Skocz do zawartości

Jak długo potrwa kryzys gospodarczy?


Morfeusz

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie będzie jak zawsze czyli ani nie totalna apokalipsa typu budujta bunkry, zbierajta chrust ani nazbyt wesoło tylko gdzieś po środku.  

Mówicie o zabezpieczaniu się na przyszłość, zbieraniu kasy, złota itp. Nie wiem ile zarabiacie ale przy naszych zarobkach netto rzędu 4-6 tysi i tak za wiele człowiek nie nazbiera przy kosztach życia które są niemałe.

Według mnie jedynym sensownym zabezpieczeniem jest pozbycie się kredytów i przeznaczenie tych i tak niewielkich rezerw (jeśli mamy) na zwiększenie naszej przydatności na rynku pracy.

Porobić kursy, podnieść kwalifikacje, nauczyć się nowych umiejętności żeby mieć zajęcie w razie czego.

Ja mimo fajnej pracy jaką posiadam niedługo mam zamiar porobić kursy spawalnicze a w przyszłości może prawo jazdy D lub E. Zawsze będzie łatwiej o pracę, jeśli nie tu to na zachodzie.

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na kryzys i długoterminowo oczywiście stare dobre złoto, kilka uncji nikomu nie zaszkodzi a potrafi uratować życie, mam konkretny przykład w rodzinie z II WŚ jak kilka monet uratowało życie i to dosłownie. Osobiście nabyłem troszkę krypto walut, powstały one w kryzysie i w kryzysie się rozwiną, o ile nie zdelegalizują ich rządy państw z resztą podobne historie były ze złotem czy to w USA a nawet i w Polsce za komuny.  

 

Polecam na YT kanał Cezary Graf, gość sporo mówi o nadchodzącym kryzysie, dość zgrabnie to argumentuje obiektywnymi danymi a do tego ma bardzo rozsądne podejście do kobiet, bardzo podobne do tego na forum.

O złocie

 

I o Pańciach z Tindera 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, jaro670 napisał:

Pewnie będzie jak zawsze czyli ani nie totalna apokalipsa typu budujta bunkry, zbierajta chrust ani nazbyt wesoło tylko gdzieś po środku.  

Jestem podobnego zdania. Jeśli w ogóle cokolwiek będzie. Bo jak dotąd żaden analityk ( z takich ogólnodostępnych dla ludu) jeszcze niczego nie przewidział. Wszyscy mądrzy po szkodzie:).

Edytowane przez Baca1980
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.11.2019 o 19:54, Morfeusz napisał:

Jestem ciekawy Waszych opinii:

1. Jak długo Waszym zdaniem potrwa kryzys gospodarczy albo spowolnienie?

2. Czy dalsze rozdawnictwo pieniędzy doprowadzi tylko do łagodnej formy (spowolnienia gospodarczego), kosztem wysokiej (realnej nie GUSowskiej) inflacji?

3. Czy budujecie poduszkę finansową, pomagającą przetrwać czas kryzysu i rosnącego bezrobocia?

1. Dla mnie trwa cały czas

2. Tak

3. Tak - zawsze - ale nie za dużą aby nie popaść w stagnacje

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.11.2019 o 20:16, misUszatek napisał:

Liczby? Średnia projekcja GUS przewiduje, że w 2030 roku będzie w miastach żyło 21.5mln wobec 23mln teraz. Te 1.5mln spowoduje zapaść na rynku?

@misUszatek Widzę, że jesteś mocno zapakowany w nieruchomości. Nie bój się, jest szansa, że przez realną wysoką inflację, nie stracisz zbyt wiele, jeżeli przyjąć, że ich wartość będzie rosnąć wyrażona w coraz słabszym PLN. ;)

GUS nie jest nie omylny. Zresztą po żonglowaniu koszykiem inflacyjnym, na potrzeby rządu, sam widzisz jak potrafi być "kreatywny". ;) Weź pod uwagę, że to bilans dla wszystkich miast. Tymczasem Warszawa i kilka innych miast, będzie mieć jaszcze przez jakiś czas przyrost liczby ludności. Cała reszta miast, coraz szybciej się wyludnia.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minutes ago, Morfeusz said:

Widzę, że jesteś mocno zapakowany w nieruchomości. Nie bój się, jest szansa, że przez realną wysoką inflację, nie stracisz zbyt wiele, jeżeli przyjąć, że ich wartość będzie rosnąć wyrażona w coraz słabszym PLN.

Wybacz jeżeli zbyt mocno kontrowałem ale chciałem wydobyć i skonfrontować nasze poglądy w tej sprawie. Ja też do mniej więcej początku 2017 roku wieściłem zdrowy kryzys gospodarczy i tym bardziej w nieruchomościach bo mi się "wydawało" że drożeją ponad ogólny zwrost cen. Do czasu kiedy niektóre analizy ekonomiczno-polityczne dały mi do myślenia, że ten kryzys może być inny. Teraz zapakowałem część pieniądzy w nieruchomość w dość dużym mieście, z perpektywami rozwoju i jeszcze w miare małymi cenami. W ciągu roku zarobiłem 400zł. na metrze kwadratowym, około 8%. Co jest bardzo dobrą stopą zwrotu.

 

Moja alternatywa to było trzymanie kasy na lokacie co jak się teraz przekonałem odpada, może obligacje ale na nich i tak realnie strace, może złoto fizyczne ale to trzeba trzymać w banku a w razie W i tak nam zakoszą zawartości skrytek bankowych. Inna opcja to ETFy na złoto i inne surowce, ale jakby kryzys okazał się armagedonem to wszystko jak krew w piach.

 

Do tego dochodzi sytuacja osobista. Nadal nie byłem właścicielem swoich 4 kątów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.11.2019 o 08:37, Jaśnie Wielmożny napisał:

Rozwiniesz?

Ekonomia jest o tyle ograniczoną nauką, że zakłada (w czystej, nieskażonej polityką postaci) racjonalność działań jednostek. Innymi słowami, bez wpływu "polityki" system kapitalistyczny od socjalistycznego różniłby się po pewnym czasie tylko nazwą, bo jednostki zachowywały by się racjonalnie, a więc w dłuższym okresie czasu, dla dużej próbki - tak samo...

Tak więc ekonomia opisana jednym zdaniem to "zachcianka klienta musi być zaspokojona".

Na to dopiero wchodzi ekonomia behawioralna "jak wymusić zachciankę klienta?"; psychoekonomia "dlaczego klienci mają takie a nie inne zachcianki"; czy ekonomia socjalistyczna "wszystkim klientom po równo jak powiedział Marx" :)

Wszystko to, czyli dodawanie drugiego słowa do "ekonomia", jest jak dodawanie "elektryczne" do słowa "krzesło" - zmienia sens, cel czystej ekonomii, na kreowanie/wymuszanie/analizowanie, a nie opisywanie stanu naturalnego.

 

Oczywiście, wielu ludzi używa słów "politoekonomia", neuroekonomia czy psychoekonomia niepoprawnie, czy to dla osobistej korzyści, czy dla realizacji innych celów. Powstaje więc bełkot, gdzie wypływają i żerują męty... na przykład oferując szkolenia dla menedżerów typu "zarządzanie wobec nieprzewidywalności zmian".

 

Tak więc klasyczna ekonomia już praktycznie nie występuje w "cywilizowanych" krajach. Ta naturalna, zwierzęca, "nieludzka" i bez uczuć.

Pomijając wątek behawioryzmu/nieracjonalności działań grup konsumentów, od drugiej strony występuje ekonomia sterowana politycznie.

Przykład brutalny: czy program 500+ ma jakiekolwiek uzasadnienie w klasycznej ekonomii?

Jest to więc program polityczny pod przykrywką argumentów ekonomii politycznej - "trzeba utrzymać dzietność bo emerytury, PKB..." ale emerytura to nie jest ekonomia, to polityka. Konkretnie, polityka socjalna. Czyli, cel polityczny a nie gospodarczy.

 

Wracając do postawionego pytania, ludzie mają tendencję do postrzegania "problemu spowolnienia gospodarczego" jako problemu społecznego; a jest to tymczasem problem czysto polityczny. W klasycznej ekonomii, niedostosowani wypadają z rynku, a zasoby alokowane są "racjonalnie" - gdzie tu miejsce na "spowolnienie gospodarcze"? Padłeś, zmień pomysł na biznes i powstań "do walki o byt".

W przykładzie gospodarki/ekonomii socjalistycznej, "spowolnienie gospodarcze wrogów klasowych" jest wręcz celem politycznym, realizowanym środkami przymusu (w tym ekonomicznego) dostępnymi państwu/politykom. Od prostej konfiskaty dóbr siłą (rozkułaczanie), poprzez podatki dochodowe progresywne (kara za lepszą pracę), aż po zróżnicowanie podatkowe osób fizycznych i prawnych (CiT, VAT, ZUS et consortes).

Tak więc, dzisiaj stawiam sobie pytanie "czy politykom zależy, by w kraju pojawili się niezależni ludzie na tyle bogaci, że mogliby pozwolić sobie na zajmowanie się polityką?"

Inaczej, "czy chcemy by wyrosła nam niekontrolowana konkurencja do stołków władzy?" Nowi magnaci, zdolni sfinansować prywatne armie?

To jest pytanie czysto polityczne, ale odpowiedź na nie jest wdrażana metodami presji gospodarczej... stąd gospodarczy kryzys ludzi, staje się celem politycznym.

 

Oczywiście jest to spore uproszczenie, bo wiele różnych nauk się zazębia z ekonomią, oraz z polityką. Jaka jest różnica między psychoekonomią a psychologią pragnień jednostki? W tym, że można dwa razy więcej "dzieł naukowych" zrobić stworzyć, nie powtarzając tych samych nazw ;)

 

Ciekawy artykuł, podający trochę klasycznych nazwisk i dzieł: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6689

 

Ciekawostka odnośnie zazębiania dziedzin wiedzy, czyli "wieża Babel socjoniki" - nazwa własna Kesperta. Dzisiaj słowo "socjonika" uznaje się za powstałe w latach 70 XX wieku, i oznacza https://pl.wikipedia.org/wiki/Socjonika Ale niewielu pamięta, że w latach 20 nazywano socjoniką coś innego, co dziś jest blisko "funkcji apologetycznej socjologii" - za Wiki https://pl.wikipedia.org/wiki/Socjologia

Cytat

Funkcja apologetyczna ujawnia się wtedy, gdy dzięki zebranym w wiedzę socjologiczną danym dla celów pozanaukowych chwali się pewne sytuacje społeczne, instytucje, koncepcje. Tak wykorzystywana była między innymi w III Rzeszy, ale w wersji subtelniejszej jest używana także w innych państwach i okresach historycznych. Dzieje się tak dlatego, że w naukach społecznych można dobierać dla z góry przyjętej tezy dogodną argumentację.

Bardziej dokładnie, Goebbels miał za plecami tzw. "niemiecką szkołę socjoniki" - i było to jednym z powodów sukcesu III Rzeszy, i skuteczności jej propagandy. Nie definiowała się wprost, ale można pokusić się o definicję "teoria wymiany i przetwarzania informacji, oraz podejmowania decyzji przez jednostki i grupy społeczne". Jako taka, umożliwiała prognozowanie zachowań zarówno jednostek, jak i całych społeczeństw. Wraz z upadkiem III Rzeszy - została "zapomniana", do tego stopnia że Google nie znajduje pozostałych po niej książek; stare nazwy napisano nowymi znaczeniami, a samą socjonikę rozbito na socjologię, psychologię, ekonometrię, teorię decyzji, stygmatyzowaną i wykastrowaną socjotechnikę, psychotechnikę, politologię i wiele innych. Taka mała wieża Babel :) Zamiast mówić jednym językiem, poplątano ludziom języki i dlatego mamy co mamy.

Elementy tej układanki można znaleźć na przykład:

- psychotechnika - https://www.katarzynapluska.pl/socjotechniki-czyli-jedna-wielka-manipulacja-dziala/

- techniki prognozowania - https://consider.pl/techniki-prognozowania-metody-szacowania-popytu-i-sprzedazy/

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.11.2019 o 20:16, misUszatek napisał:

Stare budynki też odpadną z rynku jako zniszczone albo do rozbiórki.

Rozumiem, że stare budynki wypadną z rynku do 2030 r.? Czyli za 10 lat. Bo w przeciwnym razie ta uwaga nie ma sensu.

 

Ubytek 1,5 mln mieszkańców w miastach to duża różnica. Dotknie to pomniejszych metropolii, dla których wahanie rzędu 150 - 300 tyś. mieszkańców będzie dużym szokiem.

 

Warszawa się wybroni. Jak na biedne, stolico-centryczne państwa przystało, Warszawa będzie puchnąć, aż osiągnie na przykład 6 milionów mieszkańców. Nie tak dawno temu pewien guru z Getinu wieszczył na łamach gazety z pulsem, że Warszawa może i powinna liczyć tyle właśnie mieszkańców. Spoko, mnie już wtedy w tym mieście nie będzie.

Edytowane przez Oktabryski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...
On 11/29/2019 at 1:47 PM, Kespert said:

Inna kwestia nie do przewidzenia to Chiny, i rola juana/renminbi w gospodarce światowej. Tutaj, jedna decyzja może odwrócić całą światową gospodarkę do góry nogami.

No i wykrakałem...

Natomiast, nadal obstaję przy pozostałych założeniach odpowiedzi - socjal do wyborów, a potem choćby potop, i kataster... lub Euro zamiast złotówki. To ostatnie wydaje się odsuwać w czasie, ale KE siedzi dziwnie cicho.

No i wycinka klasy średniej nie poprzez podatki, a poprzez "tarczę pomocową" - czyli zamiast zabierać, wystarczy nie dawać; lub dawać "selektywnie" - swoim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.