Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi


Podrzucam video. Na ten moment mam fazę na twórczość p.Grzesiaka.
Bardzo mi się spodobało wspominane w video podejście "projekt-rodzic", choć domniemam, że i tak życie zweryfikuje ten projekt. :D 

Chyba powoli natura się upomina o potomstwo. Mam to pod kontrolą. Opisywałam już wcześniej, że największym hamulcem przed dzidzią jest rozsądek. 
Z mężem jesteśmy na etapie dorabiania się pod względem materialnym i intelektualnym. Mamy wspólną fiksację : "aby dziecko miało to, czego potrzebuje"., "by Naszemu dziecku niczego nie brakowało".
Choć... 
Matka natura, to również mała, bezwględna qrwa i liczę się z tym, że nie mogę aż tak oddalać w czasie macierzyństwa, więc muszę i w tym temacie podejść zdroworozsądkowo.
Stąd pytania (skierowane do tych, którzy zmagali się z problemem z poczęciem dziecka lub/i planowali w wyprzedzeniem poczęcie dziecka):
- gdzie (konkretne placówki) robiliście badania oceny rezerwy jajnikowej i wszystkich hormonów ; badanie nasienia?
- jakie zmiany wprowadziliście w Waszym stylu życia? 
- skoro wybraliście drogę świadomego rodzicielstwa, to jaką antykoncepcję stosowaliście?
- jakie ustaliliście kryteria w wyborze lekarza ginekologa/endokrynologa/urologa? 

W wyniku pracy nad związkiem odkryłam, że dieta ma duży wpływ na wiele dziedzin naszego życia. No dobra, kilku samców z forum mnie oświeciło. :D 
Wystarczyło, że z mężem nie jemy : kurczaka (ZAKAZ CAŁKOWITY), przetworzonego mięsa w każdej postaci, czyli zakaz na marketową szynkę, kiełbasę...
Mięsko jedynie ze sprawdzonej hodowli (czyli od gospodarzy z mojej wsi, najczęściej od moich rodziców). Po sery jeździmy 100 km w dwie strony. Niestety nie mam czasu robić swoich. :(
Muszę w końcu wykorzystać moją, ciągle poszerzaną wiedzę zielarską. Będę sama dla siebie królikiem doświadczalnym.
Nadal mamy problem ze słodkim, choć już o 3/4 mniej tego wpierdzielamy w porównaniu z poprzednim rokiem. 
Mężowi podniosło się libido (NOSZ W KOŃCU!). :D 
Mamy już opracowany optymalny podział obowiązków w domu, został wdrążony w życie.


Problem mam z: 
- znalezieniem odpowiedniego ginekologa. W moim mieście żaden nie zaproponował badań dodatkowych przed wybraniem antykoncepcji hormonalnej. Wspomniałam o tym, że rozważam tabsy, to od razu zaczęli wypisywać receptę na półroczną antykoncepcję hormonalną (znaczy pudełko firmy xyz). Nie poddaję się, szukam dalej, choć denerwuje mnie to, że lekarz nie ma dla mnie czasu i płacę nawet 250 zł, żeby usłyszeć trzy zdania "dzień dobry, proszę się rozebrać od pasa w dół", "niby ok, przyjdzie pani na następną wizytę", "proszę się ubrać, do widzenia". To u prostytutki macie lepiej panowie - za tę cenę. :D 
- ZBILANSOWANIE MIĘDZY "PRACA",A "ŻYCIE PRYWATNE". Wiem, że to mnie wrzuca w "tryb męski". Przychodzę do pracy nawet 40 minut wcześniej, ciągle sprawdzam pracę koleżanek, na prywatnych wyjazdach muszę wejść do oddziałów firmy i zobaczyć jak tam praca przebiega, jak wygląda salon (choć te salony nie należą pod mój region). Gdy wracam z pracy, to mężowi robię pół godzinny monolog o tym co działo się w pracy. Rano przy kawie mężowi muszę opowiedzieć, co muszę zrobić dzisiaj w pracy. Po prostu zrobiłam się korposzczur. Gdy mam wolny dzień, to i tak na chwilę podjeżdżam do pracy. WIEM, ŻE TO SPUSZCZANIE SIĘ NAD TĄ ROBOTĄ JEST BEZSENSU, bo nie widzę cienia szansy na awans, na większe wynagrodzenie. Wiem, że mój mózg znalazł sobie substytut. Skoro męża wdrążyłam w obowiązki domowe, to muszę teraz zpracować się w robocie. Mentalność robola. 

A mentalne przygotowania do roli rodzica. Zbyt długi temat, tyle pracy czeka, chociażby w kwestiach wzorców. 

Bawi mnie też fakt, że spuszczam się nad tym tematem. Ludzie dzieci se robią, bez większych przygotowań, se radzą, a ja tu wielkie filozofie uprawiam. :D:D

  • Like 3
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, maggienovak napisał:

Chyba powoli natura się upomina o potomstwo.

No to grubo. Dziecko będzie przymusowo posyłane na balet, karate, piłkę kopaną, origami, jogę, medytację, MMA, szydełkowanie. A gdzie kużwa dzieciństwo? Gdzie czas wolny? Ja biegałem jak wściekły bez opamiętania i bawiłem się w podchody z kluczem na tasiemce. I wyrosłem na porządnego obatela.

 

Medytacja jest OK. Ale tego jakby nigdzie nie uczą.

Edytowane przez Magician
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, maggienovak napisał:



Bawi mnie też fakt, że spuszczam się nad tym tematem. Ludzie dzieci se robią, bez większych przygotowań, se radzą, a ja tu wielkie filozofie uprawiam. :D:D

Dokładnie, i do tego ile przy tym pierdolenia, tylko współczuć chłopu jak ma tak na codzień.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, brat mniejszy napisał:

tylko współczuć chłopu jak ma tak na codzień.

Maggie to porządna kobieta. Odkurzy, garnki pomyje, loda porządnego zrobi, i to jest kobieta boża. Coś wpisze na forum. Po włoszczyznę poleci. Rosół ugotuje. Klusków nagniecie. Dba o faceta. Goli nogi i kroczę.

  • Haha 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, maggienovak napisał:

Ludzie dzieci se robią, bez większych przygotowań, se radzą, a ja tu wielkie filozofie uprawiam. :D:D

Też mam takie wrażenie. Jak jeszcze wierzyłem, że nam się uda (tj. ciąża), miałem trochę podobne podejście. Ale mi przeszło, patrząc na wielu różnej proweniencji, również tych "co rok prorok", konsumentów wysokowych trunków i beneficjentów opieki społecznej, którzy nie mają takich wątpliwości co do swego trybu życia.

 

Ale dobrze, że przemyślanie do tego podchodzicie. Byle z głową, bez przeginania.  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Obliteraror napisał:

Też nie do końca :) Poziom życia nie rozwiązuje takich problemów i nie jest na nie panaceum. 

Młody jesteś forumowicz, chociaż zasłużony. Laska zawsze szuka zadowolenia. Pieniężnego oraz sexualnego. Priorytet to jej dzieci. Taki atawizm. Potem ona. Potem nic się nie liczy. Facet? Dostarczyciel talonów, czyli piniędzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że wcześniej warto zrobić badania np takie:

 https://diag.pl/sklep/pakiety/pakiet-dla-planujacych-ciaze/

aczkolwiek ja proponowałabym te:

https://diag.pl/sklep/pakiety/e-pakiet-tarczycowy-rozszerzony/

https://diag.pl/sklep/pakiety/pakiet-intymny-2/

https://diag.pl/sklep/pakiety/pakiet-niedokrwistosci/

Do tego cukier, insulina,  próby wątrobowe (ALT, AST, ALP, BIL, GGTP), cholesterol, trójglicerydy, wid d.

Tarczyca i jej hormony w każdym stadium ciąży sa najważniejsze, nie może ich brakować, więc warto sprawdzić czy nie masz np niedoczynnosci.

W Alabie też są fajne pakiety, nie wiem co masz u siebie w mieście ,posprawdzaj gdzie taniej itd. aczkolwiek na badanich nie ma za bardzo co żałować.

 

Jeśli chodzi o wychowanie, to raczej idzie się na żywioł nie da się wszystkiego przewidzieć, czasami po prostu ze zmęczenia modlisz się by nadszedł kolejny dzień, dużo zależy też od dziecka i jego temperamentu. Starać się nie przejawiać zadnych skrajności, nie być zbyt opiekuńczym, zbyt olewczym, Ty jako kobieta nie bierz wszystkiego na siebie, niech tato i dziadkowie również pomagają, dziecko jest wtedy spokojniejsze zbyt silna wieź wyłącznie z matką, skutkuje jego lękiem i tym że Cię straci. Oczywiście więź jest wskazana, ale nie taka patologiczna, że tylko mamusia przebiera, tylko mamusia kąpie, tylko mama i tylko mama.

Po za tym nie ma co zbytnio gdybać teoria swoje, praktyka swoje... 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, maggienovak napisał:

Wspomniałam o tym, że rozważam tabsy

Po tej wypowiedzi wnioskuję, że dotąd nie stosowałaś. Przed podjęciem decyzji radzę dobrze się zastanowić, bo antykoncepcja hormonalna to ogromna ingerencja w organizm. Rozregulowuje oś podwzgórze- przysadka- nadnercza, mocno obciąża wątrobę, zaburza mechanizmy krzepliwości krwi, zwiększa ryzyko wystąpienia niektórych nowotworów, wpływa na psychikę. Ostatnio Włoska Agencja Leków wydała rozporządzenie według, którego na wszystkich antykoncepcyjnych środkach hormonalnych musi widnieć ostrzeżenie, że ich zażywanie może prowadzić do depresji lub skłonności samobójczych. Tych skutków ubocznych jest znacznie więcej, wymieniłam tylko niektóre. Skoro planujesz w przyszłości ciąże to tym bardziej powinnaś być ostrożna. Słyszałam opinie, że tabletki antykoncepcyjne powinno się odstawić ok 2 lata przed planowaną ciążą, żeby organizm kobiety jako tako mógł dojść do siebie.

11 godzin temu, maggienovak napisał:

Przychodzę do pracy nawet 40 minut wcześniej

:blink::blink::blink:

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, maggienovak said:



Problem mam z: 
- znalezieniem odpowiedniego ginekologa. W moim mieście żaden nie zaproponował badań dodatkowych przed wybraniem antykoncepcji hormonalnej. Wspomniałam o tym, że rozważam tabsy, to od razu zaczęli wypisywać receptę na półroczną antykoncepcję hormonalną (znaczy pudełko firmy xyz). Nie poddaję się, szukam dalej, choć denerwuje mnie to, że lekarz nie ma dla mnie czasu i płacę nawet 250 zł, żeby usłyszeć trzy zdania "dzień dobry, proszę się rozebrać od pasa w dół", "niby ok, przyjdzie pani na następną wizytę", "proszę się ubrać, do widzenia". To u prostytutki macie lepiej panowie - za tę cenę. :D 
- ZBILANSOWANIE MIĘDZY "PRACA",A "ŻYCIE PRYWATNE". Wiem, że to mnie wrzuca w "tryb męski". Przychodzę do pracy nawet 40 minut wcześniej, ciągle sprawdzam pracę koleżanek, na prywatnych wyjazdach muszę wejść do oddziałów firmy i zobaczyć jak tam praca przebiega, jak wygląda salon (choć te salony nie należą pod mój region). Gdy wracam z pracy, to mężowi robię pół godzinny monolog o tym co działo się w pracy. Rano przy kawie mężowi muszę opowiedzieć, co muszę zrobić dzisiaj w pracy. Po prostu zrobiłam się korposzczur. Gdy mam wolny dzień, to i tak na chwilę podjeżdżam do pracy. WIEM, ŻE TO SPUSZCZANIE SIĘ NAD TĄ ROBOTĄ JEST BEZSENSU, bo nie widzę cienia szansy na awans, na większe wynagrodzenie. Wiem, że mój mózg znalazł sobie substytut. Skoro męża wdrążyłam w obowiązki domowe, to muszę teraz zpracować się w robocie. Mentalność robola. 

A mentalne przygotowania do roli rodzica. Zbyt długi temat, tyle pracy czeka, chociażby w kwestiach wzorców. 

Bawi mnie też fakt, że spuszczam się nad tym tematem. Ludzie dzieci se robią, bez większych przygotowań, se radzą, a ja tu wielkie filozofie uprawiam. :D:D

Nie mam dzieci, nigdy nie chcialam a jednak w pewnym momencie zycia podjelam nastepujace decyzje:

- zmienilam prace z wyjazdowej na stacjonarna. Wczesniej minimum raz w tygodniu latalam na 1-3 dni po Europie a czeste na tydzien poza Europe. Poza tym, ze ciaglym stresem wyhodowalam sobie nadcisnienie i dwadziescia kilo na plusie od stolowania sie w hotelowych restauracjach na koszt pracodawcy. Mialam tez kompletnie rozwalony rytm dnia, zwlaszcza przez jet lagi, czesto bardzo wczesne zrywanie sie z lozka, zeby zdazyc na pierwszy lot rejsowy o 6 rano (musialam byc na lotnisku o 4.30, wstawalam o 3 nad ranem). 

 

- przestalam brac tabletki. tabletki jako takie maja mnostwo skutkow ubocznych, ktorych nikt nie rejestruje. W pewnym momencie wyskoczyl mi taki problem jak dzwonienie w uszach (horror, naprawde) i nadcisnienie - tez skutek uboczny tabletek. Dostalam tabletki na nadcisnienie i to pogroszylo szumy w uszach bo wszystkie beta-blokery sa ototoksyczne. Do tego tez maja skutki uboczne, u mnie notoryczne problemy z zoladkiem, bole stawow bez zadnej przyczyny (mnostwo badan, lekarze rozkladali rece) oraz zaburzenia widzenia. Uratowal mnie chinski doktor, na ktorego trafilam przypadkowo w chinskiej dzielnicy w stolicy jednego z europejskich miast. Weszlam, opisalam swoje objawy a doktor powiedzial, ze mam przestac brac wszystkie tabletki, dostalam jakies chinskie ziolka i tak oto pozbylam sie nadcisnienia. Owczesny partner zaczal uzywac gumek ale powiedzmy, ze bylismy wtedy otwarci na pojawienie sie dziecka. Niestety zwiazek sie rozpadl a mnie wlasnie stuknelo 36 lat.

 

W skrocie jednak, jesli planujesz dziecko to tabletki Ci odradzam. Nie wiesz jakie beda mialy skutki dlugofalowe.

 

- zrobilam sobie badania na nietolerancje pokarmowe. Nie alergie a wlasnie nietolerancje. Wyszla mi skaza bialkowa i nagle stalo sie jasne dlaczego pomimo diety niskoweglowej nie chudne a nawet tyje. Przeszlam w duzej mierze na weganizm i tym sposobem stracilam jakies 15kg w pol roku, zdecydowanie poprawila mi sie cera i wlosy. 

 

- poszlam na terapie bo zwiazek z alkoholikiem mnie wykonczyl. Chcialam sie tez dowiedziec dlaczego mialam taka wielka niechec do dzieci, chociaz to podobno biologiczne. No wiec niechec jest skutkiem emocjonalnych zaniedban z wlasnego dziecinstwa, roznych traum o ktorych nie bede sie tu rozpisywac. I z perspektywy czasu uwazam, ze zanim sie zostanie rodzicem, powinno sie przejsc wlasnie taka terapie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za każdym razem po porodzie leżałam na sali z dziewczynami, które naprawdę przechodziły gehennę. Jedna dziewczyna zapadła mi głęboko w pamięć. Mieli po 25 lat z mężem, po ślubie, pochodzący z mniejszego miasteczka, dostali mieszkanie od rodziców w dużym mieście. Obydwoje w dobrej formie fizycznej. Ale chcieli jeszcze sobie to wszystko poukładać, mieć dobry zawód, stałe dochody. Stuknęła 30 i okazało się, że nie było wcale tak prosto. Policystyczne jajniki, terapia hormonalna, poronienia bliźniaków, potem czworaczków (bo tak to działa przy hormonach), aż w końcu, po trzech latach starań, urodziła się ona, niecałe kilo wagi dziewczynka. Każdego dnia chodzili na patologię ciąży patrzeć, czy jest ok. Ona sama - czyli matka, chyba ponad sto dwadzieścia kilo wagi - tak przytyła po terapii (wcześniej klasa sportowa w liceum). I jedno jej zdanie wybrzmiało mi w głowie "trzeba było robić dzieci wcześniej, świat by się dopasował, rodzice by przyjeżdżali, jakoś by się to potoczyło, ale to moje myślenie mnie powstrzymywało". Spotkałam ją kilka dni później, córeczka rosła - wszystko było na dobrej drodze.

 

Oczywiście, to jedna z wielu historii. Są i zupełnie inne. Ale wiem na swoim przykładzie, że przynajmniej na początku, dziecko oprócz dyspozycyjności mamy wiele nie potrzebuje (ubranek, pampersów, zabawek dostaniecie aż nadto). A potem, jak będzie starsze będziecie się starali coś dla nich odłożyć, żeby pomóc w przyszłości. Ja na Twoim miejscu bym już odstawiła wszystko i zdała się na los, zupełnie na luzie. Jak będziecie chcieli wszystko zaplanować i zaczniecie się starać, i nie pyknie - możesz zacząć czuć presję. A to wszystko wtedy utrudni, a uniesienia miłosne zamieni w mechaniczną penetrację, byle by tylko zrobić dzidziusia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, maggienovak napisał:

Bawi mnie też fakt, że spuszczam się nad tym tematem. Ludzie dzieci se robią, bez większych przygotowań, se radzą, a ja tu wielkie filozofie uprawiam

@maggienovak ale Ty się nad tym doktoryzujesz.

Co Cię powstrzymuje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, maggienovak napisał:

Mam to pod kontrolą.

Pewna jesteś?

 

Nie zafiksuj się tak z tą kontrolą (typu: pod jakim kątem on ma wsadzić co by zdrowy niebieskooki blondynek powstał) bo życie (inni nazywają to siłami równoważącymi) negatywnego psikusa ci zrobić może.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, maggienovak napisał:

Chyba powoli natura się upomina o potomstwo. Mam to pod kontrolą

Zanim zajdziesz w ciaze zrob sobie wszystkie badania i bierz przez dluzszy czas suplementy oraz kwas foliowy. Zdrowo sie odzywiaj, uprawiaj sport. Przygotuj najpierw siebie na ciaze. Potem bedziesz sie martwila jakim byc rodzicem. Wazne zeby dziecko bylo zdrowe

Ja teraz jestem na tym etapie bo planuje dziecko za rok moze dwa.

14 godzin temu, maggienovak napisał:

Mężowi podniosło się libido (NOSZ W KOŃCU!).

Ile macie lat?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, ekspertem nie jestem bo pewnie macie większą wiedzę w tej dziedzinie niż ja ale w momencie zajścia w ciąże można być zdrowym jak ryba, a w trakcie ciąży można mieć cukrzyce, problemy z sercem, nadciśnienie, infekcje, problemy z tarczycą. I inne. :D 

Nie wiem czy da się przygotować na to, dla mnie ciąża to niesamowite zaskoczenie. Codziennie dowiaduje się czegoś nowego o sobie. :D 

A co do rodzicielstwa ja po prostu będę dla dziecka i będę go słuchać. Nie będę wracać po kilku miesiącach do pracy, nie będę zbywać dziecka machnięciem ręką po prostu stworze nam super dom i super ciepło rodzinne. ?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brałam 6 lat temu tabletki (okres stosowania antykoncepcji hormonalnej - ok.roku).
Po odstawieniu tej postaci antykoncepcji wystąpiło u mnie: 
- nadciśnienie,
- wypadły mi włosy w dużej ilości (do dzisiaj mam prześwit na głowie o pow. 3x3 cm, który muszę umiejętnie zaczesywać)
- nietypowa zmiana naczyniowa w obrębie pnia mózgu (jeden z neurologów stwierdził, że nieodpowiednio dobrana antykoncepcja hormonalna przyczyniła się do powstania tejże zmiany). 
Dlaczego pomimo tego nadal rozpatruje (w małym stopniu) tę formę antykoncepcji? Odczucia w gumie, a bez... Co tu porównywać. Daliśmy se zakaz na tzw. "tylko na chwilkę bez", "seks przerywany", no ale człowiek chce se normalnie pokochać bez gumy, a dzieciaka na ten moment nie możemy mieć, bo się dorabiamy. No nie można mieć ciastko i zjeść ciastko. :D Dlatego tabletki stoją pod ogromnym znakiem zapytania. 
Na razie mąż stwierdza, że woli przemęczyć się jeszcze dwa lata na gumach dla zachowania mojego zdrowia i dziecka. Chciałabym mężowi dawać b,dobry seks, a gumy tak średnio ułatwiają odczuwanie doznań. 
Pisałam w innych wątkach, że nie boi się ojcostwa, na ten moment po prostu chce dać nam jak najlepszy start materialny dla rodziny. 

Postawiłam sobie za punkt honoru, że muszę siebie traktować jako alternatywę na życie. Co jeśli mężowi coś się stanie/odejdzie? Jak sobie dam sama radę w życiu z dzieckiem? Dlatego muszę cisnąć teraz na tzw."karierę". 
Jestem świadoma tego, że nie jestem atrakcyjną kobietą, tylko względnie ładną, nie mam w pakiecie osobowościowym cechy "siedzenia na *upie", życie bywa różne, trzeba choć odrobinę się przygotować na nieprzyjemne sytuacje.

Dlaczego tak planowo podchodzę do tematu? 
Ja i Mój jesteśmy wynikiem wpadki, nie chcę by Nasze dziecko było kolejną kinderniespodzianką, która będzie ofiarą konsekwencji wynikających z braku świadomych przemyśleń swoich rodziców. Chcemy dzieciakowi zapewnić jak najlepszy byt. Myślę, że muszę się jeszcze przygotować do tej roli - świadomie poprzerabiać jeszcze kilka wzorców wyniesionych z domu rodzinnego i przede wszystkim - zarabiać lepsze pieniądze/mieć lepszą pracę, by do niej wrócić po odchowaniu dzieciaka. Takie są realia. Rynek pracy jest wymagający, więc trzeba nadążać i być b.dobrym pracownikiem.
Chcę minimalizować tyle niebezpieczeństw dla dziecka ile się da, czyli muszę być w dobrej kondycji zdrowotnej, mentalnej. Po co niepotrzebne stresy i plucia se w brodę?
I na te działania ułożyłam sobie konkretny plan, z konkretnymi narzędziami. Życie zweryfikuje.

Chcę mieć pod pieprzoną kontrolą najwięcej dziedzin mojego życia, jak się da. Zgadza się - niestety równolegle muszę sobie robić mentalną szufladkę w głowie "a życie i tak swoje, nie fiksuj". 

Ja - 24 l., Mój - 28 l.

Skrócony plan:
- zbadanie płodności,
- teraz zadbanie o zdrowie jeszcze bardziej,
- dorabianie się (wliczając w to zmianę pracy)
- oszczędność w finansach
- seksik w gumie (również w tym zachowanie środków ostrożności, tak, znam historie, gdzie para myślała, że guma daje 100% ochrony)
- PRZERABIANIE WZORCÓW

Tak mam, muszę mieć plan ułożony jak dla cepa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ewelina
mam brata bliźniaka, u krewnych męża standardem jest ciąża mnoga (najczęściej bliźniaki), ostatnie trojaczki w tym roku skończyły 13 lat. :D  Z racji genetyki muszę brać pod ewentualność ciążę bliźniaczą.
Na ten moment chcę jedno dziecko, mąż trójkę.  A co tam! :D
Na razie skupiamy się na pierwszej ciąży, Zobaczymy czy na drugie (ewentualnie trzecie) będzie nas stać. 
Korzyści - chodzi Ci o same zjawisko posiadania rodzeństwa i korzyści dla psychiki, rozwoju dziecka wynikające z tego faktu? 
Domyślam się, że całe zaplecze startowe (śpioszki, body, zabawki, łóżeczka, wózek,przewijak) są po starszaku i tu jest korzyść finansowa? Hmmm... Dwójka dzieciaków, podwójne wydatki, jak dla mnie. :D 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadziwia mnie to wszystko.

Coraz częściej planowanie dziecka przypomina przygotowania do wyniesienia satelity na orbitę.

Ok, ja wiem, odpowiedzialność, suplementacja, zabezpieczenie finansowe, ale.. no ale to jakieś szaleństwo już, tak można bez końca, zawsze może być lepiej, zawsze można być zdrowszym. Z macierzyństwa robi się wyprawę na Mount Everest, a to przecież jedna z najbardziej prozaicznych i wszechobecnych rzeczy na tym padole. Skłodowska, studiowała na Sorbonie, miała do czynienia z radioaktywnymi pierwiastkami, dostała Nobla i jeszcze zdążyła urodzić dwie córki ?. Nasze babki też nie bzikowały z powodu poczęcia, jakoś przez x wieków ludzkość zdołała przetrwać bez wielkich przygotowań do rodzicielstwa, ba idę o zakład, że moja matka się tak nie trzęsła nad tym wszystkim (chociaż jestem późną jedynaczką). Dziewczyny wrzućcie na luz, jak się pospinacie to żaden instynkt się nie przebije.

1 godzinę temu, maggienovak napisał:

Ja - 24 l., Mój - 28 l.

O święty Józefie, wywnioskowałam z Twoich wpisów o małżeństwie, że jesteś w okolicach 40stki z dwójką dzieci ba karku ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Helena K. Z jednej strony masz rację, ale z drugiej @maggienovak też. Dziecko to nie worek kartofli. Każdy inaczej do tego podchodzi. Jedni idą na żywioł, a inni skrupulatnie planują. Pewnie wynika to z różnych doświadczeń i tak dalej. Wydaje mi się, że jednak lepiej być takim chcianym i wyczekiwanym dzieckiem. Sama jestem ,,wypadkiem przy pracy ;)" i mimo tego, że wiem że jestem kochana to zawsze miałam jednak takie uczucie- jak już jesteś, to sobie żyj. Głównie to odczuwałam ze strony mamy, która nigdy nie kryła, że nie chciała mieć więcej dzieci i ciąża raczej nie była do końca po jej myśli.

Poza tym autorka posta jest jeszcze młoda, nie musi się więc tak śpieszyć z tematem. Oczywiście zgadzam się, że przesada w żadną stronę nie jest raczej korzystna.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, ewelina napisał:

Dziecko to nie worek kartofli. Każdy inaczej do tego podchodzi. Jedni idą na żywioł, a inni skrupulatnie planują. Pewnie wynika to z różnych doświadczeń i tak dalej. Wydaje mi się, że jednak lepiej być takim chcianym i wyczekiwanym dzieckiem. Sama jestem ,,wypadkiem przy pracy ;)" i mimo tego, że wiem że jestem kochana to zawsze miałam jednak takie uczucie- jak już jesteś, to sobie ży

No, ale ja przecież nie mówię nic o dziecku, w kontekście worka kartofli, bez przesady. Sama jestem produktem wieloletnich starań, mimo to, dewizą wychowania rodziców było  "she will be alright", cud, że przeżyłam pierwsze lata dzieciństwa pod opieką ojca (ojcu kiedyś wymsknęła się z rączka od maszynki do mielenia mięsa, z sześć miesiący miałam, akurat trzymał mnie na kolanach, krew się lała tak, że musieli szyć, do dzisiaj mam bliznę na czole ?).

Jestem zdania, że jak dziecko ma moje geny, to sobie poradzi, nie trzeba robić z tego wielkiej filozofii.

28 minut temu, maggienovak napisał:

Fajnie, że dla Ciebie rodzicielstwo jest łatwe i naturalne. Zazdroszczę. :D

Hahah, nie nabijaj się :D
 

Nie wiem czy jest czy nie, nie mam potomka, ale mam nastawienie, że to nie jest sytuacja nie do przejścia, nawet kiedy ekwipunku brakuje.

 

I serio się nie nabijam, bo żyłam w przekonaniu, że te problemy to w małżeństwie z 10letnim stażem dopiero, zresztą harda baba z Ciebie więc myślałam, że to pokłosie życiowego doświadczenia.

 

U mnie było coś w ten deseń ?:

 

 

Edytowane przez Helena K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.