Skocz do zawartości

Toksyczna żona - warto przeczytać


Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj znalazłem artykuł - o toksycznej żonie....jakież znajome to wszystko. Wielu z nas to przerabiało na własnej skórze.

 

Z mojego doświadczenia osobistego - to co w artykule pokrywa się w 100% -  mój apel do młodych facetów - nie dajcie się nakierować na te tory.

 

Kobieta po urodzeniu dziecka jest na macierzyńskim a Wy pracujecie. Nie dajcie się wciągnąć w "pomoc" kobiecie w pracach domowych i dziecku w czasie gdy ona nie pracuje i zajmuje się dzieckiem.

To wtedy jest jej rola matki. Po to nie chodzi do pracy i jest w domu aby zajęła się maluchem i również odpoczęła.

 

Kiedy ma odpocząć - gdy maluch śpi w ciągu dnia, to jest świetny czas aby i matka się z małym przespała - ja to praktykowałem gdy to ja się moim dzieckiem zajmowałem, kładłem malucha w dzień i sam się kładłem. Da sie

to tak zorganizować ze wszyscy zadowoleni.

 

Kiedyś nasze babki i matki opiekowały się piątką albo i szóstką dzieci i dawały radę i żyły. A teraz pańcie nie dają rady przy jednym dziecku i chcą do tego opiekunki. Skoro w małżeństwie majątek dzielimy 50/50 to niech pańcie na to zapracują

np opekujac się dziećmi. Uczciwe?

 

No ale mamuśki tylko czekają aż szkrab zaśnie aby poszaleć po portalach randkowych na necie, pogadać z psiapsiułami itp.  Potem po pracy facet przychodzi zmęczony i kobieta również zmęczona.

Tylko, że nad facetem w pracy się nikt nie lituje - ma robić i nie popełniać błędów.

 

Artykuł dla młodych - koniecznie do przeczytania. I mała rada - nie dajcie się wciagnąć w opiekę nad dzieciakiem na cały etat gdy mamusia nie pracuje - to jest jej rola. Wy macie zarobić na utrzymanie rodziny.

 

Na koniec lista cech toksycznej żony - TO JEST ABECADŁO - ja przerabiałem komplet tego.  Każdy facet powinien to sobie wydrukować i powiesić na ścianie.

 

 

Wklejam artykuł:

 

http://kobietytomy.pl/toksyczna-zona-o-kobiecie-ktora-znalazla-sobie-jelenia/?fbclid=IwAR1VrN8S-ibYuZtVRvBbdtn60TB8jjwFCwVix1ylW3dngE4-MTdt6vVlOzc

 

Toksyczna żona. O kobiecie, która znalazła sobie jelenia

Przez
Dorota Sieracka
-
15 grudnia, 2019
11

Jakiś czas temu napisałam artykuł o toksycznym mężu. Możecie go przeczytać tutaj. W jednym z pierwszych komentarzy ktoś napisał, dlaczego od razu nie opublikowałam wpisu o toksycznej żonie. Dlaczego? Odpowiedź jest banalna. Na wszystko potrzeba czasu. Dlatego tym razem o tym, jaka jest toksyczna żona. Będzie szczerze i boleśnie. Być może kogoś urażę, ale…nie da się inaczej. Mam nadzieję, że żadna czytelniczka nie odnajdzie w poniższym wpisie siebie. Jeśli nawet tak się stanie, trzymam kciuki za refleksję i zmianę. To konieczne, bo toksyczne zachowania ranią jak mało co…

Toksyczna żona. Oj, jaka ja zmęczona jestem…

 

Opieka nad małymi dziećmi jest mocno wykańczająca. Są dni, kiedy naprawdę trudno zrobić cokolwiek. Nie sposób umyć spokojnie zębów i przeczesać włosów. Bo ząbkowanie, katar czy po prostu zły humor od rana.

Jednak to, co zdarza się czasami, nie musi być normą. Nawet jeśli mamy mocno wymagające niemowlę, zawsze  są skuteczne rozwiązania. Dobra strategia, plan dnia, czy udogodnienia, nosidło, chusta, itd. Da się. Naprawdę. Tylko jest jeden problem – trzeba chcieć.

toksyczna żona

Kłopot jest z tym chceniem. Wiele kobiet traktuje swoich mężczyzn jak jeleni. Tak, to nie jest słowo na wyrost. W źle pojętym równouprawnieniu wymuszają na mężczyźnie nocne wstawanie, lulanie, kołysanie, pełne zaangażowanie. Ma być po równo. A tak naprawdę więcej obowiązków ma być po jego stronie. Bo ona nie chce się przemęczać.

Następnego dnia, po trudnej nocy z płaczącym dzieckiem, on z rana zrywa się do pracy, a ona śpi…Potem jeszcze kobieta odsypia w trakcie dnia. Ma czas wyskoczyć na paznokcie (dziecko podrzuca mamie), zrobi sobie włosy, pogada z koleżanką. Wraca w porze obiadu i parzy kawę. Siada, spokojnie pije…Patrząc, jak obiad przygotowuje jej mąż.

Czego ode mnie chcesz?

Przecież ona nie będzie kucharką! Opiekowała się dzieckiem. Obiadu nie zrobiła. Nierzadko mężczyzna pokornie po drodze robi zakupy, bo w lodówce pustki. Zrzuca u progu buty i pędem się zabiera za gotowanie, potem sprząta kuchnię, ona wręcza mu dziecko. Mówi, że mógł być dokładniejszy, bo blat nie jest dokładnie umyty. No, ale dobrze, niech już to zostawi, bo mały płacze. Przecież przebywała z nim cały dzień, teraz jego kolej. Niech się tatuś wykaże. Następnie znacząco pokazuje na dywan, mówi o tym, co trzeba jeszcze posprzątać. Co robi sama? Odpoczywa. Przecież jest zmęczona. I chce mieć w końcu czas dla siebie!

Czy mężczyzna nie ma prawa być zmęczony po pracy? Nie. Bo to ona była w domu. I to jej należy się pomoc. A wymaganie od kobiety mającej małe dziecko zrobienia czegokolwiek, choćby najprostszego, to wyzysk. Tak przecież nie można!

I tak niemowlę rośnie, niewiele się jednak w domu zmienia. Kobieta kwitnie, mężczyzna odwala całą robotę. Ona jeszcze narzeka, bo mógłby przecież lepiej zarabiać…No za mało się stara! Stać go na więcej. Za tę kasę nie da się żyć!

Jaka jest toksyczna żona?

Po czym poznać toksyczną kobietę? Toksyczna żona ma mnóstwo negatywnych cech.

  • opacznie rozumie ideę równouprawnienia,
  • większość obowiązków zrzuca na mężczyznę,
  • nawet gdy jest w domu i nie chodzi do pracy, nie ma zamiaru się wysilać,
  • krytykuje na każdym kroku męża (także publicznie),
  • naśmiewa się z partnera,
  • uważa, że wszystko jej wolno,
  • oficjalnie nie ma czasu wypić gorącej kawy, ale bez trudu umawia się na ploteczki,
  • nie pozwala mężowi na męskie wyjścia,
  • domaga się pełnej dostępności,
  • chce, żeby partner jej się z wszystkiego tłumaczył,
  • wyrzuca nawet najmniejszy błąd i długo o nim przypomina,
  • domaga się wyższych zarobków, mimo obiektywnego starania się po stronie mężczyzny o lepszy dochód, nie daje nic od siebie w tym zakresie,
  • dużo wydaje i ciągle jej mało,
  • pracujące koleżanki uważa za naiwniaczki,
  • jest leniwa, niezaradna i wyrachowana,
  • często jest niestabilna emocjonalnie, wybuchowa, histerycznie reaguje na przeciwności losu. Zdarza się jej nie panować nad własnym ciałem, w złości potrafi uderzyć, skrzywdzić słowem.
  • codziennie dzwoni do mamy i to z nią omawia bieżące decyzje.
  • seks? Tylko jak mężczyzna naprawdę zasłuży.
  • a gdy już jest naprawdę źle…zaczyna się gra dziećmi. Syn i córka to „żywa tarcza”. Niestety…

Mąż ma robić tak, jak ona chce. Przecież ma szczęście, że ją ma. Niech doceni i siedzi cicho. Bo inaczej będzie źle. Zakład? Zostawi go w samych skarpetkach…i to dziurawych.

 

Edytowane przez rarek2
  • Like 17
  • Dzięki 8
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki @rarek2 za ten artykuł. Właśnie jesteśmy z żoną na etapie niemowlęcym. Dojadam z doskoku a o wyspaniu się od pewnego czasu myślę jak o zbędnym luksusie z gatunku "w dupach się poprzewracało". Moja żona nie jest toksyczna, wręcz przeciwnie - nie odnajduję w jej zachowaniu ani jednego z tej listy hardkorów, jakie opisałeś powyżej. Karmi cycem jak mobilna mleczarnia, uśmiechnięta wstaje w nocy, wręcz czuje się winna, kiedy młody mnie obudzi albo kiedy rano nie ma śniadania. A mimo wszystko zapierdalam jak mały samochodzik - pracuję, sprzątam, gotuję i ogarniam chałupę - coraz bardziej sfrustrowany, smutny i wkurwiony. To siedzi wewnątrz. My faceci (albo tylko ja - mam taką nadzieję), zostaliśmy silnie ukierunkowani na bycie jeleniami. Pieprzonymi fircykami od wyściełania błota własnym płaszczem, by dama mogła przejść bez ubrudzenia pantofelka. I tak sobie życie z kobietami układamy, nie wyobrażając sobie nawet, że kobieta może być partnerką a nie księżniczką.

 

 

Wkurw przeze mnie przemawia, ale to dobry wkurw, bo na samego siebie i zamierzam wyciągnąć z niego wnioski i coś w swoim życiu zmienić. Mam nadzieję, że ten artykuł otworzy oczy innym takim jak ja - jeleniom 24h na dobę i na własne życzenie.

 

  • Like 9
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, mirek_handlarz_ludzmi said:

coraz bardziej sfrustrowany, smutny i wkurwiony

Mirek, nie pękaj. Przechodziłeś już to wczesniej. 
Wiadomo, padasz na pysk i “nie tak miało wygladać życie”. Za 12/24 mies bedzie łatwiej, sam wiesz.

 

Z tego co piszesz, żona i tak jest ok i robi swoje i nie robi akcji.

 

Osobiscie jestem juz realista i cynikiem i wiem, że czasy kiedy kobieta zajmuje sie sama dzieckiem i ogarnia dom i nie robi z tego problemu to przeszłość. Nie poznałem jeszcze takiej kobiety.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobry tekst.

Tak, toksyczna żona to przekleństwo. Problem polega na tym, że taka toksyczność może się pojawić nawet u osoby, którą byś o to nigdy nie podejrzewał. Na pewien czas albo na stałe.

Damskie toksyczki swoim zachowaniem kręcą bat na własne cztery litery. Dlaczego? Z prostego powodu. Nie rozumieją, nie chcą rozumieć męskiej psychiki opartej na zadaniowości i pracy projektowej. Nie rozumieją, że korygując swoje zachowanie najbardziej by na tym skorzystały one same. Ta prosta prawda jest przyjmowana w wyjątkowo oporny sposób.

 

Po co bowiem mężczyzna to wszystko robi? Wyłącznie dla siebie? Przede wszystkim dla własnej satysfakcji? Jedynie, głównie? Śmiem wątpić.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, Obliteraror said:

Problem polega na tym, że taka toksyczność może się pojawić nawet u osoby, którą byś o to nigdy nie podejrzewał. N

Dokładnie.


Zachowania wymienione powyzej (toksyczne to dosyć nadużywane dziś słowo) wg mnie wystepuja u większości dzisiejszych kobiet tylko u każdej w innym stopniu. 
Do tego dochodzi presja ich koleżanek i rodziny.

 

Co więcej, przewidź jak kobieta się będzie zachowywać po zostaniu matka...

Płacę stòwę.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kuzynem gadałem. Przez pierwszy rok kreował się na władcę domowego ogniska, na podmiot decyzyjny. Minął rok. Gadka z władcy domu zmienia się na muszę zostać z dziećmi, bo żona się "realizuje". Mało nie spadłem, chociaż siedziałem ? 

  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Obliteraror napisał:

Damskie toksyczki swoim zachowaniem kręcą bat na własne cztery litery.

Racja, gdyby moja toksyczka była przyjemniejsza to dalej miałaby utrzymanie, fajny dom, auto, wygodę...

7 minut temu, TheFlorator napisał:

Co więcej, przewidź jak kobieta się będzie zachowywać po zostaniu matka...

Płacę stòwę.

Loteria, panie! :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, TheFlorator napisał:

Mirek, nie pękaj. Przechodziłeś już to wczesniej. 
Wiadomo, padasz na pysk i “nie tak miało wygladać życie”. Za 12/24 mies bedzie łatwiej, sam wiesz.

Nie pękam :) Po prostu uświadomiłem sobie, że coś w moim sposobie funkcjonowania mocno mnie uwiera. Ale to pozytywne uczucie,  bo nastraja mnie do zmian.

 

I dziękuję za wsparcie :)?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szacun dla pani Doroty Sierackiej za napisanie prawdy o kobietach. Ja też to przerabiałem . Ze starszym synem były problemy z kolkami i praktycznie pół dnia i nocy tylko noszenie na rękach pomagało.

Razu pewnego kierownik w pracy  widząc mnie rano, zapytał czy wczoraj była impreza. Odparłem, że nie przespana noc z powodu kolek u syna i na tym skończyło się sprawdzanie powodu.

Też miał córkę o 2 lata starszą i poprostu rozumiał te sprawy. Trzeba niestety nie raz pomóc kobiecie gdy dzieci są bardzo małe i są pewne problemy zdrowotne.

 

Mąż ma robić tak, jak ona chce. Przecież ma szczęście, że ją ma. Niech doceni i siedzi cicho. Bo inaczej będzie źle. Zakład? Zostawi go w samych skarpetkach…i to dziurawych.

To też jest najprawdziwsza prawda. Czego i ja doświadczyłem.

Chyba trzeba będzie poczytać inne artykuły  pani Sierackiej.  Dzięki @mirek_handlarz_ludzmi za ciekawy art.   Powodzenia.

Edytowane przez Rodanek
  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, rarek2 napisał:

Czy mężczyzna nie ma prawa być zmęczony po pracy? Nie. Bo to ona była w domu. I to jej należy się pomoc. A wymaganie od kobiety mającej małe dziecko zrobienia czegokolwiek, choćby najprostszego, to wyzysk. Tak przecież nie można!

To nie są zdrowe argumenty. To są ordynarne psychomanipulacje.

 

Poczucie winy: Masz czuć się winny że nie pomagasz!

Deprecjonowanie: A ta twoja robota to nic niewarta, siedzisz tam całymi dniami i odpoczywasz.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 2 lata później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.