Skocz do zawartości

Recenzja filmu "Na noże"


Quentin Show

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli macie obejrzeć jeden film w roku, niech to będzie "Knives Out".

 

Jeżeli jeszcze sama obsada w postaci Daniela Craiga, Chrisa Evansa, Any de Armas, Michaela Shannona i Toni Collette Was nie przyciąga do kin, to niech to będzie fakt, że "Knives Out" jest najlepszym kryminałem ostatnich lat, a nawet ogólnie, jednym z najlepszych filmów ostatniej dekady.

 

Harlan Thrombey dorobił się ogromnego majątku na pisaniu kryminałów, przy okazji uzależnił od siebie finansowo całą rodzinę. Dzień po imprezie urodzinowej, z okazji skończenia 85 lat, zostaje znaleziony z poderżniętym gardłem. Wniosek policji? Samobójstwo. W domu pojawia się jednak błyskotliwy detektyw Benoit Blanc, który rozpoczyna dociekliwe śledztwo. Szybko okazuje się, że wszyscy z rodziny wiele zawdzięczają zmarłemu, jednak część z nich ma także motywy aby go się pozbyć. Rozpoczyna się dochodzenie pełne zawirowań, humoru i zwrotów fabularnych.

Zacznę może od tego co mi się nie podobało, bo jest to tylko jedna rzecz. Momentami denerwowała mnie kamera i nieprzyjemne zbliżenia na twarze bohaterów. Normalnie nie zwróciłbym na to większej uwagi, ale o coś przyczepić się trzeba. Skoro odhaczone, to idę się zachwycać.

 

Najmocniejsza strona filmu Riana Johnsona to scenariusz. Intryga, liczba twistów, relacje między bohaterami wszystko jest napisane wręcz doskonale! Robiło na mnie ogromne wrażenie to jak przemyślane są najdrobniejsze szczegóły, tutaj uwaga, przy oglądaniu zwracajcie uwagę na najdrobniejsze detale, nawet nie mrugajcie, bo wszystko co zostało powiedziane, czy pokazane, w jakimś momencie do nas wraca.

 

Dynamika między postaciami jest fantastyczna. Przy takim nagromadzeniu bohaterów można było mieć obawę, że stanie się to nieczytelne i spychanie drugiego planu w cień będzie konieczne. Tutaj jednak każda z postaci jest "jakaś", nie tylko wiemy co ją determinuje i jaki ma charakter, ale też jaka jest jej relacja z innymi.

Ana de Armas dźwiga na swoich barkach większą część fabuły, jej postać Marta Cabrera to w zasadzie jedyna postać spoza rodziny, która była w bliskich stosunkach z denatem. Marta ma intrygującą przypadłość, nie może kłamać, bo w momencie kłamstwa zaczyna wymiotować, więc kłamstwo i tak wychodzi na jaw. Ana jest zachwycająca, jako troszkę zdezorientowana sytuacją, ale też osoba wiedząca, o rodzinie i o samej sprawie, więcej niż ktokolwiek może przypuszczać.

 

Cała podzielona walką o własne interesy rodzina wypada doskonale, każda kreacja pełna jest wiarygodności i podczas filmu mamy przeświadczenie, że "kurczę, ta postać naprawdę mogła tak postąpić" - co w filmach nie zdarza się zbyt często.
Prababcia jest fantastyczna - przekonajcie się sami o czym piszę.

 

Chris Evans jest świetny jako czarna owca w rodzinie, jego postać jest cały czas z boku, odbiera z dystansem to co dzieje się podczas dochodzenia, ale od początku wiemy, że coś jest jednak z nim nie tak. Chris Evans powiedział, że kończy z rolą Kapitana Ameryki żeby zacząć zajmować się innymi projektami, na jakie nie miałby czasu gdyby został w Marvelu - jeśli mają to być takie projekty to popieram i kibicuję.

 

Dochodzimy do postaci naszego detektywa - Benoit Blanc w kreacji Daniela Craiga jest tak maksymalnie przerysowany jak tylko mógł być. Przedziwny akcent, mimika, sposób poruszania się, momenty kiedy zaczyna wnioskować, wszystko składa się na tak wyjątkową, ale też karykaturalną postać, że niecierpliwie czekam z nadzieją, że "Knives Out" będzie tylko początkiem, a postać detektywa Blanca stanie się ikoniczną dla tego rodzaju kina, bo absolutnie jest na potencjał. Warto zaznaczyć, że ta interpretacja mogła się nie powieść, Craig wiele ryzykował, ale zdołał przez cały film zachować odpowiedni, konsekwentny rytm. Daniel Craig jest zmęczony odgrywaniem Jamesa Bonda i "No time to die" będzie ostatnim filmem z nim w roli głównej, jeżeli zwolniony czas wykorzysta na takie role, to podobnie jak przy Evansie - popieram i kibicuję.

 

"Knives Out" to kino samoświadome, Rian Johnson wie jaką wybrał konwencję i wszystko doskonale jest dopasowane tak żeby współgrało z resztą. Nawet momenty absurdalne pasują tutaj jak ulał, a złamanie schematu filmów kryminalnych tylko podkreśla, z jak wyjątkowym filmem mamy do czynienia.


Historia jaką nam się opowiada, to nie zwykłe "Kto zabił?" znane z "Kryminalnych zagadek Miami" i innych tego typu seriali. To mądrze skonstruowana rozrywka, pełna humoru, nieoczywistych wyborów i trzymających w napięciu pełnych dwóch godzin znakomitego popisu scenopisarstwa i aktorstwa.

Coś niesamowitego.

Ocena: 10/10

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.