Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

 

10 godzin temu, Androgeniczna napisał:

Tylko że to moim zdaniem nie jest jakaś róznica wieku. Do 10 lat różnicy jest ok ale powyżej to już troche przesada. 

Ale nie ma przeszkod, zeby facet w wieku 35 lat mial laske 10 a nawet 15 lat mlodsza. Jezeli dba o siebie, to nadal potrafi bardzo mlodo i zdrowo wygladac. Jak zostalo napisane, kobieta ma menopauze w wieku ok 50 lat. Jej facet teoretycznie 60 - 65 lat. O ile nie ma zadnych chorob, prowadzil zdrowy tryb zycia to ´´nadal moze´´. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.11.2019 o 19:36, bernevek napisał:

zeby facet w wieku 35 lat mial laske 10

Mój tak ma :). No prawie bo ponad 8 lat różnicy. Tylko że dla mnie to nie różnica. Różnica zaczyna się jeśli facet mógłby być moim ojcem tz około 12, 15 lat starszy. Do 10 to normalna różnica wieku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Uważam, że w temacie występuje pewnie nie porozumienie.

 

Mężczyźni kierują się swoim interesem a kobiety swoimi. Widać to doskonale w tych dyskusjach - a ja jak zwykle stoję po środku - jako swego rodzaju freak forumowy ;) 

Czyli będę zjechany przez obie strony :D 

 

@Wielokropek

Przykładowo przedstawia nazwijmy to "idealny związek" gdy to mężczyzna i kobieta są mniej więcej w równym wieku i razem zdobywają świat.

Sam zawsze o czymś takim marzyłem gdy byłem młodszy i jest to naturalna sprawa, tym bardziej, że nawet Słowiańskie nauki o tym mówią, że dobra kobieta wspiera swojego mężczyznę szczególnie w ciężkich chwilach a nie mu jeszcze dowala. W pełni rozumiem to co stara się przekazać @Wielokropek jednak panna @Wielokropek nie widzi (chyba) pewnej zależności, że dzisiejszy facet jest tak MOCNO oceniany pod wieloma kryteriami, że nie widzi nawet szansy startować. Dlatego sobie odbija z wiekiem to czego mu nie było zaznać, mając te 20 lat. On ma mieć tu i TERAZ - tak patrzą dzisiejsze panie.

@Wielokropek mocno patrzy na sprawę przez związek swoich rodziców i podziwia zachowania swojej mamy i taty, że podołali. Natomiast Pani @Wielokropek nie widzi pewnej rzeczy, że żeby wyczyn ich rodziców powtórzyć w dzisiejszych czasach, przez dzisiejszą kobietę jest to w zasadzie NIEMOŻLIWE. Szansa, że kobieta z nami zostanie jak nam się podwinie noga jest bardzo mała. Kobiety są nastawione na maksymalną konsumpcję swoich samców, powoli brakuje tylko by bodajże jak modliszka zjadła swojego samca po kopulacji. 

W Polsce nie jest jeszcze aż tak źle pod kilkoma względami ale wystarczy obejrzeć to co w Ameryce się dzieje, to jest istny sajgon. Wystarczy spojrzeć na wypowiedzi kobiet, jest to koszmar.

 

Co do facetów to oczywiście są tutaj hipokryci bo chcą by panna była przez nich używana i oni jako dajmy na to 40 latkowie a dziewczyny 20 parę lat i jak się znudzi to next. Owszem jest to możliwe ale też nie wielu panów w polsce może sobie na takie coś pozwolić, bo najczęściej są zniszczeni życiem. Panie nie rozumieją, że my jako faceci nie mamy takich możliwości jak one mają, dlatego gdy mamy te około 30+ zaczynamy sobie "używać" bo szczególnie właśnie mając te 35 lat otwierają nam się drogi do kopulacji i to z 18- latkami i 35- czy nawet + (Mówię tu oczywiście ogólnie)

 

Co do jeszcze tematu.

 

Owszem "jesteś dla niej za stary" no chyba, że "nie jesteś" :) 

Są kobiety, które lubią mocno starszych ale jeszcze mocniej najszczęsciej lubią ich pieniądze, ich pozycję czy status. 

 

Przykłady:

Pan Kalisz nie uchodzi za modela a tu proszę:

2937e3c4ce1c0bd6bff3ed372a397fdd.jpeg

 

Kolejny np Pan Mikke:

kim-jest-%C5%BCona-janusza-korwina-mikke

 

 

Teraz moje pytanie do pań:

 

Czy widzicie tą zależność, że te dużo młodsze to nie jest nawet kwestia 10 cz 20 lat ale znacznie więcej i kogo one wybrały? Czy wybrały równieśników? Nie!

Wybrały kolesi co, coś tam "znaczą" w społeczeństwie. Idę o zakład, że gdyby Ci dwaj Panowie nie byli znani i zamożni, to te kobiety by na nich nie kiwneły palcem. 

"Co to będę ze staruchem" a tak proszę. Da radę? DA.

 

Niestety zupełnie podobnie jest we wieku tych 20/25 lat.

Jak koleś ma jakiś atrybut, to będzie mieć laski a jak nie, to pozostaje mu próbowanie/ nauka gry albo panie opłacane. 

 

 

Żyjemy w czasach, w którym kobiecie "Tricki" są ujawniane dlatego wiele pań to denerwuje, że pewne zagrywki są odszyfrowywane natomiast Panowie nie oszukają wieku i mając 40 lat na ogół za chiny nie będą mieć sprawności 22 latka, chociażby w łóżku. 

 

Dlatego ja tam życzę powodzenia np Tobie @Wielokropek w poszukiwaniu kogoś w Twoim wieku natomiast ja mając dekadę więcej od Ciebie sam na własne oczy widzę jak dostęp do samic mi się zwiększył, z racji samego wieku. Tak jak wam się zwiększa w młodości i osiąga swój szczyt. 

Mając 22 lata, 30 latka by na mnie nie spojrzała, no może tak ale wiecie co mam na myśli natomiast mając dekadę więcej to z automatu mam dostep do tych z mojego wieku i niżej.

 

 

Reasymując:

 

Uważam, że nie tyle wiek jest tak ważny jak podobna świadomość.

Musicie być na pewnym podobnym poziomie i to na wielu względach, jednak gdy facet jest starszy to zapewnia inne dodatki dla niej i dziecka i to samo jak jest młodszy. Dlatego może wybrać coś między?

Czyli może jak Panna @Wielokropek szuka np kogoś w swoim wieku to wydłużyć np do 10 lat? 

 

A co do facetów, to faceci zawsze będą wybierać kobiety, które ich podniecają i są młodsze to tak jest wygodniej, lepiej, łatwiej, ładniej a kobiety, będą wybierać lepiej usytuowanych, bogatszych przystojniejszych i młodszych. Idealny dla kobiety to 25 letni ogier, z ogromnym majątkiem i pozycją - czyli książe Mumbaju :D Dlatego wszystkie szukają księcia :) A faceci szukają młodej księżniczki by mogła dzielić z królem łoże i bogactwa przez niego zdobyte.

 

Co do atrakcyjności wniosę pewien filmik.

Spójrzcie na np dla Stallone we wieku 25 lat a 35 czy 38 lat. Moim zdaniem wygląda ZNACZNIE LEPIEJ mając te 38 lat. Wiem, że to aktor i jego pracą jest wygląd i dbanie o siebie ale daję przykład szczególnie dla @Wielokropek ,że gdyby miała takiego stallone 37 letniego, to by źle może na tym nie wyszła. Ale mówię, różne układy mogą zadziałać i nie zadziałać.

 

Niech, każdy robi według własnego uznania byle by nie krzywdzić innych przy tym. Faceci niech jasno dają znać 20+ panną, że chcą tylko ich ciał a kobiety, że interesuje je tamto czy siamto. 

Oczywiście to pobożne życzenia :D 

A tu filmik:

 

 

 

(Dla przypomnienia, ówczesna żona Stallone rzuciła go zanim stał się sławnym :) ) 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie bardziej ciekawi, komu tak bardzo zależy, żeby wprowadzać tę nieufność i to pogubienie między ludźmi. Tymi krzywdzącymi (przede wszystkim mężczyzn) wnioskami - patrz poniżej

10 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Idealny dla kobiety to 25 letni ogier, z ogromnym majątkiem i pozycją - czyli książe Mumbaju

wprowadza się jedynie niepokój i zamieszanie. Tak, każdy działa najlepiej jak umie w swoim interesie (zwykła racjonalność). Nic dziwnego, że mężczyzna chce kobietę zadbaną, gospodarną, pracowitą, wierną, młodą tzw. dziewicę z doświadczeniem, a kobieta szarmanckiego, sytuowanego, zaradnego, przystojnego tzw. czułego barbarzyńcy. Jak byśmy mieli dzieci, to chcielibyśmy żeby takie właśnie były - są to cechy pożądane. Ale naprawdę dochodzi ten czynnik zakochania, porozumienia dusz i inne pierdolety.

 

Ktoś to kiedyś ładnie napisał (być może na tym forum). Potraktuj życie jak taniec, czy słuchanie muzyki - ciesz się tym, nie kalkuluj. Nie musisz dotańczyć do jakiegoś momentu, do jakiego kamienia milowego, po prostu cieszysz się tańcem. I tak, jest szansa, że kobieta wymieni Cię na bogatszego, a mężczyzna na młodszą, ale trudno, na takiego konia postawiliśmy, nie mamy całkowitego wpływu na drugą osobę. Chyba jednak czegoś tam ten osobnik był wart, skoro uhonorowaliśmy go kilkoma latami naszego życia. Ja sobie nie przypisuje takiej wielkiej roli, nie stawiam na hiperindywidualizm. W pierwszej kolejności jestem żoną, potem matką, realizuję też w międzyczasie swoje ambicje i plany zawodowe. Jedynie co mogę zrobić dla tej naszej europejskiej cywilizacji to postarać się wychować dobrze dzieci, dbać o rodzinę, angażować się w sprawy lokalne - już wiem, że nie dokonam przełomowych odkryć. Jak mi się któregoś dnia posypie życie, mąż mnie zostawi, dzieci wyrzekną... będzie mi bardzo przykro, ale będę miała świadomość, że ja robiłam co trzeba.

 

Ktoś nas rozgrywa tam na samej górze, jacyś rotszildzi, bilderberdzi itd. są to nihiliści, ludzie pomiędzy dobrem a złem, nie utożsamiają się z mężczyznami, czy kobietami, rozgrywają nas dla własnej korzyści.

Jak rozbuchana jest teraz gałąź femvertisingu (mam różne prace zleceniowe i ostatnia tego działu dotyczy) - czyli reklam skierowanych do kobiet. Szefowie tych agencji są mężczyznami. Oni uderzają w mężczyzn, żeby skłonić kobiety do konsumpcji. Działają na szkodę mężczyzn, żeby zwiększyć swoje zyski. Sami zaś klepią po tyłkach sekretarki jak dziewki folwarczne, po czym zlecają napisanie artykułu o krzywdzących nadużyciach w pracy wobec kobiet. Feministki to tylko narzędzie w rękach (niestety bezwolne) tłustych kotów.

 

:) Już się nie nakręcam.

Nie dajmy się zwariować, wszyscy (a przynajmniej większość) dążymy do tego, żeby spokojnie żyć, patrząc jak rozwijają się nasze dzieci. Do tego nie jest potrzeba pozłacana szczęka chada, czy wieczny wygląd 20-latki.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.11.2019 o 17:08, Dakota napisał:

Co sądzicie na ten temat? Czy dorosły mężczyzna powinien się spotykać z młodszymi partnerkami.

 

Mi tam wszystko jedno kto się z kim spotyka o ile jest to w granicach prawa. Z kolei doczytałam wątek do połowy i sporo kontrowersji na ten temat się pojawiło. 

Sama jestem w związku z osobnikiem +/- 8 lat starszym i gdybym wiedziała, że mój związek obecnie będzie wyglądać tak jak wygląda, to bez wahania związałabym się z kimś w moim wieku, max. 4-5 lat starszym. 

Już wyjaśniam. 

Wiążąc się ze starszym mężczyzną, po

1. chyba nie myślałam ( :D ) i w ogóle nie widziałam przeszkód związanych z wiekiem.

Po 2. Miałam nadzieję, że będzie dojrzalszy od chłopców w moim wieku, a tym samym będzie poczuwał się do założenia rodziny i odpowiedzialności za nią. (Wiadomo, jak np. dziewczyna w wieku 20 lat spotyka się z chłopakiem w tym samym wieku to on raczej nie prędko chciałby założyć rodzinę - choć tak naprawdę jak teraz o tym myślę, to żadna przesłanka, bo przecież mężczyźni miewają dzieci przed 30).

Po 3. Miał stałą pracę (podobnie jak ja), a te dwa lata temu u moich równolatków wcale nie było to takie pewne. Skoro ja miałam stałą pracę to oczekiwałam tego samego od partnera. 

 

Co się okazało po tych 2,5 latach.

 

1. Związek wygląda jak u nastolatków - nie mieszkamy razem, widujemy się kilka razy w tygodniu + weekendy, więc dokładnie tak jakby to wyglądało gdybym spotykała się z kimś w liceum/na studiach. Jedyna różnica jest taka, że oboje zarabiamy więc możemy sobie jadać na mieście czy jechać gdzieś na urlop/weekend.

2. Jak ktoś już słusznie zauważył - przy takiej różnicy wieku, kiedy ja będę się zbliżać do 30 i będę gotowa na dziecko, to on będzie niebezpiecznie blisko 40 - a to już wg. mnie za późno na pierwsze dziecko w przypadku obu płci - kiedy dziecko będzie miało 10, to ojciec ok. 50... Niefajnie. Kiedy mojemu partnerowi o tym powiedziałam, to się zdziwił, bo przecież sporo jest starszych tatusiów. Zgadzam się, ale w tym przypadku mają oni pieniądze na utrzymanie rodziny i kobieta albo nie pracuje, albo dorabia, albo pracuje, ale facet płaci za pomoc domową i wszystko gra. (Lub - kobieta "dała się zrobić" i pracuje i w domu i w pracy) On to widzi tak, że oboje byśmy pracowali. Z podziałem obowiązków nie wypowiedział się jasno, ale da się zrozumieć, że ja jestem kobietą, więc robiłabym więcej, ale niestety - ja się na to nie godzę. (Chociaż pomału oswajam się z myślą, że "dzięki" temu, że urodziłam się kobietą i tak czy tak będę musiała robić więcej - choćbym miała najbardziej kochanego i pomocnego partnera na świecie).

3. Czasem rzuca tekstem, że "jestem jeszcze młoda, to mi się odmieni"... Jakiekolwiek moje rozterki emocjonalne, wewnętrzne właśnie tym są skwitowane. "Musisz jeszcze dojrzeć"... Lub kiedy nie jestem zadowolona z mojej obecnej sytuacji (mimo, że obiektywnie powinnam być zadowolona) to: "Ile ja bym dał, żeby być w Twoim wieku..." czyli krótko - nie jestem traktowana na równi, mimo że w teorii związek jest partnerski. I podejrzewam, że m. in. z tego powodu nie jestem wpuszczona do jego świata planów (czy, co i kiedy planuje), bo przecież jestem młoda to i tak muszę dojrzeć... Drugą możliwością jest to, że rzeczywiście nie ma żadnych planów na przyszłość. Trzecią możliwością jest to, że może jest tak zamknięty w sobie że nie chce się z tym z nikim dzielić.

4. Obawiam się, że nie ma już tyle energii co gdyby był młodszy. Nadal ćwiczy dosyć dużo, ale nie ma już takiej motywacji, zacięcia, co młodsi mężczyźni. A dodatkowo - moim zdaniem, zaczyna się zaniedbywać.

5. Młodszy partner byłby bez bagażu emocjonalnego ;) 

 

Z plusów: 

5. Jest stabilniejszy emocjonalnie - nie robi dram, fochów, kłótni - choć podejrzewam, że to bardziej kwestia charakteru, ale nie jestem pewna. Czuję się też nieco bardziej pewna niż z poprzednim - młodszym partnerem - że nie pójdzie sobie do innej. A dodatkowo, chyba fajnie rezonujemy kiedy to on, rzeczywiście jest tą spokojną, bardziej rozważną osobą, a ja bardziej energiczną i wybuchową - działa to tak, że po 1. ja jestem bardziej spokojna po 2. on nieco bardziej "żywy" (jak mam akurat okres gdzie jestem bardziej smutna, to i on jest smutniejszy, mniej skory do żartów itd)

6. W teorii bardziej "ogarnięty" od moich równolatków, ale moim zdaniem ja też jestem bardzo ogarniętą osobą i jedyna różnica to taka, że on ma doświadczenie "życiowe", które zdobywa się z wiekiem - ale nie czuję wpływu tego doświadczenia na moje/nasze życie codzienne.

7. Jeżeli ten związek by nie wypalił, to oboje "po równo" stracilibyśmy czas. W przypadku równolatka, gdybyśmy się rozstali np. w wieku 28 - to on miałby jeszcze sporo życia przed sobą, a ja miałabym problem. A w tym przypadku - w zależności po jakim czasie byśmy się rozstali - albo oboje mamy jeszcze sporo czasu, albo oboje mamy równo przerąbane.

 

W zasadzie to tyle :) 

 

//Edit: aha, jeszcze odnośnie atrakcyjności młodszych kobiet - w wieku 18 jeszcze często nie ma się "uformowanego" ciała. Ja np. nie miałam. Dopiero z wiekiem się to nabywa. Patrząc na siebie teraz a jak miałam 16-18-21 lat, to teraz wyglądam dużo lepiej, zbliżając się do tego 25 r.ż.

Edytowane przez tamelodia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.12.2019 o 00:26, SzatanKrieger napisał:

Szansa, że kobieta z nami zostanie jak nam się podwinie noga jest bardzo mała. Kobiety są nastawione na maksymalną konsumpcję swoich samców, powoli brakuje tylko by bodajże jak modliszka zjadła swojego samca po kopulacji. 

Fajne powtarzane frazesy. Nie znam nikogo z moich znajomych, absolutnie NIKOGO kto został zostawiony przez kobietę jak mu się noga powinęła czy to w interesach czy to w zdrowiu.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@timida Twoje rozkminy:

Minusy - on jest nieodpowiedzialny, nie wpuszcza mnie do swojego życia, nie mówi mi o swoich planach, jest już stary, nie robi żadnych kroków w wiadomym kierunku...

Plusy - ma fajne buty.

Przykro mi, ale podświadomie chcesz z nim się rozstać tylko czekasz, aż tutaj ci ktoś powie dosadnie - zerwij z nim! Takie wiesz - mechanizm przeniesienia odpowiedzialności. No, ale życie tak nie wygląda - witamy w dorosłości.

@Bohun Ci dobrze napisał.

Edytowane przez Tomko
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napiszę tu o trzech przypadkach związków, które znam, gdzie ona jest dużo młodsza od niego.

 

1. Moi przodkowie. Prababcia była prawie 18 lat młodsza od pradziadka. Z opowieści rodziny i po napisach nagrobnych (oboje już dawno nie żyją) wziął ją sobie za żonę mając jakieś 38 lat, ona była młódką. Mieli trójkę dzieci, żadna patologia, wszyscy wychowani i wykształceni wyszli na ludzi. Można? Można!

 

2. Znajoma para. Ona 22 lata, on 37. Są już ze sobą chyba już ze 4 lata. Podejrzewam, że on był jej pierwszym partnerem w łóżku. Ona ładna, zgrabna, powabna i MŁODA, on z dobrym wykształceniem, zawodem i potencjałem na zarobki rzędu rocznej minimalnej na miesiąc. U niej w rodzinie nikt nie pierdoli kocopołów, że on jest dla niej za stary, ani jej matka ani najbliższa rodzina. Czy będą kiedyś małżeństwem? Tego nie wiem.

 

3. Ostatnio poznana para. Ona ok 35lat, on ok 60tki. Małżeństwo od kilku lat. Jak ich pierwszy raz zobaczyłem obok siebie, to myślałem, że to ojciec z córką i strzeliłem gafę. Pozory mylą.

 

Jeśli ktoś ma możliwości spotykania się z młodszą od siebie kobietą (zazwyczaj atrakcyjniejszą fizycznie od równolatki), to niech się z taką spotyka. Przykłady powyżej wskazują, że się da. Czy to się kobietom podoba, to już inna kwestia.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, tamelodia napisał:

No i ja też chcę pożyć zanim to życie stracę. (Chociaż rozumiem oczywiście. Mimo wszystko, na razie nie czuję sie gotowa na gówniaka

Mimo niegdysiejszej argumentacji @Amperka jakąż to byłabyś dobrą matką, nie daję się jednak przekonać. Co więcej, mam wrażenie, iż waszmośćka nie wykazujesz jak ja to nazywam - "zdolności związkowej". Do tego te elementy pogardy, które się chwilami przeciskają... Gówniaki też???

 

A w kwestii różnicy wieku, ból dupy miewa najczęściej tylko otoczenie. A jeśli otoczenie ma tam ucisk na naszym tle, to dobry prognostyk. Bo w życiu jak na giełdzie, większość się myli a całe stado, podążając wspólnie, nie dostaje nigdy fruktów lecz zwykle traci kapitał. Większość robi to samo co większość i ma to samo co większość. A młodociany ojciec? No cóż, dziecka nauczy tylko tyle, ile wie i potrafi dziecko a partnerce najczęściej zaproponuje ofertę chłopca. Tyle, że co komu pasuje i w duszy gra. Voila!

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext czy związki i rodziny zakładają tylko osoby posiadające "zdolność związkową"?

Czy kobieta po urodzeniu dziecka może się wyspać, poczytać, pograć na kompie, poćwiczyć, pouczyć się? Nie? Czyli straciła życie (chyba, że któraś lubi chroniczne wycieńczenie - nic mi do tego) Ja tylko stwierdziłam fakt :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger Jednak odpowiem tutaj także ;) :

W dniu 16.12.2019 o 00:26, SzatanKrieger napisał:

daję przykład szczególnie dla @Wielokropek ,że gdyby miała takiego stallone 37 letniego, to by źle może na tym nie wyszła. Ale mówię, różne układy mogą zadziałać i nie zadziałać.

Pytanie co na to Stallone, gdyby wiedział, że został wybrany, ponieważ "Wielokropek źle na tym nie wyjdzie".

Niezależnie od tego czy ustawisz mnie w roli "kupującego", "tego który bierze i zyskuje"

czy jak ja przedstawiam tak panów jako "tych co zyskują"

TO ZAWSZE JEST UKŁAD.

Przedstawiłam najmożliwiej zupełnie pragmatyczne i racjonalne powody dla których ta relacja nie jest dla mnie korzystna.

Jako ta młoda kobieta mówię zupełnie szczerze- nie widzę ku temu nie wiadomo jakich korzyści, widzę wiele obaw. 

Według mnie to tylko moja strata czasu, którego nie mam za wiele. Wśród moich znajomych nie ma par z dużą różnicą wieku, najczęściej są to związki rówieśników.

 

On nie będzie moim bankomatem/ojcem itd

Szanuję na tyle siebie i Jego.

Dlatego wybacz, ale związek z 37 Stallone nie wchodzi w grę.

Jakkolwiek śmiesznie to nie zabrzmi - robię w to pewien sposób także z szacunku do niego.

Nawet jeżeli jemu rola bycia bankomatem nie będzie przeszkadzać.

To będzie przeszkadzać mi, bo uważam, że on zasługuje na coś więcej niż to.

 

P.S. Tu będę czepliwa- ale nie widzę takich 40latków na ulicach.

 I pewnie mi nie uwierzysz- ale serio bardziej podoba mi się gdy miał lat 25  :P

 

@Ragnar1777 odpowiadając:

W dniu 15.11.2019 o 10:11, Ragnar1777 napisał:

Dekada 20-30 to nie jest czas dla mężczyzny na dzieci i ślub, na to jest czas dopiero po 30-stce, bądź jeśli ktoś jest niecierpliwy to krótko przed 30-stką.
Nie wyobrażam sobie siebie i moich rówieśników jako ojców - aż włos mi się jeży na głowie jakbym miał widzieć ich z wózkiem!
Przeważnie jak widzę młodych ojców to 25 lat to mają minimum.
Młodsi ojcowie tak 18 lat czy 20, to przeważnie są z nizin społecznych i patologii.
Ja mieszkam w dobrej dzielnicy, ale 10 minut dalej zaczyna się patologia i syf w tych kamienicach, to widzę co się dzieje.
Pełno młodych sebków z karynkami po 5-tce dzieci i 500+ :D

Nie zrozumieliśmy się.

Kiedy mówię, że prywatnie wolę związek z kimś w wieku zbliżonym do mojego, nie zakładam, że zaraz z nim w ciążę zajdę :D 

Normalnie- poznajemy się (NA CO JEST CZAS), wspólnie dorabiamy (serio, ten problem pieniędzy to dla mnie nie aż taki problem) i w okolicach tej 30stki zakładamy rodzinę, dajmy na to, ja-28; on- 31 (uznaję granicę tak +5lat).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, tamelodia napisał:

czy związki i rodziny zakładają tylko osoby posiadające "zdolność związkową"?

To jest podobnie jak z (błędnym) myśleniem, że każdy może być kim zechce, drugim Jobsem, Gatesem czy Trumpem, ale nikt z tych "każdych" nie założy (słusznie) że może być drugim Bachem czy Beksińskim. Niektóre oczywistości trudno dostrzec. Brak predyspozycji nie oznacza, że nie można założyć biznesu, jedynie tyle, że on nie wypali. Jak np. moje malarstwo czy kompozycje muzyczne :D Ale o tym wiedziałem, już wcześniej, więc się za nie nie zabrałem

49 minut temu, tamelodia napisał:

Czy kobieta po urodzeniu dziecka może się wyspać, poczytać, pograć na kompie, poćwiczyć, pouczyć się? Nie?

Znów tylko kobieta i kobieta. No i dziecko niby karmi i niańczy do jego czterdziestki? Żłobków, przedszkoli i szkół nie ma? Wiesz ile kosztuje faceta zdobycie zawodu, pozycji, wykształcenia, wyrzeczeń, czasu, energii i inwestycji, żeby mieć jakąś sensowną pozycję i byt rodzinie z dzieckiem zapewnić? Ile to jest codziennej rywalizacji z innymi walecznymi i bojowymi zdobywcami - mężczyznami? Będziesz optować, żebyśmy mogli pograć na kompie w wolnym czasie, czy powiesz takiemu - dorośnij? Bo sobie na pewno nie powiesz, tylko chcesz pograć na kompie bo się należy.

Asymetria i niedocenianie męskiego wkładu przy przecenianiu własnego, jest takie typowo obelżywe w wykonaniu pań... Po prostu po co miałby być dla faceta brany na łeb kolejny problem w postaci takiej kobiety? Lepiej juz połknąć jaja tasiemca. Łatwiej się pozbyć takiego pasożyta, gdy się zorientuje że szkodzi i wyniszcza.

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext, żłobki, przedszkola są, ale zwykle kobieta w czasie gdy dziecko jest w żłobku pracuje, a po pracy odbiera dziecko i się nim zajmuje (jak i wszystkim innym).

15 minut temu, Rnext napisał:

Wiesz ile kosztuje faceta zdobycie zawodu, pozycji, wykształcenia, wyrzeczeń, czasu, energii i inwestycji, żeby mieć jakąś sensowną pozycję i byt rodzinie z dzieckiem zapewnić?

Wiesz, że kobiety również poświęcają czas i energię na zdobycie zawodu, pozycji i wykształcenia? (Chyba że mówisz o kobietach, które pracują w zawodach do których nie potrzeba wykształcenia, wtedy się zgadzam z tobą, bo one mogą że spokojem skupić się na domu i dziecku) Tylko tak jak mówiłam już w poprzednich moich postach, że cokolwiek kobieta zrobi i osiągnie - to nie ma znaczenia. Musi urodzić dziecko, żeby "coś" osiągnąć i Twój post dokładnie to pokazuje. Weź również pod uwagę, że kobieta na to wykształcenie i pozycję ma dużo mniej czasu, mężczyzna może sobie ze spokojem rozłożyć to na lata. 

Edytowane przez tamelodia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, tamelodia napisał:

żłobki, przedszkola są, ale zwykle kobieta w czasie gdy dziecko jest w żłobku pracuje, a po pracy odbiera dziecko i się nim zajmuje (jak i wszystkim innym).

Rozumiem piszesz to z własnego doświadczenia? Czy tylko teoretyzujesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że to jest trochę tak, że prawda leży po środku. Podawanie skrajnych przykładów nigdy nie jest dobre. Dla faceta 25-28 lat powiedzmy realną konkurencją jest facet 34-37 lat, gdy po pierwsze nie zestarzał się za bardzo, po drugie te kilka lat więcej wykorzystał na zdobywanie zasobów i pozycji zawodowej. Teoretycznie czas leci na korzyść mężczyzny, jednak trzeba zachować dobrą formę fizyczną. Każdy facet w swoim życiu chyba osiąga coś w rodzaju "maksymalnej atrakcyjności". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, tamelodia napisał:

Musi urodzić dziecko, żeby "coś" osiągnąć i Twój post dokładnie to pokazuje.

Nie bardzo wiem niby gdzie pokazuje? Czyżbyś miała zdolności czytania tego co nienapisane z pominięciem tego co napisane zostało? 

 

Wyraźny i jedyny nacisk kładę na:

a) nad-percepcję własnego wkładu ze strony kobiet

b) powszechne ignorowanie faktu zaangażowania zarówno zawodowego jak i rodzinnego mężczyzn (przy zwykle początkowo wyłącznie "rodzinnym" zaangażowaniu matki)

c) odbiór wkładu męskiego jako mniej wartościowego a wręcz pomijalnego (w celu podbicia wyceny wkładu kobiety)

d) asymetrię w ocenie gospodarowania czasem przez K i M

e) dzieciństwo nie trwa wiecznie

 

Przy tym sama nobilitujesz wartość własnego zaangażowania w zmianę pieluch, które to niby pożera 110% wolnych mocy przerobowych kobiety i tak już zostaje na zawsze. Nikt nie twierdzi że początek jest lekki, ale po dupie dostają oboje rodzice a nie tylko kobieta. 

28 minut temu, tamelodia napisał:

Wiesz, że kobiety również poświęcają czas i energię na zdobycie zawodu, pozycji i wykształcenia?

Jeśli kończą studia np. medyczne i pochodne albo politechniczne to zgoda. Kobiety jednak w gremialnie studiują w szkołach produkujących magistrów jak jogurty w mleczarni. Kobiet w silnie rywalizacyjnych środowiskach i stanowiskach też nie uświadczysz na morgi. Ani w kopalniach, platformach wiertniczych czy na budowach. O biznesie nie wspomnę, bo tu ich jak na lekarstwo. Znajdziesz je natomiast tam, gdzie stosunkowo lekko, łatwo, przyjemnie z minimum rywalizacji i odpowiedzialności. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wielokropek napisał:

Normalnie- poznajemy się (NA CO JEST CZAS), wspólnie dorabiamy (serio, ten problem pieniędzy to dla mnie nie aż taki problem) i w okolicach tej 30stki zakładamy rodzinę, dajmy na to, ja-28; on- 31 (uznaję granicę tak +5lat).

To samo można zrobić w wariancie różnicy wieku, która przekracza Twoją akceptowalną granicę. 

Najwięcej objekcji w stosunku do takich związków zazwyczaj mają osoby, których one nie dotyczą, niezmiennie mnie bawi to święte oburzenie malujące się na twarzach postronnych wszechwiedzących obserwatorów ?.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.