Skocz do zawartości

Rozwódka bez dzieci


Rekomendowane odpowiedzi

Szanowni,

 

Jak zapatrujecie się na bezdzietne rozwódki? Czy świadomość, że brały ślub i przysięgały "coś komuś" was do nich zniechęca? Czy nie czulibyście się "tymi drugimi" ? w końcu ex-mąż to nie jest jakiś tam chłopaczek ze studiów, który poruchał i rozpłynął się we mgle.

 

Nie miałem jeszcze z takimi kontaktu, bo znam wyłącznie pary lofciające się forever (chyba jeszcze nie wiek rozwodów). Jestem ciekaw Waszych opinii i doświadczeń w temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Januszek852 napisał:

Czy świadomość, że brały ślub i przysięgały "coś komuś" was do nich zniechęca? 

Gówno znaczy taka przysięga - nie ma konsekwencji.

Przysięga wierność a zara rozwód XD

 

To wychodzi na to, że każda osoba po rozwodzie jest niehonorowa i nie warto się z nimi zadawać - bo łamią przysięgi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Januszek852 napisał:

Jak zapatrujecie się na bezdzietne rozwódki?

Normalnie.

 

Natomiast gdybym wiązał z panią jakieś plany, to bym się starał dowiedzieć, co było powodem rozpadu i w jaki sposób się rozstał, czy pani zachowała się na poziomie. Oczywiście nie od niej, tylko z jakiegoś obiektywnego źródła.

Edytowane przez Kapitan Horyzont
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Januszek852 napisał:

Jak zapatrujecie się na bezdzietne rozwódki? Czy świadomość, że brały ślub i przysięgały "coś komuś" was do nich zniechęca? Czy nie czulibyście się "tymi drugimi" ? w końcu ex-mąż to nie jest jakiś tam chłopaczek ze studiów, który poruchał i rozpłynął się we mgle.

Po pierwsze, nie do końca jest prawdą, że rozwody są z winy tylko i wyłącznie kobiet.

Faceci skurwiele też istnieją.

Po drugie, normalne babki też się zdarzają, a że są po rozwodzie, życie!

@Januszek852 Szybciej stworzysz dobra relację z kobietą bez dzieci po rozwodzie, niż z samotną mamusią.

 

8 minut temu, trop napisał:

Ale trzeba się zapoznać z jej historią małżeńską od zaufanych osób trzecich

Kolega dobre pytanie zadał. Napisz coś więcej o damie.

Edytowane przez Still
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Januszek852 napisał:

Czy świadomość, że brały ślub i przysięgały "coś komuś" was do nich zniechęca?

:DDDDDDDDDDDDDDDDDDD ja pierdole! jakie pytanie.

No pewnie, że zniechęca ;) szczególnie jak rozwódka przyatakuje swoja cipką, to każdEN jeden mówi - "stop! ty przysięgałaś, nie będę cię ruchał, tak się nie godzi kobieto"

Wtedy taka kobieta rzuca tekst (który bardzo często słyszałem u kobiet) - "przecież to tylko seks!"

Edytowane przez Ace of Spades
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytam głównie dlatego, że kiedyś kręciłem się koło jednej takiej. Byłem sporo młodszy (27) i gdy dowiedziałem się, że jest rozwódką (a miała 26) to uciekłem. Wiecie, wtedy jeszcze wierzyłem w małżeństwo ? I tak mnie jakoś zbroja uwierała w kroku, gdy pomyślałem sobie, że będzie moją żoną, a ja jej "drugim mężem".

 

Dziś mam wywalone na małżeństwo, więc nie ma to wielkiego znaczenia. Zastanawiam się niemniej, czy Was (zwłaszcza tych, którzy nie są sami po rozwodzie, bo wtedy wiadomo, inaczej) też by to irytowało czy coś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marek Kotoński Kiedy jeszcze byłem Rycerzem, to dla Pani chciałem być mężem, a nie "drugim mężem", tak sobie roiłem, że to jak mieć "drugą matkę".

 

Minęło mi z czasem, zacząłem na ślub patrzeć jak na umowę cywilno-prawną, a nie jak na połączenie dusz czy inne tym podobne dziwaczności.

 

Jestem ciekawy, czy ktoś z Braci też jeszcze tak idealistycznie na to patrzy?

 

Dziś chyba bym nie zwrócił uwagi na to, oczywiście, gdybym mógł zweryfikować, że rzeczywiście to Miś zawinił, a nie Pani się odwidziało/znudziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znajomy wziął rozwódkę on miał wtedy jakoś 26 i problem z alko ona po 30 ile dokładnie nie wiem fakt trochę go ogarnęła jednak wyszło standardowo. Byli ze sobą z 5 lat. Teraz się rozstali niestety w tle pozostał bombel. A taka wielka miłość była. ;/ Szkoda go bo jak wróci znowu do nałogu to słabo. Walił miesięczne maratony a przyczyną była pierwsza dziewczyna. ;/ 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMHO jak ktoś tam już wcześniej zauważył na pewno podchodzić do takiej z większym dystansem niż do takiej "zupełnie bez przeszłości", w końcu już coś przysięgała raz na całe życie, świadomie, bez przymusu i na trzeźwo.

Na związkach to ja się nie znam, ślubu w ogóle nie uznaję(na to wygląda że takie kwity są potrzebne tylko żeby oskubać w razie czego faceta) ale zakładam że chodzi o LTR z taką kobietą.

Czujność bym podkręcił na 200% ;)

Pozdro

 

Edytowane przez Bohun
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gówno temat bowiem jakby kobieta była w związku - konkubinat, który by trwał 10 lat to po rozejściu śladu nie ma i nikt by nie zakładał posta na forum czy warto, bo to traktuje się jak normalne rozstanie i średnio by kogoś interesowało czy tutaj ma zastosowanie jakaś ogólna zasada.

 

Ale że małżeństwo to już próbują co niektórzy tworzyć jakieś reguły. 

 

Wy tak poważnie z tą przysięga? 

 

Co drugi nie może dotrzymać przysięgi że konia nią będzie walił przez miesiąc a oczekujecie, że ktoś inny dotrzyma przysięgi całe życie?

 

 

Edytowane przez RealLife
  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RealLife

Wyobraź sobie że ślub to nie byle co(to nie jest wybór kupna wierteł za 6.5zł, a kompletem za 13.50zł), ktoś coś komuś PRZYSIĘGA NA CAŁE ŻYCIE że go nie opuści w chorobie(coś tam, coś tam) - jakim być trzeba lekkomyślnym żeby sobie tak o wsiąść ślub i potem się rozejść.

Przemyśl to sobie,sobie...

Pozdro

Edytowane przez Bohun
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekkomyślnym trzeba w takim samym stopniu jak ten który wymaga aby dwudziestoparo latek, który słabo zna samego siebie dotrzymał przysięgi na całe życie. Gdzie przysięga się czemuś dynamicznemu a nie statycznemu i gdzie warunki mogę się zmienić niezależnie od nas. Absurd. 

 

Też sobie przemyśl tę sprawę czy twoje myślenie nie jest młodzieńczo naiwne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Się odniosę do tej przysięgi.

Otóż jest to po prostu urzędowa formułka, która jest z ustalona i narzucona odgórnie. W tej sytuacji nie ma sensu wnikać w jej treść. Ale jak już, to brzmi ona tak:

 

Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię wybranki) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.

 

Nic tu nie widzę, że to na całe życie, o chorobie też nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, RealLife napisał:

Lekkomyślnym trzeba w takim samym stopniu jak ten który wymaga aby dwudziestoparo latek, który słabo zna samego siebie dotrzymał przysięgi na całe życie. Gdzie przysięga się czemuś dynamicznemu a nie statycznemu i gdzie warunki mogę się zmienić niezależnie od nas. Absurd. 

 

Też sobie przemyśl tę sprawę czy twoje myślenie nie jest młodzieńczo naiwne.

20-parrolatek jak to nazwałeś z pewnością wie co to jest przysięga, a jak nie to powinien się najpierw dowiedzieć(jak się używa danego słowa to powinno się rozumieć jego definicję - nie regułkę ino na pamięć ;) ).

To że może sobie nie zdawać sprawy z wielu spraw to rozumiem akurat(tak czy owak w przysiędze małżeńskiej wszystko jest wyszczególnione ;) )

Zresztą jakoś kiedyś dawniej małżeństwa tworzono w ten naiwny sposób i ludzie się tak nie rozwodzili.

Dalej dla mnie to lekkomyślność.

Pozdro

 

9 minut temu, Adams napisał:

Się odniosę do tej przysięgi.

Otóż jest to po prostu urzędowa formułka, która jest z ustalona i narzucona odgórnie. W tej sytuacji nie ma sensu wnikać w jej treść. Ale jak już, to brzmi ona tak:

 

Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię wybranki) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.

 

Nic tu nie widzę, że to na całe życie, o chorobie też nie ma.

Chłopie czego byś tu nie zacytował z kolegami, przysięga to przysięga.

A tu masz cytat z tej samej chyba strony zaczerpnięty:

Ja, … (imię Pani Młodej), biorę Ciebie … (imię Pana Młodego) za męża i ślubuję Ci: miłość,
wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Dla mnie koniec kropka.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bohun

 

Ludzie się nie rozwodzili bo:

1. Ostracyzm społeczny.

2. Silny wpływ kościoła.

3. Czynniki materialne - zwłaszcza u kobiet, poprostu kiedyś kobiety nie pracowały i rozwód oznaczał brak środków do życia + wytykanie palcami.

 

Zresztą tak jak napisał @Adams w słowach przysięgi urzędowej nie ma słowa o czasie jej trwania. Być może kobieta dołożyła starań aby jej małżeństwo było trwałe, zgodne i szczęśliwe ale nie spotkała uznania z drugiej strony to wzięła rozwód. 

 

Czyli wychodzi że przysięgi nie złamała. 

 

Tobie pewnie chodzi o słowa przysięgi kościelnej ale tu wchodzimy na grunt religii i trzebaby zastanowić się czy przysięga przed wirtualnym Bogiem jest ważna. Co jeśli przestała wierzyć, przysięga dalej obowiązuje? 

 

Tak można dywagować w nieskończoność.

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RealLife

1) Ja tam widzę w tekście przysięgi ślubu cywilnego na końcu słowo "trwale" - co to ma niby oznaczać według ciebie, 5minut, 6 miesięcy, 10 lat, a może dowolna interpretacja ,ile niby ?

2)  Ile tam w Polsce znajdziesz kobiet ze ślubem ino cywilnym ?

Rozumiem żyć w tzw.konkubinacie i jak się już nie da to się rozstajemy i tyle, ale żeby przysięgać przed świadkami, coś podpisywać i potem rozwód. No way...To już lepiej nie brać w ogóle ślubu nie rozumiejąc najwyraźniej definicji słowa "przysięga" ,no ale do tego nie można być lekkomyślnym...

Pozdro

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Januszek852 napisał:

Jak zapatrujecie się na bezdzietne rozwódki?

Dla mnie - jak balsam. Bezdzietne. Nawet nie patrzą aż tak bardzo straszliwym okiem na dzieci.

Najgorsze to bezdzietne i bezrozwodowe. Ooo -  w tym wypadku oczekiwania są iście dworskie. :D

 

6 godzin temu, Januszek852 napisał:

Kiedy jeszcze byłem Rycerzem

Ja tam jestem rycerzem i do tego wielce dumnym i zadowolonym z siebie. Barwy zmieniłem. ?

 

Red_knight.gif

Edytowane przez Exar
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Exar napisał:

Dla mnie - jak balsam. Bezdzietne. Nawet nie patrzą aż tak bardzo straszliwym okiem na dzieci.

Najgorsze to bezdzietne i bezrozwodowe. Ooo -  w tym wypadku oczekiwania są iście dworskie. :D

Rozważyłem sobie to co napisałeś i masz też rację, w sensie że jak kobieta samotna długo to lipa może być ale to nie przesądza, ogólnie tyczy się to chyba wszystkich samotnych ludzi znajdujących się w pewnym wieku(w tym mnie), jeśli chodzi o mnie i LTR to:

1)Nie nadaję się do tego i wiem o tym doskonale (od dawna zresztą)

2)Nie interesuje mnie to za bardzo (nie wytrzymałbym z kobietą zbyt długo dzień w dzień, ani Ona ze mną - z nikim bym nie wytrzymał prawdę powiedziawszy)

3)Pierdolę to już od dawna i wolę iść na łatwiznę

4)Ja tylko świętego spokoju chcę i czasem bzykania nic więcej mi nie potrzeba, dobre towarzystwo tez się przydaje od czasu do czasu(w sensie randka, jakieś tam wyjście) ale szybko mnie to zaczyna męczyć potem;)

Nie ma co się jednak na mnie patrzeć i wyciągać wniosków jakichkolwiek, bo dziwakiem jestem jak huj , tylko taka różnica że posiadam jakąś tam samoświadomość tego ;)

Pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.