już uda ci się dotrzeć do źródła problemu (co samo w sobie jest sporym sukcesem), to możesz w wizualizacji zmienić scenariusz tego, co się wydarzyło - jako swoja dorosła wersja łapiesz typa, który wsadzał Ci bułkę za fraki i wyrzucasz za drzwi, przytulasz swoje wewnętrzne dziecko i mówisz mu, że żaden analny atak już mu nie grozi.

Wszystko można zmienić.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware Albo ktoś czy coś albo Ty sam jesteś odpowiedzialny za postawę jaką przyjmujesz. Za emocje jakie czujesz. Za sposób w jaki myślisz.

 

To Ty torujesz swój sposób myślenia o ile potrafisz. To Ty masz kontrolować swoje emocje a nie one miotać Tobą.

 

Przemyśl to i popracuj nad własną postawą do życia.

 

Każdy stan emocjonalny można zmienić nawet na skrajnie przeciwny szybko o ile masz praktykę i w ogóle jak jesteś świadomy procesu.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.