Skocz do zawartości

Matki w służbie państwa.


Grzegorz

Rekomendowane odpowiedzi

   Założyłem temat w rezerwacie ponieważ chciałem Wam dziewczyny przypomnieć że kiedyś nie było tak łątwo.

Dla Was Kobiet, w obecnych czasach, ciąża i poród wiąże się z wyzwaniem godnym Atlasa, niby na Waszych barkach cały świat.

Zapoznajcie się z poniższym materiałem:

 

 

 

   Jak widzicie dziewczyny, wasza macica była i jest wykorzystywana. Rząd dał 500+, a po co, aby było więcej roboli, aby więcej żołnierzy.

Popieram wielodzietne rodziny, bo jak uważają np.Hindusi, im więcej dzieci tym lepsze zabezpieczenie na starość. Jednocześnie trzeba być

świadomym że produkujecie wspólnie z mężem zabezpieczenie dla bytu państwa i polityków których wybraliśmy sobie do rządzenia.

I nie płaczcie dziewczyny że nie da się urodzić tylu dzieci, da się, ciąża i poród to nie choroba, chcieć to móc!

 

   Osobiście chciałem min. trójkę, ona nie, no cóż, wygoda, ciepła woda, brazylijskie seriale, i broń Boże więcej dzieci bo kariera... Haha, przez łzy, moje.

Pamiętajcie, dzieci to szczęście i zapewnienie starości, cokolwiek by to znaczyło.

 

   Teraz do Was machomeny, spodziewam się że mnie potępicie, może nie, będziecie mnie próbować przekabacić na swoją stronę.

Uwierzcie, dzieci to szczęście, sam mam dwóch synów, od kilku lat jesteśmy z moją sami, bo syny na Islandii. Tak smutno czasem.

No dobra, dość smucenia, co szanowne towarzystwo na zadany temat?

 

Pozdro.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Adolf napisał:

 I nie płaczcie dziewczyny że nie da się urodzić tylu dzieci, da się, ciąża i poród to nie choroba, chcieć to móc!

Oj nie wiem, nie wiem, tak 0-1 to chyba nie jest. To po pierwsze primo. 

Po drugie primo, ok, chcę mieć dzieci, nawet 3! Ale :) partner, tzn. ojciec dzieci, ma brać czynny udział w ich wychowywaniu, i w takim układzie zawodowo spełniać się może
i matka, i ojciec. Szczęśliwa będę nie utrzymaniu męża, a na swoim, poza tym praca to nie tylko korzyści materialne. A jak powszechnie wiadomo, szczęśliwi rodzice to szczęśliwe dzieci. 

Po trzecie primo ultimo, dzieci to nowe autonomiczne żyjątka, więc nie wiązałabym ich tak ściśle ze starością ich rodziców, aczkolwiek jak się je dobrze wychowa, to sumienie samo im powinno podpowiedzieć ze ich staruszkowie lubią jak się ich odwiedza i się nimi interesuje. 

No ale jestem teoretykiem, może życie wcale nie jest takie proste. Who knows.
 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście dzieci nie zamierzam mieć, a z racji zawodu na co dzień stykam się z dziećmi niepełnosprawnymi (ASD, FASD, porażenia mózgowe, zespoły downa, mutyzmy, afazje - lekko nie jest) 

I wiesz co ci Adolf powiem ? Fajnie, że masz zdrowych synów, bo wychowywanie zdrowych dzieci to już jest orka na ugorze, a jak rodzi Ci się niepełnosprawne ? Wtedy Twoje życie przestaje mieć znaczenie, bo  w całości musisz je poświecić dziecku. 

Pracuję w jednym z większych miast w Polsce i współpracuję z wieloma Placówkami edukacyjnymi i wiesz co ? Niestety większa część moich klientów to samotne mamy z dziećmi. jakoś zaangażowanych i pomagających ojców widzę mało. 

 

13 godzin temu, Adolf napisał:

I nie płaczcie dziewczyny że nie da się urodzić tylu dzieci, da się, ciąża i poród to nie choroba, chcieć to móc!

Ciąża nie choroba ? Jane, zgadzam się w 100%. Chyba, że od samego początku zagrożona i podtrzymywana sterydami. Wtedy gorzej niż choroba, bo zamiast troszczyć się o siebie, masz na głowie dwa życia. A z obserwacji wiem, ile w stanie jest kobieta znieść, żeby ciąże donosić. 

Rodzić, żeby się Tobą na starość zajmowały ? No dobra. Mam pytanie. Dlaczego mnie nazywają egoistką jak mówię, że nie chce dzieci, a już robienie sobie potomstwa, żeby mieć opiekę na starość jest akceptowalnym społecznie argumentem ?

Naprawdę, niech mi ktoś to racjonalnie wyjaśni. 

 

I na koniec przypomniał mi się rewelacyjny stand up Joego Rogana - Strange Times (można zobaczyć na Netflixie),w  którym mówi, że gdyby to mężczyźni rodzili zamiast kobiet, na świecie byłoby jakieś 10 ludzi. 

 

No, ale co ja tam wiem. 

 

 

  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... Gdzieś kiedyś wyczytałam, że kiedyś kobiety dawały dzieciom łyżeczkę wódki / mleka makowego do mleka, żeby mieć jakieś życie. Teraz od razu mops, kurator... A, no i miały do pomocy babcie, ciocie, sąsiadki. 

Jak widzę koleżanki po ciążach to zwykle są to dwie różne osoby - przed i po. I nie mówię tu o nadwadze, bo i to się oczywiście zdarza, ale nie zawsze. Po 1. Źle dobrane biustonosze (dobrze dobrany biustonosz kosztuje niemałe pieniądze, a przy dziecku nie można sobie na to pozwolić zwykle), po 2. Twarz zapadnięta ze zmęczenia i ze stresu - ciąży nie da się przejść bezstresowo. Zawsze kobieta będzie się denerwować - czy dziecko będzie zdrowe, czy będzie dobrą matką itd. Facetów to dotyczy w mniejszym stopniu. 

Po 3. Nowe zmarszczki (pokłosie stresu, nie wyspana) 

Po 4. Rozwalona strefa miejsc intymnych - pochwa po porodzie naturalnym już nigdy nie będzie taka jak przed porodem. Wiadomo, niekoniecznie jest się "rozklapiochą", ale to nie to samo. A dodatkowo jak rozerwie wyjątkowo mocno, to jest możliwość nietrzymania moczu i kału :) super sprawa

 

Jak facetowi się znudzi rodzinka, to sobie odejdzie w zamian za 500zl miesięcznie. Na kobiecie będą wieszanie psy, że jest wyrodną matką. Po porodzie nikt już się ta kobietą nie interesuje. Teraz jest tylko obiektem potrzebnym do karmienia i barwienia dziecka. Musi być to straszne uczucie. No, i siedzenie cały dzien w domu. Nie mam nic przeciwko, ale tu ani serialu się nie poogląda, ani się nie pogra na kompie bo nie wiadomo kiedy dziecko się nie obudzi. Poza tym jest się tak niewyspaną, że raczej śpi się z dzieckiem.

Ciąża to nie choroba, ale co miesiąc trzeba chodzić na badania. Osobiście w trzecim miesiącu poszłabym na zwolnienie niezależnie od tego czy czulabym się dobrze, czy źle. Po prostu chociaż raz w życiu mogłabym mieć namiastkę odpoczynku. 

No, i dziecko dopiero wtedy gdy będzie mnie stać na opiekunkę i sprzątaczkę do domu :)

 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, tamelodia napisał:

Rozwalona strefa miejsc intymnych - pochwa po porodzie naturalnym już nigdy nie będzie taka jak przed porodem

No przecież cesarki są.

W pełnej rodzinie są 2 pary dziadków do pomocy, może nie od razu po porodzie, ale już z kilkumiesięcznym mogą wyjść na spacer, odrobinę odciążyć.

Nie tyle rozerwie i będzie mocz i kał leciał co może dojść do pęknięcia miednicy. Ale to już pretensje do prowadzącego ginekologa, ginekolożki, że nie zastosowali cesarki.

 

 

A nadwaga to nie zdarzenie a norma! Większość kobiet  jakimś cudem zatrzymuje je na resztę życia.

 

Zapomniałaś o rozstępach i zwisającym brzuchu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cesarki też mają swoje wady. Ogólnie Kobieta jest między młotem a kowadłem. 

Z tymi dziadkami nie zawsze tak jest. Wystarczy, że młodzi rodzice mieszkają w innym mieście, lub jedno z nich mieszka w innym mieście niż jego rodzice i już nie ma dwóch par dziadków :). A dodatkowo, co jak okaże się, że dziadkowie nie mają ochoty zajmować się purchlęciem bo sami pracują albo chcą w końcu odpocząć? Dlatego trzeba mieć pieniążki na opiekunkę i Panią do sprzątania.

A co Ci dadzą pretensje do ginekologa po fakcie? Nie wiem. Nic to nie zmieni. 

W moim otoczeniu koleżanki się nie roztywają. Niektóre tak, a znaczna większość ma po prostu zwiasający brzuch. Nie wiem jak można się na takie coś dobrowolnie godzić... 

A dlaczego nie tracą kilogramów? Być może nie jest to ich priorytetem jak od kilku lat nie mają czasu chociażby odpocząć. 

Edytowane przez tamelodia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tamelodia Mocno pesymistyczną wizję przedstawiłaś, nie da się ukryć ;). Jednak wydaje mi się, że to wcale nie musi tak wyglądać jak napisałaś.

18 godzin temu, tamelodia napisał:

Twarz zapadnięta ze zmęczenia i ze stresu - ciąży nie da się przejść bezstresowo. Zawsze kobieta będzie się denerwować - czy dziecko będzie zdrowe, czy będzie dobrą matką itd.

Nad stresem da się zapanować. Jest na to wiele sposobów i często te najprostsze są najskuteczniejsze, jak choćby techniki relaksacyjne, wybór jest ogromny w zależności od preferencji- słuchanie muzyki, taniec, spacerowanie, śpiewanie, czytanie książek, oglądanie kabaretów, malowanie, aromaterapia, spotykanie się z osobami, które lubimy, ćwiczenia i mnóstwo innych.

 

18 godzin temu, tamelodia napisał:

Facetów to dotyczy w mniejszym stopniu

Niekoniecznie, jeśli to pierwsze dziecko to mężczyźni stresują się wcale nie mniej niż kobiety. Dla nich to też nowa sytuacja, nie do końca wiedzą czego się spodziewać. Kobiety mają nawet lepiej, bo ze swoich lęków i obaw mogą zwierzać się partnerom, a w drugą stronę to często nie działa, bo mężczyźni nie chcą niepotrzebnie stresować partnerek. Poza tym kobieta będąc w ciąży jakoś bardziej oswaja się z rychłym pojawieniem się dziecka, przecież stale z nim przebywa, dla mężczyzn natomiast to wygląda inaczej.

 

18 godzin temu, tamelodia napisał:

Po 3. Nowe zmarszczki (pokłosie stresu, nie wyspana)

O stresie już pisałam, skoro nie wnosi zbyt wiele dobrego to trzeba po prostu pilnować, by jego poziom nie wzrastał niepotrzebnie. Starać się myśleć pozytywnie, nie budować sobie w głowie jakichś negatywnych scenariuszy. Niestety wiele kobiet ma tendencję do nadmiernego zamartwiania się, zupełnie niepotrzebnie. Po prostu trzeba nad tym pracować. Co do wysypiania się to też można jakoś działać w tej kwestii. Dążyć do karmienia piersią i wtedy w nocy nie trzeba lecieć do kuchni i przygotowywać mleka, a wystarczy  przystawić dziecko do piersi i spać sobie słodko dalej.

 

18 godzin temu, tamelodia napisał:

Po 4. Rozwalona strefa miejsc intymnych -

Regularna aktywność fizyczna, wzmacnianie mięśni miednicy, odcinka lędźwiowego i krzyżowego kręgosłupa, ćwiczenia mięśni Kegla i wcale nie musi być tak źle.

 

18 godzin temu, tamelodia napisał:

Jak facetowi się znudzi rodzinka, to sobie odejdzie

Można przecież wystąpić o opiekę naprzemienną nad dzieckiem.

 

18 godzin temu, tamelodia napisał:

Po porodzie nikt już się ta kobietą nie interesuje

Bez przesady. Zdecydowana większość kobiet nie ma problemu z ponownym znalezieniem partnera.

 

18 godzin temu, tamelodia napisał:

No, i siedzenie cały dzien w domu

Wcale nie trzeba siedzieć cały dzień w domu. Dziecko to nie worek gruzu. Można chodzić sobie z nim na spacery, do znajomych, na zakupy. A nawet czas w domu można spędzać różnorodnie.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ewelina zgadzam się co do stresu, tylko że ja nie ogarniam swojego stresu obecnie, kiedy nie mam dziecka, więc wątpię żeby to się udało kiedy bym miała.

U mnie karmienie piersią odpada. 

24 minuty temu, ewelina napisał:

Regularna aktywność fizyczna, wzmacnianie mięśni miednicy, odcinka lędźwiowego i

Tak jak pisałam wyżej - jak kobieta nie ma czasu odpocząć to raczej nie będzie myślała o tym żeby ćwiczyć cokolwiek. A nawet jeżeli, to miejsca intymne nigdy nie będą wyglądały tak jak przed porodem. Możesz zapytać lekarza :D

26 minut temu, ewelina napisał:

Można przecież wystąpić o opiekę naprzemienną nad dzieckiem.

Mówię o sytuacji w której facet chce się wymiksować z rodziny, bo "nie tak to sobie wyobrażał". Wtedy raczej opieka naprzemienna nie jest możliwa. 

38 minut temu, ewelina napisał:

Bez przesady. Zdecydowana większość kobiet nie ma problemu z ponownym znalezieniem partnera.

Tu chodziło mi raczej o rodzinę :D wszyscy są nagle zafascynowani dzieckiem i nierzadko traktują matkę jak inkubator/mleczarnię. Rzucają teksty np. "wyjdź z dzieckiem na spacer, żeby było zdrowsze" - nie dla siebie, dla dziecka. Albo kobieta idzie do osobnego pokoju nakarmić i zalatuje się cała rodzina żeby popatrzeć na dzidziusia. Kobieta przestaje być człowiekiem. Jest przedmiotem.

45 minut temu, ewelina napisał:

Wcale nie trzeba siedzieć cały dzień w domu. Dziecko to nie worek gruzu. Można chodzić sobie z nim na spacery, do znajomych, na zakupy. A nawet czas w domu można spędzać różnorodnie.

Tego nawet nie będę komentować. Żadna to przyjemność wychodzić z dzieckiem :)

  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.11.2019 o 19:00, Adolf napisał:

Pamiętajcie, dzieci to szczęście i zapewnienie starości, cokolwiek by to znaczyło.

 

Mów za siebie. 

Ja nienawidzę dzieci, irytują mnie, nie wytrzymałbym z takim czortem całego dnia, co dopiero mówić o wychowywaniu do dorosłości i jeszcze fundowaniu tegoż.

 

Była jedna wpadka w moim życiu, od razu się odciąłem, proponowałem pieniądze na aborcję, na tym moja rola się skończyła. Dla mnie dzieci to przekleństwo. Nie zamierzam się poświęcać.

 

Zapewnienie starości? Czyli co, dzieci mają się Tobie dozgonnie odwdzięczać i utrzymywać w zamian za to, że je zrobiłeś? Jakbym coś takiego usłyszał, to od razu zmiana numeru i odcięcie kontaktów od rodziny. 

 

Szczęście to nawyk, szczęście nie pochodzi z zewnątrz. Co będzie jak te Twoje szczęście zostanie homoseksualistą, przestępcą, stoczy się z igłą w żyle na dworcu, trzepnie je autobus, ciężko zachoruje? 

Załamanie nerwowe? Ja wolę szczęścia nie lokować w czynnikach zewnętrznych.

Edytowane przez Imiennik
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, tamelodia napisał:

No, i dziecko dopiero wtedy gdy będzie mnie stać na opiekunkę i sprzątaczkę do domu

Zastanawiam się, jak nasze Mamy i Babcie dawały sobie radę, gdy czytam takie rzeczy. Stojąc w ogonkach, również chodząc do pracy, ogarniając czasami kilkoro przychówku na kilkudziesięciu metrach kwadratowych, albo mniej. W gospodarce permanentnego niedoboru.  Ale jakoś miały te dzieci, często więcej niż jedno i dawały radę.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror, myślę że nie za bardzo miały wybór. Część może chciała, część nie chciała ale nikt nie pytał wtedy o zdanie. Dziecko trzeba było mieć. I co innego "dawać radę" a co innego czerpać z tego satysfakcję i przyjemność. Mało która kobieta "nie da rady" w sensie czysto "technicznym", jeżeli np. Przydarzy się wpadka, albo ulegnie namowom partnera. Inna kwestia to taka, jak będą się z tym czuć. Po prostu teraz kobiety mają dostęp do tego jak to NAPRAWDĘ wygląda, a nie tylko do cukierkowych opowieści koleżanek jak to po porodzie zapomina się o bólu, kocha się swoje dziecko od pierwszego wejrzenia, jest się spełniło ą kobietą bo dzieci to jedyna rzecz która może uszczęśliwić kobietę itd.

Wczoraj spotkałam się z koleżanką, której marzeniem było zostać matką i była podekscytowana w trakcie ciąży jak nigdy. No, niestety nie mówiła z jakimś szczególnym entuzjazmem już po porodzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tamelodia, czy ja wiem? W czasach powszechnego dostępu do aborcji? Ludzie po prostu chcieli mieć rodzinę. Tak myślę. Oczywiście, było dużo mniej absorbujących rozrywek i ciekawych możliwości realizacji siebie czy spędzania wolnego czasu, ale IMO fakt jest faktem. Chcieli.

 

Jeżeli masz wątpliwości co do dziecka takie, które opisałaś, to powoływanie nowego życia na świat jest kiepskim pomysłem. Zrobisz krzywdę sobie, partnerowi, jak i temu dziecku.

 

Nikomu za to nie życzę sytuacji, gdy chcieli oboje, biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, ale się nie udało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach ta tęsknota mężczyzn, za tym jak to mamy harowały i dawały radę z 5 dzieci. Ach ta tęsknota kobiet za tym, jak to mężczyźni harowali i umieli zarobić na 5 dzieci.

I w jednym i drugim przypadku, odpowiem jak nasz były prezydent "ja mogę nawet zatańczyć, tylko po co?"

Dostrzegam zupełnie różne mentalności w różnych województwach. Z miasta gdzie ja pochodzę, rodzice robią wszystko, żeby pomóc dzieciom - kupić mieszkanie na start, jadą na saksy, żeby wysłać na studia, biorą dodatkową pracę, żeby zrobić młodym wesele.

Przeprowadziłam się do województwa, gdzie ciągle są przytyki w stronę młodych, jak to nie chcą zasponsorować wycieczki starszym rodzicom, jak to dziewczyna na ciężkich studiach dodatkowo pracuje, bo rodzice muszą kilka razy w roku pojechać na nurkowanie i narty i nie stać ich na edukację córki. Dla mnie przepaść. Wiem, że chcę moim dzieciom pomóc na przyszłość i moim spełnieniem będzie, jak sobie dobrze życie ułożą, a nie jak będą ciągle mnie niańczyć.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Amperka napisał:

Przeprowadziłam się do województwa, gdzie ciągle są przytyki w stronę młodych, jak to nie chcą zasponsorować wycieczki starszym rodzicom, jak to dziewczyna na ciężkich studiach dodatkowo pracuje, bo rodzice muszą kilka razy w roku pojechać na nurkowanie i narty i nie stać ich na edukację córki.

No bezczelni ci rodzice. Po latach pakowania góry szmalu w rozwój potomstwa liczą naiwnie na chociaż odrobinę zwrotu z "inwestycji".

 

5 minut temu, Amperka napisał:

biorą dodatkową pracę, żeby zrobić młodym wesele.

To już jest ciężki idiotyzm.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Obliteraror napisał:

No bezczelni ci rodzice. Po latach pakowania góry szmalu w rozwój potomstwa liczą naiwnie na chociaż odrobinę zwrotu z "inwestycji".

 

To już jest ciężki idiotyzm.

Ok, już Cię namierzyłam, z którego możesz być województwa :D Nie obruszaj się tak. Mówię o pewnej mentalności, nie wyraziłam opinii która jest dobra, a która zła. Zakładam, ze gdzieś pośrodku. Z miejsca, z którego pochodzę, po prostu tak jest, że chce się zapewnić dzieciom lepszy byt kosztem swoim i to się przelało też na mnie. Więc to po prostu z pokolenia na pokolenie będzie u mnie tak działało, aż się któreś wykolei i przetańczy wszystko. Tak mam i tego nie zmienię. Więc jak słyszę, "zrób sobie jeszcze jedno za 7 lat, dla odmłodzenia", albo "zróbcie sobie dużo dzieci, będziecie mieć wesoło"... to się dziwię zwyczajnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror może chcieli bo nie było żadnej alternatywy. Czyli właściwie to musieli. Moja babcia np. Absolutnie do roli matki się nie nadawała (a kilka dzieci abortowala). Była osobą chłodną, nie dbała o dzieci nawet troszeczkę (mama i ciocie potrafiły chodzić głodne, bez ubrań na zimę). No widzisz, moja babcia dała radę, więc powinna dostać order za bycie matką?

Z kolei moja mama chciała mieć dzieci żeby zapełnić sobie pustkę, którą zafundowała jej jej mama. I moja mama tez do dzieci się nie nadaje :) ale dała radę? Dała radę. 

A ja dziecka nie chcę, ale wiem że będę musiala kiedyś się poświęcić i to zrobić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.11.2019 o 19:00, Adolf napisał:

Popieram wielodzietne rodziny, bo jak uważają np.Hindusi, im więcej dzieci tym lepsze zabezpieczenie na starość. Jednocześnie trzeba być

Tu jest kilka aspektów. Pierwszy - nie da się ciągnąć tej piramidy Ponziego w nieskończoność i rozmnażać/przyrastać  logarytmicznie (każde z wielu dzieci ma wiele dzieci, które będą miały wiele dzieci). Drugi - traktowanie potomstwa jako polisolokaty jest kiepskie tak dla potomstwa jak i rodzica. W zasadzie nie odróżnia podejściem od „alimenciar” i też czyni z dziecka kogoś na kształt prywatnego niewolnika. Chciałeś dziecko - Twój wybór, Twoja odpowiedzialność. Mimo, że może pomóc, nie jest Ci nic winne (dłużne). 

21 godzin temu, tamelodia napisał:

Zawsze kobieta będzie się denerwować - czy dziecko będzie zdrowe, czy będzie dobrą matką itd. Facetów to dotyczy w mniejszym stopniu. 

Tak, bo my faceci, jesteśmy z drewna. Ja pierdziu, ale kiszonka. Całkiem możliwe że w tym co wypisujesz w tym temacie, kryje się odpowiedź na Twoje wątpliwości w kwestii wspólnego zamieszkania przez „narzeczonego”. Potwierdzasz, że o mężczyznach nie wiesz nic, a do tego mam niestety wrażenie, że reprezentujesz jakąś formę „hienizmu” i nawet mężczyzn nie lubisz. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, w tym temacie należy wyróżnić różnice w mentalności:
- dawnych pokoleń
- różnych grup społecznych
- różnych grup wiekowych

Mam wzorce dobrej matki, dobrej żony. jednak mam pewne niedobory emocjonalne, które determinują mnie do odłożenia macierzyństwa na późniejszy czas.
Gdybym z mężem miałabym pewne zaplecze finansowe, nie przodowałyby w moim myśleniu (nawet w świadomym) lęki, to domniemam, że już "na cycu" miałabym troje dzieci. 
Staram się każdy mój lęk, decyzję wyśrodkować. 

Nie ma co uprawiać filozofii w temacie rozrodu. 
Jeśli jesteś zdeterminowany w myśleniu, gdzie swoje indywidualne potrzeby są na pierwszym miejscu w Twoim życiu, to super. Nie rozmnażaj się, rozwijaj się jako jednostka. 
Jeśli jesteś zdeterminowany w myśleniu, w którym Twoją potrzebą jest posiadanie swojego stada, to spoko. Rozwijaj się poprzez swoje małe stadko. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Obliteraror napisał:

Zadłużanie się na robienie wesela to dla mnie idiotyzm, kompletnie niezależnie od tego, kto za to płaci. Taka dygresja. Ale ja nigdy nie rozumiałem idei tzw. "wesela".

Zgodzę się. Gruba biba dla ludzi, których widzisz raz na rok.

 

Ja na przykład dopiero się uczę odcinania kuponów z jakichś moich osiągnięć finansowych. To mam po rodzicach. Jakby ktoś na nich spojrzał, bardzo skromni ludzie, a dorobili się bardzo dochodowych inwestycji. Do dziś jest tak, że jak mama dzwoni i twierdzi, że poogarniali rachunki i księgowość, ja mówię "no to Mamo, czas na zakupy!", a mama "no to przecież pytałam Cię, co Ci trzeba kupić". I dalej...  jak ktoś do mnie dzwoni i pyta "co Ci trzeba?", to odpowiadam "przydałyby mi się rękawiczki dla Tomka"... walczę z tym zachowawczym podejściem, ale dopiero się uczę... Tyle ode mnie.

Mama mi zawsze mówiła "nie sztuka narobić dzieci", ale patrząc po koleżankach i ich perypetiach, widzę że w obecnych czasach nie sztuka narobić pieniędzy, tylko sztuka znaleźć kogoś odpowiedniego do związku i z nim narobić dzieci.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Amperka napisał:

Z miasta gdzie ja pochodzę, rodzice robią wszystko, żeby pomóc dzieciom - kupić mieszkanie na start, jadą na saksy, żeby wysłać na studia, biorą dodatkową pracę, żeby zrobić młodym wesele.

Przeprowadziłam się do województwa, gdzie ciągle są przytyki w stronę młodych, jak to nie chcą zasponsorować wycieczki starszym rodzicom, jak to dziewczyna na ciężkich studiach dodatkowo pracuje, bo rodzice muszą kilka razy w roku pojechać na nurkowanie i narty i nie stać ich na edukację córki. Dla mnie przepaść. Wiem, że chcę moim dzieciom pomóc na przyszłość i moim spełnieniem będzie, jak sobie dobrze życie ułożą, a nie jak będą ciągle mnie niańczyć.

@Amperka wielkie dzięki za ten post. :) 

U mnie w domu jest bardzo podobnie-  rodzice bardzo o mnie dbają, na tyle na ile mogą. Nie oznacza to jednak wcale, że ode mnie nie wymagali.  Prawdopodobnie bierze się to z konkretnie jednej rzeczy- zarówno moja mama jako najstarsza z rodzeństwa z 4 dzieci jak i mój ojciec (który z kolei miał tylko młodszego brata) zostali dość szybko "wysłani w świat" i musieli sobie radzić sami. KOMPLETNIE. 

Jakie to było brzemienne w skutkach to już nie napiszę.

Rodzice zawsze powtarzają,że mogę na nich liczyć, że od tego są. Nie chcą, aby ktokolwiek znalazł się na ich miejscu. "Jak się powołuje dziecko na świat, to rodzice są za niego odpowiedzialni."  Przecież ono się same nie pcha- jak więc jest Ci cokolwiek winne? To tylko twoja wolna wola, że go pragniesz, nic więcej.

Ja sama również chcę to moim przyszłym dzieciom zapewnić. 

Za podkreślone zdanie dziękuję szczególnie. :) 

Dal mnie historia z tym nurkowaniem i studiami córki to też przepaść.

Edytowane przez Wielokropek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext, co to "hienizm"?

Nie napisałam, że jesteście z drewna, ale porodem, ciążą i zmianami jakie zachodzą w ciele nie musicie się martwić. Tylko czy dziecko będzie zdrowe i czy przypadkiem nie będziecie musieli wstawać do niego w nocy. A tak, to możecie uciec w pracę, a po pracy jesteście zmeczeni. To miałam na myśli :)

@ewelina bo jestem kobietą i nie mogę odłożyć decyzji w czasie jak facet :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii odwdzięczania się na starość nie liczy się moim zdaniem ile pieniędzy nadgorliwie włożyło się w dziecko, a raczej jaką relację stworzyliśmy z młodym/młodą - czy umieliśmy się dogadać, czy niezależnie od więzów krwi polubiliśmy się, czy sobie pomagaliśmy, czy sobie ufaliśmy, ile mieliśmy wspólnych szczęśliwych chwil, czy staliśmy zawsze po swojej stronie itd. Pamiętajmy, że dziecko nie prosiło się na ten świat, dlaczego ma być zatem nam za to wdzięczne? Ładnie to tak wprowadzać nową istotę do naszego społeczeństwa z wielkim garbem potencjalnego długu do spłaty? Wbrew pozorom rodzice też czerpią wiele korzyści od małego dziecka, warto więc nauczyć się bezinteresowności.

Swojego czasu zachodziłem do pewnej młodej mamy i nie mogłem zrozumieć pewnych matczynych i społecznych zachowań. Moim zdaniem niemowlaka/małe dziecko się za bardzo rozpieszcza. Wciska się w niego jak największe ilości żarcia, jest się na każde jego skinienie, wszyscy ludzie się rozpływają na jego widok. Od początku więc dziecko nabiera nawyku roszczeniowości, natychmiastowego spełnienia potrzeby, nie uodparnia się psychicznie na dyskomfort, przyzwyczaja się do ogromnej „miłości” przez samo bycie malutkim człowiekiem. Potem takiego malucha nie można zostawić na chwilę samego, trzeba spełniać wszystkie jego zachcianki oraz DARCIE W NOCY (jakbym miał w tamtym okresie jeszcze pracować na etacie to bym po tygodniu wyglądał jak zombie). Nie wiem czemu się nie używa zatyczek oraz nie daje się małemu troszeczkę własnej przestrzeni jak jest przebudzony.

Otóż panowie i panie, kolejna czerwona pigułka dla was - rodzicie i bliscy dlatego tak rozpieszczają młode, ponieważ oczekują w przyszłości dalszej lub bliższej rekompensaty za to. Przekonałem się o tym brutalnie parę lat temu, kiedy wyszło na jaw, że wszystko co dostałem od rodziców nie jest tak naprawdę moje a w razie mojego nieposłuszeństwa mają na mnie haczyki majątkowe. W zamian za to robiłem przez prawie całe moje życie jako ich tampon emocjonalny i skarbonka. Koniec końców nawet się nie lubimy - nie wykształciła się między nami więź szczerej przyjaźni.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.