Skocz do zawartości

Oświadczyny


Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie zdałem sobie sprawę jak poniżająca i wymowną symbolike mają oświadczyny. To ukoronowanie kobiecego wysiłku wbijania pod but. I tak oto uniżony sługa klęka na kolana niczym niewolnik i mówi jak so jakegoś majestatu czekając na łaske ksienszniczki. Wystarczy patrzeć, prawdy o relajach międzyludzkich nie da sie na długo ukryć

  • Like 16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie klęknę przed świnią. Niech ona klęka, ale do czegoś innego :)

 

A najlepsze jest to, że zazwyczaj pierścionek się nie podoba świnkom (zbyt tani, trzeba ukrywać przed koleżankami) :D A kolesie po takim tekście i tak zostają. Tylko współczuć.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodziłęm się na ślub, mnie się ten interes nie podobał od początku.

Ale dałem się "urobić" młodość naiwność.

Pamiętam tekst, przed którym ostrzegam, kogo mogę.

Ona chciała ślub, jak najszybciej, mnie pasowało za pół roku.

Co, dałem sobie wmówić?

- "Trzeba się wpisać jak najszybciej i na najkrótszy termin, bo te późniejsze są zajęte."

Do teraz się z tego śmieję, że dałęm się tak podejść.

Na krótki czas, jak się okazało.

One sobie przekazują, jak podejść ofiarę, te najlepsze sposoby. :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak samo odbieram oświadczyny.

 

Poniżanie się przed panienką, traktując ją jako największą wspaniałość tego świata, że aż trzeba klęknąć przed jej majestatem, uniżając swoją miałkość.

 

 

Dodatkowa sprawa. Słyszy się czasem rozmowy panienek i jedna do drugiej:

-kiedy on ci się w końcu oświadczy?

-właśnie nie wiem, na co on czeka tyle czasu :/

 

Czyli w domyśle ,,kiedy ten frajer w końcu uklęknie przed swą królową?''/,,kiedy ten niewolnik się do mnie 'przywiąże' oficjalną smyczą?''

 

 

Kiedyś koleżanka mi się żaliła, że dawniej jej koleś wspominał o oświadczynach (początek związku, haj emocjonalno-hormonalny), a teraz nic o tym nie mówi, a wręcz czasem zaprzecza, że miało by się to stać w niedługim czasie.

 

Jakie to ma znaczenie dla niej? Przecież skoro ,,kochają się'' i to jest ,,prawdziwe'', to nie muszą podpisywać papierka ani paradować przed batmanem w kościele.

 

No chyba, że ona czeka, aż zostanie dla niej prywatnym darmowym taksówkarzem, robotnikiem i dzieciorobem... Ale nie, to raczej mało prawdopodobne-  przecież one są kochające, empatyczne i uczuciowe... ;)

 

 

PS. Ostatnio osoby będące świadkami na ślubie mówiły, co pewna dziewucha powiedziała do swojego męża chwilkę po ślubie. Nie wiem, w którym temacie o tym napisać, może tutaj?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeżyłem dotychczas trzykrotnie oświadczyny. 

 

Raz ja się oświadczałem (jak byłem młody i głupi), na szczęście do finału przed ołtarzem nie doszło. Jak kiedyś będę w odpowiednim nastroju opiszę ten życiowy upadek, ale to wymaga kilku drinków  :P

 

Dwukrotnie mi się kobiety oświadczały (to się nazywa babska desperacja  :P ), kiedyś też opiszę, będzie zabawnie. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeżyłem dotychczas trzykrotnie oświadczyny. 

 

Raz ja się oświadczałem (jak byłem młody i głupi), na szczęście do finału przed ołtarzem nie doszło. Jak kiedyś będę w odpowiednim nastroju opiszę ten życiowy upadek, ale to wymaga kilku drinków  :P

 

Dwukrotnie mi się kobiety oświadczały (to się nazywa babska desperacja  :P ), kiedyś też opiszę, będzie zabawnie. 

Trzy - to może być jakaś magiczna liczba ;) U mnie to samo i dwa razy też ze strony kobiet. Ego puchło. Jeden z przypadków też później opiszę, choć czy akurat będzie zabawnie, to nie wiem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa razy, pierwszy raczej dla jaj byłem prawie pewny że nie będzie chciała i faktycznie usłyszałem "poczekajmy".

Drugi już z inną panną polegał na tym, że bez oświadczyn zapisaliśmy się do uscu, na 2 tygodnie przed terminem ślubu wręczyłem

pierścionek żeby moja druga połówka też miała co wspominać i opowiadać koleżankom  :) Nie musiałem czynić tego gestu i wydatku,

bo i tak ceromonia by doszła do skutku, ale jakoś nie żałuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wymuszone oświadczyny to crem de la creme kobiecej hipokryzji. Jęczy taka i suszy głowę przez miesiące czy nawet lata, wierci dziurę w brzuchu, jak trzeba to Niagara łez się zalewa na poczekaniu. A jak dopnie swego to, uwaga uwaga, ŁASKAWIE WYRAŻA ZGODĘ na ślub w akcie niczego innego jak męskiego poddanstwa i kwintesencji "pozycji petenta". No bo przecie jej wcale a wcale nie zależy, przecież to ona na tym interesie traci! To ona łaskę robi taką, że ho ho - klekajcie narody! Juz pisałem o tym, jak często obserwuje takie zachowanie w moim najbliższym gronie przyjaciół i znajomych, właśnie takie nastawienie. Żenada. Wręcz turbo żenada...

Kobieta MUSI cały czas czuć, że ma kontrolę nad sytuacją. Samiec musi latać wokół niej jak model samolotu na uwięzi (sic!), slinic sie jak mops gdy tylko lekko zdejmie jedno ramiaczko stanika, prosić się o seks - o tak, sytuacja jest wowczas zaszuflafkowana w dziale "jest ok, ja rządze i rozdaje karty".

Spróbujcie kiedyś przestać latać, przestać się slinic i zabiegać o seks u swojej partnerki - wpadnie w panikę w pierwszej chwili i zasypie sie milionem pytan i domysłów! Kobiety jadą na takim biologiczno-socjalnym autopilocie, że tylko nieliczne z nich stać na jakąkolwiek refleksje nad swoimi motywami i działaniem.

Powtórzę słowa mojego ojca, które przekazal mi lata temu. Wówczas nie rozumiałem, dziś aż za dobrze. Brzmią one tak - gdyby mężczyźni mieli rozum za młodu to nie żeniliby się a stada wyjacych jak wilki kobiet biegały by za nimi - a nie na odwrót.

S.

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest, dużo starszych mężczyzn mówi, że małżeństwo to błąd, żeby nie żenić się zbyt wcześnie albo najlepiej wcale. Są to osoby żonate od wielu lat.

 

 

Kobieta MUSI cały czas czuć, że ma kontrolę nad sytuacją. Samiec musi latać wokół niej jak model samolotu na uwięzi (sic!), slinic sie jak mops gdy tylko lekko zdejmie jedno ramiaczko stanika, prosić się o seks - o tak, sytuacja jest wowczas zaszuflafkowana w dziale "jest ok, ja rządze i rozdaje karty".

 

 

Dlatego nawet jak ona świadomie czy podświadomie żebra o te oświadczyny, to później jest tak jak mówisz - czuje się, jakby to ona rządziła sytuacją. No, ale dlaczego ma się tak nie czuć? Jeleń przyleciał na kolanach, uniżony przed swą boginią prosi ją o względy i błagalnym wzrokiem patrzy, czekając na odpowiedź, po której albo będzie cały w skowronkach jak pies powitany przez właściciela ulubionym przysmakiem albo odejdzie w kąt z podkulonym ogonem i smutnym spojrzeniem, bo nie uzyskał łaski uświęcającej.

 

Dla mnie to jest cyrk. Parę lat wstecz nie widziałem w tym nic dziwnego, dzisiaj mam już inne spojrzenie na te sprawy i uważam, że to po prostu poniżające.

 

No ale rycerzyki będą pajacować, bo przecież księżniczka jest taka cudowna, a oni tacy marni, padają jej do nóg i całują buty...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie wiem nie znam sie.raz tylko byłem swiadkiem na ślubie.

miałem trzymac gps w postaci obrączek i kase zbierać

ale w ostatniej chwili fuche przejeła świadkowa%-)

ja zapierdalałem z wóda niczym kelner a druga strona siedziała i pachniała.

no i koniec poprawin kop w dupe%-)

Cos mi tu kurwa zaczeło nie pasować w tej instytucji%-)

Zoncia kumpla już zaczeła wykonywac plan.byłem ostatnim mostem łączacym go z przeszłoscią,No ale teraz slub znajomi sami zonaci i dzieciaci, po prostu kobieca bajeczka a gdzie ja tam miałbym zostac chrzestnym dzieci jak zmieniałem wtedy baby co chwila%-)Jeszcze swiadkowa od panny młodej by sie zemna pusciła(no ale spokojnie jej kartofelek miał duzo hektarów,nie przebił bym tego)

Jak znajde ta odpowiednią to czemu nie miałbym sie żenić.Tylko ze kurwa widze czego nie robić%-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie jeszcze przeuroczo bawi kolejna kwestia, którą warto zaobserwować.

Gdy spotyka się grono zaobrączkowanych - część mężatek z automatu 'przez przypadek' wycina z tego grona

znajome 'niesparowane' oraz takich jak Ty Pikaczu 'niepoważnych lekkoduchów'.

 

Obie kategorie stanowią zagrożenie. Niesparowane kobiety - no wiadomo, konkurencja. A weseli czerpiący z życia

kawalerowie - totalne zagrożenia - bo jeszcze się żonaty chłop zorientuje, że można żyć inaczej i coś go kujnie pod

sercem. A kontrola i piecza nad trwałością związku MUSI być zachowana ! Jak nie jak tak ! ;)

 

Straciłem w ten sposób starego, fajnego przyjaciela z lat szczenięcych. Żona wzięła go pod obcas i robi za domowy

multitool od wszystkiego. Totalnie odseparowała go od przyjaciół i znajomych, z domu może wychodzić po zakupu,

sprawunki i do pracy. Żeby z nami gdzieś wyskoczył? Absolutnie! Jeszcze się chłop napatrzy i nasłucha że można

żyć inaczej, zgroza!

 

Na marginesie dodam, że owa małżonka idealnie wypełniła negatywny stereotyp o którym tu piszemy. Po urodzeniu dzieci kompletnie sobie

odpuściła i obecnie ma +20 kg więcej niż w momencie powiedzenia sakramentalnego 'tak'. Przed ślubem były jakieś

dietki, aerobiki - takie sprawy. Później już nie - no po co ma się męczyć i katować, słodkie wpiernicza aż miło ...

Swoją drogą panna tak prosta, że przy niej nawet tłuczek do mięsa ma złożone i wielowątkowe życie wewnętrzne.

 

S.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie za to niezwykle bawi taka sytuacja, gdzie facetowi w sumie to zwisa, więc jest gotów zgodzić się na ten ślub, ale nie przywiązuje do tego szczególnej wagi. A panna oczywiście w takiej sytuacji niepocieszona, "a ja bym chciała żebyś ty też chciał". Rozpierdala mnie ten tekst totalnie  :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uogólniając oświadczyny to ten moment, kiedy myśliwy ma już zwierzynę zapędzoną w róg. Istnieje jeszcze szansa wyrwania się, ale zazwyczaj jest to wykrwawianie się. Potem sakramentalne tak, czyli nic innego jak zawieszenie trofeum nad kominkiem. Chociaż doskonale rozumiem naciski ze strony kobiet, zwłaszcza tych, które są już w długoletnich związkach. Wszakże poświęcają swój najlepszy czas, potem już mimo dobrej zdolności tropienia brak arsenału na grubszego zwierza i one zaczynają sobie z tego zdawać sprawę.

 

Nie demonizowałbym tak samej ceremonii - czyli uklęknięcia i tego oklepanego "wyjdziesz za mnie?" Jestem dziwnie przekonany, że wielu osobom dostarczyła ona wspaniałych przeżyć - to już inna bajka, że dla niektórych okazuje się złotym strzałem. Sam pewnie kiedyś też tak zrobię przed przyszłą matką moich dzieci, selekcja trwa, ale łatwiej dostać się do Gromu, bo jak wiadomo kobiety zazwyczaj nie grzeszą pełnosprawnością tak cielesną jak i umysłową  :D  a poniżające to może jak odstawisz szopkę jak typ poniżej, a panna odpowie Ci niewerbalnie i to nie na tak  :lol:

 

https://youtu.be/Ql0y-pHZUyk?t=29s

 

Swoją drogą serio trudno mi uwierzyć, żeby to nie było wyreżyserowane. Chociaż to podobno życie pisze najlepsze scenariusze  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To proszenie na klęczkach mimo, że symbolizuje wejście faceta w stan podległości, do bycia wasalem, ma taki charakter jeb..ej rycerskości. Bardziej pseudorycerskości. Ja "dumny jak rycerz klękam przed Tobą moja wybranko, piękna dziewico, kwintesencjo cnót i proszę Cię w swojej uniżoności o możliwość ucałowania Twojego rąbka od sukni lub nogawki jeansów i błagam o zgodę na małżeństwo". Q...a niedoczekanie. Im więcej takich rycerzyków bym bardziej tym szmatkom wydaje się, że mogą z nami zrobić wszystko. A jak wynika z mojego ostatniego etapu życia, to ze strony kobiet nigdy nie było bezinteresowności. To czemu ja mam się poświęcać. Zmiana czasów, obyczajów i równouprawnieńie. One chyba takiego słowa jak bezinteresowność kompletnie nie znają. Panowie przyjdą czasy, że to kobiety będą za nami biegały, a rycerze w swoich biało-złotych zbrojach legną na polu walki lub zczezną pod mostami. :-)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może ja z tej drugiej strony barykady.

 

Klękanie wywodzi się jeszcze z czasów prawdziwych rycerzy, ta tradycja właśnie takie ma początki.

 

Twierdzicie , że poniżające, poniżające jest wtedy, kiedy oświadczający się tak czuje. W mojej rodzinie kilku kuzynów powiedziało, że są mężczyznami i takie rzeczy to trzeba zrobić porządnie, kwiaty, przy rodzicach, w nosie mają zdanie kolegów co sobie na ten temat myślą, bo żenią się dlatego że chcą a nie muszą. Bo do instytucji małżeństwa to podchodzą z należyta powagą, bo jak maja być mężami, ojcami to nie od parady. To są faceci, którzy sami swoim kolegom tłumaczą, że jak nie rozumieją na czym to polega, robią to na siłę, z musu albo panna tak chce, to nie powinni się wiązać z kobietą i żenić się z nią.

 

Najlepsze oświadczyny to są takie, których kobieta się nie spodziewa, kiedy ona ich nie planuje, nie prosi o nie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samego przyklęknięcia na jedno kolanko nie traktowałbym jako poniżenia, takie podejście trochę mi pachnie jakimś pseudofeministycznym twierdzeniem że robienie loda to poniżenie dla kobiety, tego samego rodzaju przewrażliwienie. Jak się ma wysoką samoocenę to żadne tam klękania, nie upokarzają. Tak sobie można by uznać za poniżenie robienie minety, pocałowanie kobiety w dłoń, bawienie się jej stopami, czy nie wiem, równie dobrze można by uznać seks analny za poniżenie dla mężczyzny, bo to w końcu "wchodzenie w dupę kobiecie"  :D . No nie przesadzajmy.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może ja z tej drugiej strony barykady.

 

Klękanie wywodzi się jeszcze z czasów prawdziwych rycerzy, ta tradycja właśnie takie ma początki.

 

Twierdzicie , że poniżające, poniżające jest wtedy, kiedy oświadczający się tak czuje. W mojej rodzinie kilku kuzynów powiedziało, że są mężczyznami i takie rzeczy to trzeba zrobić porządnie, kwiaty, przy rodzicach, w nosie mają zdanie kolegów co sobie na ten temat myślą, bo żenią się dlatego że chcą a nie muszą. Bo do instytucji małżeństwa to podchodzą z należyta powagą, bo jak maja być mężami, ojcami to nie od parady. To są faceci, którzy sami swoim kolegom tłumaczą, że jak nie rozumieją na czym to polega, robią to na siłę, z musu albo panna tak chce, to nie powinni się wiązać z kobietą i żenić się z nią.

 

Najlepsze oświadczyny to są takie, których kobieta się nie spodziewa, kiedy ona ich nie planuje, nie prosi o nie.

 

W tym cały problem. Oni (mężczyźni) myślą poważnie, a przyszła żonka już zaciera rączki, aby się pączków nawpierdalać za czasy starań. Tacy mężczyźni jadą na programie odpowiedzialności. Myślą, że kobieta tego oczekuje, że też taka jest. Oj, pomylą się, nie dzisiaj, nie jutro, ale się pomylą.

 

Jasne, że facet zaślepiony ma wszystkich w dupie. Stąd forum i opis różnorodnych problemów po oświeceniu. Takie babskie pisanie znowu o wzięciu odpowiedzialności. Każda kobieta chce od mężczyzny odpowiedzialności, a sama gówno robi. To jest po prostu fakt.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.