Skocz do zawartości

Czy kredyt na mieszkanie sie opłaca?


tomekbat

Rekomendowane odpowiedzi

23 minuty temu, self-aware napisał:

Intensywnie nad tym myślę, przy czym raczej Anglia niż Norwegia, nie znam norweskiego. Zatrzymuje mnie świadomość, że tam będę wiecznym zmywaczem naczyń/magazynierem czy coś w ten deseń. Tutaj jednak wciąż mogę liczyć na to, że w stronach internetowych w końcu przeskoczę ten poziom, który pozwala fajnie zarabiać. Mogę też z dużo większą skutecznością poznawać nowych ludzi (zamierzam to mocno ogarnąć w 2020), strefę którą przez lata bardzo zaniedbałem i wiem, że to błąd bo może jakiś odpowiedni człowiek by mi w czymś pomógł. Krótko mówiąc wyjazd za granicę to trochę taka wegetacja w zamian za funty. Ale tak, myślę o tym.

Jak to mawia mój znajomy: lepiej być pomocnikiem budowlanym w Austrii za 10-11 tyś zł miesięcznie niż kierownikiem w Polsce za 5 tyś  netto. ;)

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kimas87 - Pod względem kasy tak, ale mimo wszystko hajs to nie jest jedyna wartość pracy. Lubienie tego co się robi lub przynajmniej neutralne podejście do pracy to już jest dużo w porównaniu do sytuacji gdzie rano wstajesz i myślisz sobie "O kuuurwaa znowuu... Nienawidzę tego".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, NiesamowitySzymi napisał:

Fakt kumpel jeździ na tirach i ma 600 funtów tygodniowo,

Pracowałem za granicą za mniej, niż mam teraz w Polsce. Ale potem zmieniłem pracę, i mogłem odłożyć dychę na polskie pracując 8h 6 dni w tygodniu, mając przy tym mieszkanie zagraniczne w standardzie woooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooow, o wiele lepsze od mojego obecnego tu w Polsce. Więc różnie można trafić. 

 

Z doświadczenia wiem, że jak jest chujowo i kasy mało to prędzej zmieni się na gorsze niż na odwrót.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, self-aware said:

Intensywnie nad tym myślę, przy czym raczej Anglia niż Norwegia, nie znam norweskiego. Zatrzymuje mnie świadomość, że tam będę wiecznym zmywaczem naczyń/magazynierem czy coś w ten deseń. Tutaj jednak wciąż mogę liczyć na to, że w stronach internetowych w końcu przeskoczę ten poziom, który pozwala fajnie zarabiać. Mogę też z dużo większą skutecznością poznawać nowych ludzi (zamierzam to mocno ogarnąć w 2020), strefę którą przez lata bardzo zaniedbałem i wiem, że to błąd bo może jakiś odpowiedni człowiek by mi w czymś pomógł. Krótko mówiąc wyjazd za granicę to trochę taka wegetacja w zamian za funty. Ale tak, myślę o tym.

A kto Ci każe tam wegetować, nie pracować w zawodzie i nie poznawać ludzi?

Nie możesz nauczyć się języka?

Z takim podejściem z pewnością będziesz traktowany jak popychadło za najniższą krajową.

Życie i praca za granicą wcale nie musi oznaczać gorszej jakości życia w zamian za wyższe zarobki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się szczerze mówiąc dziwię tym, którzy mogą kupić a tego nie robią. Nawet na kredyt. Przykłady z "mojego życia" to takie:

100k PLN kredytu, 700-600,- rata, 300 czynsz, o opłaty. Myślę, że za 1000 bym mógł wynająć takie samo/podobne ale bym spłacał kogoś. Drugi przykład - 100k GBP kredytu, 500£ rata, +podatek, opłaty. Za taki domek trzeba dać 1000£ na miesiąc. Kredyt, jeśli cię stać jest zwykle tańszy i spłacasz swoje. Nawet jeśli ceny spadną, to zakładając, że masz kredyt na 20 lat i spłacasz 5% rocznie, to jeśli spadek cen nie będzie większy niż 5% rocznie, a w dłuższej niż 3 lata perspektywie nie będzie, to nie ma w zasadzie porównania. A dopóki rynek jest jaki jest to można nawet wynająć i pojechać do innego miasta, za granicę a wciąż mieć jakiś swój aktyw. Bo jeśli mieszkanie na siebie zarabia to jest aktywem. Nawet gdy nie zarabia, bo ty w nim mieszkasz to jest pasywem ale całkiem tanim w porównaniu do alternatyw.

 

Wniosek, jeśli dasz rade to warto kupić. Nie na łapu capu ale warto.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto, ale perspektywa spłaty 20 lat i ponad 2 mieszkań mnie odrzuca. Za 300 tyś w Polsce masz domek z dobrym samochodem w garażu. W dodatku uwiązanie. Większość ludzi na kredycie żyje bardzo materialnie. Analizują,  każde wyjście, zakup. Według mnie nie ma to nic wspólnego z wolnością. Jak nie jesteś wolnym człowiekiem tylko jesteś uzależniony od kredytów, banków to jestes w pewnym sensie niewolnikiem. 

 

To już lepiej pojechać za granicę. Zacisnąć pasa kilka lat i kupić za gotówkę bez morderczych procentów.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, VanBoxmeer napisał:

A kto Ci każe tam wegetować, nie pracować w zawodzie i nie poznawać ludzi?

Nie możesz nauczyć się języka?

Z takim podejściem z pewnością będziesz traktowany jak popychadło za najniższą krajową.

Życie i praca za granicą wcale nie musi oznaczać gorszej jakości życia w zamian za wyższe zarobki.

 

Mój język angielski mi każe. Aby podjąć pracę w zawodzie to od teraz licząc potrzebowałbym tam spędzić conajmniej z 2 lata (może więcej?) aby wejść na odpowiedni poziom (bo teraz to około B1 a potrzebne jest pewnie z C1 co jest już bardzo wysokim poziomem i osiągnięcie tego to lata). Gdybym miał taką możliwość to znalazłbym zdalnie pracę i żył tutaj, miałbym wtedy jak pączuś w maśle :) np. 2 tysie funtów miesięcznie + siedzenie w PL i pierdolę wszystko. Niestety wyjazd na takie 2 lata i odcięcie się od kodowania oznacza, że praktycznie wszystko zapomnę bo 2 lata w tej branży to jak inna epoka. Serio, nie wiem co robić. Na pewno w 2020 zamierzam cisnąć angielski i już podjąłem ku temu pewne kroki, ale zobaczymy co z tego wyjdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długo by można więc będzie krótko, bo głodny jestem.

Język to ELEMENTARZ.

Byłem i pracowałem w kilku krajach.

ZANIM tam pojechałem wpieprzałem się języka jak nawiedzony.

Opłaciło się.

Byłem niezależny od nikogo a bywało, że inni robili robotę a ja byłem w grupie tylko dlatego że pomagałem szefowi porozumieć się z załogą.

Pracować też pracowałem, gdy już nie trzeba było robić za tłumacza.

I tak na marginesie - nauka języka nie jest trudna, trzeba tylko uświadomić mózg, że da się.

Owszem, są ludzie z różnymi zdolnościami w tym względzie, jak się uczyć to też trzeba wiedzieć, ale karma wraca, ta dobra też.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.