Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

   Hej wszystkim!

 

Nie wiem,  czy ktoś z Was wie, ale 1-go listopada oprócz święta Wszystkich Świętych obchodzony jest Światowy Dzień Weganizmu (naszła mnie refleksja czy to przypadek, że te święta się pokrywają :huh::D?). Postanowiłam, więc że dla uczczenia tego wydarzenia wrzucę przepis na rosół wegański. Dlaczego rosół? Z trzech powodów. Po pierwsze jest to proste danie, raczej nie da się go zepsuć, nie wymaga posiadania talentu kulinarnego. Po drugie mamy porę późnojesienną, a więc jest to też okres przeziębieniowy, a wiele osób uważa, że rosół to dobre lekarstwo na przeziębienia. Po trzecie ten przepis ma doskonałe recenzje.

 

Zacznę od tego, że osobiście tego dania nie przyrządzałam ^_^. Dowiedziałam się o nim od mojej znajomej (jest weganką) i to ona była testerką. Przygotowała go z okazji odwiedzin swoich krewnych, którzy są wszystkożerni i dodatkowo preferują tradycyjną kuchnię polską, więc bez rosołu się obyć nie mogło. Jako ciekawostkę dodam, że krewni przed degustacją nie zostali poinformowani, że jest to rosół wegański- spodziewali się, że dostaną tradycyjną mięsną wersję. Po degustacji znajoma otrzymała następujące komentarze:  „ Babcia taki gotowała za życia! Wy wegany żałujta, bez rosołu to jak bez życia. A kure wiejską skądżeś wzięła?” Nikt się nie zorientował, że w daniu nie ma grama mięsa:D!

 

Koleżanka korzystała z poniższego przepisu:

 

 

Pozdrawiam

 

Edytowane przez ewelina
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, ewelina napisał:

rosół wegański

 

Ja to bardzo lubię rosoły wegańskie. Porządny prawilny szponder wołowy boży, udka kurczaka, skrzydełka gąski, korpus christi z królika. Do tego palona cebulka, seler, por, marchewków z pięć, obowiązkowo lubczyk, ziele ang., listki laurowe. Gotować 13 godzin, dodać koci pazur, łuskę aligatora. Zamieszać w kotle 3 razy w prawo.

 

I sytuacja ze szpitalnej kuchni, która nawet mnie zmroziła. Szefowo, ten pacjent z dwójki to jakiś weganin czy cuś tam. A chuj tam, ugotuj rosół na żeberkach ale przed podaniem wyjmij mięso. Może nie pozna się. Sztos!

  • Like 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepis prawie spoko, wprowadził bym jednak parę modyfikacji. 

Najpierw podsmażenie na dobrej oliwie o wiele drobniej skrojonego sofrito z marchewki, cebuli (weź szalotkę) i selera naciowego (nawet z paroma posiekanymi listkami). Tylko dodawać po kolei - seler naciowy na końcu. Przy czym seler naciowy jest tu IMO niezbędny. Dopiero potem jazda z tą resztą i wodą. Sam nadziewam cebulę na widelec i opalam bardzo konkretnie nad palnikiem, jakoś mnie pomysł z patelnią nie przekonuje, chociaż może być spoko. Ale w tej formie da za mało koloru. Stąd pewnie dobarwianie kurkumą (jak najbardziej). Wszelkie przyprawy na ile się da - świeżo starte/zmielone. Tutaj proponowana gałka sproszkowana na gotowo jest na bank zwietrzała i nie ma połowy nut smakowych i zapachowych. Kawałek pora - za mały i dał bym też z białą częścią. Też można trochę białej części pora skostkować do wstępnego sofrito. Dopieprzanie bym zrobił dopiero na talerzu po podaniu. Ale ja uwielbiam aromat świeżej piperyny. No i szybkowar zamiast gara. Zdecydowanie. Mniej zawracania gitary. 

 

Nie zmienia to faktu, że wisi nade mną klątwa smaku i nie dam się oszukać że taki jest "jak u babci". Zakład?

 

p.s. A ten makaron to bezjajeczny?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Rnext napisał:

Sam nadziewam cebulę na widelec i opalam bardzo konkretnie nad palnikiem, jakoś mnie pomysł z patelnią nie przekonuje, chociaż może być spoko.

Opalanie nad palnikiem daje lepszy efekt smakowy niż patent z patelnią. 

 

Jedyne co może przebić opalanie to grillowana cebula (na prawdziwym grillu, a nie elektrycznym) i to też zależy czym palimy na grillu. 

 

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Rnext napisał:

sofrito

Szanowna moderacja wie co to jest sofrito, ale nie wie co to jest rosół.


Sofrito jest bazą do innych dań. Nie do rosołku bożego.

 

Nikt nie wspomniał, że mięsko należy upiec wpierw. W 220 stopniach. A warzywa różniste przysmażyć. Cebulkę opiec. A lubczyku dodać solidnie.

 

I zaraz zostanę zbanowany straszliwie, bo pouczam. No taki miałem zawód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robiłem parę razy taki rosołek warzywno-ziołowy. Jednak bardziej jego przeznaczeniem był bulion. Po skończeniu i przecedzeniu wlewałem go do worków na lód i do zamrażarki. Później dwie, trzy kostki do jakiegoś sosu lub zupy dodawało smaczku.

 

U mnie jednak żadnego sofritowania nie było (może spróbuje następnym razem), po prostu warzywa do gara z gorącą wodą i niech sobie pyrka. Cebula też na widelec i na palnik do opieczenia aż się zrobi czarna (później i tak ląduje w koszu a przepalanka robi robotę). Resztę warzyw można wykorzystać jako dodatek do pasztetu.

 

Zawsze jak gotuję rosół czy to mięsny czy bezmięsny to robię plan na większe zapasy. Minimum pół dnia w kuchni i do tego butelka cabernet-sauvignon.

 

Apropo jeszcze smażonej marchewki... Na rozgrzaną oliwę wrzucamy marchewkę pokrojoną w plasterki i dodajemy rozmaryn i papryczkę chili (może być świeża drobno posiekana lub sproszkowana). Podduszać na wolnym ogniu aż zrobi się al dente. Jest to fajny dodatek ale mi smakuje też solo jako przegryzka.

 

 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ulalala, po przeczytaniu komentarzy jestem pod wrażeniem Waszej wiedzy kulinarnej ^_^!

13 godzin temu, Rnext napisał:

p.s. A ten makaron to bezjajeczny?

To zależy od Ciebie, jak chcesz, żeby danie było wolne od produktów odzwierzęcych to wybierasz bezjajeczny.

 

10 godzin temu, Vstorm napisał:

Rosół bez mięsa, to nie rosół.

Skoro formą, smakiem przypomina potrawę, do której nawiązuje to można użyć takiej nazwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ewelina napisał:

jak chcesz, żeby danie było wolne od produktów odzwierzęcych to wybierasz bezjajeczny.

No tak, ale w czym przeszkadza jajko? Miliardy ptaków je znoszą czy chcemy czy nie a wykluwalność to czasem mniej niż 60%. Zresztą, sama je znosisz a tu już wykluwalność leci u hominidów na łeb, na szyję ;)

Przy czym myślę, że jesteś "hodowana" w gorszych warunkach niż niejedna kura-nioska, nie masz wolnego wybiegu tylko klitkę (np. w kredycie dożywotnim) w bloku, o ciepło musisz się zatroszczyć sama, o pożywienie - sama i tak dalej. Przecież można kupować jajka z eko-wolnowybiegowych, zadbanych i uśmiechniętych od dzioba do dzioba kur. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Rnext napisał:

No tak, ale w czym przeszkadza jajko?

Ja nie jem jajek z powodów etycznych i ekologicznych, a tam gdzie kończą się te powody  na ich miejsce wchodzą przyczyny zdrowotne ;). Produkcja jajek czy to z chowu klatkowego czy ściółkowego czy wolnego wybiegu i tak przyczynia się do degradacji środowiska naturalnego. Trzeba wybudować ogromne fermy (paradoksalnie jeśli jajka mają być eko to te fermy muszą być jeszcze większe), to przyczynia się do wylesiania kolejnych obszarów, zanieczyszczania wód, powietrza. Produkcja jaj (podobnie jak wszystkich produktów odzwierzęcych jest nieefektywna energetycznie, aby powstało jedno jajko, które da X kcal, potrzeba zużyć wielokrotnie większą ilość pożywienia, które dałoby kilkanaście (często kilkadziesiąt) razy większą ilość kcal. Poza tym nie ma szans, by istniały tylko ekologiczne hodowle kur, bo ty by wymagało niewyobrażalnie wielkich obszarów i byłoby nieopłacalne ekonomicznie. Kury w naturze znoszą jajka znacznie rzadziej niż w fermach, mają okresy, że w ogóle się nie niosą. 

To w skrócie tyle, jeśli chodzi o powody ekologiczne, teraz napiszę trochę o zdrowotnych.

Pokarmy możemy podzielić na dwie kategorie: jedzenie, które wywołuje kwasową reakcję w ciele oraz jedzenie, które wywołuje alkaliczną reakcję. Człowiek jest przeważająco alkalicznym gatunkiem. Pokarm kwasotwórczy spowalnia, blokuje bądź wyłącza procesy detoksykacji, powoduje powstawanie zapaleń i nadmiernej ilości śluzu, a ostatecznie prowadzi do uszkodzeń komórek i niszczenia tkanek (korozjne działanie na tkanki). Pokarm kwaśny bogaty jest w siarkę, fosfor i azot. To głównie proteinowy pokarm i należą do niego  m.in. JAJKA.

Ludzkie nerki są niewielkich rozmiarów, a duża ilość białka, zawarta w jajkach wybitnie przyczynia się do ich niszczenia. A jak wiadomo nerki to główny organ filtrujący limfę . W Stanach jajka uznawane są za tak szkodliwe dla zdrowia, że jest prawo, które zakazuje reklamowania w mediach jajek jako ,,zdrowe", więc producenci omijają tą klauzulę pisząc np.  ,,jako dodatek do zdrowego/ pełnowartościowego śniadania". Dodatkowo białka jaja podczas obróbki termicznej ścina się tworząc kancerogenne substancje. Kolejny argument jest taki, że jajko zawiera obcy materiał genetyczny w postaci DNA kurzego. Ogólnie im bardziej złożone struktury białkowe są w pokarmie, tym większy mają one potencjał na oddziaływania na nasze DNA. Wszystkie białka zachowują się jak wirusy, mają swoją ,,rozkminę" i przyłączają się do innych białek przenosząc do nich swoją informację.  Dlatego powinniśmy spożywać pokarm mało rozwinięty ewolucyjnie, żeby jego DNA nie wpływało na nasze.

Pokarmy odzwierzęce, w tym jajka zaburzają też naszą gospodarkę hormonalną.

Podsumowując napiszę tak: Jajko to białko zwierzęce, a białko zwierzęce działa korozyjnie na tkankę ludzkiego organizmu, a zwłaszcza nerek, zniszczone nerki oznaczają brak filtracji, brak filtracji oznacza stagnację limfatyczną, stagnacja limfatyczna oznacza gromadzenie się kwasów w ciele, a to oznacza powstawanie niekończących się objawów nazywanych potocznie chorobami, tyle korzyści z jajka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mi się skojarzyło z rosołem. Taki dowcip, anegdota. Można  śmiało przy rodzinnym stole powtórzyć.

Przychodzi prawiczek do burdelu ze stówką w kieszeni. Stoją trzy. Wybiera. Podchodzi sexblondi.

Pyta się, ile masz? no stówkę. Blondi ściąga mu czapkę z głowy, ściąga majtki.

Prawiczek zajarany bo po raz pierwszy widzi ci***o na oczy. A ta odwraca czapkę, podkłada pod pipke i sika do niej. Po wszystkim wręcza mu przeciekającą moczem czapkę i gada.

Za stówkę to się napij rosołu, mięso droższe.

 

Oj będzie ban, proszę dobrowolnie o bana.

W dziale ostrzeżeń mam 0. Nie chcę być forumową dziewicą

?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ewelina tradycyjnie zmuszasz mnie do uprzejmej polemiki z Twoim patrzeniem na stan rzeczy, co pewnie odrobinę przedrfuje temat na inne wody.

Będzie równoważnikami zdań, bo ugrzązłem dzisiaj w czytelnictwie.

 

- nie istnieją dla ogromnych powierzchni ziemi możliwości użytkowe uprawy roślinności dla ludzi. Skrajny przykład na potrzeby ilustracji przypadku - o ile pingwinie jajka można wcinać na Antarktydzie, to raczej roślinności tam nie pouprawiasz. Na oceanach też, choć rybkę w nich złowisz. 

- szacunki utrzymania populacji przy wyłącznej diecie roślinnej wskazują na możliwość utrzymania jej na poziomie o 30% mniejszym niż przy obecnym, mieszanym modelu żywnościowym. Więc to raczej nieprawda z tymi wydajnościami energetycznymi i możliwościami ekosystemu ziemskiego. Energetycznie 1 kg ropy naftowej to w przeliczeniu około 10 tys. kcal. Ile paliwa zużywa jeden głupi kombajn na godzinę?

- uprawa roślin też wymaga dużych terenów, nawożenia (ropa i jej degradujące środowisko wydobycie, jak jeszcze poczytasz o szczelinowaniu i łupkach to się za głowę złapiesz) i mechanizacji (ropa, metalurgia, kopalnie, węgiel itd). Wlicz energetycznie wszystko. Przecież nikt już dzisiaj nie kosi dziko rosnącej pszenicy sierpem. EROEI wcale nie będzie tak trywialne jak je przedstawiasz. 

- z reakcjami kwasowymi i zasadowymi na żywność - serio, nie wiem o co Ci chodzi. Ale ja nawet w biol-chemie nie byłem. 

- Twojego "morderczego" dla nerek białka w jajkach jest 13-16%. Soja ma go 40-50%. Fasola pod 30-40% bodaj. Ciężko spotkać biały twaróg, który by miał chociaż 16% białka :(

- piszesz: "Pokarm kwaśny bogaty jest w siarkę, fosfor i azot To głównie proteinowy pokarm i należą do niego  m.in. JAJKA". No niezupełnie. Najwięcej azotynów i azotanów jest akurat w roślinach (nawożenie). A protein jest więcej % w soi niż w jajku. 

- "W Stanach jajka uznawane są za tak szkodliwe dla zdrowia". A w EU ślimak jest rybą lądową a marchewka owocem. 

"jajko zawiera obcy materiał genetyczny w postaci DNA kurzego". A marchewka zawiera DNA marchewkowe. Czy stajemy się marchewką przez to? Albo cierpimy na typowe dolegliwości marchewki, np. bóle korzonka :D

- "Wszystkie białka zachowują się jak wirusy". Yyyy? Serio??? O kurwa. Czyli np. białko sojowe też. A to z pszenicy? Nie wiedziałem że te skubane wirusy mają taką ostrą konkurencję. Widzisz jakich głupot mnie uczyli?

- "jajka zaburzają też naszą gospodarkę hormonalną" - ja to raczej szczerze mówiąc, mimo że lubię pobawić się cyckami, własnych nie chciał bym mieć dzięki fitoestrogenom (też soja, której zresztą większość upraw jest GMO. Super-eko dla troszczących się o środowisko). 

- "Dlatego powinniśmy spożywać pokarm mało rozwinięty ewolucyjnie, żeby jego DNA nie wpływało na nasze". A okrytonasienne są mało rozwinięte ewolucyjnie? Może jednak garściami czerpać euglenę, pantofelki i parzydełkowce? Chociaż trylobita bym spróbował ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Rnext napisał:

nie istnieją dla ogromnych powierzchni ziemi możliwości użytkowe uprawy roślinności dla ludzi

Bo nie są potrzebne! Gdyby żywność roślinną (nie wnikam w kwestie rodzaju pożywienia) obecnie produkowaną na paszę dla zwierząt przeznaczyć na pokarm dla ludzi , to najedliby się wszyscy ludzie na świecie i jeszcze by zostało. Rozumiesz? Chodzi tu o straty energii na poszczególnych poziomach troficznych! Ale Ty wierzysz w inne dane i w porządku, nie mam zamiaru na siłę Cię przekonywać.

 

16 minut temu, Rnext napisał:

szacunki utrzymania populacji przy wyłącznej diecie roślinnej wskazują na możliwość utrzymania jej na poziomie o 30% mniejszym niż przy obecnym, mieszanym modelu żywnościowym

Tak jak pisałam wcześniej, do Ciebie przemawiają takie dane (nie znam, ale dzięki za oświecenie), ja zapoznałam się z innymi mniej optymistycznymi i wydały mi się one przekonywujące. Ale nie miałabym nic przeciwko, żeby te przytoczone przez Ciebie okazały się prawdziwe :). Ale oprócz kwestii ekologicznych istnieją jeszcze przyczyny etyczne i zdrowotne i one są równie ważne.

 

21 minut temu, Rnext napisał:

o ile pingwinie jajka można wcinać na Antarktydzie, to raczej roślinności tam nie pouprawiasz.

Nikt im nie kazał się tam pchać. Jesteśmy gatunkiem przeznaczonym do życia w ciepłych rejonach.

 

23 minuty temu, Rnext napisał:

z reakcjami kwasowymi i zasadowymi na żywność - serio, nie wiem o co Ci chodzi.

Akurat do zrozumienia tych kwestii to podstawa podstaw, bez tego ani rusz.

27 minut temu, Rnext napisał:

Twojego "morderczego" dla nerek białka w jajkach jest 13-16%. Soja ma go 40-50%. Fasola pod 30-40% bodaj.

Tak, strączkowe też rypią po nerkach. Jednak białko roślinne ma trochę prostszą strukturę i to jego zaleta.

 

31 minut temu, Rnext napisał:

piszesz: "Pokarm kwaśny bogaty jest w siarkę, fosfor i azot To głównie proteinowy pokarm i należą do niego  m.in. JAJKA". No niezupełnie. Najwięcej azotynów i azotanów jest akurat w roślinach (nawożenie

 Jako proteiny miałam na myśli białko - makroskadnik pokarmowy obok tłuszczy i węglowodanów. A że Ty to powiązałeś z azotynami to szacun- zazdroszczę wyobraźni i pomysłowości^_^

 

38 minut temu, Rnext napisał:

EU ślimak jest rybą lądową a marchewka owocem. 

Tak wiem. Dlatego tym bardziej trzeba być ostrożnym przy systemowo- politycznych aksjomatach.

 

46 minut temu, Rnext napisał:

jajko zawiera obcy materiał genetyczny w postaci DNA kurzego". A marchewka zawiera DNA marchewkowe. Czy stajemy się marchewką przez to?

Nic takiego nie napisałam. Ale stawianie DNA roślinnego i zwierzęcego na jednej szali jest nieadekwatne.

 

48 minut temu, Rnext napisał:

"jajka zaburzają też naszą gospodarkę hormonalną" - ja to raczej szczerze mówiąc, mimo że lubię pobawić się cyckami, własnych nie chciał bym mieć dzięki fitoestrogenom

Dokładnie! Skoro hormony roślinne, potrafią wpływać na ludzką gospodarkę hormonalną, to w jak znacznie większym stopniu wpływają hormony odzwierzęce, które budową są znacznie bardziej zbliżone do ludzkich.

 

51 minut temu, Rnext napisał:

A okrytonasienne są mało rozwinięte ewolucyjnie?

NIe twierdzę, że nie, ale organizmy z królestwa zwierząt są jednak znacznie bardziej. Rzodkiewki nie postawisz na równi z kotem.

 

58 minut temu, Rnext napisał:

Albo cierpimy na typowe dolegliwości marchewki, np. bóle korzonka :D

 Dobre :D:D !

@Aang Dzięki! W końcu jakiś głos rozsądku!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minutes ago, ewelina said:

Gdyby żywność roślinną (nie wnikam w kwestie rodzaju pożywienia) obecnie produkowaną na paszę dla zwierząt przeznaczyć na pokarm dla ludzi , to najedliby się wszyscy ludzie na świecie i jeszcze by zostało.

Jak piękne są takie gdybania!!!

Gdyby bogaci nie wyrzucali żywności na śmietniki a biedni nie palili jej prowadząc wojny przez dekady - byłoby dobrze nawet gdyby każdy jadł szynkę.

W Afryce tłuką się bez przerwy, wojny trwają bez końca i to nie Europa czy Ameryka je prowadzi, to lokalni kacykowie i plemiona wyrzynające się nawzajem są źródłem przelewu krwi, głodu i śmierci a kasa za sprzedane dostawy z Czerwonego Krzyża idzie do kieszeni tych kacyków.

Pomoc do biednych nie dociera.

 

Gdyby każdy bogaty podzielił się z biednymi to wszyscy byliby trochę bogatsi.

G* prawda.

To tak nie działa.

Biedni by to przegwizdali, przechlali itd.

Dawano czasami biednym/bezdomnym mieszkania za darmo, w Polsce.

Po roku-dwóch był to gnój, bez okien, drzwi, tynków, lokale były gorsze od świńskiej obory.

 

PS:

Porównaj słonia i tygrysa - zrozumiesz jaka jest różnica między jedzeniem mięsa a trawy.

Choć raczej zdania nie zmienisz, ludzie tak łatwo przekonać się nie dają.

Ale może znak zapytania stanie ci przed oczami, czy na pewno się nie mylisz...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, JoeBlue napisał:

Gdyby każdy bogaty podzielił się z biednymi to wszyscy byliby trochę bogatsi.

G* prawda.

To tak nie działa.

Biedni by to przegwizdali, przechlali itd.

Dawano czasami biednym/bezdomnym mieszkania za darmo, w Polsce.

Po roku-dwóch był to gnój, bez okien, drzwi, tynków, lokale były gorsze od świńskiej obory.

Ok, zgadzam się z Tobą w tej kwestii, ale ja przecież całkiem o czym innym pisałam. Przeczytaj komentarz @Aang w tym temacie. Właśnie to miałam na myśli.

 

8 minut temu, JoeBlue napisał:

Porównaj słonia i tygrysa - zrozumiesz jaka jest różnica między jedzeniem mięsa a trawy.

A możesz bardziej konkretnie? Bo już nie wiem na jakie aspekty jedzenia trawy i mięsa mam zwracać uwagę - ekonomiczne, anatomiczne, etyczne, zdrowotne, czy może jeszcze inne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Aang napisał:

Istnieją, i w tej chwili te powierzchnie żywią zwierzęta hodowlane. Bo  zapominasz, że Twoje jedzenie też je rośliny

Taaa, myślę, że jeśli znajdziesz sposób na lepsze zagospodarowanie ledwie 1 mln km2 Argentyńskiej pampy (która bez problemu żywi milionowe stada krów), to Cię tam ozłocą. Mam dwie ryzy papieru do drukarki w biurku, raczej nawet jak jestem mega głody, nie zdecydował bym się na jedzenie celulozy. Nie ta flora, nie ta konstrukcja układu pokarmowego. Weźcie trochę pomyślcie i włączcie minimalną wiedzę, którą zdobyła ludzkość. Naprawdę dzięki temu nie krzesamy ognia krzemieniem w spróchniałym pniu, tylko mamy jakieś głupie tomografy i loty w kosmos. 

1 godzinę temu, Aang napisał:

ponieważ jeden hektar czystego pożywienia   dla ludzi > kilka krów

Yhyyy, na przykład miliony hektarów górskich hal. No rzeczywiście. Ale jakoś nie widzę hominida w charakterze kosiarki do trawy. Zwierzęta pośredniczą w przetwórstwie bezużytecznych dla nas roślin. 

Godzinę temu, ewelina napisał:

@Aang Dzięki! W końcu jakiś głos rozsądku!

Ewelina, po prostu bierzesz ideologię za rzeczywistość. A on wypisuje bzdurę nad bzdurami. W tym co pisze, nie ma cienia rozsądku. No i nie odnosisz się ponownie do argumentów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Rnext napisał:

No i nie odnosisz się ponownie do argumentów.

Jak to się nie odnoszę? Przecież się odniosłam, napisałam Ci rozległy komentarz z odnośnikami do Twoich odpowiedzi. Ale jak widać Ty moich wypowiedzi chyba nie uważasz za argumenty:(.


@Rnext Ja bym bardzo chciała, żeby to co piszesz okazało się prawdą. Ale dlaczego świat zmierza w kompletnie innym kierunku? Dlaczego wody są coraz bardziej zanieczyszczone, lasy wycinane, i tak dalej? Dane, że wraz ze wzrostem konsumpcji mięsa i produktów odzwierzęcych następuje wzrost degradacji środowiska naturalnego mówią same za siebie i trzeba być naprawdę niepoprawnym optymistą delikatnie mówiąc, żeby tego nie widzieć.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ewelina napisał:

obecnie produkowaną na paszę dla zwierząt przeznaczyć na pokarm dla ludzi , to najedliby się wszyscy ludzie na świecie i jeszcze by zostało.

To tak nie działa. Głód tu i ówdzie nie pochodzi z niedoborów produkcji żywności. Dobrze wiesz, że mamy jej nadmiar. Paradoksalnie, dzięki kompletnie "nieracjonalnemu" rolnictwu mieszanemu. Aczkolwiek większych zagrożeń środowiskowych upatrywał bym w produkcji roślinnej opartej o GMO. 

 

No i właśnie to czego unikasz, to przyznanie, że nie da się zagospodarować każdego terenu na produkcję roślinną dla ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Rnext napisał:

Aczkolwiek większych zagrożeń środowiskowych upatrywał bym w produkcji roślinnej opartej o GMO. 

Ale zdecydowana większość tych upraw idzie na paszę dla zwierząt!

3 minuty temu, Rnext napisał:

No i właśnie to czego unikasz, to przyznanie, że nie da się zagospodarować każdego terenu na produkcję roślinną dla ludzi.

Przyznaję, że nie da się zagospodarować każdego terenu na produkcję roślinną dla ludzi, ale też uważam, że to nie jest potrzebne. Mamy wystarczającą ilość terenów uprawnych, a gdyby lwia część plonów nie była przeznaczana na paszę dla zwierząt, to moglibyśmy nawet zmniejszyć ilość tych istniejących.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.