Skocz do zawartości

Jak się odkochać?


Rekomendowane odpowiedzi

Ja z kolei, jeśli chodzi o lajtowe trasy, bardzo polecam Czerwone Wierchy startując z Doliny Kościeliskiej. Nie widziałem w Tatrach bardziej zajebistych widoków, niż na tej trasie. Nie ma tam za bardzo jakichś wyzwań. Widoki niezapomniane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dakota

Swoje musisz odcierpieć, niestety. 

Też miałem różne jazdy emocjonalne po rozstaniu, czas zrobił swoje i jedna jeszcze rzecz. Nie wiem aż czy to pisać.. Ale w sumie sami swoi więc... 

Otóż w trakcie tej żałoby spotykałem się z różnymi laskami, wiecie.. Hotel, sex, wyjazdy weekendowe. 

 

Jedną z Pań posunąlem w tyłek.? Tak solidnie. Wiecie o co kaman. I bardzo jej się podobało. 

Ten drobny szczegół coś poprzestawiał w mojej głowie, jakoś wszystko emocjonalnie minęło po stracie. Do tej pory się zastanawiam czemu. Kminiłem że może dlatego że była nigdy tego dla mnie nie zrobiła. Że sex w związku miałem "na odpierdol" a szczytem perwersji było posuwanie od tylca i to jeszcze z fochem. 

 

  • Like 3
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, trop said:

szczytem perwersji było posuwanie od tylca i to jeszcze z fochem. 

Współczuję. Jak zapewne zauważyłeś po rozstaniu, na ziemi, tej ziemi nie brakuje kobiet szczerze lubiących seks i otwartych w tych sprawach. Nie ma co tracić czasu na sfochowane księżniczki.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie, w zasadzie, to nic nie musisz  robić, bo z czasem samo przejdzie. Oczywiście, tak długo jak nie będziesz wracać do wspólnych zdjęć, wyjazdów i innych tego typu historii. Odcinasz się kompletnie od obiektu i w myśl zasady, a raczej powiedzenia "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal " pozwalasz emocją zdechnąć. 

 

Jeżeli chcesz ten proces przyspieszyć, możesz spróbować pracy z podświadomością. Odsyłam - Adam Bytof, nagranie: "zakończenie związku ", spersonalizowane, z Twoim imieniem. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem Ci. Te nagrania są imienne. Piszesz do Adama, podajesz imię, płacisz, dostajesz nagranie. 

Słuchanie nagrania dla Andrzeja, jeśli Twoje imię to Kacper nie da efektu, to raz.

Dwa, szanuję pracę i twórczość Adama i nie będę rozdawał jego prac za free. Nagranie nie jest drogie, wtedy kosztowało jakieś 30~45 zł? Musisz zainwestować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, giorgio said:

Pisałem Ci. Te nagrania są imienne. Piszesz do Adama, podajesz imię, płacisz, dostajesz nagranie. 

Słuchanie nagrania dla Andrzeja, jeśli Twoje imię to Kacper nie da efektu, to raz.

Dwa, szanuję pracę i twórczość Adama i nie będę rozdawał jego prac za free. Nagranie nie jest drogie, wtedy kosztowało jakieś 30~45 zł? Musisz zainwestować. 

Nie ma problemu. Pomogło ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomogło. Słuchasz codziennie przed snem, aż nie zaśniesz. Słuchasz rano, zaraz po przebudzeniu. 

Musisz swojej podświadomości (przez to nagranie) przetłumaczyć, że to koniec. 

Jak podświadomość zrozumie, to negatywne uczucia odejdą. Jest tylko jeden mały szkopuł, może to trwać miesiąc, pół roku, rok. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo za odpowiedzi.

Najchętniej dałbym wam wszystkim po like, ogranicza mnie jednak limit.

 

W ramach wyjaśnienia.

Jestem człowiekiem czynu, wydawało mnie się, że już przeszedłem przez żałobę po związkową. Skończyłem, rozpaczać, wspominać. Chciałem się już uwolnić.

Nie stalkuję jej. Nie wspominam "dobrych" chwil. Pozbyłem się, pozostawionych drobnostek, wyprałem pościel.

Nie idealizuję, była to ładna i młoda. Jednak zwykła dziewczyna, miałem dziesiątki takich. Nie wiem, czemu tym razem się przywiązałem, jak działa mechanizm miłości.

Zakończyłem związek z pewnych powodów. Wiem, ja sprawę też za sabotowałem. Zaczęło mnie zależeć, co wyczuła. Ja nie toleruję stagnacji, co dopiero regresu w związkach.

Zimny prysznic dostałem, spotykając ją nam mieście. Uprzejma niechęć to i tak ładny opis tego, jak mnie przyjęła. Wiało chłodem.

Pewności siebie czy samooceny, mnie nie brakuję. Usłyszałem na do widzenia, "Dakota, nie znam bardziej aroganckiego mężczyzny od ciebie". Myliła jednak pewność siebie i ambicje, z arogancją.

Próbowałem osłodzić, rozstanie inną "brzoskwinką". Bez rezultatów, co jest bardzo dziwne, do tej pory pomagało. Także w innych sferach życia.

Na razie nadrabiam pracą(obsługa budżetówek, jeszcze są przetargi na ten rok). Trzeba będzie wrócić na siłownie(regularnie), bo trochę się zaniedbałem.

Używki odstawiłem(prócz kawy) jakiś czas temu. Jak kiedyś pisałem, alko mnie nie służy. Cięższe klimaty, zostawiłem lata temu.

Co do snów, rzadko jakiś mam/pamiętam. Wierzę, że to obraz naszej podświadomości. Pasują wszystkie trzy znaczenia.

  1. Uprawianie go z byłym partnerem zwykle oznacza, że w Twoim obecnym związku brak Ci czegoś istotnego i zaczynasz wspominać swe poprzednie relacje oraz je ze sobą porównywać.
  2. Brutalny seks to ujście dla naszych frustracji, kumulowanej od jakiegoś czasu agresji i napięcia
  3. Kochanie się z dawnym partnerem – oznacza to nierozwiązane konflikty z czasów dzieciństwa.

Chyba tak to już jest. Oddajemy cząstkę siebie, którą tracimy na zawsze.

Czas pokaże, może pozwoli pogodzić się z stratą.

 

Raz jeszcze

Znalezione obrazy dla zapytania: humble bow  gif"

Dakota.

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Dakota said:

Skończyłem, rozpaczać, wspominać. Chciałem się już uwolnić.

Nie stalkuję jej. Nie wspominam "dobrych" chwil. Pozbyłem się, pozostawionych drobnostek, wyprałem pościel.

I tu też jest podstawą aby nie wydawać się w wymianę zdań, smsów. Bo to człowieka nakręca ponownie. Moja próbowała kilka razy kontaktu, pojechałem jej, ona mi. To uważam za błąd. Obecnie jest zablokowana na każdym komunikatorze i telefonie. Uważaj też bo gdy ona zobaczy Cię z kimś nowym może zaatakować i wystawić Ci laurkę. 

 

9 hours ago, Dakota said:

słyszałem na do widzenia, "Dakota, nie znam bardziej aroganckiego mężczyzny od ciebie". Myliła jednak pewność siebie i ambicje, z arogancją

Nie przejmował bym się tym, swoje usłyszałem, ale gdy odpowiedziałem rura jej zmiękła. Bo nie dałem sobie dmuchać w kasze. 

9 hours ago, Dakota said:

e idealizuję, była to ładna i młoda. Jednak zwykła dziewczyna, miałem dziesiątki takich. Nie wiem, czemu tym razem się przywiązałem, jak działa mechanizm miłości.

W każdym związku są dobre i złe chwilę. Ale jak podejrzewam końcówka była ostra i pozbawiająca Cię złudzeń co do tej kobiety. 

9 hours ago, Dakota said:

Zakończyłem związek z pewnych powodów. Wiem, ja sprawę też za sabotowałem. Zaczęło mnie zależeć, co wyczuła. Ja nie toleruję stagnacji, co dopiero regresu w związkach.

Jakieś szczegóły? 

 

9 hours ago, Dakota said:

Próbowałem osłodzić, rozstanie inną "brzoskwinką". Bez rezultatów, co jest bardzo dziwne, do tej pory pomagało. Także w innych sferach życia.

Oboje doszliscie Cię do wniosku że to już koniec. Pogódź się z tym. 

 

Nie rozgrzebuj Broń Boże czas działa cuda. 

 

Ostatnio podczas pracy słuchałem sobie audiobooka Kobiety są z Marsa a Mężczyźni z Wenus tak trochę dla jaj. Nie skończyłem jeszcze ale naprawdę się uśmiałem, jest to książka o komunikacji w związkach oraz błędach. Z tłumaczeniem min. zwrotów jakie padają w związkach pomiędzy kobietami a mężczyznami. 

Pisał ją gość i jego kobieta, która wyjaśniła mu wiele znaczeń słów które wypowiadają kobiety. On skolei tłumaczy doskonale pewne zachowania mężczyzn na co się wkurwi... i czemu się izolują i czują się sfrustrowani. Dla mnie kolejne doświadczenie pokazujące że z nimi naprawdę ciężko się porozumieć bo nie mówią wprost o co chodzi, Ty mówisz ona nie rozumie.

Ona tą książkę miała na półce nie wiem czy czytała ale jeśli tak to nie odrobił lekcji, bo tam jest kawa na ławę wystawiona konkretna wiedza obojga partnerów. Polecam w wolnej chwili. 

 

Teraz czytam wieczorami No more be Nice Guy którą tu wszyscy polecają. To też dobra książka. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisali przedmówcy, czas... do tego zero alko. I rób swoje co tam masz do robienia; praca, pasje, sport...

Wiem że to żadna rewelacja ale jeszcze nikt nie wynalazł uniwersalnej recepty. Każdy przypadek jest inny, każda osoba ma inna osobowość wchodząc w całkiem inne interakcje...
Z mojego doświadczenia, najkrótsza żałoba to 3 miesiące, najdłuższa prawie 3 lata. Ale zęby jeszcze mam chociaż musiałem mocno je zaciskać biorąc to na klatę i trzymając się krótko za mordę, przez jakiś czas nie byłem sobą - dodatkowym plusem było wtedy kto jest ze mną dla mnie samego a kto tylko na doczepkę.

Trzymaj się, z każdym dniem będzie tylko lepiej :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

początki zawsze są ciężkie ale im więcej czasu mija tym uświadamiasz sobie , że wcale ta kobieta nie była taka zajebista jak się może wydawać . Wystarczy jej nie idealizować bo wtedy bardziej , że tak powiem rozpaczasz . Świat się na jednej babie nie kończy . warto iść na panienki odreagować i nie wracać do przeszłości .

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, SpecOps napisał:
W dniu 22.12.2019 o 14:03, Wypas napisał:

Mnie się np co jakiś czas śni, że nie mam zaliczonych jakichś zajęć na studiach lub (w innej wersji) w liceum.

Zabawne, mam tak samo.

/Sorki za off-top/

Ja też. Zazwyczaj jest to biologia w liceum albo łacina na studiach. W tym śnie zarazem męczę się ze świadomością, że skoro to nie jest zaliczone, to matura, dyplom magisterski i wszelkie dalsze stopnie edukacji są nieważne. Został mi ostatni dzień (względnie jestem już pod klasą/salą) i wiem, że ni huhu się nie nauczyłem i nie ma szans, żebym się nauczył.

Potem się budzę, i to uczucie ulgi jest wspaniałe :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Będzie przydługo, ale moja rada to trochę z moich 40 lat doświadczeń na tym świecie. Mam nadzieję, że coś z niej ci się przyda.  

 

Możesz być obity przez lepszego od siebie, mogą cię wywalić z roboty albo może splajtować twój biznes, ale to wszystko nic przy tym jak potrafi boleć gdy przyłoży ci kobieta.  To boli i co gorsza nic z tym nie da się zrobić, bo to samo życie, które jest trochę taką walką na ringu. Nie  da się go przeżyć nigdy nie obrywając albo zawsze wygrywając. Czasem musisz dostać wpierdol i to tak solidny, że lądujesz na łopatkach.  I  to właśnie ten moment, gdy leżymy po ciosie jest najważniejszy. Wtedy właśnie możemy pokazać swoją męskość, bo to deski weryfikują wojowników a nie nieprzerwane pasmo triumfów....

 

Przeznaczeniem mężczyzn od zarania dziejów było bycie wojownikiem.  Kiedyś musieliśmy się napierdalać na miecze czy topory albo walczyć z dzikimi zwierzętami, dziś jest teoretycznie łatwiej... Dzisiaj mamy smartfony, szybkie fury i youtube'a, tylko, że problemy i pułapki, które czyhają na mężczyn nie zniknęły, są po prostu inne. Ale jedno się nie zmieniło, mężczyzna nadal ma jedno przeznaczenie, być wojownikiem.  Nie musi umieć boksować, mieć 50 cm w bicku, ani  wszystko nie musi mu się zawsze udawać. Za to musi, iść swoją drogą i przestrzegać jednej fundamentalnej zasady, za każdym razem po ciosie, wstać i  iść dalej do przodu.  Bez względu na to jak mocno oberwałeś, bez względu na to jak boli, czy ile będzie się zabliźniać rana, idź do przodu i nie oglądaj się za siebie. To jest nasze męskie zadanie na tym świecie. 

 

Idź do przodu bracie i nie słuchaj innych. "3 miesiące i zapomnisz", "6 miesięcy i będziesz miał ją w dupie". Może tak, może nie, Może zajmie ci to 3 miesiące, a możę 36 miesięcy, a może nigdy nie będziesz miał jej w dupie, ale nauczysz się świetnie żyć bez niej. To twoja droga, twoja ścieżka, nikt jej za ciebie nie przeżyje, więc dlaczego niby ktoś miałby mieć pojęcie, co naprawdę czujesz i co cię na twojej ścieżce spotka? 

 

 Rób swoje, obierz cel na swojej ścieżce życia, ufaj swoim naturalnym męskim instynktom, jak godność i honor (one pozwalają ci znosić wszelkie trudy), a wszystko się ułoży.  Pamiętaj, że kiedy wiesz dokąd zmierzasz, to wszystko jest łatwiejsze, a kiedy kręcisz się w kółko, ciężko znaleźć  sens. Ciosy są wpisane w naszą ścieżkę, to, że padamy na deski  też, Ty masz tylko i aż cały czas niezłomnie nią kroczyć. A każda blizna z czasem jest tylko wspomnieniem rany. O tyle ważnym, że przypomina ci co przeszedłeś.

 

Amen. 

Edytowane przez Tyson
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   @Tyson nie piszę tego, by się żalić. Jednak nie wiesz, czemu powstał ten temat.
Jestem seksoholikiem. Uciekałem w kobiety, aby zagłuszyć przeszłość.
Dzięki nim mogłem się wyciszyć. Jedynie przy ich boku, nauczyłem się odpoczywać.
Ewa, mnie to odebrała. Przez co muszę spojrzeć w pustkę i się z nią zmierzyć.

 

  Wracając do twojego postu.

Dobrze napisane, tak od siebie.

Mimo, że to wszystko wiem. Dobrze jest wracać do podstaw, praktykując to na co dzień.

Uwielbiam stare serie Rocky'ego (poza IV) ale to Balboa miał najbardziej inspirujący monolog:

It's not about how hard you hit. Tt's about how hard you can get hit & keep moving forward
Zgadzam się też, że lekarstwem jest czas. Uleczy on rany, pozostawiając bliznę.
Tak jak z zmarłymi. Mimo że odeszli, wciąż żyją w naszych wspomnieniach.

 

 

  Czas na update:

Rzadko kiedy pamiętam sny. Jednak wciąż mnie w nich nawiedza.

W przyszłym tygodniu prawdopodobnie spotkam się z nią.

Mam zaproszenie na spotkanie, gdzie prawdopodobnie również będzie.

I choć to będzie nasze ostanie spotkanie, cieszę się na jego myśl.

Choć wiem, że już nie zagłębię się w jej kasztanowych włosach pachnących morelą,
a w jej oczach odnajdę tylko, nieskrywaną pogardę. Pewnie, wymienimy się zdawkowym przywitaniem.

Po czym ją zostawię na zawsze za sobą, w innym mieście.

Pokochałem ją nie za to, jaka była a pomimo tego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Dakota napisał:

Jestem seksoholikiem. Uciekałem w kobiety, aby zagłuszyć przeszłość.
Dzięki nim mogłem się wyciszyć. Jedynie przy ich boku, nauczyłem się odpoczywać.
Ewa, mnie to odebrała. Przez co muszę spojrzeć w pustkę i się z nią zmierzyć.

A czy nie jest tak, że gdy jesteś chory i chcesz się leczyć, to raczej wyleczy cię lekarz a nie kobieta? Postaraj się zidentyfikować czego chcesz? A potem racjonalnie do tego dążyć. Jeśli twoim celem jest zdrowy związek, a uzależnienie może ci w tym przeszkadzać, zacznij od terapii a  dopiero potem wchodź/szukaj związku.  Tak ja bym zrobił. 

 

15 godzin temu, Dakota napisał:

nie piszę tego, by się żalić. Jednak nie wiesz, czemu powstał ten temat.

Nie odebrałem twojego postu jako żalenia się. A nawet gdyby tak było, każdy z nas ma prawo do słabości. Nie jesteśmy robotami, tylko ludźmi, ze swoimi emocjami. Mamy do nich prawo.  

 

15 godzin temu, Dakota napisał:

Zgadzam się też, że lekarstwem jest czas. Uleczy on rany, pozostawiając bliznę.
Tak jak z zmarłymi. Mimo że odeszli, wciąż żyją w naszych wspomnieniach.

Dobrze, że to rozumiesz. Oczywiście wiedza i zrozumienie to jedno, a wdrożenie jej w życie to drugie. Ale bez zrozumienia ciężko nawet zacząć...

 

15 godzin temu, Dakota napisał:

 

Rzadko kiedy pamiętam sny. Jednak wciąż mnie w nich nawiedza.

To tylko sny, nadajemy im często mistyczne znaczenie, wtedy gdy pasują do tego co siedzi w naszej głowie. Ale właśnie dlatego, że siedzi w naszej glowie, pojawia się w snach. Przecież często śnią się nam osoby obojętne nam emocjonalnie, pojawiają się w snach, tylko dlatego, że przetoczyły się przez nasze życie a nasza podświadomość ma gdzieś ich obraz. W tym nie ma mistycyzmu, to tylko natura naszego mózgu. 

 

15 godzin temu, Dakota napisał:

Mam zaproszenie na spotkanie, gdzie prawdopodobnie również będzie.

I choć to będzie nasze ostanie spotkanie, cieszę się na jego myśl.

Jeśli czujesz się gotowy na to spotkanie idź. To twoja decyzja, tak samo jak konsekwencje tej decyzji. Czasem mimo wszystko mam wrażenie, że jako ludzie mamy tę perwersyjną skłonność do dłubania w  otwartej ranie. Ot tak, żeby zobaczyć czy zaboli czy jednak nie zaboli. Zazwyczaj jednak boli jak cholera.  

 

15 godzin temu, Dakota napisał:

Choć wiem, że już nie zagłębię się w jej kasztanowych włosach pachnących morelą,
a w jej oczach odnajdę tylko, nieskrywaną pogardę.

Z moich doświadczeń wynika, że pogarda w oczach dawnych kochanków, to nic innego jak zamaskowana próba ukrycia, tego jak cholernie przeżyli rozstanie. Jeżeli ktoś naprawdę przepracował koniec związku i nic nie czuje do tej drugiej osoby, to w jego oczach nie ma pogardy. 

 

15 godzin temu, Dakota napisał:

Pokochałem ją nie za to, jaka była a pomimo tego.

I to zawsze z Tobą zostanie. Czy tego chcesz czy nie jest częścią twojej przeszłości. A twoja przeszłość , to co w niej było dobre i złe  składają się na to kim jesteś dzisiaj, kim będziesz jutro i kim będziesz za rok.

 

Powodzenia bracie.  

Edytowane przez Tyson
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jaśnie Wielmożny So Far So Good

 

Zanim zacznę wypowiedz, miałbym do ciebie prośbę @Jaśnie Wielmożny.
Szanuję cię i stanowisz dla mnie pewien autorytet. W przeciwieństwie do mnie przeszedłeś tę drogę.
Mamy na forum młodego Brata, @Pocztylion. Jeśli miałbyś czas, proszę cię. Czybyś mógł skłonić się nad jego osobą?

Wierzę, że jesteś w stanie lepiej niż ja, wskazać mu drogę. Wstawiam link do tematu:

Dziękuję.

 

Odpowiadając na pytania:

"Jesteś na terapii?"

W dniu 23.12.2019 o 00:18, Dakota napisał:

Po "rozpoznaniu", Pani psychoterapeuta odmówiła dalszego prowadzenia mnie. Nawet uczestniczenia w terapii grupowej.
Zasugerowała, zmianę przychodni lub leczenie w szpitalu psychiatrycznym

Aktualnie nie. Planuję, powrót na terapię, w lutym lub na początku marca.

 

"Jakaś praca nad sobą poza terapią?"

Oczywiście. Uczestniczyłem na spotkania DDD(DDA/DDRR). Zobaczyłem, że nie jestem sam i że da się odnosić sukcesy. Jak małe by nie były.

Odszedłem, z kilku powodów. Nie odpowiadała mnie forma. Ciężko było mnie znaleźć czas, wciąż uciekam w pracę. Lecz przede wszystkim miałem złe podejście. 

Byłem tam, by znaleźć kobietę i to zrobiłem. Nie mogłem (nie potrafiłem) już tam chodzić, nie po tym, jak ją wykorzystałem.

You're nothing to me but customers!

 

Wdrażam się w literaturę. Pozwala mnie to lepiej zrozumieć siebie, mechanizmy które mną kierują. Bardzo chwalę sobie "Po deszczu jest słońce", autorstwa Patty McConnel.

Piszę dziennik. Pozwala on śledzić postępy. Wyrażać i analizować emocję, podjęte działania.

Tak, pracuję nad sobą a przynajmniej jestem świadom, swoich akcji. Staram się zmienić, na lepsze.

 

"Jak idzie?"

Było łatwiej, zanim trafiłem na forum, na Ciebie i Ewę.

W dniu 19.01.2020 o 17:11, Dakota napisał:

Odnoszę małe sukcesy. Jednak coraz ciężej, żyć z emocjami.

Nie nawykłem do nich, wcześniej zagłuszałem je różnym środkami i mechanizmami.

Byłem z nich dumny, zrobiłem z nich tarczę, za którą mogłem się skryć.

Wcześniej było łatwiej, lecz prę naprzód. Jeśli jestem w czymś dobry, to posługując się metaforą @Tyson'a, w przyjmowaniu ciosów.

Wciąż, przezwyciężam ból i wstaję, zanim doliczą do 10. Uczę się nowej techniki, klincz. Daję sobie chwilę wytchnienia, gdy upadnę na matę.

Wciąż jednak zdarza mnie się zadawać ciosy na ślepo. Wpadać na fintę wroga(siebie). Robię jednak postępy. Widzę już, kiedy popełniam błędy i nie szukam wytłumaczenia.

Najciężej jest w dni wolne. W długie bezsenne wieczory. Kiedy już wszystko jest zrobione i nie mam nikogo, kto by mógł odwrócić moją uwagę.

Jestem uwięziony wtedy sam z sobą. Samoświadomość jest moją karą, moją celą.

 

 

17 godzin temu, Tyson napisał:

Jeśli twoim celem jest zdrowy związek, a uzależnienie może ci w tym przeszkadzać, zacznij od terapii a  dopiero potem wchodź/szukaj związku.

(...) twoja przeszłość , to co w niej było dobre i złe  składają się na to kim jesteś dzisiaj, kim będziesz jutro i kim będziesz za rok. 

Masz rację. Zarówno jak powinno to wyglądać i że "alkoholikiem pozostaje się do końca życia". Walczę z tym, choć czasem przegrywam.

 

17 godzin temu, Tyson napisał:

Powodzenia bracie. 

Dziękuję, przyda się wszelkie wsparcie.

Droga jest daleka, lecz zamierzam wspiąć się na szczyt.

Edytowane przez Dakota
Piszę dziennik
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dakota Ok napisałem w tamtym wątku, dzięki za dobre słowo.

 

Okej uwiodłeś babe na terapii aby ja porzucić. Czyli wybrałeś słabego człowieka.

Terapeutka sobie z Tobą nie radzi.

Nie przerywaj terapii, wielki błąd. Natychmiast idź do terapeuty mężczyzny i nie zasłaniaj się pracą. i nie pier*** nic że jesteś złamanym kwiatem, bo się wyrzygam.

Dlaczego chcesz czekać?

 

Czy rozważałeś czy nie jesteś socjopatą lub psychopatą?

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.12.2019 o 12:43, Dakota napisał:

Jakieś sprawdzone metody, jak przez to przejść?

Antidotum, dla świadomego samca?

Spóźnione, ale zawsze aktualne - ale tylko dla świadomego samca.

Zero kontaktu.

Czas. 

 

Myślę, że rok to rozsądna granica i cezura. Been there, done that. Możesz spojrzeć na mój pierwszy temat na forum. Teraz się z niego śmieję :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.