Skocz do zawartości

Czy kredyt na mieszkanie sie opłaca?


tomekbat

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, self-aware napisał:

Mieszkanie 39 m2 jak Twoje to niestety w dużym mieście nie jest 200k ale z 400-500k 

Nie pierdziel mi tu ze smutnymi buźkami tylko szukaj ogłoszeń i łaź po mieszkaniach, samo się nie znajdzie, myślisz że mi łatwo było znaleźć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Taboo - Teraz to ja nie mam co szukać bo mój majątek nie wynosi nawet 1000zł :) Zaczynam od nowego roku pracę nie mając już nic, więc modlę się żeby było dobrze. Pytanie zadałem przyszłościowo ;) No i nie napisałem nigdzie, że łatwo było znaleźć tylko kupienie takiego metrażu w dużym mieście w sensownej lokalizacji za 200k to wg. ogłoszeń jakie widzę w necie rzecz nierealna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

opłaca się . Sam kupiłem kilka w okresie 2000-2010.  Zarobki wtedy to około 4,5 tys na rękę i 50 % wkładu własnego ( teraz to raczej mało prawdopodobne) . Pierwsze spłacone w chwili gdy brałem ostatni kredyt

 

Fakt , że na dwóch położyła łapę ex jest inna kwestią ale: jesli jesteś singlem , masz solidne dochody  i nawet cos ci srogo od@rdoli i zamierzasz wejść w związek małżeński to nadal  warto. Oczywiscie przy podjeciu tak ekstremalnej decyzji jaką jest żeniaczka intercyza to podstawa. Nawet kiedy naprawde klepałem biedę (brak pracy, zleceń, sprawy rozwodowe) należało bardzo mocno zacisnąc zęby i sobie poradzić po prostu.  Jestem spłacony na wszystkich. W dupie mam ex , wazne że ja i dziecko zabezpieczone. Splunąłem, odchorowałem i idę dalej.

Gadanie o wynajmowaniu jest dla mnie niezrozumiałe. Kiedy masz mieszkanie nawet z hipoteka zupełnie inaczej kombinujesz, inaczej je urządzasz, przy większej gotowiźnie spłacasz wiecej, wcześniej i idziesz do celu. Napewno nie trwało to w moim przypadku 20 lat. Wartość 1 m2 tam gdzie mieszkam ( wszystko jedna dzielnica) od 2.000 PLN za metr do 16.000 PLN w tej chwili. Minus to gentryfikcja tej dzielnicy  czyli wszedzie banki, knajpy i raczej głosno i raczej coraz drożej ale zawsze mogę sprzedać. Tu gdzie mieszkam z 7,500 PLN za metr kwadratowy zrobiło się 13.000 PLN na przestrzeni ostatnich 4 lat. Pamietam że kiedy wprowadzałem sie do swojego ostatniego co trwało b długo ale miałem okazje mieszkać w domu rodziców ta cena wyskoczyła z 7,500 PLN do 9 PLN co wtedy wydawało mi sie jakims absurdem a teraz w perspektywie dalszych wzrostów brzmi jak okazja.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Personal Best - No ok, tylko tutaj mówimy o zupełnie innych warunkach. Nie mam ani solidnych dochodów ani wkładu własnego (Ty miałeś aż 50%!). Pytanie czy warto jak jest zdecydowanie mniej dobra sytuacja. I tak, wiem że to pytanie nie ma czarno-białej odpowiedzi.

 

@SławomirP - Zgoda, też tak myślałem przez wiele lat. Ale z wiekiem zmienia się perspektywa patrzenia... Oczywiście najlepsza opcja to jak uda Ci się w młodym wieku ogarnąć fajne zarobki, to jest bezdyskusyjne. No ale jeśli nie to zaczynasz myśleć inaczej, tak już człek jest skonstruowany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, self-aware napisał:

@Personal Best - No ok, tylko tutaj mówimy o zupełnie innych warunkach. Nie mam ani solidnych dochodów ani wkładu własnego (Ty miałeś aż 50%!). Pytanie czy warto jak jest zdecydowanie mniej dobra sytuacja. I tak, wiem że to pytanie nie ma czarno-białej odpowiedzi.

 

@SławomirP - Zgoda, też tak myślałem przez wiele lat. Ale z wiekiem zmienia się perspektywa patrzenia... Oczywiście najlepsza opcja to jak uda Ci się w młodym wieku ogarnąć fajne zarobki, to jest bezdyskusyjne. No ale jeśli nie to zaczynasz myśleć inaczej, tak już człek jest skonstruowany.

Rozumiem. Apeluje tylko tutaj do operowania własnymi przykładami a nie podpierania się głupio-madrymi internetowymi doradcami. Dlatego podałem swój przykład mimo, że moze on być nie do końca adekwatny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kredyty  w większości są na zmienną stopę procentową i to też trzeba kalkulować i zadać sobie pytanie: Czy jeśli zmieni sie stopa procentowa, a rata wzrośnie np. 2 krotnie czy wtedy też dam radę to spłacać ? Niestety większość ludzi nie myśli. Jeśli dobrze pamiętam to ponad 90% kredytów hipotecznych brana jest "pod korek" na max okres żeby rata była jak najmniejsza i jest ona często taka, że stanowi ponad 30% dochodu. A w Polsce póki co nie ma takiego przepisu jak w USA, że w razie czego oddajesz dom/mieszkanie bankowi i jesteście kwita. Oddasz i dalej będzie spłacał dług. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UncleSam - To też niby jakaś opcja, ale wydaje mi się, że to nie takie proste. Trzeba mieć sporo gotówki zapasowej.

 

@NoName - Spoko, tylko analizowanie co by było gdyby rata wzrosła 2x zaowocuje tym, że nigdy się nie odważę na jakiś krok bo zawsze będzie jakieś gdyby. Wiadomo, że u bardzo wielu Polaków takie coś oznaczałoby mega nędzę.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat często poruszany na forum. Z reguły jest tak Ci co mają  kredyt powiedzą, że to spoko opcja. Ci co nie mają z reguły powiedzą że nie. 

 

Zrobiłem taką kalkulację: 

 

120 tyś kredyt

10 tyś wkład własny 

Kredyt-25 lat. 

 

3 różne banki. Najkorzystniej wyszło do spłaty 325 tyś, najgorzej uwaga 348 tyś!. Wnioski: 

 

Biorąc np taki kredyt spłacasz 2 i 3/4 mieszkania !!. 

 

Kredyt jest obciążeniem. Ludzie często mówią bajki, że to spoko, bo inaczej nie można. Natomiast jak się z nimi rozmawia po czasie to każdy głęboko wzdycha i się cieszy, że kredytu już nie ma. Ja nie uznaje kredytów ani chwilówek. Jak Cię na coś nie stać nie kupujesz tego proste. Uwalić się na 25 lat byle gamon potrafi. Ja rozumiem opcję: uzbierałeś100 tyś potrzebujesz 20 tyś bierzesz kredyt to ok. Natomiast zadłużać się na 25 lat w tak niepewnych czasach to dla mnie jak pętla na szyji. Starsze pokolenie tego nie zrozumie. Moi rodzice np w 1986 roku dostali mieszkanie z miasta jako para dopiero po ślubie. Wiele osob tak funkcjonowało. 

 

Temat kredytów jest często poruszany wśród moich znajomych. Jak ktoś mnie pyta odradzam. Odradzam kredytów w których 10% to Twój wkład własny a reszta kredyt. Nie zapominaj, że rodzice też wiecznie żyć nie będą więc zawsze coś Ci po nich pozostanie. W moim otoczeniu 80% osób tak funkcjonuje. Albo rodzice dołożyli do mieszkania ( sporo ponad 50% wartośći ), lub dziedziczenie. Ci co są na kredycie chodzą z grobową miną.

 

Nie chce komuś radzić co ma zrobić. Każdy  ma różną sytuację życiową.  Natomiast ja nie chciałbym się budzić co rano z myślą, że muszę spłacić 340 tyś w tak niepewnych czasach za dwa kwadraty i prostokąt. Kredyt to duże obciążenie. Dojdą dzieci, choroba ( odpukać) i będziesz w dupie. 

 

Jak mnie nie stać, nie kupuje. Bardzo fajna zasada w życiu, polecam. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w małym mieście: rata 850zł, wynajem 1400, kredyt na 20 lat, zostało jeszcze 16.... mieszkanie 46m,dwa pokoje.

Na chwilę obecną, wartość mieszkania wzrosła o 50tyś, co niezmiernie mnie cieszy, co będzie za x lat, nie wiem i nie zamierzam martwić się na zapas.

 

Pewnie nigdy bym się na taki krok nie zdecydował, bo mam dom, ale na wsi... Odległość do miejsca pracy zaczęła się mocno wydłużać, a co za tym idzie czas dojazdu do pracy i cała logistyka z tym związana.

Każdy ma inną sytuację finansowo-mieszkaniową, jak i inne okoliczności, dlatego też, każdy trzeba mieć indywidualne podejście do spraw kredytowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Leniwiec napisał:

U mnie w małym mieście: rata 850zł, wynajem 1400, kredyt na 20 lat, zostało jeszcze 16....

Te kropki na końcu wyrażają więcej niż tysiąc słów. Chyba zdałeś sobie sprawę, że szóstki w totka nie trafiłeś ;)

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Taboo napisał:

Ile kredytów które spłacasz wzrosło Tobie dwukrotnie?

Nie mam żadnego kredytu na szczęście :) A co do wzrostu raty dwukrotnie to jak najbardziej jest takie ryzyko i każdy kto wziął sobie kredyt na głowę powinien zdawać sobie z tego sprawę. 

 

https://www.itfis.pl/blog/rata-kredytu-moze-wzrosnac-dwukrotnie-moze-nawet-trzykrotnie-wiecej/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że się opłaca, jeśli jedyną alternatywą, jaką masz, jest wynajem.

Aczkolwiek osobiście pociąga mnie najbardziej życie takie, jak Alex Honnold - w camperze,  od góry do góry... No ale cóż, nie te lata, nie ta kondycja, za dużo zaciągniętych zobowiązań 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, NoName napisał:

 A co do wzrostu raty dwukrotnie to jak najbardziej jest takie ryzyko i każdy kto wziął sobie kredyt na głowę powinien zdawać sobie z tego sprawę. 

Przeczytaj cały artykuł. Ja mam raty malejące i od 2013 w którym wziąłem kredyt nigdy mi nie wzrósł tylko malał. Jak zasięgałem opinii, może coś takiego się stać, ale gospodarka naprawdę musi jebnąć, za bardzo się na tym nie znam więc żadnych mądrości nie napiszę, jedynie co mogę powiedzieć to to co wyżej napisałem, czyli fakty z doświadczenia (też wśród moich znajomych którzy brali kredyt w złotówkach, nie mam takich).

 

48 minut temu, Kimas87 napisał:

Kredyt jest obciążeniem. Ludzie często mówią bajki, że to spoko, bo inaczej nie można. Natomiast jak się z nimi rozmawia po czasie to każdy głęboko wzdycha i się cieszy, że kredytu już nie ma.

Ja tak nie uważam. Jak wcześniej wspominałem brałem kredyt w 2013 na 176 000, dopłacam ok 80 000 do tego, więc ja nie wiem jak Ty wyliczenia robiłeś. Po tym jak ceny mieszkań wzrosły spokojnie mogę je sprzedać w tej cenie co kupiłem (i dopłaciłem kredytem). To jest inwestycja, tym bardziej jak teraz zarabiam więcej i będę mógł spłacić je szybciej. 

 

Jak bym wynajmował od 2013 roku mieszkanie bym był głupcem.

 

Ale spoko, niech teoretycy dalej piszą swoje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Kimas87 napisał:

Nie zapominaj, że rodzice też wiecznie żyć nie będą więc zawsze coś Ci po nich pozostanie

Po rodzicach nie tylko nie pozostanie mi zupełnie nic, ale z wiekiem będę musiał im finansowo pomagać i to już jest pewne na 100%, nie wiem tylko w jakim stopniu i dokładnie od kiedy. Mój wydatek wzrośnie prawdopodobnie o około 500-1000zł (mam nadzieję, że nie więcej) miesięcznie. Zanim do tego dojdzie wolałbym podjąć w życiu jakieś ryzykowne kroki bo potem to już na pewno się nie odważę.

 

@leto - Tak, jeśli chodzi o mnie to innej alternatywy raczej mieć nie będę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie straszcie tym Wiborem i ratą 3x, że kiedyś to może wzrosnąć. Od kilku już dobrych lat każdy kredytobiorca przy podpisywaniu umowy o kredyt hipoteczny musi się podpisać pod informacją że jest tego świadomy. Bank prezentuje mu tabelkę z symulacją dla kilku przypadków. Jest tam podane ile będzie płacił raty dzisiaj, ile jeśli WIBOR wzrośnie 2x itp. 

 

Nikomu nie zależy aby rata wzrosła 2 krotnie. Bankowi tez nie zależy. Bo to oznacza niewypłacalność setek tysięcy klientów, stratę miliardow złoty i zalew rynku nieruchomości odebranymi dłużnikom. Co sobie banki z tymi mieszkaniami zdobią? Kto je kupi przy mega drogim kredycie?

 

Niskie stopy procentowe są korzystne dla obu stron. Także i Państwa jako strony pośredniej bo taki krach na rynku nieruchomości położył by całą gospodarkę.

 

To się może zdarzyć ale wówczas jestem pewien że sytuacja w kraju będzie taka, że rata za mieszkanie będzie jednym z mniejszych problemów. Zapewnienie przetrwania i bezpieczeństwa sobie i najbliższym będzie ważniejsze, czyli taka Wenezuela gdzie na ludzi napada i grabi sama policja. 

 

Edytowane przez RealLife
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Taboo

 

Wzrost raty aż dwukrotnie to bardzo czarny scenariusz, ale jest mozliwy i to jest w tym artykule dobrze wytłumaczone. Niemniej dla kogoś kto wziął kredyt i już teraz ledwo go spłaca to już wzrost raty o te kilkaset złotych miesięcznie będzie dużym problemem... 

4 minuty temu, Taboo napisał:

Po tym jak ceny mieszkań wzrosły spokojnie mogę je sprzedać w tej cenie co kupiłem (i dopłaciłem kredytem).

A "za chwilę" te ceny mogą polecieć na łeb na szyję bo bańka pęknie i już będziesz grubo w plecy. A kredyt się bierze na kilkadziesąt lat więc jasnym jest, że ceny będą się zmieniać. Ktoś będzie miał fart i kupi mieszkanie "na dołku", spłaci kredyt stosunkowo tanio i będzie wygranym, ale wielu popłynie bo bezmyślnie wzięło na siebie duże ryzyko...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.