Skocz do zawartości

Czy jedna z teorii Braci Samców jest dziurawa?


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, HodowcaKrokodyli napisał:

Serio nie znasz takich przypadków, w których ktoś osiągnął wiele w życiu zawodowym, a ma problemy w sferze damsko-męskiej? Bo ja znam wielu takich ludzi.

Jasne :) ale czy to predystynuje do nazywania ich lamusami i frustratami?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Frank89 napisał:

Nie wiem może tak może nie. Dla mnie taka relacja jest patologiczna co innego jakbyśmy rozmawiali o związku z 25/28 letnią kobietą. 

Związki/ małżeństwa równolatków to jest wymysł, który zaczął się pojawiać na większą skalę w końcówce XVIII wieku, a ugruntował się w zasadzie w wieku XX. 

 

Różnica wieku była czymś normalnym, ponieważ mężczyzna musiał najpierw się dorobić, żeby było stać go na założenie rodziny. 

 

Przy takim wchodzeniu w relacje mężczyzna odniósł sukces społeczny, później reprodukcyjny i podniósł szanse ma sukces swojego potomstwa.

 

Przy związkach równolatków czy osób o zbliżonym wieku jest to gra w ruletkę, społeczną i genetyczną biorąc pod uwagę ilość rozwodów i zdrad. 

 

Patrząc na efekty relacji z różnicą wieku i bez różnicy wieku, efekt niepożądany występuje częściej u par w zbliżonym wieku, a konsekwencje ponoszą najczęściej mężczyźni i ich potomstwo z powodu konstrukcji społecznych/ prawnych jakie mamy i w jakich żyjemy.  

 

Więc wypada sobie zadać pytanie co tak naprawdę jest patologią nowomoda, którą wypromowano czy tradycyjny układ gdzie mężczyzna miał przewagę doświadczenia/ wieku/ zasobów? 

  • Like 9
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Frank89tu masz odpowiedz na swoje pytania

19 minut temu, Brat Jan napisał:

Podjedzie nowym "mesiem".

Kawaler, z zawodu "doktor" lub inny "prezes" to i rodzice zmiękną.

Dodam jeszcze od siebie ze wszyscy zmiekna,nie tylko rodzice.

 

 

 

Edytowane przez karhu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Red pill z jednej strony opisuje pewne zjawiska, patologie, ktore występują w życiu. 

a) Fałszywe oskarżenia o gwałt/pedofile. 

b) Alienacja rodzicielska. 

c) zdrady kobiet. 

d) Sytuacja mężczyzn, którzy stali się ofiarami przemocy. 

e) Wrabianie w ciążę. 

 

Nie będę pisał jaka jest skala wyżej wymienionych zjawisk ponieważ nie mam twardych danych a nie mam zamiaru operować nieistniejacymi statystykami wziętymi "z dupy" , ale faktem jest, że takie sytuacje się zdarzają i są tragiczne w skutkach dla ich ofiar. 

 

Uważam, że mówienie otwarcie o tych patologiach jest jasną stroną Red pill. 

 

Problem polega tylko na tym, że Red pill pełni także funkcję rakotworcza. 

 

a) Zbyt krytyczna ocena płci żeńskiej przy jednoczesnym pomijaniu męskich patologii.  

Powoduje to, że Red pill można uznawać co najwyżej za pół prawdę. 

b) Odkrywanie koła na nowo(wielkie mi kurwa odkrycie, że kobietom podobają się przystojni i zamożni mężczyźni) Ciągle mówienie i narzekanie na te fakty można uznać jedynie za przejaw frustracji. 

C) wzbudzanie wśród członków ruchu Red pill syndromu "złego świata" co przy jednoczesnym zamykaniu ich w pewnych schematach myślowych wyczerpuje znamiona sekty. 

D) Zbyt mocne przywiązanie do teorii SMV przez co normalnie wyglądający faceci wpadają w jakieś zjebane kompleksy i utrwalaja się w przekonaniu, że nie są w stanie nic poderwać. 

E) Red pill opisuje cześć prawdy i jednocześnie nie dostarcza konstruktywnych rozwiązań przez co wyznawcy tej ideologii wpadaja często w depresję, nihilizm, defetyzm i inne gówna i co gorsza stają się wyznawcami determinizmu. 

 

Wielu mężczyzn, którzy trafiają na strony poświęcone MGTOW, Red pill to osoby, które chcą się zmienić, przejść swoistą metamorfozę. Niestety, ale zdobyta wiedzę będzie potrafiła wykorzystać jakoś jedna osoba na sto a reszta poglebi się w swoim spierdoleniu jeszcze bardziej. 

 

Żeby nie było niedomówień. Nie uważam, że nasze forum jest częścią Red pill i MGTOW. 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 14
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, Ksanti said:

ale ten przykład jest tak komiczny, że aż beka.

Z tego artykułu wnioskuje, że był brak ojca, widać rekompensuje sobie braki z dzieciństwa a stary dziad z tego korzysta no ale pewnie matka dostała alimenty i bardzo dobrze wychowywała córkę.

----

Wracając do głównego wątku autora kobieca hipergamia jest teraz strasznie rozdmuchana i nagradzana przez system, ciekawe co wymyślą jak system będzie bankrutować żeby przekonać beciaków na kolejne poświęcenia na rzecz systemu i kobiet?

Brak alimentów przywróciłby równowagę w systemie ale kto byłby wstanie zlikwidować socjalistyczne zdobycze ludzkości?

Nawet czołówka polskich PUAwców zauważa zmiany i narastające kobiece spierdolenie i niektórzy uciekają na wschód do Azji.

Precz z komuną!!!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Brzydkie kaczątko" na samczo. Sweet. Kto z tutaj wypowiadajacych:

a) jest właśnie kimś takim, z modelu z pierwszego postu,

wzglednie

b) zna kogoś takiego?

Niektórzy przedmówcy: @Jaśnie Wielmożny i @Messer (o ile dobrze odczytałem intencję) mają rację.

Jak to powiedział car Aleksander II: „Żadnych marzeń panowie”. 

Nie mając doświadczeń, w tym nie zaliczajac wtop, nie da się nagle stać się 40letnim supersamcem.

Wszystko jest bardzo fajnie pomyślane w wersji, że tak powiem, rozwoju organicznego i empirycznego:

Najpierw masz dziewczyny, potem w wieku dwudziestu paru lat się żenisz, są dzieci, i bach! dostajesz bombę, w dodatku z zupełnie niespodziewanej strony (miałeś zawiązane oczy i myślałeś że wiozą Cię na milutką imprezę niespodziankę a zdejmujesz opaskę ciemnej bramie, a ręku zamiast kija do rozwalania piniaty masz zgniłą parówkę). Na szczęście potem jest lepiej, bo bierzesz się za siebie i jest niczym w amerykańskim filmie z lat 80tych: gra muzyka, bohater się zmienia, są uśmiechy, nieśmieszne infantylne żarty sytuacyjne, zachody słońca.
Dorobienie się i krezustostwo w wieku 40 lat jest możliwe, ale – czy każdemu pisane?
Nadto  - z równania wychodzi mi 40letni frajer bez doświadczenia, bez rodziny, który się łatwo zalofcia. 
Krótko i na temat:
a)    radzę wchodzić w związki, nie bać się stałych związków,
b)    odstawić teorię i nie kombinować, bo się przekombinuje,
c)    nigdy nie zaniedbywać formy fizycznej, wyglądu i sprawności! za kasę możesz mieć u boku prostytutkę a nie kobietę, która Cię pożąda. Więcej szczerej uwagi i zainteresowania oraz podniecenia zyskasz wykonując figury kalisteniczne niż będąc mahoniowym gościem sypiącym zielonymi,

i tą drogą, wieku 40 lat, faktycznie możesz mieć szanse na więcej.
I przestańcie z tymi duperelami o znacznie młodszych. Dla większości kobiet mężczyzna starszy o 20 lat to staruch. Dla kasy może i się puszczą – ale czy w życiu chodzi o to, żeby być starym dziwkarzem, który nie jest naprawdę pożądany? Określ się przez to, kim naprawdę jesteś, a nie przez sybarytyzm czy przedmioty, którymi się otaczasz. 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, Carl93m said:

Dlatego myślę, że twierdzenie można doprecyzować i znaleźć optymalną ścieżkę drogi do waginy. Bo niestety, ale wychodzi na to, że do tego jest całe dążenie.

Nie dziwię się w sumie mało optymistycznemu wydźwiękowi Twojego posta Bracie.

Gdybym ja sobie stawiał za cel w doskonaleniu siebie aby "znaleźć optymalną ścieżkę drogi do waginy" to też byłbym zgorzkniały.

Jeśli celem ma być ten rowek między nogami to nie jest to warte nawet głośniejszego pierdnięcia - nie mówiąc o większym wysiłku. Twoja podświadomość aż wyje, żeby Ci to pokazać.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, HodowcaKrokodyli napisał:

To jest sprzeczne z punktem widzenia ludzi takich jak ja, a tym bardziej takich jak mój kolega natural. Ludzi, którzy w tej dziedzinie życia są na plusie, nie na minusie. 
 

Tutaj w wątku został poruszony temat poglądów typu "poczekaj z kobietami do 40ki". Gdy ja pomyślę, jakim byłbym smutnym, sfrustrowanym i zakompleksionym typem, gdybym kierował się czymś takim w życiu, to aż się łapię za głowę. Przecież takie postępowanie to proszenie się o kłopoty w tej sferze życia.

 

 

 

Po prostu pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. W pewnym wieku należy zacząć raczkować, później nauczyć się mówić, czytać, pisać, liczyć. Następnie, gdy jest się sprawnym intelektualnie, skorym do nauki i ma się w sobie chęci do poprawy własnego bytu należy iść na studia, zdobyć doświadczenie, pierwszą pracę, podnosić kwalifikacje oraz działać na wielu frontach. Także towarzyskim, dlatego wielokrotnie podkreślałem żeby nie odkładać tej sfery w kąt, bo będziecie tego żałować. To jest po prostu oczywiste, że kobieta jako istota społeczna, towarzyska, wygadana, łatwiej i szybciej nawiązująca kontakty, z wgranym programem, który podpowiada jej, że mężczyzna przebojowy jest więcej warty niż introwertyk będzie się zwilżać na widok tego pierwszego, a drugi będzie atrakcyjny tylko pod warunkiem, gdy jego inne zalety będą w stanie przykryć jego towarzyską indolencję. To się po prostu czuje. Jak można będąc nieśmiałym startować do obeznanej w temacie, pewnej siebie kobiety i liczyć na to, że nie skończy się to katastrofą? W zdecydowanej większości przypadków się po prostu nie da. Że niby jak? Lubią pewnych siebie, dobrze zbudowanych, przebojowych i nagle zjawia się introwertyk "15k zł/miesiąc" i będzie z tego wielka miłość? Po co to temu intro? Zwilży? Nie zwilży, gdyż jej program podpowiada co innego.

 

Czy to nie jest frajerstwo, iż liczy się na to, że zdobędzie się kogoś swoim statusem? Można, ale gdy znikną pieniądze ulotni się także kobieta. Przecież to jest okropna świadomość dla takich wrażliwców, że tak naprawdę nie chodzi o ich charakter tylko kapitał, który pozwoli wybić się pańci z szarej masy przeciętności. Myślicie, że podstarzali Niemcy czy Anglicy nie są świadomi tego, że młode Tajki są z nimi, ponieważ imponuje im ich status i liczą na to, że będą mogły korzystać (oraz ich biedne rodziny) z pieniędzy tych europejskich mężczyzn? Doskonale zdają sobie z tego sprawę, ale to jest układ, który im odpowiada i wchodzą w niego w ciemno. Wymiana dóbr. Potraficie tak na chłodno moi drodzy nieśmiali, romantyczni, zamknięci w sobie, naiwni introwertycy? Z drugiej strony "nasze", polskie pańcie moczą się na widok śniadych lub smoluchów i to jest prawdziwy wyznacznik atrakcyjności, to jest ten charakter, który kręci. Potraficie tak? Pytanie retoryczne.

 

Ja bym poszedł dalej i stwierdził, że część z Was nie będzie miała kobiety albo w pewnym wieku - zrezygnowani - po prostu zwiążecie się z każdą chętną - nawet największą osiedlową dajką -, która się nawinie, a nie będzie ich dużo, palce jednej ręki to wszystko na co będzie Was stać.

 

Nie czarujmy się, nie kupujcie tych opowiadań niektórych forumowiczów. Niejaki @HodowcaKrokodyli chwali się podbojami, ale on należy do małego procenta męskiej społeczności, który w odpowiednim wieku zdobył pewne doświadczenie, nauczył się zasad i wie na czym polega cała gra. Wy przespaliście ten moment i teraz musielibyście zacząć układać sobie życie na nowo. Chcecie mieć atrakcyjną kobietę to zadbajcie o sferę towarzyską, ale wtedy zaniedbacie inne aspekty. Poza tym, czy sytuacja nie staje się komiczna, gdy stary, niedoświadczony facet bierze się za podryw?

 

Oburzenie na RedPill często ma miejsce ze strony mężczyzn, którzy po prostu nie rozumieją położenia tych sfrustrowanych, nieśmiałych gości. @Messer sam przyznawał, że ma ładną miskę, a kobiety lubią z takiej jeść, chociaż ludzie głoszą, że z takiej się nie najesz. Najedzą, lubią, korzystają, na zdrowie. To jest tak, jakby synek bogatego tatusia pouczał biedaków, że wystarczy wziąć się do pracy, by stać się milionerem, to przecież takie proste. Mały @Messer był klepany po tyłku przez panienki, więc siłą rzeczy, z automatu nauczył się gry, uświadomił sobie, że może korzystać z tego bogactwa, którym został obdarowany przez naturę, to przecież takie proste. Jeżeli zrozumiemy, że kobiety to jeden z najważniejszych elementów oddziałujących na męską psychikę, budujących naszą pewność siebie, zmuszająca do działania to dojdziemy do wniosku, że tacy, jak On nie mogli lepiej trafić, gdyż na pewność siebie będzie miała odzwierciedlenie w kontaktach z innymi osobnikami np. taki @Messer może nakazać panience obciągnąć niejakiemu @HodowcaKrokodyli i ona zrobi to z uśmiechem na twarzy, a @HodowcaKrokodyli jeszcze zaprosi go na wódkę, zrobią wspólny interes i staną się milionerami (czego szczerze życzę).

 

Introwertyk nie będzie miał okazji tego przeżyć, ale też może być szczęśliwy, ale ma alternatywę w postaci nihilizmu towarzyskiego, a dokładniej skierowanego w stronę kobiet. "Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie." Polecam znienawidzić kobiety, Zapomnijcie o związku, miłości, czułości. Dajcie sobie spokój, nie macie możliwości, nie nauczyliście się pewnych rzeczy, nie poradzicie sobie, przegracie tę batalię. Jak znienawidzicie to będzie Wam łatwiej zapomnieć.

 

<BYŁO PITE> :)

 

 

Edytowane przez Mapogo
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Mapogo napisał:

"Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie." Polecam znienawidzić kobiety, Zapomnijcie o związku, miłości, czułości. Dajcie sobie spokój, nie macie możliwości, nie nauczyliście się pewnych rzeczy, nie poradzicie sobie, przegracie tę batalię. Jak znienawidzicie to będzie Wam łatwiej zapomnieć.

Eeee tam. Pitolisz bracie. Jestem introwertykiem i rucham.

  • Dzięki 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mapogo Swoim postem idealnie pokazałeś szkodliwy tok myślenia Red pillowcow. 

 

Skąd wiesz, że @Messer zanim stał się atrakcyjny dla kobiet nie był wcześniej np zamkniętym w sobie nieatrakcyjnym fizycznie bucem z nadwagą? 

A może był taki jaki ja byłem? Czyli jarajacym paczkę dziennie chłopakiem z nerwica i zespołem leku uogolnionego. 

Może dopiero z czasem zrozumiał, że nie tedy droga i wzial się za siebie?

 

Tyle, że w moim przypadku wyjście z tego gówna było/jest mordercza praca, której jeszcze nie skończyłem. 

 

 

Dostajesz jakąś wiedzę, ktoś opisuje Ci rzeczywisty stan faktyczny a Ty juz dalej decydujesz co z tym zrobisz. 

 

Problem polega na tym, że większość mężczyzn, których miałem okazję poznać ma skrzywiony obraz rzeczywistości. Wielu jest przekonanych, że są gorsi, mniej atrakcyjni,mniej wartościowi niż naprawdę są.

 

I teraz taki normalnie wyglądający, ale zakompleksiony chłopak trafia na Red pill albo co gorsza black pill i dowiaduje się, że nigdy nie wyrwie żadnej dupy bo jego podbródek jest o kilka milimetrów zbyt wklesly albo jego szczęka nie jest dostatecznie kwadratowa. 

Dzisiaj idąc sobie na spacerek po rynku widziałem przeciętnie wyglądających mężczyzn z atrakcyjniejszymi od nich kobietami. 

 

Podejrzewam, że żaden z nich nigdy nie słyszał o black pill i nie analizował tabelki smv?

 

I on ma dwie opcje albo będzie klepal się po plecach z podobnymi do siebie na wykopie albo zajmie się rzeczami na, które ma wpływ i spróbuję kształtować swoją rzeczywistość. 

 

Ja rozumiem, że geny odpowiadają za co najmniej 50% naszych zachowań, ale to jeszcze nie oznacza, że nie ma rzeczy na które  mamy wpływ i nie możemy kształtować swojej rzeczywistości a także udoskonalac siebie. 

 

Mój znajomy jakoś potrafił w rok schudnąć 20 kilo, wziął się za robotę i nie pierdolil, że ma chujowe geny i nie ma kwadratowej szczęki. 

 

 

 

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mapogo tak, to było ułatwienie. Dostałem mały prezent od losu za który jestem bajecznie wdzięczny.

I to nie jest tak, że ja nie rozumiem jak to jest być położonym gdzie zostajesz sam ze sobą. Nie znasz mojej historii. Kiedyś, dawno, dawno temu, zostałem wyeliminowany małą chorobą na lata z jakiegokolwiek rynku seksualnego, schudłem około 20kg w ciągu miesiąca, bywały dni że nie mogłem się podnieść z łóżka bo nie miałem na to żadnej siły. Mój poziom introwertyzmu natężył się na ponad 100%, a nawet wcześniej jak nie byłem chory, to nie byłem tak ogarnięty psychicznie i dziewczyny nie dowierzały jak mogę być AŻ TAKĄ PIZDĄ.

 

Przez lata nie miałem dostępu do żadnych kobiet, ba, nawet do kumpli bo nagle ludzie się ulotnili i musiałem radzić sobie dosłownie sam. Nie żyłem - wegetowałem. Dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, lata po lecie. Kiedyś, idąc z zakupami, musiałem przystanąć na drodze i oprzeć zakupy o ławkę, bo byłem tak wyczerpany. To był ten wyjątkowy moment, kiedy prawie na ulicy się popłakałem. 

Kiedy byłem na dnie lata temu, postanowiłem robić lekko opóźnione prawo jazdy w porównaniu do rówieśników, z moim kuzynem instruktorem, który jest naturalem. Wtedy miałem prawie jedyną szansę w życiu, żeby obserwować jak rozmawia się z ludźmi, a potem zacząłem to modelować na swój sposób. Jakieś ogarnięcie psychiczne zajęło mi lata, zrobienie sylwetki zajęło mi lata, przyswojenie wiedzy zajęło mi lata, oddzielenie gówno wiedzy od prawdziwej, zajęło mi mnóstwo praktyki, zdobycie hajsu i określenie własnej drogi - lata, ogarnięcie choróbska lata, budowanie stylu bycia z kobietami - kolejne, pierdolone, lata. Ja kontra ja.

 

Masz prawo być na różne rzeczy zły, owszem, to czuć z tego jak piszesz. Ale proszę, nie dopowiadaj sobie różnych rzeczy. Pewne rzeczy są dla mnie ułatwieniem, ale gówno przez jakie przeszedłem dało mi popalić wyjątkowo kurwa bardzo. @Mapogo, parę miesięcy temu miałem znowu kolejne szczęście w życiu, gdzie miałem wrażenie wychodzenia z ciała, obserwowałem z boku czy ciało weźmie kolejny oddech, bo znowu coś głupiego się stało. Teraz być może wiem, że umieranie może boli, ale sama śmierć nie. Więc daruj sobie pisanie teorii pod swoje emocje.

Nikt mi nie usłał drogi i życia różami, chociaż miałem ogromne szczęście w paru kwestiach. Mam wyjątkowo rozwiniętą inteligencję interpersonalną przez mój wpierdol jaki dostałem od życia, ale jakbyś przeczytał książkę pt. "Pozytywne skutki doświadczeń traumatycznych czyli kiedy łzy zamieniają się w perły", to wiedziałbyś dlaczego Również stąd wiedziałbyś dlaczego ludzie nie chcą się zmieniać. Gdyby nie to, moje życie skończyłoby się szybko, bo prawdopodobnie za parę lat jakaś urocza dama złapałaby mnie na bombelka bo jej się spodobałem.

 

Nie życzę nikomu moich przejść. Ja swoje zapłaciłem, żeby być gdzie jestem.
 

23 minuty temu, Mapogo napisał:

Introwertyk nie będzie miał okazji tego przeżyć, ale też może być szczęśliwy, ale ma alternatywę w postaci nihilizmu towarzyskiego, a dokładniej skierowanego w stronę kobiet. "Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie." Polecam znienawidzić kobiety, Zapomnijcie o związku, miłości, czułości. Dajcie sobie spokój, nie macie możliwości, nie nauczyliście się pewnych rzeczy, nie poradzicie sobie, przegracie tę batalię. Jak znienawidzicie to będzie Wam łatwiej zapomnieć.

Zapoznaj się z teorią introwertyzmu, która mówi o tym że osobowość introwertyczna to po prostu osobowość oparta na lęku. Sam byłem introwertykiem, i to kurwa jakim. Teraz w testach wychodzi mi na 80-90% ekstrawertyzmu. No cuda. :) 

 

24 minuty temu, Mapogo napisał:

<BYŁO PITE> :)

Czyli po prostu wyszedł ten ból związany z tym co tłumisz od zawsze, poczucie niesprawiedliwości. Nic nadzwyczajnego. Całe nasze życie to niesprawiedliwość z tego ludzkiego punktu widzenia. Moja historia to gówno w porównaniu do ludzi co przeszli obozy koncentracyjne, tak swoją drogą. Miłego zejścia życzę, moja abstyncencka od lat wątroba, przesyła pozdrowienia dla Twojej. No ale nie piję też pewnie z powodu twarzy.. ? 

@dobryziomek Dziękuję za trzeźwe spojrzenie. Anthony de Mello kiedyś zgrabnie opisał chęć zmiany w człowieku. Porównał to do osoby, która jest po szyję w szambie, jednocześnie nie chce pomocy, ale prosi o to, żeby nie robić fal. :) 

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Messer napisał:

Zapoznaj się z teorią introwertyzmu, która mówi o tym że osobowość introwertyczna to po prostu osobowość oparta na lęku.

Oooo, nie wiedzialem. No to ja nie jestem itrowertykiem w takim razie. Nie boje sie ludzi, bez problemu zagadam,wjade na dysco potanczyc. Ale dobrze sie czuje sam w gorach, czy mieszkajac. Wyjscie do kina samemu, swietna sprawa. Moze to wiek, a nie introwertyzm. Hmm.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mosze Red napisał:

Więc wypada sobie zadać pytanie co tak naprawdę jest patologią nowomoda, którą wypromowano czy tradycyjny układ gdzie mężczyzna miał przewagę doświadczenia/ wieku/ zasobów? 

Kiedyś powiedzialem to przy kilku parach(sprowokowany gówno-kąsaniem mnie o to, że nikogo nie mam):

 

"popatrzcie na nagrobki naszych pradziadków 10-15 lat różnicy. A co macie dzisiaj? Chodzicie razem po 3, 5 lat codziennie awantury on ją zdradza ona za jego plecami mówi o nim per debil. Przecież to jest żałosne"

 

Nie no jasne, że odbierają dalej telefon!

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, dobryziomek napisał:

@MesserPrzyczyną introwertyzmu jest budowa mózgu a mianowicie rozmiar ciała migdalowatego. 

 

W każdym razie introwertyzm to nie jest choroba a już z pewnością nie usprawiedliwia nihilizmu.

.. z tym, że ciało migdałowate może być nadaktywne ze względu na pewne wydarzenia, np. ludzie, którzy wychowują się w niebezpiecznych środowiskach, to ich ciało migdałowate na skanach mózgu aż świeci i można ich określić jako ekstrawertyków, a to są po prostu osoby które poprzez agresje mogą sobie radzić z lękiem. U introwertyka jest na odwrót - lęk uderza w niego, bo nie projektuje go na zewnątrz. To jest mechanizm służący przetrwaniu. Każdy ludzki lęk jest powiązany z lękiem przed śmiercią, a dla rasowego introwertyka zrobienie czegoś niekonwencjonalnego urasta często w jego głowie do rangi wydarzenia zagrażającego życiu - i to dosłownie. Ludzie potrafią się pocić jak po biegu, a nic wielkiego się nie dzieje. Dwa argumenty:

- teoria stresu transakcyjnego Lazarusa - niesamowicie silnie ugruntowana w psychologii, nauczana na uniwerkach po dziś dzień. Mówi o tym, że stres związany jest z POSTRZEGANIEM sytuacji jako takiej, która może zagrażać, a człowiek poznawczo uznaje że sytuacja przekracza jego możliwości,

- lęki, które można usunąć jeżeli się wie jak. Kiedyś, wyjście do kuriera było dla mnie silnie stresogenne. Dzisiaj, zagadanie do dziewczyny nie jest niczym szczególnym i znaczącym w moim życiu. A jak moje ciało migdałowate się trzyma? Pewnie tak samo, jak w momencie kiedy dorosło to nadal ma taki sam rozmiar. A moje lęki? Cóż, pożegnałem je dawno temu. 

 

27 minut temu, karhu napisał:

Oooo, nie wiedzialem. No to ja nie jestem itrowertykiem w takim razie. Nie boje sie ludzi, bez problemu zagadam,wjade na dysco potanczyc. Ale dobrze sie czuje sam w gorach, czy mieszkajac. Wyjscie do kina samemu, swietna sprawa. Moze to wiek, a nie introwertyzm. Hmm.

Układ nerwowy w pewnym wieku zaczyna się zmieniać, i wymusza na człowieku takie zachowanie, żeby był jak najbardziej ostrożny, odpoczywał, nie szalał tak bardzo. W wieku bodajże 60 lat następuje silna mielinizacja w układzie nerwowym, przez co człowiek staje się coraz bardziej wyciszony, nastawiony filozoficznie - tłumaczy się to tym, że jest to mechanizm przetrwania, który ma oszczędzać ciało w tym, żeby nie wydawało tak wielu sił życiowych na ewentualne uszkodzenia i taki człowiek poprzez wiedzę i doświadczenie może wspomóc społeczność inaczej niż rozmnażaniem.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze dodam, że wszystko się rozbija o poczucie koherencji. To jest konstrukt teoretyczny, który został stworzony przez pewnego badacza, którego nazwiska nie pamiętam.(sami sprawdźcie jak chcecie) 

 

W każdym razie przeanalizował on losy osób, które byly więźniami obozów koncentracyjnych i na tej podstawie doszedl on do wniosku, dlaczego jedni więźniowie po opuszczeniu obozów radzili sobie nieźle a inni wiedli fatalne życie. 

 

Okazuje się że kluczowe są trzy elementy. 

a) zrozumienie - rozumienie mechanizmów rządzących światem i związków przyczynowo-skutkowych. 

b) zaradnosc - tłumaczyć nie trzeba 

C) Poczucie sensu - dlaczego stało się jak się stało? i jak można "gówno zamienić w złoto" 

 

Wnioski są takie, że osoby mające wyższe poczucie koherencji statystycznie duuzo lepiej radzą sobie w życiu. 

 

Żaden z więźniów opuszczajacych obóz koncentracyjny raczej wysokiego smv nie miał pomimo to część z nich potrafiła odbudować swoje życie. 

 

My jesteśmy w przeciwieństwie do nich w komfortowej sytuacji więc zamiast szukać niedoskonałości w sobie i różnych przedziwnych syndromow należy wziąć się w garść. 

 

Tylko tyle i aż tyle. Aczkolwiek bardziej niż na powodzeniu wśród kobiet zależy mi na sukcesach w życiu zawodowym, estetycznej sylwetce, zdrowiu i dobrych relacjach z ludźmi. 

 

Ruchaczem nie chce być bo to nie moja droga. 

 

@Messer faktycznie masz rację, doczytam jeszcze, żeby nie być ignorantem. 

 

 

 

 

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Messer napisał:

Układ nerwowy w pewnym wieku zaczyna się zmieniać, i wymusza na człowieku takie zachowanie, żeby był jak najbardziej ostrożny, odpoczywał, nie szalał tak bardzo.

No tez chyba nie do konca tak jest. Mam 46 lat ,zrobilem teraz prawko i bede jezdzil motorem. Ale fakt,mniej ryzykuje. Ech,kiedys to bylo.???

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobryziomek Świetnie to rozpisałeś! :)

 

2 godziny temu, dobryziomek napisał:

Red pill z jednej strony opisuje pewne zjawiska, patologie, ktore występują w życiu. 

a) Fałszywe oskarżenia o gwałt/pedofile. 

b) Alienacja rodzicielska. 

c) zdrady kobiet. 

d) Sytuacja mężczyzn, którzy stali się ofiarami przemocy. 

e) Wrabianie w ciążę.  

 

Nie będę pisał jaka jest skala wyżej wymienionych zjawisk ponieważ nie mam twardych danych a nie mam zamiaru operować nieistniejacymi statystykami wziętymi "z dupy" , ale faktem jest, że takie sytuacje się zdarzają i są tragiczne w skutkach dla ich ofiar. 

 

Uważam, że mówienie otwarcie o tych patologiach jest jasną stroną Red pill. 

 

Ja też tak uważam. Szczególnie jeżeli chodzi o zdrady kobiet, bo ja w tej materii wiele widziałem, choć na szczęście po tej "korzystnej" stronie tego procederu.

 

Wcześniej opisałem sytuację, w której kolega dał mi do przelecenia dziewczynę, która ma męża. Jak znam życie, to temu mężowi trudno byłoby uwierzyć, że jego żona w ogóle go zdradza.... Bo pewnie ona mu mówi, że go kocha i tak dalej. Myśl o tym, że kochanek daje jego żonę do ruchania swojemu koledze, to już pewnie jest dla niego absurdalna obraza jego Myszki, która jest 100% nieprawdziwa.

 

Gdy rozmawiałem na ten temat z normalnymi ludźmi, to słyszałem różne przykre rzeczy. Że ja to mam jakieś chore poglądy, że kobiety takie nie są, że to są wyjątki...

 

Normalny facet nie ma pojęcia, jak łatwo jest przelecieć zajętą kobietę, jeżeli komuś ogólnie idzie dobrze z kobietami. Mężczyźni myślą "moja Myszka taka nie jest!", bo tego nie widzą. Tylko przecież one to tak właśnie robią, aby mąż nie widział! Poziom naiwności facetów w tej sprawie jest masakryczny.

 

W tych sprawach Red Pill naprawdę robi coś dobrego i to jest jego jasna strona.

 

BTW Mam zastrzeżenie w kontekście zdrad - Red Pill poprzez bzdury o hipergamii sugeruje, że kobieta poleci tylko na jakiegoś chada czy bogacza. Tak nie jest, często kochanek do zwyczajny gość, który był pod ręką.

 

2 godziny temu, dobryziomek napisał:

Problem polega tylko na tym, że Red pill pełni także funkcję rakotworcza. 

 

Oczywiście.

 

2 godziny temu, dobryziomek napisał:

a) Zbyt krytyczna ocena płci żeńskiej przy jednoczesnym pomijaniu męskich patologii.  

Powoduje to, że Red pill można uznawać co najwyżej za pół prawdę. 

 

Tak, tworzy się obraz "kobiety są złe, a mężczyźni dobrzy", który potem prowadzi w kierunku niechęci do kobiet. Ta niechęć może potem stawać na przeszkodzie akcjom, sukcesom z kobietami.

 

2 godziny temu, dobryziomek napisał:

b) Odkrywanie koła na nowo(wielkie mi kurwa odkrycie, że kobietom podobają się przystojni i zamożni mężczyźni) Ciągle mówienie i narzekanie na te fakty można uznać jedynie za przejaw frustracji. 

 

Tak. Same info jest ok, ale jest potrzebne tylko niewyleczonym białorycerzom, bo rozgarnięty facet to wie. Należy odróżnić same info od frustracji na tym punkcie.

 

2 godziny temu, dobryziomek napisał:

C) wzbudzanie wśród członków ruchu Red pill syndromu "złego świata" co przy jednoczesnym zamykaniu ich w pewnych schematach myślowych wyczerpuje znamiona sekty. 

 

Dokładnie. Do tego to myślenie "zły świat, złe kobiety" działa przeciwko odnoszeniu sukcesów z kobietami.

 

2 godziny temu, dobryziomek napisał:

D) Zbyt mocne przywiązanie do teorii SMV przez co normalnie wyglądający faceci wpadają w jakieś zjebane kompleksy i utrwalaja się w przekonaniu, że nie są w stanie nic poderwać. 

 

Ja na tym forum "dowiedziałem" się od niektórych osób, że facet nie może mieć kobiety ładniejszej od siebie, jeżeli nie jest bogaty. Nawet gorzej, nie może mieć kobiety na swoim poziomie. Może mieć tylko kobietę brzydszą od siebie, bo według tych osób, tak działa "hipergamia".

 

Problem w tym, że ja będąc maks 7, miałem kobiety 8/10, które na pewno były ode mnie ładniejsze. Część moich znajomych ma podobnie. Gdy usłyszałem te Red Pillowie "mądrości", to złapałem się za głowę.

 

2 godziny temu, dobryziomek napisał:

E) Red pill opisuje cześć prawdy i jednocześnie nie dostarcza konstruktywnych rozwiązań przez co wyznawcy tej ideologii wpadaja często w depresję, nihilizm, defetyzm i inne gówna i co gorsza stają się wyznawcami determinizmu.

 

To jest sedno sprawy moich zastrzeżeń. To jest hodowanie negatywnych stanów i przekonań, co jeszcze bardziej niszczy psychikę i jeszcze bardziej obniża atrakcyjność w oczach kobiet. Bo kobiety wyczuwają, jaką psychikę ma facet.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Carl93m napisał:

Jakie czynniki są nieujęte w twierdzeniu?

- Każdy może zachorować

- Zainwestujemy błędnie pieniądze i część portfela pójdzie w błoto

- Kobiety są wyrachowane, zimne, potrafią manipulować i dążyć do celu ponad wszystko co sprawia, że też dużo zarabiają, więc nie potrzebują kogoś kto będzie je utrzymywał

- Kobiet jest coraz mniej dla nas, ponieważ zjeżdżają się egzotyczni imigranci

- Mimo wielkich starań nie zawsze po prostu wychodzi

- Ceny rosną i stają się koszmarem, np. ceny nieruchomości

- Podobno idzie kryzys (tu akurat może być na plus i na minus jednocześnie)

- Potem stajemy się starsi, mniej chętni do seksu etc.

- etc. etc

 

Odniosę się do tego.

 

1 Jasne, że każdy może zachorować, każdy może mieć pecha i np. stracić życie lub zdrowie w wypadku. Nikt ci nie zagwarantuje, że jakieś nieszczęście ciebie nie spotka. 

 

Ale jak przyswoisz określoną wiedzę, o tym jak dbać o swoją dietę i ciało szansa na poważne choroby maleje, czyli optymalizujesz swoje szanse na długie i zdrowe życie.

 

Jak masz zasoby, niwelujesz szanse wypadku, bo np. podróżujesz w bezpieczniejszy sposób, masz bezpieczniejsze auto, latasz samolotem itp. 

 

Jak pokazują statystyki ludzie zamożni, żyją dłużej i ich jakość życia jest lepsza, więc co mamy nie dbać o ciało, nie dbać o portfel bo może zachorujemy, albo może będziemy mieli wypadek?

 

Kisnę, nikt nie da ci 100% pewności ale wszystko co robisz w sprawach zdrowia i finansów podnosi twoje szanse. 

 

2 Zainwestujesz błędnie pieniądze, zdarza się, ale od czego jest dywersyfikacja ryzyka? Jak inwestujesz mądrze zawsze więcej zyskasz niż stracisz i są nikłe szanse że zbankrutujesz nawet w obliczu dużego kryzysu.

 

3 Kobiety zawsze dążą do tego, żeby ich partner stał wyżej od nich intelektualnie/ społecznie/ socjalnie/ pod względem atrakcyjności. Są wyrachowane i co z tego mężczyźni też są, to cecha gatunku ludzkiego trzeba się z tym pogodzić, zrozumieć i nauczyć funkcjonować.

 

4 Kobiet nie jest mniej dla mężczyzn sukcesu, kobiet jest mniej dla Sebixów i Januszów. Jak pokazują statystyki nadal najbardziej pożądany przez kobiety jako życiowy partner jest biały mężczyzna, który odniósł sukces. Na długotrwałe związki z mężczyznami orientalnymi decydują się najczęściej kobiety, które nie potrafią się zakręcić tak, żeby złapać mężczyznę na poziomie. Ilu z tych egzotycznych emigrantów, to ludzie sukcesu lub dobrze rokujący na sukces? Niewielu .... więc niewielu "zgarnia " wartościowe kobiety. Słynni doktorzy i inżynierowie z Afryki, to mogą być targetem dla Karyn bez perspektyw, która później zostaje samotną matką, albo ląduje w obszarze innym kulturowo gdzie jest traktowana jak podczłowiek.

 

5 Jasne, że nie zawsze wychodzi, ale tym którzy nic nie robią, NIC NIE WYCHODZI. 

 

6 Ceny rosną, kiedyś spadną tak wygląda rynek. Więc warto nie patrzeć na ceny tylko zarabiać kasę i lokować ją bezpiecznie, czekać aż bańka pęknie. 

 

7 Kryzys jest jak okres, był, jest, lub będzie. Cała gospodarka opiera się na wzrostach i spadkach, na oczekiwaniu kryzysu, radzeniu sobie w kryzysie, szykowaniu się na kryzys ..... 

 

8 Jasne stajemy się starsi, z wiekiem libido spada, co z tego? Seks to jakaś szczególna wartość, która ciebie definiuje, że skoro masz na niego mniejszą chęć to już nie ma w życiu nic wartościowego.

 

Powiem ci tak @Carl93m twój cały pierwszy post to takie jojczenie, na zasadzie po co cokolwiek robić jak może nie wyjść, albo mogę wpaść pod samochód, albo zachorować ........ To jaką masz alternatywę, grać na komputerze, pić vipa i zagryzać kebsem? Na uj się starać, skoro możesz mieć pecha?

 

Miałem trzech kolegów, którzy odnieśli niezły sukces w życiu ale choroba ich zdjęła przedwcześnie z tego świata, żaden z nich, podkreślam żaden nie żałował tego co w życiu zrobił, że zarobił kasę, że uczył się języków, że zrobił to czy tamto. Nie widziałem żeby na kilka miesięcy przed śmiercią biadolili na co to wszystko, lepiej było jeść kiełbaskę z biedry i grać na kompie bo i tak bym wcześnie umarł.... Co najwyżej żałowali rzeczy, których nie zdążyli zrobić, a nie tych które zrobili.  

 

Co więcej byli zadowoleni z tego, że coś osiągnęli i coś po sobie zostawili, czy dzieciom, czy rodzicom jeśli potomstwa nie mieli, żeby ci mogli mieć godną starość.

 

Za to ludzie, którzy dożyli późnej starości, a nie mieli żadnych osiągnięć nieraz rozpaczają, że nic nie osiągnęli, że nie mają się czym pochwalić, ze dla dzieci nic nie zostanie, bla bla bla ....

 

Twój cały post emanuje strachem przed działaniem, strachem który usprawiedliwiasz hipotetycznymi sytuacjami, które mają nikłą szansę zdarzenia się w przyszłości.

 

 

Dobra to teraz lecimy z kolegami, którzy rozpisują się o patologii związków mężczyzn z młodszymi partnerkami.  

 

Mam czterdzieści lat na karku i jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności, wolę spotykać się i mieć seks z kobietami 20+, a nie moimi rówieśniczkami. Sorki ale w 95% przypadków jak patrzę na czterdziestkę to nie mam z nią chęci na seks. Bardzo mało jest zadbanych kobiet w tym wieku i nie mam na myśli zadbania typu makijaż, fryzjer czy paznokietki, w każdym razie nie tylko takie zadbanie. Ile kobiet w tym wieku, dba o dietę, ćwiczenia, itp. bardzo niewiele...

 

Więc jak mam wybór brać do łóżka dwudziestkę, a 35+ to wiadomo, że wezmę dwudziestkę. 

 

Kolejny z dupy argument, że jak kobieta jest młoda to jest ze starszym gościem dla jego kasy. To jest zwyczajnie śmieszny argument, każda kobieta jest z mężczyzną dla określonych korzyści niezależnie od tego czy ma 20 czy 40 lat, tak samo jak mężczyzna jest z kobietą dla określonych korzyści, wszelkie relacje międzyludzkie to tak naprawdę handel wymienny. Przy czym im starsza kobieta tym większa desperacja i parcie na związek, większa presja wywierana w tym celu na mężczyznę, do tego większy cynizm w doborze partnera, bo starsza nie ma już czasu na pomyłki. A czy młoda czy stara będzie zawsze chciała tego samego pozycji/ zasobów/ dzieci. 

 

I tutaj znowu czemu ma się użerać z 35+, która już zapierdoliła w ścianę tak, że z drugiej strony muru widać jej zarys, jak mogę mieć 20+, która może i wykazuje ten sam zestaw zachowań, ale z mniejszym natężeniem, przy czym jest, młodsza, atrakcyjniejsza, fajniej spędza się z nią czas. A jeśli będzie parcie na dziecko to lepiej jest je mieć z 20+ niż 40+ choćby z przyczyn czysto zdrowotnych, bezpieczeństwo ciąży itp.

 

Dodatkowo, pewne cechy i zachowanie, które u 40 będą śmieszne i żałosne u 20+ będą słodkie, śmieszne czy pociągające.

 

W sumie o niewyrachowanym uczuciu to możemy mówić co najwyżej u pary nastolatków, ale z drugiej strony tutaj może bardziej chodzić o burze hormonów niż uczucie rozumiane w sposób romantyczny.

 

Nie jest istotne dla czego młoda, atrakcyjna kobieta jest z tobą i przedkłada ciebie ponad rówieśników, z tej prostej przyczyny że kobieta jest z tobą zawsze z jakichś powodów. 

 

Więc skoro każda wchodzi w relację z jakichś powodów, to chyba lepiej dla ciebie, żeby w relacje z tobą chciały wchodzić młode, fajne, zgrabne, miłe, a nie tylko stare, zdesperowane i zmanierowane. 

 

  • Like 6
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę fotografuję, głownie erotykę... Trafiłem przez znajomych na pewien portal dla swingersów, pewnie większości dobrze znany...

Tam łapałem zlecenia komercyjne, od delikatnych aktów w stylu art po zwykłe porno i sceny ze zwierzęcego jebania.

Myślałem, że pary to głównie małżeństwa - i tak wiele jest swingujących małżeństw ale połowa tamtejszych par to kochankowie - on ma żonę, ona ma męża a jeszcze szukają faceta albo kobiety do zabawy!

I w to było dla mnie nie do ogarnięcia... Jestem w stanie zrozumieć małżeństwo z długim stażem, które szuka wspólnie urozmaicenia ale kochanków organizujących schadzki w stylu trójkąt czy gangbang?

To zjawisko powszechne, że mężatka puszcza się z kochankiem a on szuka dla niej kolejnych... Takich profili w serwisach jest masa, to wcale nie żaden margines... Ruchawica do potęgi *entej...

A mąż czy żona takiej kreatury pewnie niczego nieświadomi...

Edytowane przez Skydiver
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.