Skocz do zawartości

Czy jesteście przygotowani na śmierć?


deleteduser105

Rekomendowane odpowiedzi

Od jakiegoś czasu odchodzi mi coraz więcej bliskich osób, co wydaje się być normalne, ale coraz bardziej dociera do mnie fakt o bezsensie tego wszystkiego, liczy się tylko ile możemy dać innym, zostawić po sobie, bo po co kolekcjonować skoro nic po sobie nie zabierzemy. Jednak w tej samej chwili zrodziła się niechęć do wszystkiego, zwątpienie i brak motywacji do zaczynania czegokolwiek.

 

Macie czasem takie myśli jak się przygotować (o ile w ogóle się da) do śmierci i zostawienia po sobie porządku (formalności).

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, dyletant napisał:

ale coraz bardziej dociera do mnie fakt o bezsensie tego wszystkiego

Tak jak ostatnio wspominałem na forum - życie nie ma celu, bo to droga jest celem samym w sobie. :)

9 minut temu, dyletant napisał:

liczy się tylko ile możemy dać innym, zostawić po sobie, bo po co kolekcjonować skoro nic po sobie nie zabierzemy

Oj, niezupełnie. Warto kolekcjonować, doświadczać, a przede wszystkim żyć, zamiast marnego siedzenia i przemijania. Możliwe, że życie jest tylko jedno, także doceń to, że je posiadasz. Korzystaj z niego! To, co jest po śmierci (o ile jest tam cokolwiek), jest jedną z największych zagadek, które można rozwiązać tylko w jeden sposób - samemu tego doświadczając. Nie możesz być pewny, że twoje doświadczenia "za życia" się tam nie przydadzą. A nawet jak będzie tam zwykła pustka i niebyt - żyj tak, byś niczego w momencie śmierci nie żałował! Mimo że życie ludzkie jest jak mrugnięcie okiem w skali Wszechświata, to jednak z naszej perspektywy ono cały cas trwa. Cały czas tu jesteśmy. Nie zapominaj o tym. :)

 

I tak, masz rację, że w dłuższej perspektywie (a raczej w perspektywie całej cywilizacji, nie jednostki) liczy się głównie to, co po sobie zostawimy - potomstwo, wkład w rozwój cywilizacji, wsparcie dawane innym osobom etc. A że każda cegiełka się liczy (chociaż jej wkład może być mniejszy lub większy), to w perspektywie cywilizacji także każde istnienie ma swój sens. Efekt motyla. :)

19 minut temu, dyletant napisał:

Macie czasem takie myśli jak się przygotować (o ile w ogóle się da) do śmierci i zostawienia po sobie porządku (formalności).

Każdy czasami ma takie myśli, prędzej czy później. Ale mówiąc szczerze - do śmierci nie można się przygotować. A przynajmniej większość osób nie miało, nie ma i nie będzie miało nigdy takiej wygody. Ile to ludzi ginie w różnych wypadkach czy celowych działaniach (takich jak morderstwa, ludobójstwa, zamachy, tortury), to głowa mała. W jednej chwili wracasz z pracy i cieszysz się z awansu, w drugiej leżysz kilkanaście metrów przed autem, które cię śmiertelnie potrąciło.

 

Osobiście nie boję się śmierci. Umrę to umrę, każdemu się to kiedyś zdarzy. ;) Co będzie się działo po mojej śmierci - nie mój problem. Możliwe, że nie będę już wtedy świadom tego, co zostało za mną. Oczywiście warto jednak zostawić jakiś testament lub chociaż przekazać komuś bliskiemu wytyczne w razie śmierci. Ale nie ma co sobie zbytnio zaprzątać tym głowy. Śmierć i tak czyha na każdym kroku. A ludzie umierają od największych pierdół. :)

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest niesamowicie ciężki temat do przerobienia. Sam dopiero ostatnio zacząłem się z tym godzić, a nie raz miałem ciężkie jazdy i stany ala depresyjne bo przecież "to wszystko się kiedyś skończy i niema sensu".
Dopiero ostatnio zdaję się z tym w jakiś sposób godzić a nawet w pewnym sensie rozumieć osoby które są w stanie zdecydować się na eutanazję? 
W pewnym sensie zacząłem śmierć widzieć jako swoistego rodzaju wybawienie i myślę, że całkiem możliwym jest że kiedyś faktycznie każdy z nas doświadczy stanu kiedy będzie po prostu chciał umrzeć. 
Na ten moment osobiście śmierć jawi mi się jako coś podobnego do snu. Zasypiasz, przez parę godzin niema nic, niema ciebie. Potem mamy szczęście się obudzić i doświadczać kolejnego dnia i kolejnych trudności/przygód.
I myślę że tak właśnie wygląda śmierć. Zasypiasz/umierasz w taki czy inny sposób i już nic cię nie obchodzi. Więc chyba nie jest to nic strasznego. 
Najstraszniejsze jest przemijanie. To jest to czego się naprawdę boję. Że z pełnego życia człowieka, nagle po paru latach stajesz się cieniem samego siebie z poprzednich lat.
Chociaż niektórzy umarli już za życia... ;) Najważniejsze to się nie pogubić po drodze i nie żałować. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze całkiem niedawno częstą modlitwą Polaków było "od nagłej inni spodziewanej śmierci zachowaj nas, Panie". Obecnie wielu uważa, że najlepsza śmierć to szybka, nagła, nieświadoma. Najlepiej we śnie.

 

Jeżeli się czegoś obawiam, to właśnie tej nagłej. Że nie mógłbym się do mniej odpowiednio przygotować. I pożegnać z ludźmi, z którymi chciałbym się pożegnać. Przygotowania prawne już i tak poczyniłem.

 

Nie myślę o tym na codzień. Śmierć zabrała mi już praktycznie całą rodzinę. Mówi się, że człowiek często zdaje sobie realnie sprawę z własnej śmiertelności, gdy pochowa ojca i matkę.

 

Coś w tym jest. Ale to nie jest strach, raczej pewna zaduma i refleksja nad kruchością naszej egzystencji. I smutek, gdy odbywa się to za wcześnie.

 

Gdy jesteśmy, nie ma śmierci.

Gdy jest śmierć, nie ma nas.

 

 

 

Edytowane przez Obliteraror
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, dyletant napisał:

Macie czasem takie myśli jak się przygotować (o ile w ogóle się da) do śmierci i zostawienia po sobie porządku (formalności).

U mnie kwestia jest prosta - będę umierał, za rok na raka czy za 50 lat ze starości - wszystko co mam i będe miał zostanie spalone, zniszczone by nie miał nikt inny.  ?

  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem przygotowany na śmierć, wolałbym niedoświadczyć jeszcze śmierci, choć czasami przychodzą mi myśli, po co się urodziłem. Jest to chyba spowodowane przez beznadzieje, monotonność dnia codziennego, taki dzień świstaka. 

 

Trzeba sobie zakładać jakieś cele realne do osiągnięcia bo tego typu stany wraz z wiekiem mogą się nasilać, może być brak jakichkolwiek pozytywnych emocji związanych z przemijaniem wszystkiego co znałeś i się przyzwyczaiłeś ulegnie zapomnieniu lub zmianie.

 

Starzejące się społeczeństwo i ogłupiona młodzież nie napawa optymizmem, brak fajnych kobiet 22-27 lat także. 

 

Pan psycholog wspominał że coraz młodsi boją się samotności i starości, dawniej nie dziwiło gdy ktoś w wieku 40 lat o tym myślał, a teraz nawet 20 - parolatkowie o tym myślą w tym i ja, i biedni i bogatsi.

 

Link usunięty przez moderatora, nie promujemy tego kanału. 

 

Smutne to wszystko jest, czuje się jak @deomi

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat w rezerwacie pt.: "Dotyczy: Czy jesteście przygotowanie na śmierć?" założony przez @deomi za 3, 2, 1...

 

@dyletant Jedno wiem na pewno - jeśli testament to tylko u notariusza. Dziadek zapisał odręcznie i kur..a mam ochotę podpalić dom, który dostałem w spadku do gołej ziemi bo już rzygam tym jak Polskie prawo rucha w dupę spadkobierców testamentowych... Ku..a mój sąsiad ma większe prawa do tego domu po dziadku niż ja!

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, UncleSam napisał:

Najważniejsze to się nie pogubić po drodze i nie żałować. 

Dlaczego tak ważne jest nie żałować gdy będziesz starcem? Masz żyć tak jak należy żyć aby na starość nie żałować, zamiast po prostu żyć tak jak chcesz? Wolisz zmuszać się do odgrywania szczęśliwego życia i do pilnego działania aby nie tracić ani chwili życia, nawet mimo tego, że nie chce Ci się np. podnieść się z fotela? Czyli zmuszasz się do działania po to aby na starość nie żałować. 30 lat swojego życia zmuszasz się do chwytania każdej chwili po to, aby nie żałować przez parę miesięcy starości, przed śmiercią.

Gdzie tu logika?

 

Nawet jeśli będę czegoś żałował jako starzec, to co z tego? Przecież prawie każdy starzec czegoś żałuje i na coś psioczy. Takie jest życie, nie da się zdobyć wszystkiego.

 

1 godzinę temu, Blade Wolf napisał:

Oj, niezupełnie. Warto kolekcjonować, doświadczać, a przede wszystkim żyć, zamiast marnego siedzenia i przemijania. Możliwe, że życie jest tylko jedno, także doceń to, że je posiadasz. Korzystaj z niego!

To jest kolejny podobny tekst. Czyli w tym momencie muszę wstać z leniwej drzemki i kimania w fotelu bo siedzę i przemijam. Muszę się zmusić do robienia czegoś po to, aby w jakimś bliżej nieokreślonym czasie starości "nie żałować". Zastanawiająca logika.

Zmuszanie się do chwytania dnia, zamiast po prostu robić to na co się ma ochotę.

1 godzinę temu, Blade Wolf napisał:

Co będzie się działo po mojej śmierci - nie mój problem.

Skąd wiesz, że nie Twój problem? A jak wylądujesz w piekle, to nie będzie to problem? A no tak, piekła nie ma. A skąd wiesz? Umarłeś już?

Edytowane przez olar
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli będę już martwy. To troski tego świata mało mnie będą obchodzić. Więc się tym za bardzo nie przejmuję. Z drugiej strony skąd będziemy wiedzieć że jesteśmy martwi? Może już jesteśmy a obecne życie to dla jednych jest piekło dla innych czyściec lub raj:).

Edytowane przez Baca1980
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie tendencyjne. Każdy się boi śmierci bo jest to jeden z głównych motywatorów do działania. Mając nieograniczoną ilość czasu, chciałoby Ci się cokolwiek zrobić? Ktoś może powiedzieć "no dobrze, ja się nie boję" - i to będzie prawda, no może trochę prawda, a nawet gówno prawda.  Sęk w tym że ludzie boją się myśleć o śmierci i o samym procesie umierania. Z jednej strony każdy wie że kiedyś tam umrze. Słowo klucz to "kiedyś tam". Pod tym względem błogosławieni są ludzie u których zdiagnozowano śmiertelną chorobę która statystycznie określa im długość życia. Jeśli wiesz że zostało Ci pół roku, to już nie jest "kiedyś tam". Po prostu wiesz że zostało Ci pół roku i wtedy możesz zrobić ze swoim życiem coś czego zawsze pragnąłeś (no...jeżeli to nie zajmie dłużej niż pół roku). Jeśli żyjesz ze świadomością że "kiedyś umrzesz" to możesz umrzeć również za pół roku ale po prostu o tym nie wiesz w tej chwili i dalej nie wykorzystasz tego czasu tak jak gdybyś o tym wiedział. Czy jesteśmy przygotowani na śmierć? Nie i nigdy nie będziemy. Czy jesteśmy gotowi aby żyć? To jest właściwe pytanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego, tak jak powiedział Śp. pułkownik Witold Pilecki:

 

Cytat

Starałem się tak żyć, abym w godzinie śmierci mógł się raczej cieszyć, niż lękać.

 

Skoro nie wiesz jak to się stanie, żyj tak, by w jej chwili - o ile będziesz miał dogodność bycia świadomym tego co się zaraz z Tobą stanie - mieć spokój umysłu.

Choć z drugiej strony, nikt nigdy nie jest gotowy na śmierć, nieważne jakich głupot by nie opowiadał.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, TerryHotpar napisał:

Po prostu wiesz że zostało Ci pół roku i wtedy możesz zrobić ze swoim życiem coś czego zawsze pragnąłeś

A co to takiego wielkiego jest to, czego ludzie tak bardzo pragną? Przecież większość ludzi pragnie tego samego - facetów. Cudownej idealnej himalajki która wszystko zrozumie, będzie zawsze doceniała swojego męskiego geniusza strategii i odda mu się bez reszty. No i czasem jakieś przeżycia związane z adrenaliną. To są marzenia 90% facetów na kuli ziemskiej.

I co najlepsze - dokładnie każdemu z tych miliardów mężczyzn wydaje się, że te ich pragnienia są wyjątkowe i że należą się właśnie im. To nie oni mają się stać tym idealnym facetem dla jakiejś kobiety tylko ona ma tam gdzieś istnieć - idealnie dla nich zaprojektowana, niczym robot.

 

Jak na to spojrzysz na spokojnie to jest to tak żałośnie niskie, oklepane i prymitywne, że gdy zdasz sobie z tego sprawę jakie to jest - przestajesz już o tym marzyć. 

 

Dlaczego ludziom wydaje się, że ich istnienie na kuli ziemskiej jest tak cholernie ważne, że to, że to ONI umrą jest dla nich tak strasznie ważne. Dla mnie to niepojęte - totalny egocentryzm i ślepota.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, olar napisał:

A co to takiego wielkiego jest to, czego ludzie tak bardzo pragną? Przecież większość ludzi pragnie tego samego - facetów.

No wybacz, ja nie pragnę facetów. Ale domyślam się że teraz to zaprząta Twoje myśli.

3 minuty temu, olar napisał:

I co najlepsze - dokładnie każdemu z tych miliardów mężczyzn wydaje się, że te ich pragnienia są wyjątkowe i że należą się właśnie im. To nie oni mają się stać tym idealnym facetem dla jakiejś kobiety tylko ona ma tam gdzieś istnieć - idealnie dla nich zaprojektowana, niczym robot.

Nie. To prawda że mężczyźni z natury są zaprojektowani na pokonywanie przeciwności i tak, chcemy zmieniać świat i zawsze to robiliśmy. Ale stwierdzenie że mamy się przez to stać "idealnym" facetem jest już myśleniem typowo kobiecym. My nie chcemy być idealni dla kobiet, my chcemy być idealni po prostu. A kobieta? jak nie ta to inna (robot też da radę jak będzie miał fajne cycki. ;))  

 

8 minut temu, olar napisał:

Jak na to spojrzysz na spokojnie to jest to tak żałośnie niskie, oklepane i prymitywne, że gdy zdasz sobie z tego sprawę jakie to jest - przestajesz już o tym marzyć. 

Patrzę na to na spokojnie i faktycznie, jest to bardzo niskie. Zamknijmy się w jaskini i liczmy na to że wiatr który zawieje będzie ciepły, może wtedy nie odmarzną nam jaja. 

 

9 minut temu, olar napisał:

Dlaczego ludziom wydaje się, że ich istnienie na kuli ziemskiej jest tak cholernie ważne, że to, że to ONI umrą jest dla nich tak strasznie ważne. Dla mnie to niepojęte - totalny egocentryzm i ślepota.

Bo małpy nie mają takich refleksji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, TerryHotpar napisał:

No wybacz, ja nie pragnę facetów. Ale domyślam się że teraz to zaprząta Twoje myśli.

Wtf ?! Co Ty stary dajesz ?

 

10 minut temu, TerryHotpar napisał:

Ale stwierdzenie że mamy się przez to stać "idealnym" facetem jest już myśleniem typowo kobiecym

Nie rozumiem. Czyli, że kobieta z marzeń ma być idealna, ale Ty być nie musisz. Logiczne.

10 minut temu, TerryHotpar napisał:

Patrzę na to na spokojnie i faktycznie, jest to bardzo niskie. Zamknijmy się w jaskini i liczmy na to że wiatr który zawieje będzie ciepły, może wtedy nie odmarzną nam jaja. 

Ja się jakoś nie zamknąłem w jaskini, a jednak dalej widzę to jako bardzo niskie. Coś Twoja teoria nie wypaliła

10 minut temu, TerryHotpar napisał:

Bo małpy nie mają takich refleksji?

Ale są samoświadome - niektóre zwierzęta są samoświadome, rozpoznają się w lustrze, ba, wiedzą, że umrą, np. prowadzone na rzeź.

My po prostu jesteśmy lepsi. Tylko nie rozumiem skąd pomysł, że w wyścigu ewolucyjnym nie znajdzie się ktoś kto będzie lepszy. Ktoś lepszy być musiał - jesteśmy nimi my. No i? Bo dalej nie bardzo rozumiem gdzie ta wyjątkowość. W meczu Garbarni Jaworzno z Huraganem Waksmund z klasy A też ktoś będzie najprawdopodobniej lepszy, wiesz?

I coś z tego konkretnego wynika, bo chyba nie bardzo rozumiem?

 

Edytowane przez olar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, dyletant napisał:

olar, więcej ogłady, bo wpadłeś tu dosłownie przed chwilą i zaczynasz pisać agresywnym tonem bo ktoś ma inne zdanie niż ty. Poza tym nie rób offtop-u.

Bo kolega trochę przeinaczył moje słowa.

 

A najprostsze rozumowanie jest takie: wstawiasz x stworzeń w wyścigu ewolucyjnym. I co, spodziewasz się, że żadne nie wygra, bo nie rozumiem? Bo kolega @TerryHotpar chyba się tego spodziewał :D

Edytowane przez olar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, olar napisał:

Wtf ?! Co Ty stary dajesz ?

Odpowiadam na Twoje stwierdzenie:

24 minuty temu, olar napisał:

Przecież większość ludzi pragnie tego samego - facetów

Idąc dalej:

6 minut temu, olar napisał:

Nie rozumiem. Czyli, że kobieta z marzeń ma być idealna, ale Ty być nie musisz. Logiczne.

Nie rozumiesz, bo jesteś kobietą. "Kobieta z marzeń" to sformułowanie typowo kobiece. Nie ma czegoś takiego. "ale Ty być nie musisz" oczywiście że nie muszę i mam to głęboko w dupie. Znowu sformułowanie typowo kobiece.

 

8 minut temu, olar napisał:

Ja się jakoś nie zamknąłem w jaskini, a jednak dalej widzę to jako bardzo niskie. Coś Twoja teoria nie wypaliła

Chyba nie zrozumiał"eś/łaś" mojej wypowiedzi. Owszem nie żyjesz, ponieważ ktoś przed Tobą podjął się tego wysiłku abyś nie musiał (ła). I to był mężczyzna.

 

10 minut temu, olar napisał:

Ale są samoświadome - niektóre zwierzęta są samoświadome, rozpoznają się w lustrze, ba, wiedzą, że umrą, np. prowadzone na rzeź.

My po prostu jesteśmy lepsi. Tylko nie rozumiem skąd pomysł, że w wyścigu ewolucyjnym nie znajdzie się ktoś kto będzie lepszy. Ktoś lepszy być musiał - jesteśmy nimi my. No i? Bo dalej nie bardzo rozumiem gdzie ta wyjątkowość. W meczu Garbarni Jaworzno z Huraganem Waksmund z klasy A też ktoś będzie najprawdopodobniej lepszy, wiesz?

Nie znam się na piłce ręcznej ale domyślam się że to dla Ciebie istotne. Więc odniosę się do zwierząt. Tak, znam test lustra. Tak, jestem wegetarianinem. Tak, uważam że zwierzęta są częścią ekosystemu którego częścią i my jesteśmy. I na końcu TAK, tylko my rozmawiamy teraz na tym forum wykorzystując do tego setki lat nauki. To nas wyróżnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.