Skocz do zawartości

Czego najbardziej obawiacie się w życiu?


Rekomendowane odpowiedzi

Temat dość szeroki i takie też było moje założenie. Od zwykłych fobi do bardziej złożonych abstrakcyjnych rzeczy.

 

Zaczynajac od siebie.

Boję się, że z biegiem czasu wypale się życiowo i zgorzknieję. Zgorzknienie jest czymś, co napawa mnie pewnym wstrętem. Nawet bardziej niż u siebie (bo na to można mieć jeszcze wpływ) boję się, że bliskie mi osoby dopadnie ta niechęć życia, a coraz więcej widuję zgorzknienia wśród ludzi, nawet młodych. Trudno mi funkcjonować w takiej atmosferze, przesiąkniete nią powietrze działa na mnie jak wampir energetyczny. Nie jestem urodzoną optymistką i obawiam się, że kiedyś się temu poddam i nawet nie zauważe kiedy to się stało.

Prócz tego obawiam się obojętności własnej, tego, że przestanę kiedyś czuć, wpadnę w życiowy marazm, stanę się z biegiem lat uczuciowo przezroczysta, zatracę wrażliwość, że świat mnie po prostu przytłoczy.

 

Edytowane przez Helena K.
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie najbardziej o zdrowie. Kiedy patrzę jak choróbska potrafią poskładać życiowo człowieka to naprawdę dreszcz lęku mnie ogarnia. A dodam tylko, że jeszcze w hospicjum nie byłem ?

 

Mentalnie to obawiam się deprechy i rozkładającego poczucia bezsensu. A że jestem myślicielem-idealistą z natury to wiem, że wyrok już zapadał, tylko jest odroczony w czasie...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może niektórym wyda się to śmieszne, ale ja najbardziej obawiam się wojny. Dokładnie nie wiem skąd u mnie ten lęk, podejrzewam, że trochę z opowiadań babci, która wojnę przeżyła, trochę przez książki o tej tematyce (lektury szkolne) i jakieś filmy. Wojna jawi mi się jako coś strasznego, czego nie chciałabym doświadczyć.

Choroby się nie obawiam, bo wiem, że mam na to wpływ.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieuniknionego. Śmierci najbliższych - rodziców, nie daj boże dzieci. Wiemy wszyscy że nas to czeka ale wypieramy. Dawno się wyalienowałem z katolicyzmu, więc przejścia na drugą stronę nie uznaję za lepszą część egzystenji.

2 minuty temu, ewelina napisał:

Może niektórym wyda się to śmieszne, ale ja najbardziej obawiam się wojny. Dokładnie nie wiem skąd u mnie ten lęk, podejrzewam, że trochę z opowiadań babci, która wojnę przeżyła, trochę przez książki o tej tematyce (lektury szkolne) i jakieś filmy. Wojna jawi mi się jako coś strasznego, czego nie chciałabym doświadczyć.

Choroby się nie obawiam, bo wiem, że mam na to wpływ.

Wczoraj leciał film snajper i podobne odczuia miałem po nim. Do tego dochodzą opowieści dziadka. Jak z kolegami schowali się w korycie rzeki i dlatego przeżyli. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiększającej się co jakiś czas listy czynności, rzeczy i bytów, których będzie mi brakowało po śmierci.

No i boję się dnia, kiedy podejmę decyzję, żeby zakończyć żeglugę gdzieś w okolicach Barbados, wypływając na środek sztormowego Atlantyku. Oby choć z bujną, siwą brodą i po "ostatniej wieczerzy" wypieczonej resztkami sił na piaszczystym ognisku jakiegoś nabrzeża. 

Nie. Nie boję się w sumie. Zaledwie przeraża. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się, że mimo upływu lat, nie dotrwam do momentu kiedy będę robił chociaż w dużej mierze to co lubię. Trochę też obawiam się, że nie zostawię po sobie na świecie nic wartego uwagi. A czego najbardziej? Śmierci w samotności lub śmierci niespełnionym życiowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, ewelina napisał:

Może niektórym wyda się to śmieszne, ale ja najbardziej obawiam się wojny. Dokładnie nie wiem skąd u mnie ten lęk, podejrzewam, że trochę z opowiadań babci, która wojnę przeżyła, trochę przez książki o tej tematyce (lektury szkolne) i jakieś filmy. Wojna jawi mi się jako coś strasznego, czego nie chciałabym doświadczyć.

O właśnie.

Wojna zawsze była dla mnie kompletną abstrakcją, hasłem, które pokrywał kurz. Samo słowo brzmi w moich uszach tak, jakbym słyszał je ledwie kilka razy w życiu, jakby było przez wszystkich pomijane, by przypadkiem nie wywołać wilka z lasu. Pokój wydaje się naturalny i przyrodzony ludziom, Polakom, ale ta wolność wcale nie trwa tak długo, jak by się mogło wydawać.

Od pewnego czasu mam wrażenie, że na bank coś jebnie za mojego życia. Okaże się, że plany inwazji układano już od kilkunastu lat, rozpatrzono wszelkie możliwe scenariusze, i upewniono się, że tym razem będziemy rozjechani na amen, tak, by nikt nie podniósł palca w geście oskarżenia, nikt nie poświadczył o niesprawiedliwości, a na świecie będzie brzmiało hasło "i co z tego, Polacy to rasiści byli"

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choć z drugiej strony jak się patrzy na życie jakie jest kurewsko kruche, to bezsensem jest chyba martwić się o starość. Raki, zawały, udary, wypadki to wszystko przytrafia się nie tylko biedniejszym, których nie stać na lepsze jedzenie, bezpieczniejszy samochód. S. Michalkiewicz ma takie pięknie ironiczne, ale do bólu prawdziwe powiedzenie:"Doświadczenie nas uczy, że zawsze umiera ktoś inny".

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.