Skocz do zawartości

Przygotowania do rozwodu - czy spłacić zobowiązania?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Braci!

Po zapoznaniu się z Kobietopedią, No More Mr Nice Guy, forum oraz ogólnie tematyką redpillową doszedłem do wniosku, że będę dążył do rozwodu.

 

W dużym skrócie schemat, po porodzie księżniczce odwaliło, a ja zostałem popychadłem - czyli nic nowego. Jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć czegoś więcej, moja historia jest opisana tutaj:

https://braciasamcy.pl/index.php?/topic/24290-15-lat-związku-córka-w-wieku-szkolnym-i-rozwód-na-horyzoncie/

 

Zwracam się do was z pytaniem o zobowiązania (zamknięcie debetu na ROR, spłata kredytu samochodowego) - czy powinienem zamknąć/spłacić przed rozwodem, czy zostawić jak jest?

- jeśli spłacę wcześniej, teoretycznie miałbym więcej środków do dyspozycji po rozwodzie

- jeśli nie spłaciłbym wcześniej, być może podział majątku/alimenty byłyby dla mnie bardziej korzystne (większe zobowiązania = mniej można ściągnąć? Do tego myszka też miałaby zobowiązania). Mówiąc o alimentach nie mam na myśli dziecka - tutaj będę się wywiązywał (chociaż najbardziej zależy mi na opiece naprzemiennej). Bardziej obawiam się alimentów na żonę lub zbyt wysokich na dziecko.

 

Moje zarobki to 11 000 PLN na rękę (tak, wiem, zaraz ktoś będzie mi wmawiał kłamstwo - przepraszam, tyle po prostu zarabiam ), moja żona zarabia 2 500. 

 

Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi i rady!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@staryzonaty Punkt dla Ciebie, że żona pracuje. W sądzie mojej ex powiedziano,że zamiast na pół może pracować na cały etat.

Co do spłat nie odpowiem bo nie wiem. Musisz mieć zachomikowane pieniądze o których nie wie żona na przykład u swoich rodziców. Tu też doradzał bym ostrożność, bo nie wiadomo co nagada na Ciebie.

Schować pewne dokumenty (oryginały) a zostawić dobre jakościowo kopie. Nagrywanie rozmów z żoną gdy Cię ochrzania o byle co.

Proponował bym zaprosić dobrych znajomych niespodziewanie do domu gdy jest bałagan w chałupie (przyszli świadkowie), rozpoznanie , kto będzie świadczył w sądzie na twoją korzyść.

Koniecznie poczytaj przewodnik rozwodnika i sprawa kluczowa. Poszukaj dobrego adwokata, aby ustalić linię postępowania w razie rozwodu i podziału majątku.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, staryzonaty napisał:

ja zostałem popychadłem - czyli nic nowego.

DLA CIEBIE  mam coś lepszego niż rozwód.

 

TAKĄ małą gierkę systemową.

 

Zaczniemy od przygotowania narzędzi.

 

 

DANE:

Jesteś pizza!?

Słabeusz mentalus?

Bogaczus w ujus?! 

 

SZUKANE:

Szczęście.

Sprawiedliwość.

Wygoda.

 

 

SZUKAJĄĆ sprawiedliwości w sądzie podczas rozwodu przegrasz w uj. 

Dziecko będzie nie szczęśliwe.

Samica będzie w uj nie szczęśliwa.

TY Też będziesz NIE SZCZĘŚLIWY, ale o tym dowiesz się dopiero jak dostaniesz wyrok.

 

DLACZEG TAK BĘDZIE????

 

Człowiek jest zwieżęciem STADNYM.

Koniec kropka.

Będziesz oczywiście miał możliwość klinowania w sXparę dowolnej samicy.

Lecz to szybko się znudzi.

 

Stracisz kontakt z dzieckiem praktycznie do 0.

 

Ale nic to przecież każdy SYSTEM MOŻNA OBEJŚĆ!?

TAK  można i da się./sam w pewnym sensie obszedłem/

 

Jednak stado po rozwodzie jest rozbite!

Komfortu życia już potem z tego mieć nie będziesz.

 

OCZYWIŚCIE MASZ PRAWO PRZEKONAĆ SIĘ JAK TO JEST!

 

O kasie, nic Ci nie podpowiem i mam nadzieję, że reszta Braci też nie boś pizza MEN.

 

JAK CHCESZ POCZUĆ WYŻSZY poziom szczęścia to przestań być PIZZA MEN'em i obróć sytuację.

 

CO MAM NA MYŚLI?

?????

Jak zrozumiesz, sam będziesz wiedział.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tornado hmmm... Od czego by tu zacząć.... 

Dziękuję za zabranie głosu. Nie obraź się ale bardzo ciężko czyta się twoją wiadomość. To nawet nie jest kwestia ortografii, braku interpunkcji czy dziwnego stylu pisania... ale treści. 18 lat skończyłem bardzo dawno temu - może jestem za stary a może po prostu za głupi. 

Po kilkukrotnym przeczytaniu Twojej wiadomości, doszedłem do wniosku, że prawdopodobnie chodzi o Tobie o esencję wiedzy z tego forum - czyli o zmianę siebie, trzymanie ramy itd. (jednak nie jestem pewien - tekst jest dla mnie niezrozumiały i mogłem źle zinterpretować). Jeśli przeczytasz jeszcze raz moją pierwszą wiadomość (ja Twoją przeczytałem kilkukrotnie!) dojdziesz do wniosku, że zaznajomiłem się z tematyką redpillową - Kobietopedia, No More Mr Nice Guy, wertowanie forum wzdłuż i wszerz. Jeśli przeczytasz mój podlinkowany wątek że Świżakownii (aż 4 strony!), gdzie dostałem mnóstwo niezwykle konstruktywnej krytyki, również dojdziesz do wniosku, że wszystko zostało już powiedziane. 

 

Nie chcę duplikować informacji że Świeżakownii, więc w skrócie:

- po porodzie zostałem popychadłem utrzymującym i wyręczającym swoją żonę przez 6lat - DUŻO W TYM MOJEJ WINY WYNIKAJĄCEJ Z NIEWIEDZY I BIAŁORYCERSTWA

- trafiłem na forum, gdzie dostałem wsparcie i kubeł zimnej wody

- zacząłem zmiany z dużymi sukcesami - ogólnie trzymanie ramy, dbanie o samorozwój

 

Jednak doszedłem do wniosku, że tyle złego się wydarzyło, że nie chcę tego ciągnąć. 

 

5 godzin temu, Tornado napisał:

Dziecko będzie nie szczęśliwe.

Samica będzie w uj nie szczęśliwa.

TY Też będziesz NIE SZCZĘŚLIWY, ale o tym dowiesz się dopiero jak dostaniesz wyrok.

Jeśli zaznajomisz się z pierwszym postem że Świeżakownii, dowiesz się że dziecko jest jedynym powodem dla którego ciągnę te małżeństwo. To że samica będzie nieszczęśliwa, mam w dupie - i tak jest i będzie nieszczęśliwa, nie mam na to wpływu. Co do mnie - ja i wielu Braci jest odmiennego zdania. Poza tym jestem introwertykiem, najlepiej czuję się samemu.

 

Jeśli chcesz nadal brać udział w dyskusji, bardzo chętnie posłucham rad. Jednakże proszę - wcześniej zaznajom się przynajmniej pobieżnie z moją sytuacją. I, na Boga, pisz normalnie i wprost - bez zagadek!

 

5 godzin temu, Tornado napisał:

O kasie, nic Ci nie podpowiem i mam nadzieję, że reszta Braci też nie boś pizza MEN.

Ja jednak mam nadzieję, że Bracia udzielą się i dołożą garść wartościowych rad.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Tornado napisał:

przestań być PIZZA MEN'em i obróć sytuację.

 

CO MAM NA MYŚLI?

Z tego co rozumiem musiałby przestać dostarczać pizzę do domu, pod warunkiem nie oskarżenia go o przemoc ekonomiczną i głodzenie rodziny, ale kak to zrobić???

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadnych rad finansowych nie udzielę bo się gówno na tym znam ale zarabiając taką kasę to ja bym babe ustawił do pionu w tydzień czasu albo niech wypierdala, Ty jesteś przewodnikiem w tym związku, Ty dzielisz kasę i Ty ustalasz reguły gry, jeżeli babie to nie pasi to niech wypierdala, ja rozumiem, że po latach nieudanego małżeństwa ręce opadają i chcę się jak najszybciej pocichu ewakuować ala dla wzmocnienia swojej psychiki na przyszłość radzę Ci zmierzyć się wprost z problemem, oczywiscie po woli przygotowywać się do rozwodu (pewnie jest nieunikniony) ale jednocześnie musisz pokazać, że nie jesteś jakimś frajerem i poprowadzić wszystko tak jak się Tobie podoba, kto wie czy Twoja kobieta nie zmieni swojej postawy o 180 stopni jak poczuje przy sobie samca alfe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, staryzonaty napisał:

Jednak doszedłem do wniosku, że tyle złego się wydarzyło, że nie chcę tego ciągnąć. 

Ok.

 

12 godzin temu, staryzonaty napisał:

podział majątku

Zrobić rozdzielczość przed rozwodem?

 

12 godzin temu, staryzonaty napisał:

Bardziej obawiam się alimentów na żonę lub zbyt wysokich na dziecko.

 

Moje zarobki to 11 000 PLN na rękę , moja żona zarabia 2 500. 

Módl się, aby nie zrezygnowała z pracy przed końcem sprawy rozwodowej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Ace of Spades napisał:

dla wzmocnienia swojej psychiki na przyszłość radzę Ci zmierzyć się wprost z problemem, oczywiscie po woli przygotowywać się do rozwodu (pewnie jest nieunikniony) ale jednocześnie musisz pokazać, że nie jesteś jakimś frajerem i poprowadzić wszystko tak jak się Tobie podoba, kto wie czy Twoja kobieta nie zmieni swojej postawy o 180 stopni jak poczuje przy sobie samca alfe. 

Jestem tego samego zdania dlatego zacząłem trzymać ramę i odnosi to duży skutek. Nie wiem na jak długo, robię to bardziej dla siebie na przyszłość. No i żeby spompować balonik myszce-agresorce.

 

25 minut temu, Brat Jan napisał:

Módl się, aby nie zrezygnowała z pracy przed końcem sprawy rozwodowej...

Też się tego obawiam, chociaż może to być miecz obusieczny. Bez środków do życia być może dziecko zostałoby ze mną (?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, staryzonaty napisał:

Jednak doszedłem do wniosku, że tyle złego się wydarzyło, że nie chcę tego ciągnąć. 

OK.

KODEM otwartym.

Zrób sobie statystykę ilu doradzaczy jest po rozwodzie.

Kolejne nałóż filtr ilu ma dzieci będąc po rozwodzie.

Kolejny filtr, ilu pisze cywilizowanie o byłej partnerce po rozwodzie z którą ma dzieci.

 

Teraz  przefiltruj to przez współczynnik, Że żałują że mają dzieci.

 

WYJDZIE coś koło tego że tylko przez dzieci/dla dzieci .........

 

Osiągając taki pomiar porównaj warstwę innych rzeczy które zrobiłeś do tej pory NIE ZWIĄZANYCH Z RODZINĄ/ DLA DZIECI.

 

Różnica którą Ci wyjdzie będzie podobna do tego co będziesz/osiągniesz po rozwodzie.

 

SAMOPOCZUCIE będzie na podobnym poziomie spełnione jak po odrzuceniu

tematów stadnych. 

 

 

Chcesz oszukać behawioryzm?

Droga wolna.

5 godzin temu, Imbryk napisał:

dostarczać pizzę do domu

.....wkradł się hohliiiik z/D.......celowo..... 

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tornado - biorąc pod uwagę mój post że Świeżakownii - większość dzieciatych rozwodników uważa, że podjęła słuszną decyzję, tylko za późno - dobry kontakt z dziećmi i samica z głowy. Nie kojarzę żadnego wpisu na forum kogoś żałującego rozwodu. To nie jest tak, że dążę do rozwodu bo znudziła mi się żona i szukam pretekstu żeby odzyskać stan kawalerski. Przez 6 lat przeżyłem piekło - dopiero teraz po łyknięciu sporej dawki redpilla zaczynam dostrzegać, co się stało i wiem co robić. Żona wielokrotnie szantażowała mnie rozwodem a ja wielokrotnie pucowałem zbroję przepraszając i starając się poprawić. Już nic więcej nie jestem w stanie z siebie dać - mogę tylko skończyć z białorycerstwem i trzymać ramę. Problem jest taki, że ona zna mnie na wylot - z pewnością przez lata wytworzyła u siebie taką pogardę, że trzymanie ramy nie odmieni całkowicie jej zachowania. Ja wytrzymywałem to zbyt długo - i jestem na 100% pewien, że będzie mi lepiej bez niej. Natomiast nie wiem, co z dzieckiem - tutaj pewności nie mam, co byłoby lepsze. Jeśli możesz, opisz konkretnie co takiego zrobiłeś, że uratowałeś rodzinę - co zrobiłeś, że żona przestała Tobą gardzić i jednocześnie Ty nie żywisz do niej urazy. Być może się mylę, ale wydaje mi się, że u Ciebie rozpad związku nie był na takim etapie, co u większości "doradzaczy"

Edytowane przez staryzonaty
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger - nie chcę robić zbyt dużego offtopu, ale OK. Życie seksualne jest takie sobie - w każdym razie istnieje. Żona ma potrzeby i raczej nie odmawia seksu - ale też nigdy go nie inicjuje. Orgazmy podobno ma - a przynajmniej tak mówi. Ale nieraz zdarza się że nie udaje jej się osiągnąć orgazmu. Wydaje mi się, że na tym polu jest szczera.

Gorzej jest ze mną. Ja po prostu się zmuszam żeby nie było "przypału". Żona po prostu przestała mnie pociągać - fizycznie (przytyła po ciąży - a raczej już po ślubie), psychicznie (6 lat na bezrobociu, teraz gówno-praca) no i przede wszystkim wszystkie te awantury bardzo się na mnie odbiły. Kilka razy byłem w szpitalu, przebyłem raka jądra (jedno mam usunięte), co też może wpływać na libido. Nie mam za to problemu z erekcją. Wolę sam sobie "ulżyć", ale od razu uściślę - nie jestem uzależniony od porno.

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko jedno czy spłacisz czy nie, przy podziale majątku nie wpływa to na bilans netto z jakim wychodzą strony, chyba że są to nieruchomości "pod kreską" - o wartości mniejszej niż wartość zobowiązań hipotecznych, wtedy robi się bardziej skomplikowana sprawa. Ale wszystko co na ten temat wiem to to, co słyszałem od swojego prawnika, sam prawnikiem nie jestem, polecam znaleźć sobie dobrego papugę od rozwodów.

 

Edit: dobra, to nie do końca prawda, zależy kto jest stroną konkretnych umów kredytowych/pożyczkowych, założyłem z automatu że w przypadku wspólnoty majątkowej są obydwoje małżonkowie, ale nie musi tak być.

Edytowane przez leto
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, staryzonaty napisał:

Już nic więcej nie jestem w stanie z siebie dać

Źle zrozumiałeś.

Nic nie napisałem o uratowaniu małżeństwa!

 

Omijałem systemowe utrudnianie kontaktu.

Pograłem w W.'Sadzie' i dostałem mnóstwo widzeń.

Jednak DYLATACJA czasu spowodowała tylko rozleniwienie.

 

Po 3 latach wojny, pani powiedzmy wygrała systemową wojnę świętując fakt zakupem/posiadaniem  KOTA!

 

 Fakt od uja czasu/kasy po rozwodzie ma SAMIEC.

Tu niestety kończą się profity.

 

ŻYCIE STANIE SIĘ  o smaku ligniny(bez większych wartości odżywczych).

 

Jeśli dobrze obliczyłem dziecko jest/zacznie być pod opieką edukacyjną niebawem.

To jest pierwszy próg magiczny gdzie system ma check pointa.

 

 

Samicą się wydaje, że uwolnią chwilę czasu dla siebie  i zwojują świat.

NIC Z TEGO. NIE ZWOJUJĄ.

Schemat, schemat, schemat.

 

 

Kup jej KOTA.

Wręcz pozew osobiście.

I pożegnaj się z dzieckiem.

Narób sobie zdjęć dzieciaka będziesz miał co wspominać.

 

Więcej się nie wypowiadam gdyż przeczytałeś wiedzę i już podjołeś decyzje.

Szukasz wymówki i potwierdzenia, że tak rozwód to jest najlepsze.

 

JEST TO  tylko stan przejściowy.

Miodu nie będzie.

Krąg 'spaczenia' dorwie wszystkich po koleji.

 

Generalnie masz 2 opcje:

Jesteś lamusem i bierzesz rozwód.

 

Twardniejesz BIORĄC na klatę temat i wychowujesz samice A DZIECKO ma Ojca.

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, leto napisał:

Tak. W trakcie

Jak będziesz po, tak załóżmy że dwa długie roki to wrócimy do tematu.

Obecnie to jest gadka o nicXym.

 

Odpalą Ci się ukryte programy stadne.

Zahłyśniesz się wolnością.

.....

..

.

NADEJDZIE Wielka pustka.

 

Czemu dwa roki?

Pani musi znaleźć nowego przepychacza i się nim znudzić.

Zazwyczaj to trwa 2 lata.

 

Powodzenia w 'papugowie dolnym'.

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tornado - z całą sympatią - proszę Cię, wysil się i napisz coś co da się przeczytać. Czytam Twój komentarz po raz trzeci i połowy nie rozumiem. Ja wiem, że jest weekend, też lubię sobie popiwkować. 

 

Jeśli dobrze rozumiem - jesteś po rozwodzie, masz zapewnione widzenia z dzieckiem ale z jakiegoś powodu (nie wiem, czy chodzi o jakiegoś KOTA?) go nie widujesz? Obszedłeś system, cokolwiek to znaczy (ja rozumiem to tak, że byłbyś niedzielnym ojcem, ale wywalczyłeś profity - częstsze widzenia) ale z jakiegoś powodu dzieciaka nadal nie widujesz (?)

 

Dziecko już chodzi do szkoły, o co tym razem chodzi z magicznym progiem/checkpointem?

 

Też nie demonizowałbym, że nie będę widywał dzieciaka po rozwodzie - sam znam ojców którzy regularnie widują się z dziećmi, poza tym duża część Braci na forum nie narzeka.

Cieszę się, że jest tutaj ktoś o odmiennym zdaniu dotyczącym rozwodu. Chciałbym coś z tego wyciągnąć, czegoś się dowiedzieć, ale nie jestem w stanie przebić się przez, sorry za wyrażenie, BEŁKOT...

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, staryzonaty napisał:

też lubię sobie popiwkować. 

Jestem suchym żeźbiarzem.

 

Widzisz BRACHU gówno rozumiesz.

KOT  to jest symbol systemu, gdzie pani samica po rozwodzie ma podbijać świat A kończy sama w domu z kotem.

 

Patentu na obejście małej ilości widzeń/kontaktu 'lamusą' nie zapodaje.

Dlaczego?

Bo to rozleniwia samca.

Każdy musi sam rozpracować system.

Lecz podpowiadam DA SIĘ!

OSOBIŚCIE korzystałem z OBEJŚĆ.

 

Punkt kontrolny w matriXie to moment kiedy dziecko rusza do przymusowej szkoły.

Nagle samice mają więcej czasu.

Lecz to tylko wiatr pozorny.

 

SAMIEC do życia potrzebuje znacznie mniej niż samica.

Zasobny SAMIEC z odzysku zaczyna żyć ascetycznie.

 

Nie przywiązuje się już tak do jaskini.

Dzieci go odwiedzające mogą się czuć jak na dworcu w poczekalni.

 

12 minut temu, staryzonaty napisał:

poza tym duża część Braci na forum nie narzeka.

Konkretnie która?

 

Oczywiście są tacy.

Lecz dokładnie obejrzyj ich profil osobościowy.

 

 

Osiągnęli tak wysoki poziom WYJEBANIA, że nawet by eX nakarmili zupą, dali ręcznik jako zmokniętej kurze, i zaśpiewali kołysankę.

 

Nie oszukujmy się.

Obecnie jesteś wrakiem emocjonalnym i ten poziom Ci szybko nie grozi.

Samica to wykożysta przy rozwodzie i ja ją rozumiem, bo ona z dzieckiem się zabezpiecza.

 

Zapodaje Ci jedynie, że ten LEWEL wysokiego 'wyebania'  można wprowadzić teraz i zadziała nawet lepiej niż po rozwodzie z kożyśią dla wszystkich, głównie dziecka.

 

 

Podsumowując, chciałbyś aby pani zrobiła się znowu fit/git i skakała wkoło waszmościa bo tak propaganda  nasrała do czaszki.

Jednak NIK Cię nie nauczył zestawu cech prawdziwego samca.

Wręcz wymalował celownik na zbroi gdzie wbijać szpileeee.

 

Ogarnij się gościu w trybie pilnym.

Napisz pozew.

Schowaj to w szufladzie tak by go znalazła.

OBSERWÓJ.

NIC na szybko.

Trzymaj nerwy na wodzy, do lasu jeździj się powydzierać.

 

 

Sądy będą jeszcze stały, zdążysz.

 

ZAWSZE możesz nie wytrzymać, przypierdolić, PSY Cię w kajdanach jak szmatę z domu wylewką.

Ciągnąć ryjem po glebie.

Wsypią Cię do suki jak worek ziemniaków.

Dostaniesz wyrok kryminalny i skończysz pierdzieć:

28 minut temu, staryzonaty napisał:

część Braci na forum nie narzeka

 

 Tak doświadczyłem obu wersji.

Lecz znałem procedury bom komisariaty często zwiedził.

Lecz to była gra pozorów jako przedstawienie rozwodowe.

 

 

....przesadziłem z ciągnięciem po glebie( INNY WĄTEK).

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W dniu 17.11.2019 o 01:00, staryzonaty napisał:

Po zapoznaniu się z Kobietopedią, No More Mr Nice Guy, forum oraz ogólnie tematyką redpillową doszedłem do wniosku, że będę dążył do rozwodu. 

 

A próbowałeś wprowadzić tą wiedzę w życie?

Bo:

Cytat

Tyram w domu jak głupi - porządki, zakupy, ogarnianie młodej, pomoc przy lekcjach, robię za drivera, bo tylko ja mam prawo jazdy. Franca od dłuższego czasu szantażuje mnie rozwodem i że chce poszukać szczęścia z kimś innym a ja z podkulonym ogonem za każdym razem próbuję ją udobruchać i staram się jeszcze bardziej, bo nie wyobrażam sobie życia widząc dziecko 2 razy w miesiącu. Pomijam już mieszkanie, którego w sumie i tak nie jest w stanie spłacać. Człowiek całe życie się stara- meble, ubrania, wakacje zagraniczne 2 razy do roku.

 

Uważasz, że w przypadku rozwodu ona tak łatwo zrezygnuje z takiego luksusu?

 

9 godzin temu, staryzonaty napisał:

Orgazmy podobno ma - a przynajmniej tak mówi

Na forum są posty, że da się to sprawdzić.

 

13 godzin temu, staryzonaty napisał:

Już nic więcej nie jestem w stanie z siebie dać

Odwróć ten proces. To kobieta ma dawać.

 

9 godzin temu, staryzonaty napisał:

Żona ma potrzeby i raczej nie odmawia seksu - ale też nigdy go nie inicjuje.

Gorzej jest ze mną. Ja po prostu się zmuszam żeby nie było "przypału".

Tego zdania nie rozumiem. Też się czasem zmuszam, ale tylko wtedy, gdy to ona inicjuje.

 

Niektórzy Bracia, gdy nie ma obiadu w domu stołują się "na mieście";)

 

 

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie. Autor tematu jest ogarnięty, zachowuje się jak na mężczyznę przystało - zadaje konkretne pytania, w pozostałych kwestiach daje odnośnik do innego tematu, a Wy mu tak trochę jak kumoszki na targu - o wszystkim. A jaki seks, a że w ogóle to lepiej bez długów, a to kup jej kota. Tu nie rezerwat. :) 

W dniu 17.11.2019 o 01:00, staryzonaty napisał:

Zwracam się do was z pytaniem o zobowiązania (zamknięcie debetu na ROR, spłata kredytu samochodowego) - czy powinienem zamknąć/spłacić przed rozwodem, czy zostawić jak jest?

- jeśli spłacę wcześniej, teoretycznie miałbym więcej środków do dyspozycji po rozwodzie

- jeśli nie spłaciłbym wcześniej, być może podział majątku/alimenty byłyby dla mnie bardziej korzystne (większe zobowiązania = mniej można ściągnąć? Do tego myszka też miałaby zobowiązania). Mówiąc o alimentach nie mam na myśli dziecka - tutaj będę się wywiązywał (chociaż najbardziej zależy mi na opiece naprzemiennej). Bardziej obawiam się alimentów na żonę lub zbyt wysokich na dziecko.

Nie widzę żadnego powodu dla spłaty zobowiązań przed terminem, poza oczywiście ekonomicznym, tj. ewentualnymi oszczędnościami na odsetkach. Nie widzę jednak powodu, dla którego miałoby to być użyteczne na potrzeby rozwodu.

Po pierwsze, jak chcesz naprawdę to spłacić przed terminem, to po prostu odkładaj sobie jakąś kwotę do skarpety, jak będziesz już prawomocnie rozwiedziony, to sobie spłacisz jednorazowo.

Po drugie i najważniejsze - to nie jest tak, że Twoja idealna sytuacja majątkowa (dobre zarobki, brak zobowiązań) plusuje w czymkolwiek na potrzeby rozwodu. 

Zgodnie z art. 27 zdanie pierwsze Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego "Oboje małżonkowie obowiązani są, każdy według swych sił oraz swych możliwości zarobkowych i majątkowych, przyczyniać się do zaspokajania potrzeb rodziny, którą przez swój związek założyli.". Twoje żona w czasie trwania rozwodu może żądać, żeby do momentu rozwodu sąd nakazał, w trybie art. 445 § 1 Kodeksu postępowania cywilnego, łożenie na potrzeby rodziny jakiejś kwoty. Zaznaczam - rodziny, to jest na małżonkę też (bo do czasu prawomocnego orzeczenia rozwodu małżeństwem jesteście). A potem, po takim postanowieniu, proces może cudownym zrządzeniem losu zacząć trwać kilka lat (multum świadków na okoliczność winy w rozkłądzie pożycia i więzi z córką, choroby, zmiany pełnomocników itp). 

Równie dobrze Twoja żona może dochodzić od Ciebie też alimentów na jej rzecz, gdyż prawdopodobne jest - sam to opisałeś - że rozwód pociągnie za sobą dla niej istotne pogorszenie sytacji życiowej. Do tego wymagana bedzie Twoja wina w rozkładzie pożycia (art. 60  § 2 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego). Nie napisałeś czy rozwód ma być z orzekaniem o winie, czy nie, ale od razu mówię Ci: nie zakładaj przy tym, że skoro małżonka teraz nawet deklaruje i się zarzeka, że będzie tak a tak, to potem słowa dotrzyma. Wiadomo, to kobieta, targana emocjami i podszeptami. W żadne jej deklaracje bezkrytycznie nie wierz, ani się na nich nie opieraj.

Oczywiście też na potrzeby nieuknionych do orzekania kosztów utrzymania córki (alimentów) nie ma sensu, żebyś był krzyształowo czysty finansowo. Sąd i tak orzeknie jak będzie uważał (istnieje teoria prawa do równej stopy życiowej, wiec skoro Cie stać na dużo, to będziesz płacił dużo). Nie martw się - jak alimenty będą niskie, to niek Ci nie broni dwać córce i płacić za co tyko chcesz. Ale, jak (odpukać) za dwa lata Ci się pogorszy finansowo, to dzisiejsza donkiszoteria może Ci się odbić czkawką.

 

Podsumowując, im na papierze Twoja sytuacja finansowa przedstawia się obecnie gorzej, tym lepiej.

 

P.S. Nie pisałeś o tym, ale może ten kredyt był zaciągnięty za zgodą żony? Jest też kredytobiorcą? Może jest poręczycielem? Pamiętaj, że im ona ma większe obciążenie finansowe, tym dla Ciebie lepiej, bo będzie trzymała głowę nisko. Im jej lepiej, tym bardziej będzie kozaczyła.  

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.