Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, tamelodia napisał:

Czy naciskać na terapię i lekarza? Jeżeli tak, to jak? On ucina temat za każdym razem. Denerwuje się. 

Jak ktoś nie chce pomocy, to Ty nic nie zdziałasz.
Taka osoba sama musi chcieć zrozumieć i najlepiej jeszcze wierzyć, że wizyta/terapia jest po coś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to ma do rzeczy, że kobiety niech same się wypowiedzą jak faceci wartościują kandydatki. Nie potrzeba więcej białorycerskich adwokatów. 

Facet chce normalnej kobiety. Kobieta chce nierealnego faceta.

EDIT: W zasadzie to była tylko dygresja do tego co powiedział cortazar. Nie kontynuujmy tutaj tego wątku. Peace, no War.

Edytowane przez Figurantowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Androgeniczna napisał:

Opisz jaka ty byś chciał? Zobaczymy czy rzeczywiście szukasz takiej normalnej i masz realne wymagania

Czy do kurwy nędzy, możesz w końcu pisać zaimki osobowe wielką literą i używać polskich liter?

Chłopaki z dysgrafią się bardziej starają a Ty się notorycznie wysrywasz na wszystkie zasady, mimo ciągłego zwracania Ci uwagi.

To jest już dziś po raz trzeci i ostatni ode mnie ostrzeżenie bez sankcji. Od teraz będziesz za to dostawała warny.

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext O ile brak polskich znaków faktycznie bywa irytujący, o tyle z pisaniem zaimków osobowych z wielkiej litery nie masz racji. Po pierwsze tyczy się to tylko kilku z nich, a po drugie nie wynika z zasad pisowni sensu stricto, a jedynie jest wyrazem szczególnego szacunku. Nadużywanie tego i pisania wszystkich zaimków osobowych, jak leci, z wielkiej litery jest dopiero błędem, a już najbardziej wkurzające jest nieodróżnianie zaimka osobowego "ci" w znaczeniu "tobie" od zaimka wskazującego "ci", np. "ci ludzie".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gumowa_kaczka 

Zgodnie z zasadami ortograficznymi i językowym savoir-vivre’em wielką literą piszemy zaimki osobowe i dzierżawcze, odnoszące się do osób, do których się zwracamy w listach lub e-mailach. W takich tekstach używamy zatem form: Ty, Tobą, Tobie / Ci, Ciebie / Cię, Twój, Wy, Was, Wam, Wami, Wasz. Nigdy – nigdy! – nie piszemy wielką literą zaimków pierwszoosobowych: ja, mnie, mi, mną, mój, my, nas, nam, nami, nasz. Tylko małą literą piszemy również zaimki: się (siebie) i swój, niezależnie od tego, do kogo się one odnoszą.

Źródło: [NSPP; WSPP; SO PWN]

 

Serio, chcesz z tym polemizować?

Wiem że mamy czasy zsobaczenia, ale nie oznacza to, że mamy równać do poziomu gruntu na forum.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Gumowa_kaczka napisał:

Po pierwsze tyczy się to tylko kilku z nich, a po drugie nie wynika z zasad pisowni sensu stricto, a jedynie jest wyrazem szczególnego szacunku.

Całkowicie się z Tobą zgadzam. Gdy ktoś mnie mocno zdenerwuje, odpisuję mu z premedytacją zaimkami osobowymi pisanymi małą literą.

Niech mu w pięty pójdzie, taka wredna jestem. ?

 

Szanujmy się, albo chociaż szanujmy własne "dobre" wychowanie.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext Zgadzam się, z tym, że właśnie wynika to bardziej z zasad savoir-vivre'u, niż ortografii. Jestem tego samego zdania, co Ty i zwracając się wprost do swych adwersarzy, zawsze używam wielkiej litery, natomiast niestosowanie się do tej zasady nie jest sprzeczne z forumowym regulaminem i tylko to chciałam podkreślić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Gumowa_kaczka napisał:

niestosowanie się do tej zasady nie jest sprzeczne z forumowym regulaminem i tylko to chciałam podkreślić.

Ale np. zakaz ludobójstwa również nie jest zawarty w forumowym regulaminie. Czy to je legitymizuje?

Więc skoro mamy już jasność, proponuję o tym pamiętać i przejść do meritum. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Gumowa_kaczka napisał:

jak rozumiem, wyłącznie za wykroczenia wobec prawa forumowego.

Odpowiem Ci krótko i zwięźle - nie wyłącznie.

Choćby nie ma najmniejszego sensu dublować prawa zwyczajowego. 

Nie szukaj więc luk, miej ufność w moderacji :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Androgeniczna napisał:

Opisz jaka ty byś chciał? Zobaczymy czy rzeczywiście szukasz takiej normalnej i masz realne wymagania

Co to wnosi do tematu? Słuchaj narzekasz, że robi się mega offtop w co drugim temacie a sama się do jego stworzenia przyczyniasz.
Wiesz, to było nawet zabawne pierwsze kilka razy, teraz jest nudne i wkurzające. Weź łyknij sobie szklaneczkę amolu i zastanów się czasem zanim wyprodukujesz kolejną litanię bzdur spod swojej klawiatury.


@tamelodia Słuchaj zapytaj się może swojego faceta wprost o co chodzi? Dlaczego nie chcę z tobą zamieszkać ponieważ odbierasz to w taki sposób, że unika tematu i czujesz z tego powodu dyskomfort.
I zobacz co ci odpowie. Na podstawie jego odpowiedzi możesz podjąć decyzję.

Jednakże pragnę zwrócić uwagę na pewną rzecz:

3 godziny temu, tamelodia napisał:

a nie mogę nie randkowac, bo muszę kogoś znaleźć. 

Z takim myśleniem twoje związki będą kończyć się tak samo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Reflux ale on powiedział dokładnie o co chodzi - ma "nerwicę", więc przeprowadzka to dla niego za duża zmiana i za duży stres. 

Po drugie chce odkładać na mieszkanie/dom który chce kupić w bliżej nieokreślonej przyszłości :D

 

7 minut temu, Reflux napisał:

takim myśleniem twoje związki będą kończyć się tak samo. 

Ponieważ? Ja nie szukam "kogokolwiek", byle miał ręce i nogi. Mój obecny partner jawił mi się jako ktoś stabilny, bez problemów psychicznych, co przeważyło szalę w stronę związku. Wydaje mi się to dosyć rozsądnym podejściem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tamelodia Co on jest pies, chomik, czy wąż, że przeprowadzka wzbudzi w nim stany lękowe? Nie bagatelizuję problemu, ale u mnie w rodzinie są stwierdzone nerwice i wiem mniej więcej jak to wygląda. Na moje oko to ściema, żeby się nie przenosić. Swoją drogą to chwalebne, że zbiera na własne lokum tylko weź poprawkę, że jak już uzbiera to będzie rozdawał karty co do miejsca zamieszkania. 

Edytowane przez Tomko
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, tamelodia napisał:

@Reflux ale on powiedział dokładnie o co chodzi - ma "nerwicę", więc przeprowadzka to dla niego za duża zmiana i za duży stres. 

Aha, czyli prawie 30 letni koleś ma nerwicę bo musi się wynieść z domu, choć raz już się wyprowadzał. Czy ty siebie czytasz? Piszesz, że nie masz czasu, że musisz już niebawem zajść w ciążę, nie możesz czekać. Ale to wyprowadzka z domu powoduje u kolesia nerwice? Nie twój gadzi mózg, który każe znaleźć pytona, który cię zapłodni?

 

Koleżka widzi, że masz odpał i stara się w elegancki sposób powiedzieć, że jesteś natarczywa lub jest też miękką fajką i daje sobą tak pomiatać. Ty lecisz schematem i się do tego przyznaj, zamiast robić tu z siebie businesswoman z doktoratami a z niego Piotrusia Pana fajtłapę.

 

42 minuty temu, tamelodia napisał:

"Ponieważ? Ja nie szukam "kogokolwiek", byle miał ręce i nogi.- "

Serio?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tamelodia napisał:

ale on powiedział dokładnie o co chodzi - ma "nerwicę", więc przeprowadzka to dla niego za duża zmiana i za duży stres. 

Nerwicę? A był u lekarza i pokazał ci wyniki badań i diagnozę? No chyba nie.

Godzinę temu, tamelodia napisał:

Po drugie chce odkładać na mieszkanie/dom który chce kupić w bliżej nieokreślonej przyszłości :D

A ty nie chcesz? To czego właściwie od niego chcesz co? Może określ to najpierw.

Godzinę temu, tamelodia napisał:

Wydaje mi się to dosyć rozsądnym podejściem. 

Tutaj nie chodzi o rozsądny wybór partnera. Tutaj chodzi o twoje podejście, zobacz w jaką piękną pułapkę wpadasz. Ty musisz, coś mieć lub zrobić, skoro ty musisz to on też MUSI! A gówno musi, nikt nic nie musi.
Czy ty chcesz z nim mieszkać? Czy ty chcesz z nim być w związku? Czy raczej musisz sobie zamieszkać i być w związku z kimś:

Godzinę temu, tamelodia napisał:

stabilny, bez problemów psychicznych

? Co takiego jeszcze musisz? A czego tak naprawdę chcesz? Bo dla mnie to wygląda jak parcie na związek, ślub i szczęśliwą rodzinkę za wszelką cenę bo tak trzeba a nie dlatego że chcesz z nim to stworzyć.
W końcu twoje wymagania nie są jakieś wygórowane:

Godzinę temu, tamelodia napisał:

Mój obecny partner jawił mi się jako ktoś stabilny, bez problemów psychicznych, co przeważyło szalę w stronę związku.

nie wiele to się różni od:

Godzinę temu, tamelodia napisał:

"kogokolwiek", byle miał ręce i nogi.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jaśnie Wielmożny chyba nie rozumiem? Nie szukam żadnego pytona żeby mnie zapłodnił, bo mnie na dziecko nie stać, a samotną madką też być nie chcę. Nie pisałam nic o ciąży, tylko o tym, że nie chcę być sama jak już będę miała te 30+ lat. Z dzieckiem czy bez dziecka to już inna kwestia, zależna od tego jak mi się życie potoczy. Po prostu boję się, że zostaną mi sami faceci z ex-żonami, ex-narzeczonymi czy z dziećmi z poprzednich związków (bo mając 30 lat pewnie celowałabym raczej w 35-40 latków, a nie 25 latków...)

Natarczywa nie jestem. Owszem, czasem coś mi nie pasuje to mu komunikuję. Chyba mam prawo, żeby w związku chociaż część moich potrzeb była zaspokajana, czy nie? 

 

19 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Aha, czyli prawie 30 letni koleś ma nerwicę bo musi się wynieść z domu, choć raz już się wyprowadzał. Czy ty siebie czytasz?

Ale to nie są moje słowa, tylko jego. Nie ja sobie to wymyśliłam. I swoją drogą, raczej ta nerwica jest przyczyną (według niego) dla której nie może się wyprowadzić. Wyprowadzka nie jest powodem nerwicy, bo już od jakiegoś czasu widzę, że się gorzej czuje.

 

@Reflux Nie ma wyników badań, dlatego napisałam w cudzysłowie. Fakt faktem, jak napisałam powyżej - od jakiegoś czasu on się gorzej czuje, ale to może być cokolwiek innego. Podobno panicznie boi się, że jest na coś chory... 

 

3 minuty temu, Reflux napisał:

A ty nie chcesz? To czego właściwie od niego chcesz co? Może określ to najpierw.

Chcę zamieszkać razem w wynajmowanym mieszkaniu, żeby najpierw ustalić czy w ogóle jesteśmy w stanie ze sobą funkcjonować na codzień. Nie chcę brać z nikim kredytu na pół, jak już to sama, więc on sam też niech bierze. A już na pewno nie będę brała kredytu z kimś, z kim wcześniej nie mieszkałam. + Zwróć uwagę na "bliżej nieokreśloną przyszłość" w mojej wypowiedzi. Ja nie wiem czy on chce kupować mieszkanie za rok, dwa, a może za dziesięć? On też nie wie, bo - "nerwica", więc nie może planować. 

 

8 minut temu, Reflux napisał:

Czy ty chcesz z nim mieszkać? Czy ty chcesz z nim być w związku? Czy raczej musisz sobie zamieszkać i być w związku z kimś:

Nie, nie chcę być w związku "z kimś". Chcę być z nim, ale ostatnio mam coraz większe wątpliwości. Co innego gdyby miał jakiś sensowny plan na ten związek. Chociażby jakiś zarys, niekoniecznie szczegóły. Ale on nie wie. Dlatego ja zaproponowałam wspólne zamieszkanie, bo pomyślałam, że może chce mojej inicjatywy. 

 

11 minut temu, Reflux napisał:

Co takiego jeszcze musisz? A czego tak naprawdę chcesz? Bo dla mnie to wygląda jak parcie na związek, ślub i szczęśliwą rodzinkę za wszelką cenę bo tak trzeba a nie dlatego że chcesz z nim to stworzyć.

Dziękuję za to pytanie. Warto się nad tym zastanowić. Gdyby to ode mnie zależało, tak w 100%, to odłożyłabym jakiekolwiek związki daleko w czasie, a teraz zajmowałabym się sobą, robiła rzeczy tylko dla siebie, poświęciłabym 100% energii na naukę tego czego chcę, czytanie książek, ćwiczenia, chodziłabym na różne warsztaty, uzbierałabym w spokoju pieniądze na swoje mieszkanie, a poważny związek zaczęłabym planować po 35 r.ż. Teraz owszem, również robię te rzeczy które wymieniłam, ale przy okazji np. teraz tracę energię na pisanie na forum w sprawie mojego związku, martwię się o ten związek, nie mogę w nocy spać, a w dzień nie mogę jeść. Nie jestem 100% wydajna jak wtedy, gdybym nie miała na sobie tej presji.

Absolutnie nie chcę teraz ani ślubu, ani dziecka. Skoro już muszę być kobietą, to nie chcę chociaż po 30 ryczeć w poduszkę, że jestem sama. Wiem, że po prostu nie mam wyjścia, muszę w to iść, żeby sobie "ogarnąć" życie. Będę musiała ten ślub wziąć, dziecko urodzić. Póki co chciałam po prostu stworzyć fajny związek, który właśnie do tego w dłuższej perspektywie by prowadził. 

 

Cytat

nie wiele to się różni od:

To była tylko jedna z cech, których szukałam w partnerze. Wymieniłam ją, bo akurat pasuje do wątku. I tak - znalezienie stabilnego i niezaburzonego mężczyznę (kobietę pewnie też, ale tu piszemy o facetach) zwłaszcza w Internecie to wielki sukces.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Król Jarosław I 1. ogólnie raczej nie mam problemu, że ktoś w tym wieku mieszka z rodzicami, jak sobie odkłada na coś swojego. Ale chyba z czasem, jak już się z kimś zwiąże to chyba trzeba opuścić dom rodzinny. I tak właśnie podchodziłam do tego na początku. Skąd miałam wiedzieć te 2,5 roku temu, że on woli odkładać pieniądze w nieskończoność?

2. Myślałam, że szukanie samca z "własnym mieszkaniem" jest godne pogardy na tym forum? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, tamelodia napisał:

Podobno panicznie boi się, że jest na coś chory... 

Czyli strach przez niego przemawia. Pamiętaj ludzie robią rzeczy z dwóch powodów albo czegoś chcą albo czegoś się boją.

32 minuty temu, tamelodia napisał:

Skoro już muszę być kobietą, to nie chcę chociaż po 30 ryczeć w poduszkę, że jestem sama.

Przez ciebie też, może odpuść trochę zobaczysz życie będzie prostsze.

32 minuty temu, tamelodia napisał:

Póki co chciałam po prostu stworzyć fajny związek, który właśnie do tego w dłuższej perspektywie by prowadził. 

A czego teraz chcesz? Bo wiesz skoro tego chcesz to będziesz do tego dążyć.

Wiesz sama na siebie nakładasz ciśnienie i to potem przelewasz na innych, to jest męczące.


Zadam ci jeszcze jedno pytanie, jak myślisz co powinnaś zrobić? I jak myślisz czego twój partner tak naprawdę chce?

Edytowane przez Reflux
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minutes ago, tamelodia said:

Wiem, że po prostu nie mam wyjścia, muszę w to iść, żeby sobie "ogarnąć" życie. Będę musiała ten ślub wziąć, dziecko urodzić.

Czyli uważasz, że zamążpójście i rozpłód to jedyna droga do "ogarnięcia" sobie życia? Z wcześniejszych Twoich wypowiedzi wynika, że aktualnie nie masz parcia na ślub/dziecko, rozumiem zatem, że mimo iż tego nie czujesz, chcesz podporządkować swoje życie jakiemuś celowi, który w przyszłości może okazać się nie być tym, czego tak naprawdę chcesz? Myślisz, że poświęcanie swoich najlepszych lat na próby dostosowania swojej przyszłości do jakiegoś wyimaginowanego wzorca zamiast robienia tego, co daje Ci szczęście ma sens? Nie każda samotna kobieta po 30 wyje w poduszkę, bo jest sama, pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że o wiele więcej wyje, bo z obawy przed samotnoscią porzuciły własne plany i marzenia i utknęły w związku bez przyszłości z dziećmi, których nigdy nie chciały.

Edytowane przez Gumowa_kaczka
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, tamelodia napisał:

Myślałam, że będziemy mogli zamieszkać w końcu razem jak normalna para

Każdy mężczyzna, który uważa, że związek to proporcje 50/50, udowadnia, że: Albo nie wie nic o procentach, albo ma wiele do nauczenia się, zarówno o kobietach, jak i o związkach.

8 godzin temu, tamelodia napisał:

Dałam mu 2 tygodnie do namysłu, a raczej do tego żeby obgadać kwestie organizacyjne.

Im mniej masz więzi do kobiety, tym mniej będziesz  miał cierpienia.

8 godzin temu, tamelodia napisał:

Ostatecznie on się nie zgodził. 

Prawda o mężczyznach i kobietach: mężczyźni chcą nowych wagin, a kobiety chcą pieniędzy i bezpieczeństwa.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Reflux napisał:

Przez ciebie też, może odpuść trochę zobaczysz życie będzie prostsze.

Naprawdę? Nie wiedziałam :D A tak serio, ta presja jest tak bardzo silna - teraz chyba trochę mniej, że byłam nawet u psychologa. Chodziłam kilka miesięcy i to absolutnie nic nie dało, poza frustracją, że ten Pan chyba nie za bardzo kmini o co chodzi. Poza tym, ja to WIEM, że żadna presja w dłuższej perspektywie do niczego nie prowadzi, nie motywuje, a jedynie męczy. Tak samo WIEM, że takie zamartwianie się "co będzie za x lat" też niczego nie polepsza. A najlepsze jest to, że w moim otoczeniu nikt nie naciska mnie, że "to już czas". Możliwe, że chodzi o to że w ich mniemaniu jeszcze ten czas rzeczywiście mam, gorzej jak zacznę się zbliżać do 30. Nawet jak rozmawiałam z moim tatą o tym, to stwierdził, że przecież nie muszę mieć dziecka - na piętrze wyżej mieszka kobieta ok 30, mieszka sama i ma kota - wydaje się być szczęśliwa.... Prawie umarłam jak mi to powiedział, bo przecież ja się tego właśnie boję :D (Nie bycia szczęśliwą, tylko bycia samą z kotem)

 

40 minut temu, Reflux napisał:

A czego teraz chcesz? Bo wiesz skoro tego chcesz to będziesz do tego dążyć.

Nadal tego samego, czyli udanego związku, który jakoś postępuje z czasem, a nie będzie stać w miejscu...

 

40 minut temu, Reflux napisał:

Zadam ci jeszcze jedno pytanie, jak myślisz co powinnaś zrobić? I jak myślisz czego twój partner tak naprawdę chce?

Nie mam pojęcia czego chce mój partner. Prawdopodobnie ma jakiś problem ze mną, skoro z byłą mieszkał... Tylko ja, nie za bardzo czuję od niego na codzień jakąś niechęć do mnie. Nie kłócimy się, mamy wspólne poczucie humoru, odzywa się do mnie normalnie (w sensie nie tak jak czasami faceci, którzy są już sfrustrowani swoją partnerką) itd. Po prostu prawdopodobnie nie potrafiłam owinąć go wokół palca, wcale do tego nie dążyłam, ale widocznie tak trzeba. Jak się zastanawiam jak inne dziewczyny doprowadzają chociażby do wspólnego zamieszkania, to chyba właśnie tak. Aha, co w ogóle jest całkiem ciekawe - ta jego była, moim subiektywnym okiem, jest ode mnie brzydsza a już na 100% grubsza... I to jest ten ból, bo wcześniej myślałam, że może była jakąś miss instagrama, a jak zobaczyłam na własne oczy, to zaczęłam myśleć - co takiego ona miała, czego ja nie mam? I co najśmieszniejsze, jak zapytałam partnera dlaczego z nią zamieszkał, to uzasadnił: "chciała kupić razem mieszkanie na kredyt, więc zaproponowałem żeby najpierw wynająć". A teraz nagle w związku ze mną obrót o 180 stopni, i on nie chce zamieszkać razem, tylko wziąć kredyt... Ktoś jest w stanie to w ogóle mi wyjaśnić? 

Partnera zapytałam, czy czegoś konkretnie w tej relacji, i w związku z jego "chorobą" ode mnie oczekuje - to nie oczekuje niczego ?

A co do mnie - ja póki co chyba wezmę ten związek na przeczekanie, ale chyba sama udam się do psychiatry po jakieś proszki na spanie i uspokojenie... 

 

@Gumowa_kaczka , a jaka jest dla kobiety alternatywa? Próbowałam znaleźć to m. in. na stronach poświęconych bezdzietności - jedyną alternatywą jest "kariera i podróże".... 

Edytowane przez tamelodia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.