Rnext Opublikowano 18 Grudnia 2019 Udostępnij Opublikowano 18 Grudnia 2019 Jakiś czas temu wplotłem w jeden temat statystyki codziennych samobójstw w Polsce. No i dowiaduję się parę dni temu, że 14-letni syn znajomej nawcinał się Xanaxu i zadzierzgnął w domu swojego ojca. Przyrodnia siostra go odcięła ze sznura, trafił na intensywną jeszcze jakoś w miarę ciepły. Jednak w krótkim czasie doszło do obrzęku mózgu i śmierci mózgowej. Wczoraj chłopak trafił po konsylium na części zamienne. Przynajmniej na tyle jego rodzice byli w całej tej rozpaczy przytomni. Niby otoczenie na bieżąco niczego nie podejrzewało, jednak gdy ten i ów włączają "wsteczny", wydaje się im, że przeoczyli parę niepokojących sygnałów. Oczywiście po stronie matki (w kompletnie czarnej rozpaczy i półprzytomnej) będzie skrajne obwinianie się w charakterze pokuty zastępczej, więc można założyć nadinterpretację zachowań w kierunku zbudowania poczucia winy z niedopatrzenia. Kto wie, być może nie bez podstaw. Jeśli ktoś zna dobrego, warszawskiego terapeutę od takich poruczeń, który zajmie się takimi rodzicami, to jak by co kontakt ze mną dowolny, w wątku lub PW. Tym niemniej, jakoś nie da mi spokoju, jeśli nie zaapeluję do Was - przyglądajcie się bliskim i znajomym, może Wasza reakcja coś zmieni na lepsze, może kogoś uchroni przed nieodwracalną decyzją. Miejmy na siebie baczenie. W końcu większość z nas to "alfy" i "wadery". 1 1 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dworzanin.Herzoga Opublikowano 18 Grudnia 2019 Udostępnij Opublikowano 18 Grudnia 2019 (edytowane) Z jednym znajomym kumplowaliśmy się przez okres od zerówki do końca gimnazjum. Później na kilka lat nasze drogi się rozeszły, aż dorywczo nie zatrudniłem się w tym kołchozie, w którym od lat pracował. Odnowiliśmy znajomość w 2017r. Wpadał do mnie co jakiś czas, było w sumie tak jak kiedyś, jeżeli chodzi o nasze relacje. Wesoło. Chcąc nie chcąc trochę się dowiedziałem o jego sytuacji życiowej. Kilka lat wstecz podżyrował w jakimś para-banku osobie z rodziny kredyt, który [z tego co później zrozumiałem] rósł mimo spłacania go. Może było to coś w stylu kredytu "Alicja" z lat 90-tych, ale to tylko takie gdybanie. Interes na który był wzięty hajs nie wypalił, a jemu od pewnie ok. 2-3 lat komornik zabierał z pensji 1000zł, zostawała minimalna bez możliwości oficjalnego dorobienia np. w weekendy [wszystko poszłoby na spłatę długów]. Mówiłem mu, żeby poszedł do [nazwa konkretnej, sprawdzonej firmy] gdzie dadzą mu minimalną na umowie + resztę pod stołem, wpłaci jakąś drobną kwotę co miesiąc, żeby go nie zamknęli i wszystko. Lżej by mu się żyło. Niby brał to pod uwagę, ale się na to nie zdecydował. Przeprosiłem go też ogólnie, że jako małolat nie zawsze zachowywałem się w porządku. Do tego był trochę wjebany w dragi, oprócz tego kilka lat temu sprzedał jednego z dilerów w wiadomej instytucji. Jakiś czas temu ten koleś wyszedł, ale mieszkał już z dala od naszego miasta. Przez to, że miał minimalną, a dalej lubił coś zarzucić, zadłużał się u osób prywatnych, tych zobowiązań też nie spłacał, przez co m.in. zauważyłem, że niechętnie chodził do pracy, obawiał się czegoś prawdopodobnie. Ostatni raz widzieliśmy się dwa razy w styczniu tego roku. Spożyliśmy kulturalnie 0,7 symbolicznie. Mówił, że jutro będzie musiał iść do banku, bo coś mu wypłata nie weszła. Pokazał smsa a tam pierwsza kwota na minusie 1640zł [minimalna], a druga kwota ponad pół miliona na minusie [sic!]. Wtedy ostatni raz go widziałem. Lekko ponad miesiąc po tym spotkaniu ktoś z rodziny był u mnie w domu z informacją, że zaginął. Jakoś nie miałem dobrych przeczuć. Umówiliśmy się, że będziemy w kontakcie jak coś się wyjaśni. Wyjaśniło się. Kilka dni później wracam z pracy, nieodebrane. Nie oddzwaniam, wchodzę na fb. A tam czarno-białe zdjęcie dawnego kumpla z rozpikselowanym rejonem oczu i podpisem "odnaleziono zwłoki [imię, pierwsza litera nazwiska]". Ciśnienie mi zajebało po bani takie, że myślałem, że stracę przytomność. Wiadomo, żałoba, bo z dekadę się mocno kumplowaliśmy. Teraz już to zaakceptowałem, mimo, że sporadycznie mam jeszcze flashbacki gdy o tym myślę. BTW osoba na którą był wzięty kredyt, po znalezieniu zwłok, a jeszcze przed pogrzebem była się dowiedzieć w jego zakładzie pracy, czy będą pieniądze z ubezpieczenia które opłacał. Ogólnie zero refleksji, że mogła się przyczynić do tego co się wydarzyło. A to kilka problemów się zapętliło, z czego główny był ten który napisałem wyżej moim zdaniem. Ale oczywiście wszystkiego nie wiem i już się nie dowiem. Przykre, że nawet w rodzinie są ludzie, którzy podchodzą czysto eksploatacyjnie do osób, które w teorii powinny być bliskie. Sporo wątków też pominąłem, bo temat był bardziej złożony, a nie o wszystkim mogę napisać. Przy okazji. Przed tymi zdarzeniami zamówiłem książkę w antykwariacie. Kiedy już wiedziałem o wszystkim i myślałem o tym wszystkim, listonosz ją przyniósł. Była włożona w okładkę od innej książki, a ta pozycja miała tytuł[aż zrobiłem wtedy foto]: Ciężki temat. Edytowane 18 Grudnia 2019 przez Dworzanin.Herzoga 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Apocalypse Opublikowano 18 Grudnia 2019 Udostępnij Opublikowano 18 Grudnia 2019 @Rnext bardzo przykra historia. :( Dobrych terapeutów na pewno znajdziecie w Allenort przy Dygasińskiego. 1 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
catwoman Opublikowano 18 Grudnia 2019 Udostępnij Opublikowano 18 Grudnia 2019 Nie wyobrażam sobie nawet jaka to tragedia dla rodzica. Powiedzieć, że współczuję to jak nic nie powiedzieć. Nie ma większej tragedii. Nie ma. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi