Skocz do zawartości

Czy jesteśmy kowalami własnego losu?


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, rycerz76 napisał:

Mam żal do systemu, że jest głupi i nie potrafi ludzi w okresie szkolnym pokierować zgodnie z osobistymi uzdolnieniami. Jest to wielka strata dla ogółu.

 

Zgadzam się. System edukacji w Polsce to jest dno, które z nauki i poznawania świata robi karę dla młodych osób. Manufaktura uczniów. Zamiast się skupiać na najlepszych jednostkach, system skupia się na tych najsłabszych, którzy naukowcami nigdy nie zostaną, a mogliby być np dobrymi rzemieślnikami i przez to ogólny poziom nauczania równa się ku dołowi. Już nie mówiąc o tym, że nauczanie w szkołach nie jest wgl przystosowane do potrzeb rynku pracy. 

 

Co do tematu, jeden zaczyna z lepszymi kartami, drugi z gorszymi. Nie mamy wpływu na to w jakiej rodzinie się urodzimy, na jakie środowisko później trafimy, a to często w dużym stopniu warunkuje nasze życie. Z pewnymi rzeczami trzeba się po prostu pogodzić, zacisnąć zęby i pracować nad sobą i nad swoją strefą wpływu. 

Edytowane przez Mattheo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komiks jest może fajny, ale nieprawdziwy. Gdyby Paula była bardzo zdolnym dzieckiem, to w większości krajów zostałaby zauważona i skończyłaby świetne studia bez względu na zasobność rodziców.

 

Ja bym powiedział tak. Ludzie mało zdolni będą wegetować (o ile nie stanie się cud typu wygrana w totka). Ludzie bardzo zdolni się przebiją. Największy wpływ czynników poza daną osobą będzie w przypadku ludzi o średnich zdolnościach.

 

W Polsce niestety wciąż dobrze mają się pokomunistyczne układy. Znam ludzi bardzo przeciętnych, którzy zaszli bardzo wysoko.

 

3 godziny temu, Quo Vadis? napisał:

Zgoda ale dla mnie przykład choćby tytana pracy - Cristiano Ronaldo jest wzorem, że przy talencie ale i niesamowitej, ciężkiej pracy jesteś w stanie osiągnąć wszystko.

Gdy talent jest mniejszy, to możesz być choćby bardzo dobry jak np: Lewandowski, który mimo tego, że jest tylko bardzo dobry w momentach największej formy również ociera się o szczyt.

Nie doceniamy Lewego. To nie tylko tytan pracy, ale i bardzo inteligentny piłkarz. Gdzie był Lewy, kiedy Ronaldo już był gwiazdą? Legia to nie chciała, Smuda w Lechu też nie, ktoś się tam po prostu na nim poznał. Lewy nauczył się strzelać wolne, a karne dopracował do perfekcji. Ostatni raz, kiedy nie strzelił, trafił w słupek. Gdyby wychował się w lepszym piłkarsko kraju, byłby jeszcze lepszy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Ace of Spades napisał:

W bardzo prosty sposób mogę to udowodnić - wyobraźmy sobie, że w naszym życiu, w przeszłości zmienimy jakiś istotny element np. nasi rodzice zamieszkają w innej dzielnicy miasta co spowoduje, że poznamy innych rówieśników, trafimy do innej szkoły, zdobędziemy inne doświadczenia życiowe w okresie socjalizacji a w konsekwencji nasze życie potoczy się zupełnie inaczej itd

Ale w każdym przypadku możesz zostać bezdomnym alkoholikiem, wystarczy tylko chcieć ;)

 

Jeżeli kumplujesz z kolesiem, który jeździ po pijaku, to masz duże szanse, że za którymś razem  przywalicie w drzewo i nie będzie to zależne od tego w jakiej rodzinie się wychowasz ani od zamożności Twoich rodziców.

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Brat Jan napisał:

Ale w każdym przypadku możesz zostać bezdomnym alkoholikiem, wystarczy tylko chcieć ;)

 

To się nazywa perspektywa rozwoju!

 

Należy wziąć pod uwagę, że taki dziad śmietnikowy aka "starszy specjalista ds. recyklingu" ma o niebo większy luz życiowy niż typowy menadżer wyższego szczebla czy coś.

Tak naprawdę w ramach urlopu zamiast pchać się do jakiego Fidzi, Hajfy czy innego cholerstwa należy patrzeć w zupełnie inną stronę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, TheFlorator napisał:

Nauczyłem się nie wkurwiać, na rzeczy których nie kontroluję czyli los/przypadek.

To twierdzenie jest nie prawdziwe.

Z zasady nieoznaczoności, stałej Plancka》 przypadek nie istnieje.

 

Z samej  nieoznaczoności faktycznie mógłby wygenerować się jakiś losowy 'cosik'.

JEDNAKOŻ samo obserwowanie 'cosika' jest twoją zamierzoną ingerencją.

 

Z 'placka' dodatkowo wynika, że wielkość 'cosika' jest proporcjonalna do /\t obserwatora.

 

ZATEM PRAWDĄ JEST TYLKO iż masz całkowity  i jedyny wpływ na pomiar którego dokonujesz.

 

MYLNIE jest to interpretowane z wynikowością pomiarową oraz ingerencją W 'cosik' mierzony.

 

  ... taki przykładzik nadinterpretacji..... 

: wybierz dowolną liczbę całkowitą różną od zera.

Tak powtórz to działanie 9 krotnie.

Dodaj do siebie te liczby.

Natomiast teraz odejmij te liczby od siebie.

Wynik powinien Ci wyjść =0.

 

 OTRZYMUJESZ WARTOŚĆ  pomiarową, przeprowadziłeś proces obliczeniowy.

Wykonałeś pracę.

Zurzytkowałeś energię aby otrzymać wynik =0.

 

PUŁAPKA JEST W MYŚLENIU TU:

CZY NA POCZĄTKU PRZED MIAŁEŚ =0 ???

 NIE.

NA POCZĄTKU NIC NIE BYŁO,  BO NIE ISTNIAŁ OBSERWATOR UKŁADU.

 

........mylnie 0 jest kojarzone z nicością....

 

......to jest to słynne przypadkowe działanie, gdybyś nie liczył nie miałbyś 0, skoro policzyłeś to masz 0.

 

CO MASZ W OBU PRZYPADKACH?

 

OBLICZENIA/BRAK OBLICZEŃ.

 

 

...... przeprowadzanie procesu celowego braku obliczeń jest OBLICZANIEM........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że jesteśmy kowalami własnego losu. Kowalami!

 

Musimy go wykuwać w strugach potu i zmęczenia. No chyba, że jesteśmy w elitach lub też mamy jakieś koneksje z nimi.

 

Ci, którym się udało wybić z plebsu to wyjątki od reguły. Wyjątków może być sporo ale i reguła jest lipna. 

 

Komiks jednak prawdziwy niezależnie od płci.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Perspektywa (nie)zniekształcona

 

Z jakiej perspektywy na siebie patrzysz? Skąd wiesz, że jesteś kimś - skąd wiesz, że jesteś nikim? Dlaczego uważasz, że jesteś niezaradny - co stoi za Twoim przekonaniem, że zawsze dasz radę? Uważasz, że jesteś warty miłości i jesteś przekonany o swojej wartości - dlaczego? Uważasz, że nie jesteś warty miłości i negujesz swoją wartość - dlaczego? Patrzysz na siebie z niechęcią czy wprost z obrzydzeniem - skąd się to wzięło? Patrzysz na siebie z miłością i uznaniem - z czego to wynika? Uważasz, że jesteś beznadziejny lub, iż jesteś wzorem do naśladowania? Dlaczego?

 

Naszą tożsamość kształtuje perspektywa, z jakiej patrzymy na siebie. Jaką perspektywę przyjmujesz? Komu pozwalasz ją kształtować? Do pewnego stopnia odbywa się to poza naszą świadomością i wolą - nie mamy wpływu na to, gdzie się rodzimy i na nasze geny. Jednak w pewnym momencie przychodzi czas, kiedy możemy wziąć własne sprawy w swoje ręce i mimo trudności określać samych siebie. Nie każda rana znika - tak, jak pewne kontuzje dają o sobie znać, mimo najlepszych rehabilitacji. Podobnie nie łatwe bywa przyjęcie do świadomości faktu, że zdrowie i siła psychiczna nie jest wtedy, gdy problemy się skończą, a wtedy gdy mimo nich codziennie wstajemy, odnajdujemy sens w tym wszystkim, w całym tym zamieszaniu, i siłę w sobie, aby wyrwać się z postrzegania siebie z perspektyw, które nas krzywdzą. Jeśli skonceptualizujemy w sobie perspektywę osób, które nas w życiu dyskryminowały, poniżały i stosowały różne inne formy przemocy, to jak nasz wewnętrzny głos będzie nas traktował? Urządzi w głowie mniej więcej to, co Obcy na pokładzie Nostromo. Dlatego tak ważna jest prawidłowa perspektywa - architektura bez niej jest karykaturą, umysł bez niej tworzy potworkowe przekonania.

Tylko dojrzała miłość tworzy właściwą perspektywę.”

 

Znalezione dzisiaj w internatach ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.11.2019 o 22:50, rycerz76 napisał:

Dlatego tak nie znoszę państwowej edukacji i obowiązku szkolnego, nie spełnia swojej roli i powinien być zlikwidowany.

Tak kiedyś rozmyślałem i doszedłem do wniosku, że głównym zadaniem socjalizacji w szkole jest tworzenie uległych mężczyzn, zasoby białych rycerzy z których korzysta system i którzy sami siebie kontrolują nawzajem i "umilają" życie normalnym mężczyznom.

To jest po to, aby takiego młodego człowieka zniszczyć, wykształcić przykładnego, systemowego zombie. 

Czuję taką nienawiść do szkolnictwa, że nie umiem inaczej. 13 lat tego gówna, lata kiedy ma się najwięcej energii wigoru po to, aby ci się odechciało. Jestem w klasie maturalnej. Zero zajęć przygotowujących do przejścia do dorosłego życia. Za to dalej to samo gówno, żeby belfer czuł się przydatny i spełniony. Posrane

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 11/7/2019 at 11:35 PM, rycerz76 said:

Mam żal do systemu, że jest głupi i nie potrafi ludzi w okresie szkolnym pokierować zgodnie z osobistymi uzdolnieniami. Jest to wielka strata dla ogółu.

System nie jest głupi tylko jego celem nie jest zrobienie dobrze jednostce a szeroko pojętemu państwu. Jeśli pewnego dnia państwo uzna, że potrzeba mu milion ludzi kopiących rowy to zrobi z Ciebie kopacza rowów chociażbyś miał najlepszy pisarski talent.

Edytowane przez Kleofas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.11.2019 o 21:08, larry napisał:

.

 

A pewne rzeczy nie są osiągalne, bo aby Hindus analfabeta z najniższej kasty przebił się na status mutlimilionera playboy'a, to jak próba podróży z Ziemi do Alpha Centauri.

 

 

 

Dobrze że dodałeś analfabeta, bo od razu przypomniał mi się film "Slumdog milioner z przypadku" ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio oglądałem yotub "kołcza" mówił, że nie ma znaczenia z jakiego domu pochodzimy, po tym tekście go wyłączyłem. Wychowanie gra ważną rolę. Ja nie byłem jakimś Enstein ale tumanem też nie i pamiętam jak w podstawówcę musiałem zakreślić do jakiej klasy gimnazjum chcę iść matematyczno fizyczna/ dwu językowa/ ogólna. Powiedziałem że mat fiz a matka, że ty guła jesteś nie dasz sobie rady... Poszedłem do ogólniej trafiłem do samych dzieci z patologicznych rodzin. W pierwszej klasie ledwo co zdałem bo wpadłem w chujowe towarzystwo kreski itp. Motywacja matki bezcenna. Nie wszyscy rodzice powinni mieć dzieci i chuj. Nie mam nic do niej teraz zarabiam dobrze ogarnąłem życie i co prawda orłem z matmy nie byłem ale na cnc programuję. Jak by mi się kiedyś jakiś plemnik zagubił nigdy bym tak nie powiedział do dziecka. Może to była jej motywacja chuj wie. Do dziś to pamiętam i kiedyś jej to wygadałem po piwku. Nie powinienem bo widziałem łzy ale mało brakło a moje życie by wyglądało z dziurą w żyle albo bym został menelem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minutes ago, JohnyKakao said:

Czuję taką nienawiść do szkolnictwa, że nie umiem inaczej. 13 lat tego gówna

Owszem to specyficzny system. Ale liczą się też ludzie. Ja dzięki dobrym, życzliwym nauczycielom mogłem kontynuować dalej edukację. Może w tej samej sytuacji gdyby trafił na sadystów zakończył bym ją na szkole średniej z wielką traumą. Ludzie więc mogą próbować obejść chory system.

 

8 minutes ago, CzarnyR said:

Ostatnio oglądałem yotub "kołcza" mówił, że nie ma znaczenia z jakiego domu pochodzimy, po tym tekście go wyłączyłem. Wychowanie gra ważną rolę. 

Też bym wyłączył. Wychowanie i to z jakiego domu się pochodzi ma wielkie znaczenie. Sam tego doświadczyłem i widziałem to wokoło. W szkole średniej miałem kolegę który dosłownie wymiatał z przedmiotów ścisłych. Pochodził z małej wioski, rodzice biedni. Na studia z tego co pamiętam, nie poszedł bo rodziny nie było stać.

Edytowane przez Kleofas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym zadał najpierw pytanie kto jest podmiotem w pytaniu z tytułu tematu?

 

Bo jeżeli myślimy, że ta cześć z nas, która jest świadoma i wie, że istnieje czyli w skrócie nasze "ja" to wg mnie nie ma opcji by ona była kowalem.

Jeżeli spojrzymy na siebie trochę bardziej kompleksowo to okaże się, że jesteśmy w każdej sekundzie naszego życia odpowiedzią i współzależnością ze wszystkim co istnieje a nasze wybory są podejmowane przez całą naszą istotę łącznie z częścią nieświadomą.

 

Czyli wg mnie jesteśmy jak najbardziej tylko niekoniecznie wiemy o tym lub nie chcemy lub nie jesteśmy na to gotowi by przyjąć siebie w całości.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.11.2019 o 20:59, dobryziomek napisał:

W życiu jest mnóstwo zmiennych, zdarzeń losowych można natomiast zarządzać prawdopodobieństwem. 

Polać mu, wódy, spirytusu, whiskey, soczku - co tam chce, bo dotknął sedna ;)

 

To jest klucz do życia Panowie - zarządzamy tylko i wyłącznie swoją pulą losów z genowej i społecznej, a czasem sytuacyjnej loterii. Należy to robić mądrzę, z perspektywą trzech kroków do przodu.

Patrząc po sobie uważam, że kluczowe jest umiejętne podejmowanie decyzji i bycie konsekwentnym w (dobrych) wyborach.

Edytowane przez Exar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy z nas próbuję swojej "SZANSY" ale wygranych co ma życie w dostatkach jest niewielu.

 

Możesz być najlepszym "kowalem" urodzonym w bogatej rodzinie a i tak możesz odnieść porażkę lub zejśc stąd w każdym momencie.

 

Księga Koheleta fajnie to podsumowuje.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.11.2019 o 09:55, Młody Samiec napisał:

Naszą tożsamość kształtuje perspektywa, z jakiej patrzymy na siebie. Jaką perspektywę przyjmujesz? Komu pozwalasz ją kształtować? Do pewnego stopnia odbywa się to poza naszą świadomością i wolą - nie mamy wpływu na to, gdzie się rodzimy i na nasze geny. Jednak w pewnym momencie przychodzi czas, kiedy możemy wziąć własne sprawy w swoje ręce i mimo trudności określać samych siebie. Nie każda rana znika - tak, jak pewne kontuzje dają o sobie znać, mimo najlepszych rehabilitacji. Podobnie nie łatwe bywa przyjęcie do świadomości faktu, że zdrowie i siła psychiczna nie jest wtedy, gdy problemy się skończą, a wtedy gdy mimo nich codziennie wstajemy, odnajdujemy sens w tym wszystkim, w całym tym zamieszaniu, i siłę w sobie, aby wyrwać się z postrzegania siebie z perspektyw, które nas krzywdzą. Jeśli skonceptualizujemy w sobie perspektywę osób, które nas w życiu dyskryminowały, poniżały i stosowały różne inne formy przemocy, to jak nasz wewnętrzny głos będzie nas traktował? Urządzi w głowie mniej więcej to, co Obcy na pokładzie Nostromo. Dlatego tak ważna jest prawidłowa perspektywa - architektura bez niej jest karykaturą, umysł bez niej tworzy potworkowe przekonania.

Tylko dojrzała miłość tworzy właściwą perspektywę

To dziwne miałem deja vu jak to przeczytałem w ostatnim czasie ktoś mi powiedział coś bardzo podobnego. Sam uświadomiłem sobie jak przez wiele lat pozwalałam na to by inni definiowali to kim jestem w tak krzywdzący dla mnie sposób. Jak nie masz poczucia własnej wartości i nie potrafisz zdystansować się do tego co myślą i mówią o tobie inni. Wtedy opinia tych osób staje się dla ciebie istotna w postrzeganiu samego siebie. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Uważaj na swoje myśli, stają się słowami. Uważaj na swoje słowa, stają się czynami. Uważaj na swoje czyny, stają się nawykami. Uważaj na swoje nawyki, stają się charakterem. Uważaj na swój charakter, staje się twoim przeznaczeniem."

 

Start w życiu, wychowanie, nawyki itd. to czas, kiedy nasz los był wykuwany przez innych. Jeśli się w końcu samemu nie ogarnie, że można na to wpływać, to inni chętnie zrobią to za nas. W przestrzeni rzeczy, na które możemy mieć wpływ - można być kowalem swojego losu, ale nie każdy nim będzie.

 

Natomiast te decyzje wynikają poniekąd z wychowania. Chcemy coś zmienić, bo wcześniej było chujowo. Więc to nasza decyzja? W sumie nie do końca. Każda decyzja to wynikowa całego życia, na które miało wpływ wiele osób, więc kolejne wybory podejmujemy też przez ich pryzmat. Ciężko ocenić, co jest 100% nasze, a co nie.

 

Myślę, że nasze odczucia i decyzje, które pchają do działania i determinowania swojego życia nie są wykreowane przez nas, tylko tak nam się wydaje.

 

Skomplikowany temat.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 lata później...

Mam odruchy wymiotne jak widze ludzi z mentalnoscia ofiary, bez urazy OPie. I nawet mi nie zal takich osob, po prostu nie potrafie ich zalowac.

 

 

I pisze to jako osoba ktora  miala zdrowo przejebane na starcie, ale nawet nie myslalem ze to przeszkoda, bo bylem zajety ogarnianiem sytuacji.

Edytowane przez Martinez
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.