Skocz do zawartości

Raz, dwa, trzy, wisisz ty


Rnext

Rekomendowane odpowiedzi

Jakiś czas temu wplotłem w jeden temat statystyki codziennych samobójstw w Polsce. No i dowiaduję się parę dni temu, że 14-letni syn znajomej nawcinał się Xanaxu i zadzierzgnął w domu swojego ojca. Przyrodnia siostra go odcięła ze sznura, trafił na intensywną jeszcze jakoś w miarę ciepły. Jednak w krótkim czasie doszło do obrzęku mózgu i śmierci mózgowej. Wczoraj chłopak trafił po konsylium na części zamienne. Przynajmniej na tyle jego rodzice byli w całej tej rozpaczy przytomni. 

 

Niby otoczenie na bieżąco niczego nie podejrzewało, jednak gdy ten i ów włączają "wsteczny", wydaje się im, że przeoczyli parę niepokojących sygnałów. Oczywiście po stronie matki (w kompletnie czarnej rozpaczy i półprzytomnej) będzie skrajne obwinianie się w charakterze pokuty zastępczej, więc można założyć nadinterpretację zachowań w kierunku zbudowania poczucia winy z niedopatrzenia. Kto wie, być może nie bez podstaw. Jeśli ktoś zna dobrego, warszawskiego terapeutę od takich poruczeń, który zajmie się takimi rodzicami, to jak by co kontakt ze mną dowolny, w wątku lub PW.

 

Tym niemniej, jakoś nie da mi spokoju, jeśli nie zaapeluję do Was - przyglądajcie się bliskim i znajomym, może Wasza reakcja coś zmieni na lepsze, może kogoś uchroni przed nieodwracalną decyzją. Miejmy na siebie baczenie. W końcu większość z nas to "alfy" i "wadery".

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jednym znajomym kumplowaliśmy się przez okres od zerówki do końca gimnazjum. Później na kilka lat nasze drogi się rozeszły, aż dorywczo nie zatrudniłem się w tym kołchozie, w którym od lat pracował.

Odnowiliśmy znajomość w 2017r. Wpadał do mnie co jakiś czas, było w sumie tak jak kiedyś, jeżeli chodzi o nasze relacje. Wesoło.

 

Chcąc nie chcąc trochę się dowiedziałem o jego sytuacji życiowej. Kilka lat wstecz podżyrował w jakimś para-banku osobie z rodziny kredyt, który [z tego co później zrozumiałem] rósł mimo spłacania go.

Może było to coś w stylu kredytu "Alicja" z lat 90-tych, ale to tylko takie gdybanie. Interes na który był wzięty hajs nie wypalił, a jemu od pewnie ok. 2-3 lat komornik zabierał z pensji 1000zł, zostawała

minimalna bez możliwości oficjalnego dorobienia np. w weekendy [wszystko poszłoby na spłatę długów].

 

Mówiłem mu, żeby poszedł do [nazwa konkretnej, sprawdzonej firmy] gdzie dadzą mu minimalną na umowie + resztę pod stołem, wpłaci jakąś drobną kwotę co miesiąc, żeby go nie zamknęli i wszystko.

Lżej by mu się żyło. Niby brał to pod uwagę, ale się na to nie zdecydował. Przeprosiłem go też ogólnie, że jako małolat nie zawsze zachowywałem się w porządku.

 

Do tego był trochę wjebany w dragi, oprócz tego kilka lat temu sprzedał jednego z dilerów w wiadomej instytucji. Jakiś czas temu ten koleś wyszedł, ale mieszkał już z dala od naszego miasta.

Przez to, że miał minimalną, a dalej lubił coś zarzucić, zadłużał się u osób prywatnych, tych zobowiązań też nie spłacał, przez co m.in. zauważyłem, że niechętnie chodził do pracy, obawiał się czegoś prawdopodobnie.

 

Ostatni raz widzieliśmy się dwa razy w styczniu tego roku. Spożyliśmy kulturalnie 0,7 symbolicznie. Mówił, że jutro będzie musiał iść do banku, bo coś mu wypłata nie weszła.

Pokazał smsa a tam pierwsza kwota na minusie 1640zł [minimalna], a druga kwota ponad pół miliona na minusie [sic!]. Wtedy ostatni raz go widziałem.

 

Lekko ponad miesiąc po tym spotkaniu ktoś z rodziny był u mnie w domu z informacją, że zaginął. Jakoś nie miałem dobrych przeczuć. Umówiliśmy się, że będziemy w kontakcie jak coś się wyjaśni.

Wyjaśniło się. Kilka dni później wracam z pracy, nieodebrane. Nie oddzwaniam, wchodzę na fb. A tam czarno-białe zdjęcie dawnego kumpla z rozpikselowanym rejonem oczu i podpisem

"odnaleziono zwłoki [imię, pierwsza litera nazwiska]".

 

Ciśnienie mi zajebało po bani takie, że myślałem, że stracę przytomność. Wiadomo, żałoba, bo z dekadę się mocno kumplowaliśmy. 

Teraz już to zaakceptowałem, mimo, że sporadycznie mam jeszcze flashbacki gdy o tym myślę.

 

BTW osoba na którą był wzięty kredyt, po znalezieniu zwłok, a jeszcze przed pogrzebem była się dowiedzieć w jego zakładzie pracy, czy będą pieniądze z ubezpieczenia które opłacał.

Ogólnie zero refleksji, że mogła się przyczynić do tego co się wydarzyło. A to kilka problemów się zapętliło, z czego główny był ten który napisałem wyżej moim zdaniem. Ale oczywiście

wszystkiego nie wiem i już się nie dowiem.

 

Przykre, że nawet w rodzinie są ludzie, którzy podchodzą czysto eksploatacyjnie do osób, które w teorii powinny być bliskie.

Sporo wątków też pominąłem, bo temat był bardziej złożony, a nie o wszystkim mogę napisać.

 

Przy okazji. Przed tymi zdarzeniami zamówiłem książkę w antykwariacie. Kiedy już wiedziałem o wszystkim i myślałem o tym wszystkim, listonosz ją przyniósł.

Była włożona w okładkę od innej książki, a ta pozycja miała tytuł[aż zrobiłem wtedy foto]:

 

kto-was-zabije.jpg

 

Ciężki temat.

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Dworzanin.Herzoga
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.