Skocz do zawartości

Ja i "moja" feministka - podsumowanie


Rekomendowane odpowiedzi

Ponieważ mój "związek" z równo miesiąc temu poznaną dziewczyną dobiegnie końca pojutrze, wzięło mnie na krótkie przemyślenie tematu i podsumowanie. Mam nadzieję że komuś da do myślenia, że nie należy oceniać książki po okładce.

 

No więc poznałem interesującą dziewczynę i mocno zaiskrzyło. Nie wiem, czy mogę określić etap, na jakim aktualnie jesteśmy, jako chłopak-dziewczyna, w każdym razie relacja szybko zrobiła się zaskakująco głęboka - co ostatecznie jest gwoździem do jej trumny, bo ze względu na jej podejście do kwestii natury związków (a konkretnie - monogamii) nie jestem w stanie w to wchodzić głębiej. Nie mogę zatrzymać na etapie fwb, na pójście dalej może mam za słabą dupę, a może jestem zbyt przesiąknięty patriarchalnym punktem widzenia (haha, zapewne ona tak myśli).

 

Kto to jest feministka? W moim odczuciu, z moich obserwacji, jest to po prostu kobieta w jakiś sposób identyfikująca się z ruchem walki o prawa kobiet. Ruch ten jest bardzo zróżnicowany, ma różne nurty i odmiany. Nie wszystkie feministki drą mordy na czarnych marszach, nie wszystkie też (a może nawet mniejszość) uważają mężczyzn za wrogów czy główny problem naszego świata. O zgrozo! Nie wszystkie mają niebieskie włosy, 30 kilo nadwagi, tatuaże i piercingi. Niektóre - jak moja - są zaskakująco kobiece, miłe i ciepłe. Czy już wspomniałem że mogą też nie mieć żadnych oszpecających ciało dodatków i wyglądać zajebiście nago? ;)

 

Dobra, do, rzeczy, bo się rozgadałem. Plusy i minusy bujania się z (inteligentną, niezjebaną) feministką.

 

Plusy:

- nie musisz odpierdalać przy niej jakichś szopek typu otwieranie drzwi do samochodu

- płaci sama za siebie na randkach, czasem płaci też za ciebie

- możesz z nią pogadać nie tylko o prawach kobiet, ale i o prawach mężczyzn. Nie ma głowy zamkniętej w paradygmacie tępej karyny

- roszczeniowość poziom zero

- rozumie, że małżeństwo to przejebana instytucja i ma z tego taką samą bekę, jak ty

- traktuje cię serio jak partnera, a nie jako providera czy alfa jebakę. taki poziom relacji mi osobiście odpowiada. providerem już kiedyś byłem, rola jebaki po x razach mi się znudziła

- ma własne, wyraziste poglądy. nawet, jeśli w dużej mierze są niezgodne z twoimi, to jest to ciekawe; myślę że nudno by było kisić się w relacji z kimś, kto działa jak echo chamber, przytakując na każdym kroku

 

Minusy:

- ponieważ jest przeczulona na punkcie wpływu patriarchatu na różne aspekty życia codziennego, może też kontestować jakieś przyziemne, mało ważne w sumie sprawy, jak - tu konkretny przykład z mojego doświadczenia - koronkowa bielizna (na szczęście bielizna ma to do siebie że można ją szybko zdjąć, ha!)

- kontestacja patriarchatu może powodować też specyficzne spojrzenie na naturę relacji męsko-damskich; tutaj w moim przypadku jest to kwestia poliamorii - jej bajka, nie moja bajka

- musisz jednak trochę uważać żeby ci nie weszła na głowę z feminizmem; wydaje mi się, że nie jest to jednak kwestia feminizmu per se, tylko że każdy, kto mocno wierzy w jakieś wyraziste poglądy, może mieć tendencję do narzucania ich innym. nie jestem już nastolatkiem, więc to po mnie spływa, a nawet czasem jest zabawne, taki sparring intelektualny z którego wychodzę bez szwanku ;)

 

Uprzedzając idiotyczne pytania - nie, nie spuszczała mi w łóżku wpierdolu batem ("ty zły mężczyzno!") ani nie zerżnęła mnie straponem :D Chociaż myślę, że gdybym takie rzeczy lubił i jej powiedział, że ma to zrobić, chętnie by na to przystała, bo lubiła jak mi jest dobrze - ze wzajemnością.

 

W sumie wniosek z tego doświadczenia wyciągam taki, że feministki mogą być paradoksalnie - przez swoje odejście od różnych paradygmatów programowania społecznego - większymi sprzymierzeńcami w kwestiach zdrowych relacji męsko-damskich, niż się to może wydawać na pierwszy rzut oka.

Edytowane przez leto
  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat w jej przypadku jest chęć posiadania dzieci :)

 

Rozstajemy się, tak jak pisałem - ponieważ mamy rozbieżne poglądy na poliamorię. Ona na tak, ja na nie. Nie mam jej tego za złe, to jest jakaś tam jej droga przez życie, którą sobie wybrała, a nie jest też nastolatką, więc zakładam, że to sobie przemyślała i jest to jej świadomy wybór. Po prostu się różnimy. Jest to różnica nie do przeskoczenia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć @leto

 

Dla mnie poliamoria śmierdzi na kilometr mentalnym spuszczeniem ze smyczy i rozpasaniem seksualnym,
Szanuję że się z nią rozstajesz jeśli to Was różni, trzymasz ramę i nie pozwalasz by niższa jakość relacji wdarła się do Twojego życia.

Trzymaj się w tym postanowieniu! :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, ja zawsze uważałem że anomalia ludzkich zachowań są spowodowane jakimiś traumatycznymi przeżyciami w przeszłości. W sumie nadal tak myślę, ale ani nikomu nie udowodnię, ani nikt się do tego raczej na dzień dobry nie przyzna, a czasu za mało na przeprowadzanie społecznych sond poprzez LTR.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Exile said:

Dla mnie poliamoria śmierdzi na kilometr mentalnym spuszczeniem ze smyczy i rozpasaniem seksualnym,

Widziałem w życiu zbyt dużo rozpasania seksualnego bez poliamorii, żeby mieć o poliamorię do kogokolwiek pretensje. Wręcz przeciwnie - szanuję to, że ktoś mówi o tym otwarcie, nie odpierdala akcji za plecami partnera itd. Szanuję szczerość.

2 minutes ago, dyletant said:

anomalia ludzkich zachowań są spowodowane jakimiś traumatycznymi przeżyciami w przeszłości

To prawda, tak samo tyczy się to i mnie, i Ciebie :D

Edytowane przez leto
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, leto napisał:

 

- możesz z nią pogadać nie tylko o prawach kobiet, ale i o prawach mężczyzn. Nie ma głowy zamkniętej w paradygmacie tępej karyny

- roszczeniowość poziom zero

- rozumie, że małżeństwo to przejebana instytucja i ma z tego taką samą bekę, jak ty

- traktuje cię serio jak partnera, a nie jako providera czy alfa jebakę. taki poziom relacji mi osobiście odpowiada. providerem już kiedyś byłem, rola jebaki po x razach mi się znudziła

- ma własne, wyraziste poglądy. nawet, jeśli w dużej mierze są niezgodne z twoimi, to jest to ciekawe; myślę że nudno by było kisić się w relacji z kimś, kto działa jak echo chamber, przytakując na każdym kroku

 

 

Bingo ! Sam byłem w takiej relacji i moim zdaniem to co powyżej zacytowałem to jest clue. To są  po prostu lepiej wykształcone i otwarte kobiety często z tzw. dobrych domów wiec odebrały naprawdę solidne wykształcenie o charakterze uniwersalnym, a nie tylko wyższe zawodowe. Oczywiście w towarzystwie takich kobiet trafiaja sie tez zjebane trajkoczące non -stop idiotki ale pamietam, że z moją mogłem pogadać i ona rozumiała bez mrugniecia poglądy np. takiej Camille Paglia. Co do mojej decyzji o ewakuacji była zbieżna z tym co napisał @leto. Tematy poliamoria, blabla...na moje szczęście byłem juz na tym forum i po lekturze ksiązki Marka która tylko utwierdziła mnie w zasadności mojej decyzji co do szybkiej ewakuacji. Reasumując- jesli podejśc do krótkotrwałej nawet relacji w taki sposób, że masz świadomość związków to z układu z feministką możesz wyciągnąc dla siebie korzyści i to nie chodzi tylko o sex. Własciwie najmniej o to chodzi...

20 minut temu, Exile napisał:

Cześć @leto

 

Dla mnie poliamoria śmierdzi na kilometr mentalnym spuszczeniem ze smyczy i rozpasaniem seksualnym,
 

niekoniecznie tym "śmierdzi". Kobiety chcą być fair komunikujac to . Ja szanuję.  Natomiast z punktu widzenia mężczyzny jest to sytuacja skrajnie niekorzystna i to bez względu na to czy chodzi o innego męczyznę czy o relacje z kobietą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby nie było że stawiam feministki na piedestale - sam też widziałem dużo, dużo takich feministek-karyn, ślepo klepiących to, co im Środa czy jakieś inne debilne idolki tego ruchu wkładają do głowy. Tak samo jak znajdzie się sporo ludzi ślepo podążających za Korwinem czy Kaczyńskim. Zjebania na tym świecie nie brakuje, wg mnie jest go z grubsza tyle samo w obozie feministycznym, jak i antyfeministycznym. To, co chciałem przekazać, to że wśród feministek można znaleźć naprawdę interesujące i tak zwyczajnie, po ludzku, fajne osoby.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez wątpienia @Rnext.

 

Natomiast dla mnie poliamoria to jest też problem niezależnie od mojego SMV, no bo weź, ogarniać to wszystko, synchronizować grafiki, żeby się nie popierdoliło w głowie. Wg mnie nawet z takich banalnych powodów to gra niewarta świeczki. Poza tym mi się niespecjalnie chce podrywać kobiety, a nawet jak jesteś największym Chadem, to w jakimś stopniu musisz poświęcić ileś czasu na relacje, które mają wykraczać poza fwb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, leto napisał:

Plusy:

- nie musisz odpierdalać przy niej jakichś szopek typu otwieranie drzwi do samochodu

- płaci sama za siebie na randkach, czasem płaci też za ciebie

- możesz z nią pogadać nie tylko o prawach kobiet, ale i o prawach mężczyzn. Nie ma głowy zamkniętej w paradygmacie tępej karyny

- roszczeniowość poziom zero

- rozumie, że małżeństwo to przejebana instytucja i ma z tego taką samą bekę, jak ty

- traktuje cię serio jak partnera, a nie jako providera czy alfa jebakę. taki poziom relacji mi osobiście odpowiada. providerem już kiedyś byłem, rola jebaki po x razach mi się znudziła

- ma własne, wyraziste poglądy. nawet, jeśli w dużej mierze są niezgodne z twoimi, to jest to ciekawe; myślę że nudno by było kisić się w relacji z kimś, kto działa jak echo chamber, przytakując na każdym kroku

Opisałeś zdrową relację partnerską a nie feminizm.

 

Czemu to kończysz? Nie szkoda Ci?

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, leto napisał:

no bo weź, ogarniać to wszystko, synchronizować grafiki, żeby się nie popierdoliło w głowie

Co Ty, wtedy dziewczyny między sobą grafiki układają :D

Ty masz tylko być tam gdzie Ci akurat pasuje być. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, leto napisał:

kontestacja patriarchatu może powodować też specyficzne spojrzenie na naturę relacji męsko-damskich; tutaj w moim przypadku jest to kwestia poliamorii - jej bajka, nie moja bajka

Aha, już wiem czemu. Sayonara dla tej pani.

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, mirek_handlarz_ludzmi said:

Czemu to kończysz? Nie szkoda Ci?

Opisałem powyżej.

2 minutes ago, mirek_handlarz_ludzmi said:

Opisałeś zdrową relację partnerską a nie feminizm.

To prawda, natomiast w jej przypadku to zdrowe podejście w dużej mierze wynika właśnie z feminizmu. Jak widać, to drzewo może dać dobre owoce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to, że jest feministką nie deklaruje jej postawy. Widać, że po prostu ma kilka zdrowych poglądów na świat. Na łamach Wysokich Obcasów występowała jako feministka jakaś dziewczyna z ONRu. Kwestia zdefiniowania feminizmu. Czy mówimy o tych zgromadzonych wokół Dziewuch, czy innych Codzienników i Wysokich obcasów, czy po prostu kobiet przyjmujących oświeceniowy standard.

@mirek_handlarz_ludzmi zwrócił uwagę na wadę feministyczną właśnie dla której m.in zerwałeś. Wychodzi na to, że feministki z definicji nie mają zalet. Mnie nie przekonałeś do tego, że feminizm to nie jest rak po całości (a za feminizmem idą feministki)

Edytowane przez armin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, armin napisał:

Mnie nie przekonałeś do tego, że feminizm to nie jest rak po całości (a za feminizmem idą feministki)

Mnie też nie. Feministka (ta "współczesna", progresistowska) z zasady nie ma zdrowych poglądów na świat. Gdyby je miała, nie byłaby feministką.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poliamoria. Ładne słowo na określenie kobiety rozwiązłej, potocznie zwanej dziwką.

 

Tak na marginesie - pani chce dziecko, ale z którym? I co dalej - stworzy z tatusiem nowoczesną, poliamoryczną rodzinkę? W której każdy będzie się ruchał z kim będzie chciał? 

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Kapitan Horyzont said:

Poliamoria. Ładne słowo na określenie kobiety rozwiązłej, potocznie zwanej dziwką.

Czym to się różni od tego, że chciałbyś zmieniać kobiety co miesiąc?

1 hour ago, Kapitan Horyzont said:

Tak na marginesie - pani chce dziecko, ale z którym? I co dalej - stworzy z tatusiem nowoczesną, poliamoryczną rodzinkę? W której każdy będzie się ruchał z kim będzie chciał? 

To jest znacznie bardziej skomplikowane. Nie jest to temat do dyskusji tutaj.

1 minute ago, wrotycz said:

Tak czytam i czytam i nie widzę... gdzie tu jest ta feministka?

Może feministki nie takie złe, jak je niektóre media malują? :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Kapitan Horyzont said:

Co do odpowiedzi o różnicę - jeśli już, to nie nazywałbym tego miłością.

No właśnie w głowach poliamorystów/poliamorystek jest ta koncepcja równoległej miłości do kilku osób. Ja tego nie ogarniam, tak samo jak Ty, ale nie przeczę, że to jest możliwe. Cholera wie co tam ludzie w głowach mają. Nie jest to moja bajka, jak pisałem, dlatego odpuszczam temat. Niemniej jednak szanuję takie osoby za szczerość i umiejętności komunikacyjne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, leto napisał:

ponieważ mamy rozbieżne poglądy na poliamorię. Ona na tak, ja na nie.

No właśnie to jest problem z tego typu kobietami, tu nawet nie chodzi o to, że ona ma być Twoja na wyłączność, ona nigdy nie będzie nigdy nawet z Tobą na partnerskich równych zasadach, tego typu kobiety zawsze chcą (tak im się wydaje) naśladować mężczyzn i tu tez duży plus, ze przynajmniej są w tym wszystkim szczere i autentyczne.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym przypadku nie wydaje mi się, żeby była to chęć naśladowania mężczyzn. No dziewczyna naprawdę kobieca, mimo, że jebie na ten cały niby patriarchat itd. Taki może trochę paradoks.

 

Ale z tą autentycznością to 100% prawdy. To jedna z rzeczy, które mi się zajebiście podobały.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, leto said:
14 minutes ago, wrotycz said:

Tak czytam i czytam i nie widzę... gdzie tu jest ta feministka?

Może feministki nie takie złe, jak je niektóre media malują? :D

To nie jest żadna feministka. Tytuł to typowa podpucha, clickbait czy jak tam to chcesz nazwać. Ma się nijak do treści.

 

Nie bardzo też zrozumiałem co chcesz tym tematem przekazać, poza tym, że się rozchodzisz z panną bo... i tu nie bardzo nawet wiadomo co.

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.