Skocz do zawartości

Podrywanie nie jest trudne


leto

Rekomendowane odpowiedzi

4 minutes ago, icman said:

Mój komfort jest moją decyzją.

Samo to jest trochę szpachlowaniem rzeczywistości. Spróbuj podjąć świadomą decyzję, czy czujesz się komfortowo po tym, jak ktoś Ci sprzeda solidnego kopa w krocze. Trochę podobnie jest z seksem/bliskością cielesną. Brak dotyku np prowadzi do zaburzeń na poziomie neurologicznym, chroniczny brak oksytocyny itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, leto napisał:

Spróbuj podjąć świadomą decyzję, czy czujesz się komfortowo po tym, jak ktoś Ci sprzeda solidnego kopa w krocze.

Kompletnie się nie rozumiemy, komfort nie jest negocjowalny, po kilkunastu latach życia wiesz już przecież, że dostanie kopa w jaja boli.

Wybierasz te działania, które Ci zapewniają dobrostan.

Jeżeli narzekanie jest jedną z nich to też w porządku, chodzi mi o to by zakumać, że to też nasza decyzja.

 

Edytowane przez icman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podrywanie jest czasami trudne, a czasami nie. Zależy kto podrywa, kogo podrywa i jak podrywa.

 

Jak się do kobiet podchodzi na luzie, bez zadęcia, bez oczekiwań i bez stresu, to podrywanie potrafi przychodzić naprawdę łatwo. Zwłaszcza, jak się lubi kobiety. Podkreślam - nie: "lubi seks", ale: "lubi kobiety". One wyczuwają sztuczność, stres, wrogość i frustrację jak piranie krew.

 

Jak się podchodzi do podrywu ze spinką, fochem, paniką i górą oczekiwań, bo: a) "nikt mnie nie zechce, bo nie jestem chadem i bad boyem", b) "ooo, kobieta, a ja się kobiet nie lubię/boję się ich/gardzę nimi/nie ufam im", c) "jak nie zarucham na pierwszej randce, to przegrałem życie, bo wszystkie kobiety to kurwy i tylko mnie nie chcą dać, te szmaty", d) "ooo, kobieta, muszę przed nią płaszczyć, popisywać i udawać kogoś, kim nie jestem", to podryw z reguły jest ciężkim zadaniem. Bo się samemu sobie rzuca kłody pod nogi (tzw. autosabotaż :)). 

 

A co do podrywania lasek "z wyższej półki", to zależy co się uważa za wyższą półkę. Generalnie jak się jest księciuniem, który czeka, aż pod jego wieżę przyjedzie białym mercedesem 18-letnia arabska dziewicza księżniczka 10/10, będąca idealnym skrzyżowaniem kurwy, zakonnicy, kucharki, niańki, otwieracza do butelek i psychoterapeutki, i go z tej wieży siłą za fiutka wyciągnie, błagając, by ją uczynił swoją FWB albo chociaż ONS - to ma się faktycznie przerąbane. ;) A jak się nie grymasi i łowi tam, gdzie jest drastyczna nadpodaż kobiet bez faceta (a jest głównie wśród lasek 25+ z dużych miast, z wyższym wykształceniem, które robią karierę zawodową), to bez większego wysiłku można sobie naprawdę fajne kobietki przygruchać.

Edytowane przez Sundance Kid
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, Sundance Kid said:

Generalnie jak się jest księciuniem, który czeka, aż pod jego wieżę przyjedzie białym mercedesem 18-letnia arabska dziewicza księżniczka 10/10, będąca idealnym skrzyżowaniem kurwy, zakonnicy, kucharki, niańki, otwieracza do butelek i psychoterapeutki, i go z tej wieży siłą za fiutka wyciągnie, błagając, by ją uczynił swoją FWB albo chociaż ONS - to ma się faktycznie przerąbane. ;) 

 

Aaaaa no widzisz. To już wiem, gdzie leży mój problem. Dziękuję ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, bernevek napisał:

Te ladne kobiety tez maja zmartwienia. Np. czas, ktory dziala na ich niekorzysc. 

No proszę Cię... Rozumiem o co Ci chodzi, ale to jest zupełnie inny poziom. Po pierwsze atrakcyjna kobieta (po prostu z natury) jest ładna i tak bardzo długo i od razu gdyby ktoś wyskoczył z magiczną "30", nie szerzmy tych bzdur, że po 30 kobieta nie ma już adoratorów bo ma i to wciąż całe mnóstwo. Po drugie to trochę tak jak bogaty ma zmartwienie, że może stracić majątek. Jest to szukanie zmartwienia na siłę. No i czas działa również na niekorzyść tych brzydszych ludzi, którzy z wiekiem będą już w ogóle do dupy wyglądać.

 

1 godzinę temu, bernevek napisał:

Po tym, jak zaczalem pracowac nad pewnoscia siebie, mowa ciala to wiele sie zmienilo.

Samopoczucie to zmienia, ale świadomości, że kobiety Cię odrzucały nie. Poza tym to nie zmienia tego co napisałem :) Brzydki musi pracować właśnie nad tymi wszystkim rzeczami, uprawiać medytacje, poświęcać czas, rozmawiać ze sobą samym, powtarzać, że wszystko z nim okej itd. Przystojny ma domyślnie lajt. A laska dodatkowo jak ma problem ze swoim wyglądem to napisze do stu kolesi i zaraz się od nich dowie, że wygląda cudownie.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby nie było - dla tych, co nie załapali - tytuł wątku miał taki związek z głównym wpisem, że czasem może się nam wydawać, że do tych kobiet stoi kolejka Chadów, więc nie mamy żadnych szans. Jak pisałem - mi tak się kiedyś wydawało co do niektórych kobiet z wyższej półki, którymi byłem (bez efektu, co oczywiste) zainteresowany. W rzeczywistości może się jednak okazać że nie każdy Chad jest taki czadowy, a nie jeden bad boy robi się potulny przed taką dziewczyną. I wtedy wszystko, co wystarczy, żeby ją poderwać, to nie traktować jej ani z góry, ani z dołu, tylko jak normalną osobę; do tego minimum pewności siebie (ja nie mam jakiejś ogromnej, a mi wychodzi) - i sukces jest możliwy.

 

Tak, w zamierzeniu miał to być wpis ku pokrzepieniu serc, a tu się taka mini-gównoburza rozpętała ;)

2 minutes ago, self-aware said:

po 30 kobieta nie ma już adoratorów bo ma i to wciąż całe mnóstwo

Znam takiego MILFa, prawie 40, uroda no takie mocne 3.5/10, z tego co mówiła to generalnie w ilości seksu z różnymi partnerami ogranicza ją wyłącznie ilość wolnego czasu, bo się dziećmi musi zajmować.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, leto said:

mi tak się kiedyś wydawało co do niektórych kobiet z wyższej półki, którymi byłem (bez efektu, co oczywiste) zainteresowany.

Z tego co zaobserwowałem, jak kobieta jest faktycznie z "wyższej półki" (piekna, mądra i nie szurnięta), to jest przyzwyczajona, że chłopy się po prostu boją do niej odezwać, a jak już się odzywają, to tak im zależy, żeby dobrze wypaść, że wypadają jak ostatni debile. Jak nagle ktoś do niej pochodzi jak do normalnego człowieka, to jej się obwody przegrzewają, bo od razu czuje, że skoro typ traktuje ją na luzie, to znaczy, że podrywanie takich lasek jak ona jest dla niego normą. I od razu przychylniej na niego patrzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sundance Kid wydaje mi się że coś w tym stylu tu właśnie miało miejsce. Ja tym byłem mega zaskoczony, bo na mnie kontakt z nią (jeszcze na etapie przed seksem nawet) działał wręcz odwrotnie - totalnie mnie wyluzowywał, no coś w stylu jak się za gówniarza wychodziło na bulwary nad Wisłą z ekipą wypić piwo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, leto napisał:

Disclaimer: nie chcę tym wpisem w jakikolwiek sposób reklamować siebie. Nie jestem chyba raczej ani twardzielem, ani cwaniakiem, ani, tym bardziej, alfa-Chadem. Tak, mam wzrost który nawet najwyższe kobiety

(Brzmi jak wymówka i usprawiedliwianie siebie. tak reklamujesz się).

 

Naprawdę bardzo ciekawa informacja.

Chłopie, żalisz się czy chwalisz?

No ja Ci bardzo gratuluję powodzenia, czy tam jakiś tam umiejętności podrywu. Ale to chyba nie powód, żeby wypisywać swoje usprawiedliwienia, że wygląd czy status się nie liczy. Poznałeś laskę, która jest już dawno po ścianie i pewnie ma x na liczniku. Która dawno uderzyła w ścianę i wypisujesz takie pierdoły, że cała praca ludzi na tym forum jak i założyciela idzie na marne. Dla mnie, a jestem dużo młodszy od tej pani to ona jest dla mnie za stara. Też mi podbój, wyrwać kobietę po ścianie, a następnie wypisywać, te oklepane gadki, że to i tamto się nie liczy.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Vstorm ani żalę, ani chwalę. Opisałem zjawisko, które dało mi do myślenia. O tym, jak kobieta może postrzegać swoich "zalotników" i czemu czasami możemy odbierać "podbój jej serca" jako trudniejszy niż jest w rzeczywistości przez świadomość konkurencji. Nie do końca rozumiem też w jaki sposób miałoby to być "sprzeczne z pracą ludzi na tym forum". Wręcz przeciwnie, Marek nie raz mówił o pewności siebie - a to, co opisałem ma ścisły związek z pewnością siebie i z tym, jak może być ona złudna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Vstorm interesuje mnie to, co ludzie o sobie myślą. Wyłączanie z tej grupy kobiet wydaje mi się równie bezsensowne, co np. wyłączanie osób o brązowych oczach. Ludzie są ciekawi - m.in. przez to, co myślą o sobie nawzajem. Takie tam moje zdanie.

@Młody Samiec dawaj nowy temat :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze - nie ufałbym temu co kobieta mówi, tylko co robi. Ze słuchania nigdy nic dobrego nie wynikło, ile razy ja słyszałem "od nowego roku to zrobię A, B,C, D ..." a potem co? Nic, kilka dni prób a potem - stary nawyki i koniec zmian.

 

Po drugie - podryw nie jest ani prosty ani trudny. Podryw to po prostu "sprzedaż" swojej osoby. Tak więc wszystko zależy od kart. Jak masz dobre karty to nie ma bata, żeby przegrać w pokera. A jak nic się nie ułoży to co zrobisz? Możesz wymienić karty, ale nie masz gwarancji na sukces. W życiu jest trochę lepiej bo o ile nad wieloma rzeczami można pracować (gadka, charakter, oczytanie, mięśnie, sylwetka, ciuchy, fryzura, znajomi, pensja, praca, dobra materialne) tak jest kilka rzeczy, które są dla kobiet bardzo istotne i na które nie mamy wpływu np: kształt twarzy i wzrost. Przecież nawet kobiety co rzadko mówią prawdę same przyznają, że na faceta <170 to nie mogłyby nawet rozważać jako partnera, bo z takim to czułaby się jak z bratem, a nie jak facetem. A wyobraź sobie, że nawet jeżeli facetów z wzrostem 160-170 cm jest naprawdę niewielu procentowo, to przekładając na realne liczby wyjdzie kilkadziesiąt - kilkaset tysięcy. A operacje można sobie zrobić tylko pytanie - czy warto? Są ważniejsze rzeczy na które można przeznaczyć pieniądze. A kobiety przecież nie zmusi do wywołania pożądania i miłości, jednak kobieta nie ma za bardzo wpływu na to co nam się podoba - podobnie wygląda to u nas - który z was potrafi się zmusić siłą woli, aby spodobała mu się dziewczyna z mega nadwagą? Tak samo raczej kobieta nie da rady się zmusić do pokochania niskiego gościa, o ile nie będzie tego wzrostu znacząco rekompensował np: ultra silnym charakterem czy pozycją - wtedy może zaskoczyć.

 

Ale dochodzimy do kolejnego punktu. Jedni mają panie na zawołanie, a drudzy musieliby swoje życie zmienić o 180 stopni, by "zasłużyć" na miłość. Wiele osób po prostu zdaje sobie sprawę, że mogą zdobyć kobiety i podrywać, jednak ilość pieniędzy, wolnego czasu jaką musieliby w to włożyć ich zniechęca, wolą żyć po swojemu - realizować swoje pasje, marzenia, styl zamiast rzucania wszystkiego tylko po to, by jakaś kobieta łaskawie spojrzała i zaakceptowała. Samotność nie jest zdrowa, ale czy zdrowe jest "zasługiwanie", "zapracowanie" na miłość, kiedy innym przychodzi to za darmo? Jak na takim fundamencie można zbudować coś trwałego?

 

Tak więc - podryw w rzeczywistości nie jest trudny. Tylko jedna osoba nie musi zrobić zbyt wiele, by być w tym dobra. A drugi musi poświęcić kilka lat, pasji, marzeń, kupę kasy by na końcu mieć świadomość, że na miłość musiała sobie "zasłużyć" ciężką pracą. I ja się nawet nie dziwie tym facetom, że odpuszczają, w końcu życie jest zbyt piękne, by w 100% poświęcać je kobietom.

  • Like 7
  • Dzięki 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, leto napisał:

Wiecie, co mi powiedziała? Że ma od zawsze problem ze znalezieniem faceta. Powód być może Was zaskoczy: okazuje się, że, jak mi relacjonowała, przy niej większość mężczyzn traci pewność siebie. Nie jest młoda (ciut po 30), więc tych adoratorów siłą rzeczy miała multum. No i właśnie to był jej największy ból i zdziwienie - że mężczyźni przy niej tracą fason. Że opadają im maski twardzieli/cwaniaków/bystrzaków/alfa-Chadów. Że kulą się w sobie i stają potulnymi misiami idącymi za nią jak na sznurku. Ciekawe, nie/

I mamy wierzyć na słowo, że to jest prawdziwy powód?

To tak samo, jak kobiety głoszące, że kręci je umysł/inteligencja. Naprawdę? I ci najbardziej lotni intelektualnie mają najwięcej adoratorek? No chyba nie - na pewno nie! Wiemy co je kręci.

 

Może po prostu ona to sobie tak tłumaczy, a sama nie rozumie, że jest (strzelam) np. łatwa, zwariowana, zadziera nosa albo mierzy wyżej niż znajduje się jej poziom. Przecież nie stanie przed lustrem i nie powie sobie wprost: pierś mała, skóra pomarszczona, coraz więcej zmarszczek, tłuszcz po bokach się wylewa, hmmm, jestem 4/10, ale zawsze zaliczę, ponieważ mam kuciapkę między nogami.

Albo bierze faceta do łoża, a po wszystkim oni uciekają lub też to borderka.

Inny przykład to wykształciuch, który uwierzył, że zasługuje tylko na prezesa banku albo wybitnego sportowca.

To, że kobieta coś mówi, nie oznacza, że tak jest. Może jej się po prostu wydawać.

 

Kurwa, no bądźmy poważni. Przecież one lepiej sobie radzą od nas na rynku matrymonialnym, są bardziej otwarte w relacjach towarzyskich i chyba aktywniejsze uczuciowo. więc występuje u nich silne pragnienie zaspokojenia uczuć. Rotacja w poznawaniu ludzi też jest nieporównywalna do statystyk przeciętnego polskiego kartoflarza-Mariana. I co mam o tym sądzić? Miliony ludzi w tym kraju wiąże się w pary - fajne i mniej fajne Dźesiki, a także przeciętne Mariany, a nawet Ukraińcy, Gruzini czy Pakistańczycy, którzy u siebie dostaliby żony za dwie krowy, a ona nie może znaleźć wybranka, chociaż kręci się koło niej w cholerę facetów? Laska ma coś z głową.

Może to typ mega ambitnej korpo sztuki, która lubi rywalizację także po pracy? Który facet by się na to pisał? Większość odejdzie, ponieważ chce w domu odpocząć, naładować baterię, zjeść, pobzykać, porozmawiać, a nie przeciągać linę, sprawdzać się w orężu, jak na polu bitwy. A w jej głowie zapaliła się lampka - to dlatego, że jestem silną, niezależną, inteligentną, przebojową, atrakcyjną kobietą, a faceci to zwykłe wypłosze.

Musi sobie to tak tłumaczyć, bo przecież nie dojdzie sama do wniosku, że ma coś z głową, a jej problemy biorą się z (strzelam) np. niedowartościowania przez rodziców.

Łatwiej uznać, że wina leży po drugiej stronie niż stwierdzić, że jest się borderką/wariatką/korposzczurem...

 

No chyba, że tym wątkiem tylko chciałeś się pochwalić, iż lecą na Ciebie Dźesiki fajne z tyłka?

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mapogo możliwe, że powód jest inny i to, co ona mówiła, mimo że była szczera (jak zakładam) wynika po prostu z jej nieświadomości. W każdym razie nie sądzę, żeby wydawało jej się, że ci mężczyźni tracą fason, myślę że miało to miejsce w rzeczywistości i nawet jeśli nie jest to prawdziwym powodem jej niepowodzeń, to jest to zjawisko które występuje nie tylko w jej przypadku. Być może jest nawet bardzo częste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@leto

Co to znaczy "tracić fason"? I jak wyglądała kwestia z naszymi przodkami? Ci przedwojenni mężczyźni byli tymi prawdziwymi, a teraźniejsi to tylko wydmuszki?

A skąd one wiedzą, jak powinien zachowywać się prawdziwy mężczyzna?

Panny żyją złudzeniami, oczekiwaniami niemożliwymi do spełnienia,a tłumaczą to sobie na swój babski sposób.

 

To tak samo, jak ja wymyśliłbym sobie, że jestem wyjątkowy i zasługuję na wyjątkową osobę. Mogę głosić wyszukane tezy, ale jedyne co by mnie spotkało, to kpiny, zażenowanie lub litość postronnych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Zbychu napisał:

A drugi musi poświęcić kilka lat, pasji, marzeń, kupę kasy by na końcu mieć świadomość, że na miłość musiała sobie "zasłużyć" ciężką pracą. I ja się nawet nie dziwie tym facetom, że odpuszczają, w końcu życie jest zbyt piękne, by w 100% poświęcać je kobietom.

Dokładnie tak, problem w tym, że prędzej czy później i tak człowiek odczuje potrzebę kogoś tam innego. Brak kobiet można wytrzymać bardzo długo, jestem zresztą tego przykładem bo trwa to już z 6-8 lat, nawet nie pamiętam ile (przy czym to świadoma decyzja, bo nie robiłem kompletnie nic żeby to zmienić), ale prędzej czy później i tak zacznie się rodzić potrzeba spędzania czasu w ich towarzystwie. Jak jeszcze w tym okresie bez kobiet komuś się uda w życiu fajnie rozwinąć karierę itd. to jest nieźle, gorzej jak jest zupełnie odwrotnie. Sam osobiście nie wiem w którą stronę iść dalej, czy ciągle myśleć o jakichś godnych zarobkach i głównie w to wkładać energię, co już mnie zaczyna męczyć czy wreszcie bardziej wyjść do ludzi, cieszyć się jakimiś drobnostkami a przy dziewczynach po prostu walić ściemę, że kasa się zgadza i takie tam. Bo zapierdalać wiele lat, żeby jak to ująłeś "zasłużyć" na uwagę mi się nie chce.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.