Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, Rnext napisał:

Nie bardzo wiem niby gdzie pokazuje? Czyżbyś miała zdolności czytania tego co nienapisane z pominięciem tego co napisane zostało

Chodzi o ten fragment:

58 minut temu, Rnext napisał:

Wiesz ile kosztuje faceta zdobycie zawodu, pozycji, wykształcenia, wyrzeczeń, czasu, energii i inwestycji, żeby mieć jakąś sensowną pozycję i byt rodzinie z dzieckiem zapewnić?

Kobiety też zwykle pracują, dokładają się do budżetu domowego itd. Chyba, że - tak jak pisałam wyżej - kobieta nie pracuje, lub pracuje za małe pieniądze - wtedy faktycznie prawdopodobnie przebimbała czas na naukę (mężczyzna podobnie). Dlatego nie rozumiem dlaczego kobieta nie miałaby mieć prawa do odpoczynku. Tak, to fakt - dziecka nie niańczy się do 40, ale kilka lat że spokojem. Dlatego napisałam - wolę jeszcze pożyć, zanim życie zostanie mi odebrane. 

 

10 minut temu, Rnext napisał:

Przy tym sama nobilitujesz wartość własnego zaangażowania w zmianę pieluch, które to niby pożera 110% wolnych mocy przerobowych kobiety i tak już zostaje na zawsze. Nikt nie twierdzi że początek jest lekki, ale po dupie dostają oboje rodzice a nie tylko kobieta. 

Nigdzie tak nie napisałam :) z kolei budzenie się co 3h w nocy to nie jest coś przyjemnego, a i chyba kiedyś wykorzystywano jako formę tortury :) Nie chodzi mi o żadną zmianę pieluch, tylko przede wszystkim o niewyspanie (w początkowych fazach macierzyństwa) a później dochodzi więcej obowiązków które głównie wykonuje kobieta. Pewnie w sporadycznych przypadkach facet. 

Możesz mi wyjaśnić w jaki sposób mężczyźni dostają po dupie w równym stopniu jak kobiety? 

 

15 minut temu, Rnext napisał:

Jeśli kończą studia np. medyczne i pochodne albo politechniczne to zgoda. Kobiety jednak w gremialnie studiują w szkołach produkujących magistrów jak jogurty w mleczarni

Jeżeli kończą nawet te studia humanistyczne, czy inne "nieprzydatne", ale potem dobrze zarabiają to w czym problem? 

 

16 minut temu, Rnext napisał:

Znajdziesz je natomiast tam, gdzie stosunkowo lekko, łatwo, przyjemnie z minimum rywalizacji i odpowiedzialności. 

No cóż. To faceci są stworzeni do rywalizacji i do ryzyka. Czujecie się tam jak ryba w wodzie. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Helena K. napisał:

o samo można zrobić w wariancie różnicy wieku, która przekracza Twoją akceptowalną granicę. 

Najwięcej objekcji w stosunku do takich związków zazwyczaj mają osoby, których one nie dotyczą, niezmiennie mnie bawi to święte oburzenie malujące się na twarzach postronnych wszechwiedzących obserwatorów ?.

A czy ja komuś takiej opcji zabraniam? Nie. To tylko moje preferencje i one po prostu różnią się od innych

Odpowiadam tylko na zadane MI pytania. Przypomnę, że autor pytał w rezerwacie, aby kobiety mogły się wypowiedzieć- a że jestem kobietą w tym przedziale wiekowym o który pytał i mam inne zdanie to mu uczciwie napisałam co sądzę i tyle. Mam inną opinię od większości osób, po prostu.

Jakie znowu oburzenie? 

Jeżeli chodzi o moje własne preferencje- to tak uważam, że będę wiedziała na swój własny temat więcej niż reszta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, tamelodia napisał:

z kolei budzenie się co 3h w nocy to nie jest coś przyjemnego, a i chyba kiedyś wykorzystywano jako formę tortury :) Nie chodzi mi o żadną zmianę pieluch, tylko przede wszystkim o niewyspanie (w początkowych fazach macierzyństwa) a później dochodzi więcej obowiązków które głównie wykonuje kobieta. Pewnie w sporadycznych przypadkach facet. 

Możesz mi wyjaśnić w jaki sposób mężczyźni dostają po dupie w równym stopniu jak kobiety? 

Ale mi problem, wstać kilka razy w ciągu nocy. Tworzysz problem tam, gdzie od setek lat nie istniał. W Twoich oczach rzeczy oczywiste urastają do rangi niemożliwego. Nie masz kompletnie pojęcia o rzeczywistym niedospaniu i funkcjonowaniu w realiach 20 godzin snu nie na dwa dni, ale na 5,6. Spaniu trzy, cztery godziny na dobę i parunastogodzinnej zawodowej aktywności na najwyższych obrotach. To jest problem. A nie wstawanie nocne do potomka, mając do dyspozycji roczny macierzyński, rodzinę (tutaj różnie bywa, ale często jest pomocna i sama chce się zaangażować), technologię itd.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, tamelodia napisał:

No cóż. To faceci są stworzeni do rywalizacji i do ryzyka. Czujecie się tam jak ryba w wodzie. 

To samo można by powiedzieć o predyspozycjach do macierzyństwa u kobiet, zwłaszcza że ze wsparciem pędzi im gospodarka hormonalna. Odrzucam więc tę kategorię argumentów. Możesz nie chwytać się brzytwy.

12 minut temu, tamelodia napisał:

Chodzi o ten fragment:

Godzinę temu, Rnext napisał:

Wiesz ile kosztuje faceta zdobycie zawodu, pozycji, wykształcenia, wyrzeczeń, czasu, energii i inwestycji, żeby mieć jakąś sensowną pozycję i byt rodzinie z dzieckiem zapewnić?

I to niby pokazuje moją postawę, że kobieta staje się "kimś" dzięki rozmnożeniu? Nie kpij. Po raz kolejny podkreślę - chodzi w tym wpisie o niedocenianie i pomijanie wysiłku i roli męskiej w rodzinie. Jakież to współcześnie modne i postępackie tak płynąć z nurtem głównego ścieku! Ach, uroczo! 

Jeśli czytasz przez pryzmat swoich filtrów, przekonań i uprzedzeń, to aż się boję (nie na serio) co jeszcze wyczytasz, choć z ciekawości poznam resztę Twoich "demonów".

17 minut temu, tamelodia napisał:

Dlatego napisałam - wolę jeszcze pożyć, zanim życie zostanie mi odebrane. 

A ja mam niezmiennie, choć jak do tej pory jedynie milczącą propozycję - nie rozmnażaj się. Obowiązku nie ma. Naprawdę. Jeśli chcesz tego, to bierz odpowiedzialność za dowolny swój wybór i nie kręć, nie użalaj się i nie racjonalizuj. Jedna wymówka Twojego faceta o nerwicy doprowadza Cię do quasi-rozpaczy a cały worek własnych, nie robi wrażenia.

19 minut temu, tamelodia napisał:

Jeżeli kończą nawet te studia humanistyczne, czy inne "nieprzydatne", ale potem dobrze zarabiają to w czym problem? 

W niczym, poza brakiem pokrycia w statystycznej rzeczywistości. Zwłaszcza jak jeszcze weźmiesz pod lupę statystyki aktywności zawodowej kobiet i przekrój wykonywanych zawodów. Przy tym, porównywaliśmy wysiłek, zaangażowanie i inwestycje, pamiętasz, prawda? 

27 minut temu, tamelodia napisał:

Nigdzie tak nie napisałam

Ale dokładnie to waśnie sugerujesz, łkając nawet nad brakiem możliwości poczytania książki czy pogrania na kompie. 

24 minuty temu, Wielokropek napisał:

A czy ja komuś takiej opcji zabraniam? Nie. To tylko moje preferencje i one po prostu różnią się od innych

Dlaczego spostrzeżenie ogólne, tak bardzo bierzesz do siebie? :D

Teraz, Obliteraror napisał:

Ale mi problem, wstać kilka razy w ciągu nocy. Tworzysz problem tam, gdzie od setek lat nie istniał.

Bo tylko z macierzyństwem związane są wyrzeczenia i poświęcenie ;) 

Nie wiem czy wiesz, ale np. słuch facetów jest tak skonstruowany, że budzik budzi a płacz dziecka już nie :D

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Rnext napisał:

Nie wiem czy wiesz, ale np. słuch facetów jest tak skonstruowany, że budzik budzi a płacz dziecka już nie

Sam się zastanawiam, jak bym reagował :) Ale śpię lekko i "czujnie" (jak mi żona mówi), a budzi mnie szelest czy jakieś podejrzane dźwięki; wstaję po pierwszym dzwonku telefonu, jak we Wronkach na budzenie, jak stwierdził klasyk : ) I pewnie by się skończyło tym, że zanim żona by się wygrzebała z betów, mnie by szlag trafił, sam już bym dawno podgrzał mleko i buju buju po domu z dziedzicem/dziedziczką (niepotrzebne skreślić) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Rnext napisał:

Dlaczego spostrzeżenie ogólne, tak bardzo bierzesz do siebie? :D

Ponieważ @Helena K. zamieściła to spostrzeżenie w odpowiedzi podczepionej pod moją wypowiedź? :D

Jak coś źle zinterpretowałam, to z góry przepraszam.

Jeżeli nie było adresowane do mnie to tylko się cieszyć, bo głupio jest się tłumaczyć z własnych preferencji :) 

Edytowane przez Wielokropek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Obliteraror napisał:

I pewnie by się skończyło tym, że zanim żona by się wygrzebała z betów, mnie by szlag trafił, sam już bym dawno podgrzał mleko i buju buju po domu z dziedzicem/dziedziczką

To na rozluźnienie mała anegdota z życia znajomych. Urodziły im się bliźniaki i tak się obdzielili, że co drugą noc na zmianę wstawali do dzieci. No i którejś nocy płacz, więc tatuś po butelki i cyk - wciska je do łóżeczka i wraca spać. Ale płacz nie ustaje, beczą i beczą. Więc tym razem mamuśka wstaje ogarnąć co jest grane, podchodzi i patrzy a butelki wciśnięte w nogach :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Rnext napisał:

To samo można by powiedzieć o predyspozycjach do macierzyństwa u kobiet, zwłaszcza że ze wsparciem pędzi im gospodarka hormonalna

Chciałam to pisać w poprzednim poście, ale wiedziałam że sam podniesiesz ten argument. Dlaczego zatem deprecjonuje się wartość wykonywanej przez kobietę roli w domu, jako łatwiejszą, podczas gdy wam również łatwo przychodzi rywalizacja i ryzyko - do tego jesteście stworzeni, zwłaszcza że że wsparciem pędzi gospodarka hormonalna - testosteron. 

 

13 minut temu, Rnext napisał:

I to niby pokazuje moją postawę, że kobieta staje się "kimś" dzięki rozmnożeniu

OK, to pokazuje jedynie tyle że zaangażowanie kobiety nie ma znaczenia, no przecież facet jest lepszy. 

 

15 minut temu, Rnext napisał:

Po raz kolejny podkreślę - chodzi w tym wpisie o niedocenianie i pomijanie wysiłku i roli męskiej w rodzinie. Jakież to współcześnie modne

Bo mężczyzna ma mniejszy wkład w rodzinę... Zapytałam w czym konkretnym dostanę po dupie tak jak kobieta i nawet nie dostałam na to odpowiedzi. 

 

16 minut temu, Rnext napisał:

A ja mam niezmiennie, choć jak do tej pory jedynie milczącą propozycję - nie rozmnażaj się.

Dziękuję za radę. Przemyślę. Albo może jeszcze "dorosnę" 

 

18 minut temu, Rnext napisał:

Jedna wymówka Twojego faceta o nerwicy doprowadza Cię do quasi-rozpaczy a cały worek własnych, nie robi wrażenia

Dziękuję za troskę o moje zdrowie psychiczne. Chodziłam do psychologa, nie stwierdził żadnych nerwic ani psychoz... 

 

19 minut temu, Rnext napisał:

Przy tym, porównywaliśmy wysiłek, zaangażowanie i inwestycje, pamiętasz, prawda? 

Pamiętam. Tylko skoro facetom łatwiej przychodzi rywalizacja i podejmowanie ryzyka (o czym pisałam w pierwszym akapicie) to znaczy, że i wysiłek i zaangażowanie jest mniejsze niż w przypadku kobiety w takiej samej sytuacji jak mężczyzna. Weźmy też pod uwagę czas - który mężczyzna ma, więc może sobie robić inwestycje, bo miał CZAS by pieniądze zarobić. 

21 minut temu, Rnext napisał:

łkając nawet nad brakiem możliwości poczytania książki czy pogrania na kompie. 

Nie łkam. :)

@Obliteraror nie, w takim razie nie mam pojęcia o "prawdziwym" niewyspaniu, bo dbam o swoje ciało i nigdy nie wpadł mi do głowy pomysł, żeby spać tylko kilka godzin w tygodniu. 7h to moje minimum :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, tamelodia napisał:

nie, w takim razie nie mam pojęcia o "prawdziwym" niewyspaniu, bo dbam o swoje ciało i nigdy nie wpadł mi do głowy pomysł, żeby spać tylko kilka godzin w tygodniu. 7h to moje minimum

No właśnie. Nie masz :) Więc nie oceniaj czynności prozaicznej w skali trudności forsowania Wału Pomorskiego w 1945.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wielokropek napisał:

A czy ja komuś takiej opcji zabraniam? Nie. To tylko moje preferencje i one po prostu różnią się od innych

Odpowiadam tylko na zadane MI pytania. Przypomnę, że autor pytał w rezerwacie, aby kobiety mogły się wypowiedzieć- a że jestem kobietą w tym przedziale wiekowym o który pytał i mam inne zdanie to mu uczciwie napisałam co sądzę i tyle. Mam inną opinię od większości osób, po prostu.

Ale czy ja gdzieś mówię o tym, że jakkolwiek zarabiasz? ?

Podobnie jak Ty, odpowiadam na pytanie, wyrażając opinie, łatwiej mi jest odnieść się do zacytowanego fragmentu. Tam gdzie Ty widzisz pewne niespójności ja mam zupełnie inne spojrzenie. Tylko tyle.

Godzinę temu, Wielokropek napisał:

Jakie znowu oburzenie? 

Jeżeli chodzi o moje własne preferencje- to tak uważam, że będę wiedziała na swój własny temat więcej niż reszta.

Nie o Twoim oburzenie tu mówię

??.

Piszę z własnych obserwacji, chyba, że poczuwasz się do bycia prześmiewczym "wszechwiedzącym obserwatorem" ?

Edytowane przez Helena K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, tamelodia napisał:

Chciałam to pisać w poprzednim poście, ale wiedziałam że sam podniesiesz ten argument.

Jaki argument? Sheisse, wyraźnie napisałem: "odrzucam więc tę kategorię argumentów" to teraz to przekręcasz na odwrót, po babsku, że użyję tego jako argumentu. 

4 minuty temu, tamelodia napisał:

OK, to pokazuje jedynie tyle że zaangażowanie kobiety nie ma znaczenia, no przecież facet jest lepszy. 

Jak napiszę WERSALIKAMI po raz kolejny co oznacza tamto zdanie plus następne wypunktowanie to w końcu zrozumiesz? Czy wciąż nie? A może chwytasz dopiero po którymś powtórzeniu?

6 minut temu, tamelodia napisał:
29 minut temu, Rnext napisał:

Jedna wymówka Twojego faceta o nerwicy doprowadza Cię do quasi-rozpaczy a cały worek własnych, nie robi wrażenia

Dziękuję za troskę o moje zdrowie psychiczne. Chodziłam do psychologa, nie stwierdził żadnych nerwic ani psychoz... 

Yyy, troskę? Z mojej strony? Zdążysz się 3x zestarzeć i się nie doczekasz :D Wykazując odrobinę troski, zachęcał bym do skonsultowania z jeszcze co najmniej jednym. A zachęcam? 

Do tego przeczytałaś tym razem coś o nerwicach i psychozach o których w ogóle nie pisałem ale znów mi coś wciskasz i przekręcasz.

W Twoim kontekście pisałem jedynie o worku własnych wymówek.

11 minut temu, tamelodia napisał:

Nie łkam. :)

W takim razie wychodzi na to, że Twoje użalanie się, powinno się odbierać jako przejaw radości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Helena K. napisał:

Nie o Twoim oburzenie tu mówię

??.

Piszę z własnych obserwacji, chyba, że poczuwasz się do bycia prześmiewczym "wszchewiedzacym obserwatorem" ?

Wiesz, podczepiłaś to pod moją wypowiedź, więc -jak widać niesłusznie- uznałam, że także tyczy się mnie.

Nie poczuwam się do bycia "prześmiewczym, wszechwiedzącym obserwatorem " :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Rnext napisał:

Twoim kontekście pisałem jedynie o worku własnych wymówek.

OK, myślałam że o nerwicach, więc nie musisz się unosić. 

 

26 minut temu, Rnext napisał:

W takim razie wychodzi na to, że Twoje użalanie się, powinno się odbierać jako przejaw radości.

Użalanie się to użalanie. Nie łkanie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, tamelodia napisał:

OK, myślałam że o nerwicach, więc nie musisz się unosić. 

Uniesienia to ja w innych okolicznościach miewam :D

Ech, spójrzcie panowie bracia na te kobiece kody, w próbach uszczypnięcia tu i ówdzie nieustająco.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, tamelodia napisał:

z obserwacji. Ale może źle patrzę, więc możesz mi powiedzieć jak to wyglądało u ciebie, jeżeli chcesz

Ja nie mam dzieci więc średnio mogę się wypowiadać jak to wszystko wygląda, ale chciałem się dowiedzieć z jakiej płaszczyzny Ty się wypowiadasz, co też dużo tłumaczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba wiem, czemu tutaj w wątku obie strony nie mogą się na wzajem zrozumieć.

Moim zdaniem to kwestia skali i przykładów które bierzemy pod uwagę.

Użyję metafory - może będzie jaśniej.

 

Normalnie, większość ludzi w naszym otoczeniu nie różni się jakoś znacząco, więc dobierają się w podobnej grupie wiekowej (statystycznie mężczyzna trochę starszy).

To tak jakbyśmy mówili o różnicy w oporze powietrza gdy jedziemy samochodem 40 km/h vs 60 km/h. W obu przypadkach gdy wystawimy rękę za okno, czujemy ten "pęd powietrza' ale jest miło, fajnie, różnica jest, ale mało znacząca.

 

Co innego, gdy spróbujemy wystawić rękę za okno samochodu gnającego 220 km/h. Jest duża szansa że pęd powietrza nam tą rękę złamie.

Podobnie jest z tą różnicą wieku. Gdy porównujemy Kowalskiego zarabiającego 4000 PLN /miesiąc do Nowaka, który zarabia 6000 PLN na miesiąc to mamy ten pierwszy przykład, różnica jest mało zauważalna. Gdy zaś przeniesiemy się na skali do osób które zarabiają po 400 tyś / miesiąc to nagle większość argumentów w stylu (za stary na dziecko) znika. Tak jak z przykładem z "pędem powietrza" trzeba po prostu przenieść się na tyle daleko na skali, żeby zauważyć różnicę. Wtedy łatwiej się argumentuje.

 

W efekcie jest tak jak z Greyem. Gdy multimilioner Grey zapodaje swojej Anastazji tortury BDSM, to miliony kobiet jest podniecone (i też by tak chciały mając "swojego" Greya). Gdyby jednak to samo robił Zenek, stały bywalec MOPS-u i koneser piwa, to dostałby szybko niebieską kartę. 

Tak samo z tą różnica wieku. Gdy Tomasz Gudzowaty poznaje Miss Dominikany młodszą od niego o 18 lat, to jest jak w Greyu, wszystko pięknie fajnie. Wszyscy są zachwyceni i Panie spijają historię w Vivie. Gdy typowy Kowalski zarabiający 5000 PLN /miesiąc pozna Miss Dominikany, to środowisko zacznie własnie jak tutaj: "on jest dla niej za stary", "w tym wieku dzieci -kto to słyszał" itp.

 

 

Edytowane przez Zdzichu_Wawa
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, tamelodia napisał:

Czy kobieta po urodzeniu dziecka może się wyspać, poczytać, pograć na kompie, poćwiczyć, pouczyć się? Nie? Czyli straciła życie (chyba, że któraś lubi chroniczne wycieńczenie - nic mi do tego) Ja tylko stwierdziłam fakt

O matko jedyna, nie masz na plecach dziecka przez 24h/dobę, a nawet jeśli masz to zawsze możesz z nim porobić pompki (w kontekście tych ćwiczeń ?).

Podobnie jak Ty, nie mam dziecka więc możemy się mierzyć na opinie z tak samo wiarygodnego poziomu i wydaję mi się, że Twoje wyobrażenie na ten temat jest przesadzone ze względu na mniejszą skalę porównawczą efektywnego funkcjonowania w stanie przemęczenia i niewyspania. Zresztą nawet zakładając Twoją perspektywę, odpowiednia organizacja czasu powinna uchronić przed mroczną wizją rozkładu życia z powodu macierzyństwa ?.

 

Edytowane przez Helena K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, tamelodia napisał:

Czy kobieta po urodzeniu dziecka może się wyspać, poczytać, pograć na kompie, poćwiczyć, pouczyć się? Nie? Czyli straciła życie (chyba, że któraś lubi chroniczne wycieńczenie - nic mi do tego)

W mojej opinii opieka nad malutkim dzieckiem to pikuś. Schody zaczynają się, gdy dziecko zaczyna rozumieć i naśladować. Taki mały człowiek jest dosłownie, jak gąbka. Chłonie wszelkie zachowania osób, które się nim zajmują. Ono w ten sposób uczy się i rozwija, a zadaniem opiekunów jest, by te wzorce były jak najlepsze. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że wychowywanie dziecka, to  nieustanna praca nad własną osobą- dlatego przez większość osób proces wychowywania dziecka jest postrzegany, jako trudny . Dziecko uczy się na zasadzie kopiowania, więc aby kopia była taka jak chcemy, oryginał również taki powinien być.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skomentuję to bardzo prosto.

Zazdrość, zawiść, ból dupy. 

Zwlaszcza kobiet 30+

Właśnie stąd biorą się teksty w stylu ,,jesteś dla niej za stary, to jeszcze gowniara, znajdź sobie kogoś w swoim wieku".

Zwyczajny ból dupy pań, które najlepsze lata mają już za sobą i nie mogą przetrawić tego, że biologia była, jest i będzie po stronie mężczyzn. Jeśli słyszysz te teksty od kolegów, to też dlatego, że zazdroszczą bo sami chcieliby mieć młodsze kobiety, ale mają jakie mają i muszą z tym żyć. 

Zadbany, ogarnięty facet z dobrą prezencją nawet 40+ bez problemu może się otaczać atrakcyjnymi kobietami z dwójka na przedzie. A co dopiero krzepki 30 latek, który dopiero zaczyna życie tak naprawdę. 

 

Mam 29 lat i przy swoich rówieśniczkach coraz częściej czuję się jakby były ode mnie o wiele starsze. Aktualnie mam też powodzenie u dziewczyn nawet o prawie dekadę młodszych, więc po co mam latać z takimi, które jedyne co zazwyczaj mają to zmarszczki i zbyt bogatą przeszłość. Oczywiście jak jestem gdzieś wsród tej części starych znajomych, którzy już żyją w wieloletnich związkach, to słyszę też takie teksty głównie od koleżanek, że z jakimiś małolatami się zadaję.

Zazdrość i tyle. 

Praktycznie żaden z moich kumpli singli nie spotyka się z kobietami w swoim wieku. Wszyscy z młodszymi średnio o 5 lat i przez jakiś jeszcze czas ta średnia bedzie rosnąć, bo na ,,rynek" wchodzą kolejne młode dziewczyny, dla których facet 30+ bedzie atrakcyjnym partnerem lub przygodą. 

Edytowane przez nie_warto
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój urlop macierzyński trwa prawie trzy lata. W tym czasie zrobiłam uprawnienia zawodowe, nauczyłam się grać na instrumencie, wypoczęłam psychicznie i czasami i tu coś napiszę. Jak syn w nocy nie spał, to przesłuchałam mnóstwo audiobooków. I wierzcie lub nie, ale mój syn to ma charakter ognisty. Po prostu zwyczajnie wszystko trzeba robić z pozytywnym nastawieniem. Nie śpi w nocy - słuchać ulubionego artysty, idziesz na spacer - codziennie w inne zakątki itd. Nie wszystko musi być perfekcyjnie, jak trzeba, to upchnąć dziecko dziadkom i pójść na randkę. Więcej luzu. To jest naprawdę super etap w życiu.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Helena K. napisał:

O matko jedyna, nie masz na plecach dziecka przez 24h/dobę, a nawet jeśli masz to zawsze możesz z nim porobić pompki (w kontekście tych ćwiczeń ?).

Właśnie podejrzewam, że ma się je ze sobą 24h na dobę, bo jak śpi to warto spać razem z nim. A jak się budzi, to się drze. 

 

2 godziny temu, Helena K. napisał:

Twoją perspektywę, odpowiednia organizacja czasu powinna uchronić przed mroczną wizją rozkładu życia z powodu macierzyństwa ?.

Jestem osobą bardzo zorganizowaną. Mam swoje rutyny, często spisuję sobie na kartce co chcę konkretnie zrobić po południu, żeby ogarnąć wszystko, jak nie spiszę to też ogarnę, ale wolę zapisać żeby nie obciążać pamięci mojego mózgu :D W pewnym momencie zauważyłam, że to zorganizowanie w gruncie rzeczy mnie niszczy bo nakładam sobie jakieś wymagania np. "muszę ugotować dziś obiad, żeby mieć na jutro do pracy" albo "muszę dziś posprzątać, bo widać już kurz", albo "muszę zrobić pranie - bo kończą mi się czyste rzeczy". I przez to nie byłam w stanie odpoczywać, bo wiecznie coś (w sensie chociażby siedziałam i planowałam co muszę zrobić jutro - to nie jest odpoczynek). Teraz uczę się odpuszczać i jako bezdzietna osoba mogę to zrobić bo jestem odpowiedzialna tylko za siebie. Nie muszę ugotować, bo kupię w pracy. Nie muszę wyprać, bo mam rzeczy zapasowe, a jak kurz poleży dwa dni dłużej to świat się nie zawali. Wiadomo - przy dziecku trzeba być jako tako zorganizowaną - ale to łączy się z jeszcze mniejszą ilością czasu na odpoczynek, bo wiecznie się o czymś myśli.

 

1 godzinę temu, nie_warto napisał:

Zazdrość, zawiść, ból dupy. 

Zwlaszcza kobiet 30+

Btw. przypomniała mi się sytuacja sprzed ok. 3 lat, jak byłam jeszcze młodą 20-latką. Poznałam przez portal randkowy faceta ok 10 lat starszego. Kilka razy się spotkaliśmy. Okazało się, że gramy w tą samą grę internetową, więc czasem graliśmy razem. Pewnego razu dołączył do nas jego kolega - mniej więcej w jego wieku (rozmawialiśmy przez słuchawki). Grało nam się dobrze, ale w przerwie między rundami wpadła jego żona drąc się, że on ma jej zrobić kanapki. (wtf?) Żona w wieku mniej więcej 30 lat, lub więcej. On poszedł grzecznie te kanapki robić a ona siadła do komputera i zaczęła ze mną i z tym moim randkowym-kolegą rozmawiać. Od razu się zorientowała (albo kto jej powiedział - nie wiem), że mam sporo mniej lat niż ona i zaczęła mówić do mnie jak do dziecka... Serio. Np. "A jak masz na imię, dziewczynko?" (głosem jak do przedszkolaka) itd. Tak upokorzona to ja się nigdy nie czułam i nie wiedziałam jak mam z nią rozmawiać. Randkowy-kolega ani me, ani be, nie zwrócił jej uwagi, tylko siedział cicho. Już więcej z nim nie zagrałam, ani się nie umówiłam ? A ta kobieta osiągnęła to czego chciała :D

 

@Amperka zazdroszczę, że możesz 3 lata być z dzieckiem w domu. Zwykle jest to rok. Ja nie biorę innej opcji pod uwagę, niż że miałabym być z dzieckiem minimum 3 lata. 

Edytowane przez tamelodia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Obliteraror napisał:

No właśnie. Nie masz :) Więc nie oceniaj czynności prozaicznej w skali trudności forsowania Wału Pomorskiego w 1945.

Trochę offtop, ale tak trudno nie było. Niemcy nie mieli sił, aby obsadzić całą linię umocnień, próbowali więc rozpoznać kierunek natarcia i bronić się tam. I Armia WP znalazła jednak lukę i zanim się Niemcy zorientowali, Wał był de facto przełamany.

 

Oczywiście to w niczym nie umniejsza zwycięstwa. Zamiast szturmowac w stylu sowieckim, bez wyobraźni i przy wysokich stratach, wykorzystali przewagę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.