Skocz do zawartości

Złośliwość ludzi


deleteduser164

Rekomendowane odpowiedzi

Wkurza mnie ludzka złośliwość i próba podbicia sobie ego przez inne osoby. 

Każdy ma z nas mniejsze lub większe problemy dnia codziennego. U mnie zaczęło się to kumulować i nieco przyznam przytłacza mnie to + więcej obowiązków, niewyspanie oraz nerwowość. Uzewnętrznia się to w ten sposób, że potrafię w grupie znajomych siedzieć lekko przygaszony, często zamyślony, problem ze zebraniem myśli. Zdaje sobie sprawę, że z boku może to źle wyglądać ale obracam się w małej paczce znajomych (na studiach) i większość z nich zdaje sobie sprawę z tego typu problemów u mnie. Zauważyłem też, że niektóre osoby próbują mnie testować

Sam nie jestem idealny, ale gdy widzę, że kogoś coś gryzie lub gdy jest przygaszony to próbuje zagadać i jakoś zachęcić osobę do rozmowy.U mnie to często działa w drugą stronę i gdy ktoś widzi, że jestem "zmęczony życiem" to próbują mi dopiec. Najlepsze jest, gdy chcę coś powiedzieć to niektóre osoby mają w zwyczaju mi przerwać, urwać kontekst wypowiedzi i zrobić ze mnie idiotę. Jest to bardzo nieprzyjemne i coraz częściej widzę takie zachowania lub aluzje, że "ktoś tutaj jest ten głupi" z uśmiechem na ustach. 

Jestem niestety dość wrażliwą osobą + interesowałem się kiedyś psychologią, stąd została mi naleciałość - gdy ktoś się tak zachowuje staram się nie widzieć sensu wypowiedzi tylko widzę czyjeś kompleksy. Ale jestem w grupie jakiej jestem i nie da się odejść od nich, bo mamy wspólne zajęcia, przez co zostałbym outsiderem, co i tak często robię, gdyż nie lubię "małpiego zachowania" a im więcej ludzi. tym bardziej jest to widoczne. 

Zauważyłem też, że niektóre osoby próbują mnie testować (trochę bardziej niż innych). Często poza ów grupą relację z innymi są w miarę dobre może poza drobnymi wyjątkami, ale takie jest życie. Wkurza mnie to dość mocno, bo zmęczyłem się z walczeniem z tymi osobami i dostaję coraz częściej aluzje w moją stronę i "wymowne spojrzenia" (jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi ?). Może to być moje przewrażliwienie, ale ciekawi mnie opinia Braci

Pozdrawiam 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dabeqpo prostu miej wyj***a będzie Ci dane. Nie zamartwiaj się nimi. Większość ludzi takich jest po prostu - sam słyszę rozmowy gdzieś w pociągu...Osoba A opowiada o swoim problemie na końcu jest jakby znak zapytania a osoba B nic nie pomoże tylko przechodzi do swojego tematu :)

Masz jakieś hobby? Jeśli lubisz czytać książki z kategorii psychologia to się wgłębiaj w to. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, nowy00 napisał:

@Dabeqpo prostu miej wyj***a będzie Ci dane. Nie zamartwiaj się nimi.

Masz jakieś hobby? Jeśli lubisz czytać książki z kategorii psychologia to się wgłębiaj w to. 

Mam, tylko to są takie rodzaje hobby że raczej nie znajdę w swoim wieku i otoczeniu osób które tez tym się interesują :P 

wiem, że trzeba mieć wywalone ale ostatnio stałem się trochę typem samotnika i trochę podświadomie człowiek łaknie towarzystwa, nawet jeśli czuje tam dyskomfort

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Frank89 napisał:

Miałem podobnie jak ty w szkole średniej. Nie mogłem się dopasować do reszty i wskazali mi miejsce w szeregu. Takie kółko wzajemnej adoracji z początku było mi z tym źle ale później miałem na to wywalone. 

I właśnie nie wiem czy to dobre podejście, bo na dłuższa metę ludzie coraz mocniej naciskają. A na studiach jeszcze trochę będę :P o dziwo w liceum taki problem nie występował, na studiach staram się raczej iść swoją ścieżką a przyznam, że jestem dość szczerą osobą i nie lubie bawić się w gierki z innymi ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z własnego doświadczenia wiem że nie jest to dobre podejście na dłuższą metę. Ale mnie również męczyło to małpowanie i też była na mnie presja żebym zachowywał się jak większość osób w klasie z racji mojej spokojniejszej natury było to dość trudne dla mnie. 

Edytowane przez Frank89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dabeq miałem (kiedyś często, teraz rzadziej) to samo. Też czasami mi się po prostu kurwa nie chce z nikim gadać, ale lubię siedzieć w towarzystwie (mocno ekstrawertyk here), sprawia mi to przyjemność nawet jak nie mam nastroju na otwieranie mordy :D Tak samo mnie wkurwiało to, jak Ciebie. Dodam jeszcze że są osoby, które nie wyrosły z zaczepek pod moim adresem w tych sytuacjach od kurwa 20 lat. To jest niesamowite. Jedna kumpela z liceum, ostatnio na jakimś tam piwie byliśmy z większą paczką, siedzimy, gadamy, ja się prawie nie odzywam a ta swoje tradycyjne "a Ty to leto jak zwykle siedzisz i tylko patrzysz na wszystkich". Kiedyś mnie to wkurwiało, teraz za każdym razem po prostu jest mi tych ludzi żal, ich braku empatii, umiejętności myślenia czy elementarnej kultury. Ich kompleksów. Bo każdy bully tak naprawdę leczy swoje kompleksy. Bo ma np małego wacka albo - we wspomnianym przeze mnie przypadku - małe cycki czy tam coś. Może mąż nie ma ochoty ją posuwać, nie zdziwiłbym się. Życie wśród zwierząt.

Edytowane przez leto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, nowy00 napisał:

@Dabeqpo prostu miej wyj***a będzie Ci dane. Nie zamartwiaj się nimi. 

Najgorsze co możesz zrobić. Jak ktoś po Ciebie jedzie a Ty się nie odszczekasz to będzie Ciebie jechał jeszcze bardziej, bo widzi, że nie umiesz się bronić.

W grupie po prostu zawsze ustala się jakaś hierarchia. Ludzie walczą między sobą o dominację. Dobrze Ci radzę odłóż tą swoją wrażliwość i graj skurwiela. Ktoś po Ciebie jedzie jedź Ty po nim. Ktoś zdrabnia Twoje imię, zdrabniaj jego jeszcze bardziej.

Wiem dokładnie o czym mówisz, bo sam jestem wrażliwcem (w przeszłości miałem te same problemy co Ty w grupie), ale gram teraz tego skurwiela i od tego czasu nikt nie próbuje mnie 'atakować'. Patrzą z respektem, ważą słowa i spinają poślady jak tylko mnie widzą. Już nie ma głupich żarcików i docinek jak coś powiem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umiejetność jakościowego zripostowania to jak nokautujący cios Mike'a Tyson'a. Nie zawsze wskazane, ale potrafi dać nauczkę adwersarzowi. Piszę, że nie zawsze, bo jak klasyk mawia: świnia cię ochlapie gnojem, dasz sie wciągnąc w babranie w gnoju - ty sie ujebiesz gównem, świnia będzie sie dobrze bawić. Ale bywali zawodnicy w mojej karierze, którzy swoim zachowaniem motywowali mnie do "rispostologii" :) Dzisiaj już się bardziej zdystansowałem, wyczuwam gówniana pyskówkę i staram się jednym zdaniem ucinać takie podjazdy. Ale jak to w życiu - czasem trzeba.

 

Czytaj, oglądaj i słuchaj inteligentnych publicystów czy inne osobowości sceny publicznej, ucz się dialektyki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, leto napisał:

@Dabeq miałem (kiedyś często, teraz rzadziej) to samo. Też czasami mi się po prostu kurwa nie chce z nikim gadać, ale lubię siedzieć w towarzystwie (mocno ekstrawertyk here), sprawia mi to przyjemność nawet jak nie mam nastroju na otwieranie mordy :D Tak samo mnie wkurwiało to, jak Ciebie.

No właśnie mam w 100% tak samo :D , paradoks jest taki, że jestem ekstrawertykiem ale przy tych osobami się męczę i nie chce mi się bawić w zaczepki.

 

11 minut temu, Kim Un Jest? napisał:

Umiejetność jakościowego zripostowania to jak nokautujący cios Mike'a Tyson'a.

Czytaj, oglądaj i słuchaj inteligentnych publicystów czy inne osobowości sceny publicznej, ucz się dialektyki :)

Kiedyś taki byłem i wiem ze tak trzeba ale często to jest walka z wiatrakami, jedno potknięcie i na dłuższą metę jest to męczące. Wychodzi na to ze będę musiał do tego wrócić, niestety. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, czerwony said:

Najgorsze co możesz zrobić. Jak ktoś po Ciebie jedzie a Ty się nie odszczekasz to będzie Ciebie jechał jeszcze bardziej, bo widzi, że nie umiesz się bronić.

To też prawda, ale sprawa jest bardziej skomplikowana, wchodzi w grę szerszy kontekst grupy, jaką pozycję i wsparcie grupy mają agresorzy. Znowu historia z mojego ogólniaka - miałem tam takiego ziomka w klasie, trochę niezrównoważony kolo, ewidentne problemy z kontrolowaniem agresji. No ciskał się do innych ludzi z klasy, brał sobie na celownik tych słabszych i dokuczał, od uszczypliwości słownych, przez popychanie, po jakieś tam nawet bardziej solidne uderzenia. Za którymś razem padło i na mnie, bo byłem aspołecznym szczawiem. Znosiłem go z anielską cierpliwością aż pewnego razu zaczął biec w moim kierunku wkurwiony, ewidentnie chcąc mi zrobić coś więcej niż lekki kuksaniec. Nie wiem jak mi się to udało, ale adrenalina zrobiła swoje i w kluczowym momencie się odchyliłem i podłożyłem mu nogę, tak że się naprawdę solidnie wyj*bał, trafiając głową w kant jakiejś ławki czy kaloryfera, polała się krew. W sumie spoko że nic mu się nie stało, ładną chwilę mu zajęło pozbieranie się z podłogi i z podkulonym ogonem poszedł w swoją stronę. Więcej mnie nie zaczepiał.

 

Tyle że to nie jest tak, że mi się udało, bo byłem takim zajebistym kozakiem. Udało się, bo był izolowany w grupie, wszyscy mieli go za tępego osiłka, nie miał żadnego wsparcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja odnoszę wrażenie, ze nawet jeśli bym się bawił w „szermierkę słowną” to i tak w przypadku grupy jeden drugiego będzie wspierał i się nakręcał i tak na prawdę nic to nie da. Czasami tak robiłem, to właśnie tak to wyglądało - czepianie się słówek i wymowne spojrzenia między sobą. Nie jestem jakąś ofiarą w grupie, ale zastanawiam się czasem czy nie trafiłem może na toksyczne osoby - bo ze ktoś leczy kompleksy to akurat wiem na 100%.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Dabeq napisał:

Kiedyś taki byłem i wiem ze tak trzeba ale często to jest walka z wiatrakami, jedno potknięcie i na dłuższą metę jest to męczące. Wychodzi na to ze będę musiał do tego wrócić, niestety. 

Tu trzeba na pewno umiaru, ale i doświadczenia pola walki. To samo przychodzi po latach. Wiesz z kim chcesz stanąć "w klatce" werbalnego MMA :) Dla kondycji, przewietrzenia tego co między uszami, ale i tej adrenalinki, no lubię czasem. Co ciekawe jak masz powaznego adwersarza to i jakies lekcje wyciagniesz.

 

Zdrowi mężczyźni napędzani jakąs tam normą testosteronu lubią te męskie zawody biologicznej rywalizacji - jedni pod postacią pięści, inni sporty mniej kontaktowe, a jeszcze inni na polu umysłowych konfrontacji, ale tak to już męski gatunek ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, leto napisał:

To też prawda, ale sprawa jest bardziej skomplikowana, wchodzi w grę szerszy kontekst grupy, jaką pozycję i wsparcie grupy mają agresorzy. Znowu historia z mojego ogólniaka - miałem tam takiego ziomka w klasie, trochę niezrównoważony kolo, ewidentne problemy z kontrolowaniem agresji. No ciskał się do innych ludzi z klasy, brał sobie na celownik tych słabszych i dokuczał, od uszczypliwości słownych, przez popychanie, po jakieś tam nawet bardziej solidne uderzenia. Za którymś razem padło i na mnie, bo byłem aspołecznym szczawiem. Znosiłem go z anielską cierpliwością aż pewnego razu zaczął biec w moim kierunku wkurwiony, ewidentnie chcąc mi zrobić coś więcej niż lekki kuksaniec. Nie wiem jak mi się to udało, ale adrenalina zrobiła swoje i w kluczowym momencie się odchyliłem i podłożyłem mu nogę, tak że się naprawdę solidnie wyj*bał, trafiając głową w kant jakiejś ławki czy kaloryfera, polała się krew. W sumie spoko że nic mu się nie stało, ładną chwilę mu zajęło pozbieranie się z podłogi i z podkulonym ogonem poszedł w swoją stronę. Więcej mnie nie zaczepiał.

 

Tyle że to nie jest tak, że mi się udało, bo byłem takim zajebistym kozakiem. Udało się, bo był izolowany w grupie, wszyscy mieli go za tępego osiłka, nie miał żadnego wsparcia.

No tak, ale o czym to świadczy. Myślisz, że jak gram tego skurwiela to się grupa ode mnie odwróciła? Nie odwróciła się. Chamski jestem tylko dla tych co są dla mnie chamsy (a raczej byli bo po pokazie sił już nie próbują), jak ktoś jest dla mnie w porządku to ja też jestem dla niego w porządku. Po za tym by radzić sobie ze świrami atakującymi fizycznie polecam siłownie i masę. To też dużo zmieniło w zachowaniu innych wzgłędem mnie.

Edytowane przez czerwony
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Kim Un Jest? said:

Zdrowi mężczyźni napędzani jakąs tam normą testosteronu lubią te męskie zawody biologicznej rywalizacji

No nie wiem, nawet w czasach gdy miałem ponad 2000ng/dl ;) nie sprawiało mi to specjalnej frajdy. Jako rozrywka intelektualna spoko, ale tak serio żeby w ten sposób walczyć o dominację, jak dla mnie to strata energii.

4 minutes ago, czerwony said:

by radzić sobie ze świrami atakującymi fizycznie polecam siłownie i masę

Ciekawe, że od czasu studiów (a trochę już lat minęło), ani razu to mi się nie zdarzyło ze strony mężczyzn, natomiast kilka razy ze strony kobiet.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, leto napisał:

No nie wiem, nawet w czasach gdy miałem ponad 2000ng/dl ;) nie sprawiało mi to specjalnej frajdy. Jako rozrywka intelektualna spoko, ale tak serio żeby w ten sposób walczyć o dominację, jak dla mnie to strata energii.

Hiperbolizujesz ;) Ja mówię o takich utarczkach, potyczkach, nie prawdziwej krucjacie werbalnego wpierdolu i dominacji :) Coś na zasadzie: wybrałeś się na imprezę, fajni ludzie, dobra atmosfera, nie przyszedłeś z zamiarem błyszczenia i słownej rozwałki, którą weźmiesz na klatę niczym Mel Gibson bitwę w "Braveheart", ale gdzies tam w miarę stonowanej wyluzowanej partycypacji w błogiej atmosferze melnażu, dostrzegasz jego - imprezowy Dalajllama+Korwin+Trump razem wzięci :D Był na Księżycu, czytał Nitzschego, posuwał Monicę Bellucci, ciężko się oprzeć by choć jednej kąśliwej riposty nie rzucić...

 

Choć takie tam "weselno-grillowe" pyskówki lubia się wymykac spod kontroli, wtedy to rzeczywiscie strata energii. Natomiast dyskusja jako sztuka to juz jest ciekawy sport. Ostatnio lubie słuchać i oglądac Krzysztofa Bosaka - młody chłop, ale jak potrafi prowadzić dyskuję, harmonijnie łącząc erudycję z merytoryką i "dokańczać" rozmówcę stoickim spokojem, jest naparwdę kunsztem słownego rzemiosła.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Dabeq napisał:

Wkurza mnie ludzka złośliwość i próba podbicia sobie ego przez inne osoby. 

To nie dawaj im amunicji. Naucz ludzi, że takie próby owocują błyskawiczną kontrą i ciętą ripostą w sam środek roześmianej gęby. 

Tylko do tego trzeba charakteru i odbycia, odczytania, zsny z refleksem odpowiedzieć tak żeby było z wyższego poziomu i trafiło celnie. 

Czyli: musisz się rozwijać. 

Cytat

Zdaje sobie sprawę, że z boku może to źle wyglądać .U mnie to często działa w drugą stronę i gdy ktoś widzi, że jestem "zmęczony życiem" to próbują mi dopiec. 

A kogo to obchodzi jak to wygląda z boku i przede wszystkim: dlaczego Ciebie to obchodzi? 

Cytat

Najlepsze jest, gdy chcę coś powiedzieć to niektóre osoby mają w zwyczaju mi przerwać, urwać kontekst wypowiedzi i zrobić ze mnie idiotę. 

Zapytam elokwentnie i najdelikatniej jak mogę: po jaki chuj poswięcasz swój bezcenny czas na takich ludzi?! 

Czas. Wydaje Ci się że masz go dużo, ale to jest Twój jedyny naprawdę ograniczający zasób. Po co oddawać go ludziom, którzy Cię nie szanują??

Po studiach i tak nie będziecie mieli kontaktu. Tylko przyjaźnie przetrwają. Jak zmarnujesz czas na jełopow, to nie będziesz go miał dla przyjaciół. 

Cytat

Ale jestem w grupie jakiej jestem i nie da się odejść od nich, bo mamy wspólne zajęcia,

Bullshit!!! Co Ty studiujesz w Wyższej Szkole Zwolnień z Wojska na Wypizdowie Dolnym? 

Masz tylko 1 grupę studentów na roku? Masz tylko jeden wydzial na którym studiuje tylko 1 grupa ludzi? A w mieście nie ma nic kompletnie gdzie można ludzi poznać i coś wspólnie porobić? Nie ma siłowni? Szkoły sztuk walki? Kursu gotowania? Szkoły językowej? Koła szachowego? 

 

Jak Ci chodzi po głowie żeby odpisać, że "nie mam czasu bo studia", to tutaj następuje strzał prosto w pysk jak na tym memie co Batman policzkuje Robina. Bitch Please. 

Studiowalem, w grupie nie miałem jakoś dobrego kontaktu z ludźmi, ale miałem fajnych znajomych na roku, ciagnalem 2 wolontariaty z czego jedno w formie koła naukowego które prowadziłem przez 3 lata. Miałem czas na kino, teatr, języki obce, treningi, motocykl i kobiety. 

Cytat

przez co zostałbym outsiderem, co i tak często robię, gdyż nie lubię "małpiego zachowania" a im więcej ludzi. tym bardziej jest to widoczne. 

Sam sobie przeczysz. Nie chcesz odejść od tych ludzi, żeby nie być outsiderem, ale i tak jesteś bo się nie dogadujesz z nimi. 

 

Cytat

Może to być moje przewrażliwienie, ale ciekawi mnie opinia Braci

Wszystko zależy od Ciebie, ale zawężasz sobie horyzonty do jednej zjebanej grupy ludzi, do których chcesz przynalezec, choć sam nie wiesz w zasadzie po co. W sumie z braku alternatyw, których nawet Ci się nie chce poszukać . Świat taki jest, że nie jest różowo, mięciutko. I dobrze. Dlatego pamięta się takich co wleźli na K2, a nie takich co smarzyli dupsko na plaży z kuflem piwa. 

 

Jeśli usiadziesz i zaczniesz się uzalać że się nie da, to sam sobie to kreujesz. 

Dokonujesz wyboru. Wszytsko nim jest. Słabość też. 

 

Bierz się kurwa do roboty! 

 

PS. Nie bierz do siebie szorstkiego tonu. Ja piszę to co piszę nie tylko dlatego, że chcę Ci pomóc. Nie jest to czysty altruizm. Ja mam coś z tego. Otóż pisze to w przerwie w treningu, kiedy zaczyna mi się nie chcieć i iść do domu. Taki wkurw motywacyjny mi też daje kopa i zmusza do ćwiczeń dalej. Pozdrawiam 

Edytowane przez Esmeron
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, leto napisał:

Ciekawe, że od czasu studiów (a trochę już lat minęło), ani razu to mi się nie zdarzyło ze strony mężczyzn, natomiast kilka razy ze strony kobiet.

Nie dziwi mnie to. Mam siostrę, która w młodości potrafiła naśmiewać się z obcego chłopaka (bezpośrednio do niego sypiąc teksty) na basenie, bo był chudy, gadał cienkim głosem i zachowywał zniewieściale. Powiem otwarcie mimo, że to moja siostra. Ona ma ten zjebany toksyczny typ charakteru (ekstrawertyk, z zerową wrażliwością, plecąca co jej na ślina na język przyniesie, nie licząca się z nikim, a wręcz widoczna przyjemność z dojebania innemu). Taki charakter mają i mężczyźni i kobiety a jedyną obroną przed takimi osobnikami to atak. W młodości się dziwiłem przy swojej wrażliwości jak można tak komuś dojebać i nie miecz wyrzutów sumienia. Dopiero po latach do mnie to dotarło, że to sprawia takiej osobie przyjemność. Wtedy na jej atak (np. Jezu ale ty jesteś chudy) zacząłem odpowiadać atakiem (jezu a Ty za to masz wielką dupę) i dopiero wtedy się uspokoiła.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do studiów nie martw się. Z każdym kolejnym rokiem każdy na każdego ma coraz bardziej wyjebane. Tak jest teraz prawie wszędzie co słyszę. Dlatego nie ma się co przywiązywać lub trzymać jakichś głupich sztucznych grupek. Przeżyjesz a nawet świetnie dasz sobię radę bez tego.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Dabeq said:

Zauważyłem też, że niektóre osoby próbują mnie testować

Sam nie jestem idealny, ale gdy widzę, że kogoś coś gryzie lub gdy jest przygaszony to próbuje zagadać i jakoś zachęcić osobę do rozmowy.U mnie to często działa w drugą stronę i gdy ktoś widzi, że jestem "zmęczony życiem" to próbują mi dopiec. Najlepsze jest, gdy chcę coś powiedzieć to niektóre osoby mają w zwyczaju mi przerwać, urwać kontekst wypowiedzi i zrobić ze mnie idiotę. Jest to bardzo nieprzyjemne i coraz częściej widzę takie zachowania lub aluzje, że "ktoś tutaj jest ten głupi" z uśmiechem na ustach. 

To jest ich problem nie Twój. 

 

Przyszły takie czasy że jak pokażesz słabośc to cie zjedzą. Są ludzie którzy żerują na słabości innych i jest ich cała masa. Podbijają sobie tym ego, rekompensują swoje niedowartościowanie. Znaleźć w tym tłumie takich którzy maja po kolei w głowie jest trudno, są tacy, ale zawsze trzeba uważać. Ja takich złych ludzi poodcinałem od siebie (w miarę możliwości - nie zawsze sie da). Z natury jestem samotnikiem choć lubie od czasu do czasu pobyć wśród ludzi, pogadać itd. (bo inaczej to by sie zwariowało), ale bardziej "się otworzyć" to tylko z niektórymi, a i tak mam w głowie że, i oni mogą mnie wystawić do wiatru. Pamiętaj żeby nigdy nie mówić ludziom o tym co mogłoby cie zranić, a jeśli juz to rób to w formie testu lojalności. 

 

Jeszcze jedna sprawa. Nie pokazuj swojego zamyślenia. Rzuć jakimś żartem etc. Niektórzy ludzie mają tak że czują się nieswojo przy takich co niewiele mówią. Jakiś taki strach którego sam nie rozumiem bo zazwyczaj innym staram się nie wchodzić w drogę a tych cichych i zamyślonych bo zazwyczaj lubie i szanuję. Przyszły takie czasy że jak jesteś spokojnym człowiekiem to masz problem bo wiele osób żyje jak by mieli życ wiecznie i nie mogli sie zatrzymac na moment.

 

Zastanów sie z kim mógłbyś otwarcie pogadać o problemach. Czasem zwykłe wygadanie się pomaga.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Dabeq napisał:

Wkurza mnie ludzka złośliwość i próba podbicia sobie ego przez inne osoby. 

Właśnie o to pokłóciłem się z członkiem rodziny, bro.
Typiara najpierw chce ode mnie wsparcie, a potem próbuje ze mnie śmieszkować i wbijać mi szpilę.
WTF?
I teraz ja jestem winny, bo obraziłem księżniczkę :D 

Ciężko coś doradzić.
Ja dopiero poznaje ludzi na studiach i póki co trzymam się z paroma ziomkami bardziej, a z innymi dużo mniej.
Póki co nie ma jakiś przepychanek, choć jeden lubi zwracać uwagę i się czepiać co prawda nie jakoś tak żeby przekraczać granicę, ale jestem ostrożny co do jegomościa.
 

52 minuty temu, Esmeron napisał:

Wszystko zależy od Ciebie, ale zawężasz sobie horyzonty do jednej zjebanej grupy ludzi, do których chcesz przynalezec, choć sam nie wiesz w zasadzie po co. W sumie z braku alternatyw, których nawet Ci się nie chce poszukać . Świat taki jest, że nie jest różowo, mięciutko. I dobrze. Dlatego pamięta się takich co wleźli na K2, a nie takich co smarzyli dupsko na plaży z kuflem piwa. 

 

Jeśli usiadziesz i zaczniesz się uzalać że się nie da, to sam sobie to kreujesz. 

Dokonujesz wyboru. Wszytsko nim jest. Słabość też. 

 

Bierz się kurwa do roboty! 

 

PS. Nie bierz do siebie szorstkiego tonu. Ja piszę to co piszę nie tylko dlatego, że chcę Ci pomóc.

Podoba mi się to.
Wiele tu prawdy i sam widzę, jak ja czasem kreuję swoje paranoję i się nakręcam niepotrzebnie, bo za dużo myślę...
Z tym wyborem i kreowaniem strasznie celnie.
No po prostu takiej wiadomości człowiek potrzebuje!
 

Edytowane przez Ragnar1777
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minutes ago, Trevor said:

Przyszły takie czasy że jak jesteś spokojnym człowiekiem to masz problem bo wiele osób żyje jak by mieli życ wiecznie i nie mogli sie zatrzymac na moment.

Ja myślę że po prostu dużo ludzi maskuje swoją nieskończoną wewnętrzną pustkę wiecznym paplaniem i robieniem miny wesołków, i jak zauważą kogoś, kto tak nie robi, to mają zwarcie w mózgu, coś im się nie zgadza i chcą zniszczyć coś, co im nie pasuje do schematu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.