Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

36 minut temu, Spartan napisał:

nieśmiałą i cierpliwie czekającą na silnego dominującego samca, z którym spędzisz resztę Twojego życia, otoczysz go miłością i ciepłem domowego ogniska :) Taka trochę niepoprawna romantyczka :D 

Na nikogo nie czekam. Jestem już poza rynkiem matrymonialnym. Wiem za to jak na mnie takie zagrywki działały w przeszłości a szarą myszką nigdy nie byłam. Zastanawiam się po prostu czy wszyscy Bracia tu są takiego zdania. I czy w takim razie już wykluczamy uczucia i szacunek a zastępujemy to gierkami i zimną, przekalkulowaną relacją? Mój babski rouzm tego nie ogarnął. Wybaczcie. 

41 minut temu, Spartan napisał:

Taki właśnie model promuje się wszem i wobec, nie tylko w mediach. Wszystkie komedie romantyczne, niezależnie od aktorów, robione są praktycznie na te samo kopyto.

To prawda. W romansidłach podobnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały wątek rozbija się tak naprawdę o jedno anglojęzyczne wyrażenie z połowy XVI w., a mianowicie "to flirt", które wówczas oznaczało zupełnie co innego.

 

Współczesną definicję owo słowo zawdzięcza starofrancuskiemu wyrażeniu "conter fleurette", co oznacza "próbować kusić poprzez rozrzucanie płatków kwiatów", co predestynuje osobę rozrzucającą owe kwiaty jako zapraszającą do flirtu, czyli ciężar odpowiedzialności za flirt spada wyłącznie na tę osobę - i tutaj drodzy panowie się wykładają, chcąc wzbudzić zazdrość (bo cały mechanizm flirtu z inną kobietą w obecności swojej aktualnej partnerki tym właśnie jest) w swojej partnerce.

 

Cała sztuka polega na tym, żeby winę za flirt ponosiła druga strona (czyli w mniemaniu Twojej partnerki: "ta głupia suka, co się cały czas na Ciebie patrzyła"), a nie facet, tyle że żeby coś takiego uskutecznić, trzeba samemu być HVM (high-value man), bo jeśli ktoś karykaturalnie próbuje flirtować z innymi kobietami w obecności swojej kobiety, to naraża się po prostu na śmieszność z każdej strony i wg mnie jest to brak ogłady.

 

Kobieta ma widzieć przedstawienie (czyli faceta, którego inne kobiety pożerają wzrokiem, co jest niebezpośrednio jego winą, ale winą jego kumulatywnej wartości jako faceta), a nie samą rzecz, czyli faceta otwarcie wzbudzającego zazdrość w swojej partnerce poprzez rozpoczynanie flirtu z innymi kobietami.

 

Przykład: parę miesięcy temu byłem na randce z młodą (<25 ) damą w jednym z brytyjskich miast, chodząc sobie po kawiarniach, restauracjach i spacerując.

 

Jako osoba kulturalna poświęcałem uwagę tej jednej damie i nie interesowały mnie inne kobiety, mimo że kątem oka widziałem zainteresowanie z ich strony, ale nie czyniłem z tego powodu w ich kierunku żadnych awansów, aby wzbudzić zazdrość w mojej towarzyszce, bo wiem, że nie musiałem, a w trakcie spaceru moja towarzyszka sama zauważyła zainteresowanie kobiet i przerwała mi moje zaloty, mówiąc: "Widzę, jak te wszystkie suki na Ciebie patrzą. Niech spierdalają, hihihi".

 

Kobiety mają wbudowany samoaktualizujący się mechanizm, który non-stop bada wartość ich faceta na rynku matingowym, a bezczelne podrywanie innych kobiet w obecności swojej partnerki może działać tylko na jakieś pustaki z kompleksami i chęcią udowodnienia komuś czegokolwiek.

 

Konkurencja jak najbardziej, ale trzeba umieć ją przedstawić partnerce w pasywny sposób, a nie aktywny, bo to po prostu słabe IMHO.

 

Wyobrażasz sobie Beckhama flirtującego z kimkolwiek? Albo Brada Pitta?

 

Już wrzucałem to video, ale i tu się nada.

 

Reporterka karykaturalnie płaszczy się przed nim. Serio ktoś myśli, że czymś takim wzbudziłaby zazdrość w swoim partnerze (zakładając, że byłby to zwykły gość, a nie Pitt, lub odwracając rolę, zwykła laska, a nie Jolie)?

 

We mnie wzbudziłaby co najwyżej pogardę i zażenowanie:

 

Reasumując, "if you offer a good product, the shit sells itself". 

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

Edytowane przez Ważniak
  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może faktycznie źle Cię oceniłem, początkowe wrażenie może być złudne.

 

9 minut temu, MalVina napisał:

Wiem za to jak na mnie takie zagrywki działały w przeszłości a szarą myszką nigdy nie byłam.

Czyli po mojemu - znasz doskonale te wszystkie mechanizmy rządzące relacjami Wenus - Mars, ale nigdy do Ciebie nie przemawiały, albo inaczej - nigdy świadomie ich nie używałaś, by przygruchać sobie wybranego samca.

 

9 minut temu, MalVina napisał:

a zastępujemy to gierkami i zimną, przekalkulowaną relacją

Chcesz nam przez to powiedzieć, że Ty nigdy nie bawiłaś się w tego typu gierki ? Podchody, manipulacje, shit testy ?

 

Czyli idąc tym krokiem, kiedy robią to kobiety - i poniekąd w jestem w stanie to zrozumieć, że atrakcyjna kobieta ma tysiące podejść w ciągu życia i w końcu wyrabia sobie jak ja to nazywam "bitch defense system", stąd te gierki i manipulacje by oddzielić ziarno od plewu - to jest wszystko w porządku, ale kiedy faceci używają kobiecej broni przeciwko nim, to już jest be ? :)

 

 

Edytowane przez Spartan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, MalVina napisał:

Złoty komentarz. A jak ma się on do tematu? Wiadomo, że to przenośnia. Po co się czepiać? Lubisz pokazać samicom swoją wyższość czy jak? ?

Otóż to. 

Każdy odbiera wypowiedzi przez sito swojej świadomości... jeden potraktuje jako ciekawostkę i dowie się czegoś nowego, inny jako napaść, złośliwość, próbę dominacji...

Myślałem, że masz więcej dystansu... do siebie... i świata...

Miłego weekendu. ;)

 

 

Edytowane przez Maniek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Quote

Zawsze chciałam mieć rodzinę. Exa poznalam na studiach. Duża roznica wieku. Rozwiodłam się z powodu jego alkoholizmu.

Po kilku latach poznalam kolejnego exa, ktory sie przestraszyl odpowiedzialnosci i odszedl gdy zaszlam w ciążę. 

2 związki w przeciągu 15 lat. Miedzy jednym a drugim bylo 5 lat przerwy, gdzie dochodzilam do siebie i nikogo nie chciałam. 

Ostatecznie mam 2 dzieci, z dwoma panami. Patologia, nie?

Ten tekst z sierpnia wyjaśnia punkt widzenia autorki.

Schemat który opisałem powyżej pasuje jak ulał.

 

Pierwszy Pan alkoholik - typowy alfa pato, jak się schlał to pewnie dopierdolił aż się krew lała. Ciągłe emocje i karuzela. Norma.

Drugi niby spierdolił też jakiś alfiak. Beciak czy samiec omega nie spierdoli, weźmie na siebie - czasami nawet jeżeli to nie jego.

 

No dobra. Dzieci otrzymały dobre geny. Teraz potrzebny ktoś kto: będzie stabilny, posłuszny jak pies i zapierdalał na nie swoje dzieci do końca swojego życia. Do tego zapisze cały swój majątek na pańcie aby ona i jej dzieci poczuły się bezpiecznie. Najlepiej żeby był w chuj brzydki, majętny i oddany całkowicie aby żadna się do niego nie dobijała i nie sprzątnęła żywiciela.

 

Ja już nic więcej nie potrzebuje.

Wszystko jest jasne jak słońce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Spartan nope. Shittesty są złe w wykonaniu kogokolwiek. Czy baba czy chłop. Ja tego nie popieram. Tak po prostu. Lubie proste sytuacje, kawa na ławę i każdy wie o co "kaman" ? Nie rozrozniam takich zachowań na płcie. 

3 minuty temu, Słowianin napisał:

Ten tekst z sierpnia wyjaśnia punkt widzenia autorki.

Schemat który opisałem powyżej pasuje jak ulał.

 

Pierwszy Pan alkoholik - typowy alfa pato, jak się schlał to pewnie dopierdolił aż się krew lała. Ciągłe emocje i karuzela. Norma.

Drugi niby spierdolił też jakiś alfiak. Beciak czy samiec omega nie spierdoli, weźmie na siebie - czasami nawet jeżeli to nie jego.

 

No dobra. Dzieci otrzymały dobre geny. Teraz potrzebny ktoś kto: będzie stabilny, posłuszny jak pies i zapierdalał na nie swoje dzieci do końca swojego życia. Do tego zapisze cały swój majątek na pańcie aby ona i jej dzieci poczuły się bezpiecznie. Najlepiej żeby był w chuj brzydki, majętny i oddany całkowicie aby żadna się do niego nie dobijała i nie sprzątnęła żywiciela.

 

Ja już nic więcej nie potrzebuje.

Wszystko jest jasne jak słońce

Jasne jak w słońce jest to, że czytasz to co chcesz wyczytać. I jesteś przy tym chamski. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, MalVina napisał:

Czy baba czy chłop. Ja tego nie popieram

Jeżeli ktoś trzyma ciągle wysoko uniesioną gardę - i mam tu na myśli atrakcyjną samicę ze stadem napalonych samców, stojących w kolejce po jej uwagę - wyrabia sobie takie nawyki, wzorce zachowań czy reakcje, że raz - może już sobie nie zdawać z tego sprawy, że kogoś testuje, dwa - mały, biały rycerzyk na białym koniu, nie dość, że zostanie zdeptany, wraz ze swoją nikłą pewnością siebie, to jeszcze uzna to za oznakę zainteresowania. To samo się tyczy i samców - czy będzie reagował na każdą oznakę samiczego zainteresowania, czy też mając wybór wybierze taką, która jest najbliższa jego kryteriom. Tak więc czy tego chcemy czy nie, jest to częścią obecnych relacji damsko męskich. Są tacy, którzy są nieświadomi takich mechanizmów, a są i tacy (ludzie, płci obojga), którzy otwarcie wykorzystują je na swoją korzyść. 

Edytowane przez Spartan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Livermoore gadał.

Rynek został stworzony tak by oszukiwać większość ludzi przez większość czasu.

Odnośnie kobiet. Tych atrakcyjnych. . Zostały stworzone tak by oszukiwać większość facetów przez większość czasu.

 

Jako młody człowiek usłyszałem to od bardzo majętnego człowieka. "Trzymaj sztamę z facetami, graj z zasadami, honorem, uczciwe w biznesach itd, a do kobiet nie podchodź po męsku, tylko po kobiecemu. Olewaj, testuj, naśmiewaj się, ruchaj na boku, flirtuj z wieloma. Tak, to skrajne postawy, kobieta będzie ci gadać żeś h*j, ale jednocześnie będzie cie pragnąć"

 

Znać zasady, nie kłócić się. Przytakiwać, masz rację, ale robić swoje.

Mówię z pozycji wolnego strzelca.

 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, -dumuzi- napisał:

Znać zasady, nie kłócić się. Przytakiwać, masz rację, ale robić swoje.

Mówię z pozycji wolnego strzelca.

Zauważ też, że na forum jest pełno Braci, którzy taką postawę chcieliby sobie wyrobić :) I jest druga część tychże Braci, którzy są już po drugiej stronie rzeki :) tak więc dobrze, że powstają tego typu dyskusje :)

Edytowane przez Spartan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Maniek napisał:

Każdy odbiera wypowiedzi przez sito swojej świadomości... jeden potraktuje jako ciekawostkę i dowie się czegoś nowego, inny jako napaść, złośliwość, próbę dominacji...

Myślałem, że masz więcej dystansu... do siebie... i świata...

Miłego weekendu. ;)

 

 

Mam na tyle dystansu, że zażartowałam, a się nie w#ciekałam :) to był żart, kolego. Tobie również miłego weekendu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Spartan napisał:

Zauważ też, że na forum jest pełno Braci, którzy taką postawę chcieliby sobie wyrobić

Każdą kobietę szanuję, niezależnie od tego ilu miała przede mną i ilu będzie miała po mnie.

I nigdy nie generalizuję. Nie wrzucam ludzi do jednego worka.

 

Edytowane przez -dumuzi-
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MalVina napisał:

Zainteresowanie jakiejś klientki, nie jest tym samym co okazywanie zainteresowania tą klientką przez zajętego faceta. To dwie rozne rzeczy. 

Naprawdę? Czasem wystarczy tylko to pierwsze, by wzbudzić reakcje obronną. Podstawowy błąd to skupienie w stu procentach na swojej wybrance. Odcięcie lub stopniowe wygaszenie dawnych kontaktów, unikanie nowych (w tym damskich), całkowicie luźnych, znajomych, koleżeńskich relacji. Reasumując - życie jedynie w schemacie praca - dom - związek. 

 

Ciężkie to jest, szczególnie dla introwertyka który nie lubi tłoku. Ale skuteczne.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie to wszystko zależy od intencji czyli czego oczekujemy po relacji, większość początkowych związków właśnie wygląda w wyżej opisany schemat walki na „przewagi” i to działa, jednak dla większości ludzi, których poznałem staje się on na dłuższa metę męczący. 
Jak ktoś jest imo zainteresowany relacją, w której obie strony widzą siebie nawzajem i akceptują bez chęci manipulacji to jedyna droga wiedzie przez zrozumienie i akceptację siebie.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, MalVina napisał:

Będąc z kimś w związku nie powinno się stosować głupich gierek, testów i przede wszystkim nie poniżać przy innych ludziach. Tak, flirtowanie przy swojej kobiecie z innymi nie motywuje do tego, by "się bardziej starać" tylko poniża tę kobietę w oczach innych ludzi, daje znak (zwłaszcza obiektom tych flirtów), że facet jej nie szanuje i ma ją w dupie. Ja bym takiego typa skreśliła po takich akcjach. 

Czytając ten temat nie mogę się powstrzymać od śmiechu, a to co powyżej w szczególności.

 

Już parę ładnych razy w swoim życiu słyszałem od pań, w przypływie szczerości zarówno nieco zakrapianym jak i na trzeźwo, że wzbudzanie zazdrości i całej konsekwencji z tym związanej, czyli scen, awantur, obrażania się, jest dla związku jak najbardziej ok i od czasu do czasu trzeba to stosować.

 

Problem jednak polega tu na tym, że panie w swoim mniemaniu mogą to robić, ale jeśli zrobi to ich partner, to wtedy już tak wesoło jest. Wtedy zjeżdża cały ciężki arsenał oburzenia, i tupania nóżką.  Sprowadza się to do jednego: do moralności Kalego, bo jak wiadomo, gdy Kali ukraść komuś krowa, to dobrze, ale jak Kalemu ukraść krowa to źle.

 

Jeszcze zabawniej brzmi to, gdy zestawi się powyższy cytat z wbudowanym ewolucyjnie w kobiety mechanizmem testów mających na celu sprawdzenie swojego partnera czy, że tak ogólnie to nazwę, się nadaję. Shit test nie tylko może być próbą wzbudzenia zazdrości, ale także jak wspomniano powyżej poniżaniem partnera. To także przecież można robić i jest to usprawiedliwione cała gamą racjonalizacji w celu upewnienia się, że to właściwy mężczyzna. Gdy mężczyzna oburza się na to, wtedy często słyszy, że to żarty, na których się nie zna, brak mu dystansu do siebie, co ma przenieść winę na niego samego. Gdy test zostaje odbity, wtedy najczęściej jest zamknięcie ust, przynajmniej na jakiś czas.

 

Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że wielu facetów jest zupełnie tego nieświadomych i te testy oblewa sprowadzając się do roli bankomatu czy orbitera. Gdyby jednak te testy przechodzili lub co więcej sami je testowali, wtedy panie jakoś nie chcą od nich odejść, trzymają się ich, ponieważ same otrzymują ogrom emocji co je nakręca. Jednak zrozumienie własnej natury i tego jak się samej funkcjonuje jest dla kobiet czymś chyba nieosiągalnym. Z tego co kojarzę Autorka jest po dwóch zakończonych związkach, z tego co pamiętam z alkoholikami, którzy niekoniecznie dobrze ją traktowali. Czy fakt długiego przebywania w takich związkach nie jest przypadkiem potwierdzeniem słów @Stilla i jednocześnie zaprzeczeniem ostatniej części powyższego cytatu?

 

Ten temat można równie dobrze sprowadzić do klasycznego: o jakie my jesteśmy biedne, o jakie pokrzywdzone, to wszystko źli faceci i podły patriarchat. Biali rycerze przybywajcie na ratunek, bo tu sporo mizoginów:lol:

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Krugerrand napisał:

Czytając ten temat nie mogę się powstrzymać od śmiechu, a to co powyżej w szczególności.

 

Już parę ładnych razy w swoim życiu słyszałem od pań, w przypływie szczerości zarówno nieco zakrapianym jak i na trzeźwo, że wzbudzanie zazdrości i całej konsekwencji z tym związanej, czyli scen, awantur, obrażania się, jest dla związku jak najbardziej ok i od czasu do czasu trzeba to stosować.

(...)

Napisałeś to co napisałeś z sensem i elokwentnie, ja tak nie potrafię ale pozwolę sobie zacytować i  rozłożyć rożne postępowania na czynniki pierwsze bez rozróżnienia na płeć jak ja to widzę, mianowicie trzy sytuację:

 

A)Para idzie sobie ulicą i np.koleś obejrzał się za jakąś tam ładną dziewczyną - kurwa normalna, naturalna sprawa(kto powiedział że bycie w związku wyłącza się atrakcyjność innych osób, choć na początku tak rzeczywiście bywa ;) )

Choć cała sytuacja może wzbudzić w partnerce zazdrość nie jest to żadną pierdoloną manipulacją.

 

B)Jest impreza i żonka tym razem dla odmiany flirtuje na oczach męża tak by on to widział - niedowartościowana kobieta albo on coś spierdolił i ona chce się zemścić - jak mi ktoś powie że to norma w związkach to kurwa cieszę się że w żadnym nie jestem, heh, niezła spierdolina.

 

C)Para wchodzi do knajpy i koleś se siedzi przy stoliku i popija drinka,a jego laska podrywa jakiegoś tam gościa którego wspólnie wybrali - tańczy z nim daje mu się zmacać do pewnego stopni i nic więcej.

No cóż o dziwo uznaję to za normalną o dziwo sprawę, może kolesia kręci to że jego żona atrakcyjna ale wszystko pomiędzy nimi ustalone(granice), a i ona podbija sobie ego.

Mnie takie coś akurat nie kręci ale jestem w stanie się postawić w takiej sytuacji.

 

IMHO W całej tej dyskusji rozchodzi się o sytuację B ujmując to matematycznie i jest to spierdolina maksymalna.

Pozdrawiam

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MalVina

Wiem co masz na myśli jednak jest to forum męskie co samo z siebie jest mocnym nastawieniem na jedną ze płci, a więc faworyzację. Jest to nie jako reakcja na to, że wiele portali jest pro dla kobiet, a ten jest bardziej przychylny facetom.

@Still Zastosował taktykę tzw przeciętnej kobiety, czyli formę manipulacji. My faceci @MalVina przez przeciętną kobietę jesteśmy manipulowani co najmniej 3 razy dziennie. Dlatego też należy zrozumieć chłopa.

 

Ja i Ty byśmy nie chcieli takich rzeczy stosować, bo dla mnie również jak to @Rnext napisał jest męczące i prymitywne ale, zeszliśmy jakby to powiedzieć na pewien dolny biegun relacji męsko damskich, więc jedna i druga strona stosują różne zagrywki. @Still mówi, że "jak się nie podoba to może spadać" jest to dosyć znany mindset wtłaczany przed tzw "red pill" i prawdę mówiąc taka postawa umysłowa działa na kobiety i jest niezwykle pociągająca, bo komunikuje o sile i o tym, że może być następna co kobietom imponuje. Niestety gdyby kobiety nie bazowały na instynktach rodem z jaskini to taki Pan @Still mówiąc w ten sposób by się ośmieszył w jakimś tam sensie bo panna znająca swoją wartość by po prostu sobie poszła i powiedziała "No to możesz zacząć szukać innej już od teraz". I Pan @Still zrobiłby oczy jak pinć złotych i tyle by mógł, a teraz wyobraźmy sobie, że każda kobieta mówi coś na zasadzie "no to nara szukaj se innej" i wtedy @Still przyszedł by na forum i pytał "co robić bo się zesrało, kiedyś to kurrrła byłooo" jednak tak się nie stanie bo jest deficyt tzw "silnych samców" i imitowanie nawet siły działa na kobiety jak płachta na byka.

 

Ja sam mógłbym manipulować ale nie stosuję takich taktyk, chociaż dawno temu gdy robiłem "tricki" rezultaty były natychmiastowe bo to tak niestety działa, także jeśli ktoś potrafi manipulować to "zyskuje" pewne dozę pożądania ale traci taka osoba długoterminowo bo w pewnym momencie kobieta może faktycznie powiedzieć dość. 

 

Reasumując owszem to może działać i działa ale pytanie czy @Still chce stworzyć długoterminowy związek, czy krótkoterminowy i po prostu dawać upust swojego małemu. Długoterminowo nie zadziała ta forma trzymania ramy w mojej ocenie choć mogę się mylić, z drugiej strony nawet jakby jakimś cudem działało na zaburzoną jednostką to mi by osobiście się naprawdę nie chciało i by było uwłaczające dla mnie i dla niej.

 

Dzisiejszy świat bazuje na konsumpcji, seksualnej i każdej innej co jest samo z siebie formą zguby. Mam w pracy kolegę co to się chwali, że kilka dni nie uprawiał seksu przy innych kolegach i widzisz dla innych to może być wielkim "wow" a dla mnie po prostu jest jasnym, że chce się ukazywać jako alfa reproduktor i zaznaczać swoje terytorium tak by dla nas pozostało minimum, dla mnie jest to komiczne bo gdy się pozna te "tajniki manipulacji" to czasem ciężko nie parsknąć śmiechem. Dlatego też gdyby kobiety zrozumiały męskie zasady manipulacji też by w duchu się śmiały natomiast nie czuję osobiście by na to się zanosiło w najbliższym czasie. Naszą bronię jest ciągła porażka i zrozumienie a waszą to, że nas tak łatwo pociągacie i potraficie wodzić za nos a my w związku z tym potrafimy za wami wskoczyć w ogień. Każda z płci ma swoją broń a @Still po prostu stosuje poznane metody, czy to jest negatywne czy też nie, nie moja sprawa tak samo jak użytkowniczka @Androgeniczna (proszę u uprzejme wybaczenie, że się posłużę Twoim przykładem) spotykała się z około 3 dziennie, czy to jest w porządku czy nie?

A któż to wie :) - kilkudziesięciu zranionych facetów zmarnowany czas i ich pieniądze, a kogo by to obchodziło. 

 

Dlatego widzisz @MalVina to daje pewien efekt zwrotny o którym warto wspomnieć:

 

Manipulacje po pewnym czasie się spalają bo nie można w ten sposób okłamywać wiecznie, a ta która robiła selekcję sama może być wyselekcjonowana, bo jak sama wspomniała, jej miłość robiła wcześniej to samo. Tym jest tzw karma, "to co dotykasz dotyka i Ciebie".

Jeśli kobieta @Still przykładowo (wybacz, że podaję Ciebie jako Twój przykład) będzie mocno manipulowana to sięgnie po radę na tym czy innym forum, by przyjść z "większym młotkiem i walnąć @Still) Lub może uznać np, że @Still jest takim zajebistym alfą, że np po kryjomu za implikuje sobie jego nasienie.

 

Przynajmniej ja tak to widzę.

 

Po prostu jest jak jest i niech ludzie się uczą jako masa ludzkiej świadomości, że wykorzystywanie nie przynosi długoterminowych pozytywnych celów ale by to się stało musimy upaść a na dna jeszcze nam trochę brakuje - jesteśmy w relacjach damsko męskich na niskim poziomie jako masa aktualnie a mam tu na myśli niewykorzystywanie siebie na wzajem. 

 

Pozdrawiam. 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, MalVina napisał:

"Dlatego nieustannie trzeba pokazywać kobiecie, że nie jest jedyną na tym świecie. 

Osobiście od czasu do czasu powtarzam to swojej oraz flirtuje z innymi przy jej obecności.

Ona ma świadomość tego, że jak coś nie pasuje, to tam są drzwi i ma za sobą je zamknąć.

Przy czym dodam, iż sam mam świadomość, że w każdej chwili może skoczyć na inną gałąź. 

Krzywdy mi tym nie zrobi a wręcz mnie wyręczy. 

Jest obok, fajnie, nie będzie jej, znajdzie się inna"

 

Ja osobiście nie zgadzam się z tym podejściem. Tzn. Z pierwszym zdaniem jeszcze jako tako, ale kolejne to już kompletna pomyłka. 

Ależ to jest bardzo proste. Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o projekcję! ;) https://pl.wikipedia.org/wiki/Projekcja_(psychologia)

Dlaczego wielu gardzi bogatymi? Bo sami takimi by chcieli być, ale nie mogą być, to ich umniejszają na swój sposób.
 

Dlaczego wielu odczuwa wręcz pogardę do słabych ludzi? Bo słabość jest w każdym, i obserwując taki pokaz, czujemy jak w nas samych poruszają się te same struny słabości, więc następuje psychiczny/fizyczny atak.

 

Dlaczego jak ktoś osiągnął jakiś powyżej przeciętnej poziom zarobków, to manifestuje jaki to majętny nie jest, często słownie? Bo czuje się wewnątrz nadal biedny, i ta kwota nie wystarczy (plot twist: jak każda).

 

Dlaczego wręcz wszystkie panie krzyczą o zaufaniu, a jednocześnie w chwili problemów natychmiast się ewakuują, zamiast zaufać i pomagać? :)

 

Dlaczego @MalVina tak mocno zareagowała na to co przeczytała, że aż sama musiała założyć post? Czyżby sama nie zachowała się tak samo, gdyby znalazła się analogicznej sytuacji? Heheheh. :) 

 

Zasada jest taka - jeżeli mamy osobę, która nie przywiązuje szczególnej wagi do swoich mechanizmów psychicznych - czyli prawie wszyscy - to w momencie gdy taka osoba się na jakiś temat emocjonuje, że ona by tego nie zrobiła, że jak tak można, że to się nie godzi, że ktoś czegoś nie powinien - to prawdopodobnie ta osoba zrobiłaby dokładnie to samo co obiekt linczu, gdyby tylko miała do tego możliwości.

Dlatego osoba, która kobiet nie ma, będzie gardzić "puszczalskimi", osoba z dużymi wymaganiami względem innych będzie czuć pogardę do księżniczek, a kobieta krzycząca o szczerości, sama najprawdopodobniej szczera nie będzie.

 

Tak właśnie wygląda mechanizm psychiczny, jaki tu opisałem. Reszta to dziecinne przepychanki pomiędzy własnymi projekcjami, które nie mają sensu.

Kurtyna.

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, MalVina said:

Po 1 - na cholere marnować swój i czyjś czas jeśli się tego kogoś nie chce i flirtuje z innymi. To są gierki rodem z gimnazjum. Taki bulwers jest u panów, że kobiety czasem manipulują i robią shittesty, ale jeśli sami to robią to jak to nazwiecie? 

1. Czy ja dobrze zrozumiałem, czy przyznałaś właśnie, że kobiety testują facetów?

2. Taki bulwers u pań, które to testują facetów przy każdej nadarzającej się byle okazji. Jeśli jesteś, w dzisiejszej nowomowie konserwatystką, to ja cię rozumiem ale większość kobiet nie ma tego "problemu". Kobiety są humanistkami i nie przyjmują zasady przyczynowo skutkowej, ani wzajemności do wiadomości. To jest coś, co gdzieś tam być może nawet istnieje ale ich nie dotyczy. I mówię teraz o humanistach, nie tylko o kobietach, bo znam facetów, którzy dokładnie tak samo robią i są niesamowicie zdziwieni jeśli ktoś tego nie kupuje.

 

PS. proszę o odpowiedź na piśmie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Messer napisał:

Dlatego osoba, która kobiet nie ma, będzie gardzić "puszczalskimi", osoba z dużymi wymaganiami względem innych będzie czuć pogardę do księżniczek, a kobieta krzycząca o szczerości, sama najprawdopodobniej szczera nie będzie.

Dokładnie! stąd właśnie wziął się na Forumie słownik tłumaczący z Kobiecego na nasz - jak kobieta podkreśla, że brzydzi się kłamstwem można spokojnie domniemywać, że sama ogromną kłamczuchą itd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie przykład akurat tego użytkownika nie zachęca do dalszej dyskusji. Nie dlatego, że mówi wprost co chce, czego nie chce, jak postępuje czy do czego potrafi dojść w relacji z kobietami.  Tylko dlatego, że mocno mi zgrzyta wszystko co pisze. Nie będę bawiła się w psycholożkę, swój rozum posiadam i „nie odbiera” tego co czytam w żaden sposób, nie chodzi o to, że odbiera źle. Coś mi nie pasuje. Dla mnie to takie „radio w tle”, które gra a ja nie wiem co.

 

Uważam, że podobne podejście ma wiele młodych kobiet, jeśli trafi swój na swego, wszystko powinno pójść w stronę, którą oboje zamierzają iść.

 

Z drugiej/innej strony barykady, jest tak samo sporo Pań, jak i Panów, którym zależy na trwałych, stabilnych relacjach, opartych na względnym zaufaniu, przede wszystkim do samego siebie. Zależy co dla kogo stanowi wartość nadrzędną. Czy sztuką jest wyjść z twarzą z każdej relacji czy wyjść w oczach drugiej strony wygranym? Czym jest wtedy ta wygrana? Brakiem zaangażowania? To również pojęcie względne – czym jest zaangażowanie? Czas, który oddajemy drugiej stronie jest bezcenny i najgorsze co może być dla mnie, to poczucie jego straty. Jeśli skupimy się na ilości wydanej kasy, zakupionych prezentów, to owszem możemy czuć, że nie daliśmy się oskubać, jeśli to „materiał” stanowi dla nas coś ważnego. Strata czasu to coś czego nie udaje się nigdy odzyskać i tylko to dla mnie stanowi podstawę do rozważań co do słuszności danej relacji.

 

Co do ogólnego tematu,  uważam, że dzisiejsze relacje międzyludzkie są tak płytkie, jak kałuża po letniej burzy, szybko „wysychają”, giną w odmęcie codzienności. Łatwo przyszło, łatwo poszło, następny proszę.  Każdy ma prawo prowadzić życie tak, jak mu odpowiada.  Lustra nie oszukują, nawet, jak wypowiemy przed nimi zaklęcie ;)

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Messer napisał:

Dlatego osoba, która kobiet nie ma, będzie gardzić "puszczalskimi", osoba z dużymi wymaganiami względem innych będzie czuć pogardę do księżniczek, a kobieta krzycząca o szczerości, sama najprawdopodobniej szczera nie będzie.

 

Tak właśnie wygląda mechanizm psychiczny, jaki tu opisałem. Reszta to dziecinne przepychanki pomiędzy własnymi projekcjami, które nie mają sensu.

Kurtyna.

Ciekawe stwierdzenie. Szczególnie pod rozwagę tym wszystkim którzy tutaj na forum pasjonują się "przebiegiem", "karuzelą kutangów" itp.

Co do księżniczek, tutal może się mylę, ale wg mnie bardziej chodzi o dysproporcję między tym co (sobą) oferuje dana "księżniczka" a jej oczekiwaniami. To trochę tak jakbyśmy do biedronki musieli zakładać frak (jak do teatru) bo personel sklepu uważa że dostępujemy łaski odwiedzenia ich przybytku.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Messer napisał:

Ależ to jest bardzo proste. Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o projekcję! ;)

 

3 godziny temu, Messer napisał:

Tak właśnie wygląda mechanizm psychiczny, jaki tu opisałem. Reszta to dziecinne przepychanki pomiędzy własnymi projekcjami, które nie mają sensu.

Kurtyna.

Hola, hola.

 

Widzę że szanowni bracia powyżej zapędzają się, próbując tworzyć nową wizję świata w oparciu o jeden prosty mechanizm psychologiczny. 

Jeden z naprawdę wielu. 

 

Odpowiezcie sobie na pytanie; czy jeśli coś negujecie czy krytykujecie, to zawsze jest związane z cechą lub działaniem którą posiadacie/któremu podlegacie?

 

Czy czasem Wasz sprzeciw nie jest wzbudzony faktem, że dana rzecz jest po prostu niezgodna z Waszymi wartościami? 

 

  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.