Skocz do zawartości

Rozwijanie zdolności flirtu


Młody98

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, 

Jak w tytule zależy mi bardzo na rozwoju zdolności rozmowy z kobietami. Sytuacja wygląda w ten sposób że na chwilę obecną w miarę wyglądam i również w miarę dobrze potrafię tańczyć. Na początku przy poznawaniu dziewczyn w klubie czy na różnych imprezach starcza ale żeby wejść dalej na wyższy lvl znajomości brakuje mi czegoś w rozmowie. Nie wiem jak prowadzić tą rozmowę do przodu, żeby jak jest ciekawsza to chociażby spotkać się drugi raz, jeśli nie to żeby skończyć chociaż miło wieczór ? 

Na co dzień nie mam żadnego problemu żeby rozmawiać z dziewczynami, mam masę znajomych, bawię się rozmową, nieraz pod włos biorę różne dziewczyny ale jak już spotkam taką która faktycznie mi się podoba to w klubie jedynie potrafię z nią chwilę potańczyć, a potem zazwyczaj idziemy w inne strony, nawet na drinkach nie chcą się często dać zaprosić. Dzięki forum i wielu historiach którym się przyglądam przerobiłem masę rzeczy w swoim zachowaniu na + ale doszedłem do wniosku, że jednak flirt jest moją piętą achillesową. Niestety nie do końca wiem jak się za to wziąć.

Czy macie jakieś sugestie nad czym pracować, ewentualnie czy macie jakieś poradniki z których korzystaliście lub inne podobne rzeczy? Jak wam się udało to poprawić, czy macie jakieś fajne sposoby? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbuj ćwiczyć rozmowy na dowolny temat i jak złapiesz okazję. Przykładowo na przystanku możesz zapytać o której godzinie jedzie pociąg A i później jakaś twoja historia. 

:)

Trening czyni mistrza. Za pierwszym razem to może nie być idealnie, jednak drugi, piąty, trzydziesty będzie o wiele lepszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Młody98 napisał:

Czy macie jakieś sugestie nad czym pracować, ewentualnie czy macie jakieś poradniki z których korzystaliście lub inne podobne rzeczy? Jak wam się udało to poprawić, czy macie jakieś fajne sposoby?

 

Ja kiedyś siedziałem wiele lat w PUA i mogę powiedzieć tyle, że od większości poradników należy trzymać się z daleka. Większość z nich zawiera bzdury, to są bajki opowiadane przez biznesmenów-naciągaczy, a nie uwodzicieli. Nie chce mi się rozpisywać na ten temat, ale powiem, że pewien polski autor poradników jest znany z tego, ze sam korzysta z usług prostytutek. Za pieniądze z nauczania uwodzenia. Inny, zagraniczny, znany na całym świecie, jest w stałym związku z mało urodziwą kobietą, moim zdaniem 4/10. To jest toksyczna branża, większość tych ludzi wmawia innym, że wygląd nie ma znaczenia. Tak, aby brzydcy faceci w desperacji wydawali pieniądze na ich poradniki.

 

Jeżeli chcesz coś solidnego, to polecam blog Milroha. To jest darmowe i bardzo dobre merytorycznie, choć jest to duża lektura.

  • Like 6
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, HodowcaKrokodyli napisał:

Ja kiedyś siedziałem wiele lat w PUA i mogę powiedzieć tyle, że od większości poradników należy trzymać się z daleka. Większość z nich zawiera bzdury, to są bajki opowiadane przez biznesmenów-naciągaczy, a nie uwodzicieli. Nie chce mi się rozpisywać na ten temat, ale powiem, że pewien polski autor poradników jest znany z tego, ze sam korzysta z usług prostytutek. Za pieniądze z nauczania uwodzenia. Inny, zagraniczny, znany na całym świecie, jest w stałym związku z mało urodziwą kobietą, moim zdaniem 4/10. To jest toksyczna branża, większość tych ludzi wmawia innym, że wygląd nie ma znaczenia. Tak, aby brzydcy faceci w desperacji wydawali pieniądze na ich poradniki.

Widziałem kilka takich poradników i w to nie wierzę, widząc tych wszystkich podchodzących gości mam lekki niesmak.

 

2 godziny temu, HodowcaKrokodyli napisał:

Jeżeli chcesz coś solidnego, to polecam blog Milroha. To jest darmowe i bardzo dobre merytorycznie, choć jest to duża lektura.

Zacząłem kawałek i zapowiada się dobrze, gość pisze zgodnie z moimi spostrzeżeniami także może coś z tego dobrego wyniosę, także dzięki za polecenie :) 

6 godzin temu, Frank89 napisał:

Wydaje mi się że niczego ci nie brakuje by prowadzić ciekawą rozmowę z kobietami. Prawdopodobnie tracisz pewność siebie kiedy zaczyna ci zależeć na znajomości a to da się wyczuć w rozmowie.

Właśnie brakuje bo w pewnym momencie jest taka blokada i tyle, nie raz żałowałem że do jakiejś fajnej laski nie powiedziałem nic bezpośredniego, odważnego tylko byłem miły i ostrożny... w klubie, na co jak popatrzę to aż mi wstyd

 

7 godzin temu, matek919 napisał:

Próbuj ćwiczyć rozmowy na dowolny temat i jak złapiesz okazję. Przykładowo na przystanku możesz zapytać o której godzinie jedzie pociąg A i później jakaś twoja historia. 

:)

Trening czyni mistrza. Za pierwszym razem to może nie być idealnie, jednak drugi, piąty, trzydziesty będzie o wiele lepszy.

Sęk w tym że zagadać i mówić o pierdołach to dla mnie nie problem, gorzej jest jak trzeba przejść do konkretów ? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Część kobiet postrzega męski taniec jako pedalski.

Na słowach to ty się nie skupiaj, jak dziewczyna obrzuci cię zniesmaczonym spojrzeniem to stres i tak ci zablokuje przepływ informacji. 
Skieruj uwagę na swoją komunikację niewerbalną - ton głosu, postawa ciała, spojrzenie, naturalny dotyk, mimika i gestykulacja, uśmiech, odpowiednie wyczucie nastroju i okoliczności do rozpoczęcia podrywu.

Poza tym oczywiście schludne, męskie, dopasowane ubranie, perfumy, dobre buty i fryzura. Bierz kąpiel.

Dwa rozpięte guziki.

Skóra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbyt bardzo zaczyna Ci zależeć. Podświadomie zaczyna Cię to blokować i tracisz na atrakcyjności.

Stosuj zawsze zasadę:

"Miej wyjebane a będzie Ci dane"

Chodzi o Twoje nastawienie. Oczekiwane rezultaty. Kiedy Ci zbyt zależy zapętlasz się sam w spirali - więcej się staram i bardziej mi coś nie wychodzi.

 

To Twoje wewnętrzne przekonanie odgrywa fundamentalną rolę w postawie zwłaszcza pewności siebie. Kobiety doskonale czują i widzą więcej niż faceci na tym tle. Musisz być spójny. Musisz czuć się sam ze sobą doskonale. Ty jesteś ważny i Ty zasługujesz a nie Ty masz zasługiwać na kogoś.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje że podrywanie ("przechodzenie na wyższy level") to jest takie trochę dorabianie teorii. Spieszę z wytłumaczeniem.

 

Nie mam zbyt dużych umiejętności bajerowania kobiet. Znaczy ok - potrafię zagadać, pośmieszkować, coś tam delikatnie pocisnąć, no wszystkie te kanony "podrywania". Ale z reguły mi się bardzo nie chce. Zagadywałem w życiu dużo kobiet, nierzadko kończyło się to randkami, ale w ogromnej większości nic z tego nie wychodziło - bo było po prostu nudno albo potencjalna partnerka nie wykazywała zbyt dużego zainteresowania (albo jedno i drugie, heh). Tymniemniej spotkałem ileś tam kobiet, z którymi zaiskrzyło - czasem baaardzo mocno. Do czego zmierzam - z kobietami, z którymi zaiskrzyło, nie starałem się jakoś bardziej. Jedyna różnica, to że mnie nie nudziły. I najwyraźniej ja je też nie. Myślę że po prostu wpadam od czasu do czasu w oko jakiejś niewiaście i dalej idzie już z górki. Dlatego tak trochę mi się wydaje że to podrywanie to jest taki hmmm rytuał, a u podstaw "spiknięcia się" leży po prostu wzajemne zainteresowanie, które albo jest, albo go nie ma. Oczywiście żeby trafić na kogoś, kto nie dość że mnie zainteresuje, ale też będzie zainteresowany mną, konieczne jest odsianie dużej ilości plew od ziaren - więc korzystam z każdej okazji socjalizacji, poznawania nowych ludzi. Tak statystycznie patrząc, to raz na pół roku-rok spotykam kogoś wyjątkowego. No i to tyle z mojej teorii wielkiego podrywu :D Mam nadzieję, że kogoś chociaż troszeczkę zainspiruję.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, leto napisał:

Mi się wydaje że podrywanie ("przechodzenie na wyższy level") to jest takie trochę dorabianie teorii.

 

Nie, to jest rodzaj czynności. Tak samo jak sprzedawanie czy ogólnie przekonywanie kogoś do czegoś.

 

4 godziny temu, leto napisał:

Nie mam zbyt dużych umiejętności bajerowania kobiet.

 

Nie masz dużych umiejętności, więc nie zauważasz ich działania, różnicy jaką robią. Do tego uogólniasz to doświadczenie, traktujesz je jako ogólny obraz tematu. Pomimo tego, że doświadczenie facetów z dobrymi umiejętnościami jest oczywiście inne.

 

4 godziny temu, leto napisał:

Zagadywałem w życiu dużo kobiet, nierzadko kończyło się to randkami, ale w ogromnej większości nic z tego nie wychodziło - bo było po prostu nudno albo potencjalna partnerka nie wykazywała zbyt dużego zainteresowania (albo jedno i drugie, heh). Tymniemniej spotkałem ileś tam kobiet, z którymi zaiskrzyło - czasem baaardzo mocno. Do czego zmierzam - z kobietami, z którymi zaiskrzyło, nie starałem się jakoś bardziej. Jedyna różnica, to że mnie nie nudziły. I najwyraźniej ja je też nie. Myślę że po prostu wpadam od czasu do czasu w oko jakiejś niewiaście i dalej idzie już z górki.

 

Jasne. Czasami mocno spodobasz się kobiecie i masz z górki. Tylko to nie oznacza, że podrywanie to mit.

 

4 godziny temu, leto napisał:

Dlatego tak trochę mi się wydaje że to podrywanie to jest taki hmmm rytuał, a u podstaw "spiknięcia się" leży po prostu wzajemne zainteresowanie, które albo jest, albo go nie ma.

 

Nie, to nie jest zero-jedynkowe. Bardzo często kobieta nie jest zbytnio zainteresowana facetem, ale też nie jest dla niej odpychający. On jest w jej oczach "normalnym facetem". W takiej sytuacji, jeżeli ktoś ma dobre umiejętności, to ma duże szanse na jej wyrwanie.

 

4 godziny temu, leto napisał:

Oczywiście żeby trafić na kogoś, kto nie dość że mnie zainteresuje, ale też będzie zainteresowany mną, konieczne jest odsianie dużej ilości plew od ziaren - więc korzystam z każdej okazji socjalizacji, poznawania nowych ludzi. Tak statystycznie patrząc, to raz na pół roku-rok spotykam kogoś wyjątkowego.

 

Raz na 0.5-1 roku?

 

Są ludzie, którzy często zaliczali po 1-3 kobiety tygodniowo. Piękne kobiety, żadnych przeciętnych, nie mówiąc nawet o pasztetach. Często inteligentne, a pozostałych przypadkach raczej przeciętnie rozgarnięte niż głupie.

 

 

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy zauważyłeś, @HodowcaKrokodyli słowo "wyjątkowego"? Zaliczenie dup dla podbijania licznika dawno przestało mnie jarać. Szczerze mówiąc trochę się dziwię ludziom, którzy "zaliczają 1-3 tygodniowo". Dla mnie to jest strata czasu i pieniędzy. Ale nie neguję - co kto lubi...

Btw masz rację że nic nie jest zero-jedynkowe, a ja tylko dzielę się moimi doświadczeniami i luźnymi przemyśleniami.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, leto napisał:

Czy zauważyłeś, @HodowcaKrokodyli słowo "wyjątkowego"?

 

Zauważyłem. Natomiast chciałem podkreślić różnicę, jaka potrafi zaistnieć między ludźmi:

 

1. Z podejściem typu: "Dlatego tak trochę mi się wydaje że to podrywanie to jest taki hmmm rytuał, a u podstaw "spiknięcia się" leży po prostu wzajemne zainteresowanie, które albo jest, albo go nie ma."

 

2. Z "aktywnym" podejściem do uwodzenia, z umiejętnościami, etc.

 

19 godzin temu, leto napisał:

Zaliczenie dup dla podbijania licznika dawno przestało mnie jarać.

 

A kto mówi o zaliczaniu dla podbijania licznika? Ktoś idzie do klubu, widzi atrakcyjną panią i ma ochotę jej "spróbować". To jest bardziej jak próbowanie nowych potraw w restauracji. Chodzi w tym o zabawę i spróbowanie nowego smaku, o fajne doświadczenie, a nie o licznik.

 

19 godzin temu, leto napisał:

Szczerze mówiąc trochę się dziwię ludziom, którzy "zaliczają 1-3 tygodniowo". Dla mnie to jest strata czasu i pieniędzy.

 

Nie czułeś ekscytacji, gdy szedłeś do łóżka z nową kobietą?

 

Ja czułem ekscytację i nie rozumiem, jak kogoś może dziwić to, że ktoś lubi czuć to często.

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.11.2019 o 13:03, HodowcaKrokodyli napisał:

chciałem podkreślić różnicę, jaka potrafi zaistnieć między ludźmi:

 

1. Z podejściem typu: "Dlatego tak trochę mi się wydaje że to podrywanie to jest taki hmmm rytuał, a u podstaw "spiknięcia się" leży po prostu wzajemne zainteresowanie, które albo jest, albo go nie ma."

 

2. Z "aktywnym" podejściem do uwodzenia, z umiejętnościami, etc.

Jesteś bardziej za pierwszym czy drugim podejściem?

Może jest to trochę za ogólne pytanie, ale jakbyś się mógł pobieżnie odnieść. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.11.2019 o 14:32, Młody98 napisał:

Hej, 

Jak w tytule zależy mi bardzo na rozwoju zdolności rozmowy z kobietami. Sytuacja wygląda w ten sposób że na chwilę obecną w miarę wyglądam i również w miarę dobrze potrafię tańczyć. Na początku przy poznawaniu dziewczyn w klubie czy na różnych imprezach starcza ale żeby wejść dalej na wyższy lvl znajomości brakuje mi czegoś w rozmowie. Nie wiem jak prowadzić tą rozmowę do przodu, żeby jak jest ciekawsza to chociażby spotkać się drugi raz, jeśli nie to żeby skończyć chociaż miło wieczó

Hej.
Ja też myślę, aby nad tym popracować i pomału działam w tym kierunku.
W zależności od typu kobiety raz jest łatwo, a z inną trudno.

------------------------------------------------------------------------

Mała rada dla Ciebie rówieśniku.
W klubie mój drogi to Ty niczego się nie nauczysz.
Tam nie chodzą zdrowe kobiety(przynajmniej nie za często), tylko damaged goods, daddy issue, cock carousel, księżniczki, karyny, szmaty i inne.
Z nimi nigdy nie będziesz prowadzić zdrowej rozmowy, bo one tylko czekają, by z mężczyzny wyssać wszystkie soki.
Owszem możesz zacisnąć zęby i się do nich dostosować i jeśli lubisz kluby i masz głowę do użerania się z debilami, to droga wolna - idź ćwiczyć na karynach.

Jednak myślę, że nie nauczysz tam się normalnej zdrowej rozmowy z kobietą, tylko rozmów z debilami.
I przez to będziesz odstraszać fajne dziewczyny, a przyciągać debilki.
Być może właśnie teraz zbierasz tego żniwa.

---------------------------------------------------------------------------

Ja polecam miejsca:
*Raz, że bardziej spokojne,
*Dwa, że bardziej "ufne"(w klubie niekoniecznie jest bezpiecznie i to mówię z doświadczenia),
*A trzy -  środowiska w których masz większe podobieństwo na poznanie mniej lub bardziej zdrowej dziewczyny.

I co to może być?
Ano może to być:

* Szkoła/studia(tutaj również nie zabraknie szmat i klubowiczek, ale często gęsto starczy 5 minut rozmowy by wiedzieć z kim ma się do czynienia - jeśli nie 5 minut to 5 dni, ale na pewno nie 5 lat)

* Kawiarnie, pizzerie, sklepy z odzieżą, sklepy z książkami**(tu zwłaszcza) i inne miejsca publiczne(poza oczywiście pubumi i klubami).

* Ja to nazywam "miejscami sytuacyjnymi".
Otóż podam przykład bo trudno mi to wyjasnić. No, ale załóżmy, że wyjechałeś gdzieś na wakacje i poznałeś dziewczynę, która też skądś wyjechała na wakacje.
Czar wakacji, plaża, siatkówka,  jeziorko/morze buduje klimat i o podryw wydaje mi się, że łatwiej.
Tu można fajnie ćwiczyć bajere.
Oczywiście laska może okazać się debilem i klubowiczem, ale na ten czas, w którym się poznajecie ona pokazuje swoją tylko jedną twarz.
Wrócicie do domu, to zaczniesz flirtować z innymi - sprawa jasna i oczywista.
 

W dniu 3.11.2019 o 09:40, leto napisał:

Mi się wydaje że podrywanie ("przechodzenie na wyższy level") to jest takie trochę dorabianie teorii. Spieszę z wytłumaczeniem.

 

Nie mam zbyt dużych umiejętności bajerowania kobiet. Znaczy ok - potrafię zagadać, pośmieszkować, coś tam delikatnie pocisnąć, no wszystkie te kanony "podrywania". Ale z reguły mi się bardzo nie chce. Zagadywałem w życiu dużo kobiet, nierzadko kończyło się to randkami, ale w ogromnej większości nic z tego nie wychodziło - bo było po prostu nudno albo potencjalna partnerka nie wykazywała zbyt dużego zainteresowania (albo jedno i drugie, heh). Tymniemniej spotkałem ileś tam kobiet, z którymi zaiskrzyło - czasem baaardzo mocno. Do czego zmierzam - z kobietami, z którymi zaiskrzyło, nie starałem się jakoś bardziej. Jedyna różnica, to że mnie nie nudziły. I najwyraźniej ja je też nie. Myślę że po prostu wpadam od czasu do czasu w oko jakiejś niewiaście i dalej idzie już z górki. Dlatego tak trochę mi się wydaje że to podrywanie to jest taki hmmm rytuał, a u podstaw "spiknięcia się" leży po prostu wzajemne zainteresowanie, które albo jest, albo go nie ma. Oczywiście żeby trafić na kogoś, kto nie dość że mnie zainteresuje, ale też będzie zainteresowany mną, konieczne jest odsianie dużej ilości plew od ziaren - więc korzystam z każdej okazji socjalizacji, poznawania nowych ludzi. Tak statystycznie patrząc, to raz na pół roku-rok spotykam kogoś wyjątkowego. No i to tyle z mojej teorii wielkiego podrywu :D Mam nadzieję, że kogoś chociaż troszeczkę zainspiruję.

Podpisuję się dłońmi i stopami!
Ja zauważyłem to samo.
Są dziewczyny z którymi rozmowa idzie sama i masz wyjebane jaja.
Są też dziewczyny, którym musisz się "sprzedać" i tutaj PUA zarabia na desperatach kase(sam @HodowcaKrokodyli powinieneś o tym wiedzieć).

 

W dniu 3.11.2019 o 15:36, HodowcaKrokodyli napisał:

Nie, to nie jest zero-jedynkowe. Bardzo często kobieta nie jest zbytnio zainteresowana facetem, ale też nie jest dla niej odpychający. On jest w jej oczach "normalnym facetem". W takiej sytuacji, jeżeli ktoś ma dobre umiejętności, to ma duże szanse na jej wyrwanie.

 

Racja, ja bardzo cenie twoje posty, ale zatajasz pewne fakty.

Otóż owszem masz szansę wyrwać, ale po jakiego grzyba nam facetom to potrzebne?
Po co ma mspędzać czas z kimś kto nie za bardzo mnie interesuje, poza oczywiście tyłkiem i cyckami?

Dla sportu owszem, ale to dopisz bracie.
Bo fajnej dłuuugiej relacji z tego nie będzie, skoro wasza znajomość polega tylko na flircie, podrywie i umiejętności sprzedaży.
 

Edytowane przez Ragnar1777
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Mała rada dla Ciebie rówieśniku.
W klubie mój drogi to Ty niczego się nie nauczysz.
Tam nie chodzą zdrowe kobiety(przynajmniej nie za często), tylko damaged goods, daddy issue, cock carousel, księżniczki, karyny, szmaty i inne.
Z nimi nigdy nie będziesz prowadzić zdrowej rozmowy, bo one tylko czekają, by z mężczyzny wyssać wszystkie soki.
Owszem możesz zacisnąć zęby i się do nich dostosować i jeśli lubisz kluby i masz głowę do użerania się z debilami, to droga wolna - idź ćwiczyć na karynach.

Też w którymś poście  zwróciłem uwagę że jesteśmy w tej samej kategorii wiekowej jeszcze jak byłeś nowy na forum i się witałeś z towarzystwem, ja już tu chwilkę wtedy byłem ale byliśmy równie zieloni :D . Mimo że dużo aktywniejszy jesteś jeśli chodzi o wypowiedzi, też sporo czytam mimo nie aż tylu wiadomości z mojej strony i zauważyłem że mamy wiele wspólnych poglądów ;) 

Wracając do tematu, nie do końca się zgodzę dużo wyniosłem z klubów, nabyłem kilka fajnych odruchów, wiem jak na luzie gadać z niektórymi dziewczynami czy je zdumić jakimiś nieprzewidywalnymi tekstami. Takie akcje stosuje wszędzie, w pracy, w sklepie czy na studiach i często babeczki są zdumione tym trollem niestety w tych towarzystwach jest mało lasek które mnie kręcą. 

Też zauważyłem że mam problem z konwersacją w klubie z "dupami" że tak je nazwę, średnio 1 na 3 jest w miarę ogarnięta, z resztą się męczę i je sobie odpuszczam. 

Stety, niestety temat łapię z dziewczynami starszymi ode mnie tak 4-10 lat, widzę że już coś ogarniają i nam się gadka klei z rówieśniczkami czy młodszymi mam już kłopot, a do rwania raczej wolałbym młodsze :( 

32 minuty temu, Ragnar1777 napisał:

Jednak myślę, że nie nauczysz tam się normalnej zdrowej rozmowy z kobietą, tylko rozmów z debilami.
I przez to będziesz odstraszać fajne dziewczyny, a przyciągać debilki.
Być może właśnie teraz zbierasz tego żniwa.

Jeśli widzę że jest jakaś idiotka to nic więcej jej nie podaję niż imienia, poza klub nigdy takich znajomości nie wynoszę 

33 minuty temu, Ragnar1777 napisał:

Ja polecam miejsca:
*Raz, że bardziej spokojne,
*Dwa, że bardziej "ufne"(w klubie niekoniecznie jest bezpiecznie i to mówię z doświadczenia),
*A trzy -  środowiska w których masz większe podobieństwo na poznanie mniej lub bardziej zdrowej dziewczyny.

I co to może być?
Ano może to być:

* Szkoła/studia(tutaj również nie zabraknie szmat i klubowiczek, ale często gęsto starczy 5 minut rozmowy by wiedzieć z kim ma się do czynienia - jeśli nie 5 minut to 5 dni, ale na pewno nie 5 lat)

* Kawiarnie, pizzerie, sklepy z odzieżą, sklepy z książkami**(tu zwłaszcza) i inne miejsca publiczne(poza oczywiście pubumi i klubami).

* Ja to nazywam "miejscami sytuacyjnymi".

Tutaj mi nie pasuje za bardzo, w takie miejsca raczej sam nie chodzę, a ze znajomymi, gdzie będę na pizzę szedł sam przykładowo :D musiałbym wybrać się w samym męskim gronie. Szansa że będą tam same dziewczyny w grupce jest bardzo nikła, jeśli były by atrakcyjne oczywiście można podbić. Niestety w większości przypadków są takie kobietki w towarzystwie męskim, a tutaj już musiałbym się wpierd.. między wódkę, a zakąskę- tego nie lubię :) 

36 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Czar wakacji, plaża, siatkówka,  jeziorko/morze buduje klimat i o podryw wydaje mi się, że łatwiej.
Tu można fajnie ćwiczyć bajere.
Oczywiście laska może okazać się debilem i klubowiczem, ale na ten czas, w którym się poznajecie ona pokazuje swoją tylko jedną twarz.
Wrócicie do domu, to zaczniesz flirtować z innymi - sprawa jasna i oczywista.
 

Miałem na wakacjach taki wyjazd z trzema ziomkami. Co wieczór były testowane inne ale na nic poza yhm się nie nadawały.

Staram się coś rozwijać w tym kierunku. Kiedyś w którymś poście napisałem że mam problem z bliskością właśnie to rozpracowuję  z dziewczyną którą poznałem w klubie ale fajnie nam się gada i jest wspólny język. Dobre jest to że ona wkłada więcej ode, ze względu że jeszcze nie wiem czy to jest to trzymam dystans i widzę że bardzo fajne ma to efekty. Obróciłem rolę, kiedyś gdy to ja byłem na takim miejscu jak wspomniana niewiasta to moje przelotne związki się bardzo szybko sypały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Młody98 napisał:

eż zauważyłem że mam problem z konwersacją w klubie z "dupami" że tak je nazwę, średnio 1 na 3 jest w miarę ogarnięta, z resztą się męczę i je sobie odpuszczam. 

Stety, niestety temat łapię z dziewczynami starszymi ode mnie tak 4-10 lat, widzę że już coś ogarniają i nam się gadka klei z rówieśniczkami czy młodszymi mam już kłopot, a do rwania raczej wolałbym młodsze :( 

A czego się spodziewasz jak gówniary chodzą do klubów?
Ja mam dobry kontakt z młodszymi, a nawet nieletnymi( wtedy) laskami.
Tylko większość z nich nie uczęszcza do klubów.

W klubach ludzie poza tym zachowują się jak zwierzęta i inny człowiek jest w klubie, a inny gdy spotkasz na ulicy czy gdzieś w plenerze.
Dlatego im częściej laska łazi po klubach tym bardziej ma zryty łeb.
Już lepiej poznawać dziewczyny chyba na domówkach, choć też nie reguła.

Generalnie ja nie zauważyłem korelacji wiekowej.
Ponieważ znałem i fajne młodsze dziewczyny, ale też i fajne od 2 do 5 lat starsze.
Sam nie wiem co myśleć, bo aktualnie nie działam aż tak bardzo z dziewczynami.
Mam kilka na oku w pracy, spojrzenia są czy to gdzieś z daleka się widzimy czy mijamy nieco bliżej.
Z taką 16 wydaje mi się, że nie byłoby za dużo o czym rozmawiać, dlatego ja bym tak celował dopiero od 17-18.
Mimo wszystko taka młoda 17-19 nie będzie miała takich wymagań jak pani 21, 24 etc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.11.2019 o 08:57, Figurantowy napisał:

Dwa rozpięte guziki.

Skóra.

????? nie kumam bazy ????

W dniu 3.11.2019 o 09:40, leto napisał:

Dlatego tak trochę mi się wydaje że to podrywanie to jest taki hmmm rytuał, a u podstaw "spiknięcia się" leży po prostu wzajemne zainteresowanie, które albo jest, albo go nie ma. Oczywiście żeby trafić na kogoś, kto nie dość że mnie zainteresuje, ale też będzie zainteresowany mną,

Zgadzam się, musi być jakaś wzajemna chemia bo nawet jak poderwiesz jakąś tam przypadkową pannę a one Ciebie nie kręci to i tak nie będziesz chciał tego dalej ciągnąć, musi być coś interesującego w tej drugiej osobie żeby zwyczajnie się chciało!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

33 minuty temu, Ragnar1777 napisał:

Z taką 16 wydaje mi się, że nie byłoby za dużo o czym rozmawiać, dlatego ja bym tak celował dopiero od 17-18.
Mimo wszystko taka młoda 17-19 nie będzie miała takich wymagań jak pani 21, 24 etc.

No za gówniarza zawsze celowałem w 16 nie wiem czemu ale taką miałem słabość od 14 do 18 laski w wieku 16 lat mi się podobały. Po kilku latach wiem że miały nasrane w głowie totalnie ale też wiem że jeśli byłbym wtedy taki jak jestem teraz to bym je sobie tak ustawił, że mimo że były strzałami to by chodziły jak w zegarku. Jakoś nigdy nie celowałem w średnie dziewczyny, zawsze wolałem być sam niż z zapchaj dziurą, nie miałem wtedy jakiegoś mega parcia na ruchanie. Teraz już nie mając dostępu do takiego obrotu dziewczynami jak w technikum trochę obniżam wymagania wizualne ale nie popuszczam intelektualnie. Musi mieć coś w głowie jak mam z nią gadać. Jeśli chodzi o te głupie to tylko czasem poświęcę się psychicznie jak mam na nie ochotę ale wtedy raczej traktuję je jak przygodę :) 

 

Ja z młodszymi mam problem taki że jestem strasznie sarkastyczny, lubię się bawić sarkazmem. Już i tak ogarnąłem i ograniczam w obcym towarzystwie ale swego czasu miałem tak że większość babek go nie czuła i to robiło taki odsiew gdzie 1/5 dziewczyn ogarnęła że śmieję, a reeszta miała fochy :D 

Teraz widzę że masa wolnych dziewczyn ma ochotę na mnie w wieku 25-30 ale one raczej szukają czegoś poważnego, a że mamy masę wspólnych znajomych to się raczej blokuję z seksem i trzymam je na dystans. Boję się że to miałoby zbyt dużo negatywnych konsekwencji ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Młody98 napisał:

Ja z młodszymi mam problem taki że jestem strasznie sarkastyczny, lubię się bawić sarkazmem.

Musisz pamiętać, ze większość kobiet, szczególnie gówniary to zwyczajne półmózgi i nie łapią sarkazmu ani tego typu humoru, ja tez mam taki problem bo mój humor jest w rodzaju Monty Phytona i tez jak zapodam jakiś tekst zwyczajnie kobiety nie łapią bazy, zauważyłem, ze najlepiej sprawdzają się fajansiarskie doFFcipy o blondynkach albo takie prostackie pikantne kawały o dupie Maryny, z reszta juz to wiele razy na Forumie pisałem, że jak się lasce podobasz to nawet jak ją kopniesz w dupę to będzie zaWodolona a jak nie pasisz to choćbyś wyrecytował z pamięci "Łan milion twarzy Greya" to Cie zleje i tyle.

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.11.2019 o 21:35, HodowcaKrokodyli napisał:

ale powiem, że pewien polski autor poradników jest znany z tego, ze sam korzysta z usług prostytutek.

I nie on jeden, są goście, którzy otwarcie się tym chwalą :D

 

W dniu 2.11.2019 o 21:35, HodowcaKrokodyli napisał:

kiedyś siedziałem wiele lat w PUA i mogę powiedzieć tyle, że od większości poradników należy trzymać się z daleka. Większość z nich zawiera bzdury, to są bajki opowiadane przez biznesmenów-naciągaczy, a nie uwodzicieli

Albo są po prostu plagiatem bardziej znanych "autorów", którzy będą Cię mamić super programami, podejściami, systemami itd. Co nowa książka, to nowy super - duper autorski program, z którym będziesz otwierał wrota między nogami niczym klucznik z Matrixa.  Wszystkie tak naprawdę bazują na metodach jednego gościa, który faktycznie jak na swoje umiejętności to partnerkę ma paskudną, a stał się sławny bo był niejako prekursorem tej dziwnej dyscypliny :D Co chcę przez to powiedzieć, że dałem się kiedyś naciąć na usługi jednego z nich i na samym wstępie już wiedziałem, że umoczyłem grube hajcy. Bo niby jak ulany niczym Bonus BGC przed redukcją, pryszczaty i zaniedbany typ ma mnie czegoś nauczyć. I miałem rację - w Złotych Tarasach odbijał się od lasek jak od ściany.

 

Ci wszyscy pseudo PUA bazują na liczbie podejść. Chodzisz tak długo w kółko aż w końcu coś zatniesz. Ogółem - jeżeli przez większość swojego życia czułeś się niepewnie w obecności pięknych kobiet, to weekendowa sesja tego nie zmieni - nie daj się zwieść :D

 

Ktoś kiedyś napisał, że przyczyną braku kontaktów z kobietami jest... brak kontaktów z kobietami. Bracia powyżej mają racje - rozmawiaj z iloma laskami się da, tak na początkowe przełamanie. Staraj się je zainteresować pytaniami, przyzwyczajaj je do swojej obecności ale też do delikatnego, nieinwazyjnego kontaktu - dotknięcie barku, ramion itd. Poczytaj sobie o kotwicach modalnych, wyrób sobie nawyk podnoszenia głosu pod koniec zadanego pytania, i obniżania go przy wydawaniu komend. Mów wolno i wyraźnie - nic tak nie deprymuje babeczki jak sepleniący jegomość, któremu trzeba założyć błotniki na usta :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.11.2019 o 14:32, Młody98 napisał:

Niestety nie do końca wiem jak się za to wziąć.

I sam się nigdy nie dowiesz, jeżeli z boku ktoś Ci nie powie.

 

Z analizy sytuacji(na podstawie danych co zapodałeś) są widoczne dwie/trzy sprawy.

 

 

NIE PCHASZ ZNAJOMOŚĆ I NA DALSZE TORY.

 

TRACISZ OBRAZ KOCHANKA W OCZAH SAMICY.

 

ROZMOWA JEST ZBYT DŁUGO LOGICZNA CO ZAKŁUCA ODCZYTYWANIE SYGNAŁÓW ZBOCZA  OPADANIA/WZRASTANIA ZAINTERESOWANIA.

 

AMEN.

?

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Młody98 napisał:

Teraz widzę że masa wolnych dziewczyn ma ochotę na mnie w wieku 25-30 ale one raczej szukają czegoś poważnego, a że mamy masę wspólnych znajomych to się raczej blokuję z seksem i trzymam je na dystans. Boję się że to miałoby zbyt dużo negatywnych konsekwencji

Jak sam masz 21 a ona z 30 to wątpie xD
Choć są różne dziwne przypadki i to znam taki niejeden i niedrugi.
Po prostu młody facet, niedoświadczony daje łatwo sobą manipulować starszej, doświadczonej kobiecie.
Zwłaszcza, że taka może dać niezły sex, a wiekowo też jeszcze nie jest tak stara.
To głupie beta cucki myślą, że złapały Pana Boga za nogi.
Trzeba stawiać po prostu sprawy prosto z mostu jak się mają.
Zależy od dziewczyny i waszego kontaktu czy zgodzi się na jakąś "wolną" relację.
Mnie kiedyś podrywała 32-jka, a ja miałem wtedy 17 ?

 

 

4 godziny temu, Młody98 napisał:

trzałami to by chodziły jak w zegarku. Jakoś nigdy nie celowałem w średnie dziewczyny, zawsze wolałem być sam niż z zapchaj dziurą, nie miałem wtedy jakiegoś mega parcia na ruchanie

Ja tak samo.
Nie mówię, że ja tylko celuję w hot top, no ale dziewczyna musi mi się podobać :D 

 

 

4 godziny temu, Młody98 napisał:

Ja z młodszymi mam problem taki że jestem strasznie sarkastyczny, lubię się bawić sarkazmem. Już i tak ogarnąłem i ograniczam w obcym towarzystwie ale swego czasu miałem tak że większość babek go nie czuła i to robiło taki odsiew gdzie 1/5 dziewczyn ogarnęła że śmieję, a reeszta miała fochy :D

A ja właśnie zauważyłem, że młode laski lubią sarkazm.
Spotykałem się kiedyś z 18-stką, to sama mi mówiła, że jej się to tak w ch*j podoba, że ja taki aż ponadto sarkastyczny jestem :D 
Mówię Ci stary to zależy od środowiska.
Do związków najbardziej nadają się moim zdaniem dziewczyny od 20 czy nawet 22+.
Wcześniej to są często niedojrzałe dzieci, bo na utrzymaniu rodziców i często nieskalane pracą.

Za to po 30-stce są już z przebiegiem to raz, dwa parcie na dziecko, trzy ciało zacznie po 30-stce szybko się psuć, a cztery w tym wieku dziewczyna ma już swoje nawyki, często złe przez które jest uparta i takiej już nie naprostujesz. 
Więc jej nie naprostujesz gdy wady zaczną być bardzo widoczne, a jak wiemy człowiek nie jest idealny.
Poza tym weźmy kolejny fakt, że każdy kolejny facet danej pani ma wpływ na psychikę kobiety i przywiązanie pańci do następnego partnera. 
Im więcej partnerów, tym niższe przywiązanie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Spartan said:

Ci wszyscy pseudo PUA bazują na liczbie podejść. Chodzisz tak długo w kółko aż w końcu coś zatniesz.

Właśnie dlatego to jest totalnie bez sensu, chyba że ktoś ma bardzo długi urlop i mu się wyjątkowo nudzi. Strata czasu i pieniędzy.

4 hours ago, Ragnar1777 said:

Za to po 30-stce

Niestety, w łóżku są z reguły sporo lepsze niż 20-25. Jak żyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hodowca Krokodyli- czy maiales ludzi, których realnie szkoliłes na mieście jeśli chodzi o podryw? Potrafisz z typa co nie umie się odezwać, jest zakompleksiony na maxa zachęcić by przełamał swoje bariery i leki wydobyć „ sukinsyna podrywu”? Pua to nie jest tylko kilku mentorów na Polskę są tez grupy, które nie potrzebują reklamy a działają i to skutecznie wiec ten atak wieczny z Twojej strony jest zupełnie niepotrzebny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie jest w tym racja co piszesz ale znam conajmniej z 15 przypadków kiedy to facet wyglądał ale nie miał tej ikry i po pierwszym zachęceniu kobity został odpulony. Żeby była jasność Pua to nie jest cudowny lek i po takim kursie odrazu nie staniesz się ogierem co zalicza wszystko, ale na pewno może pomoc im więcej masz wiedzy tym lepiej dla Ciebie. Gościu który wstydzi się podejść i zagadać, do tego ma oponkę i zjebany mind set, dzięki takim wspólnym wypadom może podnieść swoją samoocenę i zobaczyć co musi zmienić. Tak zaraz usłyszę, ze nikt nie będzie zmieniać się na sile dla kobiet i spoko ja to rozumiem, ale jeśli chcesz więcej ruchac plus mieć mieć jakieś podstawy know how z kobietami to warto się zainteresować i tyle. To jest jak z siłownia - im więcej ćwiczysz tym lepsze efekty ale przyjdzie natural na siłownie i jebnie Twoje ciężary z marszu, a Ty musiałeś po roku do nich dochodzić. Możesz ćwiczyć na siłowni bez trenera możesz tez wspomóc się personalnym, który może Ci pomoc ale może i tez zaszkodzić jak się gowno zna 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z opiniami, że typowe dla PUA szkoleniowców podchodzenie do kobiet na ulicy po kilka godzin jest mało efektywne. Sam tego próbowałem, kończyło się na 2-3 podejściach w 2 godziny. Mając takie nastawienie człowiekowi siada psychika, sam nakręca się na „zrobienie 50 podejść”, albo „zdobycie 5 numerów”, ale to tylko powoduje nakładanie na siebie sztucznych, szkodliwych oczekiwań. Mnie zjadała trema, strach przed odrzuceniem i o tym, co pomyślą ludzie dookoła (chociaż to powinno mieć najmniejsze znaczenie). Wychodzenie na miasto tylko w celu zaczepiania w moim przypadku nie działa.

 

Dużo lepsze efekty daje zagadywanie do kobiet w trakcie załatwiania innych spraw, zakupów, picia kawy na mieście, oddawania książek do biblioteki itd.

W próbie poderwania dziewczyny w takiej sytuacji nie ma tak naprawdę nic nietypowego, czy nienaturalnego. Po prostu 99% mężczyzn boi się zaczepić w ten sposób kobiety i społeczeństwo jest do tego nieprzyzwyczajone (szczególnie w Polsce). 
 

Aby nie zjadła mnie trema, staram się skrócić czas reakcji, od momentu zauważenia atrakcyjnej dziewczyny, do zaczepienia jej. Jeśli dam sobie chociaż 5 sekund, w głowie budzi się niepewność i negatywne myśli, strach przed odrzuceniem itd.
Jeśli natychmiast po zwróceniu uwagi na Panią, machnę ręką lub powiem „cześć”, po pierwsze nie daję czasu negatywnym myślom, a po drugie nie mogę już wycofać się z interakcji, bo już ją zainicjowałem.

 

Zdarza się, że tym sposobem w ciągu całego tygodnia robię kilkanaście-kilkadziesiąt podejść i zero efektów, a następnego dnia mam 3-4 numery telefonów z 6 podejść. Nie ma reguły...

 

zdecydowanie odradzam kluby, dziewczyny tam są często niekulturalne, wulgarne, wstawione i chamskie. Nie ma z kim gadać. W ostateczności polecam puby i bary. Tam jeszcze można znaleść studencki, młode Korpolaski na wieczorze z koleżankami. 

 

Z poradników polecam:

-blog milroha 

-niektóre poradniki na elvis forum

-kiedyś był na yt taki kanał SimplePickup, niestety materiały skasowano. Na torrentach jest dostępny Project GO od tych samych chłopaków, który uczy rozmawiania z dziewczynami.



Adepta i jemu podobnych nie polecam. Żadne weekendowe kursy uwodzenia itd. za 3k zł za 2-3 dni. 
 

Na yt widziałem raz jednego z popularnych polskich PUA, który odpowiadał na banalne pytania z historii. Facet nie miał o niczym pojęcia, wiedza gorsza od szkoły podstawowej. Ten sam gość oferuje magiczne kursy uwodzenia właśnie za kilka tysięcy złotych.

 

 

Edytowane przez LSD
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.