Skocz do zawartości

Jak rozwiązać problem pukającej sąsiadki/sąsiada?


Grzesiek

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma nic przyjemnego w słuchaniu jak ktoś się rucha.

 

Najlepiej na ostre darcie ryja to jechać gdzieś w góry do apartamentu i tam ruchać weekendowo.

 

Z tego co pamiętam to tak jest najlepiej bo już od kilku lat czuję, że tracę zainteresowanie seksem. Mam 36 lat i wciąż odczuwam fizyczną potrzebę ale psychicznie to coraz mniej mnie to interesuje. 

 

Powiem wam, że to nawet dobre to bo jednocześnie coraz więcej przyjemności czerpię z pracy, hobby itp. a nie tylko seks i seks. 

 

Wreszcie może przyszedł czas wytchnienia. Oby tak się stało. Amen.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W polskim prawie nie ma czegoś takiego jak cisza nocna. Jeśli hałasujesz nawet o 12:00 w południe i mnie przeszkadza to w wypoczynku to mam prawo "coś z tym zrobić".;)

 

Ta gadka o ciszy nocnej to jakiś atawizm...

 

Edit: widzę już że ktoś bardziej fachowo to też opisał. 

 

Ps. Do narzekających na bloki z płyty: w bloku z cegły z lat 60. wcale nie jest lepiej. A i nowe budownictwo też nie jest idealne...

Edytowane przez Dassler89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma to jak sobie przyjść po pracy do domu i słuchać jak ktoś drze się bo się seksuje właśnie i tak 3h codziennie rundki :)  - po prostu ambrozja.

Autorze tematu nie wiem czy nie masz wyobraźni albo bardzo ograniczone pole rozumowania ale serio uważasz, że komuś się chce słuchać jak wkładasz pindola jakieś kobiecie a ona krzyczy i tak dzień w dzień?

 

Nie wiem może ja jestem z innej planety ale dla mnie by było to mega wkurzające tak samo jak każdy inny dzwięk. Pamiętam jak mieszkałem za granicą i koleś puszczał tureckie utwory - nie chciejcie wiedzieć jaka to była męczarnia, naszczęscie względnie daleko od niego miałem miejsce spoczynku więc aż tak nie raziło ale gdybym miał za ścianą takiego kolesia to bym z bejbsollem, któryś raz do niego wleciał. 

Mi pukano w ścianę równo po 22.00 jak ruszyłem łyżeczki za głośno czy jakimiś sztucami to co dopiero jęki, by mnie na taczce wynieśli. 

Tutaj macie przykład chociaż akurat to jeszcze nie jest najgorsze, bo najgorsze to były z takim jodłowaniem.

 

 

Ludzie myślcie trochę o innych a nie tylko o swoim zadku!

Ciężko mi zrozumieć w ogóle założenia tego tematu - myślałeś, że co? Tak ruchaj i przeszkadzaj innym? Chcesz ją taromosić to stety niestety musisz se inne lokum wynająć gdzie ściany nie mają uszu.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 5
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Grzesiek napisał:

Jest taka sytuacja. Mieszkam sobie z dziewczyną w bloku, lubimy uprawiać seks, raczej ostry, raczej długo, ona raczej lubi sobie pokrzyczeć. No i ostatnim razem ktoś nam zapukał w ścianę, że niby jesteśmy za głośno.

(...)

Czekam na Wasze odpowiedzi, może już ktoś miał kiedyś podobną sytuację? Jak trwoga, to do forum.

 

Hmmm...
Trochę przede mną temat Bracia wyczerpali.

 

Ja dodam swoje:
Zawsze musi być jakiś konsensus.

Nie widzę powodu, dla którego miałbym zatrzymać pożycie intymne z uwagi na to, że sąsiad ma ból tyłka. Jeżeli słychać*, to działa to w obie strony - sąsiada darcie mordy/pierdzenie w łazience/tupanie nad łbem/radjo maryja i rozmowy niedokończone dają się innym we znaki. Ot, urok mieszkania w budynku wielorodzinnym.

Z drugiej strony - rozumiem, że czasem jest dysonans, że "ten jebany somsiad to dupy niezłe obrabia, a ta moja maryśka dalej stara i tłusta"

 

Pytanie, na ile jest to rzeczony ból dupy, a na ile kogoś poniosło ?.

Zauważyłem wszakże, że co bardziej temperamentne panie MAJĄ tendencje do wokalizacji, zwłaszcza w okolicach finału.

Co z tym robić? Ano bardzo przyjemnym sposobem jest po prostu - zatkać pani usta dłonią. Nie wiedzieć czemu, ale zauważyłem, że panie jakoś to kręci...

Przyjemne z pożytecznym ?
Wariant B - lokalizacja w plenerze w aucie. Tam można drzeć japę praktycznie bez ograniczeń i panie wokalizujące... Oj ?

 

Nie szukajmy problemów - szukajmy rozwiązań ? 

 

* zakładam, że pani/pan nie ma dzikiej wokalizacji, która nawet umarłego by podniosła ?

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, RealLife napisał:

bo już od kilku lat czuję, że tracę zainteresowanie seksem. Mam 36 lat i wciąż odczuwam fizyczną potrzebę ale psychicznie to coraz mniej mnie to interesuje. 

 

Powiem wam, że to nawet dobre to bo jednocześnie coraz więcej przyjemności czerpię z pracy, hobby itp. a nie tylko seks i seks. 

 

U mnie podobnie i również się cieszę z innych przyjemności.

Gdybym miał wybór poszaleć na kobiecie czy na motocyklu z kumplami to wolałbym 2 koła.

Zajebiście jest uwolnić się od cipki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie przejrzałem odpowiedzi i odpowiedziami w stylu "rób i się nie przejmuj, puść muzyke" jestem załamany.

 

Zrozumcie, że tak naprawdę to nie o ból tyłka tu chodzi. Nie jesteście wyjątkowi z tytułu, że ruchacie. 7 miliardów ludzi na świecie (a przynajmniej zdecydowana większość z tej liczby) rucha się w jakimś etapie życia. Nie ma w tym nic wyjątkowego i wy też nie jesteście w tym momencie wyjątkowi.

 

Kiedyś mieszkałem z dziewczyną. Też mogliśmy codziennie a seks był ostatnią rzeczą jaka pod koniec związku trzymała nas ze sobą bo było super zajebiście. Też się działo i też byly różne rzeczy. Po drugiej stronie ściany mieszkała młoda dziewczyna z matką. Matka czasami pracowała na noc. Zawsze jak matka wychodziła to przychodził do dziewczyny pewien chłopak. Nie raz robili to równolegle z nami tyle że głośniej (podejrzewam że łóżko mieli na tej samej ścianie). I szczerze? To było tak chujowe uczucie, że nie jesteście sobie w stanie tego wyobrazić.

 

Nic fajnego w słuchaniu ich nie było... I nie chodziło tu o zazdrość ani inne rzeczy bo też miałem co chciałem, ile razy chciałem i jak chciałem... 

 

Co autor możesz zrobić? Ogarnij dziewczynę lekko, przenieś łóżko na inną stronę pokoju. Niestety w tym "sporze" na prawie nie jesteś...

Edytowane przez Dassler89
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, że ludzie wychowani na wsi, gdy sprowadzą się do bloku, mają problem ze zrozumieniem, że nie są sami. Darcie ryja, także przy dymanku, walenie ciężkimi drzwiami antywłamaniowymi jak tymi od stodoły, czy wystawianie worów ze śmierdzącymi śmieciami to standard. Mam takich sąsiadów, lansowali się na paryżan w wielkim mieście ale niestety dopiero listy od innych sąsiadów ich ucywilizowały.

Edytowane przez Donkeyshot
  • Like 5
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Liczyłem na odzew i nie przeliczyłem się. Po drugie:

W dniu 24.11.2019 o 20:21, Adams napisał:

Funkcjonuje mit, że od 22 jest cisza nocna, a wcześniej to można drzeć ryja do oporu. To jest jednak mit, ponieważ całodobowo obowiązuje art. 51 Kodeksu Wykroczeń:

Art. 51. § 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

§ 3. Podżeganie i pomocnictwo są karalne.

W polskim prawie powszechnie obowiązującym nie ma pojęcia ciszy nocnej. Dość powszechnie to pojęcie występuje w regulaminach wielu spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych, ale to nie wyłącza odpowiedzialności z w/w artykułu.

Także kup flaszkę i idź porozmawiać; obiecaj, że będziesz się starał być mniej uciążliwy (nie staraj się, ale obiecaj), zaapeluj o zrozumienie itp. Na 99% tą drogą załagodzisz sytuację i jeszcze wyjdziesz na wporzo typa, co sobie ceni dobre relacje z sąsiadami.

Ten artykuł wyraźnie określa gdzie takie wykroczenie można popełnić: w miejscu publicznym. Jeśli moje własne mieszkanie jest miejscem publicznym, to nie wiem gdzie istnieją miejsca prywatne. Także dla kilku osób tutaj, które twierdzą, że zgodnie z prawem powinienem siedzieć we własnym mieszkaniu jak mysz pod miotłą, żeby tylko nikomu nie przeszkodzić przez przypadek, powyższy cytat z KK powinien sprowadzić na ziemię. 

 

Drugi trend w odpowiedziach to wyzywanie mnie od słoików, małolatów, buraków i tym podobnych. Tym uroczym gentlemanom chciałbym grzecznie i uprzejmie wyjaśnić, że poza tą jedną sytuacją, staram się nie przeszkadzać sąsiadom, nie słucham głośno muzyki, nie robię głośno porządków, odkurzam raz na 2 tygodnie i nie trzaskam drzwiami na korytarzu. Broń Boże nie smrodzę innym śmieciami pod drzwiami i nie uważam się za pana świata. Jestem Warszawiakiem z urodzenia, a nawet tak się składa, że dorastałem w tym samym bloku, co mieszkam teraz. Po wielokroć zmuszony byłem wysłuchiwać różnego rodzaju odgłosów sąsiedzkich, od remontów trwających 2 tygodnie, przez kłótnie, przestawianie mebli i tak dalej. Nie staram się hałasować i celowo uprzykrzać życia sąsiadom, mimo że bym mógł, bo sprzęt grający mam taki, że nie tylko sąsiad obok, ale i całe 2 piętra wezwałoby na mnie policję, gdybym chciał. Także panowie, inwektywy daleko idące, lecz całkowicie nietrafione. Szukam rozwiązania pozwalającego mi dalej ruchać tak jak lubię, a jednocześnie nie uprzykrzającego dodatkowo życia sąsiadom i niepowodującego zbędnego konfliktu.

 

Cytat

Narcyz level high. Ironicznie, ale szanuję przeświadczenie o własnej wspaniałości. ?

@Exar Zdaję sobie sprawę, że mam dużo szczęścia w życiu i mógłbym się znaleźć w dużo gorszej sytuacji. Jednak niesprawiedliwością byłoby pominąć całkowicie mój własny wkład w moje szczęście, bo gdybym tylko oglądał TV, łoił browary i walił do porno, nie miałbym nawet kondycji, żeby ktokolwiek zdążył pójść po kij od szczotki aby zapukać w ścianę.

@Sundance Kid Mam też większe problemy, na przykład jak obserwuję bezsilnie mojego ojca, który doprowadza swoje zdrowie do ruiny na moich oczach, który ma idealny przykład jak się kończy zaniedbywanie siebie w postaci jego mamy, a mojej babci, po 3 zawałach i nikt już nawet nie liczy ilu wylewach, której trzeba zmieniać pieluchy i karmić przez rurkę. Idzie krok w krok jej drogą, licząc, że jemu to się nie przydarzy. Ale z tym nie idę na forum.

@Słowianin Chuja byś się przeszedł. Dotknąłbyś mnie tym patykiem w moim własnym domu byś poszedł do pierdla kiblować na długie lata.

 

Co do odpowiedzi humorystycznych. Dobrze, że nie wszyscy mają tu kija w dupie.

 

Zatem, podsumowując: Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem problemu jest przejście się z flaszką, lub przynajmniej z uśmiechem i porozmawianie o całej sytuacji. Podczas takiej rozmowy powinienem zapewnić o swojej dobrej woli, wybadać co tak naprawdę słychać (czy partnerkę, czy łóżko), może zapytać w jakich godzinach sąsiadów nie ma w domu i w każdym razie nawiązać porozumienie. Jeśli się uda (a powinno, nikomu nie zależy na kłótniach sąsiedzkich) to problem rozwiązany, a jeśli nie to wojna. Przynajmniej będę wiedział na czym stoję.

 

Dzięki raz jeszcze za porady Panowie. Jeśli macie jeszcze jakieś swoje doświadczenia, jakich argumentów użyć, co może pójść nie tak i tak dalej, chętnie posłucham, jako że nie mam doświadczenia w takich rozmowach.

 

Pozdrawiam

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ogólnie miałem podobny przypadek do omawianego w temacie. Nie chcę tutaj nikogo krytykować, ale całkowicie do mnie nie przemawia postawa na zasadzie:
"jestem królem życia, włożylem tysiące godzin w treningi i samodoskonalenie i nikt nie może mi zabronić ostrego ruchania". Też włożyłem tysiące
godzin w treningi  i w walkę z otyłością, a lata w edukację, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, że uprawiam seks z dziewuchą, ona sie drże 
w niebogłosy, obok cienkie ściany i cały blok słyszy..."a niech słyszą jakie mam ostre ruchanie".inna sprawa, że w okolicach
35 roku życia (mam 40) zacząłem się powoli seksualnie wyciszać i obecnie seks praktycznie mnie nie interesuje, o wiele bardziej
pochłaniają mnie moje "zajawki". 
Cztery lata temu miałem niemalże identyczną sytuację do tej opisywanej w wątku. Byłem jeszcze na swoim starym mieszkaniu (blok
z wielkiem płyty, wszystko słychać, na każdym piętrze kilkanaście mieszkań, coś a la "mrówkowiec"). W okolicach października
mieszkanie obok zaczeła wynajmować młoda para (w sensie para dwudziestokilkulatków w wieku około studenckim, a nie młode
małzeństwo ;). U mnie wtedy w pracy był gorący okres, pracowaliśmy nad bardzo ważnym projektem, do którego jeszcze dołączone
zostały osoby z innych stref czasowych tak więc normą było przychodzenie do pracy na 9-tą i wychodzenie pomiędzy 19-21. Zdarzało się
i później. No i jakoś po paru dniach od wprowadzenia się przez tą parę wracam późnym wieczorem do domu, a tu krzyki jęki nawoływania
non-stop przez 3 godziny. Myślę sobie - dobra, młodzi nie ma co, a i tak mam zawsze włączoną muzę w mieszkaniu  albo audiobooka jak się relaksuję.
Ale i tak krzyki się przebijają. I tak przed dwa tygodnie non-stop. Spoyktam sąsiadów - starsze małżenśtwo (ta para 
mieszkała między nami) - sympatyczni ludzie, bawili dwójkę wnucząt. Właśnie ten pan próbował dyskretnie zwrócić uwagę,
że budzą po nocach im wnuki, gdy u nich nocują, to ten młody chłopak próbowal wręczyć im zatyczki do uszu. Tydzień później wracam z delegacji w piatek póżnym wieczorem zrąbany, dwa dni prezentacji i dogrywania projektu, do tego spóźnił się samolot. Kładę się do łóżka,a  tu "taaak...taaak...szybicieeej...głebiej...ahhh" i podobna aria :D Tak sobie myślę - : owszem mają prawo do fajnej zabawy, ale dlaczego ja, który mieszkam w nieobciążonym
kupionym za własny hajs mieszkaniu nie mam mieć prawa do relaksu po ciężkiej robocie ??? Coś tu jest nie tak! I w ten 
sposób postanwoiłem zwalczać ogień ogniem :) Wieczorem w sobotę słyszę, że aria koło 20-tej znów się zaczyna. No to myślę sobie:

czas przypomniec sobie muzykę młodości, są takie fajne kapele jak Napalm Death, Obituary, Cannibal Corpse, Fear Factory i wiele innych.
Odpalam bardzo głośno sentymentalnego mixa "kapel z dawnych lat" (wiem, ze nie ok, bo sąsiedzi też słyszeli, ale jak mówię : postanowiłem wypalać ogień ogniem). Półtora godziny growla. Potem cisza :) zero wrzasków i tak do rana błogi spokój.
Na drugi dzień znow próbują, to ja sobie zapuszczam album "Utopia Banished" Napalm Death :) i tak kilka dni pod rząd. Efekt był taki, że to oni zaczęli
pukać do moich drzwi :) więc wręczylęm im zatyczki do uszy. Historia jak najbardziej nie zmyślona i nie przekoloryzowana.
Po prostu czasem ktoś trafi na bardziej zdeterminowanego od siebie. I nie chodziło tu o zawiść, w tym czasie byłem w czymś
pomiędzy fwb, a ltr i miałem w miarę regularny seks. Kwestia granicy kiedy czyjaś wolność narusza wolność kogoś innego.

Edytowane przez Avanti!
  • Like 6
  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehehe no właśnie zawsze mnie bawiły argumenty takich ludzi, którzy wręcz mieli pretensje do sąsiądów, że im przeszkadza
hałas, bo przecież "oni nie będą się powstrzymywać". No ale przy odrobinie determinacji łatwo takie argumenty obalić
w praktyce ;) Zwłaszcza, gdy po upojnych nocnych igraszkach lubią sobie pospać, a tu sąsiad przy goleniu przed pracą slucha na caly
regulator "Scapegoat"Fear Factory ;) No przecież ja też zarabiam, wygrywam życie, stać mnie na dobre glośniki, co to za somsiady 
co im przeszkadza jak sobie słucham poza ciszna nocną. Niech sobie uszy zatkają przegrywy jedne :D;) (ostatnie dwa zdania irocznine,
jakby ktoś chciał się przyczepić)

Edytowane przez Avanti!
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Exar napisał:

W razie kulturowych spotkań zza ściany, zachęcam do zapoznania się z kulturą starożytnego Egiptu, poprzez poobcowanie z twórczością zespołu "Nile" (ustawioną na 11). ;)

 

 

Dziękuję za przypomnienie tej jakże cudownej grupy :) Ja właśnie też w obliczu śmiałych płynących zza ściany wokalnych  deklaracji z uwzględnieniem podawania parametrów głębokości, w ramach międzysąsiedzkich interaktywnych wymian kulturowych postanowiłem sobie urządzić wieczorek z kulturą japońską 

 

 

 

Edytowane przez Avanti!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@paazik @Adams Z paragrafu za zakłócanie ciszy nocnej, jak w regulaminie wspólnoty. Fakt, musiałbym to zrobić po 22, inaczej policja pofatygowałaby się na darmo. Natomiast nie można sobie wyjmować fragmentów paragrafów z kontekstu. Jest napisane w tym samym zdaniu, że musi być to zakłócanie spokoju "w miejscu publicznym", a moje mieszkanie nim nie jest, więc ten paragraf nie ma zastosowania. Można wzywać policję w przypadku naruszania zasad wspólnoty, ale łamaniem prawa to nie jest dopóki nie odbywa się "w miejscu publicznym"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Grzesiek Policja nie zajmuje się egzekwowaniem regulaminów wspólnot czy spółdzielni. Jak będziesz na miejscu postojowym przechowywał opony wbrew regulaminowi, to policja się tym nie zajmie ;)

Twoja wykładnia art. 51 KW (nie KK!!!) mija się z praktyką sądową. Na stronie:

www.orzeczenia.ms.gov.pl

możesz poczytać, jak sądy do tego podchodzą.

Jest też cegłówka Bojarskiego 'Kodeks wykroczeń. Komentarz.' Zajrzyj może do jakiejś biblioteki i poczytaj. Cytaty z tej książki przewijają się w orzeczeniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Adams napisał:

@Grzesiek Policja nie zajmuje się egzekwowaniem regulaminów wspólnot czy spółdzielni. Jak będziesz na miejscu postojowym przechowywał opony wbrew regulaminowi, to policja się tym nie zajmie ;)

Twoja wykładnia art. 51 KW (nie KK!!!) mija się z praktyką sądową. Na stronie:

www.orzeczenia.ms.gov.pl

możesz poczytać, jak sądy do tego podchodzą.

Jest też cegłówka Bojarskiego 'Kodeks wykroczeń. Komentarz.' Zajrzyj może do jakiejś biblioteki i poczytaj. Cytaty z tej książki przewijają się w orzeczeniach.

Poczytałem - dzięki za bardzo przydatne i wiarygodne źródło informacji. Przejrzałem pierwsze 4 strony pod hasłem "zakłócanie spokoju w mieszkaniu" i doszedłem do następujących wniosków:

1. W dzień też można zakłócać spokój - mea culpa. 

2. W sprawach, które przeczytałem zakłócanie spokoju odbywa się notorycznie, dzień w dzień, całymi miesiącami. Zazwyczaj chodzi o bardzo głośne słuchanie muzyki lub urządzanie imprez/prowadzenie pubu w bloku.

3. Większość spraw kończy się uniewinnieniem, odstąpieniem od wymierzenia kary lub rzadziej niewielką grzywną.

4. Stukanie w ściany również jest zakłócaniem spokoju, znalazłem sprawy gdzie pukających uznano za winnych.

5. Konieczna jest interwencja policji, która potwierdzi zarzuty sąsiada.

6. Nie znalazłem spraw gdzie źródłem hałasów były odgłosy seksu. Nawet po wpisaniu dodatkowych słów kluczowych w wyszukiwanie. Jest możliwe, że jest to uznawane za "normalne użytkowanie mieszkania".

 

Mimo faktu, że myliłem się w kwestii ciszy nocnej, wygląda na to, że pukając w ściany sąsiad/ka bardziej zakłóca spokój mi, niż ja jej posuwając swoją partnerkę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.