Skocz do zawartości

Życie z samotną matką - cuckold?


alfa_sralfa

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 30.11.2019 o 13:34, alfa_sralfa napisał:

Czy ogarnięcie życia samotnej matce, wspólne mieszkanie, próba wychowywania i nie oszukujmy się, łożenie na nieswoje dziecko to już cuckold?

To nie cuckold, to frajerstwo i białorycerstwo. Skazanie się na porażkę.

 

Dla tych, którzy nie wiedzą jak działają samotne matki, to powinna być lektura obowiązkowa.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A takie zachowanie jako wsparcie toksycznych zachowań kobiet?

 

No bo jeżeli można rozstawać się bez konsekwencji i alienować, a do tego dostawać nagrody w postaci alimentów na siebie, dziecko i dodatków socjalnych dla matek (samotnych), a później ogarnąć sobie beciaka to przecież super rozwiązanie. Troje dzieci trzech różnych  partnerów - proszę bardzo. 

 

Dlatego uważam, że takie sytuacje są nie tylko szkodliwe dla samych facetów biorących udział w tym procederze, ale dla wszystkich mężczyzn.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

no pewnie że wychowanie dziecka z pierwszego miotu partnerki to cuckold. 

 

cuckold jest jak gustowanie  bBeaujolais nouveau - koneserzy życia się tym szczycą rozkoszująć doznaniami sensorycznymi wyższego rzędu, dziady się wstydzą mówiąc że taka u nich bida że nawet wino nie ma roku, a trzeba pić.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
On 11/30/2019 at 1:34 PM, alfa_sralfa said:

Czy ogarnięcie życia samotnej matce, wspólne mieszkanie, próba wychowywania i nie oszukujmy się, łożenie na nieswoje dziecko to już cuckold?

 

Wg mnie tak, bo to jakiś elementu ogarniania jej po bad boyu czy Sebie, którego efekty widzisz na codzień i ponosisz tego koszty.

 

Wiem, że niektórzy czują w sobie bohatera dzięki temu, jakiegoś ratownika, spełniają swoje jakieś wyższse potrzeby, dla mnie to dość żałosne i uważam, że jest to po prostu jakaś zawoalowana forma cuckoldu, a co Wy myślicie?

 

 

tata2.jpg

Tylko mezczyzna bez honoru, bez ambicji, jakis bawidamek zniewiescialy moze wejsc w taki uklad. Nie ma chyba nic bardziej zalosnego. Poza tym to zwykly idiota bo oczywiste jest ze ona potrzebuje go tylko dla wlasnej korzysci. A to zawiezie za nia dzieciaka do szkoly, a to zrobi dobrze mamusi, mamusi skapnie zawsze tam jakies pare zlotych a jak glupi i bogaty to mozna sie nawet fajnie ustawic jego pieniedzmi. Samotna kobieta jesli maz nie umarl na wojnie albo na chorobe to byla przed wojna postrzegana jako dziwadlo. Samotna z dzieckiem albo rozwodka to jest baba ktorej ktos nie chcial. Tak to bylo rozumiane i dobrze to rozumieli wtedy. I dzis jest tak samo tylko dorabiaja do tego ideologie tzw. pizdzie uszy. Takich bawidamkow to sie powinno kastrowac bo oni kradna czas ktory nalezy do ojca dzieci. Kradna jego czas. Przed wojna byl poglad w spoleczenstwie ze dzieci sa wlasnoscia ojca i dobrze wtedy mysleli a po wojnie odwrocili to i zaczal panowac poglad ze dzieci sa wlasnoscia matki. Przeszli od patriarchatu do matriarchatu i skacza przy tych dennych babach jak by byly jakims bostwem. Gdzies tam widzialem ze podobno pomnik cipy zrobili... 😁i oddaja mu czesc 😱krew czlowieka zalewa

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lecialbym tak radykalnie.

Moze matka jest wdową, może facet mwlasnych miec nie może albo nie chce takich pieluchowatych. 

Matka z dzieckiem 1-10 lat a raka z 11-18 to tez inny kaliber.

Kazda historia jest indywidualna. Jak komuś pasuje to jego sprawa, ale powinien znać realia, wiedzieć że zawsze bedzie drugi, po "jej dziecku". Może łatwiej gdy oboje wnoszą po jednym z poprzednich związków.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam takiego gościa co wszedł w nowy związek z rozwódką mająca dwójkę dzieci. Przeprowadził się do teściów do tej kobiety i od razu ślub po czym kolejne dziecko. Gość był normalny i znalazłby sobie bez problemu jakąś inną kobietę.

Jak mówiły o nim znajome tej rozwódki? Ten (jego imię) zdecydował się na związek z nią? Zdecydował się wziąć na siebie taką odpowiedzialność. Śmiały się z tego jakby ironicznie. Nawet w pracy u mnie taka jedna znajoma jakoś prześmiewczo mówiła, że jakiś gość był w związku z samotną matką.

Nawet kobiety zdają sobie sprawę, że jak gość bierze samotną matkę do relacji często decyduje się na ochłapy.

Ciekawostka o opisach gości i kobiet na portalach randkowych jest taka, że u pań przewijać się może taki opis "nie interesują mnie faceci z dzieckiem" w przypadku gości czegoś takiego nie ma. Kobiety nie akceptują gościa z bombelkiem a oczekuję iż faceci będą je akceptować z Brajankiem :D

Edytowane przez nowy00
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.11.2022 o 19:25, lukasz11 napisał:

Tylko mezczyzna bez honoru, bez ambicji, jakis bawidamek zniewiescialy moze wejsc w taki uklad. Nie ma chyba nic bardziej zalosnego. Poza tym to zwykly idiota bo oczywiste jest ze ona potrzebuje go tylko dla wlasnej korzysci. A to zawiezie za nia dzieciaka do szkoly, a to zrobi dobrze mamusi, mamusi skapnie zawsze tam jakies pare zlotych a jak glupi i bogaty to mozna sie nawet fajnie ustawic jego pieniedzmi. Samotna kobieta jesli maz nie umarl na wojnie albo na chorobe to byla przed wojna postrzegana jako dziwadlo. Samotna z dzieckiem albo rozwodka to jest baba ktorej ktos nie chcial. Tak to bylo rozumiane i dobrze to rozumieli wtedy. I dzis jest tak samo tylko dorabiaja do tego ideologie tzw. pizdzie uszy. Takich bawidamkow to sie powinno kastrowac bo oni kradna czas ktory nalezy do ojca dzieci. Kradna jego czas. Przed wojna byl poglad w spoleczenstwie ze dzieci sa wlasnoscia ojca i dobrze wtedy mysleli a po wojnie odwrocili to i zaczal panowac poglad ze dzieci sa wlasnoscia matki. Przeszli od patriarchatu do matriarchatu i skacza przy tych dennych babach jak by byly jakims bostwem. Gdzies tam widzialem ze podobno pomnik cipy zrobili... 😁i oddaja mu czesc 😱krew czlowieka zalewa

 

Pleciesz bzdury,

Jaki czas kradnie nowy gach matki ojcu jej dzieci?

To po ch...j tatuś zostawiał rodzinę, a po drugie nawet jak ona jego zostawiła to miała prawo i co? Do śmierci ma być sama bo jak sobie kogoś znajdzie to bedzie okradać z czasu ojca dzieci?!!!

 

 

  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wolumen to ty pleciesz bzdury, jak trzeba być słabym psychicznie aby łożyć na czyjeś dziecko. Dla dostępu do c*py, zrobicie wszystko. A później: 

 

Nie wiem co czuje....

Bo wiesz co ojciec dziecka się odezwał...

Bo wiesz co w sumie to młody chce widzieć się z prawdziwym ojcem.. 

Edytowane przez Jonash
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

To chyba jest właśnie efekt powielania tego mitu, gdzie najwyższą cnotą mężczyzny jest wzięcie spraw w swoje ręce i sprawienie kobiety szczęśliwą, czyli związanie się z samotną matką i pokochaniu jej dziecka.

 

Myślę, że to jest właśnie motor napędowy tych związków - facet czuje się dowartościowany przez właśnie te mylne założenie. Zwykle potem do tego dochodzi kolejny boost męskości - własny bombelek, który pewnie nieco wadzi dziecku z poprzedniego związku (skierowanie uwagi na młodsze dziecko). Czyli tak naprawdę w egoistycznym śnie dwóch dorosłych osób - poczucie niesamowitej męskości przez faceta (przez poważne decyzje, a potem własne bobo) i wypełnienie luki w życiu kobiety (wsparcie); ucierpi tylko to pierwsze dziecko, które ojczym może mieć głęboko w d..., gdy pojawi się prawowity dziedzic.

 

Kurde, ale teorie o poranku :( 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja powiem coś od siebie w temacie samotnych matek bo mam spore doświadczenie w tym temacie a co najważniejsze z zupełnie innej perspektywy niż większość braci tutaj, bo sam jestem samotnym ojcem. 

 

Jestem łakomym kąskiem dla samotnych madek, bo one uważają że jak ma swoje dziecko to będzie się dobrze zajmował jej bombelkami. Dodatkowo atutem jest to że u mnie matki mojej córki nie ma i nie będzie na pewno. 

 

Byłem w dwóch długich związkach z samicami które miały dwójkę dzieci i obydwie zostawiły swoich facetów bo byli "źli", w obydwu przypadkach ojcowie byli i brali udział w wychowaniu bombelków.

 

Moje wnioski są takie.

 

Bez względu na siłę charakteru takiej damy zawsze są potłuczone psychicznie, przez rozwód, rozstania i inne kwestie związane z bombelkami i ojcem, co prędzej czy później przerzucą na Ciebie i wciągnął Cię w ten syf.

 

Zawsze mają w głowie koncepcje jak wasz związek będzie miał wyglądać zanim się w ogóle zacznie.

Zazwyczaj jest to wyidealizowana wizja związku z ojcem dziecka i chcą poprawić to co w ojcu je wkurwiało, bez względu na to jakie manipulacje będą musiały pójść w ruch.

 

Niezależnie czy Ci mówi jaka jest szczęśliwa że Cię poznała, czy jak bardzo Cię kocha bądź pewien że jest szczęśliwa tylko dlatego że złapała frajera który pomoże jej ogarnąć burdel z którym sama nie jest w stanie sobie dać rady, a "kocha" to jest w nodze.

 

Zawsze musisz uzależniać plany typu wspólny weekend gdy dzieci mają być u ojca od ojca. 

Nie raz miałem zaplanowany wyjazd na weekend gdy dzieci miały być u ojca, po czym w piątek dzwonił tatuś że nie bierze dzieci bo coś mu wypadło i chuj, co mu zrobisz? Panna może sobie na niego pokrzyczeć, a on i tak ma satysfakcję że spierdolił Ci weekend.

 

Druga sprawa że ojciec tak de facto jest obecny przez 24/7 bo wiecznie są jakieś sprawy dotyczące dzieci, więc związek to Ty+ona+ojciec+dzieci.

 

Co do mitu tu krążącego że ma to sens gdy samotna matka+samotny ojciec to w rzeczywistości też nie jest tak kolorowo. 

 

Dwa zupełnie inne sposoby wychowania dzieci wychodzą bardzo szybko i często jest zderzenie ze ścianą, kłótnie, nerwy i rozpierdol emocjonalny.

Do tego zawsze podświadomie każde będzie trzymało stronę swoich dzieci, nawet jak mówi że traktuje po równo.

 

Może przy intensywnej współpracy z terapeutą od samego początku udałoby się to jakoś ogarnąć ale z własnego doświadczenia ciężko to widzę. 

 

Ostatnio miałem kontakt z ostatnią SM z którą próbowałem coś stworzyć, fakt faktem że jeszcze się po niej leczę bo dama ma coś ostro z deklem aż sam nie potrafię określić tego terminem psychologicznym, ale wygląda mi to na patologiczną manipulantke z borderline, i efekty obcowania z nią odczuwam do dziś a minęło już 5 miesięcy.

 

Przygruchała sobie nowego gacha(singla) i jest mi go szkoda bo sam nie wie w co się pakuje, a znając życie urobiła go od razu cipą jak leszcza. 

Nie rozumiem singli wchodzących w takie związki, zajebisty seks nie jest tego warty. Szybciutko skończy się demo, potem wprowadzanie swojej wizji związku, jak nie po dobroci to manipulacje i gniecenie psychiki, do tego dwóch chłopaków w wieku około 10 lat którzy rządzą całą chałupą i tatuś który ciągle się do niej dopierdala o to że nie ogarnia ich wychowania, chociaż sam ma wyjebane i zabiera dzieci raz na miesiąc na 2 dni.

 

Nie powiem bo laska 9/10 ale tu hormony i ogień w łóżku nic nie dadzą bo cała reszta jest nie do zniesienia, więc albo chłop da radę zrobić ewakuację na samym początku, albo za rok z rozsypaną psychiką u psychiatry i terapii.

 

Ogólnie nie Polecam, ja odpuszczam temat SM.

Dopóki córa się nie usamodzielni to tylko przelotne znajomości typu FWB lub ONS, a przy 40tce na karku może pomyślę o jakiejś młodej samicy na dłużej.

 

Ogólnie nie polecam.

 

  • Like 11
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.12.2022 o 02:39, Feniks123 napisał:

To ja powiem coś od siebie w temacie samotnych matek bo mam spore doświadczenie w tym temacie a co najważniejsze z zupełnie innej perspektywy niż większość braci tutaj, bo sam jestem samotnym ojcem. 

 

Jestem łakomym kąskiem dla samotnych madek, bo one uważają że jak ma swoje dziecko to będzie się dobrze zajmował jej bombelkami. Dodatkowo atutem jest to że u mnie matki mojej córki nie ma i nie będzie na pewno. 

 

Byłem w dwóch długich związkach z samicami które miały dwójkę dzieci i obydwie zostawiły swoich facetów bo byli "źli", w obydwu przypadkach ojcowie byli i brali udział w wychowaniu bombelków.

 

Moje wnioski są takie.

 

Bez względu na siłę charakteru takiej damy zawsze są potłuczone psychicznie, przez rozwód, rozstania i inne kwestie związane z bombelkami i ojcem, co prędzej czy później przerzucą na Ciebie i wciągnął Cię w ten syf.

 

Zawsze mają w głowie koncepcje jak wasz związek będzie miał wyglądać zanim się w ogóle zacznie.

Zazwyczaj jest to wyidealizowana wizja związku z ojcem dziecka i chcą poprawić to co w ojcu je wkurwiało, bez względu na to jakie manipulacje będą musiały pójść w ruch.

 

Niezależnie czy Ci mówi jaka jest szczęśliwa że Cię poznała, czy jak bardzo Cię kocha bądź pewien że jest szczęśliwa tylko dlatego że złapała frajera który pomoże jej ogarnąć burdel z którym sama nie jest w stanie sobie dać rady, a "kocha" to jest w nodze.

 

Zawsze musisz uzależniać plany typu wspólny weekend gdy dzieci mają być u ojca od ojca. 

Nie raz miałem zaplanowany wyjazd na weekend gdy dzieci miały być u ojca, po czym w piątek dzwonił tatuś że nie bierze dzieci bo coś mu wypadło i chuj, co mu zrobisz? Panna może sobie na niego pokrzyczeć, a on i tak ma satysfakcję że spierdolił Ci weekend.

 

Druga sprawa że ojciec tak de facto jest obecny przez 24/7 bo wiecznie są jakieś sprawy dotyczące dzieci, więc związek to Ty+ona+ojciec+dzieci.

 

Co do mitu tu krążącego że ma to sens gdy samotna matka+samotny ojciec to w rzeczywistości też nie jest tak kolorowo. 

 

Dwa zupełnie inne sposoby wychowania dzieci wychodzą bardzo szybko i często jest zderzenie ze ścianą, kłótnie, nerwy i rozpierdol emocjonalny.

Do tego zawsze podświadomie każde będzie trzymało stronę swoich dzieci, nawet jak mówi że traktuje po równo.

 

Może przy intensywnej współpracy z terapeutą od samego początku udałoby się to jakoś ogarnąć ale z własnego doświadczenia ciężko to widzę. 

 

Ostatnio miałem kontakt z ostatnią SM z którą próbowałem coś stworzyć, fakt faktem że jeszcze się po niej leczę bo dama ma coś ostro z deklem aż sam nie potrafię określić tego terminem psychologicznym, ale wygląda mi to na patologiczną manipulantke z borderline, i efekty obcowania z nią odczuwam do dziś a minęło już 5 miesięcy.

 

Przygruchała sobie nowego gacha(singla) i jest mi go szkoda bo sam nie wie w co się pakuje, a znając życie urobiła go od razu cipą jak leszcza. 

Nie rozumiem singli wchodzących w takie związki, zajebisty seks nie jest tego warty. Szybciutko skończy się demo, potem wprowadzanie swojej wizji związku, jak nie po dobroci to manipulacje i gniecenie psychiki, do tego dwóch chłopaków w wieku około 10 lat którzy rządzą całą chałupą i tatuś który ciągle się do niej dopierdala o to że nie ogarnia ich wychowania, chociaż sam ma wyjebane i zabiera dzieci raz na miesiąc na 2 dni.

 

Nie powiem bo laska 9/10 ale tu hormony i ogień w łóżku nic nie dadzą bo cała reszta jest nie do zniesienia, więc albo chłop da radę zrobić ewakuację na samym początku, albo za rok z rozsypaną psychiką u psychiatry i terapii.

 

Ogólnie nie Polecam, ja odpuszczam temat SM.

Dopóki córa się nie usamodzielni to tylko przelotne znajomości typu FWB lub ONS, a przy 40tce na karku może pomyślę o jakiejś młodej samicy na dłużej.

 

Ogólnie nie polecam.

 

 

 

Cóż, zbytnio nie mam co dodać, bo wyczerpałeś temat.

Piszę to z perspektywy weterana związków z SM, po moim rozwodzie przerobiłem 2 takie układy.

W szczególności mocno zgadzam się z fragmentem o byciu w związku z defacto kilkoma osobami - Ty, ona, dziecko i ojciec.

 

Jedna z moich ex SM miała kontakt telefoniczny z ojcem dziecka (kilkulatek dzieciak) parę razy w tygodniu. Nawet przy mnie rozmawiała.

Rozmowy faktycznie o dziecku i nie sposób im tego zabronić ale żeby nie wiem jak twardą psyche mieć, nie da się tego udźwignąć na dluzszą metę, mając świadomość, że taki kontakt z tatusiem będzie miał miejsce jeszcze latami.

 

Dla niej (SM) to normalne, że kontaktuje sie z ojcem dziecka, nie da się im tego ograniczyć.

 

Seks, nawet najlepszy tego nie zrekompensuje, to nie jest tyle warte.

Potwierdzam też fragment o burzeniu planów na wyjscie/wyjazd przez ojca dziecka, który z dnia na dzień odmówi zabrania dziecka.

Nawet nie można mieć do niego pretensji, bo jak cĥlop się pochoruje lub ma jakieś swoje obowiązki last minute to trzeba to wziąc pod uwagę. Nie każda SM ma matkę skorą do pomocy.

Słowem- dyspozycyjność nie istnieje u takiej kobiety. Mi bardzo szybko zbrzydło dopasowywanie się do teeminów widzeń ojca z dzieckiem, wszak do cholery- nie jestem czyimś pachołkiem, bym prosto z pracy leciał na randkę, bo do wieczora tego dnia tatuś wziął syna/córkę.

 

Pobawic się - owszem można. Ale jak sytuacja przejdzie w stan przewlekły to szybko wyjdzie, że albo stajesz się tatusiem na pełen etat i wchodzisz w życie rodzinne i prozę życia nie swojej rodziny albo musisz się ewakuować.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wolumen dzięki za ten wpis. Dzisiaj dałem sobie spokój z SM, nie chce testować na własnej skórze tego co ktoś przeszedł. Zabawne jest to, że jak tylko powiesz koniec to w ciągu sekundy znika ta magia, zainteresowanie i niewidoczna miłosna więź 😅 a pojawia się zimna sukowatość bez grama kultury - coś podobnego jak przy rozwodzie.

 

To wszystko jest reżyserowane i udawane... nie dajcie się nabrać.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, misUszatek napisał:

@Wolumen dzięki za ten wpis. Dzisiaj dałem sobie spokój z SM, nie chce testować na własnej skórze tego co ktoś przeszedł. Zabawne jest to, że jak tylko powiesz koniec to w ciągu sekundy znika ta magia, zainteresowanie i niewidoczna miłosna więź 😅 a pojawia się zimna sukowatość bez grama kultury - coś podobnego jak przy rozwodzie.

 

To wszystko jest reżyserowane i udawane... nie dajcie się nabrać.

 

 

Abstrahując od roli mężczyzny w " normalnym' związku (czyt. bez dzieci lub z waszymi wspólnymi), która głównie sprowadza się do roli dostarczyciela dóbr i mamony, co szumnie nazywa się byciem głową rodziny, to w związku z SM ten problem nabrzmiewa 10 x mocniej.

 

Obie moje ex partnerki (SM) nie wyciągały kasy wprost ode mnie. Ale wystarczy , że w jednym miesiącu (np. wrzesień) ma zakup książek, wyprawkę, jakieś ubrania dla dziecka i od razu odbija się to na budżecie domowym i zaczyna się lament, że musi oszczędzać.

Potem widzisz w lodówce pustki lub najtańsze produkty, widzisz ją chodzącą jak za przeproszeniem wywłoka, bo nie stać ją na fryzjera, widzisz dzieciaka w rozlatujących się butach. I jednocześnie nazywa się to, że jesteście w związku - to co, nie pomożesz? Będziesz się przyglądał upadkowi udając, że nie widzisz? Tak się nie da, bo człowiekowi zwykłe odruchy ludzkie przychodzą i czuje się w obowiązku pomóc.

Tak będzie zawsze, bo co miesiąc są jakieś wydatki mniej/bardziej planowane. U mnie w jednym z takich związków była 2ka dzieci - nastolatek i przedszkolak. Uwierz mi - studnia bez dna.

Jedyne humanitarne rozwiązanie to odejście i zrobienie miejsca innemu desperatowi, może jakiemuś gościowi co nie może mieć własnych dzieci i chętnie będzie łożył na cudze.

Natomiast tkwienie w czymś takim z zaciśniętymi kieszeniami nie jest możliwe - prędzej czy później pękniesz i coś dołożysz. A jak już raz dołożysz to  wręcz otwierasz autostradę do comiesięcznych dotacji aż w końcu będziesz musiał porezygnować z własnych wydatków/poobcinać je znacznie.

 

Z drugą Panią (SM) doszły manipulacje na tle finansowym, gdyż często mówiła, że nie ma na życie pod koniec miesiąca. Dołożyłem jej kilka stów, za miesiąc było podobnie i za kolejny też. W czwartym miesiącu, totalnie przypadkiem szukając w kuchni kufli do piwa znalazłem metalowe pudełeczko po kawie, w którym miała zwinięte w rulon ponad 2000zł. Nie żartuję.. 

Nie powiedziałem jej tego z oczywistych względów, bo bym miał awanturę, że jej grzebię, a znając jej pomysłowość wymyśliłaby na prędce, że to jakieś pieniądze koleżanki, brata czy siostry, bo miała przechować/coś im kupić. Nieważne, powodów mogłaby wymyślic setki

Do dziś mam potężne wkur....nie jak sobie pomyślę, że to moje pieniądze, które sobie odkładała pod pretekstem, braku na życie.

 

To, co wyżej napisałem jak zauważyłeś tyczy się wyłącznie sfery finansowej w takim związku. Pomimo, że mi to wystarczyło do zakończenia takiej relacji  to problemów było o wiele więcej. Począwszy od kontaktów z ojcem dziecka, które wydawały mi sie nad wyraz częste i serdeczne jak na kontakty ws. ogólnej logistyki zwiazanej z dzieckiem, poprzez roszczeniowość, księżniczkowatość i ogromnie wyśrubowane mniemanie o sobie.

 

Gdzieś ostatnio przeczytałem lub usłyszałem w jakimś podcaście, że SM będąc w związku z nowym facetem, nie będącym ojcem dziecka powinna dawać z siebie 10 x więcej, niż " zwykła" kobieta. Ja się z tym zgadzam, z tym że realia są takie, że SM dają 10 x mniej.

Edytowane przez Wolumen
  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Moim zdaniem tak, o ile nie wygląda jak Marilyn Monroe albo nie ma czegoś wyjątkowego w sobie. Myślisz, że ona Cię kocha jeśli nie dała Ci najlepszych lat swojej młodości? Dobreee sobieeee. Matka zawsze walczy o dobro dziecka. Nawet kosztem biologicznego ojca, a co dopiero przybranego.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Związek z SM może mieć sens jak lubisz bierne BDSM 😐

 

Na poważnie, to parę ważnych rzeczy:

- kobieta ogarnięta finansowo. Dzieci kosztują, duuuużo. 

- ma uregulowaną relację z byłym partnerem. Były partner nie bruździ. Jest normalny. 

-w tym układzie nie ma za dużo dzieci. Jedno będzie chore, drugie ma humory, a trzecie trening na drugim końcu miasta. Nie ogarniesz doby w 24h

 

Warunków dużo, trudno je będzie wszystkie spełnić. No chyba, że lubisz zapierdalać na kogoś. 

 

Dla singla to za duży hardcore. Podobno najlepiej umówić się z byłym SM i zrobić wywiad. Co poszło nie tak. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.