Skocz do zawartości

Wyjście do klubu po pobiciu


Wilczek

Rekomendowane odpowiedzi

Też jestem zdania że nie warto nadstawiać łba za kobietę.

Ja unikam bójek i miejsc gdzie idzie dostać po ryju gdyż w młodości jak się wkurwiłem to wszystko latało koło mnie i miałem parę sytuacji że mogło się to śmiercią skończyć dla tego który mnie sprowokował i od tej pory unikam agresji bo wiem że jak się wkurwię to nie panuje nad sobą i dostaje białej gorączki.

Autor tematu ma inaczej więc zalecałbym dla obrony jakiś dobry gaz lub paralizator, najlepiej taki który można użyć z dalsza np kilku metrów, chyba są takie paralizatory.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 kg? Moja waga przy podobnym, niemal identycznym wzroście to 60 kg i jestem szczypior.

Gdybyś był większy i nie chodzi mi o wzrost to nie było by problemu.

Tak jak Pan Marek w pewnej audycji wspomniał, bodajże o tej z uchyleniem okna w samochodzie,

gdyby ten gość na przeciwko widział kogoś równego lub silniejszego to nie zaatakował by cię.

Nikt nie atakuje silniejszych lub tych co sprawiają takie wrażenie.

Kurwa i nie mów że oprawca sobie chodzi cały i zdrowy bo to ty przez niego zostałeś zaatakowany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Wilczek napisał:

o ile nie zostanę zaskoczony

Jak zostaniesz zaskoczony, a ten ktoś wie jak uderzyć. To i tak już po ptakach.

@WilczekWażne że chcesz coś z tym zrobić. Dobrze, że wyciągasz lekcję, z tamtego doświadczenia. Dostosować się do "nowej" rzeczywistości. Będzie dobrze.

Możesz poćwiczyć coś, gdzie nie ma uderzeń na twarz. Kyokushin, judo, ju jitsu.

Powodzenia.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SSydney napisał:

Masa przekłada się na "siłę" niestety fizyki nie oszukasz jest coś takiego jak "pęd" i "zasada zachowania pędu".

Zgadza się, natomiast jeśli chodzi o bójkę, to masa i siła nie gra aż takiej roli jak spryt, szybkość czy odwaga.

 

3 godziny temu, Baca1980 napisał:

Większość imprezowiczów jak chce komuś "naklepać" zazwyczaj wybiera słabszych od siebie.

Są goście mający 170cm wzrostu i ważący 70 kilo, ale gwarantuje Ci że nikt ich nie zaczepia, a czesto tchórzliwy dryblas albo grubas jest obiektem kpin :) .

 

Wychodząc na ulicę, od razu widzisz komu możesz się postawić, a komu nie, czujesz to aurę która emanuję z danej jednostki i od razu wiesz że temu raczej w drogę nie wejdziesz.

 

To jest odpowiednia energia, coś niematerialnego; pewność siebie, swoich umiejętności.

 

Bójka to ostatni sposób rozwiazywania sporów, bo rodzi dużo nieprzyjemnych konsekwencji prawnych i zdrowtnych.

 

Ososbiście unikam bójek, bo mam świadomość że w obronie własnego życia mogę zabić.

 

 

 

Edytowane przez The Motha
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Wilczek napisał:

to czułem jakąś taką dziwną atmosferę jakby mnie tam nikt nie chciał i miało się coś stać

Bracie @Wilczek - wydaje Ci się, ze wyłapałeś w michę za nic, wydaje Ci się, ze po prostu wróciłeś do dziewczyny. Z punktu widzenia jednego z dwóch pierwotnych instynktów człowieka - reprodukcji - czy nazywasz to bialorycerstwem czy nie, fakt pozostaje faktem, a raczej historia - przerwałeś silniejszemu samcowi w zalotach. Skoro Twoja samica dopuściła go w ogolę w swoje sąsiedztwo, to tak naprawdę jedyna słuszna reakcja w tym wypadku, w moim mniemaniu, by zapobiec ewentualnej eskalacji byłoby zdominowanie konkurującego samca. To co poczułeś to właśnie ten wspomniany przed chwila drugi instynkt przetrwania, Twoje ciało próbowało Cie ostrzec i przygotować na konfrontacje. Oczywiście, w Twojej obecnej sytuacji ciężko byłoby kogokolwiek zdominować - ale nie pisze tego posta, żeby się nad Toba pastwić, tylko pokazać Ci i udowodnić, ze zmiana jest możliwa i realnie osiągalna.

 

Sam tez bylem kiedyś - z całym szacunkiem - śmieje się z siebie w tym momencie i uwielbiam ten frazes - suchoklatesem :D. Przy swoim wzroście przeszło dwóch metrów i wadze 65 kilogramów zawsze bylem tym pierwszym do bicia. I nie wstydzę się teraz o tym mówić, mimo ze wcale nie przyszło mi to łatwo. Do czego zmierzam jest to, ze możesz zbudować masę mięśniowa nie wychodząc z domu i szczerze polecałbym Ci zajecie się jakimś sportem. Jeśli chodzi o kwestie związane z psychika - gdy zacząłem rosnąc, rosła również i moja pewność siebie. Poprawiłem znacząco posturę i równocześnie z rozwojem fizycznym, dbałem również o rozwój osobowości, lub jak kto woli "siebie". Zwolniłem znacząco szybkość chodzenia, obniżyłem tembr głosu i tempo wypowiadania się. Nie szukałem na sile aprobaty rówieśników, raczej wtrącałem swoje trzy grosze kiedy bylem "wywoływany do tablicy". Zapytaj się każdej koleżanki - który typ będzie wydawał się jej najbardziej męski w tłumie pseudo alfa samców, siedzących w barze ? Ci co będą się przekrzykiwać, dokazywać sobie, głośno się zachowywać i dokuczać pozostałym uczestnikom zabawy, czy może gość siedzący okrakiem w środki ławki, zajmujący dwa miejsca do siedzenia, wyprostowany, uśmiechnięty i z szarmanckim uśmiechem na gębie ?

 

Po jakimś czasie zyskasz szacunek, który liczy się w tym świecie - szacunek do samego siebie. Gdy zaczynasz emanować taka pewnością siebie dookoła, wierz mi lub nie - potencjalny agresor dobrze się zastanowi zanim spróbuje Cie zdominować. Zauważ również, że zawodnicy świadomi swoich umiejętności, swojej siły czy przewagi są ZAWSZE ostatni do jakiejkolwiek konfrontacji. Wiedzą po prostu, jak wspomniał Brat @The Motha, że mogą poważnie zranić konkurenta w obronie siebie, ukochanej czy najbliższych.

 

I właśnie takiej pewności siebie z całego serca Ci życzę :) Obyś jak najrzadziej musiał udowadniać innym samcom swoja przewagę. Według mnie - będzie to wyznacznikiem Twojej wielkiej siły mentalnej i oznaka wielkiej odpowiedzialności.

Edytowane przez Spartan
  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pillsxpno ja miałem "wywalone" że dostałem, szybko stwierdziłem że skoro jest po całym zajściu to po cholerę mam do niego wstawać, więc zabrałem się za tamowanie krwi z nosa i dalsze rozkładanie namiotu, żebym miał gdzie spać. To dla mnie było wtedy ważne a nie bicie go.

 

@BlacKnight nie wiem w jakim wieku jesteś, ja mam 18 lat także może jeszcze rosnę, jak przestanę to może trochę masy przyjdzie, kto wie :)

Jeśli chodzi o tego typa, to spędziłem 3 dni w szpitalu, mam na wszystko papiery od lekarzy i sprawa jest już dawno na policji, a później sąd. Typ prawdopodobnie był już notowany, także może mieć ciekawie. Tylko nurtuje mnie jedna rzecz... Jak jednym uderzeniem można zrobić tyle obrażeń, całkiem możliwe że typ coś ćwiczył i wiedział gdzie bić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wilczek 

1. Spróbuj mimo wszystko sztuk walki. Strach o to, że coś ci się może gdzieś stać odbije się na Tobie prędzej czy później. Nie chcę zabrzmieć patetycznie, ale co to za życie ze strachem?

2. Jak jakiś patus szuka zaczepki, to szuka jej bo chce się bić. Z góry odrzuć wszystkie rady, że jesteś od niego w czymś silniejszy, czy lepszy będąc "opanowany", to bajki z filmów akcji. Zapewne, o ile nie masz doświadczenia, lepiej się od Ciebie bije i lepiej potrafi panować nad emocjami. W innym przypadku nie podchodziłby pod klub, żeby pokazać się jako samiec alfa. Znam myślenie sebów, którzy się chcą bić dla sportu, oni zawsze kalkulują czy dobrali słabszą od siebie ofiarę.

3. Masz intuicję, to spora zaleta. Jak czujesz, że coś może pójść źle to naucz się podążać za tą intuicją. Nie rób nic wbrew sobie. Może zabrzmi to dla niektórych wręcz szurowsko, ale jak żyłem w chronicznym stresie o to czy ktoś mnie pobije, to miałem "prorocze koszmary" - śniło mi się, że byłem otoczony przez wrogich mi ludzi. Później koszmary się sprawdzały, choć miałem w sytuacjach zagrożenia sporo szczęścia (a może też intuicję?) I zawsze z opresji udawało mi się jakoś wyjść.

4.  W sytuacji bez wyjścia może Cię uratować albo spokój, albo furia. Musisz wyczuć, ale jak już zbliża się do kontaktu fizycznego to wyłącz intelekt. Im więcej agresji z Twojej strony, tym mniejsze obrażenia, a może nawet nie ucierpisz. Ulica to nie mma, że planujesz 5 rund po 5min, tam nie ma taktyki.

5. Jak się najebiesz na klubach to i tak zapomnisz co tutaj napisaliśmy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dakota odkąd jestem na forum to bardzo dużo rzeczy traktuje jako lekcje, a jeśli chodzi o ciosy z zaskoczenia, to na poprzedniej stronie ktoś już o tym pisał i ja też się z Tobą zgadzam

 

@The Motha właśnie czasami można wyczuć coś w rodzaju takiej aury pewności siebie od niektórych osób, np na ulicy, myślę że to też dużo daje. Pewnie to sprawa hormonów coś jak feromony itp i po prostu inne osobniki to podświadomie wyczuwają.

 

@Spartan no właśnie wtedy zupełnie nie myślałem, po prostu podszedłem ale nie chciałem go bić, a widocznie on chciał. Jeśli chodzi o zaloty to nie mam do niego żalu, żal mam tylko do swojej dziewczyny. Jeśli chodzi o niego to czuję po prostu duży niesmak, tak samo jak i do swojego zachowania. Bo na dzień dzisiejszy o ile bym się nie dał ponieść tej zazdrości to bym to załatwił inaczej. Spoko, ja mam dystans do siebie, gdybym się czegoś wstydził w swojej wadze to bym nie pisał ile ważę. Napisałeś, że też ważyłeś podobnie, lecz ty miałeś ponad 2 metry, a ja mam sporo mniej. Ty byłeś chudy ale wyglądałeś na silniejszego niż ja :) sam wzrost to powoduje i dziękuję za dobre słowo Tobie zarówno jak i innym braciom.

 

@Vstorm samego uderzenia nie widziałem bo odwróciłem na chwilę wzrok od niego, ale wydaje mi się że to była pięść. Ale możliwe że trzymał zapalniczki czy coś, przecież miał czas się przygotować. Widać po gościu że szukał zaczepki, skoro ja siedziałem na ławce a on odszedł i wrócił specjalnie żeby mnie uderzyć. Jak sobie to przypominam to brzmi śmiesznie ale śmieszne wtedy nie było. Jedyne z czego jestem mega dumny to to, że zachowałem później zimną krew, było mi słabo bo dużo krwi mi uciekło, nie widziałem na jedno oko bo całe zapuchło, ale zatamowałem krwotok, rozłożyłem namiot i poszedłem spać. 

 

@armin

1. Spróbuję, zobaczę czy mnie przyjmą z tą blaszką

2. Jeśli za tydzień będzie taka sytuacja, to po prostu zmienię miejsce zabawy, nie jestem jeszcze w stanie, żeby się z kimś bić czy po prostu oberwać w to oko. Podejrzewam że to się dobrze zagoi dopiero za kilka miesięcy a żyć trzeba.

3. Teraz już wiem, że te przeczucia były trafne, ale już po ptakach. Będę mądrzejszy na przyszłość.

4. Podejrzewam, że spokój mnie nie uratuje. Teraz byłem spokojny i źle się to skończyło, więc w razie najwyższej koniecznością postawię albo na ucieczkę albo na furię. Z resztą wtedy zadziała instynkt, teraz to mogę napisać dużo jak siedze w wygodnym fotelu. Życie pokaże :)

5. No właśnie nie będę dużo pił, bo to nowe miejsce więc wolę być ostrożny, a i na to oko, alkohol jakoś dużo pożytku nie przyniesie.

 

@bernevek nie mogę Cię oznaczyć, ale masz rację. Tylko nie zawsze wiem gdzie pojawi się patologia. Np. ostatnio byłem w łazience w galerii i weszło za mną dwóch dresów, czapki z Adasia, dresy itp i się jeden pyta czy mam ognia to mówię że nie, to zaczął grozić że mnie z kabiny wyniesie, to odpowiedziałem że sam wyjdę. Próbował zacząć ze mną jakąś gadkę, ale po tym pobiciu jestem tak wyczulony że od razu poszedłem myć ręce i do wyjścia. Była to mała łazienka ja vs dwóch dresów. Pewnie gdyby nie to że właśnie wtedy skorzystałem z łazienki to bym nieźle naładował w spodnie haha.

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Wilczek
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Wilczek napisał:

Teraz byłem spokojny i źle się to skończyło, więc w razie najwyższej koniecznością postawię albo na ucieczkę albo na furię. Z resztą wtedy zadziała instynkt, teraz to mogę napisać dużo jak siedze w wygodnym fotelu. Życie pokaże

Nie uciekaj, chyba że jest to bardzo wczesny etap i wiesz, że na 100% uda Ci się uciec.

Jak uciekasz jesteś już spłoszoną zwierzyną, przegrywasz wtedy co by się nie działo, masz pozycję obronną.

Twoi "oprawcy" przyjmują pozycję łowcy. Pamiętaj, że mają nad Tobą przewagę, bo Ty ustalasz tor ucieczki, oni mogą skorzystać ze skrótów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Wilczek napisał:

właśnie czasami można wyczuć coś w rodzaju takiej aury pewności siebie od niektórych osób, np na ulicy, myślę że to też dużo daje. Pewnie to sprawa hormonów coś jak feromony itp i po prostu inne osobniki to podświadomie wyczuwają.

Różne są opinie na ten temat, generalnie chodzi o strach, który jednostka odczuwa na poziomie pierwotnym.

 

Kiedyś czytałem artykuł w którym pewien chłopak opowiadał jak reagowali na niego ludzie, kiedy wyobrażał sobie że trzyma na łańcuchu tygrysa, oczywiście żadnego dzikiego kota nie było, tylko wyobraźnia, która nie rozróżnia jawy do świata wyimaginowanego, dobrym przykładem jest tu cytryna, wyobraź sobie że masz w ustach cytrynę i ja gryziesz, widzisz że ślina Ci leci, ale w rzeczywistości tej cytryny nie ma.

 

Edytowane przez The Motha
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tornado napisał:

NO TO JEST TYPOWE PIERDZIELENIE. 

 

ŚW jak to napisałeś 'skraaatem' nie są tylko techniką kopnięcia/pchnięcia czy jebnięcia z bani!

 

Jest to teatr mechapsychiczny jaki organizm ludzki SZKOLI się aby odgrywać przedstawienie zwane życiem.

Dokładnie tak, no może poza tym typowym i pierdzieleniem, chodzi o: "szkoli się aby odgrywać" kluczowa jest intencja z jaką coś robimy i dokładnie ująłeś to co chciałem przekazać @Wilczek.

 

 

Edytowane przez icman
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Wilczek napisał:

skoro ja siedziałem na ławce

Więc ten gość zaatakował Ciebie siedzącego w dodatku z zaskoczenia. Jak czegoś takiego nie lubię, no tak mnie to wkurwia....

 

18 minut temu, Wilczek napisał:

właśnie czasami można wyczuć coś w rodzaju takiej aury pewności siebie od niektórych osób, np na ulicy, myślę że to też dużo daje. Pewnie to sprawa hormonów coś jak feromony itp i po prostu inne osobniki to podświadomie wyczuwają.

Tu nie chodzi tylko o hormony.

Człowiek to coś więcej, niż tylko otoczka z ciała i związana z nim biologia. :)Ludzie odbierają siebie nie tylko wzrokowo, czy tam poprzez mowę ciała. Człowiek widzi nie tylko oczami.

A tak w skrócie. Ludzie widzą, czują/odbierają to co  z siebie "transmitujemy". 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wilczek tak jak koledzy wyżej radzą, praca nad sylwetką dużo daje do pewności siebie i zmniejsza szansę na zostanie ofiarą jakichś niedowartościowanych sebixów śmieci. Nie musisz chodzić na siłownię, dużo można zdziałać trenując w domowym zaciszu. Co do klubów, staraj się wybierać w miarę kulturalne miejsca, a nie jakieś tanie speluny, zawsze to mniejsza szansa na spotkanie patologii. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Wilczek napisał:

 

Spoko, ja mam dystans do siebie, gdybym się czegoś wstydził w swojej wadze to bym nie pisał ile ważę. Napisałeś, że też ważyłeś podobnie, lecz ty miałeś ponad 2 metry, a ja mam sporo mniej. Ty byłeś chudy ale wyglądałeś na silniejszego niż ja :) sam wzrost to powoduje i dziękuję za dobre słowo Tobie zarówno jak i innym braciom.

 

A ja mam mniej niż ty i co z tego? To kolejna wymówka? 

 

Co do wzrostu to pierdolisz bracie. Ja jestem karakan 173, w 1 gimnazjum miałem 149 i ważylem 40 kilo. Na szczęście na koniec gim. już miałem okolo 170. W gimnazjum nawet miałem swojego prześladowce, nawet zdażyło mi się raz płakać na lekcji. :D

 

Na koniec gimnazjum zacząłem ćwiczyć na siłowni, gdy przyszedłem do liceum to już nie było typów chętnych skakać do mnie. ;> Jakoś nigdy nikt do mnie nie zapał a miałem w klasie gości po 2m wzrostu.

 

Miałem jeden incydent na lekcji angielskiego ale z gościem mojego wzrostu, który ćwiczył jakieś mma czy coś. Najbardziej przestraszonym tą sytuacją był gość od angola. xD

 

Wraz z tym jak ciężar na sztandze rósł, podnosiła się moja pewność siebie.

 

Ja i kolega @Spartan nie piszemy Ci tego, żeby Ci mydlić oczy, sami byliśmy w podobnej sytuacji.

 

Edit.

Tu żadne sztuki walki by ci nie pomogły. Dostałeś Z PARTYZANTA, nawet gdybyś umiał się bić wiele byś nie zrobił. Ja dostałem tak od tylu jadąc na rowerze, byłem chyba w 2 gim. A typ który mnie zaatakował był 20+. O dziwo nic mi nie było, nawet z roweru nie spadłem, tylko straciłem równowagę ale bałem się z nim bić, wtedy właśnie postanowiłem że KURWA KONIEC I zacząłem ćwiczyć.

Edytowane przez SSydney
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Vstorm no to było tak, że po wejściu między niego a dziewczyne, usiadłem sobie na ławce i tam zostałem. Myślałem, że typ poszedł na dobre więc straciłem czujność i wtedy nagle poczułem uderzenie.

 

@Mattheo do tego klubu, do którego idę wejściówki są powyżej 15 zł także może patola będzie odsiana (nie mam pewności bo nigdy nie byłem) i no nie wpuszczają w dresach, taki regulamin tej imprezy.

 

@SSydney wymówek nie szukam, żale zawsze staram się patrzeć na wszystko krytycznym okiem.

A jeśli chodzi o twoje ćwiczenie na siłowni to szła za tym dieta?

Naprawdę fajnie poczytać, że ktoś miał podobnie jak ja, jest wtedy jakaś dodatkowa motywacja, żeby coś zmienić :) jeśli chodzi o tego typka, od którego dostałem no to też był 20+, szczegółowo to 7 lat starszy niż ja

 

@Tornado patrząc z perspektywy czasu, żałuję tego że się wystawiłem, dziś zareagował bym po prostu inaczej. Masz rację, to co zrobiłem to była głupota, lecz teraz wyciągnąłem z tego wnioski i nie powtórzę takiego zachowania. Bo jak już wcześniej pisałem, żadna laska nie jest warta żeby narażać swoje zdrowie bądź życie. Wtedy teoretycznie też to wiedziałem, ale jak widać zabrakło praktycznego wykorzystania wiedzy. Laska odejdzie, a ja zostanę z blachą w oku, to jest wystarczająca nauka na przyszłość, żeby nie powtarzać takich sytuacji. 

Edytowane przez Wilczek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wilczek w tym wieku raczej ciężko będzie Ci się zalać. Ja specjalnej diety nie miałem, starałem się jeść dużo produktów białkowych w stosunku do tego co było wcześniej. Wtedy na youtube i w necie nie było aż tak łatwo dostępnej wiedzy, trening to też był zwykły split do upadku. Tak młody organizm ma to do siebie, że jest podatny. Ogranicz marszczenie freda jeżeli robisz to często. (To bym sam poprawił z perspektywy czasu ja dużo walilem w tym wieku xD)

 

A tak to przerzucisz żelazo, jesz, wysypiasz się i leci. Tu nie ma filozofii, zacząć możesz nawet od kalisteniki, chociaż tu masz ograniczoną możliwość progresji. 

 

EDIT. 

Układ kostny też się adaptuje do nowych ciężarów jakby co. 

Edytowane przez SSydney
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, The Motha napisał:

Są goście mający 170cm wzrostu i ważący 70 kilo, ale gwarantuje Ci że nikt ich nie zaczepia, a czesto tchórzliwy dryblas albo grubas jest obiektem kpin :) .

Wiadome że jak gość jest znany z tego że umie i lubi się nap.erdalać. To pokona nawet większego od siebie co nie umie nic. Natomiast jak trafi na większego na siebie ale też lubiącego i umiejącego się nap.ierdalać to będą mu grali "Anielski orszak" w kościele:). Mi bardziej chodziło oto że jak trafi się dwóch "lamusów" to wygra wyższy i cięższy. I właśnie na prute "lamusy" jak mają komuś zrobić kuku to wybierają mniejszych od siebie.

 

1 godzinę temu, Wilczek napisał:

do tego klubu, do którego idę wejściówki są powyżej 15 zł także może patola będzie odsiana (nie mam pewności bo nigdy nie byłem) i no nie wpuszczają w dresach, taki regulamin tej imprezy.

Wiadome klient w garniturze jest mniej awanturujący:).

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze by było ją wtedy zawołać na stronę i ona żeby podeszła do Ciebie, zapytać się jej czy dobrze się bawi, jakby podeszła i jej powiedzieć że nie podoba Ci się to że siedzi tak pod tym kocem tym kolegą.. 

 

A co do wyjścia nie pij alko i będziesz miał głowę na karku... Ćwicz w domu kalistenike pompki przysiady brzuszki i zwiększasz co tydzień lub dwa powtórzenia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SSydney no ćwiczyć będę, zawsze się starałem robić jakieś pompki czy coś, ale zazwyczaj to nie było systematyczne. Maks dwa miesiące i znów wracałem do starych nawyków. No na jakiś wielki przyrost masy nie liczę, ale dla mnie będzie dobre nawet 5 kg w górę.

 

@Lorenzo tak masz rację, wtedy źle zareagowałem. Gdybym zastosował wiedzę którą mam w praktyce to by wyszło zupełnie inaczej :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, SSydney napisał:

Tu nie ma filozofii, zacząć możesz nawet od kalisteniki, chociaż tu masz ograniczoną możliwość progresji.

I tu się nie zgodzę. Ja zacząłem właśnie od kalisteniki i tak naprawdę - nigdy z nią nie skończyłem. Siłownia nie jest niezbędna.

 

Trening na masę a trening siłowy dzielą lata świetlne, zupełnie inaczej się do nich podchodzi. W swoim pierwszym roku z kalisteniką wrzuciłem przeszło 16kg mięcha na kości. W ciągu lat dobiłem do przeszło 110kg z bodyfatem około 10 %. Wszystko to, trenując cztery razy w tygodniu podstawowe ćwiczenia i ich wariacje - pompki, przysiady, podciągnięcia i mostki. Cała zabawa polega na manipulacji dźwignią siły - możesz robić pompki do upadłego, ale zamiast 100 klasycznych, zbliż dłonie do siebie. Zmienia się dźwignia, masa już nie, więc ćwiczenie robi się cięższe. Zwykłe podciągnięcia z chwytem na szerokość barku zmień w wąski chwyt. Podstawowe przysiady z nogami na szerokość bioder zamień na przysiady wąskie. Wariacji jest tyle ile jesteś w stanie sobie wyobrazić i tylko wyobraźnia naprawdę Cię ogranicza. I to jest według mnie atomowa przewaga nad siłownią - kawałek podłogi, drążek i Twoja własna wyobraźnia :)

 

Co do siłowego podejścia - wykonujesz najcięższą wersję danego ćwiczenia 3 do 5 razy w 3 do 5 serii co 3 do 5 minut. Robisz to powoli, bez odbijania się czy oszukiwania. Przykład, który teraz wykonuję - pompki łucznika z ramieniem wyprostowanym na piłce od kosza.

 

No ale to nie jest temat do tego typu dywagacji :D

Edytowane przez Spartan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Wilczek napisał:

Dieta składa się w większości z węglowodanów :)

Prędzej proponuję się zacząć stołować w KFC lub MC. Niejeden narzekał na brak "masy". Miesiąc na pizzy, hamburgerach i kubełkach. I od razu widać efekty. Waga, wymiary oraz ciężary w górę.

@SpartanDla każdego coś miłego. Mało co mnie w życiu tak wzrusza jak 200 kg na "kiju" :).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.