Skocz do zawartości

"Historia małżeństwa" na Netflix'ie


Rekomendowane odpowiedzi

Trudno streścić 24 minuty wywodu w kilku akapitach ale takie małe podsumowanko - z argumentami można się spotkać na forum:

- nieświadomy niczego samiec który daje się rozgrywać licząc na to że samica gra fair

- samica podejmuje decyzję o rozbiciu małżeństwa - duży nacisk na egoizm tej decyzji a mimo wszystko stawianie się w pozycji ofiary

- rozbicie / alienacja rodzicielska w postaci odległości i jak wpływa na jakość relacji

- biznes prawniczy ma interes w tym, aby skłócać małżonków / system prawny nie robi nic aby wprowadzić równowagę prawną

 

Takie słowa klucze.

 

Automatyczne tłumaczenie od Google trochę Ci pomoże.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam że bardzo uderzyło mnie podczas seansu z jaką oczywistością ona zabrała dziecko do LA. A szkoła małego, znajomi? Przecież to ona wyjeżdżała do pracy, nie było chyba za bardzo sceny jakiejś dyskusji o zabraniu małego do LA. @Vishkah też zwróciłeś na to uwagę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jaśnie Wielmożny Tak. Właśnie Greg podkreśla to w ostatnich kilku minutach video na górze - solipsyzm decyzji: "bo jej było źle, bo to ona była sławna a potem przestała bla bla bla", w tym wszystkim nie było żadnej myśli o dziecku - dziecko postawione przed faktem: tu będziesz miało nową szkołę, tutaj będziemy mieszkać u mojej rodziny, ojciec to sobie może do Ciebie latać 3000 mil.. a jak nie chce? To znaczy że jest chujowym ojcem. 

 

Jak film się przekłada na rzeczywistość? Daleko przykładów szukać nie muszę - z ex mieszkaliśmy przez 7 lat w Irlandii, zawinęła się z dzieckiem na "wakacje do rodziców", po dwóch miesiącach zadzwoniła i powiedziała że rozwód (oczywiście to tylko mały wycinek historii). Koty, pies, znajomi, szkoła, wszystko uj. Przez rok widziałem dziecko dwa razy kiedy udało mi się wyrwać na rozprawy rozwodowe. Na trzecią ostatnią przyleciałem już z założeniem że zostawiam za sobą Irlandię, pracę i wracam do Polski żeby przynajmniej mieć szansę widzieć własne dziecko raz na te dwa tygodnie.

 

Także film odbieram bardzo osobiście. Trudno mi na niego nie patrzeć przez pryzmat własnych doświadczeń :(

  • Like 1
  • Smutny 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko teraz pytanie czy bohater mógłby tupnąć nogą i powiedzieć jedź robić karierę, jak się okaże że sytuacja jest poważna pomyślimy co z dzieckiem.

 

Przecież ona nie miała tam poustawianych 1000 rzeczy tylko jeden projekt? To tak w kontekście filmu chyba nie logiczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No raczej słaba szansa - zwróć uwagę że wzięła go z zaskoczenia - mega scena w domu z wręczaniem papierów rozwodowych, on przyjechał tam jeszcze do rodziny, gdzie kobietki już się ugadywały, żona wymuszała na swojej siostrze emocjonalnym szantażem pomoc w wręczeniu papierów rozwodowych, jej matka się od tego odżegnywała - obie miały swoje zdanie że to co robi żona jest "złą" decyzją (matka podkreślała że lubi męża, siostra mówiła żeby się zastanowiła, sugerowała że może jeszcze zmienić zdanie) - i mimo wszystko zrobiły wszystko jak trzeba; on nie miał pojęcia o tym wchodząc do domu. Kilka razy się przewija w filmie argument że uzgadniali że to tylko tymczasowe, on cały czas żył w przekonaniu że ona z dzieckiem wrócą do NY. Kompletnie nie mógł wbić sobie w głowę że tak się nie stanie - oczywiście żona w żaden sposób nie postawiła go wprost przed tym faktem, pomimo że ten plan wprowadzała od dawna. Już dawno zdążyła obskoczyć prawników, przygotować się, wprowadzić cały plan.

 

Ona przeprowadziła się od razu mając plan żeby się rozwieść.

Edytowane przez Vishkah
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na miejscu w NY byłby sam z dzieckiem - jest to wspomniane w kilku miejscach w filmie że jego rodzina nie była zbyt szczęśliwa.

Natomiast w LA byłaby rodzina jako wsparcie żeby zająć się dzieckiem.

Argumenty do przyjęcia.

Tak sobie trawię ten film cały czas w sobie i w sumie teraz zwróciłem uwagę: mąż jest w sumie przedstawiony jako rzeczywiście lekko nieporadny, nie przystosowany do życia, oderwany od rzeczywistości artysta - niby taki beta, ale jednak z drugiej strony w swojej dziedzinie alfa. Ta laska z teatru z którą "zdradził" białe małżeństwo wprost mu się pchała do łóżka. Prawniczka też peony pod jego adresem i pewnie dała by mu dupy "na jeżu" żeby poznać co ma w głowie.

Także ten tego.. taka myśl.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.