Skocz do zawartości

Problem z kontaktem


Derveser

Rekomendowane odpowiedzi

Tzw. "żona" wyprowadziła się 2 miesiące temu. Od tego momentu zaczęły się problemy z kontaktem z dzieckiem. Myszka ustalała gdzie, kiedy i na ile mogę się spotkać. Jakoś to akceptowałem bo lepsze to niż nic. Natomiast w ostatni weekend po prowokacji (chciała wywołać awanturę przy ludziach - na szczęście zachowałem spokój) kiedy wysłałem jej wiadomość, iż jeżeli dalej będzie próbowała wszczynać awantury czy stosować przemoc psychiczną wobec mnie przy obecności dziecka każde takie zdarzenie będę rejestrował i wysyłał tam gdzie trzeba jako kolejne dowody na jej problemy emocjonalne. W efekcie dostałem całkowity zakaz widzenia się z dzieckiem. Nie odbiera telefonu, nie odpisuje na SMS'y. Nie wiem gdzie obecnie przebywa mój syn. Straszy mnie zakazem sądowym zbliżania się do niej i do małego. Formalnie jesteśmy małżeństwem ale nie mieszkamy razem.

 

Czy w takiej sytuacji pozostaje tylko wystąpienie do Sądu o zabezpieczenie kontaktów z synem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam prośbę o poradę jak postępować z takim zachowaniem żony.

Wczoraj się zgadzała na ustalenie kontaktów z synem w obecności naszych pełnomocników. Ustaliłem rano wstępne terminy wysłałem info żeby sobie któryś wybrała, a w odpowiedzi dostałem że już się nie zgadza na takie rozwiązanie. Tylko i wyłącznie z prawomocnym wyrokiem sądu będę mógł się widywać z dzieckiem. Czyli w ciągu 24h obrót o 180st. Nie mam w żaden sposób ograniczonych praw rodzicielskich ale ona ma w nosie. Jedyna odpowiedź to nie bo nie. Ręce opadają.

 

 

Edytowane przez Derveser
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość walczących o dostęp do dzieci, robi dokładnie to samo co wszyscy i ma dokładnie takie same efekty w postaci cierpienia z powodu znęcania się małżonek przez ograniczanie kontaktów z dzieckiem. Odsłaniają miękkie podbrzusze, pokazując precyzyjnie gdzie należy im przypierdolić, żeby maksymalnie bolało. 

Powiecie - łatwo mu mówić, fakt na własnej skórze nie przetestowałem i raczej to się nie zdarzy. Jednak jeśli jakaś strategia przynosi straty, nie powinno się jej stosować. Zatem - z płynącej z praktyki, porady pewnej mojej znajomej psycholożki jak i jednego kumpla, który przetestował ten mechanizm - udawaj że Ci na dziecku już nie zależy, że w zasadzie zostałeś zwolniony z konieczności poświęcania mu czasu i energii, że żoneczka wybawiła Cię z kłopotu i w końcu jesteś wolny, sygnalizując, że nie chcesz mieć z nimi nic wspólnego (ale bez oficjalnych komunikatów tego typu). Po czymś takim, kumplowi dzieciak był wciskany niemal przy każdej okazji z żalami, że za mało się nawet interesuje. Jak to szło? Wygrywa ten, komu mniej zależy..? Co Ci szkodzi przewrócić status quo. Choćby na testy. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko takie postępowanie tj. brak zainteresowania zostanie natychmiast wykorzystany przez tzw "żonę" która na pewno nie omieszka wykorzystać tego w sądzie. Co raczej nie będzie odebrane przez sędziego jako argument świadczący na moją korzyść. 

 

Brak realnych kar za nadużywanie władzy rodzicielskiej przez matki prowadzi do właśnie takich patologi kiedy osoba której chyba najbardziej powinno zależeć na dobru dziecka robi coś zupełnie przeciwnego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Derveser napisał:

Tylko takie postępowanie tj. brak zainteresowania zostanie natychmiast wykorzystany przez tzw "żonę" która na pewno nie omieszka wykorzystać tego w sądzie. Co raczej nie będzie odebrane przez sędziego jako argument świadczący na moją korzyść. 

W takim razie pozostaje Ci stosować nadal strategię, przez którą cierpisz, która nie działa i nie zadziała.

p.s. Naprawdę nie dostrzegasz jak można "ugryźć" temat udawanej obojętności bez dawania kobiecinie argumentów do ręki?

7 minut temu, Derveser napisał:

Brak realnych kar za nadużywanie władzy rodzicielskiej przez matki prowadzi do właśnie takich patologi kiedy osoba której chyba najbardziej powinno zależeć na dobru dziecka robi coś zupełnie przeciwnego. 

Dobro dziecka... Dobre sobie. Może 10% matek ma to na uwadze. Nie rozumiesz, że chodzi o zemstę na Tobie. Dziecko to tylko jej tępe narzędzie w tej chwili. I chodzi o wytrącenie jej tego narzędzia z ręki. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Rnext napisał:

p.s. Naprawdę nie dostrzegasz jak można "ugryźć" temat udawanej obojętności bez dawania kobiecinie argumentów do ręki?

Byłbym wdzięczny za rozwinięcie tematu bo nie za bardzo mam pomysł jak jednocześnie udawać brak zainteresowania dzieckiem bez dawania argumentów żonie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Derveser polecam książkę Pawła Śląskiego "Hieny, modliszki, czarne wdowy", jest tam rozdział  jak radzić sobie z byciem "żebrakiem przychówkowym". Na pewno wiele Ci to rozjaśni. 

Masz tutaj dużo wypowiedzi braci odnośnie walki o dzieci.

Wysil się trochę i poszukaj sam a nie tylko "dej gotowe rozwiazanie". 

Edytowane przez SSydney
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź. Książkę kupiłem na pewno przeczytam.

Polecany temat czytałem ale są to wypowiedzi osób które już mają uregulowany sądownie kontakt z dzieckiem. Ja nie mam jeszcze rozwodu, a sprawę o ustalenie kontaktów z dzieckiem dopiero założyłem także jeszcze chwilę to potrwa. Rozmawiałem z Policją wg nich nie mogą mi ujawnić gdzie obecnie przebywa mój syn ani zmusić żony do wydania mi dziecka. Wygląda na to że do czasu rozstrzygnięcia przez sąd żona bezkarnie może mnie izolować od dziecka i nie za bardzo można coś z  tym zrobić. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam uregulowanych kontaktów. Sędzina stwierdziła - proszę się dogadywać dla dobra dziecka. Metoda podana przez @Rnext jest znana wśród ojców i stosowana. Nie jest ona doskonała ale do tej pory innej skutecznej w ostateczności nie wymyślono chyba.

 

Ile dziecko ma lat? Chodzi do żłobka, przedszkola? Co z dotychczasowym miejscem zamieszkania, co dziadkami, ciotkami itp? Są takie miejsca? Pojedź tam, spytaj.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już dawno zrobiłem to o czym piszesz wyżej. Inaczej nie zawracałbym Wam głowy.

Mały ma 5 lat chodzi do przedszkola. W ostatnim miejscu pobytu moi teściowie nie chcieli mi udzielić informacji o miejscu pobytu syna. Policja też nie może mi podać adresu. Sprawdzili ma się dobrze i tyle co mi mieli do powiedzenia. "Mamusia" nadal izoluje mnie od kontaktów z synem. W przedszkolu mogę się z nim spotkać na chwilę ale to nie o to chodzi. Tym bardziej że za chwilę dzieci zaczną wytykać go palcami bo nie ma taty.

 

Jeśli w ogóle zaprzestanę kontaktować się z żoną ona to wykorzysta w sądzie i przedstawi mnie jako ojca który porzucił dziecko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.11.2019 o 13:24, Derveser napisał:

Czy w takiej sytuacji pozostaje tylko wystąpienie do Sądu o zabezpieczenie kontaktów z synem? 

 

3 godziny temu, Derveser napisał:

Jeśli w ogóle zaprzestanę kontaktować się z żoną ona to wykorzysta w sądzie i przedstawi mnie jako ojca który porzucił dziecko. 

Opisujesz to wszystko, załączasz maile, zrzuty ekranu wiadomości do żony, zrzuty ekranu połączeń telefonicznych, które próbowałeś wykonać, informacje, że byłeś na Policji (jest z tego jakaś notatka czy coś?), informacje, że byłeś w przedszkolu itd itp ..... i że wszystko to nie skutkuje a kontakt masz dalej utrudniany. 

 

Zbierasz do kupy i piszesz o to zabezpieczenie kontaktów. Jeśli nie dasz rady sam niech ci prawnik napisze i pokieruje sprawę. Żona nie powie, że porzuciłeś dziecko skoro ty składasz zabezpieczenie kontaktów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.