Skocz do zawartości

Rozmowy kwalifikacyjne - temat zbiorczy


Jaśnie Wielmożny

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem Waszmościom!

 

Niebawem połączę etat z działalnością, ale dawno mnie na rynku pracy nie było. Jako, że może ktoś pamięta jestem artystą plastykiem chodzę sobie w upierd***ej koszuli po pracowni, czasem w czystej po swoich wystawach jak  są. Ale z boku wyglądam bardziej jak budowlaniec i de facto więcej mam do czynienia np z kamieniem niż skórzaną teczką. Jest mi w mojej pracowni bardzo błogo ale niestety nadchodzą czarne chmury, nie wypalił mi przetarg i już przestałem żyć z oszczędności a zacząłem z karty kredytowej. Na nowe zlecenia się nie zanosi, bo poodmawiałem wierząc, że wypali przetarg a to miała być praca na hoho prawie rok! Niedługo będę walczył o etat lub bardziej współpracę z branżą mi pokrewną  w tym celu jestem w trakcie umawiania różnych rozmów. Staram się być dobrej myśli i myślę, że etat czy też b2b pozwoli mi na zdobycie bazy klientów i tak też to traktuje - inwestycyjnie. Wiem, że większość z was to chyba sami budowlańcy lub ludzie z IT ale może znajdzie się ktoś z branży kreatywnej, medialnej, graficy etc etc. Choć oczywiście jestem ciekaw opinii również każdego z was, może ktoś jest z HR?

 

Proponuje podzielić się tutaj wspólnymi wnioskami, co do rozmów kwalifikacyjnych. Ja zacznę od swojej strony np w kwestii terminów rozmów.

-Podobno lepiej nie wysyłać CV w poniedziałek, bo w poniedziałek firmy zajmują się sprawami nagromadzonymi przez weekend.

-W piątek też lepiej nie wysyłać, firmy zajmują się domykaniem spraw przed weekendem.

-W branży kreatywnej teraz wszyscy domykają wszelkiego rodzaju kampanie świąteczne i nie ma czasu na takie rzeczy jak szukanie nowych, poza tym praca nad tymi kampaniami trwa.

 

Jakie macie porady odnośnie rozmów, wasze przemyślenia i doświadczenia, podchodzenia do nich lub panujących w waszych branżach nawykach, błędach podczas rozmów kwalifikacyjnych?

 

Zapraszam do dyskusji.

 

 

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jaśnie Wielmożny, z mojego doświadczenia - jako zatrudnianego jak i zatrudniającego: IMO to kompletnie nie ma znaczenia, bo od razu CV otworzy niewielka firma, niż korpo o rozległej strukturze. Więc kiedy to wyślesz, to mało istotne.

 

A jeżeli ktoś miałby decydować o wartości kandydatury biorąc pod uwagę głównie termin wysyłki CV, to ma coś z głową i od takiej firmy i tak warto trzymać się z daleka.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror Tak zasłyszałem, jak jest nie wiem ale jako zatrudniający, jestem bardzo ciekaw twoich doświadczeń i refleksji odnośnie tego procesu. To znaczy jak w twoim przypadku jest, co cie odrzuca, lub jakie chwyty stosujesz. Ja kiedy szukałem pracy w "korpo" nazwijmy to tak na potrzeby forum z zasady bazowałem na swoich osiągnięciach i nigdy nie zastanawiałem się co tak na prawdę ich interesuje. Oczywiście wiadomo wydajny pracownik ale w moim zawodzie elementy interpersonalne są bardzo istotne i nigdy nie umiałem oddzielić Jaśnie pracownika na rozmowie od Jaśnie prywatnego. Myślę również (zwalczana teraz na terapii) bardzo niska samoocena często dawała o sobie znać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Exar Nie, nie, żadnym grafikiem nie będę. Nie chcę osiągać ta himalajów siebie bo wiem , że to się nie wydarzy, poza tym od tego mam swoją sztukę i tam się skupiam, chodzi tylko o hajs bo mogę wyrwać zlecenia po 2-3 koła za tydzień pracy.

 

Chodzi mi o korpo metody przy rozmowach. @Obliteraror Piszę, że to outsourcingowe firmy czytają CV tylko pytanie czy jeśli wysyłam CV do firm na adres mailowy pracodawcy/właściciela firmy czy też jego podwładnych to moja oferta trafia do firmy rekrutacyjnej? Dopiero później do nich? Zajmuęj się bardzo wąską rzeczą i nie sądzę, żeby ktoś z outsourcing umiał określić moje kompetencje, może się mylę?

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi mi o porady branżowe bo takich nie uzyskam. Ale ciekawią mnie opinie rekruterów i osób, które mają swoje przemyślenia w związku z rozmowami. Czasem aplikuję do korpo czasem do agencji które mają 10  pracowników na etat a 50 współpracujących na b2b stąd pewna niejasność. Czasem jest to niby "kumpelska rozmowa" w małym biurze czasem nie. Myślę, że w tym się gubię @vand w sposobie sprzedawania swoich kompetencji.

 

Jestem rzeźbiarzem i ogarniam teraz wizualizacje 3d różnych form dla różnych podmiotów stąd natura mojego pytania. 

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

-Podobno lepiej nie wysyłać CV w poniedziałek, bo w poniedziałek firmy zajmują się sprawami nagromadzonymi przez weekend. 

-W piątek też lepiej nie wysyłać, firmy zajmują się domykaniem spraw przed weekendem. 

Aplikujesz zazwyczaj przez... aplikację ? - erecruiter itp.

Przyjmuje toto 24/7. Żadnej różnicy, kiedy wysyłasz, bo aplikacje się kumulują, a na koniec ktoś do tego siada.

Powiem więcej - RÓŻNIE jest.

Czasem jest tak, że wysyłasz aplikację, ogłoszenie wygasa (na pracuj.pl "z definicji" ogłoszenia trwają 30 dni), mija miesiąc albo dwa i nagle dostają sraczki.

Czasem jest tak, że pojawia się ogłoszenie i jest "nagła śmierć" - pierwszych 30 kandydatów wchodzi do puli, a reszta... "pechowców nie potrzebujemy". Załapiesz się i wyślesz aplikację w przeciągu pierwszych paru godzin - jesteś wygrany.

 

2 godziny temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

-W branży kreatywnej teraz wszyscy domykają wszelkiego rodzaju kampanie świąteczne i nie ma czasu na takie rzeczy jak szukanie nowych, poza tym praca nad tymi kampaniami trwa.

Nie robię w kreatywnej, ale...

Nowy rok = nowe budżety = nowe wakaty. Wbrew pozorom końcówka roku to trzeci wysyp aplikacji (pierwszy jest w okolicach marca, drugi - wrzesień, trzeci - końcówka roku.

Miej świadomość, że korpo ma swoją pokrętną logikę. Czasem jest tak, że temat "mieli się" miesiącami. A czasem jest pożar pod dupą i człowiek ma się zjawić w tydzień. "Bo tak".

 

2 godziny temu, Obliteraror napisał:

A jeżeli ktoś miałby decydować o wartości kandydatury biorąc pod uwagę głównie termin wysyłki CV, to ma coś z głową i od takiej firmy i tak warto trzymać się z daleka.

Sooo true!

 

1 godzinę temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

czy jeśli wysyłam CV do firm na adres mailowy pracodawcy/właściciela firmy czy też jego podwładnych to moja oferta trafia do firmy rekrutacyjnej?

A to wtedy RODO panie ?

Różnie jest.

1 godzinę temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

nie sądzę, żeby ktoś z outsourcing umiał określić moje kompetencje, może się mylę?

Mylisz się ?
Dziunia po loszkostudiach kurwa NAJLEPIEJ potrafi zrekrutować człowieka na wysokospecjalistyczny stołek.

Zaufaj mi...

Żadne tam rozmowy z merytorykami. TYLKO dziunia psycho-loszka

 

Qrwa, ile razy mi ręce opadały, jak dziunia nie miała BLADEGO POJĘCIA o merytoryce, za to odpierdalała psychologiczne mambo-dżambo. Qrwa na stołek tak techniczny, że aż krew z oczu płynie, a ona mi qrwa analizy robi. Nie tam. Hujman rysorsys i nie pogadasz.

Zamiast rzeczowej rozmowy masz chodzenie po polu minowym shit-testów. Uda się - wygrywasz rozmowę z merytorykiem. Nie uda - jesteś w dupie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

To znaczy jak w twoim przypadku jest, co cie odrzuca, lub jakie chwyty stosujesz. Ja kiedy szukałem pracy w "korpo" nazwijmy to tak na potrzeby forum z zasady bazowałem na swoich osiągnięciach i nigdy nie zastanawiałem się co tak na prawdę ich interesuje. Oczywiście wiadomo wydajny pracownik ale w moim zawodzie elementy interpersonalne są bardzo istotne i nigdy nie umiałem oddzielić Jaśnie pracownika na rozmowie od Jaśnie prywatnego. Myślę również (zwalczana teraz na terapii) bardzo niska samoocena często dawała o sobie znać.

U mnie to specyficzna, bardzo niszowa branża - bo i jest prawo potrzebne, znajomość konkretnych przepisów (polskich i UE) jak i umiejętności prostego komunikowania rzeczy często skomplikowanych. I paru innych zagadnień też (w segmencie usługowo - konsultacyjnym). A to często nie idzie w parze. W segmencie kreatywno - szkoleniowym to lekkie pióro, merytoryka, brak strachu przed wystąpieniami publicznymi. Zawsze rekrutację robię sam na pierwszym etapie. Na drugim z osobą rozmawiają wybrane chłopaki z zespołu, bo kwestie interpersonalne są dla mnie tak samo ważne.  I mam taką zasadę, że nigdy nie szukam swojego klona, bo każdy człowiek jest inny. Szukam konkretnej osoby do rozwiązania konkretnego problemu, który nie będzie miał problemów pracować z paroma osobami, w stricte męskim środowisku :) Kobiet brak. Próbowałem, rozczarowałem się. Poza tym nie wyobrażam sobie sytuacji, bym chłopakom jedną dziewczynę na męski zespół sprowadził. Mimo ich ogarnięcia domyślam się, jak by się sprawy potoczyły.

 

Co mnie zatem interesuje? Merytoryka. Znajomość angielskiego, przynajmniej na B2, bo dużo przepisów trzeba czytać w oryginale, jak i gadać od czasu do czasu z zagranicą. Pozytywne nastawienie do życia. Poczucie humoru też, bo te rozmowy są zawsze dosyć luźne. Nie mam kija w dupie i nigdy nie chciałem budować czegoś na kształt sztywnej korporacji, a firmę, której zespół i klienci powiedzą: kurwa, z tym facetem i dla niego jest naprawdę fajnie pracować. I mimo że korporacje to często klienci, tego się trzymamy. Przerobiłem w karierze szefów świrów, leni, durni z politycznego nadania itp. kwiatki. Miałem ambicję zrobić coś innego. I chyba się udaje.

 

9 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Piszę, że to outsourcingowe firmy czytają CV tylko pytanie czy jeśli wysyłam CV do firm na adres mailowy pracodawcy/właściciela firmy czy też jego podwładnych to moja oferta trafia do firmy rekrutacyjnej? Dopiero później do nich? Zajmuęj się bardzo wąską rzeczą i nie sądzę, żeby ktoś z outsourcing umiał określić moje kompetencje, może się mylę?

 Jeżeli wysyłasz bezpośrednio do firmy, trafia do firmy. Jeżeli oferta jest publikowana na portalach rekrutacyjnych i jest podana firma to i tak nie ma pewności, czy najpierw zewnętrzny rekruter jest w to zaangażowany. Im większa firma, tym częściej jest. I tak jak napisał @Stary_Niedzwiedz, niezrozumiała praktyka polegająca na pierwszym "odsiewie" realizowanym przez Panią przed 30-tką, kompletnie spoza branży zdarza się za często. Jest to kompletna aberracja i kuriozum, która zapewne udupiła sporo wartościowych i ciekawych kandydatów, którzy Pani rekruterce akurat nie przypadli do gustu.

Edytowane przez Obliteraror
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

z boku wyglądam bardziej jak budowlaniec

Nieważne czy do dziuni z HR, czy do Pana Prezesa - masz na rozmowę wyglądać jak człowiek. Jak Cię widzą, i tak dalej.

11 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

już przestałem żyć z oszczędności

I tego akurat lepiej nie pokazywać, i nie mówić. Można co prawda aplikować, składając jako list motywacyjny - wezwanie od komornika, i czasami nawet to działa - ale świadomość że jesteś pod jakąkolwiek presją to minus dla Ciebie przy negocjacji stawek.

11 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Podobno lepiej nie wysyłać CV w poniedziałek

Bzdura - nigdy nie wiesz, kto kiedy otworzy maila. Czasem pierwszy - lepszy jest od razu przyjęty, czasem po kilkaset CV "dojrzewa" przez pół roku i dłużej.

11 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

teraz wszyscy domykają wszelkiego rodzaju kampanie świąteczne

O ile nie masz wglądu wewnętrznego do danej firmy, to nie wiesz co robią. Dla wielu korpo "koniec roku fiskalnego" przypada w dziwnych terminach :)

Dziś będą kręcić nosem na Picassa, a jutro przyjdzie Pan Klient i wezmą Zenka - bo będzie pod ręką.

 

11 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Jakie macie porady odnośnie rozmów, wasze przemyślenia i doświadczenia, podchodzenia do nich lub panujących w waszych branżach nawykach, błędach podczas rozmów kwalifikacyjnych?

Jestem zwolennikiem "klasycznej szkoły". Jak kontakt - to osobisty. CV w zęby i idziemy. Poświęcisz dzień, dwa, trzy - ale zupełnie inaczej tak dostarczone CV jest traktowane.

Ponadto, na Twoją korzyść działa wtedy cały zestaw zasad psychomanipulacji :)

Kolejny punkt - na rozmowie ludzie przechodzą płynnie na angielski, i masz się odnaleźć. Certyfikat można składać w kiblu obok papieru; za dużo ludzi ma certyfikaty i kończą na "Hello, eeeeee". Nie warto tego eksponować, przynajmniej w mojej branży - spytają, to odpowiedz że masz. Sam się wyrwiesz że masz - minus.

Błąd - kontrowersyjne hobby. Wbrew pozorom, warto sobie przygotować i przemyśleć standardowe odpowiedzi na pytania o hobby, czy "dlaczego u nas chce pan pracować". Nieważne jaka odpowiedź - ale ma być widać, że przygotowałeś ją wcześniej, a nie teraz na miejscu się zastanawiasz. Mieliśmy kiedyś całkiem rozsądnego kandydata, ale na ostatnim pytaniu o hobby - pokazał zdjęcia z procesu taksydermii...

Warto też pamiętać, jak już dotrze się do pracownika merytorycznego - on ma lepsze rzeczy do roboty niż rozmowa z Tobą. Poświęcił Ci czas, może przez to zawali jakiś swój deadline - i warto to szanować.

10 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

ogarniam teraz wizualizacje 3d różnych form dla różnych podmiotów

To weź do kieszeni jakąś małą figurkę 3d, coś fizycznego a nie tylko pendrajwa z plikami. Będziesz miał chwilę niepewności, ręka do kieszeni, wyciągasz i jedziesz:

Tak, ja zrobiłem, nie takie cuda potrafię robić.

Ta praca to moja pasja, więc noszę ze sobą ostatni pomysł.

Tak, pracuję z rzeźbami bo lubię, to moja pasja.

Ciężko mi oddzielić pasję od pracy, nawet tu przyniosłem.

Wiem że za dużo czasu poświęcam swoim projektom, to podświadome.

Tego typu zajawki i wstawki. To w zasadzie jest wyższa szkoła jazdy, psychomanipulacja rekruterem :)

No i Tobie pomoże na brak pewności świadomość, że masz coś takiego w kieszeni przy sobie - potrafisz, cokolwiek im się wydaje. Wbrew pozorom, to jest dość skuteczna afirmacja - co myślisz, to widać w Twojej mowie ciała.

 

1 godzinę temu, Obliteraror napisał:

Jest to kompletna aberracja i kuriozum, która zapewne udupiła sporo wartościowych i ciekawych kandydatów, którzy Pani rekruterce akurat nie przypadli do gustu.

Jest, nie przeczę. I sensu nie ma jeśli masz trzy, pięć, dziesięć CV. Ale jak masz trzysta, czterysta CV z całego świata w ciągu tygodnia, a dodatkowo masz jeszcze setkę "porządnych" w "zamrażarce" - to myśl o zrzuceniu tego na Panie z HR, jest kusząca. W branży, gdzie rotacja rzędu 20-25% rocznie to norma światowa - bez HR, można by się zajechać.

A Paniom z HR zdarza się robić wstępną selekcję metodą "bez zdjęcia - do kosza".

W drugą stronę, jak zatrudniasz dobrego head-huntera, i on przyniesie jedno CV - to takie ogląda się z lupą w ręku, jak trofeum myśliwskie, i HR się trzyma z daleka.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napiszę swoją prywatną opinię.

 

Firmy HR, psycholo-loszki, wszelkiego rodzaju pośrednicy w zatrudnianiu, to jest RAK toczący firmy i rynek "pracy".  Ileż to rozmów przeszedłem, ileż to razy mi zaproponowano pracę, a na końcu stoją kwestię finansowe - zamiast na początku, żeby nie tracić czasu na kolejne etapy rekrutacji. Wymagania, pompa podczas rekrutacji a na końcu kwota będąca żartem w stosunku do obowiązków jakie będą czekały na tym stanowisku.

"Najlepsi" chcieli aby na proponowanym stanowisku wykonywać pracę czterech osób - w porównaniu do firmy w której pracowałem. O czym ich poinformowałem.

 

Na innej rozmowie dyrektor przekonywał mnie, ze w ich firmie nie zarabia się tyle ile w sektorze w którym aktualnie pracuję.

 

Nie wiem może wybrzydzam - no ale oni też wybrzydzają.

 

Szczytem była firma która chciała abym pracował w formule B2B i co rano przychodził do pracy - na ile godzin to nie chcieli powiedzieć. Pieniądze jakie zaproponowali były ledwie 1/4 tego co rynkowo się zarabia na miesiąc. Z tego co wiem to wszyscy ich olewali - a była to można powiedzieć firma nr 1 na świecie w tej branży - dla porównania chcieli mi płacić na fakturę miesięcznie tyle co się zarabia w tej branży w 4 dni. Po prostu szukali frajerów nie wiedzących o realnych stawkach w branży lub chcieli wywalić dotychczasowego współpracownika aby obniżyć koszty. Tego najbardziej nienawidzę.

 

Standardem jest pytanie - ile chciałby Pan zarabiać? Ja odpowiadam - jaka jest wasza oferta.

 

 

Ja to mówię - w polsce nie ma bezrobocia ale jest BEZPŁACIE.

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, rarek2 napisał:

Standardem jest pytanie - ile chciałby Pan zarabiać? Ja odpowiadam - jaka jest wasza oferta.

Najlepsza odpowiedź jaką znam - to zależy od zakresu obowiązków, jakie mam wykonywać.

Zazwyczaj firmy "januszex" to dość mocno zatyka, jak muszą wymienić co oczekują, i ile za to dają.

Dobra metoda na negocjacje w poważnych firmach, jeśli jest na nie miejsce - niezależnie od treści ogłoszeń, zazwyczaj można zatrudnić pracownika szczebelek niżej lub wyżej - i HR zazwyczaj wtedy zmiany budżetu też zatwierdzi.

 

49 minut temu, rarek2 napisał:

Na innej rozmowie dyrektor przekonywał mnie, ze w ich firmie nie zarabia się tyle ile w sektorze w którym aktualnie pracuję.

Pewien dyrektor HR, oficjalnie na "apelu" przyznał, że ich celem jest płacić tyle, by pracownicy nie uciekli - i nigdy nie zamierzają płacić tyle, by być powyżej średniej w branży.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, rarek2 napisał:

Standardem jest pytanie - ile chciałby Pan zarabiać? Ja odpowiadam - jaka jest wasza oferta.

Też ciekawy wątek, jakie inni mają odpowiedzi @Kespert @Stary_Niedzwiedz

 

Ja jestem kiepskim negocjatorem. Zawsze w takich rozmowach zaczynam dowcipkować co jest pewnie wielkim błędem. Mówię teksty w stylu "hehe to ten moment w rozmowie w którym muszę pokazać ile jestem wart" i inne tego typu kocopoły. Czasem też robie wstępniaka w stylu ok - "a więc mam robić xxx w wymiarze godzin xxx hmm czyli dla mnie to będzie" Pewnie najlepiej mieć przygotowaną odpowiedź i wystrzelić z nią tak, żeby każdy wiedział, że doskonale znam swoją wartość.

 

 

Cytat

Ja to mówię - w polsce nie ma bezrobocia ale jest BEZPŁACIE.

Coś w tym jest, może ustosunkuje się jakiś pracodawca który jest wsród nas powie ze swojej perspektywy? @Obliteraror i inni?

 

@rarek2 co doradzisz przy współpracy na b2b tak z twojej perspektywy,najczęstsze zagrożenia, czego unikać?

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

wasze przemyślenia i doświadczenia,

LECĘ  z wizualizacją niczym inpresjonizm zmiennoprzecinkowy.

 

Odnośnie CV to zawsze mam taki dynamiczny obraz przed oczyma:

drukarka stoi na biurku, wyskakuje z niej z automatu wydrukowane CV,  

po czym siłą wyplucia z drukarki oraz grawitacją, leci lobem prosto do kosza stojącego przy biurku.

Kiedy ktoś czyta co tam wpadło?

Jak się kosz przepełni i akurat ta kartka spadając walnie w pysk dyyyrektora oprużniającego kosz.

 

 

ABSTRACHUJĄC, idziesz na solo i napierdalasz z zaskoczenia.

Oczywiście po wcześniejszym wywiadzie środowiskowym.

  

 

  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Kespert napisał:

Najlepsza odpowiedź jaką znam - to zależy od zakresu obowiązków, jakie mam wykonywać.

Jak mnie wkurza pytanie w PL "ile Pan chce zarabiać". Nie, to w każdym ogloszeniu powinno być tak jak np. w UK podane widełki płacowe roczne!

Mam ochotę w odpowiedzi mowić "najlepiej, tyle ile prezes".

 

To generalnie nieporozumienie, żeby musimy zastanawiać się nad sposobem odpowiedzi na to pytanie.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

co doradzisz przy współpracy na b2b tak z twojej perspektywy,najczęstsze zagrożenia, czego unikać?

Wyzysku - w umowie ma być napisane szczegółowo co masz robić i za jakie pieniądze.  To jest kontrakt - co i za ile. Każda Twoja aktywność poza to co jest w umowie wymaga dodatkowego wynagrodzenia.

 

Firmy próbują robić taki myk - chcą płacić tzw "abonament/ryczałt" miesięcznie i masz przychodzić jak do pracy - ale uwaga nie obowiązują cię limity 40 godzinnego tygodnia pracy jak pracownika najemnego ani kodeks pracy. Należy unikać tego typu wyzysku i nie godzić się na "współpracę" na takich zasadach.

 

Pamiętajcie, że wystawiacie fakturę i koszty są po waszej stronie, ZUS, US, księgowa, itd. np leasing auta, i BARDZO WAŻNE - w kosztach powinniście ująć również Wasze zabezpieczenie emerytalne np 2k miesięcznie oraz prywatną opiekę medyczną, i zaliczkę na poczet utrzymania się w razie choroby bo z ZUS dostaniecie grosze.

 

Co powinno być w kontrakcie - to np precyzyjnie sformułowane zasady rozwiązania umowy przed np terminem i odszkodowanie z tego tytułu np.

 

Pamiętajcie - że tzw "pracodawca"  dostanie fakturę i wrzuca to w koszty i odpisuje VAT. I to jest dla niego zysk. Wy też musicie mieć z tego profity a nie zasuwać za 6k miesięcznie na umowę B2B.

 

W umowie B2B muszą płacić konkretne pieniądze.  W mojej branży jak ktoś pracuje w B2B stawki za dzień minimalne to 3,8k - a maksymalne tak jak sobie wynegocjujesz. wiec jak ktoś chce ze mnie zrobić frajera i płacić mi miesięcznie na B2B abonamentu jak za 4 dni pracy to czuję się nie szanowany.

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ja się cieszę, że pracuję w branży, w której podawanie wynagrodzenia w ogłoszeniu to standard. 
 

W moim przypadku temat zamyka się w 10 minutach rozmowy przez telefon. Doświadczenie, znajomość angielskiego, perspektywy awansowe, oczekiwania finansowe (jeśli mam wyższe kwalifikacje od podanych w ogłoszeniu) i tyle ;) 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Kespert napisał:

pokazał zdjęcia z procesu taksydermii...

O w mordę! Pasjonat!

Forum znowu uczy. Po "wątalu" i "abnegacie" włączam "taksydermię" do słownika.

 

Ja mam iść niby w przyszłym tygodniu na rozmowę, zobaczymy o co im tam będzie chodziło.

9 godzin temu, Kespert napisał:

Warto też pamiętać, jak już dotrze się do pracownika merytorycznego - on ma lepsze rzeczy do roboty niż rozmowa z Tobą. Poświęcił Ci czas, może przez to zawali jakiś swój deadline - i warto to szanować.

Tak a ponieważ i on(a) i Ty jesteście fachowcami w danej dziedzinie, to powinno się Wam łatwiej rozmawiać o konkretach technicznych, pomysłach, wizjach, trudnościach danego zagadnienia, branży, działki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rarek2 napisał:

Wyzysku - w umowie ma być napisane szczegółowo co masz robić i za jakie pieniądze.  To jest kontrakt - co i za ile. Każda Twoja aktywność poza to co jest w umowie wymaga dodatkowego wynagrodzenia.

 

Warto zapamiętać.

Może się zdarzyć przecież, że jak ten ciul ostatni będzie się wykonywało pracę za kogoś.

Na ten przykład bawiło w akwizytora długów bo jakaś głupia cipcia wysłała towar bez pobrania albo w ogóle bo ktoś dzwonił, że by chciał a ona chciała dobrze to mu wysłała.

Kurde, aż mnie trzęsie jak sobie przypomnę tego idiotę dla którego pracowałem.

Swoją drogą ja też głupi, że nie renegocjowałem umowy. Choć nie było w niej dokładnej rozpiski obowiązków.

Tak więc.

 

W umowie ma być dokładnie rozpisany zakres obowiązków.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja rada bo sam robie w mocno niszowym temacie nazwijmy to około IT. Widzę ogłoszenie podbijam najpierw do rekrutera HR danej firmy (szukam przez linkeIn). On też ma swój plan do wykoniania i to jest skuteczniejsze niż wysyłanie w ciemno ofert n ogłoszenie z pracuj czy innych. Jestem też bardzo aktywny na linkedIn (grupy , dyskusje, byli pracownicy firm dla których pracowałem) Ogólnie nie lubie social mediów ale linkeIn do tego celu jakim jest poszukiwanie pracy to bdb narzedzie. Powodzenia życzę!

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Kespert napisał:

 

Pewien dyrektor HR, oficjalnie na "apelu" przyznał, że ich celem jest płacić tyle, by pracownicy nie uciekli - i nigdy nie zamierzają płacić tyle, by być powyżej średniej w branży.

Jest na to obrona - trzeba znać sytuację, stawki na rynku, a także mieć obiektywne oszacowanie własnych możliwości.

 

Warto się dla sportu wybrać od czasu do czasu na rozmowę- nawet, jak mamy robotę, a może zwłaszcza wtedy- bo gadamy bez spiny.

 

Jeśli uznamy, że powinniśmy zarabiać więcej, negocjujemy albo uciekamy. Swoją drogą, takie podejście dyrektora ma sens wyłącznie przy powtarzalnych pracach. Tam, gdzie w grę wchodzi kreatywność, doświadczenie itp różnice w wydajności pracowników mogą być bardzo duże.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.