Skocz do zawartości

Chciałbym poznać waszą opinie na temat aborcji dzieci z zespołem downa?


Grzegorz

Rekomendowane odpowiedzi

19 minut temu, Dakota napisał:

Co z zdrowiem, psychicznym kobiety? Czy rodziców w ogóle.

Prawo musi być konsekwentne. Odbijając piłeczkę: istnieją syndromy poaborcyjne. Podczas każdej ciąży zachodzą zmiany hormonalne u kobiety. Większość matek hormonalnie oczywiście akceptuje dziecko, niektóre odrzucają je. Psy (suki) zagryzają młode, których nie akceptują. Uważam, że to proces niezależny od aborcji. Dodaje się go do dyskusji, bo jest to problem politycznym. Moim zdaniem jedynym konfliktem jest czy uznajemy życie ludzkie jako niepodważalną wartość, czy uznajemy je za element reprodukcji (inżynieria społeczna). Nie lubię takich zakłamanych historyjek o tym, że ktoś jest przeciw aborcji, ale psychika matki... Jeśli tam jest życie ludzkie,, to w czym problem?

Jedyny świadomy kontrpogląd jaki uznaję to taki jak mówi ta kobieta:

 

Albo pogląd Petera Singera o świadomości, choć ten ma nieźle pojechane, bo ponoć utrzymuje przy życiu swoją matkę, która według jego filozofii pozbawiona jest świadomości. Także nie tylko chrześcijanie dokonujący aborcji są hipokrytami, ale i zwolennicy późnej aborcji / eutanazji na życzenie potrafią nimi być.

Nie akceptuję tych poglądów, ale uważam za logicznie wytłumaczalne. Takie historie o "psychice" są zakłamywaniem rzeczywistości. Można w ten sposób usprawiedliwić nawet słynną mamę Madzi.

19 minut temu, Dakota napisał:

Jak zapatrujesz się, na sytuację. Ciąży z gwałtu, albo gdy matka jest osobą ubezwłasnowolnioną?

Tak jak wyżej. Jeśli uważasz życie ludzkie za jedną z podstawowych wartości, to emocje i wdawanie się w takie szczegóły są próbą emocjonalnej presji. Przyznam, że jestem przeciw aborcji: "o złoczyńcu, nie przeżyłeś takiej sytuacji, czemu się wypowiadasz". Jeśli uważam, że życia nikomu nie należy odbierać, to jest to pogląd według którego ustalam swoją hierarchię wartości. Nie powiem, że zabraniam aborcji - powiem chcę dać prawo żyć temu dziecku.

19 minut temu, Dakota napisał:

Jakie masz zdanie na temat środków wczesnoporonnych tak zwanych dzień po?

Nie znam szczegółów, nie jestem bioetykiem.

Edytowane przez armin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Gradhach napisał:

Nie istnieje sytuacja kiedy odebranie życia może być uzasadnione

Najprostszy  punkt do obalenia. Ktoś próbuje cię zabić. Czy masz prawo się bronic?

2 minuty temu, Gradhach napisał:

A w praktyce mamy takie realia, ze gdyby aborcja była dozwolona to mnogość idiotek bojących się o figurę, reakcje rodziny, życie zawodowe etc. by o takową się starało. Czasy są takie, ze ludzie liczą wszystko na pieniądze i własne ja...

Prawda dlatego, zabójstwo nie powinno być zabiegiem na życzenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Dakota napisał:

Najprostszy  punkt do obalenia. Ktoś próbuje cię zabić. Czy masz prawo się bronic?

Rozumiem Ciebie. Oczywiście mam prawo się bronić, jest to reakcja instynktowna, i żaden zapis prawa tego z człowieka nie wygoni.

 

Ale Twój argument ma się nijak do postawionej tezy czy pytania. Bo rozróżnijmy sytuację kiedy ktoś Cię atakuje ( istotę żyjącą ) i Ty się chcesz bronić.

 

Jest to zgoła inne od sytuacji kiedy jednostka chce decydować o życiu drugiej jednostki... Po prostu w pale mi się nie mieści, żeby nie bronić poczętego życia. Jest tak wielka masa idiotów w naszej dupokracji, że przyzwolenie na aborcję przyniosło by wiele złego. Zwolennicy aborcji to moim zdaniem są właśnie tymi atakującymi życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Gradhach napisał:

Ale Twój argument ma się nijak do postawionej tezy czy pytania. Bo rozróżnijmy sytuację kiedy ktoś Cię atakuje ( istotę żyjącą ) i Ty się chcesz bronić.

 

Jest to zgoła inne od sytuacji kiedy jednostka chce decydować o życiu drugiej jednostki... Po prostu w pale mi się nie mieści, żeby nie bronić poczętego życia. Jest tak wielka masa idiotów w naszej dupokracji, że przyzwolenie na aborcję przyniosło by wiele złego. Zwolennicy aborcji to moim zdaniem są właśnie tymi atakującymi życie. 

Jeżeli przez ciąże, śmierć ma ponieść matka. To czemu, ma się na to godzić. Jeśli może się "obronić"

 

18 minut temu, armin napisał:

życie ludzkie jako niepodważalną wartość

Co zatem z ludźmi(mężczyznami), pracującymi w zawodach podniesionego ryzyka?

Zatem jesteś przeciwny też eutanazji?

 

Fajnie się mówi o moralności, póki nie zderzysz się z rzeczywistością. Gdzie zasady ustalone przez kogoś, nijak nie odnoszą się do sytuacji zastanej.

Moralność, ma nam niby pokazać że jesteś bytem lepszym niż zwierzęta. Gdzie jesteśmy zwierzętami, tylko że ucywilizowanymi.

 

Osobiście uważam że kompromis aborcyjny w Polsce, jest całkiem dobrze wyważony. Nigdy nie będzie idealny. Bo ludzie nie są idealni.

Dobrze by było, gdyby to oboje rodziców decydowało, a nie tylko matka. "Moje ciało, mój wybór." Decyzja ta, powinna być jednogłośna(pomijając gwałt).

Edytowane przez Dakota
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Dakota napisał:

Co zatem z ludźmi(mężczyznami), pracującymi w zawodach podniesionego ryzyka?

Należy zapewnić im BHP.

1 minutę temu, Dakota napisał:

Fajnie się mówi o moralności, póki nie zderzysz się z rzeczywistością. Gdzie zasady ustalone przez kogoś, nijak nie odnoszą się do sytuacji zastanej. 

Widzisz, wchodzisz w emocjonalne gierki zrzucając nas na tory emocjonalnej dyskusji.

Peter Singer jest hipokrytą. Chrześcijanin dokonujący aborcji jest hipokrytą. Najlepiej się zabijmy wszyscy, bo skoro nie możemy dojść do prawdy, a jej głosiciele i teoretyczni depozytariusze są kłamcami to życie nie ma sensu.

Tym jest właśnie postmodernizm, czyli społeczeństwo oparte o brak zasad i jakąkolwiek hierarchię wartości. Ja uważam się za człowieka z zasadami i tego samego oczekuję od wykładni prawa społeczeństwa, w którym funkcjonuję.

Nie masz żadnej hierarchii wartości, więc relatywizujesz obiektywne, byleby dać każdemu "wybór".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, armin napisał:

Nie masz żadnej hierarchii wartości, więc relatywizujesz obiektywne, byleby dać każdemu "wybór".

Nie. Nie jestem.

Godzinę temu, Dakota napisał:

Jak pisałem aborcja, to takie ładne określenie na zabójstwo. 

Czasem zabójstwo jest uzasadnione. Choćby w obronie życia czy zdrowia. 

Godzinę temu, Dakota napisał:

Żeby była jasność, jestem przeciwny aborcji. 

Widzę jednak, sytuacje w których mogła by być uzasadniona.

Jeśli:

42 minuty temu, armin napisał:

ludzkie za jedną z podstawowych wartości

to też powinniśmy się skupić, na utrzymaniu życia na odpowiednim poziomie.

Zresztą może to być skazanie takiej istoty na istnienie w cierpieniu. W imię moralności, społeczeństwa. Mamy poświęcać jednostki?

18 minut temu, armin napisał:

Chrześcijanin dokonujący aborcji jest hipokrytą.

Jest grzesznikiem. Powinien żałować, odpokutować i poprawić się na przyszłość.

Religie to hipokryzja(offtop).

 

Osobiście uważam że lepiej aby matka, urodziła dziecko. A gdy nie jest w stanie się nim zaopiekować, oddała w odpowiednie służby.

Nie oszukujmy się jednak, poziom życia osób niepełnosprawnych w Polsce jest tragiczny. Zarówno materialny jak i psychiczny.

Nie uczy się ich do samodzielnego życia. Tylko do pasożytnictwa i opierania się na innych. 

 

 

 

Tyle że prawo do życia to jedno z kilku podstawowych praw człowieka.

Co zatem z prawem do "dobrego życia" czy "decydowania o swoim życiu".

Edytowane przez Dakota
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem zdania że aborcja powinna być legalna, chcę widzieć rzeczywistość taką jaka ona jest, bez klapek na oczach. A wiara w "świętość życia od poczęcia" to ciągle wiara. Płód, człowiek, komórka - kwestia nazewnictwa. Wolałbym się nie urodzić niż być skazanym na marginalne życie. Zapytacie: A co jeśli Twoi rodzice mieli by takie poglądy? A co na ten temat powie ~1000000000 moich potencjalnie możliwie istniejących braci i sióstr, które mogły istnieć a nie istnieją bo matka jeszcze stwierdziła że za wcześnie na następną ciąże albo ojciec schlapał się sekundę za późno, albo po prostu jest to technicznie niemożliwe? Przecież ślepy los ich wymordował! A może po prostu nie istnieją? Nie ma ich. Nie są częścią rzeczywistości. Nie że mają gorzej, po prostu ich nie ma. Każdy z nas prędzej czy później doświadczy tego. Może i mają lepiej, bo egzystencja to jednak niekoniecznie wygrana loteria. Mam w tym temacie skrajne poglądy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, pillsxp said:

Znam przypadek (...)

Także i badania nie dają 100% gwarancji bo lekarze też są wiadomo jacy.

To jest dowód anegdotyczny, w 99% przypadków (czy jaka tam jest skuteczność diagnostyki) tak nie będzie.

Nie można się fiksować na tak mało prawdopodobnym wypadku bo masz 99% szans na porażkę i rozczarowanie.

2 hours ago, armin said:

Bardzo ostrożnie mówi się, że co dziesiąta diagnoza zdeformowanego płodu jest błędna (i sam znam dwoje ludzi,

Ja sam nie znam żadnej. Jeśli masz jakieś źródło tych danych dot. "10%" to podaj.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, wrotycz napisał:

Ja sam nie znam żadnej. Jeśli masz jakieś źródło tych danych dot. "10%" to podaj.

Np. syndrom downa:

http://www.rynekzdrowia.pl/Serwis-Ginekologia-i-poloznictwo/Eksperci-o-badaniach-prenatalnych-wykrycie-wady-plodu-pozwala-ja-leczyc,174342,209.html

Cytat

Badania to wraz z USG pozwala określił ryzyko wystąpienie niektórych wad związanych z aberracjami chromosomowymi, jak zespół Downa (mongolizm). - Wyniki tych badań często jednak dają wynik fałszywie ujemny (około 10-15 proc.) lub fałszywie dodatni (5 proc.). Wynika to z tego, że stężenie mierzonych we krwi wskaźników biochemicznych może zależeć np. od tego, czy kobieta pali papierosy lub zażywa niektóre leki - powiedział dr Bodzioch.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwólcie, że przeformułuję pytanie na potrzeby eksperymentu myślowego - gdyby terapia edycji genów CRISPR się upowszechniła i umożliwiałaby modyfikację genu odpowiedzialnego za "syndrom Downa" i konsekwentnie eliminację tej mutacji to wykonalibyście taki zabieg na swoim nienarodzonym dziecku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja się wypowiem z ranka (słoneczko świeci a ja się za chwilę okąpsiam, miło tak).

 

Dziecka z Downem bądź innym kalectwem? Brak rączek, krótsza nóżka i inne takie.

Out.

 

Bez rozwijania tematu "wartość życia" i takich.

Po prostu OUT.

 

Coś poszło nie tak w rozwoju płodowym czy jakikolwiek inny powód, nieistotne.

Out.

 

To tak jak z malowaniem ściany. Spierniczysz to szlifujesz, szpachlujesz i jedziesz z tematem od początku. Po prostu męczenie się z niedoróbką jest cholernie męczące i do dupy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Figurantowy napisał:

Pozwólcie, że przeformułuję pytanie na potrzeby eksperymentu myślowego - gdyby terapia edycji genów CRISPR się upowszechniła i umożliwiałaby modyfikację genu odpowiedzialnego za "syndrom Downa" i konsekwentnie eliminację tej mutacji to wykonalibyście taki zabieg na swoim nienarodzonym dziecku?

Bezapelacyjnie.

Jeśli taka terapia, byłaby dostępna. Pewnie też zostałaby nakazana prawem. Jak np. szczepienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja koleżanka ma dziecko z jakąś chorobą powodującą niedorozwój. Ja tu widzę co najmniej dwa zrujnowane życia. I dziecko się męczy, i ona, i zapewne jej otoczenie. Facet od niej odszedł, nauczony doświadczeniem nie oceniam go bo mogła mu robić jazdy, obwiniać go, albo kompletnie zaniedbywać. Więcej żyć na ten łez padół nie powoła, może to dobrze, może źle? W związek z nikim nie wejdzie, bo dziecko absorbuje ją na 110 procent. Ktoś kto nie widział/ nie zaznał nigdy nie zrozumie. 

 

Jestem za aborcją wszystkich niedorozwiniętych płodów. I to nie może być decyzja emocjonalnej matki. 

 

P.S. Tyle osób jest przeciwko aborcji, ale z drugiej strony wystarczy, że ktoś jest ciut gorszy, słabszy, lub inny to społeczeństwo gotowe jest takiego człowieka rozszarpać i pożreć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.11.2019 o 08:07, wroński napisał:

To tak jak z malowaniem ściany. Spierniczysz to szlifujesz, szpachlujesz i jedziesz z tematem od początku. Po prostu męczenie się z niedoróbką

Brak słów...

 

Według Twojego myślenia i tego argumentu, który cytuję - powinieneś tą ścianę zburzyć jeśli jesteś tak bardzo za aborcją...

 

,,Szlifujesz'' rozumiałbym jak doskonalisz. A nie burzysz i niszczysz.

 

Kończę i nie pozdrawiam. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.11.2019 o 08:07, wroński napisał:

To i ja się wypowiem z ranka (słoneczko świeci a ja się za chwilę okąpsiam, miło tak).

 

Dziecka z Downem bądź innym kalectwem? Brak rączek, krótsza nóżka i inne takie.

Out.

 

Bez rozwijania tematu "wartość życia" i takich.

Po prostu OUT.

 

Coś poszło nie tak w rozwoju płodowym czy jakikolwiek inny powód, nieistotne.

Out.

 

To tak jak z malowaniem ściany. Spierniczysz to szlifujesz, szpachlujesz i jedziesz z tematem od początku. Po prostu męczenie się z niedoróbką jest cholernie męczące i do dupy.

Aha. Trafiasz do mnie na SOR z wypadku komunikacyjnego z raną miażdżoną stopy. Nie wykonuję amputacji, uzasadniam swoją decyzję tym, że męczenie się z niedoróbką będzie dla Ciebie cholernie męczące i do dupy, po chwili podaję Ci pentobarbital i uśmiercam. Ja mam mniej pracy, Ty nie musisz się męczyć z niedoróbką, a Twoi rodzice może na nowo poszlifują, zaszpachlują i będą jechać z tematem od początku. Dla mnie dobry deal. Do tego w ogóle nie podejmujmy próby ratowania wcześniaków, bo mają większe ryzyko niepełnosprawności intelektualnej, fizycznej czy zachorowania na inne jednostki chorobowe. 

 

Odnośnie tematu. To od znajomych ginekologów wiem, że odsetek aborcji, szczególnie dzieci z wadami rośnie. Generalnie jestem za aborcją w przypadkach wad letalnych (prowadzących do śmierci płodu lub narodzonego dziecka w krótkim czasie), ryzyko śmierci matki, gwałt. A jeżeli doszłoby do pełnej legalizacji aborcji to zgoda powinna być obustronna, a sama procedura odpłatna, chyba że zadziałały czynniki, które wyminiłem wyżej.

Edytowane przez PanDoktur
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A. Rodzice nie podszpachlują, są po 60.

B. Bez stopy można normalnie żyć, kierowcą nie jestem. Choć przyznaję byłoby to nieco upierdliwe. Wątpię żebym z tego powodu strzelił sobie w łeb.

C. Do tematu podszedłem z mojego punktu widzenia tj. @wrońskiemu się kroi dzieciak z taką wadą = nara. Bez filozofowania itd., nara.

D. Może cię zainteresuje, że swojego czasu tak sobie gadałem z matką na temat upośledzeń wśród dzieci. Wyraziła się jasno. Gdyby coś było ze mną nie tak to...

                                                                                OUT

E. To co wyrabiają lekarze to osobna patologia. Nie wiem co ma pójść na pierwszy ogień, szczepionki czy transplantacje. Gracie mocno nie fair i to się zemści.

 

Temat jest złożony i de facto każdy powinien (tak mi się wydaje) odnosić się do sprawy subiektywnie. Bez wciągania w to innych. Co prawda tu pojawia się tematyka kosztu społecznego jaki ponosi tzw. społeczeństwo. Jeśli mój dzieciak OUT to czemu mam łożyć na cudze? Zagwozdka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Chciałbym poznać waszą opinie na temat aborcji dzieci z zespołem downa?
W dniu 8.11.2019 o 01:20, wrotycz napisał:

To jest dowód anegdotyczny, w 99% przypadków (czy jaka tam jest skuteczność diagnostyki) tak nie będzie.

Nie można się fiksować na tak mało prawdopodobnym wypadku bo masz 99% szans na porażkę i rozczarowanie.

Znam podobny przypadek - dziecko miało się urodzić z downem i właśnie kończy studia. Jest całkowicie normalne.

Przyznaję jednak, że nie znam szczegółów, czyli tego, jak dokładne były badania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, wroński napisał:

E. To co wyrabiają lekarze to osobna patologia. Nie wiem co ma pójść na pierwszy ogień, szczepionki czy transplantacje. Gracie mocno nie fair i to się zemści.

 

Temat jest złożony i de facto każdy powinien (tak mi się wydaje) odnosić się do sprawy subiektywnie. Bez wciągania w to innych. Co prawda tu pojawia się tematyka kosztu społecznego jaki ponosi tzw. społeczeństwo. Jeśli mój dzieciak OUT to czemu mam łożyć na cudze? Zagwozdka.

Zarzutu szczepionek i transplantacji nawet nie komentuję, bo to są jedne z największych osiągnięć medycyny, a ich podważanie to jak kwestionowanie stworzenia i utrzymywania kanalizacji.

 

Tak, zdanie subiektywne, ale spójrz w jakim tonie zostało to napisane.. Taka narracja była używana przez naszych sąsiadów 80 lat temu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś oglądałem film dokumentalny o takim Zakładzie Opieki dla osób z poważnym niedorozwojem umysłowym itd - bardzo ciężki film, HardCore na maxa, na filmie można było zobaczyć jak ci ludzie egzystują latami aż do swojej śmierci, porzuceni przez rodzinę, niektórzy ze względów bezpieczeństwa cały czas przykuci pasami do łóżka, no i kobiety, które opiekują się tymi ludźmi (w/g powinny dostać jakiś zajebisty medal od TenKraju i konkretną kasę za to co robią). Jak dla mnie film bardzo dołujący, utwierdzający mnie (ateistę) tylko w przekonaniu, że nie ma żadnego Boga, przynajmniej w takim tradycyjnym słowa znaczeniu, że tak naprawdę to nikt nad nami nie czuwa, nikogo nie obchodzi nasze życie i nic nas nie czeka - i właśnie dlatego paradoksalnie jestem przeciwny aborcji jeżeli tylko państwo stać na to aby pomóc i utrzymać przy życiu takich ludzi, każdy ma prawo do jakiegoś przeżycia swojego żywota.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.11.2019 o 21:45, Spartan napisał:

 sam miałem wiele razy styczność z ludźmi chorymi na zespól Downa i zdałem sobie sprawę, ze to ludzie ciepli, serdeczni i wdzięczni za okazana im pomoc, oczywiście na swój własny sposób.@Adolf byłoby więcej, a świat wypełnił by się empatia i zrozumieniem, to byłby kurewsko piękny świat.

Oraz często mają bardzo dużą siłę fizyczną i wysokie libido.

Zdarzało się ratować kobietę przed napalonym Downem.

 

Zejdźmy na ziemię ze słodko wypierdzianej chmurki.

To są duże dzieci/zwierzątka.

Opieka nad takim to dla rodziców wyrok - dożywocie.

Przy czym z radości, jakie ma z dzieci rodzic, tutaj szczytem będzie radość, że się dziecko samodzielnie potrafi ubrać, podetrzeć, zjeść. Czyli lekki Down. Bywają ciężkie przypadki.

 

Piękna scena - rodzic, lat 70, musi zanieść 50 letniego Downa, ważącego 80 kilo, do WC, ściągnąć portki, posadzić na kiblu, po czym podetrzeć, podmyć, ubrać, wynieść.

 

 

A co do religii - "kwestii duszy": wg niektórych świętych Kościoła, Dusza wstępuje po narodzinach, wraz z pierwszym oddechem.

Czyli aborcja do 9 miesiąca spoko, tak mówią święci.

 

Na szczęście poza religią mamy też naukę, która z dużą pewnością (a na pewno większą niż religie) ustaliła, że do 3 miesiąca brak układu nerwowego uniemożliwia odczuwanie bólu, a co dopiero świadomość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, sargon napisał:

mamy też naukę, która z dużą pewnością (a na pewno większą niż religie) ustaliła, że do 3 miesiąca brak układu nerwowego uniemożliwia odczuwanie bólu, a co dopiero świadomość.

A w której godzinie, minucie i sekundzie po tych "3 miesiącach"?

 

Nauka nie wskazuje żadnych rozwiązań etyczno-moralnych. Ba! Jest wolna od nich i tylko taka zostaje obiektywna (np. mężczyznę będzie definiować jako jedną z dwóch płci, nie kilkudziesięciu).

 

Nauka mówi de facto, że tworzenie układu nerwowego jest procesem. Nie następuje "ot tak, w 3 miesiącu ciąży".

Peter Singer twierdzi, chyba słusznie, bo opierając się na badaniach naukowych, że świadomość kształtuje się w pełni dopiero po urodzeniu, dlatego jest za aborcją do 9 mies. ciąży (a nawet po urodzeniu).

Powtórzę więc: nauka nie wskazuje rozwiązań dylematów moralnych, może co najwyżej pomagać definiować pewne kwestie przy aksjologicznych założeniach etycznych, które przyjęliśmy subiektywnie.

Edytowane przez armin
Literówka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, armin napisał:

A w której godzinie, minucie i sekundzie po tych "3 miesiącach"?

 

Nauka nie wskazuje żadnych rozwiązań etyczno-moralnych. Ba! Jest wolna od nich i tylko taka zostaje obiektywna (np. mężczyznę będzie definiować jako jedną z dwóch płci, nie kilkudziesięciu).

 

Nauka mówi de facto, że tworzenie układu nerwowego jest procesem. Nie następuje "ot tak, w 3 miesiącu ciąży".

Peter Singer twierdzi, chyba słusznie, bo opierając się na badaniach naukowych, że świadomość kształtuje się w pełni dopiero po urodzeniu, dlatego jest za aborcją do 9 mies. ciąży (a nawet po urodzeniu).

Powtórzę więc: nauka nie wskazuje rozwiązań dylematów moralnych, może co najwyżej pomagać definiować pewne kwestie przy aksjologicznych założeniach etycznych, które przyjęliśmy subiektywnie.

Dokładnie. Niektórzy naukowcy twierdzą, że pierwsze oznaki świadomości u dziecka to proces oswajania się i uczenia się głosu, języka matki w ostatnich miesiącach ciąży. Inni uważają, że pierwsze dowody świadomości to pojawiające się sygnały elektryczne w korze przedczołowej około 5-7 miesiąca życia. A pozostali, że świadomość nabywa dziecko, gdy zatrzymuje się przy lustrze i dostrzega swoje własne odbicie - równoważnik tego, że zdaje sobie sprawę ze swojego istnienia. Samym wyzwaniem, ale to bardziej filozoficznym, jest zdefiniowanie czym faktycznie jest samo pojęcie świadomości i jak objawia się biologicznie. Generalnie temat rzeka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Ace of Spades napisał:

Kiedyś oglądałem film dokumentalny o takim Zakładzie Opieki dla osób z poważnym niedorozwojem umysłowym itd - bardzo ciężki film, HardCore na maxa, na filmie można było zobaczyć jak ci ludzie egzystują latami aż do swojej śmierci, porzuceni przez rodzinę, niektórzy ze względów bezpieczeństwa cały czas przykuci pasami do łóżka, no i kobiety, które opiekują się tymi ludźmi (w/g powinny dostać jakiś zajebisty medal od TenKraju i konkretną kasę za to co robią). Jak dla mnie film bardzo dołujący, utwierdzający mnie (ateistę) tylko w przekonaniu, że nie ma żadnego Boga, przynajmniej w takim tradycyjnym słowa znaczeniu, że tak naprawdę to nikt nad nami nie czuwa, nikogo nie obchodzi nasze życie i nic nas nie czeka

Kto wie? A może życie tych ludzi ma jakiś sens? Może są w stanie w swoim ograniczonym świecie zaznać i szczęścia? A ich cierpienie też ma jakiś cel?

 

Szczęście jest zresztą uczuciem subiektywnym, w jakiś sposób zdefiniowanym przez sytuacje negatywne. Ludzie, którzy nie mają takiego punktu odniesienia (wszystko im się udaje), degenerują się.

 

Wszyscy powinni się rodzić piękni i udani? Ludzie o niskiej inteligencji, ale w normie w sensie medycznym (ok 60) też mają dość ograniczony świat. Wielu rzeczy nie pojmą, wielu nie zrozumią. Może ludzie upośledzeni są z jednej strony testem dla najbliższych, z drugiej - punktem odniesienia dla tych, którzy są normalni, a cierpią na brak prozaicznych dóbr doczesnych?

 

Chrześcijanie wierzą, że Bóg kieruje się logiką. Jednak to nie musi być logika w sensie ludzkim. Zresztą i ludzie mają różne pojęcia logiki - jest logika matematyczna, obiektywna - poprawny dowód kończy dyskusję. I jest logika prawnicza, która jest subiektywna i w złożonych sytuacjach konieczny jest arbiter (sąd).

 

W każdym razie wygląda na to, że  w ujęciu Boga cierpienie ma sens, a nagrodą za nie jest życie wieczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.