Skocz do zawartości

Leczenie w zakładzie zamkniętym.


Rekomendowane odpowiedzi

14 minutes ago, Dakota said:

Poza tym wpływają na libido, powodują impotencję.

Tak jak pisałem wyżej - nie wszystkie, wyjątkami np wortioksetyna i bupropion. Trazodon, ze względu na specyficzne działanie na receptory 5HT też u niektórych podnosi libido (u meżczyzn dość częsty po nim jest epicki poranny wzwód, tzw trazoboner). Znajdź jakiegoś ogarniętego psychiatrę i przegadaj temat. Nie należy wylewać dziecka z kąpielą.

 

Poza tym, stary, nie możesz spać. Jak sądzisz, jak działa na Twoje libido miesiąc, w trakcie którego ani jednej nocy dobrze nie prześpisz? Dobry lekarz będzie w stanie przynajmniej spróbować dobrać Ci środki bez istotnych efektów ubocznych, które poprawią sen (m.in. trazodon). SSRI i SNRI u wielu ludzi na dłuższą metę też bardzo dobrze regulują sen, ale tutaj już wchodzimy w temat środków które też często zaburzają libido i powodują "wyblaknięcie" emocji.

7 minutes ago, alice96 said:

Emocje blokuje przede wszystkim choroba... czy inne zaburzenia.

ztcp wg badań 30-50% pacjentów leczonych SSRI raportuje zauważalne odrętwienie emocjonalne, również przez jakiś czas (czasem nawet kilka miesięcy) po odstawieniu. Nie należy bagatelizować tego problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, leto napisał:

Dobry lekarz będzie w stanie przynajmniej spróbować dobrać Ci środki bez istotnych efektów ubocznych, które poprawią sen (m.in. trazodon). SSRI i SNRI u wielu ludzi na dłuższą metę też bardzo dobrze regulują sen, ale tutaj już wchodzimy w temat środków które też często zaburzają libido i powodują "wyblaknięcie" emocji.

ztcp wg badań 30-50% pacjentów leczonych SSRI raportuje zauważalne odrętwienie emocjonalne, również przez jakiś czas (czasem nawet kilka miesięcy) po odstawieniu. Nie należy bagatelizować tego problemu.

Jak pisałam, pisze z własnego doświadczenia- u mnie ten problem wystepował przed braniem leków, jako objaw chorobowy, wiec ten skutek uboczny akurat mi nie straszny a i nie najgorszy... leków nie polecam bo na mnie niekoniecznie standardowo działają. Ale skonsultować z psycho od farmakoterapii zawsze warto, może rozwieje tRochę wątpliwości i coś pomoże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@alice96 Moje doświadczenie wskazuje inaczej. Wiem po sobie, raczej chowa się emocje. Nie pozwala się na ich przeżywanie, czy zniekształca się je(w agresję).

Jeśli, nie masz z tym problemu. Dobrze dla ciebie.

 

@leto Wyprzedziłeś mnie. Odrobiłem pracę domową. Czytałem o nich. 等価交換 (następna zagadka)

  • wortioksetyna oszołomienie i dysfunkcje(seksualne)

https://www.rxlist.com/brintellix-side-effects-drug-center.htm

  • Bupropion, oszołomienie, zaburzenie widzenia, bezsenność i spadek libido zwiększa szanse na epilepsie i obniża samopoczucie

https://www.rxlist.com/wellbutrin-side-effects-drug-center.htm

  • Trazoden, mimo że przepisywany jest na przedwczesny wytrysk. Może powodować omdlenia, zaburzenia wzroku, oszołomienie. Tonę problemów natury seksualnej.

https://www.rxlist.com/trazodone/drugs-condition.htm#what_are_side_effects_of_trazodone

 

Powiem w prost, boję się leków. Widziałem ich skutki.

Dużo jeżdżę, prowadzę. Taką mam pracę. Wiem, jazda po 3 nieprzespanych nocach, jest równie "odpowiedzialna".

Mój kolega, leczył się antydepresantami. Problemy seksualne ma do dziś.

 

@Michal36 Zgodzę się, już to stosuję. Planuję zwiększyć, ilość ruchu jak tylko, praca na to pozwoli.

 

Znalazłem pięć sposobów na zaśniecie.

  1. Kobiety - uspokajają mnie gdy są obok. Ostatnie rozstanie, odebrało przyjemność z seksu.
  2. Wyczerpanie - intensywne, do stanu upodlenia. Ruch to zdrowie.
  3. Alkohol - odstawiłem.
  4. Przeczekanie - jeśli nie dziś, może jutro. Każdy dzień zwiększa szansę.
  5. Obrażenia ciała - nie tnę się, wypadek pokazał jednak, że działa podobnie ruch.

 

Wiem, staracie się mnie pomóc. Nie ma leków bez efektów ubocznych. Nie muszą one wystąpić.

Może pójdę, najpierw po coś nasennego. Samopoczucie znacznie się mnie poprawiło, gdy mogłem przespać te 4 godziny dziennie.

Edytowane przez Dakota
Wiem, staracie się mnie pomóc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, Dakota said:

Może pójdę, najpierw po coś nasennego. Samopoczucie znacznie się mnie poprawiło, gdy mogłem przespać te 4 godziny dziennie.

Myślę że to może być świetny trop. Być może wszystko, czego potrzebujesz, to podbić to do 6 godzin.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Dakota napisał:

@alice96 Moje doświadczenie wskazuje inaczej. Wiem po sobie, raczej chowa się emocje. Nie pozwala się na ich przeżywanie, czy zniekształca się je(w agresję).

Jeśli, nie masz z tym problemu. Dobrze dla ciebie.

 

 

 

 

W tym sęk, że mam problem ;) Leki biorę żeby sobie z tym pomóc. Spróbować choć trochę wydobyć i oswoić te emocje. Ale to już materiał na psychoterapię ;) 

 

sen to podstawa, nawet psychiatra ci to potwierdzi, zmęczenie=gorsze samopoczucie, a im dłużej to trwa tym gorzej. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.12.2019 o 00:18, Dakota napisał:

Czy ktoś, ma doświadczenie z taką formą terapii?

Może podzielić się informacją, jak wygląda to od środka?

Czy mu pomogli, czy raczej była to strata czasu/zdrowia?

Mama mojej znajomej była w zakładzie zamkniętym. Uważam, że to strata czasu.

W polsce przeważnie jest tak, że musisz iść do 10 lekarzy danej specjalizacji i na koniec samemu postawić diagnozę.

Życzę powodzenia w uzdrawianiu. Moim zdaniem powinieneś skupić się na uleczeniu duszy. Wtedy ciało też zacznie współpracować. Medytacja :)

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.12.2019 o 14:15, Dakota napisał:

Gdy ty(mam nadzieję) miałeś wpajaną(w domu) akceptację, miłość. Podstawowe elementy rozwoju.

Ja uczyłem się jak przeżyć. Być niewidocznym. Nie ufać nikomu(rodzicom), nawet własnym emocją(sobie). Wpajane poczucie winy

Dobra stary, jak dla mnie to potrzebny Ci regularny, dobry psychoterapeuta, z którym rozmontujecie Twoje dzieciństwo i przyjrzycie się jego kawałkom, które do dziś Cię bolą.

 

Wszystkie emocjonalne flashbaki, które masz odpalane gdy jakiś dźwięk z dzieciństwa się odezwie.

 

Nie psychiatra. Tak myślę. 

 

W dniu 26.12.2019 o 14:15, Dakota napisał:

Nie poddaje się. Dlatego szukam pomocy. Zmienię jeszcze psychoterapeutę

No, szukaj aż zacznie Ci pasować, ufaj zawodowcom. Raczej poczujesz czy ktoś podchodzi do Ciebie profesjonalnie, jak nie - trudno, zmień.

W dniu 27.12.2019 o 00:14, Ancalagon napisał:

własny mózg w niemalże symultaniczny translator z kodu ASCII na język ludzki

Kot @Ancalagon @Dakota Vinci.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tłumienie emocji jest największą głupotą jaką lekarz może polecić, ja tak uważam. Nie wydobyte emocje wychodzą w innych ujściach, to jest jak kula energii, która szuka ujścia. Należy przeżyć je odchorować - według mnie, wyjść z bliznami ale się nie dać. Można je stłumić w pierwszej fazie ale nie cały czas.

Co Ci się stało @alice96 , że tak Ci się zesrało wszystko? 

Kiedyś może założysz wątek i opiszesz swoją historię jak nabierzesz odwagi.

Jest taka terapia, że się wytrzęsasz z emocji tylko nie pamiętam jak się nazywa to. Zacząłbym chociażby od tego, kumulowanie negatywnych stanów tworzy wrak człowieka.

@Dakota Czeka Cię uzdrowienie na wielu polach i ogromna praca, ogromna....

Ale da się zrobić :)

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dakota

Chciałabym pomóc, ale nie wiem jak.

Chciałam Ci jedynie napisać, że trzymam kciuki. Nie bój się sam przed sobą okazywać słabości czy emocji.

Na mój gust bardzo je w sobie tłamsisz. Nie ma nic złego w proszeniu o pomoc.

Jeżeli jedna osoba nie potrafi, to szukaj innej. Do skutku.

Jedno mi się rzuciło w oczy:

W dniu 26.12.2019 o 14:15, Dakota napisał:

Teraz wiem, szukam chętnych, aby na chwile się ogrzać. Bo nie uważam, że ktoś byłby w stanie mnie pokochać. Więc nie daję nawet im szansy.

Ochrona przed zranieniem przede wszystkim. Chroniąc się przed innymi, nie pozwolisz im się do siebie zbliżyć. Nawet jeżeli mają dobre intencje. Impas.

Dlaczego uważasz, że nie można Cię pokochać? Tak po prostu?

Miłość to coś na co trzeba zasłużyć?

Zabrzmi to głupio, ale - jaki masz stosunek do samego siebie?

W dniu 26.12.2019 o 14:15, Dakota napisał:

Brakuje mnie kościoła, szczególnie sakramentu spowiedzi. Usłyszeć, człowiek jest grzeszny. Żałuj, a będziesz miał przebaczone.

Gdyby to było takie proste.

Może źle to rozumiem, ale ty szukasz chyba zadośćuczynienia za swoje winy, mam rację?

Co z osobami, które skrzywdziłeś? Czy szukałeś tam przebaczenia? Powiedzenia "przepraszam"? Jeżeli tak, to niewiele więcej możesz zdziałać. 

Jedno mogę powiedzieć z doświadczenia- Nie ma innego sposobu by pokonać lęki, niż stawić im czoła.

 

Potrzebujesz kogoś bliskiego, przyjaciela, żebyś nie czuł się w tym wszystkim sam.

Spróbuj zaufać.

 

Trzymaj się ciepło, wszystkiego dobrego :) 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, SzatanKrieger said:

łumienie emocji jest największą głupotą jaką lekarz może polecić, ja tak uważam.

Nie spotkałem się z tym, żeby jakikolwiek psychoterapeuta to polecał. Wiadomo - nikt Ci nie powie że masz wyjść na ulice i napierdalać randomowe osoby, żeby uwolnić swoje emocje. Nie tędy droga. (Swoją drogą, Urodzeni Mordercy są zasadniczo o tym. Świetny film, chociaż srogo pojebany). Raczej każdy chętnie popracuje nad tym, jak te emocje wydobyć, oswoić i wykorzystać w, że tak powiem, cywilizowany, korzystny dla Ciebie i otoczenia sposób.

2 minutes ago, Wielokropek said:

Ochrona przed zranieniem przede wszystkim. Chroniąc się przed innymi, nie pozwolisz im się do siebie zbliżyć. Nawet jeżeli mają dobre intencje. Impas.

Zaryzykowałbym tezę, że jest to coś przewijającego się u dużej części męskiego grona tego forum, może i nawet u większości. Zrozumiałe - wcześniejsze zawody, życie/kobieta kopnęły w dupę.

 

Problem polega na tym, że zamykanie się w sobie i odcinanie tego przepływu emocji w relacjach międzyludzkich jeszcze pogarsza sprawę. Bo zostajesz wtedy sam(a) ze sobą w ciasnej, zamkniętej klatce swojej głowy.

4 minutes ago, Wielokropek said:

Nie ma innego sposobu by pokonać lęki, niż stawić im czoła.

Dlatego jesteśmy ludźmi, że umiemy oswoić nie tylko swoje otoczenie, ale też siebie samych.

 

Nie zawsze lęk da się pokonać. Oj, nie zawsze i mógłbym się tu o tym rozpisywać. Czasem jednak wystarczy go zrozumieć i oswoić. Przejść do porządku dziennego. To zawsze ileś kroków do przodu :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kur@@@@

Napisałem dla was cały wielki post @Dakota i @alice96 i się coś zesrało i sie caly zmazał. Jak nienawidzę takich sytuacji....

Jutro najwyżej napiszę od nowa bo jestem zbyt wkurzony by wszystko sobie przypominać co napisałem. 

Kur....

Tyle ludzi potrzebuje uzdrowienia, masakra. 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Tłumienie emocji jest największą głupotą jaką lekarz może polecić, ja tak uważam. Nie wydobyte emocje wychodzą w innych ujściach, to jest jak kula energii, która szuka ujścia. Należy przeżyć je odchorować - według mnie, wyjść z bliznami ale się nie dać. Można je stłumić w pierwszej fazie ale nie cały czas.

Co Ci się stało @alice96 , że tak Ci się zesrało wszystko? 

Kiedyś może założysz wątek i opiszesz swoją historię jak nabierzesz odwagi.

Jest taka terapia, że się wytrzęsasz z emocji tylko nie pamiętam jak się nazywa to. Zacząłbym chociażby od tego, kumulowanie negatywnych stanów tworzy wrak człowieka.

 

Żaden lekarz nie poleca(ł) mi tłumienia emocji, jeśli tak została odebrana moja wypowiedź.
Nie tyle co się nagle mi posrało, od dziecka miałam problemy emocjonalne, zaniedbane przez rodziców, zero wsparcia w odpowiednim czasie, nawracająca depresja/dystymia (sama sobie poradze, przejdzie mi, jestem normalna etc i tak w kółko, i tak długie lata) Na pomoc psychiatry zdecydowałam się trochę za późno... nie wiem czy jest sens opisywać, co miałam w głowie, gdzie ja wtedy byłam... w swoim świecie po prostu. 

Narazie farmakoterapia dla stabilizacji i powoli otwieram się na rozpoczęcie terapii. 
mój lekarz sugeruje ,psychodrama’ może o to ci chodzi?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, leto napisał:

Zaryzykowałbym tezę, że jest to coś przewijającego się u dużej części męskiego grona tego forum, może i nawet u większości. Zrozumiałe - wcześniejsze zawody, życie/kobieta kopnęły w dupę.

Ja też zaryzykowałabym tą tezę :) I też uważam, ze to jak najbardziej zrozumiałe. 

11 minut temu, leto napisał:

Problem polega na tym, że zamykanie się w sobie i odcinanie tego przepływu emocji w relacjach międzyludzkich jeszcze pogarsza sprawę. Bo zostajesz wtedy sam(a) ze sobą w ciasnej, zamkniętej klatce swojej głowy.

Tak, to prawda. Dodałabym tu jeszcze przeświadczenie bądź też swego rodzaju usprawiedliwienie własnej bierności- o tym, że jeżeli zamkniemy problem tylko w nas i nie pozwolimy niejako "wyjść " na zewnątrz to w ten sposób uchronimy najbliższych, a sami "jakoś sobie poradzimy". Taki wygodny element "mesjanizmu" często temu towarzyszy.

Rzecz w tym, że często jest dokładnie odwrotnie. Potrzebujemy kogoś obok, kogoś kto pokaże możliwości i perspektywę, kogoś kto po prostu "będzie".

Dlatego, jakkolwiek śmiesznie to nie zabrzmi, wspominałam o przyjacielu. Prawdziwej relacji z kimś równie prawdziwym co Ty.

 

19 minut temu, leto napisał:

Nie zawsze lęk da się pokonać. Oj, nie zawsze i mógłbym się tu o tym rozpisywać. Czasem jednak wystarczy go zrozumieć i oswoić. Przejść do porządku dziennego. To zawsze ileś kroków do przodu :)

Nie wiem czy nie zawsze. Wiem jednak, że innej drogi do rozwiązania problemu niż rozwiązywanie problemu ;) nie ma. Rzecz nie w tym, żeby nastawiać się na zawsze pozytywny wynik naszych starań i udaną zwycięską próbę. Rzecz w tym, żeby próbować. :) Żeby zrozumieć, musisz go poznać. Jak chcesz go poznać, oswoić jeśli nawet nie spróbujesz się z nim zmierzyć?

Oczywiście, że zrozumienie i oswojenie dużo daje. To pierwszy krok do przodu, który musi zostać wykonany bez wątpienia. :) Tylko czy pierwszy krok wykonujemy po to by nie iść dalej?

 

Też mogę się rozpisać :), ale wolę zamiast tego jeszcze ze sobą powalczyć. Wyszczekana jestem, to co szkodzi ;) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musiałbym elaborat tu napisać z wiedzy, którą mam wszystko można wyleczyć tylko czy się opłaca konowałom was wyleczyć warto by było się zastanowić, chory pacjent to wielki zysk, zdrowy pacjent to marny zysk. Zapytajcie waszych lekarzy ilu pacjentów wyleczyli a ile z tego to był efekt placebo. Oczywiście nie wszyscy są źli jednak podstawy podstaw jak odrobaczenie na pewno żaden wam nie polecił co nie? Mówii wam o oczyszczeniu się? 

Wam nie pomoże żadna tabletka magiczna tylko naprawienie przeszłości, cofnięcie się i uleczenie tamtych ran, które żyją w was. Rockeffeler posiadał 4 czy 5 szpitali a leczył się homeopatycznie. Przede wszystkim sugeruje wam jedno, zamiast szukać uleczenia na zewnątrz zacząć zgłębiać się w siebie, zapiszcie sobie co w was klękło. Bo ja od razu z grubsza widzę, że brak miłości od rodziców was wykończył a to zawsze w ten sposób się kończy  gdy dzieci czują się nie kochane. Na dobry początek @Dakota co czujesz gdy tego sluchasz? 

Idź do lasu, kiedyś na 30 min tak bardziej w głąb i daj znać kiedyś jak sie czułeś

 

@alice96 Nigdy nie słyszałem wyrażenia psychodrama, dla mnie to brzmi jakby twierdził, że sobie coś wymyślasz. 

Wasze problemy mogą mieć wiele przyczyn natomiast, gdybym ja był na waszym miejscu zaczął bym od podstawowych podstaw. Warzywa i owoce, ruch, las, oddychanie według...Whim hofa, czyli dotlenienie się, oczyszczenie z metali ciężkich, grzybów, robaków, zmiana otoczenia od wymiròw energetycznych i podcinaczy skyrzedl, stanie się dla siebie matka lub ojcem, którego nie mieliście. Polecam słuchanie ludzi, którzy wyszli z problemów jak wy, przyjmowanie owoców (surowe soki, nie gotowane jedzenie), nie brać żadnych szczepionek, natura, otaczać się życzliwym lidzmi. Naprawic swoją przeszłość. Post napisany we wielkim chaosie bo nadal jestem wkurzony, że tamtem ładny mi się skasował. Ja byłem zlamanym człowiekiem, który nie wiedział czy ma stać siedzieć czy leżeć. Udalo mi się więc wierzę, że  wam się uda.

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lexmark82 to jest to co mnie zaniepokoiło. Po rozstaniu brzoskwinka przestała mnie to cieszyć.

Antoni miał podobnie tyle, że z porno. Diagnoza? Rak ?.

 

Spadam na spacer, posłuchać płodu?. Na cięższe tematy odpowiem po pracy.

 

ps.

Podejrzewałem Alice, że wspomni o depresji.

Czasem, chciałbym się mylić.

Edytowane przez Dakota
ps
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szatanie, dziekuje za obszerny post, ja zdaje sobie sprawe że problem jest do wyciągnięcia z głębi duszy, stąd potrzeba terapeuty.
Psychodrama to forma terapii w nurcie behawioralno-poznawczym. Sama sobie zdałam sprawę z części moich problemów. Sporo pracy przede mną, nade mną samą. I wiem że leki mnie nie uleczą, ale bez nich    ani rusz na ten moment.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Dakota napisał:

Lexmark82 to jest to co mnie zaniepokoiło. Po rozstaniu brzoskwinka przestała mnie to cieszyć

Oczywiście, że przestała lub w ogóle Cię nie interesuję. Jest to naturalny mechanizm byś nie spłodził dziecka, kiedy nie jesteś w mentalnych siłach.

6 minut temu, Dakota napisał:

Spadam na spacer, posłuchać płodu?. Na cięższe tematy odpowiem po pracy.

 

Jak nie możesz spać to broń boże w komórkę patrzeć lub laptopy nawet w twoim wypadku 5 godzin przed spaniem.

7 minut temu, Dakota napisał:

Podejrzewałem Alice, że wspomni od depresji.

Czasem, chciałoby się mylić

Oczywiście, że ją ma.

Wystarczyło bym na chwilkę spojrzał w ten temat i jej wypowiedzi (trzeba mieć łoko wprawne)

@alice96 To człowiek szukajacy odpowiedzi, jest na dobrej drodze :)

 

Co do oddziałów zamkniętych, to sam w takim nie byłem ( choć może powinienem ?? ) natomiast to zależy w czym się dany oddział specjalizuję. Nie chcemy by nas na części rozebrali :)

 

 

@alice96 

Myślę, że jesteś na dobrej drodze. Osobiście polecał bym jakieogs psychologa ale hmmm... Sama psychologia to za mało, musiałabyś mieć kogoś z innej pułki. Zwykły psycholog pierwszy lepszy z uczelni to za mało. Gdy pomyślę, że moja kuzynka by was dostała to... Chroń Panie boże przed psycholożkami... Jesteście z rodzin zakładam wręcz patologicznych, podstawa to jak napisalem5 zostać matką i ojcem dla siebie, być wersją idealną, których nie mieliście. Pokochać siebie, dostrzec swoją wartość, podziękować, że istniejecie to wszystko uruchamia energię życia, której wam brak. Wasze ciało ogniste nabiera siły, macie zastój energii życiowej bo wam życie zostało wstrzymane i tyle :)

Moje leczenie zapłaciłem przedwczesnym siwieniem, lękiem społecznym, by wyjść do ludzi muszę dwa dni nic nie jeść i bez kibla ani rusz ale jakoś tam funkcjonuję, bywało gorzej :) a teraz jestem często uśmiechnięty ale co ważne nie tylko ma zewnątrz ale przede wszystkim uśmiech mam od wewnątrz. Depresja to w gruncie rzeczy możliwość do sięgnięcia wewnątrz siebie i blokada energii życia, radości z niego. 

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

 

Oczywiście, że ją ma.

Wystarczyło bym na chwilkę spojrzał w ten temat i jej wypowiedzi (trzeba mieć łoko wprawne)

@alice96 To człowiek szukajacy odpowiedzi, jest na dobrej drodze :)

 

@alice96 

Myślę, że jesteś na dobrej drodze. Osobiście polecał bym jakieogs psychologa ale hmmm... Sama psychologia to za mało, musiałabyś mieć kogoś z innej pułki. Zwykły psycholog pierwszy lepszy z uczelni to za mało. Gdy pomyślę, że moja kuzynka by was dostała to... Chroń Panie boże przed psycholożkami... Jesteście z rodzin zakładam wręcz patologicznych, podstawa to jak napisalem5 zostać matką i ojcem dla siebie, być wersją idealną, których nie mieliście. Pokochać siebie, dostrzec swoją wartość, podziękować, że istniejecie to wszystko uruchamia energię życia, której wam brak. Wasze ciało ogniste nabiera siły, macie zastój energii życiowej bo wam życie zostało wstrzymane i tyle :)

Moje leczenie zapłaciłem przedwczesnym siwieniem, lękiem społecznym, by wyjść do ludzi muszę dwa dni nic nie jeść i bez kibla ani rusz ale jakoś tam funkcjonuję, bywało gorzej :) a teraz jestem często uśmiechnięty ale co ważne nie tylko ma zewnątrz ale przede wszystkim uśmiech mam od wewnątrz. Depresja to w gruncie rzeczy możliwość do sięgnięcia wewnątrz siebie i blokada energii życia, radości z niego. 

 

Pozdrawiam.

Swój pozna swego ;) 

 

ale nie, nie pochodze z patologicznej rodziny (w sensie przemoc, alkohol, molestowanie czy inne traumy etc), acz dysfunkcyjnej w jakimś stopniu, co przełożyło się na problemy emocjonalne i inne w dalszym życiu. Mi psycholog nie pomoże, ale wiem już gdzie szukać. Najtrudniej było samej przed sobą się przyznać, że już nie dam rady sama. 
 

jeszcze raz dzięki za słowa otuchy, choć brzmi trochę jak klasyczne ‚weź sie w garść’ :D ale zdaje sobie sprawę, że może kiedyś uda mi sie i z tej sperspektywy spojrzeć na swoje problemy ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@alice96 ano, to jest jeden z problemów. Odnajdywanie i budowanie relacji z swoimi. Partnerami z problemami.

Zresztą odchodzi się od pojęcia dorosłych dzieci z rodzin alkoholowych na rzecz dorosłych dzieci z domów dysfunkcyjnych.

Brakuje tych samych czynników. Buduje się podobne mechanizmy. Raz jeszcze "Witaj w klubie*".

Najważniejsze to uświadomić sobie istnienie problemu. Chęć, żeby coś z nim zrobić i nie dać się wpędzić w rolę ofiary.

 

@SzatanKrieger Odgłos z łona. Raczej mnie drażnił. Może dlatego, że był przefiltrowany. Brakowało bicia serca.

ASMR'y ogólnie mnie irytują, zamiast uspokajać. Nie wiedzieć czemu.

 

*"-Pierwsza zasada klubu to nie rozmawiać o klubie.

-wykrzykuje Dakota.

-Druga zasada klubu - krzyczy Dakota- to nie rozmawiać o klubie.

(...)

- I siódma zasada - krzyczy - jeśli to jest twoja pierwsza noc w klubie, to musisz walczyć."

Edytowane przez Dakota
żart
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepszym rozwiązaniem jest zawsze znalezienie dobrego specjalisty, czy to psychiatry/psychologa/terapeuty i wypracowanie "planu współpracy".

 

Same leki, jeśli są dobrze dobrane, nie powinny przysparzać większych problemów. Może poza tą pierwszą fazą, czyli 1-2 tygodnie. Dlatego bardzo ważny jest stały kontakt z lekarzem, radzenie się go jeśli coś nas niepokoi.

 

Sama "wypróbowałam" dwie panie psycholog i jedna była kompletną porażką, a druga była świetna. Mimo, że teoretycznie zakończyłyśmy terapię, to zastanawiam się nad powrotem do niej. Ale konkretnie do niej, a nie kogoś z łapanki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 @Dakota Nie myśl o zakładzie zamkniętym, szukaj odpowiedniego psychoterapeuty lub psychologa. Pamiętaj, że to też są ludzie, ich mentalność i podejście do ludzi oddaje sposób w jaki pracują. Jeden powie Ci wprost tyle ile uważa, że przyjmiesz, drugi będzie robił to delikatnie. Sam musisz poczuć, że to ta osoba. Ja mam słomiany zapał i od czasu do czasu potrzebuję plaskacza który postawi mnie do pionu dlatego szukam terapeuty który to potrafi. Dam szansę obecnemu, jak nie będzie mi odpowiadał to znajdę innego. W międzyczasie sprawdzę Pana Olszaka w terapii online. Jak możesz sobie pozwolić finansowo to idź do dwóch w odstępie paru dni. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś jakoś rzucił mi się w oczy ten artykuł i pomyślałam o tym, że się nim tu z Wami podzile:

 

Męska depresja może przebiegać inaczej niż kobieca

Męska depresja to często nie płakanie w kącie pokoju, ale ryzykowne zachowania, złość, agresja, zachowania, których wcześniej u tego człowieka nie było - mówi dr n. med. Sławomir Murawiec z Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Niewykluczone, że mężczyzn cierpiących na depresję jest więcej niż sądzimy.

Kto choruje na depresję częściej: mężczyźni czy kobiety?

We wszystkich podręcznikach jest zapisane, że kobiety. Dwa a nawet trzy razy częściej niż mężczyźni. Jednak w statystykach dotyczących samobójstw dominują panowie i to znacząco (5:1), a więc odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Kluczową wydaje się informacja, jak diagnozowana jest depresja.

A jak jest diagnozowana?

W klasyfikacji psychiatrycznej funkcjonują kryteria diagnostyczne depresji, które ujmują pewien model odnoszący się do objawów występujących w przebiegu chorób afektywnych (nazywanych także zaburzeniami nastroju). Zespoły te objawiają się głównie obniżeniem nastroju (smutkiem, przygnębieniem, niską samooceną, małą wiarą w siebie, poczuciem winy, pesymizmem, u części pacjentów myślami samobójczymi), niezdolnością do przeżywania przyjemności, marazmem, bezsennością, zmniejszeniem apetytu.

Tego rodzaju objawy mogą być obecne u kobiet i u mężczyzn, jednak lista ta nie uwzględnia pewnych odmiennych postaci objawów depresyjnych, częstszych w grupie mężczyzn. Ta lista objawów powinna być dłuższa i pełniejsza. W związku z tym kierowanie się przedstawionymi wyżej symptomami sprawia, że depresja częściej rozpoznawana jest właśnie u kobiet. Jeśli by wziąć pod uwagę objawy depresji typowe dla mężczyzn okazuje się, że te statystyki ulegają zmianie. Oczywiście złość czy drażliwość występują w czasie epizodu depresji także u kobiet, ale najczęściej w szerszym połączeniu z innymi, typowymi objawami. Ułatwia to postawienie trafnego rozpoznania.

Dowiodła tego Lisa A. Martin, która w 2013 roku opublikowała w prestiżowym czasopiśmie Journal of the American Medical Association Psychiatry (JAMA Psychiatry) wyniki swoich badań. Wynika z nich jasno, że jeśli zmieni się kryteria diagnostyczne, okazuje się, że mężczyźni chorują na depresję nawet częściej niż kobiety! (26,3 proc. vs. 21,9 proc.).

Podobnego zdania był też Wolfgang Rutz, który w swoim badaniu na temat występowania depresji opublikowanym w Lancecie napisał: „Zarówno na Gotlandii, jak i wszędzie indziej obie płci są równie często, ale w odmienny sposób dotykane objawami depresyjnymi”.

Jakie są zatem objawy, które należałoby uwzględniać w diagnozie depresji?

Zacznijmy od tego, że objawy depresyjne można podzielić na internalizacyjne, czyli te skierowane do wewnątrz, co objawia się siedzeniem w pokoju i płakaniem, nieustającym poczuciem winy oraz na eksternalizacyjne, czyli skierowane na zewnątrz. Te objawiają się złością, napadami agresji, waleniem pięścią, niebezpieczną jazdą samochodem.

Trzeba też jasno powiedzieć, że niektóre objawy – np. smutek i obniżony nastrój, występują zarówno w przypadku kobiet jak i mężczyzn.

I jeżeli w diagnozowaniu depresji uwzględni się cechy eksternalizacyjne, okazuje się, że jednak depresja częściej zdarza się u mężczyzn.

Skonkretyzujmy zatem objawy męskiej depresji.

Najczęstsze to złość, drażliwość, czasami agresja, łatwe wkurzanie się. Wszelkie ryzykowne zachowania, czyli na przykład szybkie jeżdżenie samochodem, nadużywanie alkoholu i środków psychoaktywnych. Ale też pracoholizm albo przymus bycia zajętym, w którym chodzi o to, aby ani na chwilę nie zostać samemu ze swoimi myślami.

To nie są objawy klasycznie kojarzone z depresją…

Właśnie na tym polega cały problem. Taki facet nie mówi o smutku i przygnębieniu. Jeśli pójdzie do psychiatry, a najczęściej – jeśli zaciągnie go żona – może nie mieć rozpoznanej depresji, bo nie spełnia kryteriów.

To po co takie kryteria?

Klasyfikacje są po to, aby ludzie w różnych miejscach na świecie: i na Alasce, i w Australii i w Polsce, rozpoznawali depresję w ten sam sposób, według tych samych kryteriów. Tyle, że te stworzone kryteria nie obejmują wszystkich postaci. Na przykład w klasyfikacji depresji nie ma lęku, a większość pacjentów cierpi na lęk. Nie ma złości, a większość czuje złość.

To może prowadzić do nieprawidłowego rozpoznawania depresji u mężczyzn, nie uzyskiwania przez ich właściwego wsparcia i pomocy.

Może więc warto byłoby uaktualnić kryteria?

Klasyfikację zaburzeń psychicznych w skali międzynarodowej opracowują eksperci Światowej Organizacji Zdrowia. My tu w Polsce klasyfikacji tak sobie zmienić nie możemy.

Kiedy mężczyzna powinien sam przed sobą przyznać, że jednak przydałaby mu się pomoc?

Jeżeli zaszła jakiegoś rodzaju zmiana – kiedyś byłem spokojny, zrównoważony, drobne rzeczy mnie nie denerwowały, a teraz reaguję na nie złością – to znaczy, że coś jest nie tak. Trzeba zrozumieć, że depresja jest epizodem. To nie jest cecha charakterologiczna. Jeżeli ktoś zawsze bił wszystkich na podwórku w dzieciństwie – to reagowanie złością i walenie pięścią w ścianę nie jest jednak prawdopodobnie objawem depresji. Tu chodzi o zmiany, które mają miejsce od jakiegoś czasu – od pewnego czasu się złoszczę, od pewnego czasu jeżdżę ryzykownie.

Druga rzecz – jeżeli ta złość jest wyrażana na zewnątrz i powoduje to cierpienie tej osoby i otoczenia.

Bardzo często dzieje się to po jakiegoś rodzaju utracie – pozycji, stanowiska, finansów, możliwości utrzymania rodziny – dla mężczyzny to wyjątkowo trudny moment.

Bardzo często trudno jest namówić mężczyznę do pójścia do psychiatry czy terapeuty. Jak przekonać, go że warto dać sobie pomóc?

Wielu mężczyzn ma olbrzymie bariery psychologiczne w poszukiwaniu pomocy. To niesamowite, że wizyta u kardiologa jest społecznie akceptowalna, zaś pójście do psychiatry czy psychologa, szczególnie dla mężczyzny może wiązać się z poczuciem utraty własnej wartości, oznacza „poddałem się”, „przegrałem”, „nic mi się nie udało”.

Jako Polskie Towarzystwo Psychiatryczne staramy się przekonywać, że psychiatra jest takim samym lekarzem jak każdy inny – jak kardiolog, diabetolog czy pulmonolog. I że to jest efektywny sposób szukania pomocy, współczesny, zgodny z obecnym modelem – gdy mamy kłopot idziemy do specjalisty. Chcemy by to było normalne, a nie postrzegane jak porażka.

W jakich sytuacjach powinno się włączać leki wspomagające terapię?

To zależy od sytuacji. Często dobrym wyjściem jest łączenie psychoterapii i farmakoterapii, to daje dobre efekty. Jeżeli ktoś jest w ciężkiej depresji i wykazuje zachowania, które niszczą jego życie, to farmakoterapia może okazać się niezbędna. Ale przepracowywanie takich problemów rozmowami z psychoterapeutą uważa się za bardzo efektywne.

Jak leki działają na psychikę?

Ich najważniejszą cechą jest fakt, że są skuteczne. Wiele leków przeciwdepresyjnych, stabilizuje rozchwianie emocjonalne, wahania nastroju. Stosowana najczęściej grupa leków przeciwdepresyjnych -SSRI (skrót od terminu selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny, po angielsku: selective serotonin reuptake inhibitor – SSRI) jest ukierunkowana na przeciwdziałanie złości i lękowi, a oprócz tego ma jeszcze działanie przeciwdepresyjne.

Wielu pacjentów, którzy je biorą, mówi o tym, że przestali się denerwować i tak bardzo wszystkim przejmować, rzeczy, które dotychczas powodowały u nich stres, nadal są spostrzegane, ale nie wiążą się już z tak silną reakcją emocjonalną. Wyciszają, dają dystans, co w tym trudnym okresie jest bardzo pomocne. Oczywiście za każdym razem należy rozważyć ich zastosowanie w konkretnej sytuacji – jeśli ktoś powinien szukać pracy, to być może wyciszenie nie jest najlepszym wyjściem.

Czy są jakieś cechy, które predysponują do depresji?

Tradycyjnie opisywana osobowość depresyjna to ktoś smętny, pogrążony w sobie, bez uśmiechu. I to jest jeden z możliwych wariantów: ktoś kto jest często smutny, rozpamiętuje wszystkie porażki, w końcu dostaje depresji.

Ale jest też drugi wariant, znamienny właśnie dla męskiej depresji – to osoba z aspiracjami, pragnieniami, człowiek sukcesu, który pnie się w górę i nagle coś się wydarza, coś się nie udaje, następuje upadek. Te osoby najczęściej doświadczają depresji ze złością i niszczeniem samego siebie. Czyli: jeżeli nie będę wszystkim (np. dyrektorem, kierownikiem, szefem) to będę nikim, zerem. Podejście zero-jedynkowe. Jeśli ktoś był np. ordynatorem, już nie umie odnaleźć się na innej pozycji, już nie może być „tylko” doktorem. I w tym momencie część osób wchodzi w szalenie niebezpieczną postać depresji, która go niszczy: już nic nie warto, nie ruszę się, nie podejmę żadnych działań.

Mówi się o tym, że depresja może mieć też fizyczne objawy. To normalne, gdy nie wstaje się z łóżka z powodu gorączki, ale z powodu złego nastroju?

To się trochę łączy. Z obniżeniem nastroju zawsze w parze idzie obniżenie napędu do działania. To jest uwarunkowane biologicznie. Mechanizm jest taki: gdy się coś traci, to w pierwszej fazie stara się to odzyskać, ale w którymś momencie, gdy te starania okazują się bezskuteczne, wytwarza się mechanizm hamujący, który zapobiega traceniu energii na bezskuteczne działania. To takie trochę pierwotne: mogę walczyć, ale gdy będę walczyć w nieskończoność, to albo zginę, albo utracę zasoby energetyczne. W związku z tym natura w geście obronnym wyhamowuje to zachowanie i biologicznie wyłączają się pewne układy mózgowe związane z motywacją, co sprawia, że człowiek popada w stan amotywacyjny. Układ dopaminergiczny związany z ciekawością, zainteresowaniem, działaniem wyhamowuje i zaczyna się walka o przetrwanie.

A druga rzecz – u części pacjentów depresyjnych aktywowane są procesy zapalne. To nie jest dokładnie takie zapalenie jak przy grypie, ale wzbudzany jest układ immunologiczny i stąd objawy bólowe. Tak więc depresja subiektywnie może być odczuwana jak grypa.

Nie bez kozery uważa się, że depresja jest stanem ogólnoustrojowym.

Czy można powiedzieć, że któreś formy są mniej lub bardziej niebezpieczne.

Mówi się, że czasem depresja wywołuje ból psychiczny, to związane jest z rozdźwiękiem pomiędzy marzeniem, a rzeczywistością, tym co było, a tym co jest. To niebezpieczny stan, który może prowadzić do myśli samobójczych. Odczuwanie bólu psychicznego to na pewno wskazanie do szukania pomocy.

Z kolei w zakresie procesów zapalnych depresja może wzmagać choroby somatyczne takie jak cukrzyca, czy choroby serca.

Trudno więc o jasną odpowiedź co jest bardziej niebezpieczne – czy bezpośrednio samobójstwo, czy pośrednio zawał.

Chyba lepiej podsumować to w jeden sposób – depresja bywa bardzo niebezpieczna w wielu aspektach, także życiowym, finansowym, bo gdy ktoś z powodu choroby nie może pracować, zarabiać, mieć kontaktu z rodziną to często źle się to kończy.

Coraz częściej mówi się, że depresja staje się epidemią naszych czasów. Z czego to wynika?

Jest wiele czynników, które na to wpływa. Znaczenie mają warunki biologiczne jak choćby zażywane leki (część z nich ma depresjogenne działanie). Warunki społeczne, w czyli przeciążenie informacyjne, stan niepewności, nieprzewidywalności, ciągłych zmian, a co za tym idzie wszechobecnego stresu.

Do tego dochodzi brak wsparcia społecznego, słabsze więzi między ludźmi, które kiedy są dobre stabilizują. I wreszcie warunki środowiskowe – ostatnio coraz częściej mówi się o tym, że wpływ na nasz nastrój ma sposób odżywiania, a nawet smog

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już na zajęciach w szkole zajmowaliśmy się statstyką depresji. Czemu moim zdaniem mężczyźni częsciej popadają w depresje, która wbrew pozorą dość często kończy się samobójstwem?
1) utrata źródła zarobkowania. Taki facet czuje się przegrany. Czesto ma na utrzymaniu rodzine i kredyty.
2) faceci nie potrafią rozmawiać o swoich uczuciach i problemach. I to nawiązuje do punktu następnego.
3) fcaeci mają być twardzi i nikt się nie może nad nimi litować. Ale sami ukrecili ten bat na siebie.
Kobiety w trudnych chwilach czesto mają wianuszek pomocy i adoracji, przez co szybciej powstają z małych dołków psychicznych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.