Skocz do zawartości

Lektury po angielsku dla średniozaawansowanego


Mattheo

Rekomendowane odpowiedzi

Tak jak w temacie, macie polecić jakieś ciekawe tytuły anglojęzycznych ebooków? Głównym moim celem jest poszerzenie słownictwa i większego obycia się ze słowem pisanym i przy okazji poczytanie o czymś ciekawym/przydatnym.  Mój poziom angielskiego oscyluje między B1 a B2 i zależy mi by język książki był mniej więcej dostosowany do tego poziomu.    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W księgarniach z tanimi książkami można znaleźć książki, gdzie tekst jest po angielsku. Trudniejsze słowa w nich na marginesie są tłumaczone. Mam na przykład Jądro Ciemności lub inną o jakichś Zombie. W empiku widziałem całą półkę z takimi książkami. Robi się to coraz bardziej popularne i stwierdzam, że trudno coś takiego się czyta, ale naprawdę to pomaga. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oxford 5000 i program Anki.

 

B1/B2 to czas kiedy trzeba się "zanurzyć" w języku więc po prostu zamiast czytać polskie wiadomości, czytaj angielskie :)

 

Zamiast przeglądać wykop, przeglądaj reddit.

Zamiast oglądać seriale z polskimi napisami, oglądaj z angielskimi. YouTube oglądaj z wygenerowanymi angielskimi napisami.

Podcasty tematyczne po angielsku.

 

Jest jeden baaaardzo fajny podcast o nauce angielskiego Luke's English podcast się zwie.

 

Generalnie angielski all day long I bardzo szybko wskoczysz na c1 :) przynajmniej jeśli chodzi i pasywne umiejętności (słuchanie, czytanie). Aktywne ćwiczy się w sposób aktywny... :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, UncleSam napisał:

B1/B2 to czas kiedy trzeba się "zanurzyć" w języku

Też tak myślę. W sumie od skończenia lektoratów na studiach stoję w miejscu jeśli chodzi o angielski. Wiadomo, jakieś tam nowe słowa ciągle poznaję, w wolnych chwilach Duolingo porobię, ale dalej czuję się niezbyt pewnie jeśli dochodzi do jakiejś konwersacji po angielsku. Obczaję te podcasty na pewno. 

 

@self-aware No właśnie jakiś ebook po angielsku byłby spoko opcją, bo pożyczyłem od siostry czytnik ebooków i teraz będzie więcej możliwości na wykorzystywanie pustego czasu w podróży, czy czekając w kolejce do dentysty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W necie jest dużo książek do rozszerzenia słownictwa na różnych poziomach. Ewentualnie możesz zabrać się za książkę po angielsku lub czasopisma. Oprócz tego w necie znajdziesz tzw. frequency vocabulary lists. Najchętniej biorę książkę po angielsku i przerabiam od deski do deski zapisując nowe słownictwo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Mattheo napisał:

Też tak myślę. W sumie od skończenia lektoratów na studiach stoję w miejscu jeśli chodzi o angielski. Wiadomo, jakieś tam nowe słowa ciągle poznaję, w wolnych chwilach Duolingo porobię, ale dalej czuję się niezbyt pewnie jeśli dochodzi do jakiejś konwersacji po angielsku. Obczaję te podcasty na pewno.

Nie czujesz się pewnie z czym? Jeśli chodzi o mówienie to niestety niema innej opcji na poprawę niz po prostu mówienie. 

Ja na początku miałem ból brzucha jak miałem poprosić o reklamówkę na zakupy w sklepie. Na szczęście przeszlo dosyć szybko :)

 

Generalnie dobrym pomysłem jest też przerabianie słownictwa tematycznego a następnie układanie zdań/konwersacji czy inscenizowanie faktycznych rozmów z życia wziętych. W ten sposób nauczysz się najwięcej jeśli chodzi o mowę.

 

Bardzo dobrym i efektywnym sposobem jest też nauka słów w kontekstach. Tzn. jest dużo słów których po prostu nie da się przetłumaczyć 1 do 1. Ja wtedy wkładam takie słowo w całe zdanie i uczę się całego zdania na pamięć.

 

Też chciałbym zauważyć że dużo publicznych osób i coachy, w tym pan Mateusz Grzesiak projektuję swój publiczny wizerunek ucząc się wcześniej przygotowanych wypowiedzi/zdań/statementow na pamięć. Można to wywnioskować po tym że za każdym razem są powtarzane w taki sam lub podobny sposób. I dokładnie w ten sam sposób możesz zaprojektować swoją "osobowość" w każdym innym języku którego się uczysz. 

 

Nie wiem czy koncept który chce przekazać jest zrozumiały ale mniej więcej chodzi mi o to że mówiąc np. po francusku będziesz wysławiać się i manifestować różne rzeczy w zupełnie inny sposób niz mówiąc po niemiecku itd itd. każdy język ma pewną swoją specyfikację i ucząc się pełnymi zdaniami można też wykreować zestaw cech czy wizerunek w danym języku... Chyba trochę abstrakcyjny koncept ale działa :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

George Orwell - Animal farm.

Jak masz czytnik to masz tam też pewnie słownik. Angielsko-angielski ale to nawet lepiej - szybciej się w ten sposób nauczysz.

5 hours ago, Mattheo said:

ale dalej czuję się niezbyt pewnie jeśli dochodzi do jakiejś konwersacji po angielsku

Mówienie a czytanie to są różne umiejętności. Nie bez powodu na egzaminach pisanie, czytanie, słuchanie i mówienie to cztery różne rzeczy.

 

Polecam też radio. Można się osłuchać. Na BBC4 cały czas gadają, więc nie ma problemu z muzyką, i sporo ciekawych audycji. Można słuchać na żywo albo archiwum.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda anglojęzyczna książka się nada, więc po prostu czytaj to, co Ci wpadnie w ręce, aczkolwiek zupełnie inaczej podszedłbym do nauki i rozszerzania słownictwa - znajomość samych suchych słówek nie zda się na wiele; najlepiej je wykorzystywać w ogniu walki i wcale nie trzeba do tego native speakera.

 

Jeśli już czytasz książkę po angielsku, to masz dwa albo:

  • albo czytasz ją dla rozrywki, a przy okazji może poznasz z 5. nowych słówek bez umiejętności ich użycia;
  • albo czytasz ją dla nauki, skupiając się na tym, aby jak najlepiej rozwinąć wszystkie cztery filary (LSRW - listening, speaking, reading, writing).

Drugie albo jest o wiele atrakcyjniejsze, nieprawdaż? A i owszem, tyle że wymaga większego nakładu pracy i do przyjemności raczej nie należy. 

 

Przejdźmy do konkretów.

 

Etap I

Bierzesz pierwszą lepszą książkę, jaką znajdziesz, i skupiasz się tylko na jednej stronie (jeśli strona to będzie za dużo, to skupiasz się na razie tylko na jednym akapicie). Najpierw czytasz tę stronę po cichu w myślach, a w międzyczasie podkreślasz wszystkie nieznane Tobie słowa i czasowniki frazowe (phrasal verbs), a potem tłumaczysz je gdzieś na osobnej kartce - jeśli będziesz znał wszystkie słowa, to świetnie, ale nadal kontynuujesz pracę. 

 

Etap II

Czytasz tę samą stronę (lub akapit) na głos, starając się wypowiadać słowa jak najlepiej tylko potrafisz z odpowiednimi interpunkcją, intonacją, tempem i akcentem.

 

Etap III

Powtarzasz etap drugi, tyle że tym razem czytasz na głos daną stronę lub akapit, nagrywając siebie na dyktafon (każdy smartphone go ma), starając się brzmieć jak najpłynniej i jak  najpoprawniej (warto podpisać nagranie nr. strony i tym, który to był akapit).

 

Etap IV

Przechodzisz do następnej strony lub akapitu i powtarzasz wszystko do trzeciego etapu.

 

Etap V

Wracasz do nagrania z poprzedniego akapitu (dlatego zacząłeś pracować nad kolejną stroną lub akapitem, aby przynajmniej trochę zapomnieć, jak wyglądał poprzedni), włączasz je i starasz się stranskrybować to, co słyszysz na nagraniu (wszystko ma być poprawnie gramatycznie i ortograficznie jak najbardziej to tylko możliwe), a w międzyczasie słuchasz samego siebie i wyłapujesz, gdzie popełniłeś ewentualne błędy w recytacji (łatwo to wyłapać, bo jak się gdzieś potknąłeś, od razu poczujesz zażenowanie, które jest nieprzyjemnym uczuciem i zapisze Ci się w pamięci, więc szansa na to, że po raz kolejny powiesz bu:k zamiast bʊk spada niemalże do zera), oraz w momencie pojawienia się ewentualnych nieznanych wcześniej słów lub czasowników frazowych sprawdzasz, czy już pamiętasz, co oznaczają. Następnie czytasz to, co stranskrybowałeś, i oceniasz, czy to w ogóle ma ręce i nogi.

 

Etap VI

Zaczynasz kolejną stronę lub akapit, a potem zapętlasz wszystko w tym samym procesie. Z czasem układ nerwowy się zautomatyzuje i będziesz robił kilka stron w godzinę.

 

Jest to najlepszy i najefektywniejszy sposób, jaki znam, aby - będąc sobie samemu sterem, żaglem i okrętem - rozwijać wszystkie cztery filary języka, aczkolwiek wymaga to zawzięcia.

 

Etap V jest najważniejszy, gdyż poprzez przepisywanie (a tu jeszcze ze słuchu) zapamiętujemy najwięcej; do tego symultatywnie ćwiczysz i pisanie, i słuchanie, i czytanie, i mówienie.

 

Inne metody:

  • ściągasz sobie na telefon dwie darmowe aplikacje Vocabulary Builder oraz Idioms And Phrases - z Vocabulary Builder bierzesz sobie pięć nieznanych Tobie dotąd słówek, a z Idioms And Phrases bierzesz sobie jeden idiom. Następnie na kartce budujesz po jednym złożonym zdaniu twierdzącym, pytającym oraz zaprzeczającym z każdym powyższym (czyli razem powinieneś mieć 18 zdań). Po czym wybierasz cyfrę lub liczbę od 1 do 122, idziesz na tę stronkę https://www.mantelligence.com/random-questions-to-ask/ do pytania o wybranym przez Ciebie numerze, odpalasz stoper i w maksymalnie pięć minut masz odpowiedzieć na to pytanie, używając słówek i idiomu, które wybrałeś z aplikacji, nagrywając siebie cały czas na dyktafon - po czym znowu możesz próbować stranskrybować swoją odpowiedź, co unaoczni Ci Twoje błędy w wymowie i gramatyce (do dzisiaj, gdy gadam z Anglikami, to czasami zdarzy mi się zapomnieć użyć przedimka lub użyję złego przyimka, i w nanosekundę mój mózg to wyłapuje - oczywiście Angole mają to gdzieś, ale u mnie w głowie od razu jest feedback: "Ty, kurwa, debilu, nawet mówić po angielsku nie potrafisz" :P);
  • ściągasz sobie na telefon aplikację SLOWLY - w ten sposób możesz poznać jakiegoś pen pala z najdalszych zakątków świata, a po paru wymienionych listach może uda wam się umówić na Skype, gdzie oboje/obaj będziecie mogli poćwiczyć zarówno production, jak i comprehension języka, a może i nawet trafisz na jakiegoś native'a, więc kilka tysięcy złotych Ci zostanie w kieszeni;
  • fiszki audio - tu już trzeba trochę pieniędzy wyłożyć, sam mam ponad giga fiszek ze strony fiszki.pl i mogę je polecić - najpierw masz słowo po polsku, potem tłumaczenie, a na końcu przykład użycia w zdaniu polskim i angielskie tłumaczenie owego zdania. Wrzucasz na telefon kilkadziesiąt fiszek i zapętlasz na słuchawkach, starając się powtarzać to, co słyszysz;
  • tłumaczenie filmów ze słuchu lub gotowych angielskich napisów. Kiedyś się tym zajmowałem i jest to bardzo dobra metoda na naukę języka, tyle że czasochłonna. Dzięki temu też nauczyłem się pisać poprawnie po polsku, bo hejtowali moje pierwsze napisy, że są chujowe (miałem około 16. lat wówczas), więc o ile tłumaczenie było dobre, o tyle kłuło po oczach, dlatego trzeba było się dokształcić. Ściągasz SubEdita i jedziesz;
  • czytanie czasopism, for, artykułów, rozmów po angielsku i uczestniczenie w nich samemu, słuchanie anglojęzycznych wykładów, podcastów itp.
  • wyjazd do anglojęzycznego kraju.

 

Powodzenia.

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

Edytowane przez Ważniak
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, UncleSam napisał:

Nie czujesz się pewnie z czym?

Ogólnie to w każdym filarze, ale najbardziej chyba kuleje słuchanie, bo nie nadążam i gubię po czasie cały kontekst. 

 

 

Dzięki panowie za wszystkie rady, postaram się do nich zastosować i metodą prób i błędów zobaczę, co najbardziej mi podpasuje. Ustalę sobie czas nauki na razie na około godzinkę dziennie, a jak pokończę kursy, które aktualnie robię to nawet sobie wydłużę. Fajnie byłoby wskoczyć np. za rok na C1 :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.