Skocz do zawartości

Związek z samotną matką - opis sytuacji, wasza ocena


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem w związku z samotną matką od około 2 lat. Ja 38, ona 33. Dzieci - jej 5-letni syn (jest wdową, mąż zmarł‚ tragicznie) i mój 7-letni syn (jestem po rozwodzie, syn mieszka z matką, a ja mam z nim regularne kontakty z noclegami u mnie). Mieszkamy w jej domu, który jest jej własnością, ja mam również swój, który wynająłem, gdy zdecydowałem się do niej wprowadzić. Kilka słów na temat tego, jak jest w tym związku:

 

1. Seks - regularnie, zwykle co 2-3 dni, zdarzają się też okresy, że uprawiamy codziennie przez 3-4 dni, potem 2-3 dni przerwy i znowu. Więszkość zbliżeń ja inicjuję, ona jakieś 20% może, póki co nigdy mi nie odmówiła i nie grała seksem w naszej relacji.

 

2. Podział obowiązków domowych - nie ma zgrzytów, ona ogarnia dom, jedzenie, zakupy, ja zajmuję się tematami typu mycie aut, garaż, koszenie trawy, drzewo.

 

3. Finanse - nie mamy dostępu do swoich kont osobistych, od początku jest założone wspólne konto, na które co miesiąc każde z nas przelewa taką samą kwotę na życie i z tych środków je finansujemy (każde ma swoją kartę do tego konta). Większe wydatki, jak wakacje, wyjazdy, zakupy elementów wyposażenia do domu - zawsze dzielone 50/50. Różnica w zarobkach między nami - około 4 razy więcej na moją stronę, oczywiście ona nie wie dokładnie ile zarabiam. Ogolnie ona jest zaradna - własne auto, dobra praca, dostaje też 500+ i rentę na syna.

 

4. Jej dziecko i ja - tu mam problem, bo nie mam pomysłu jak mogłaby wyglądać moja relacja z nim. Ogólnie chłopak jest rozpuszczony, ale nie przez nią, lecz przez dziadków, którzy po śmierci ojca chcieli mu wynagrodzić ten brak i dopieszczają go z każdej strony. A ten to wykorzystuje. Moja partnerka jest jednak w stosunku do niego wymagająca i za nieposłuszeństwo go karze. On jednak potrafi jej pyskować i powiedzieć np., że poskarży się dziadkom... Na początku znajomości powiedziałem jej, że nie mam zamiaru być jego ojcem, że ma mi mówić po imieniu, ona to zaakceptowała (przynajmniej wtedy). Istotne jest też to, że pamięć o jego ojcu jest kultywowana, w domu są zdjęcia, a jej syn wie, że tata jest na cmentarzu.

 

Od początku też praktycznie nie zajmuję się jej dzieckiem, tzn. nie zawożę/odwożę go z/do przedszkola, nie uczestniczę w kąpaniu, ubieraniu itp., mało się z nim bawię (w zasadzie tylko jeśli jest u nas mój syn i wtedy robimy wiele rzeczy wszyscy razem) - jestem bardziej obok niż nim. Zdarzają się sytuacje, że zrobi mi na złość, np. podejdzie i lekko mnie klepnie, czy kopnie w nogę albo pokaże język, gdy o coś poproszę (np. odnieś brudny talerz do kuchni) - wtedy daję mu karę, on jednak nie chce jej wykonać i wówczas wkracza jego matka, która to egzekwuje. Było też już kilka pogadanek, gdzie mówiła mu, że ma mnie słuchać.

 

Jej syn jest także zazdrosny o mojego, tzn. gdy jest u nas moje dziecko i ja mu okazuję uczucia (np. przytulam, zdrabniam imię itd.), to wtedy jej dziecko potrafi być niemiłe do mojego dziecka i robić mu na złość (nie chce się z nim bawić, dzielić się zabawkami, podkreśla, że to jest jego dom).

 

5. Moje dziecko i ona - mój syn ma własny pokój w jej domu, to byłoo od początku moje oczekiwanie, a ona to zaakceptowała. Od jakiegoś czasu jednak widzę, że moja partnerka potrafi być zazdrosna o moją uwagę dla mojego syna, np. kiedyś spytała, czemu jej tak nie przytulam, jak mojego syna, czemu jej nie poświęcam tyle czasu (a dodam, że syn jest u nas około 1/3 miesiąca łącznie). Jak dotychczas, muszę przyznać, że stosuje równe zasady wobec obydwu chłopaków (gdy jesteśmy razem) i nie faworyzuje swojego syna.

 

6. Jej rodzina - tu mam na myśli głównie rodziców, czyli dziadków jej syna, dla którego są oni najlepsi na świecie i który uwielbia u nich przebywać. Regularnie zostaje u nich na noc, czasem nawet po kilka dni, pozwalają mu tam na wiele, np. na późne chodzenie spać, jest tam dużo zabawy i mało wymagań - a jak są, to szybko idą w odstawkę, gdy wnuczek nimi trochę pomanipuluje płaczem. Zanim się wprowadziłem, jej rodzice bardzo często wpadali do domu mojej partnerki, zostawali na noc itp. Odkąd ja mieszkam, zmieniło się to - od początku postawiłem granice i obecnie są to 2-3 spotkania w miesiącu (np. niedzielny obiadek). Mam jednak wrażenie, że partnerka chciałaby, abym zacieśnił relacje z jej rodzicami poprzez częstsze wspólne spędzanie czasu.

 

Główne wyzwania, z którymi nie wiem czy sobie poradzę w tym związku to:

 

a) relacja z jej synem - zuważyłem, że od jakiegoś czasu męczy mnie jego obecność, jego fochy, wymuszanie, nie mam siły na prostowanie go, w takich sytuacjach wolę się wycofać (reaguję jedynie, jak jest obecny mój syn i sytuacja też jego dotyczy)

b) kwestia jej domu - mieszkam w jej domu i nie mam zamiaru w niego wkładać większych pieniędzy (chodzi o grubsze inwestycje, które pojawią się w przyszłości, na razie jest to nowy dom); kiedyś jej zapropnowałem, że kupię połowę udziału w całej nieruchomości - nie zgodziła się, mówiąc, że chce by dom był w całości dla jej syna kiedyś...

c) kwestia mojego domu - wynająłem go, aby nie stał pusty, mam z tego teraz dodatkowych dochód, ale gdzieś tam mam poczucie, że oddałem kawałek siebie i na moim gruncie teraz żyje ktoś inny... to odczucie nasila mi się coraz bardziej.

 

Proszę o Wasze opinie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mam być szczery to wydaje mi się że przysłowiowo "szukasz dziury w całym", z tego co opisałeś nie masz większych zgrzytów, nie mówiąc już o sytuacja podchodzących pod patologiczne.

 

ad a) nie wiem co na to napisać, może po prostu wyluzuj;

 

ad b) czyli siedzisz i myślisz o hipotetycznej sytuacji za n lat,  poza tym Twoja partnerka ma całkowitą racją;

 

ad c) może zainteresuj się modelarstwem i zbuduj sobie makietkę Twojego domu ? 

 

Pozdrawiam. 

Edytowane przez Tatarus
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Roland napisał:

mieszkam w jej domu i nie mam zamiaru w niego wkładać większych pieniędzy

Remonty i tak będą.

 

54 minuty temu, Roland napisał:

a) relacja z jej synem - zuważyłem, że od jakiegoś czasu męczy mnie jego obecność, jego fochy, wymuszanie, nie mam siły na prostowanie go, w takich sytuacjach wolę się wycofać (reaguję jedynie, jak jest obecny mój syn i sytuacja też jego dotyczy)

Jak go nie zaakceptujesz to nic z tego nie będzie.

Dobra a teraz bracia mam ZAJEBIŚCIE WAŻNE PYTANIE.

 

Czy jest przynajmniej cień szansy aby KOBIETA taka 30-40 lat bez zobowiązań i wieku rozrodczym w pewien sposób przysposobiła sobie cudze dziecko (coś do czego one nas przymuszają czasami, teoretycznie przypuśćmy, że facet ma 8 letniego bąbelka zona zmarła na raka czy ki chuj...)

 

Wydaje mi się to kurwa NIEMOŻLIWE, bo same szony są dużo cwańsze i mądrzejsze od nas ale jak znacie przypadek to mnie wyprowadźcie z błędu

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brakuje mi w tej historii tylko kolejnego dziecka, czyli twojego i tej laski :D Do 3 razy sztuka? :D

 

Jestem wychowany przez samotną matkę (hardcore) i przewijało się wielu bolców niestety przez moje nastoletnie życie. Powiem jedno. Nienawidziłem ich. Obcy koleś w chacie, przy mojej matce to po prostu coś nie do zniesienia. A gdyby facet jeszcze dziecko przyprowadził, przyszywane rodzeństwo to by się stała tragedia jakaś.

 

To nie jest nigdy zdrowa sytuacja, bo jesteście dla siebie całkowicie obcymi ludźmi. Można się bawić w rodzinkę, ale to nie wystarczy.

Edytowane przez mac
  • Like 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Roland o ile nie koloryzujesz tego co napisałeś, masz w miarę zdrowy i normalny związek z wdową z dzieckiem. Nie mylić z samotną matką. 

 

Seks, kasa, podział obowiązków. Jest tak jak powinno być. I chwała Ci za to oraz twojej kobiecie. Oby tak zawsze. Oczywiście musisz trzymać ramę i rękę na pulsie.

 

Co do reszty...

1 godzinę temu, Roland napisał:

- tu mam problem, bo nie mam pomysłu jak mogłaby wyglądać moja relacja z nim

Nie staraj się być jego ojcem i nie staraj się na siłę go wychowywać. Unikniesz dzięki temu zawodu oraz nieporozumień ze swoją kobietą.

Bądź bardziej jego kolegą, a jak jego zachowanie wobec Ciebie, będzie znacząco odbiegało od normy, zwyczajnie ochrzan po męsku.

 

1 godzinę temu, Roland napisał:

Jej rodzina - tu mam na myśli głównie rodziców, czyli dziadków jej syna, dla którego są oni najlepsi na świecie i który uwielbia u nich przebywać. Regularnie zostaje u nich na noc, czasem nawet po kilka dni, pozwalają mu tam na wiele, np. na późne chodzenie spać, jest tam dużo zabawy i mało wymagań - a jak są, to szybko idą w odstawkę, gdy wnuczek nimi trochę pomanipuluje płaczem

Nie wtryniaj się w jej rodzinę. Nie twój cyrk nie twoje małpy, a dobrze na tym wyjdziesz.

 

No po za tym...

1 godzinę temu, Roland napisał:

Zanim się wprowadziłem, jej rodzice bardzo często wpadali do domu mojej partnerki, zostawali na noc itp. Odkąd ja mieszkam, zmieniło się to - od początku postawiłem granice i obecnie są to 2-3 spotkania w miesiącu (np. niedzielny obiadek). Mam jednak wrażenie, że partnerka chciałaby, abym zacieśnił relacje z jej rodzicami poprzez częstsze wspólne spędzanie czasu

I tego się trzymaj za wszelką cenę! Nigdy nie próbuj zacieśniać relacji z "teściami". 

Chłodne, kulturalne relacje, zdecydowanie będą najlepsza alternatywą dla Ciebie, wobec nich.

 

1 godzinę temu, Roland napisał:

kiedyś jej zapropnowałem, że kupię połowę udziału w całej nieruchomości - nie zgodziła się, mówiąc, że chce by dom był w całości dla jej syna kiedyś...

I ma rację. Ty postąpił byś tak samo że swoim domem. Oby! ;)

 

1 godzinę temu, Roland napisał:

. to odczucie nasila mi się coraz bardziej.

Masz jakieś swoje pasje!? Hobby, zainteresowania? Zajmij czymś swoje myśli.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla dzieciaka twojej partnerki, to jest chora sytuacja i musisz to zrozumieć.

Dzieciakowi brakuje ojca i z czasem ten problem będzie się nasilał. Ten chłopiec nie wie jak ma ciebie traktować i kim ty właściwie dla niego jesteś. Skoro nie ojcem, to dlaczego ma ciebie szanować, słuchać poleceń, czy dostawać kary. Jest niegrzeczny, bo testuje twoją cierpliwość (dzieci tak robią), usiłuje określić swoje miejsce w waszej relacji oraz usilnie chce zwrócić na siebie twoją uwagę. O twojego biologicznego syna jest zwyczajnie zazdrosny i dlatego traktuje go z wyższością.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi jest żal jej syna. Dziecko to dziecko - samo z siebie nie jest złe czy dobre. Może by chciał żebyś mu poświęcił trochę uwagi, a Ty traktujesz go jak zło konieczne. To jest mega słabe - z Twojej strony, 

Dlaczego tak traktujesz 5 cio letniego chłopca ? Co Ci zawinił ? Wiedziałeś, że wchodzisz w związek z kobietą z dzieckiem prawda ? To nie jest kobieta z pieskiem, kotkiem czy rybkami. Chociaż zwierzętom też jakiś szacunek się należy.

Matka spanikowana, że se chłopa nie znajdzie i egzekwuje kary na tym chłopcu żeby Tobie wejść do dupy. Baby takie są, obu chłopa utrzymać a dziecko się nie liczy. 

A jeszcze piszesz, że ojciec zmarł tragicznie i "jest na cmentarzu" no to ku...a myślisz, że dla dziecka to nie jest trauma i będzie wszystko fajnie jakby ojciec poszedł po fajki do kiosku ? 

Jak dla mnie - nie fajnie to wygląda z Twojej strony.

Edytowane przez Headliner
  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Roland said:

Jej dziecko i ja - tu mam problem, bo nie mam pomysłu jak mogłaby wyglądać moja relacja z nim. Ogólnie chłopak jest rozpuszczony, ale nie przez nią, lecz przez dziadków, którzy po śmierci ojca chcieli mu wynagrodzić ten brak i dopieszczają go z każdej strony. A ten to wykorzystuje. Moja partnerka jest jednak w stosunku do niego wymagająca i za nieposłuszeństwo go karze. On jednak potrafi jej pyskować i powiedzieć np., że poskarży się dziadkom... Na początku znajomości powiedziałem jej, że nie mam zamiaru być jego ojcem, że ma mi mówić po imieniu, ona to zaakceptowała (przynajmniej wtedy). Istotne jest też to, że pamięć o jego ojcu jest kultywowana, w domu są zdjęcia, a jej syn wie, że tata jest na cmentarzu.

Wg mnie powinienes sie zastanowic kto ma grac tu role ojca. Dziadek czy ty? 

 

Chcac nie chcac ktos bedzie to wykonywal bo chlopak nie ma nikogo innego. Jego ojciec nie zyje.

 

Mozesz byc przeciez dla niego pewnym “przykladem”/“liderem” mimo, ze nie jestes biologicznym ojcem. Kumplem/przyjacielem etc.
 

Poki co odnosze wrazenie, ze ustawiles jakas mega sztywna zasade i traktujesz to dziecko jak jakiegos intruza. 

Masz dwoch chlopcow z roznica 2 lat. Przeciez to jest wlasnie do zgrania a nie do “dzielenia”.

 

Edytowane przez TheFlorator
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Brat Jan napisał:

Czy dziadkowie nie buntują go przeciw Tobie?

Nie.

 

@Still Dziękuję za wypowiedź. To bardzo rozsądne, co napisałeś.

23 minuty temu, Heniek napisał:

Dzieciakowi brakuje ojca i z czasem ten problem będzie się nasilał. Ten chłopiec nie wie jak ma ciebie traktować i kim ty właściwie dla niego jesteś. Skoro nie ojcem, to dlaczego ma ciebie szanować, słuchać poleceń, czy dostawać kary. Jest niegrzeczny, bo testuje twoją cierpliwość (dzieci tak robią), usiłuje określić swoje miejsce w waszej relacji oraz usilnie chce zwrócić na siebie twoją uwagę. O twojego biologicznego syna jest zwyczajnie zazdrosny i dlatego traktuje go z wyższością.

@Heniek OK, ale czuję, że nie mogę i nie chcę być jego ojcem - brak więzów krwi jest dla mnie zbyt dużą barierą. Może faktycznie powininiem mu dać więcej zwykłej uwagi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Roland napisał:

Może faktycznie powininiem mu dać więcej zwykłej uwagi?

Dokładnie. Dobrze to ujął....

 

26 minut temu, TheFlorator napisał:

 

Mozesz byc przeciez dla niego pewnym “przykladem”/“liderem” mimo, ze nie jestes biologicznym ojcem. Kumplem/przyjacielem etc

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem, jeżeli planujesz przyszłość z tą kobietą, to chcąc nie chcąc powinieneś zacieśnić więź z jej synem. Inaczej jak Ty to sobie wyobrażasz? Jeżeli kontakt między wami będzie toksyczny, to jak on dorośnie i będzie w wieku nastoletnim, to będziesz miał piekło w domu. Teraz jest najlepszy okres, aby budować waszą przyszłą relację, kiedy on jest na tyle mały, że możesz mieć większościowy wpływ na was. Nie chodzi o to, żebyś był jego ojcem, czułość może dostawać od swojej matki, ale powinien postrzegać Ciebie jako kogoś dobrego, a nie wroga. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Vortex of Destruction napisał:

Jak go nie zaakceptujesz to nic z tego nie będzie.

Dokladnie. Pracuje bardzo czesto z dziecmi wychowywanymi samotnie, a jesli z nimi nie pracuje, to czesto je obserwuje. Rzadko zdarzaja sie dzieci z "rozbitych rodzin" (czy to przez owdowienie, czy przez rozstanie sie rodzicow), ktore sa spokojne i ulozone. Inne dzieci, gdzie mama i tata jest na miejscu, sa oczywiscie tez malymi wulkanami energii, ale w nieco inny sposob. Dzieci z rodzin niepelnych maja w swobie mase emocji, czasem agresji i generalnie jest trudno nawiazac z nimi pelniejsza relacje. 

 

Meritum: mimo, ze nie jest to twoj syn, jest to wciaz dziecko. Ma na pewno swoje dobre strony. Postaraj sie spojrzec na niego pod nieco innym katem. Sprobuj zawiazac relacje. Nie mowie, zebys traktowal go jak wlasnego syna, ale moze sprobuj dac mu troche wyrozumialosci i ciepla. Nawet jesli on jest krnabrny - nie poddawaj sie. Czasem na zbudowanie relacji z dzieckiem po przejsciach potrzeba nawet roku. Ale efekty wymierne. 

 

I jeszcze jedno: jestem przeciwnikiem kar. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, Bracia! Nie poznaję Was!

Sądziłem, że będzie w tym temacie wylew kawalerskiej energii, żeby rzucił i poszukał bezdzietnej.

A tu proszę odezwały się w Was ojcowskie uczucia...

Zadziwiające w jakim kierunku zmierza forum, które na początku było ostoją rozwodników i  ruchaczy zachwalających kawalerskie życie.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie z tego co piszesz byłoby chyba lepiej dla wszystkich jakbyś mieszkał u siebie i rozluźnił tę relację. 
Jak wchodzisz na teren młodego to jakby nie patrzeć szacunek się należy.

To w końcu młody człowiek, mężczyzna na etapie zbierania doświadczeń i nauki.

Rozumiem, że pewne opory są trudne do przeskoczenia i wypieranie ich lub gra w sztuczny kontakt jest jeszcze gorsza jednak powoli zmieniając nawyki można coś zbudować, tak by najsłabsi w stadzie czuli się jego pełnoprawnymi członkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Brat Jan napisał:

No, Bracia! Nie poznaję Was!

Sądziłem, że będzie w tym temacie wylew kawalerskiej energii, żeby rzucił i poszukał bezdzietnej.

Bo już nikomu nie chcę się w kółko powtarzać co to za syf pakować się w związek z samotną matką i jak to się ZAWSZE kończy.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od siebie dodam tylko tyle: pamiętaj, że więzy krwi będą zawsze silniejsze, niż więzy romantyczne. Mam dzieci, coś o tym wiem. Tak samo dla mnie są silniejsze, jak i dla ich matki - tak być powinno i tak jest zawsze (za wyjątkiem może osób silnie zaburzonych).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, leto napisał:

Od siebie dodam tylko tyle: pamiętaj, że więzy krwi będą zawsze silniejsze, niż więzy romantyczne.

Tym bardziej że to nie autora dziecko. Za parę lat zapewne usłyszy" Nie wpierdalaj się, nie jesteś jego ojcem" lub "Nie wpierdalaj się nie jesteś moim ojcem".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Brat Jan napisał:

No, Bracia! Nie poznaję Was!

Sądziłem, że będzie w tym temacie wylew kawalerskiej energii, żeby rzucił i poszukał bezdzietnej.

A tu proszę odezwały się w Was ojcowskie uczucia...

Zadziwiające w jakim kierunku zmierza forum, które na początku było ostoją rozwodników i  ruchaczy zachwalających kawalerskie życie.

Wiesz tutaj jest trochę inaczej bo kolega jest six feet under i nie spierdolił do innego miasta chlać wódę na budowie :)

Wiec autor jest TROCHE usprawiedliwiony bo sam czystej karty nie ma i nawet dobry uczynek robi, a dzieciak niczemu winien.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z powodu wdowiego statusu sytuacja jest inna niż zwyczajowe tematy o samotnych madkach, również przez to, że oboje mają dzieci i syn autora ma dość szeroki kontakt. Sprawa wg mnie zmierza do nieuniknionego przesilenia. I dobrze - muszą być kryzysy w życiu!

 

@Roland

Jej chłopak potrzebuje ojca i autorytetu.

Jeśli planujesz z nią przyszłość - powinieneś nim zostać, bo Twój syn będzie miał nieuniknione interakcje z dzieckiem partnerki. Jak ten drugi się wykolei, będzie miał zły wpływ na Twojego rodzonego. Poza tym związek zmieni się w zajmowanie się bachorem. I wtedy będzie już tylko klasyka madkowania. I standardowe zakończenie.

 

7 godzin temu, Still napisał:

Nie staraj się być jego ojcem i nie staraj się na siłę go wychowywać. Unikniesz dzięki temu zawodu oraz nieporozumień ze swoją kobietą.

Kompletnie się nie zgadzam w sytuacji, gdy biologiczny nie żyje. Pasierb nie zna ojca, nie zna męskiego wzorca, poza dziadkiem. Matka wydaje się rozsądna, ale sprawę komplikują dziadkowie. Tym niemniej, oni niedługo zaczną mieć swoje problemy, starość, zdrowie, śmierć. Rola @Roland będzie rosła.

Tu trzeba klarownej rozmowy z partnerką. Jeśli ona powie nie dla ojcowania - to też jest jasna sprawa. Związek jest do stukania, a nie do życia na całość i na poważnie razem. A może ona tego oczekuje?

9 godzin temu, Roland napisał:

Od jakiegoś czasu jednak widzę, że moja partnerka potrafi być zazdrosna o moją uwagę dla mojego syna

Wg mnie ona szuka w Tobie tego męskiego pierwiastka, który dajesz w nieunikniony sposób swojemu synowi.  To nie zazdrość - to wołanie, abyś po prostu zaczął przewodzić.

 

9 godzin temu, Roland napisał:

nie zgodziła się, mówiąc, że chce by dom był w całości dla jej syna kiedyś...

Brzmi słabo. Wygląda, że jesteś kutangiem do towarzystwa. Ale - możliwie też, że tak stwierdziła, bo nie zna Twoich intencji, nie zna Ciebie. Widzi, że masz wywalone na jej dzieciaka - i wtedy odzywają się instynkty madki. Natomiast jeśli okażesz się prawdziwym wilkiem alfa, przewodnikiem, sytuacja może się zmienić. A może będziecie mieli własne dziecko, bo złowi Cię? ?

Jeśli traktujesz ją perspektywicznie, powinieneś odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jesteś gotów wejść w rolę przewodnika tego stada (nie ojczyma, ale ojca) i zacząć być prawdziwą głową rodziny, musisz wiedzieć czego chcesz.

 

Ogólnie z obrazu wydaje mi się, że jesteś w strefie komfortu, a związku i tak nie traktujesz długofalowo.

Reasumując - przybrany ojciec, albo wolny kutang-mustang dopóki się nie rozpadnie. Powodzenia w decyzjach!

Edytowane przez Exar
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Exar napisał:

I dobrze - muszą być kryzysy w życiu!

 

Rety! Zajebiscie to ujales. Szacunek. Schopenhauer napisal, ze tylko statek z balastem plynie prosto i rowno. 

9 godzin temu, Exar napisał:

Jak ten drugi się wykolei, będzie miał zły wpływ na Twojego rodzonego.

Racja. JAk sie zyje pod jednym dachem, to juz nie jest JA i MOJE, tylko trzeba brac pod uwage wszystko. Niestety, albo stety.

9 godzin temu, Exar napisał:

Matka wydaje się rozsądna,

Tez mam takie wrazenie po przeczytaniu posta.

9 godzin temu, Exar napisał:

Związek jest do stukania, a nie do życia na całość i na poważnie razem

Bez przesady. Gdyby tak bylo, to wsparcie miedzyludzkie w zwiazku by nie istnialo. Chyba, ze juz zyjemy w tak zjebanym swiecie...

9 godzin temu, Exar napisał:

i zacząć być prawdziwą głową rodziny

Tak. Zgadzam sie,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Toranaga napisał:

Zorganizuj protesty i walcz o zniesienie kodeksu karnego.

Zle sie wyrazilem. Jestem przeciwnikiem kar stosowanych wobec dzieci. Oczywiscie zdaje sobie sprawe, ze czasem (choc rzadko) sa one konieczne. Sam ich jednak nie stosuje. Jeszcze. Moze kiedys zmienie zdanie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.