Skocz do zawartości

Co jest nie tak z moim ojcem?


la tormenta

Rekomendowane odpowiedzi

Ad 1. "w poprzek" -> takie powiedzenie, które czyni, że ta właśnie panna jest wyjątkowa. (poszukaj w necie). Nic wspólnego z tym, co napisałeś. 

 

Ad 2. Kolumbijka, Wenezuelka, inna nacja. OK, z czasem zobaczysz, że każda jest podobna z zachowania (a dlaczego i nie ma być) do innej. Czas poświęcisz i tak.

 

Ad 3. "schlebianie" miało wydźwięk komplementu, sam wiesz, że język to nie przedmiot a kompetencja. Twoja jest dobrze wypracowana, sam tę pracę wykonałeś.

 

Ad 4. Ukończone studia prawnicze. Jeśli nie na prywatnej szkole metodą distance-learning to kolejny plus. Może zrób sobie coś jeszcze MBA/ doktorat. Masz czas i zasoby finansowe, nigdy nie wiesz, jak się potoczy życie.

 

Ad 5. Nikt Tobie tutaj niczego nie zazdrości. Te forum ma na celu wesprzeć i otworzyć oczy. Chcącym i potrzebującym, otwartym na zmiany.

 

Najlepszego :)

Edytowane przez GriTo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@la tormenta jeśli dobrze zrozumiałem:

- bardzo dobrze znasz hiszpański

- pracowałeś tylko u ojca

- masz skończone studia prawnicze ale bez aplikacji

- masz zamiar wyemigrować do Hiszpanii

- i jesteś pewien że nie będziesz miał problemu ze znalezieniem tam pracy itd.

 

Weź pod uwagę, że w sumie nie masz żadnych kwalifikacji. Masz skończone studia ale nie możesz pracować w zawodzie. Nie pracowałeś nigdy u kogoś obcego. Twój ojciec zachowuje się jak się zachowuje, ale być może daje Ci fory. Twój hiszpański na pewno jest na plus w Polsce. Ale w Hiszpanii każdy lokals zna go lepiej od Ciebie. 

 

Nie zrozum mnie źle, nie chcę się przypierdalać. Raczej uświadomić pewne fakty. Podam na swoim przykładzie. Jestem starszym programistą z kilkunastoletnim doświadczeniem. Zarabiam 10k+ na rękę. Brzmi nieźle, nie? No to słuchaj. W poprzedniej pracy zarabiałem połowę z tego, mój angielski był słaby. Przesiedziałem tam zbyt długo, narobiłem sobie zaległości. Ludzie z mojej firmy hurtowo przechodzili do innej. Też złożyłem tam papiery, poszedłem na rozmowę. Większość moich znajomych tam przyjęli, mnie nie. Zdałem sobie sprawę w jakiej dupie jestem. Zacząłem nadrabiać zaległości i szlifować angielski. W końcu po dłuższym czasie wznowiłem "castingi". Do trzech firm mnie nie przyjęli, do czwartej tak. Zajebiście trafiłem, rozwijam się i pracuję w międzynarodowym środowisku. Ale musiałem przyznać się sam przed sobą, że jestem średniakiem i miałem farta. Pewnie, gdzieś w końcu by mnie przyjęli - jeśli dalej konsekwentnie szukałabym nowej pracy. Ale na pewno za mniejsze pieniądze. 

 

Twoja sytuacja trochę przypomina mi mojego kuzyna - on z kolei pracował w Anglii na jakimś fizycznym stanowisku niewymagającym umiejętności. Wrócił do Polski, siedział na bezrobociu, czuł się lepszy od innych, nie miał zamiaru pracować byle gdzie, bo znał angielski. W końcu jak kasa się skończyła, poszedł pracować do Biedronki. Główna różnicą między mną a nim (poza tą oczywistą) jest taka, że ja przyznałem się i zaakceptowałem to, że jestem średniakiem. A do mojego kuzyna nic nie dotarło.

 

Inny przykład - gdy urodziło mi się dziecko, szwagierka (wtedy bezdzietna) na wszystko miała gotowy przepis - "to się tak robi", "a czemu tego nie robicie", "no przecież(...)" itd. Teraz jest matką 2 dzieci - 2latka do tej pory karmiona jest cycem, a 5latka do tej pory śpi z pieluchą a jeszcze  rok temu piła z butelki ze smoczkiem.

 

Nie bierz wszystkiego do siebie i nie odbieraj w 100% analogii do Twojej osoby - chcę tylko Cię uświadomić, że jesteś młody i nie wszystko jest takie proste jak Ci się wydaje 

Edytowane przez staryzonaty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, la tormenta napisał:

Weźcie mi chłopaki wytłumaczcie co jest złego w moim planie jest za bardzo zachowawczy? Mam się porywać na głęboką wodę otwierać coś swojego ewentualnie iść do korpo żeby możliwe że zetknąć się ze smutną rzeczywistością i sobie pluć w brodę że zrezygnowałem z tej opcji tutaj. Pracę u ojca traktuje jako okres przejściowy dorobić się jakiegoś przyzwoitego kapitału  na start żeby mieć ten komfort psychiczny. Do celowo i tak wiem że otworzę coś swojego. Nie boję się ciężkiej pracy really, tylko po co mam to robić w warunkach bycia gołodupcem jak mogę zapewnić sobie ten komfort psychiczny.

 

Czy jest tak jak piszemy - nie wiem, pomyśl chłodno, obiektywnie.

 

Ojciec zapewnił ci cieplarnianie warunki życiowe w efekcie czego po prostu - pracujesz fizycznie u ojca na budowie. Choćbyś i pracował po 16h dziennie nie zmienia to faktu, że - pracujesz u ojca na budowie. Mi by się marzył ojciec, który robi jakieś tam milionowe interesy dzięki czemu ja mogę sobie spokojnie bimbać studiować i rozwijać warsztat.

 

Zostawiam cię z tym prostym wnioskiem ale po to, abyś odniósł go do swojego pytania z pierwszego posta w swoim wątku .

 

12 godzin temu, la tormenta napisał:

Jeszcze jedna kwestia, że takie odnoszę wrażenie jakby praca fizyczna była pogardzana

Nic z tych rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, la tormenta napisał:

sam by na tym zyskał jakby ludzi bardziej szanował

Za co ma ich szanować? Zna ich chyba lepiej od Ciebie.

 

Niektórych odpowiedzi nie można otrzymać - trzeba do nich dojść samemu. To wymaga czasu. Daj go sobie, a na razie raczej obserwuj, niż staraj się wymuszać swoje zdanie.

Ja kiedyś usłyszałem od starego człowieka, z 30-letnim doświadczeniem w branży - "jeśli wydaje Ci się młody, że wiesz lepiej, to masz rację - wydaje Ci się".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.