Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Na mojej uczelni jest mocno kładziony nacisk na realizowanie projektów w ramach zaliczenia przedmiotu; proponowanie tematów, które mają być "wzięte na warsztat". (b.modny,wyfiołkowany termin w psychologii). 
Na razie "roboczo" koncentruję się na pewnej definicji. Mianowicie chciałabym poznać Wasze zdanie w tematach :
- sens życia,
- metody indywidualnego odkrywania sensu życia


Na ten wątek chciałabym spojrzeć z perspektywy neuropsychologii, jeszcze z żadnym wykładowcą nie konsultowałam tego tematu w ujęciu potencjalnego badania naukowego przez studenta. 
Jestem na etapie roboczego projektu. 
Bardzo lubię to forum; spostrzeżenia, opinie forumowiczów są dla mnie ciekawym doświadczeniem konfrontacji wielu perspektyw. To doświadczenie bardzo wpłynęło na jakość mojego życia, za które to Wam jestem wdzięczna.

W wyszukiwarce tematów znalazłam podobne wątki, podobny wątek również i ja założyłam parę miesięcy temu. Jeśli moderatorzy uznają ten wątek jako dubel, to proszę jednak o zachowanie tego wątku przez okres kilku tygodni. 

Proszę, opiszcie:
- Waszą definicję "sens życia"
w jakich okolicznościach zdefiniowaliście swój sens życia?
- co jest Waszym sensem życia? 
- kto z Waszej rodziny (krewni ; w jakim stopniu spokrewnienia) ma podobną (przypuszczalnie) definicję sensu życia, co Wy?
- jakie trudności, starty jesteście w stanie ponieść/przyjąć w wyniku obrony, czy też zrealizowania Waszego sensu życia?

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- coś co sprawia, że chce mi się żyć, wstawać rano

- nie pamiętam w jakich okolicznościach, wraz z dorastaniem moje "sensy życia" ewoluowały

- sensem życia są dla mnie pozytywne relacje międzyludzkie, spełnianie różnych ról społecznych: -córki,- żony, -matki, -rola zawodowa, posiadanie hobby i realizowanie się w nim

- nie znam dokładnie definicji sensu życia bliskich mi osób, myślę że dla mamy ważna jest rodzina i podróże, dla taty rodzina i święty spokój

- niewielkie, jestem raczej hedonistką ? mam słaby układ nerwowy źle znosze jakiekolwiek przeciwności losu, raczej się poddaje, chyba że chodzi o przeciwności losu niezwiazane z ludźmi/ konfliktami z nimi, wtedy jestem w stanie znieść więcej

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, deomi napisał:

coś co sprawia, że chce mi się żyć, wstawać rano

No w końcu deomi poznała faceta swojego życia, to jest miłość, on nie wie co to jest sedes i że trzeba go podnosić jak się sika, bezustannie chce sexu i wymaga by kotlety smażyć. Dziś idę do pośredniaka, jestem wielki, a zrób mi devolaye.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minutes ago, maggienovak said:

Waszą definicję "sens życia"

To pytanie zadalem ostatnio zupelnie z kapelusza mojemu 11 letniemu synowi podczas jakiejs interakcji z nim.

Zaznaczam, ze nigdy wczesniej nie rozmawialismy na takie tematy ani on sie nie pytal mnie.

 

Odpowiedz brzmiala: “aby miec dzieci”.

 

Po wstepnym opadzie mojej szczeki, temat uznalem za zamkniety.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadając na pytania:

- przyczyna, dla której istota objawia się w istnieniu,

- na przysłowiowym kolanie przed chwilą ;) 

- doświadczanie, jakiekolwiek by ono nie było,

- śmiem wątpić, by znalazła się taka osoba, choć mogę się mylić,

- każdy może myśleć co chce, aczkolwiek każdorazowa próba dowodzenia własnych racji skończyłaby się ostrą polemiką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój indywidualny sens życia, to w dużym skrócie ciekawość.

Ciekawość tego co będzie w przyszłości, jak będzie wyglądało życie codzienne, z jakimi technologiami, możliwościami będziemy obcować.

 

Ciekaw jestem co przyniesie nam jako ludzkości eksploracja kosmosu. Czy nauka doprowadzi do wyeliminowania chorób nowotworowych. Ciekaw jestem czy postęp technologiczny dokona zachamowania procesu starzenia się za cene dożywotnej eliminacji swojej płodności.

 

Ciekaw jestem czy świat pod przewodnictwem hegemonii Chin będzie normalniejszy i czy w ogóle chińczycy pokonają gospodarczo USA? Moim zdaniem to kwestia czasu 10 może 15 lat.

 

Mógłbym tak dalej wymieniać różne ciekawe zagadnienia, ale nie ma chyba sensu ponieważ wiadomo o co chodzi.

 

A tak poza tym bardzo kruchy jest sens życia bo każdy w swoim życiu zadaje sobie pytanie po co ja właściwie żyje? Ci co mają swoje czasochłonne zainteresowania przynoszące owocne rezultaty pożyją dłużej z wyższą jakością swojego żywota.

 

 

Edit. Ciekawi mnie czy pomysł "neurolink" Elona Muska sprawi, że będzie można wgrywać bezpośrednio do mózgu umiejętności przy pomicy usb np prawo, języki obce. 

Edytowane przez LiderMen
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, maggienovak said:

Przysłowiowy opad szczęki - z jakiego powodu?
Jesteś pozytywnie zaskoczony jego dojrzałą odpowiedzią? Czy jesteś raczej rozczarowany/bardzo zdziwiony tym, co usłyszałeś? 

1) Zaskoczony, ze w ogole dziecko w takim wieku ma takie przemyslenia i udziela odpowiedzi wprost,bez wiekszego zastanowienia.

 

2) Pozytywnie zaskoczony :). Jego tata mial takie rozkminy bedac 17/18 latkiem i szukal nie wiadomo jakiej gornolotnej, filozoficznej  odpowiedzi a tu...pstryk i mnie “ustawil do pionu” swoja prosta szczeroscia. :)

 

Edytowane przez TheFlorator
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.  dla mnie (prywatnie) termin sens życia oznacza :
radykalną obronę nadrzędnej wartości/zespołu motywacji, w wyniku tej obrony ponoszenie świadomie wszelakich konsekwencji, które tak naprawdę są drugorzędne. Odczucie tzw.sensu życia jest konsekwencją odczucia tzw.integralności osobowościowej.
2. myślę, że swój sens życia odkryłam w wieku ok.12 lat, potem mentalnie uciekłam od tego sensu/witalnej motywacji. Powrót na studia przywrócił mi ten sens.
3. moja rodzina (rodzice, rodzeństwo, a w szczególności mąż i moje planowane dziecko/dzieci), kolejnym sensem - nauka. Moja specjalizacja łapie trzy dyscypliny naukowe, które już teraz mam możliwość scalić. Powrót na studia dał mi mentalnego i witalnego kopa. 
4. moja kuzynka jest specjalistą w swoje dyscyplinie naukowej ; moi rodzice, a w szczególności Moja Mama - bardzo wiele poświęcili dla rodziny, pomimo swoich ułomności emocjonalnych (Tata) zrobili i robią dla mnie i dla rodzeństwa wiele. 
5. i tu musi być hierarchia, która faktycznie może być konfliktowa. sytuacja z moimi wartościami. Rodzina>moja specjalizacja. Jeszcze rok temu z Mężem stanęliśmy przed ogromnym dylematem : on robi następny tytuł naukowy, ja wracam na studia, potem robię karierę, ale nie będziemy mieli dzieci. I tu nam wygasł na chwilę sens Naszego małżeństwa, czy w ogóle sens dalszej specjalizacji, myślę, że ten w sumie niepotrzebny dylemat przyczynił się do chociażby kryzysu w Naszym związku (brak seksu ze strony męża, moje ciągłe rozpamiętywanie dawnego życia, moja dominacja w domu). Z perspektywy czasu myślę, że podjęłam dobrą decyzję, by nie wyjeżdżać na Śląsk za karierą. Nie powiem, troszkę jest we mnie szczypta zdrowego żalu, bo tamta firma teraz zayebiście się rozwija i współpracuje z uczelniami, ale za to mam uratowany związek. 
Dla rodziny byłabym w stanie dokonać uzasadnionej eliminacji jednostek, które są zagrożeniem dla życia i zdrowia mojego męża i dzieci. Nawet posunęłabym się do kanibalizmu, by nakarmić swoje dzieci. 
Dla mojej specjalizacji, czy badań naukowych - poświęcę dobre stanowisko pracy i szansę zarabiania grubego hajsu. 
Gdy zajdę w ciążę, kariera musi odejść na bok i w tym momencie Mąż ciśnie swoją karierę naukową. Przeszliśmy też szczerą rozmową co, jeśli nie uda nam się począć dziecka? Nie weźmiemy się za in-vitro, ani surogatka nie wchodzi w grę! Mąż deklaruje się, że nie wyobraża sobie, by w takiej sytuacji zostawić mnie dla innej kobiety. Pomyślimy w takim przypadku o adopcji.
Jestem również w szoku, jak mój organizm (czy jak mocno moja motywacja wpłynęła na mój organizm) sam podyktował co mam robić,by zacząć przygotowywać się do ciąży. Od 5 lat nie umiałam rzucić całkowicie fajek, energetyków, fastfoodów, kawy, alkoholu. Wywody lekarzy, diagnoza, no nic na mnie nie podziałało. Ostatnio znajoma embriolog z Włoch podesłała mi aktualne badania naukowe odnośnie nawyków żywieniowych matki, a rozwój dzidziusia... 
Kuźwa, od momentu przeczytania badań : 0 fajki, kawy, alkoholu, no po prostu 0! Sam zapach dymu tytoniowego jest dla mnie teraz SMRODEM! Rzuciłam momentalnie te świństwa i nie mogę zrozumieć, dlaczego wcześniej miałam taki problem z tymi nałogami?! ❤️ Myślałam, że zawsze będę oklęta Gocha z fajką w papie...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tematu, to zadałaś mega ciężkie pytanie filozoficzne nie wiem czy jakakolwiek odpowiedź by Cię satysfakcjonowała, mam podobną teorię i w mojej ocenie się sprawdza co zresztą widać po tobie, możliwe iż za jakiś czas będziesz w ciąży :) 

7 minut temu, maggienovak napisał:

Kuźwa, od momentu przeczytania badań : 0 fajki, kawy, alkoholu, no po prostu 0! Sam zapach dymu tytoniowego jest dla mnie teraz SMRODEM! Rzuciłam momentalnie te świństwa i nie mogę zrozumieć, dlaczego wcześniej miałam taki problem z tymi nałogami?! ❤️ Myślałam, że zawsze będę oklęta Gocha z fajką w papie...

:) 

To proces oszczyczenia, o którym pisałem w jakimś tam wątku a, który jak zwykle co piszę został wyśmiany. Twoje ciało przygotowuje się na noszenie dziecka, zachodzą zmiany, bądź gotów.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maggienovak napisał:

- Waszą definicję "sens życia"

Rozmnożenie, stworzenie jak najlepszych warunków dla nowego pokolenia (w tym i siebie, nie uznaję altruizmu) i jak największa frajda z życia.

 

Nie wiem po co energia w ogóle istnieje i dąży do rośnięcia w siłę, jaki w tym sens.

 

Cytat

w jakich okolicznościach zdefiniowaliście swój sens życia?

Jak mi się nie chciało dążyć do założenia rodziny i się zaczęłam zastanawiać czy można czuć spełnienie w życiu poza rodziną.

 

Cytat

- co jest Waszym sensem życia? 

Moje życie nie ma sensu. :D

 

Cytat

- kto z Waszej rodziny (krewni ; w jakim stopniu spokrewnienia) ma podobną (przypuszczalnie) definicję sensu życia, co Wy?

Dla wielu ludzi z mojego otoczenia rodzina to sens życia. Chociaż też wiele osób udaje, że tak nie uważa, a jednocześnie denerwuje się w tym temacie, jakby mieli naprawdę inne zdanie to by się nie denerwowali.

 

Cytat

- jakie trudności, starty jesteście w stanie ponieść/przyjąć w wyniku obrony, czy też zrealizowania Waszego sensu życia?

Nie wiem. Poważna choroba to już dla mnie byłby game over, nie walczę tylko się kładę do łóżka i czekam na śmierć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(sorry, proszę scalić moje posty)

 

Czy tylko mi się rzuciło w oczy to:

 

4 godziny temu, TheFlorator napisał:

1) Zaskoczony, ze w ogole dziecko w takim wieku ma takie przemyslenia i udziela odpowiedzi wprost,bez wiekszego zastanowienia.

 

4 godziny temu, maggienovak napisał:

1.  dla mnie (prywatnie) termin sens życia oznacza :
radykalną obronę nadrzędnej wartości/zespołu motywacji, w wyniku tej obrony ponoszenie świadomie wszelakich konsekwencji, które tak naprawdę są drugorzędne. Odczucie tzw.sensu życia jest konsekwencją odczucia tzw.integralności osobowościowej.

Różnica między prostą odpowiedzią dziecka, a stworzoną przez dorosłego po przemyśleniach i w czasie studiowania. Nie obraź się Gośka, nie to żeby Twoja definicja nie miała sensu, po prostu nie od dziś uważam, że dzieci dają celniejsze, bo intuicyjne odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, maggienovak napisał:

Proszę, opiszcie:
- Waszą definicję "sens życia"
w jakich okolicznościach zdefiniowaliście swój sens życia?
- co jest Waszym sensem życia? 
- kto z Waszej rodziny (krewni ; w jakim stopniu spokrewnienia) ma podobną (przypuszczalnie) definicję sensu życia, co Wy?
- jakie trudności, starty jesteście w stanie ponieść/przyjąć w wyniku obrony, czy też zrealizowania Waszego sensu życia?

   @maggienovak, nie lubię być przedmiotem badań naukowych, ale proszę, odpowiem.?

Definicję sensu życia muszę podzielić na dwa etapy, przed forum i po zapoznaniu się z forum

 

   Przed forum byłem b.rycerzem, ale takim nie do końca, celem mego spełnienia było założenie rodziny, (bo matka kazali)?,

utrzymanie na powierzchni tej rodziny i przede wszystkim, aby dzieci wyszli na ludzi. Czyli standard przeciętnego mężczyzny,

który wierzy że da mu to spełnienie. Dzieci dorosły, usamodzielniły się, wtedy znalazłem forum i zrozumiałem że to wszystko o kant dupy rozbić.

 

   Mam rodzinę dzieci, dom, ale to ja jestem niewolnikiem rodziny i rzeczy które posiadam. Teraz przyszedł czas egoizmu, w końcu mogę pracować

i wydawać pieniądze na siebie. Nazywają mnie chamem i egoistą, ale tak, w końcu mogę się spełniać nie oglądając się na to co ludzie powiedzą.

Teraz mam marzenia które chcę spełniać, potrzebuję tylko odwagi i wyrzucenia z głowy że jestem coś komuś winny, pozbycia się nadmiernego poczucia

obowiązku. 

 

Tyle z mojej strony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze no nie wiem. Czasami przeraża mnie myśl, że za 60 lat zniknę i nigdy mnie już nie będzie. Nie to że za 100, 1000, 100000000 lat powrócę, nie.... po prostu już nigdy. Pocieszam się tym, że przez tyle setek lat przed moim urodzeniem mi to nie przeszkadzało, więc i potem też nie powinno.

A to że już tu jestem jaki ma sens? Dla świata i cywilizacji bardzo nikły... i tak sobie mówię, jak mi się sernik przypali, a teściowa przyjeżdża ;)

Nie przypisuję swojemu istnieniu jakiegoś większego sensu. Dlatego też nikomu staram się nie zazdrościć, nie robić krzywdy, żyć w zgodzie z sumieniem, no i dobrze wychować dzieci.

Polecam tę nutkę z rozkminką nad sensem. Pozytywna :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, TheFlorator napisał:

 

Odpowiedz brzmiala: “aby miec dzieci”.

 

Po wstepnym opadzie mojej szczeki, temat uznalem za zamkniety.

 

   To nie tak @TheFlorator, Twój syn jest zindoktrynowany przez system i matkę, kobiety z jego otoczenia i

Twoim zadaniem jest mu to wybić z głowy albo postępować tak żeby samodzielnie postrzegał świat poprzez 

pryzmat przykładów z życia które mu przedstawisz, wtedy rozmowa jest bardziej ciekawa, bo pobudza wyobraźnię.

 

   Miałem kiedyś taką rozmowę z synem na temat jego przyszłości, co planuje, itd.

Miał wtedy z 16/17 lat, trochę migał się od dyskusji, walnął na odczepnego, z pewnym sarkazmem,

tak wiem tata, muszę się ożenić, wziąć kredyt na 30 lat, tak wiem.

 

   Moja reakcja: Synek kto ci takich głupot nawalił do głowy? Dalej nie pamiętam dialogu, ale jego sposób myślenia

świadczył o tym że łyknął to co system proponuje, wręcz narzuca, albo czarno widział swoją przyszłość.

 

   Warto rozmawiać z dziećmi, pokazywać im swój punkt widzenia, pomimo że czasami są to trudne tematy i one nie chcą o tym rozmawiać.

 

Howgh.

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adolf

 

Wiem o czym piszesz :)

Raczej sie nie obawiam jeszcze indoktrynacji u niego ale tak ogolnie to wg mnie strzelil w 10.

W sensie jako ludzie po co tu jestesmy glownie? Aby przedluzyc gatunek i tyle.:)

Ja to tak odebralem jesli chodzi o jego wypowiedz, jako “ogolnie jako ludzie”.


Zgoda z tym co napisales, bede sie mu staral pokazac rozne odcienie zycia tak aby wiedzial, ze moze posmakowac wielu rzeczy. Nie znaczy oczywiscie, ze jego sensem zycia ma byc “spelnianie sensu zycia przyszlej partnerki”.

 

Generalnie, chce mu pokazac i dac opcje. A co wybierze...tu juz jego wolna wola ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Waszą definicję "sens życia"

Obecnie przeżyć życie godnie i na swoich zasadach moralnych, tak aby nie żałować zbyt wiele. 

- w jakich okolicznościach zdefiniowaliście swój sens życia?

Poznając realia otaczającego nas świata i wychodząc częściowo z Matrixa.

- co jest Waszym sensem życia? 

Realizacja celów, które sobie zakładam. Społecznych, zdrowotnych, biznesowych.
- kto z Waszej rodziny (krewni ; w jakim stopniu spokrewnienia) ma podobną (przypuszczalnie) definicję sensu życia, co Wy?

Sądzę że niewielu, większość tkwi w Matrixie, jest mocno zaprogramowana.
- jakie trudności, straty jesteście w stanie ponieść/przyjąć w wyniku obrony, czy też zrealizowania Waszego sensu życia?

Obecnie dość duże, oprócz utraty zdrowia i życia.

 

18 godzin temu, TheFlorator napisał:

Odpowiedz brzmiala: “aby miec dzieci”.

To programowanie społeczne, przez matki, społeczeństwo, media oraz najniższe instynkty biologiczne w przyszłości. Tak mała i nie rozwinięta jednostka, nie jest w stanie się przed nim obronić. To nie jest własne zdanie dziecka, tylko tego co zostało wpojone do jego naiwnego umysłu.

Edytowane przez Morfeusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, ze wielu się nogami zapiera, żeby nie palnąć prosto z mostu, że sensem jest rodzina (przedłużenie gatunku), bo to takie systemowe. Ale możemy tu sobie tak pisać, tylko dzięki temu, że jesteśmy (czyli z takiego właśnie kołtuńskiego podejścia naszych przodków).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minutes ago, Morfeusz said:

To programowanie społeczne, przez matki, społeczeństwo, media oraz najniższe instynkty biologiczne w przyszłości. Tak mała i nie rozwinięta jednostka, nie jest w stanie się przed nim obronić. To nie jest własne zdanie dziecka, tylko tego co zostało wpojone do jego naiwnego umysłu.

Wiem o czym piszesz Morfeusz.

Tak jak pisalem wczesniej, ja jego wypowiedz odebralem bardziej ogolnikowo.  Ale racja, moze go troszke jeszcze podpytam.

 

Poki co to chcialby zostac: pilkarzem, youtuberem, naukowcem itp itd. O byciu ojcem w ogole nie wspominal wiec moze nie jest tak zle jeszcze :)

 

Zreszta, niech sobie zaklada rodzine, rozwija sie zawodowo i robi to co on sam chce, tylko niech nie robi z kobiety i jej planow centrum swojego swiata tak jak jego stary.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sens życia - biorąc pod uwagę etymologię słowa to z łaciny jest bodajże czucie (sensualność, sensitivity), zmysły.

Czyli wygląda na to, że sensem życia jest jego odczuwanie a nie zrozumienie lub celowość stricte logiczna.

I ja się z tym zgodzę.

Im pełniej je czujemy tym mniej potrzebujemy rozumieć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie sensem życia jest po prostu czerpanie z niego radość i bycie wolnym. Chwytanie chwili. Carpe diem. Otaczanie się dobrymi ludźmi. Nic wyszukanego, jednak wydaje mi się, że mało kto tak do tego podchodzi. Mam wrażenie, że my ludzie lubimy sobie te życie na siłę komplikować , wchodząc w toksyczne związki lub nakładając na siebie presję, która zaś powoduje w nas stres a ten zaś prowadzi do różnych przykrości, nieprzyjemności nam i ludziom w naszym otoczeniu. To jest też potrzebne, owszem, to sprawia, że poznajemy siebie i własne słabości, jednak uważam, że dobrze jest nauczyć się nad tym panować, ułatwia to wówczas życie.

Sensem życia dla mnie też jest droga do równowagi, rozwój osobisty, poznawanie świata i podróżowanie. 

Myślę też tak po dłużej chwili, że fajnie też na tym świecie coś po sobie zostawić. Może to być potomstwo, przekazywanie wartości w które się wierzy, można zostawić też coś w postaci sztuki, muzyki, miłych wspomnień o sobie. Uważam, że jest w tym też pewien sens istnienia. ;) 

23 godziny temu, maggienovak napisał:

- kto z Waszej rodziny (krewni ; w jakim stopniu spokrewnienia) ma podobną (przypuszczalnie) definicję sensu życia, co Wy?

Czy ktoś w mojej rodzinie ma podobne podejście? 

Dla mojej najstarszej siostry sensem życia jest z pewnością założenie rodziny, wychowywanie córek. Jest z nich dumna. Męża kocha nad życie. 

Dla drugiej siostry jest tym kariera, rozwój osobisty i też podróże. Jednak mamy zupełnie inne charaktery, nie ma między nami nici porozumienia. Jest władcza i na siłę chcę ludziom pomagać. Mnie to odstrasza. 

Mój ojciec był niepoprawnym optymistą i to w dużej mierze po nim odziedziczyłam podejście do życia. W ogóle rodzina po stronie mojego ojca to optymiści i ludzie zaradni, praktyczni. Czuję z nimi tę więź. 

23 godziny temu, maggienovak napisał:

-jakie trudności, starty jesteście w stanie ponieść/przyjąć w wyniku obrony, czy też zrealizowania Waszego sensu życia?

Ciężkie pytanie. Nie wiem jakie trudności mogą mnie napotkać w drodze do szczęścia... jak coś mnie trapi to staram się na bieżąco to rozwiązywać - problem znika. Staram się by moje lęki mną nie rządziły za bardzo. 

Cytat

- w jakich okolicznościach zdefiniowaliście swój sens życia?

Myślę, że to wychodziło samo z siebie etapami w różnych odstępach czasowych.

Na pewno więcej zaczęłam się nad tym zastanawiać jak wyszłam z domu i się usamodzielniłam. Zaczęłam w ogóle trzeźwiej myśleć jak uwolniłam się od matki. Wtedy bardziej zaczęłam kontemplować życie. Jednak już jak byłam nastolatką miałam jakieś początki... już w wieku 16 lat zaczęłam interesować się medytacją, samopoznaniem etc. Na poważnie później.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sens życia! Hmmm, jako ateista widzę to jako jakiś wewnętrzny imperatyw, który cały czas mnie motywuje do tego żeby obudzić się następnego dnia z wiarą i nadzieją, ze przynajmniej nie będzie gorzej niż wczoraj.

Edytowane przez Ace of Spades
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.