Skocz do zawartości

Jesienna chandra.


Mgławica_Oriona

Rekomendowane odpowiedzi

Nadszedł listopad, więc pewnie będzie wysyp tego typu tematów odnośnie dołków i pustek. Moim zdaniem, to ten przeklęty listopad jest powodem gorszego samopoczucia. Krótkie dni, brzydka pogoda, szaro, nudno. Lubię fotografię i bardzo często lubię robić zdjęcia motylom, a także gór i okolic w których mieszkam (w listopadzie już wszystko poobumierało). W nocy często wychodzę poobserwować nocne niebo przez teleskop (w listopadzie to 99% dni jest pochmurnych).

 

Już zima jest dużo lepsza - ładna sceneria zimowa, mogę pojeździć na łyżwach czy poodśnieżać (jakiś ruch). Moim zdaniem listopad jest najbardziej depresyjnym miesiącem w roku. Jest jeszcze takie coś jak chandra wiosenna, ale u mnie akurat nie występuje.

 

A jak u was?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, smerf napisał:

Szaro, buro i ponuro ale to przeważnie  w miastach. Jak wyjedziesz po za miasto ( torchę dalej gdzie są lasy) to widać złotą polską jeśeń.

 

Uwielbiam słuchać szelestu liści pod nogami, takie małe a cieszy :D 

U mnie w górach jesień przychodzi wcześniej. W tym roku w połowie października zeszły prawie wszystkie liście :P Akurat jesień bardzo lubię! Październik jest przepiękny. Niestety po nim jest szarobury listopad ;/

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minutes ago, Mgławica_Oriona said:

A jak u was?

Godzinę temu rozstałem się z panną, jestem już prawie najebany, a tak poza tym zajebiście.

 

Na jesienną chandrę, powtarzam - lampy (od biedy solarium) i ewent. dodatkowo bupropion. Dieta i ćwiczenia to podstawa, nawet nie ma co mówić.

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Mgławica_Oriona napisał:

Moim zdaniem listopad jest najbardziej depresyjnym miesiącem w roku.

Coś w tym jest. 

 

Osobiście zauważyłem, że jestem mniej odporny psychicznie na babskie gierki i łatwiej się załamuje niż zwykle. W poprzednim roku miałem to samo na listopad.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, leto napisał:

Interesujące, że samobójstw odnotowuje się więcej w okresie letnim, niż zimowym.

Kiedyś czytałem, że właśnie w okresie letnim bardziej dokucza samotność. 

Widzisz rodziny z dziećmi w parkach i placach zabaw, pary na spacerach, laski odjebane w krótkie i obcisłe ciuchy, ludzi uprawiających sport często właśnie w grupach, ogródki barowe tętnią życiem.

Jak przejdziesz się choćby do sklepu to chcąc nie chcąc zobaczysz coś takiego i potem w domu myślisz - piękna pogoda a ja w domu zamiast całować się z jakąś laską w parku.

Plus matrixowa presja na bycie z kimś.

W tych gównianych miesiącach większość raczej siedzi w domu.

 

Też nie lubię jesieni i zimy.

Deszcz, wiatr, zimno, mokro, ciemno.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie ostatnie kilka dni również słabe. Szczególnie dzisiaj jest masakra pomimo tego, że mam wolne więc powinienem się cieszyć. 

Natomiast nie będę tego zwalal na pogodę jest to konsekwencja mojego zachowania i moich decyzji dlatego cała odpowiedzialność ponosze ja. 

 

Czasami warto sobie jeden dzień w miesiącu ponarzekac, pomarudzic, wkurwic się, żeby wszystkie zle emocje z siebie wyrzucić, ale nigdy nie wolno wyladowywac swoich frustracji na innych ludziach. 

 

Co do samej chandry to polecam suplementacje witaminy D3, sport i spotkanie z bliską osobą. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, vand napisał:

Zawsze się zastanawiam jaka jest lepsza opcja, trzymać w sobie czy właśnie wybuchać częściej, ale mniejszym ładunkiem. Bo ja osobiście wszystko w sobie trzymam i jak wybuchnę to raz, ale ostro. No i potem przeżywam po nocach itd.

Lepiej być człowiekiem, który głośno przeklina niż małym, cichym skurwysynem.
 
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w życiu na przejściowym etapie i mam bardzo rozregulowany tryb dnia. Siedzę do bardzo późnych godzin, a wstaję o 12. Bardzo dziwne uczucie, gdy mój dzień trwa jakieś 4-5 godzin, do tego non stop pada, wieje, zimno i nie można sobie pozwolić na aktywność na świeżym powietrzu. Kiedyś chyba jednak mimo wszystko gorzej to przeżywałem, może powoli przestawia mi się w głowie, bo coraz rzadziej zauważam u siebie negatywne myśli. 

 

@Meg4tron Miałem tak właśnie w ostatnie lato. Mieszkam nad morzem i widząc "szczęśliwe" pary na każdym kroku bardzo się dołowałem, bo też bardzo chciałem być taki szczęśliwy. Raz nawet się popłakałem i użalałem nad sobą, jaki to ja beznadziejny jestem, że nie mogę sobie nikogo znaleźć. 

Edytowane przez Mattheo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez to mam Jesienna deprecha dodatkowo rozstałem się z łaska 5 miesięcy temu ale jeszcze trzyma  , i jeszcze wkurw ze każdy siedzi sobie z łaska ogląda film itp a u mnie rutyna praca trening sen praca trening sen i tak w kółko kto ma jakieś pomysły aby to zmienić ? 

2 minuty temu, Polmartwy napisał:

Kordyceps chiński

Ja nie a co to ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@powerade znajdź czas, żeby zrobić coś innego niż aktualna rutyna dnia. Zamiast swojego treningu skocz na coś zorganizowanego typu crossfit - spróbuj czegoś nowego. Pójdź na spacer, przewietrz się i zatrzymaj na chwilę. Wtedy pomysły same wpadną Ci do głowy. Czasami goniąc i nie mając chwili dla siebie nie ma czasu o tym pomyśleć - a tak bardzo byśmy chcieli.

 

Zrób coś czego nie robiłeś wcześniej. Pomoże :) Ostatnio oglądałem filmik, że w takich chwilach w mózgu wytwarza się duża ilość dopaminy. Było porównanie do jedzenia gdzie ktoś jadł praktycznie dzień w dzień podobne żarcie a raz na jakiś czas coś innego. Ciało szalało.

 

trzym się!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.