Skocz do zawartości

Czy bić dzieci?


armin

Bicie dzieci  

66 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy rodzic może bić dzieci?

    • Tak, pod warunkiem, że jest to "klaps wychowawczy" - nie regularna przemoc.
      36
    • Nie powinien, ale czy bije jest sprawą rodzica.
      14
    • Nie mam zdania.
      4
    • Nie powinien, każdą przemoc powinna weryfikować prokuratura.
      12


Rekomendowane odpowiedzi

Tytuł wątku jest oczywiście zainspirowany klasykiem z "Tętna pulsu", jednak pytanie jest całkiem poważne.

 

Wielu jest tu ojców, więc sami wiecie jak wychowujecie swoje pociechy. Sam dzieci nie mam, nie mam w tym temacie jakiegoś "swojego zdania". Tak na logikę myślę, że klaps w skrajnych przypadkach, np. gdy dziecko regularnie wkłada paluchy do kontaktu z prądem i "klapsem" rodzic chce pokazać dziecku negatywny odruch na takie pokusy, jest dopuszczalny, choć być może istnieją inne, lepsze metody wychowawcze. Jednak kiedy klaps wynika z bezsilności rodzica jest raczej zły, nie mam wątpliwości gdy powoduje uszczerbek na zdrowiu dziecka.

Sam w dzieciństwie dostawałem klapsy, myślę że czasem to mogła być bezsilność, choć już grubo musiałem narozrabiać (badboy here :D ). Sam nie czuję się jakoś pokrzywdzony z tego powodu, dla mnie to było normalne, że jest kara za złe zachowanie, stąd się zastanawiam czy to rzeczywiście jest takie złe.

Edytowane przez armin
  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, armin napisał:

Tytuł wątku jest oczywiście zainspirowany klasykiem z "Tętna pulsu", jednak pytanie jest całkiem poważne.

 Tak na logikę myślę, że klaps w skrajnych przypadkach, np. gdy dziecko regularnie wkłada paluchy do kontaktu z prądem i "klapsem" rodzic chce pokazać dziecku negatywny odruch na takie pokusy, jest dopuszczalny, choć być może istnieją inne, lepsze metody wychowawcze.

Ja też "bawiłem"się próndem  w dzieciństwie i zostałem elektrykiem, siostra też bawiła się próndem  i została elektronikiem. 

 A co do wychowania przez klapsy, to moja hexsa (niem) zlecała takie zadania mnie.  To było w celach przygotowawczych do rozwodu. Ona niewinna , to ojciec bije.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bicie dzieci w ogólnym myśleniu  to kompletna patologia. Wszelkie przejawy agresji wobec dzieci są nie na miejscu. Dyscyplina jest wymagana, ale w mojej opinii nie powinno być miejsca na przemoc fizyczną.  

5 minut temu, WolfSkin napisał:

Należy odpowiedzieć sobie samemu, czy chciałby aby jego dzieci żyły w świecie rządzonym przez ludzi wychowanych bezstresowo...

Ja nie widzę związku z biciem dzieci, a wychowaniem bezstresowym...

Wymagać trzeba, ale agresja to przejaw słabości. Przynajmniej dla mnie.

  • Like 3
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Lambert napisał:

Bicie dzieci w ogólnym myśleniu  to kompletna patologia. Wszelkie przejawy agresji wobec dzieci są nie na miejscu. Dyscyplina jest wymagana, ale w mojej opinii nie powinno być miejsca na przemoc fizyczną.  

A co sądzisz o "klapsach wychowawczych"? Czyli zwykłym klapsie, który nie jest przyjemny, wiadomo, ale jednak nie jest formą agresji, czy bezsilności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, jak dla mnie dorosły człowiek powinien być w stanie wytłumaczyć dziecku, gdzie popełnka błąd w taki sposób aby zrozumiało. Jest starszy mądrzejszy i bardziej doświadczony od kogoś kto dopiero co na ten świat przyszedł. Jeśli bije to znaczy, że jest po prostu głupszy i brak mu argumentów.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli powiedzmy 10 latek ma ostre napady agresji i potrafi chwycić za nóż żeby pogrozić młodszenu bratu lub starszemu tylko za to, że zniszczył mu zabawkę np smartfona lub hulajnogę, to moim zdaniem obowiązkiem rodzica jest radykalne sprowadzenie go na ziemię w postaci zdjęcia paska od spodni.

 

No sorry ale takie skrajne zachowania trzeba eliminować jak najszybciej żeby nie było za późno. 

 

Zwykłe przyziemne przewinienia w postaci niesłuchania się rodziców i ich emocjonalnego szantażu nie powinny być rozpatrywane w kwesti kary cielesnej, tu rodzić ma szeroki wybór sancji w postaci odebrania zabawek, dostępu do komputera.

 

Sama sonda jest tendencyjna nie zamierzam brać w niej udziału. 

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, LiderMen napisał:

Sama sonda jest tendencyjna nie zamierzam brać w niej udziału. 

Tendencyjna w którą stronę? Ja nie mam żadnego zdania na ten temat, w zasadzie to chciałem wysłuchać Waszych opinii, bo jestem ciekaw. Wyrzuciłem jedynie opcję "tak, rodzic ma prawo bić swoje dziecko, bo jest jego własnością", bo uznałem że ta opcja to przesada i patologiczna przemoc. No, ale z tym to się akurat chyba zgodzisz?

 

16 minut temu, vand napisał:

Czytałem kiedyś o tym. Dla dzieci rodzic jest formą Boga, w najmłodszych latach. Kiedy Bóg bije - sami sobie odpowiedzcie.

Czyli może bić innych? Czy może bić swoje dzieci jak będzie dorosły?

Ja właśnie jakoś nie odczułem skutków ubocznych, albo nie jestem świadomy takowych

Edytowane przez armin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Still napisał:

dostawałem wpierdol pasem od ojca.... I wyszedłem na ludzi. 

...co nie oznacza że bez tego nie byłbyś kimś o lepszym komforcie istnienia, bez traum i nieuświadomionych usterek.

 

Ale ja nie mam dzieci, mam co najwyżej chrześniaczki (no babińcem obrodziło po rodzinie) z którymi mam dobry i częsty kontakt. Jedna na uchu ma w tym samym miejscu co ja, nawet pieprzyk. Śmieszne, bo nie mam z tym nic wspólnego, a do tego jest śliczna, więc to już w ogóle :D

Cieszy mnie gdy widzę w nich przebłyski tego co ode mnie przejęły i im przekazałem. Nie przydaję sobie, po prostu zerkam na ich rozbudzoną ciekawość, bunty, kwestionowanie, poszukiwania, rozwój. Owszem z pozycji wygodnego fotela obserwatora ze zdjętymi 80% odpowiedzialności i trudów wspólnego przebywania. Być może w jakiejś chwili bezradności i bezsilności własnej sięgnął bym po klapsa. Ale mam wrażenie, że to byłaby większa klęska dla mnie niż dla dziecka. To by oznaczało, że jestem dysfunkcyjny wychowawczo i to w zasadzie ja jestem do dupy a karę za moje nieudacznictwo ma ponieść inna istota. Debilizm. 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Rnext napisał:

Ale mam wrażenie, że to byłaby większa klęska dla mnie niż dla dziecka. To by oznaczało, że jestem dysfunkcyjny wychowawczo i to w zasadzie ja jestem do dupy a karę za moje nieudacznictwo ma ponieść inna istota. Debilizm. 

Nie, nie byłaby. Obecni postępowcy uważają, że z np. z dwulatkiem należy dyskutować, gdy biegnie Ci na ulicę pełną samochodów, zamiast przyrżnąć w tyłek, by mu uratować życie i raz a porządnie wtłoczyć do głowy ostrożność. Nie ma gradacji, gdy chodzi o życie i bezpieczeństwo.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś uważałem, że klaps da efekt wychowawczy, ale to nie jest prawda. Zdarzyło mi się przysolić w tyłek dzieciakom, ale strasznie się później źle czułem. Bicie dzieci to nic innego jak wyraz słabości rodzica. To była moja słabość, że nie potrafiłem znaleźć odpowiedniego rozwiązania. Też kiedyś dostawałem w lanie i miałem podejście, że mi nie „przeszkodziło” w życiu, ale jakby zamiast tego ktoś ze mną porozmawiał i wysłuchał zamiast dania klapsa, wtedy pewnie wejscie w dorosłość i relacje miałbym lepsze. Te klapsy to takie pojcie na łatwiznę i nie jest żadnym rozwiązaniem. Ja miałem chujowe wzorce i lanie paskiem do tej pory pamietam jako traumatyczne przeżycie. Nawet jak dostawałem je rzadko.

 

Dziecko agresywne się nie rodzi. Dziecko się uczy agresji. Dziecko bite, nawet takie co klapsa wychowawczo dostanie, uczy się że przemoc fizyczna to reakcja na emocje i bezsilność. Opróćz tego zaczyna żyć w paraliżującym strachu przed najbliższymi z ludzi. Dodaj do tego odrobinę wstydu i koktajl Mołotowa spierdolenia gotowy. Klapsem niczego sie nie nauczą oprócz obawy przed rodzicem. Nie chcę aby moje dzieci się mnie bały. Chcę, aby widziały we mnie oparcie i przychodziły porozmawiać. Uważam, że biciem w dziecinstwie zamykamy tą bramkę bezpowrotnie. Wiekszość dzieci do wieku nastoletniego nie ma wykształconej zdolności myslenia abstrakcyjnego. Rodzic powinien mysleć wcześniej i rozmawiać, zamiast bić. Nie dawać się ponieść negatywnym emocjom. Przecież jakaś jest przyczyna jego złego zachowania.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dostałem lanie w dzieciństwie dwa razy, za każdym razem mi się należało i odniosło skutek taki, że nie powielałem złego zachowania.

 

Z perspektywy czasu uważam, że było to słuszne i adekwatne do zaistniałej sytuacji.

 

Kara nie była wymierzona w złości czy zbyt dotkliwa więc nie miałem odczucia, że rodzic się znęca czy jestem traktowany niesprawiedliwie, większym szokiem był dla mnie sam fakt dostania kilku klapsów, a nie jego fizyczna dolegliwość.

 

I później refleksja co zrobiłem, że poskutkowało to laniem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Obliteraror napisał:

np. z dwulatkiem należy dyskutować, gdy biegnie Ci na ulicę pełną samochodów, zamiast przyrżnąć w tyłek, by mu uratować życie i raz a porządnie wtłoczyć do głowy ostrożność. Nie ma gradacji, gdy chodzi o życie i bezpieczeństwo.

Dokładnie tak samo uważam. Raz na takie argumenty jednego z dyskutantów gdzieś na jakiejś grupie na facebooku usłyszałem, że "bicie to tresura" i "czy naprawdę chcesz mieć wytresowane dziecko?". Myślę, że jeśli chodzi o sytuacje gdzie w grę wchodzi bezpieczeństwo lub życie ludzkie, to należy właśnie kogoś wytresować, żeby miało naturalny odruch w ośrodku nagród i kar w mózgu. Dlatego jestem "za" klapsami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Still napisał:

Zawsze staram się z nim rozmawiać, tłumaczyć. Na razie daje to odpowiedni efekt.

O to to tooo. O to chodzi. Przynajmniej jako teoretyk tak uważam i jako powierzchowny praktyk też. Pokątnie Ci powiem, że bardzo duży wpływ miałem na jedną chrześniaczkę. Jej rodzice długi czas próbowali mieć mi coś za złe, nie wiem co, ani jej nie deprawowałem ani nic dziwnego. Tylko próbowałem otworzyć jej mózg bez trepanacji czaszki, bo ma dziewczyna potencjał. Pewnie też grało rolę to, że odbijało się na jakimś krytycznym podejściu jej do nich. Zwłaszcza jej matka miała długi czas do mnie galaktyczny dystans. Aż któregoś dnia pękła i przy ludziach, na imprezie rodzinnej, rzuciła mi się na szyję ze słowami - "kocham cię łysy chuju". Po czym kuzyn, jej mąż w swoim żołnierskim sposobie bycia, uścisnął mnie ze słowami - "ja też" :D

17 minut temu, Obliteraror napisał:

zamiast przyrżnąć w tyłek, by mu uratować życie i raz a porządnie wtłoczyć do głowy ostrożność

Wiesz, wydaje mi się, że dwulatek nie połączy klapsa z wskakiwaniem np. pod motocykl. To nadal dysfunkcja rodzica, że doprowadzi do takiego zagrożenia. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klapsy nie mają sensu, kara musi być dotkliwa. Moim zdaniem rodzic może przylać pasem ale dopiero jak dzieciak odpierdoli taką manianę, że szok.
Mi się dużo razy oberwało i to konkretnie z błachego powodu jak miałem >10 lat, ale jak rodzie nie mają pojęcia o wychowywaniu dziecka to się nie dziwie.

Ja swojego dzieciaka bym nie bił nawet jakby przylał komuś w szkole albo gdyby cudza własność przykleiła mu się do rąk.
Łomot dzieciak by dostał za uporczywe znęcanie się, brak szacunku do rodzica i wymuszanie czegokolwiek płaczem/fochem itd. Czyli można powiedzieć wyjątkowa kara na wyjątkowe okazje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.