Skocz do zawartości

Życie z samotną matką - cuckold?


alfa_sralfa

Rekomendowane odpowiedzi

Czy ogarnięcie życia samotnej matce, wspólne mieszkanie, próba wychowywania i nie oszukujmy się, łożenie na nieswoje dziecko to już cuckold?

 

Wg mnie tak, bo to jakiś elementu ogarniania jej po bad boyu czy Sebie, którego efekty widzisz na codzień i ponosisz tego koszty.

 

Wiem, że niektórzy czują w sobie bohatera dzięki temu, jakiegoś ratownika, spełniają swoje jakieś wyższse potrzeby, dla mnie to dość żałosne i uważam, że jest to po prostu jakaś zawoalowana forma cuckoldu, a co Wy myślicie?

 

 

tata2.jpg

Edytowane przez alfa_sralfa
  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@alfa_sralfaTak jest.

Związek z samotną matką, może być opcją, jeśli samemu posiadasz dzieci z poprzedniego związku.

Na forum jest od groma tematów, jak

Niemal wzorcowy schemat. Polecam poczytać.

 

Tu natomiast masz opinie, kobiety, na ten temat:

 

Dobrej zabawy.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, alfa_sralfa napisał:

Wiem, że niektórzy czują w sobie bohatera dzięki temu, jakiegoś ratownika, spełniają swoje jakieś wyższse potrzeby.

Nie. Oni sobie relatywizują tak własne frajerstwo i desperacje.

 

Co do tezy przez ciebie postawionej to calkiem trafna ;]

Edytowane przez Król Jarosław I
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacytowałbym tu mniej więcej Gomułkę : "Stałem kiedyś nad przepaścią i PRAWIE zrobiłbym krok do przodu" ;)

Samotne matki to tylko dla gości co mają też swoje dzieci(powiedzmy że taka para jest w pewien sposób komplementarna) - są to tylko ewentualne przypadki gdzie sprawy potoczą się powiedzmy "dobrze", nigdy dla singli.

P.S.

W takiej sytuacji działa również zasada odbicia lustrzanego - samotny ojcieć + singielka = raczej niewypał.

Pozdrawiam

 

 

Edytowane przez Bohun
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Amos napisał:

Ważna jest świadomość tego że jak raz skoczyła w bok, skoczy po raz kolejny

To podstawa, którą powinien kierować się każdy mężczyzna. Mam okazje skorzystać z takiego czegoś, dostałem info od innej samiczki, ale ona dwa razy zdradziła, więc napewno będzie to i ze mną, gdy nie będe trzymał ramy, choć nie wiem czy trzymanie ramy coś da. Co najwyżej do spotkań bez zobowiązań.

3 minuty temu, Amos napisał:

Raczej bardzo niska samoocena.

Pamiętaj że mając zdrowy samoocenę, wysokie poczucie wartości wybierasz inne towarzystwo, na inne kobiety zwracasz uwagę. Innymi słowy; nigdy byś nie wszedł w rolę ''beciaka'' gdybyś miał zdrowe poczucie własnej wartości.

+1 oraz działająca na podświadomość propaganda. Faceci nawet niewiedzą często, że mają niskąsamoocenę i brną dalej.

5 minut temu, Amos napisał:

Szczytem pantoflarstwa jest beciak wychowujący cudze geny, proszący się o seks. Znam takich.

I ja znam takiego jednego, któremu pancia wmawiała, że nie chce seksu, bo nie jest na to gotowa po 2-3 miesięcznych spotkaniach. Oczywiście przetłumaczanie nic nie pomogło, bo "ja wiem lepiej', choć nie dziwie mu się, nie łatwo jest zdjąć zbroje bez pewnej świadomości otaczającego nas świata :) 

"Cuckold to sytuacja, w której partnerzy umawiają się, że jedno z nich ma pozwolenie na niewierność. Najczęściej jest to kobieta, która jawnie zdradza swojego partnera. Mężczyzna (cuckold lub rogacz) czerpie przyjemność ze świadomości, że jego ukochana uprawia seks z innym mężczyzną." - więc to nie ma nic wspólnego z tym co napisałeś autorze, bo to jest umowa między nimi. Facet ma niską samoocenę i ma wbite w głowe, że lepszej nie znajdzie, więc kroczy w kierunku łożenia na samotną mame i dzieciaka oczekując na miłość i seks, które dadzą mu SZCZĘŚCIE. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jakie to ma znaczenie czy to twoje plemniki stworzyły to dziecko czy nie?

W skali globalnej najlepiej dla gatunku homo sapiens aby rozmnażały się jak najlepiej przystosowane osobniki. Z punktu widzenia mężczyzny natomiast chodzi o to aby mieć jak najlepszy seks i ogólnie relację z kobietą (i nie ma żadnej pewności, że jeżeli to ty zapłodnisz tę kobietę to będziesz miał w tej kwestii przewagę) i żeby dziecko okazywało wdzięczność i szacunek w zamian za wychowanie i opiekę (i nie ma żadnej pewności, że dziecko rodzone będzie w tym lepsze niż przybrane).

Na jakiej podstawie więc wysnuwasz wniosek, że wychowywanie czyjegoś dziecka jest upokarzające?

 

Edytowane przez goryl
  • Like 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

4 minuty temu, Amos napisał:

Nie ma sensu inwestować w ''przedmuchany' towar.

To tak jakbyś za coś zapłacił 100 zł, gdzie faktycznie jest to warte 10 zł, Tak metaforycznie obrazując.

Tak, poza tym godność mi na to by nie pozwoliła, oczywiście mam już samiczke, ale nawet po rozstaniu z tą pierwszą nie chwycił bym tej drugiej.
Co do punktu drugiego krótko mówiąc - propaganda i zgadzam się z tym jak i z punktem trzecim - ten koleś ma interes i hajs, więc tylko dlatego go trzymała przez ten czas, a już nie będe pisał gdzie przesuneła granice xd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, goryl napisał:

Ale jakie to ma znaczenie czy to twoje plemniki stworzyły to dziecko czy nie?

Chociażby takie, że w razie spiny usłyszysz koronny argument, że to nie Twoje dziecko, i żebyś się nie wtrącał.

Masz bardzo fajny przykład podlinkowany wyżej, jest to pewien schemat, w który nie warto się pakować dla własnego dobra.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Baelish napisał:

Chociażby takie, że w razie spiny usłyszysz koronny argument, że to nie Twoje dziecko, i żebyś się nie wtrącał.

A jak to będzie twoje dziecko to możesz usłyszeć koronny argument, że skoro zapłodniłeś to teraz płać.

Nie zrozumiałeś mojego przekazu. Jeżeli dziewczyna jest ogarnięta i Ci się podoba to sam fakt, że posiada już dziecko nie oznacza, że wiązanie się z nią jest upokarzające. A jeżeli jest zołzą to ZAWSZE znajdzie jakiś argument, żeby się kłócić i uwierz mi, że poradzi sobie bez tego, który przytoczyłeś.

  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@goryl

Gadasz jak baba albo należysz do promili facetów którzy poddali by się wychowaniu nie swojego dziecka(to się nie sprawdza NIGDY - tylko biologiczny ojciec się liczy choćby niewiadomi jaką pizdą by nie był, a Ty ile byś tam testosteronu se nie nabił, NIGDY nie będziesz ojcem dla dziecka "normalnym" choćby huj na huju stanoł i se to uświadom, sobie, sobie).

Zwiąż się dla przykładu z samotną matką i daj przykład jak sprawy się potoczyły.

Pozdrawiam

2 minuty temu, Headliner napisał:

Nie nie, to szło jakoś tak : stoimy nad przepaścią, musimy zrobić krok do przodu :D

Tylko parafrazowałem ten cytat ;)

Pozdro

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Bohun napisał:

to się nie sprawdza NIGDY - tylko biologiczny ojciec się liczy choćby niewiadomi jaką pizdą by nie był, a Ty ile byś tam testosteronu se nie nabił, NIGDY nie będziesz ojcem dla dziecka "normalnym" choćby huj na huju stanoł i se to uświadom, sobie, sobie)

A jakiś konkretny argument, który dowodziłby, że wychowywanie nie zapłodnionego przez siebie dziecka realnie wpłynie negatywnie na życie mężczyzny?

Bo jakoś to, że nie będzie "normalnym" ojcem mnie nie przekonuje :D To tak jakbym powiedział, że jeżeli nie zbuduję swoimi rękoma domu tylko np. odkupię od kogoś bądź zlecę budowę to nie będę "normalnym" właścicielem. Tylko co to realnie zmienia? Ważne, że dom należy do mnie i mogę w nim wygodnie mieszkać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, goryl napisał:

A jakiś konkretny argument, który dowodziłby, że wychowywanie nie zapłodnionego przez siebie dziecka realnie wpłynie negatywnie na życie mężczyzny?

Bo jakoś to, że nie będzie "normalnym" ojcem mnie nie przekonuje :D To tak jakbym powiedział, że jeżeli nie zbuduję swoimi rękoma domu tylko np. odkupię od kogoś bądź zlecę budowę to nie będę "normalnym" właścicielem. Tylko co to realnie zmienia? Ważne, że dom należy do mnie i mogę w nim wygodnie mieszkać.

Używasz nieadekwatnych porównań według mnie - niestety takie pierdololo się nie sprawdza w "rzyciu"(w sensie w realu, a czemu tak jest? Postaw się na miejscu tego dziecka jak jesteś w stanie, jesteś ?).

Pozdro

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że to po prostu białorycerstwo lewel platyna ? Na tej samej zasadzie to chyba działa co uszczęśliwianie księżniczki, tylko w tym przypadku taki rycerz ma dodatkowe pole do popisu bo troszczy się jeszcze o bombelka, sądząc, że dama jego serca jeszcze bardziej go za to pokocha :D  Wiem z doświadczenia, bo sam dokładnie tak myślałem zanim ogarnąłem ten cały burdel i jak to działa :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minutes ago, goryl said:

A jakiś konkretny argument, który dowodziłby, że wychowywanie nie zapłodnionego przez siebie dziecka realnie wpłynie negatywnie na życie mężczyzny?

Gdybyś był sam taką osobą to można rozważyć odpowiedź na takie pytanie a tak wasz spór nie ma sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, alfa_sralfa napisał:

Czy ogarnięcie życia samotnej matce, wspólne mieszkanie, próba wychowywania i nie oszukujmy się, łożenie na nieswoje dziecko to już cuckold?

Rozdzielmy trzy sytuacje.

 

1. Sam masz dzieci - OK, ona musi się też dostosować i pójdzie na nieuniknione kompromisy, ale - nie można dopuścić, żeby Twoje dziecko otwarcie traktowała jako gorsze (w duchu i tak będzie je traktowała w rzeczony sposób). Jak nie pójdzie na żaden kompromis to adieu kategoryczne.

 

2. Używacie sobie wesoło (tzn. Tobie się tak wydaje) - OK, ale musisz mieć  świadomość końca. To świadomość balansowania na linie i tego, że nadejdzie czas zapłaty i wszystko się skończy, albo złapie Cię - na wędkę tj. Wasze własne. Ciągle kalkulujesz ryzyko w tej sytuacji - czy warto, czy jesteś na to wystarczająco silny? Sam, sobie odpowiedz.

 

3. Jesteś samotnym bohaterem :D??, który spełni marzenie księżniczki o pełnym domu dla niej i potomstwa, albo swoje własne niespełnione rodzinne marzenia. To naiwne frajerstwo wysokiego lotu, a jak jeszcze zrobisz jej baby, wtedy wchodzisz w moje ulubione "my precious!".

Jeśli ktoś jest szczęśliwy w takiej sytuacji i żyje mitami - to mogę tylko życzyć zdrowia i powodzenia. Lądowanie będzie wyjątkowo twarde.

 

 

 

 

 

Edytowane przez Exar
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robiłem kiedyś przez miesiąc przymiarki do związku z samotną matką i wychodziłem z takiego założenia - jej dziecko nie jest moje i jeśli bym miał cokolwiek na nie łożyć to tylko z własnej całkowicie niewymuszonej woli. Natomiast w kwestii "ojcostwa" to po pierwsze zaczekać aż dziecko na tyle podrośnie, żeby w ogóle zrozumieć o co chodzi, że związujemy swój los ze sobą - ja wychowuję i posiadam wszelkie narzędzia do wymuszania posłuszeństwa i prawo wymagania w pewnych kwestiach i w związku z tym po części to dziecko będę utrzymywał, a w przyszłości gdy dorośnie dalej sprawy majątkowe i opiekuńcze nas będą wiązać. Oczywiście relacja ta nie byłaby taka sama jak biologicznego ojca z jego dzieckiem. Ponadto, warunkiem koniecznym byłoby także rozmnożenie się z moją potencjalną partnerką oraz wspieranie mnie w takim samym stopniu w jakim ja wspieram ją i bombla.

Oczywiście z powodu braku odpowiedniego ustawodawstwa w tej sprawie oraz samej natury kobiet powyższa sytuacja jest bardzo trudna do realizacji, wręcz granicząca z nieopłacalną.

 

Nasz związek oczywiście nie wytrzymał próby czasu, pani potrzebowała bardziej sponsora niż partnera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem dawno w moich białorycerskich czasach w związkach z samotnymi mamuśkami.

Skończyło się źle - nie polecam.

Natomiast obecnie czemu nie ale tylko w jednym celu ??.

 

Jakiś czas temu wykorzystałem okazję mojej przemiany ze spasionego knura w normalnego gościa.

Spotkałem koleżankę, która miała już przychówek a ta omal się nie rozpuściła jak zobaczyła ile sadła ze mnie zeszło.

Wykorzystałem to i wkręciłem się "na kawę i ciastko".

Sama zaproponowała, że wrobi swoją matkę w opiekę nad dzieciakami.

Poszedłem do niej, zrobiłem swoje i zacząłem się zwijać kiedy zaczęła się typowa scenka ze strony żabki próbującej urobić beciaka.

Na pytanie kiedy się znowu zobaczymy odpowiedziałem, że nie wiem bo zawalony jestem pracą, treningami itp a to wyjątek, że akurat tego dnia się wyrwałem.

 

Kiedy zaczęła robić pokazówkę z rozpaczy, to bez zbędnych emocji po prostu wyszedłem i teraz mam wroga.

Ona mnie zna z czasów mojej totalnej pizdowatości i w głowie jej się teraz nie mieści, że jestem kimś zupełnie innym między innymi dzięki Markowi.

 

Nawet mi "cześć" nie odpowiada tylko patrzy się wzrokiem kopniętego kota.

  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, alfa_sralfa napisał:

Wg mnie tak, bo to jakiś elementu ogarniania jej po bad boyu

A co za różnica czyje dziecko się wychowuje? Jakbym musiał wychowyać dziecko to mi obojętnie czyje by było.
Cuckold to jest jak ktoś lubi patrzeć jak kto inny rucha mu żone.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, alfa_sralfa napisał:

Wg mnie tak, bo to jakiś elementu ogarniania jej po bad boyu czy Sebie, którego efekty widzisz na codzień i ponosisz tego koszty.

Myślę, że to jest bardzo mocne uproszczenie. Większość samotnych matek ma dzieci z zakończonego małżeństwa. Ojcami są z reguły inne "beciaki". Zakładanie, że pani ma dziecko z gorącego, ale krótkiego romansu z alfą, może mieć sens, ale jest rzadsze.

 

Przykładem mogę być ja - moja eks postanowiła sobie poszukać kogoś na jej poziomie. Raczej nie byłem betą z ostatniego szeregu, ale alfą też nie. Inny przykład- pani w trakcie rozwodu po nieudanej próbie ratowania rodziny, mąż nałogowy gracz komputerowy. Jeszcze inne przykłady to zdrady mężów i odejście do młodszej- no niech będzie, że to alfy.

 

Jedyba potencjalna korzyść dla mężczyzny wiążącego się z samotną matką może być wtedy, gdy ocenia ją jako bardziej atrakcyjną (gdyby była bezdzietna, nie miałby szans). Czy taki związek będzie stabilny i czy pan będzie kimś więcej, niż tylko sponsorem, to inna sprawa.

 

Mój szkolny kumpel- przystojny, wykształcony, przebojowy, dyrektor w korpo, ożenił się z matką z dzieckiem.

 

Natomiast zdecydowanie uważam, że mężczyzna bez dzieci powinien się wiązać wyłącznie z bezdzietnymi kobietami, co bym najchętniej podkreślił i pogubił. Jeśli ktoś ma czystą kartę, powinien szukać drugiej osoby w analogicznej sytuacji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, goryl napisał:

A jakiś konkretny argument, który dowodziłby, że wychowywanie nie zapłodnionego przez siebie dziecka realnie wpłynie negatywnie na życie mężczyzny?

 

7 minut temu, Analconda napisał:

A co za różnica czyje dziecko się wychowuje?

Naprawdę trzeba to tłumaczyć?

 

Kwestie społeczno-prawne: biologiczny ojciec może się odnaleźć i nieźle namieszać. Również dzieciakowi, który uzna go za tego właściwego.

 

Kwestie biologiczne: dziecko, statystycznie, dziedziczy od rodziców ich wygląd i talenty. Czy wysoki mężczyzna o wysokiej inteligencji chciałby wychowywać niskie i mało rozgarnięte dziecko?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierd... :D 

Znowu wątek o samotnych matkach. :D 

 

Chyba trzeba "oświecić" Brata @goryl Już nie chce mi się w kółko pisać o tym samym to zacytuję ze strony popularne.pl

 

"Kiedy związek samotnej matki i jej partnera się rozpada, oczywistym jest, że ona zabiera ze sobą pociechy. A nie da się ukryć, że mężczyzna z biegiem czasu zaczyna je kochać równie mocno, co ona…

 

-W tego typu relacji mężczyzna zawsze będzie na drugim miejscu. To normalne, że kobieta stawia na piedestale swoje dzieci, które są przy niej zawsze, bez względu na sytuację.

 

-Każda matka chce, aby jej dzieci były szczęśliwe i czuły się kochane. Chce też, aby żyło się im jak najlepiej. Skupia się zatem na realizowaniu ich potrzeb, chęci i pragnień.

 

-Samotne matki, od których odszedł partner miewają zaburzony obraz samej siebie. Jedne stają się zakompleksione i widać, że brakuje im pewności siebie. Podczas gdy drugie stają się wręcz zbyt pewne siebie…

 

-Bywa i tak, że dzieci z poprzedniego związku nie przepadają za nowym facetem mamy. Cały czas mają w głowach obraz swojej rodziny, kiedy był z nimi tata. Nie potrafią zaakceptować nowego członka. Zdarza się, że stosują nieczyste zagrania, szantaż emocjonalny czy intrygę. Wszystko to, by pozbyć się partnera mamy.

 

-Za kobietą wychowującą samotnie dzieci ciągnie się trudna przeszłość. Czasem ból i wspomnienia nie pozwalają jej w pełni otworzyć się i dopuścić do swojego serca kogoś nowego

 

-taki związek naprawdę sporo kosztuje. Wydatki pojawiają się nie tylko z chęci zaimponowania i sprawienia przyjemności kobiecie, ale również jej dzieciom.

 

-Zdarza się, że samotne matki uważają się za skrzywdzone przez życie. Jak tłumaczą, kto zostawia kobietę samą z dziećmi?! Winę zwalają na byłego partnera. A jak wiemy, wina przeważnie leży po obu stronach. Nic nie dzieje się bez przyczyny.

 

I moim zdaniem jedno z najważniejszych-

 

-Choćby mężczyzna nie wiadomo jak się starał, zawsze pozostanie tylko nowym facetem mamy. Szczególnie, kiedy dzieci wciąż mają kontakt z biologicznym tatą."

 

To tylko jedne z wielu punktów...

 

 

Edytowane przez trop
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.