Skocz do zawartości

Podryw w klubie (parkiet)


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, NoName napisał:

Dlaczego ? Laska też raczej idzie tam z koleżanką czy w większej grupce. A łatwiej podbić z jakimś kumplem niż samemu, tym bardziej jeśli kumpel lepszy w gadce i umie zagaić rozmowę :D 

Jeżeli z jednym kumplem to może jeszcze, ale ze znajomymi to ogółem kiepsko bo:

 

1. Będą Cię oceniać a jeśli jesteś przeciętny to i tak już będziesz miał bardzo dużo stresów, po chuj Ci jeszcze presja ze strony znajomych.

2. Jeśli pójdziesz z kumplem to on może np. sobie poradzić a Ty nie. Wyobraź sobie, że podchodzicie we dwóch i jemu dają szansę a Tobie nie, czujesz się jak debil.

3. Znajomi będą gadać non stop rzeczy typu "No podejdź do niej!", "No spróbuj jeszcze raz!", "Dlaczego to, dlaczego tamto, dlaczego sramto?".

4. Jak jest lipa to zmieniasz klub/idziesz do domu. Jeśli jesteś ze znajomymi musisz zostać i udawać, że się dobrze bawisz czując się jak kretyn.

5. Jeśli masz podchodzić z kumplem a ten się nawali to popsuje Ci każde podejście.

6. Jeśli kumpel jest też przeciętny to macie podwójną przeciętność, czyli cały ten dyskotekowy szajs razy dwa. Jako przeciętny gość dostaniesz conajmniej 90% zlewek. Jeśli jest Was zatem dwóch to szansa, że razem dacie radę jest bliska zeru (schemat ten oczywiście nie ma znaczenia jeśli obaj jesteście przystojniakami).

7. Jeśli Twój kumpel to przystojniak a Ty przeciętniak bo będziesz przez ewentualne koleżanki wybierany jako drabinka do kolegi, Ciebie w każdej chwili kopną w dupę, będziesz nikim. Jeśli już bardzo chcesz iść z kumplem bierz takiego samego jak Ty lub brzydkiego, niskiego gościa -> Na jego nędzy zbudujesz trochę lepsze wrażenie, ale nigdy wysokiego przystojniaka. Życie ;)

 

Godzinę temu, ZortlayPL napisał:

Wiedzą, wiedzą:/ Najgorsze że jak już potrzedłeś to trzeba coś powiedzieć, a nie spierdzielić, żeby zachować twarz. Wiadomo jak to wtedy wygląda, żenada poziom hard bo Ty starasz się jak głupi, a druga strona tylko zdawkowo.

Oj tak, czujesz się jak kompletny kretyn. I to jest kop w jaja jeśli chodzi o ego, podchodzisz i już widzisz, że jesteś dla niej nikim ale o tą chuja wartą szansę poprosić już musisz bo jakbyś teraz skręcił w prawo/lewo to wyglądałbyś jak totalny debil. Poniżające, dlatego lepiej jest podchodzić od tyłu kobiety żeby tego efektu nie było.

 

@DavidStarsky - Lepiej bez marynarki żeby było widać kieszenie od spodni i z nich wystające banknoty :P

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, Patton said:

Czy mógłbyś opisać jak było itd? Pytam bo jestem ciekawy.

Krótko mogę.

Skończyła się firmowa impreza, ludzie się rozeszli, ja skręciłem do Sofii bo miałem blisko.

Przed wejściem goryle, to mnie nie dziwi, ale widzieli że spokojny gość w garniturze (jeszcze z tej imprezy), powiedziałem że chcę się rozejrzeć, bo chcę gdzieś zabrać kumpli z pracy.

Wiedziałem, że tam sexu nie będzie, że są prywatne tańce itp.

Wszedłem, Cola i patrzę,

2-3 drążki na sami, na nich dziewczyny, dość normalnie, bez nachalności, bikini.

Jedna z lasek tańczyła dużo lepiej od przeciętnej, szprycha jak marzenie, tylko stringi, dostała brawa, na nią wydałbym trochę kasy, ale wiadomo, że to nie wchodziło w grę.

Po pół godzinie poszedłem do domu.

Całość działa się około północy.

 

Do Młodego Samca:

ASD to Anti-Slut-Defense, poczytaj sobie co to jest, jak się objawia i jak to przejść.

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Obliteraror napisał:

Jak dla mnie nawet ulica czy kolejka w sklepie jest lepszym miejscem niż jakakolwiek tancbuda. Z prostego powodu. W ww. miejscach jest chociażby zdecydowanie ciszej, a głośna muzykę toleruje jedynie w samochodzie, gdy sam ją wybieram.


Zaczepienie dziewczyny za dnia to moim zdaniem najlepszy patent dla kogoś, kto nie uważa się za bardzo pewnego siebie lub atrakcyjnego. 
 

Dlaczego? Ponieważ dziewczyny, nawet te atrakcyjne nie są zbyt często zaczepiane za dnia, a mężczyzn, którzy odważą się podejść poza klubem/pubem oceniają jako odważnych i wybaczają więcej „błędów” (np. spowodowane stresem ględzenie głupot lub ruchy rąk). Wielokrotnie tego doświadczyłem na własnym przykładzie i bardzo rzadko zdarza się nieuprzejma odmowa lub zlewka (co zdarza się nocą w klubach stosunkowo często).

 

Jeśli koniecznie chcecie zagadywać wieczorem, ale stresuje was klub to chodźcie do pubów. Nie ma takiego hałasu, można porozmawiać. 
Minus jest taki, że często dziewczyny są w grupach, gdzie koledzy/koleżanki mogą być zazdrośni i „cockblokować” podejście, ale mimo wszystko polecam. 
 

Dla mnie:

dzień>>pub>klub 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, powiem szczerze, że ja byłem tylko raz w klubie (chciałem zobaczyć czy to moje klimaty, okazało się że nie za bardzo).

 

Zaraz po wejściu poszliśmy po drinki i zajęliśmy loże. Stwierdziłem, że pójdę na parkiet dopiero po skończeniu drinka i tak też zrobiłem.

Siedząc obserwowałem bawiących się ludzi, było kilku mężczyzn, którzy robili z siebie po prostu debili. Impreza trwała może dopiero z godzinę, a oni byli już nawaleni i robili strasznie creepy rzeczy odnośnie lasek. Widać było, że chcą zagadać czy podejść ale brak im było odwagi. Dla mnie było to po prostu żenujące, a laskom atencja poszybowała w górę. Więc co mogę od siebie powiedzieć odnośnie klubów to to, że trzeba sobie ustawić cel, albo idę się bawić albo poznawać laski i też się przy tym bawić bo później wychodzą akcje, że goście robią z siebie stado baranów a i tak nic z tego nie mają. 

Nawet jeśli nie ma się dobrego wyglądu, to chociaż bądźmy normalni w tym klubie i nie róbmy szopki bo to nie przechodzi.

 

Widziałem też napakowanych gości może nawet dosyć przystojnych, którzy specjalnie ocierali się o innych typów, żeby podkreślić swoją dominację. Jak można się domyślić to też nic nie dało.

Widziałem jak wchodzili na parkiet, a później stali przy filarze i tańczyli sami. Więc mimo wyglądu, trzeba mieć minimum tego ogarnięcia. Odradzam też stanowczo zaczepianie lasek tańczących na podwyższeniach (nie wiem jak to się fachowo nazywa) bo na własne oczy widziałem, że to nic nie daje. Od razu stawiamy się na niższej pozycji a laski zmieniają miejsce na parkiecie.

 

Także przede wszystkim ogarnięcie psychiczne, już nawet nie chodzi o podrywanie lasek, tylko żeby zachować swoją godność w tym klubie.

 

Z tego co słyszałem w środowisku PUA niektórzy twierdzą, żeby w klubie nie drzeć ryja do laski, tylko przybliżyć usta do jej ucha i mówić z przepony, podobno różnica jest kolosalna na naszą korzyść (w sumie już samo to wyróżnia nas od innych mężczyzn w klubie, którzy tego nie wiedzą).

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, self-aware napisał:

1. Będą Cię oceniać a jeśli jesteś przeciętny to i tak już będziesz miał bardzo dużo stresów, po chuj Ci jeszcze presja ze strony znajomych.

2. Jeśli pójdziesz z kumplem to on może np. sobie poradzić a Ty nie. Wyobraź sobie, że podchodzicie we dwóch i jemu dają szansę a Tobie nie, czujesz się jak debil.

3. Znajomi będą gadać non stop rzeczy typu "No podejdź do niej!", "No spróbuj jeszcze raz!", "Dlaczego to, dlaczego tamto, dlaczego sramto?".

4. Jak jest lipa to zmieniasz klub/idziesz do domu. Jeśli jesteś ze znajomymi musisz zostać i udawać, że się dobrze bawisz czując się jak kretyn.

5. Jeśli masz podchodzić z kumplem a ten się nawali to popsuje Ci każde podejście.

6. Jeśli kumpel jest też przeciętny to macie podwójną przeciętność, czyli cały ten dyskotekowy szajs razy dwa. Jako przeciętny gość dostaniesz conajmniej 90% zlewek. Jeśli jest Was zatem dwóch to szansa, że razem dacie radę jest bliska zeru (schemat ten oczywiście nie ma znaczenia jeśli obaj jesteście przystojniakami).

7. Jeśli Twój kumpel to przystojniak a Ty przeciętniak bo będziesz przez ewentualne koleżanki wybierany jako drabinka do kolegi, Ciebie w każdej chwili kopną w dupę, będziesz nikim. Jeśli już bardzo chcesz iść z kumplem bierz takiego samego jak Ty lub brzydkiego, niskiego gościa -> Na jego nędzy zbudujesz trochę lepsze wrażenie, ale nigdy wysokiego przystojniaka. Życie ;)

 Wybacz self-aware, jednak dla mnie to takie pierdolenie. Usprawiedliwianie się. Te wszystkie punkty możesz obrócić na swoją korzyść. 

Przecież to TY wybierasz sobie znajomych - masz takiego co Ci będzie pieprzył trzy po trzy,że "A self-aware Ty to nie podejdziesz, bo ciota jesteś" to na huj taki kumpel? Do dupy z nim. Jak masz kogoś w porządku, to gadacie sobie szczerze, przy programowaniu, graniu czy co tam lubicie - ustalacie przed wyjściem,że jeden drugiego wspiera, a jak nie wychodzi to trudno, przecież nic się nie stało a lasek jest pół świata. Gadacie sobie szczerze: "Wiesz Stasiek, bardzo Cię lubię i chyba załącza mi się coś w rodzaju stresu przy Tobie. Strasznie to dziwne, ale czuje presje,że coś mi nie wyjdzie to będziesz mnie oceniał i w ogóle. Nie wiem czy masz to samo, jednak ..."
 Wtedy ewentualne porażki bierzesz znaaaacznie mniej do siebie, jest fajniej, lepiej się czujesz, czasem i jakieś dziewczyny będą na tak. Otoczenie ogromnie wpływa na nas samych. Jeśli Ci przeszkadzają, masz przed "kumplami" udawać, to lepie już sam idź, podejdź do jakiejś, poczęstuj kanapką i bądź dumny z siebie,że to zrobiłeś, że się przełamałeś i,że kurwa jesteś zajebistym gościem. Niczego Ci nie brakuje, zasługujesz na fajne laski, a i może z jakąś policzycie gwiazdy ? A jak nie to przecież jest tyle ciekawych rzeczy do zrobienia,że szok.

 

Nie wykluczone, jak wspomina @Wilczek,że klub nie jest akurat dla Ciebie. Opcja bardzo możliwa.

Edytowane przez OdważnyZdobywca
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@OdważnyZdobywca - Rozumiem o co Ci chodzi, ale opowiadam z własnego doświadczenia, żadnego teoretyzowania ;)

 

Co do tego czy klub jest dla mnie, jeśli chodzi o predyspozycje naturalne to nie.

 

Aaa no i usprawiedliwianie się byłoby gdybym nie chodził wcale i marudził :) A ja rzeczywiście po prostu chodzę sam.

 

4 godziny temu, rycerz76 napisał:

"Przepraszam czy chciałbyś kupić polisę" ha ha chciałbym coś takiego zobaczyć.

No to byłoby nawet dobre :D

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware

No wiesz już co masz zmienić/nad czym pracować. 

Usprawiedliwianie się nie koniecznie oznacza,że byś nie chodził wcale.

To tak jak byś odpalił komputer, CodeBlocks'a, wklepał jakiś kod z gotowych schematów w programie, powtarzał te czynności cały czas przez kilka miesięcy i teraz mówił "a bo ja nie umiem programować". No kurwa! To,że robisz coś na 60%, może oznaczać,że nigdy nie odkryjesz właściwej drogi (tak jak Ci którzy robią coś na 90%, potem przerwa, i 80%).

Kręcisz się w kółko. Przez lata/miesiące robiłeś "coś" i nie wychodziło. Spoko, takie życie. Może warto zrobić coś innego lub w inny sposób? 

Wiesz co sobie uświadomiłem pewnego razu czytając ludzi sukcesu, biznesowe i rozwojowe książki (ludzi którzy naprawdę coś osiągnęli)? Oni musieli kompletnie zmienić swoje życie. To co robili, to co umieli, wiedzieli było ok, jeśli chcieli pozostać w tamtym stanie (ni to biedy, ni bogactwa, taki środek - idealnie jeśli chodzi o polską mentalność). Często ambicja pchała ich do zmian. Na ich szczęście. Gdy wracali do starych znajomych, nawyków, starego życia - ich nowe, lepsze, pełniejsze, bardziej satysfakcjonujące podupadało.

 

PS: plus dla Ciebie,że nauczyłeś się krytycyzmu. Podziwiam!

 

 

@No Name

Ze zdecydowaną większość spraw jest tak, że jeśli nikt nie urodził się w czymś dobry (np: gadka) to można wytrenować. Może nie perfekcyjnie, ale nie o perfekcjonizm nam idzie a o bardzo dobre rezultaty. A to już osiągalne.

Edytowane przez OdważnyZdobywca
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware

 

To nie jest jakiś PUA i raczej takiego filmu nie ma. Jednak wystarczy spojrzeć jak wygląda, jak mówi, gestykuluje czy używa mimiki i już można być pewnym, że wie co mówi i raczej problemu z dupeczkami nie ma :D 

 

@OdważnyZdobywca

 

No tak do pewnego stopnia idzie się nauczyć wszystkiego a reszta to kwestia wrodzonego talentu ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@NoName - Gość ma kanał od wielu lat, wiadomo że gadkę przed kamerą to już ma obcykaną (+ widać pewne predyspozycje do gadanego) :) Wiadomo też, że jest przystojniak a to zmienia postać rzeczy. Natomiast tak jak w środowisku PUA każdy dużo gada a z tymi efektami to podobno różnie, dlatego ja zawsze podchodzę bardzo na dystans kiedy o kobietach i sukcesach z nimi gada jakikolwiek mężczyzna.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware

Może to moja nadinterpretacja, nie wykluczam takiej możliwości. Po prostu tak to odczytuje z Twoich postów.

W każdym razie przez ten czas jak jestem na BS (lata) widzę,że ciągle masz szalenie podobne problemy (znaczy w tematach piszesz,że tego nie możesz, tamtego nie możesz, a bo tamten to to, oni tak, bo trzeba mieć to i to, a ja to nie itd.) ew wychodzące z podobnych przyczyn i nic się nie zmienia. 

 

Co zmienić?

Kumpli.

 

 

Wracając do samego tematu:

gadka na parkiecie nie ma sensu. To fakt. Więc logiczne,że nie będziemy w tą stronę szli, jeśli chcemy być skuteczni. 

Sporo zależy od klubu. 

Ale są rzeczy uniwersalne.

Koła na nowo nie wymyśliłem. 

Wiara w siebie, bycie mężczyzną, odwaga. Styl.

Mi zawsze (100% sytuacji) pomagał wyróżniający się ubiór. 

"Bo on jest jakiś inny" ...

A wybór między hot or not?

Podejmowany na podstawie innych czynników.

Edytowane przez OdważnyZdobywca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@OdważnyZdobywca - No trudno byłoby, żeby w 2 lata z kawałkiem (bo tyle jesteśmy tutaj na forum) zmienić jakoś diametralnie swoje życie w takich aspektach jak pieniądze i wygląd :) Nad pieniędzmi pracuję od lat i niestety nie wychodzi póki co, może kiedyś a może nigdy, też wiadomo że nie każdy będzie miał dostatek, wielu dorobi się jedynie garba, ale tutaj czas pokaże. Co do wyglądu zapuściłem sobie większy zarost i... tyle :D Co niby mam więcej zrobić, nie mam 18 lat żeby jeszcze się jakoś wielce zmieniać z wiekiem :) Są takie problemy, których nie rozwiążesz od tak. Jeśli weźmiemy pod uwagę dyskotekę to tam największy plus to dobra japa, sylwetka i wzrost a tego np. nie zmienię i w 50 lat (sylwetkę mogę częściowo ale tutaj ogranicza mnie bardzo mocno genetyka) :) Moje życiowe problemy nie są do rozwiązania na pstryknięcie palca, trudno zatem żebym zmienił narrację tylko w przeciągu 2 lat. Jest to zatem Twoja nadinterpretacja ale i jednocześnie nie, ponieważ rzeczywiście pod pewnymi względami nie zmieniło się w moim życiu nic, z drugiej strony absolutnie nie oznacza to, że robię ciągle to samo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, masz całkiem przystojnego i wysokiego gościa na disco i co? I dupa (znaczy tylko jego). Dlaczego? Bo będzie się bał wziąć, albo będzie będzie na początku swej drogi i mimo dużej ilości sygnałów stwierdzi: "Wolę robić pieniądze zamiast tracić czas na ten teatrzyk. A te suki lecą tylko na moją twarzyczkę, tracę z nimi czas". I kilka innych scenariuszy.  

Wniosek?

To,że nie jesteś predestynowany do klubu, nie oznacza,że nie możesz mieć dobrej laski. 

Więcej! Uważam,że coś na którymś etapie koncertowo pieprzysz (achh wracają wspomnienia). Brak umiejętności/wiedzy. I wymówki.

 

Przykład nieco skrajny, dla łatwiejszego załapania o co cho.

 

O ile osobiście "przemiany" z pieniędzmi w takim czasie nie doświadczyłem, o tyle z wyglądem miałem styczność. Można zrobić dużo. Oczywiście do pewnego momentu (a można dużo dużo więcej jeśli masz pieniądze). Tutaj Marek wiele audycji nagrał o tych tematach, więc odsyłam do nich.

 

Nie lubisz klubu? Luzzik, podejmij decyzje,że nie interesują Cię kluby i te tematy i szukaj miejsc gdzie sama twarz jest na niżej w hierarchii niż na pierwszej pozycji. Innymi słowy: nie trać czasu (ale motywacyjna gadka mi się załączyła hehee ?)

 

 

24 minuty temu, self-aware napisał:

Co niby mam więcej zrobić, nie mam 18 lat żeby jeszcze się jakoś wielce zmieniać z wiekiem :)

No widzisz! O tym pisałem. Zmiana mentalna jest spokojnie możliwa (zakładam,że nie masz jeszcze 80 lat ?). Właśnie mase ludzi którzy do czegoś doszli się zmienili. GIGANTYCZNIE. Tylko dzięki temu dotarli tak wysoko.

Pomyśl. 

Skoro ciągle robisz to samo, to dostajesz to samo, no nie? 

Edytowane przez OdważnyZdobywca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@OdważnyZdobywca - Ale ja mówiąc, że się wielce nie zmieniam z wiekiem miałem na myśli wygląd a nie kwestie mentalne :) Jestem już pełni ukształtowanym mężczyzną, mogę jedynie dorzucić z 5-6kg i nic więcej w kontekście wizualnym nie zrobię. Nawet gdybym miał miliony na koncie to ja po prostu lubię prosty, minimalistyczny ubiór a na taki nie trzeba wydawać fortuny (koszulkę można kupić na promocji za 5zł :)). Jestem zresztą bardzo skromnym człowiekiem i nigdy nie będę się ubierał jak milion dolców.

 

Co do kasy to tak jak napisałem, czas pokaże.

 

Ja nie napisałem, że nie lubię klubów :) Napisałem, że jestem świadomy, że nie mam predyspozycji (wizualnych) do tego miejsca. Nie przeszkadza mi to mimo wszystko chodzić tam bo gdybym miał rezygnować ze wszystkiego do czego nie mam warunków naturalnych czy to fizycznych czy predyspozycji do jakichś skilli to nic bym nie robił bo swojego talentu jeszcze nie odnalazłem (gdyby tak było to pewnie nie miałbym problemu z pieniędzmi) i być może odnajdę dopiero za lat 5, 20, a może nigdy, więc mało rozsądne byłoby na to czekać :)

 

Może coś pieprzę, nie wiem, tyle godzin już przetańcowałem, że nie zastanawiam się już nad tym, rozkminy miałem kiedyś. Zresztą tak jak piszesz, mogę być tym typem, który po prostu nie nadaje się do klubów i tyle, akceptuję to :)

 

Generalnie jeśli będę już mocno zdesperowany na uprawianie flirtów, seksów czy innych przytulanek to na pewno poszukam gdzieś indziej niż w klubie, już to ktoś wyżej wyjaśnił, że dyskoteka to kiepskie miejsce na takie rzeczy dla przeciętnych mężczyzn i ja się z tym całkowicie zgadzam. Zresztą najlepszym dowodem jest ten rozpowszechniony mit, że laski w klubie to idą tylko się ruchać i każda daje -> I praktycznie zaaaaaawsze powtarzają go ci, którzy albo w ogóle na dyski nie chodzą albo ich skuteczność jest na minusie :D A takie gadanie o tych laskach to zwykłe wyparcie chujni wynikającej z frustracji.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarzy mi się wyjść do klubu raz może na kwartał strzelić piwko. Obserwować  nawalonych pajacy  płaszczących sie przed 'laluniami' oczywiście w cudzysłowie bo to raczej panie 3/10 które powinny byc wdzieczne ze wg ktos jest nimi zainteresowany ale mniejsza. 

 

Szczerze to juz nie moja bajka... 

 

Za to będąc jeszcze gówniażem żyłem tylko klubami, wyczekiwałem tej soboty by tylko iść na to disco, zawsze stała ekipa stały skład co tam wyrabialismy to juz tylko w moich wspomnieniach. 

 

Żyło sie tym!

 

Jechałem czasem majac 10zł w kieszeni a impra taka ze czasem sie opisać nie dało nie nie po too by cos wyrwac... a wyżyć sie na parkiecie założyć nowego ciucha posłuchać tłustych bitów w tle laserów. Mega mnie to jarało. Na laski nawet nie zwracałem uwagi liczyła sie tylko dobra biba choc nie obyło sie imprezy aby nowej panienki nie zapoznac.

 

A teraz? Nwm ja sie zmieniłem. Imprezy sie zmieniły. Dupą w dupach sie poprzewracało.... Muchy w nosie i kołek w dupie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klub to jedno z najgorszych miejsc na podryw. Wiekszość lasek wpada tam po atencje i gdy już ją dostaną często tracą zaiteresowanie. Rzadko która kobieta przyjdzie sama do klubu, przeważnie są z nią jej popierdolone koleżanki które i tak wszystko popsują. Do tego ten hałas i brak możliwości swobodnej komunikacji. Często jest tak że laska tańczy a jej facet w loży siedzi, ablo stoi przy barze...

Na przestrzeni lat się pozmieniało i dzisiaj to kobiety wyrywają kolesi w klubach.  

Jedyne co należy zrobić to stanąć przy barze i zamówić sobie drinka o ile wygląd masz ponad przeciętny i nie wyglądasz na desperata to jakaś laska zacznie się dziwnie "kręcić"  blisko ciebie i zerkać - wtedy atakujesz. Gibanie się jak rezus na parkiecie raczej nie przynosi oczekiwanych skutków chyba że dobrze tańczysz ale w ścisku tłumu na parkiecie i tak blado to wypada. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.