Skocz do zawartości

Zdrada po alkoholu


Rekomendowane odpowiedzi

Pozwolę sobie podzielić się z Wami pewną dość kłopotliwą sytuacją, która przeżyłem niedawno w ramach mojej ostatniej relacji z dziewczyną, która wpadła mi w oko jeszcze na początku listopada.

 

Po kilku pierwszych, neutralnych spotkaniach jeszcze w listopadzie, umówiłem się z nią na początku grudnia na pierwszą randkę, a potem zaraz po kilku dniach na drugą do restauracji. Po wypiciu winka i jeszcze paru drinków w sąsiednim barze, wylądowaliśmy w końcu na noc u mnie w łóżku. Pomimo licznych intymnych pieszczot, żadne z nas nie miało zbyt jeszcze dużej presji, żeby od razu odbyć pełen stosunek, wychodząc z założenia, że lepiej chwilę poczekać, jeśli ma wyjsć z tego coś na dłużej. W następnym tygodniu, kolejne spotkanie znowu u mnie i znów skończyło się na nagich pieszczotach.

 

Zaraz następnego dnia, trochę z zaskoczenia, postanowiłem dołączyć się do niej i jej przyjaciół, żeby pobawić się razem w pubach i klubach. Zauważyłem już wcześniej, że ona dość mocno lubi imprezować i pić alkohol, zdecydowanie bardziej niż ja. Znajomi szybko zostawili nas samych, a nam zabawa toczyła się przednie. Zaczęliśmy zmieniać kluby, a ona zamawiała coraz więcej alkoholu, choć ja proponowałem, żeby zrobić trochę przerwy. W trzecim klubie, gdy ona była już nieźle wstawiona, zamiast jak do tej pory tańczyć ze mną, całkiem straciła kontrolę i dała się podrywać jakiemuś przypadkowemu gościowi, z którym wyszła z klubu, mnie jednocześnie zostawiając samego w klubie. Natychmiastowe starania, by ją odzyskać okazały się bezskuteczne, a wręcz upomniała mnie ochrona klubu, żebym się uspokoił. Co prawda, sam byłem już dość wstawiony, ale nie na tyle, żeby stracić wątek i nie odczuć bólu i upokorzenia.

 

Po powrocie, gdy pierwsze emocje opadły, poczułem pewną ulgę, że taka historia wyszła stosunkowo wcześnie w naszej znajomości, zanim bardziej zaangażowałbym się w związek, więc postanowiłem całkiem zerwać tę znajomość, bez wdawania się w zbędne dyskusje. Ona sama zarzekała się, że nic nie pamięta z tego ostatniego klubu. Kolejnego dnia, zacząłem myśleć, że może faktycznie jej odpowiedzialność za to co zrobiła, nie była pełna, jeśli była zupełnie pijana, a wręcz mogła zostać wykorzystana.

 

Co o tym myślicie? Czy w takiej sytuacji warto jeszcze dać sobie drugą szansę i spotkać się chociażby po to, żeby porozmawiać o wszystkim w cztery oczy? Czy jednak ta sytuacja jest niejako niewybaczalna, bo każdy powinien ostatecznie sam dobrze wiedzieć, ile może wypić, by zachowywać się tak, żeby potem niczego nie żałować? A może główną winę ponoszę ja sam, bo powinienem bardziej zdecydowanie dążyć od naszego pierwszego łóżkowego zbliżenia do pełnego skonsumowania seksualnego, a potem nie dać się namówić, by pójść z laską, z którą od niedawna randkuję do "jaskini lwów", jaką niewątpliwie jest klub nocny?

  • Like 2
  • Haha 8
  • Zdziwiony 6
  • Smutny 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serio się jeszcze zastanawiasz i próbujesz jakąś winę sobie wkręcać ? No proszę Cię. Może troszkę szkoda, że nie posunąłeś się dalej, ale czy byłby seks czy nie to prawdopodobnie skończyło by się tak samo. A jak ona tak dobrze tankuje to nawet jakbyście byli w bardziej zażyłej relacji i poszła by tam sama, ze znajomymi to tym bardziej by nie miała hamulców. Więc tak na prawdę się Ciesz, że wyszło na początku co to za ziółko, szkoda nerwów. Chyba, że ładna i chcesz sobie jeszcze ją bzyknąć to możesz trochę się zabawić tylko uważaj bo Cię jeszcze urobi dupą a potem będziesz płakał. 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panna pijana, dupa sprzedana. 

 

Panny imprezowe są fajne do seksu i zabawy ale zdradzą. Nie z każdym ale zdradzą. Bo to kwestia sposobności. Wyobraz sobie że na każdej imprezie podchodzi do ciebie jakas dziewczyna z propozycja seksu. Ile imprez dałbys radę się opierać ;) Tak mają kobiety. 

 

Jeśli ona lubi imprewać to będziesz miał życie pełne nerwów, zwłaszcza jak się zaangażujesz co nastąpi jak zaczniecie sypiać ze sobą. 

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam doświadczenia z takimi pannami, także trzeba zawołać doświadczonych zawodników @zuckerfrei @JoeBlue .

Ciekawi mnie ile takie stałe bywalczynie klubów mają na liczniku.

 

Pytanie do Ciebie @Globtroter87 Czego oczekujesz od takiej Panny? Związku czy tylko seksu?

Czy wolisz rozwijać biznes, Siebie czy bujać się po klubach i stroić piórka?

Czy znacie przypadek, że imprezowa Panna nie wróciła do swoich dawnych nawyków?

 

Jak Wy to wyżej wymienieni Panowie widzicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu się nie ma nad czym zastanawiać, tu trzeba sp****alać. Inaczej się zeszmacisz. Laska pokazała prawdziwą twarz. Dobrze że na tym etapie, już wiesz na czym stoisz. Ciesz się że teraz, a nie np po 10 latach.

 

Nie przeleciałeś jej jak była okazja, błąd, ale stało się. +1 do doświadczenia, następnym razem bedziesz wiedział co robić.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minutes ago, Globtroter87 said:

Co o tym myślicie? Czy w takiej sytuacji warto jeszcze dać sobie drugą szansę i spotkać się chociażby po to, żeby porozmawiać o wszystkim w cztery oczy? Czy jednak ta sytuacja jest niejako niewybaczalna, bo każdy powinien ostatecznie sam dobrze wiedzieć, ile może wypić, by zachowywać się tak, żeby potem niczego nie żałować? A może główną winę ponoszę ja sam, bo powinienem bardziej zdecydowanie dążyć od naszego pierwszego łóżkowego zbliżenia do pełnego skonsumowania seksualnego, a potem nie dać się namówić, by pójść z laską, z którą od niedawna randkuję do "jaskini lwów", jaką niewątpliwie jest klub nocny?

Mój Dziadek mówił pierdol zaniedbaj !!!

 

Co ponosisz? Ogarnij łeb. Pogadaj z innymi mężczyznami. Wątpię aby ktoś miał podobne wątpliwości. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, Twój post zawiera odpowiedź na przedstawione zagadnienie. Zbyt długo się ociągałeś z przebolcowaniem tej dziewczyny. Skąd ta pewność, że ona chciała czekać? Ociągałeś się więc ona po prostu wprowadziła własną korektę do rozkładu jazdy.. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli bym się umawiał kolejny raz to tylko po to, żeby się z nią przespać dla łóżkowych statystyk, jeśli musisz.

 

Okazała Ci brak szacunku w najbardziej oczywisty sposób - poszła z Tobą do klubu, a wyszła z innym. Nie wróżę Wam sukcesu w żadnej dłuższej relacji, facet któremu to zrobiła, a który dalej będzie ją traktował poważnie i się za nią uganiał to słaby facet i podświadomie będzie takim gardziła.

 

Mam teorię, że jeśli masz chętną i atrakcyjną dla Ciebie kobietę w łóżku i dalej czekasz na lepszy moment, żeby mieć z nią seks to zaburzasz równowagę wszechświata i później doświadczasz właśnie takich krzywych akcji :D

Edytowane przez Master
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Globtroter87 said:

upomniała mnie ochrona klubu, żebym się uspokoił

Może uratowali Cię przed całkowitą utratą rozumu i godności człowieka, nie pomyślałeś o tym?

2 hours ago, Globtroter87 said:

jej odpowiedzialność za to co zrobiła, nie była pełna, jeśli była zupełnie pijana

Pierdolenie. Ja tam nawet po 3/4 wódki zawsze kojarzyłem gdzie komu jaką część ciała wkładam (albo, jak częściej bywało, nie wkładam xd).

2 hours ago, Globtroter87 said:

Czy w takiej sytuacji warto jeszcze dać sobie drugą szansę

Nie

2 hours ago, Globtroter87 said:

po to, żeby porozmawiać o wszystkim w cztery oczy

Wyobraź sobie rozmowę o pracę. Idziesz na interview, wszystko wygląda spoko, już prawie zaklepane, a potem za tydzień dostajesz informację, że jednak przyjęli na to stanowisko kogoś innego. Czułbyś potrzebę pójść na piwo z managerem żeby przegadać to "w cztery oczy"? Nie czułbyś? To czemu czujesz taką potrzebę w przypadku kobiety?

2 hours ago, Globtroter87 said:

powinienem bardziej zdecydowanie dążyć od naszego pierwszego łóżkowego zbliżenia do pełnego skonsumowania seksualnego

To swoją drogą prawda, ale chłopie, było co było, tego nie zmienisz, olej i idź przed siebie dalej.

2 hours ago, MaxMen said:

jak ona tak dobrze tankuje to nawet jakbyście byli w bardziej zażyłej relacji i poszła by tam sama, ze znajomymi to tym bardziej by nie miała hamulców

To nie tak działa. Człowiek albo ma hamulce albo nie ma. Alkohol nikogo do dawania dupy nie zmusza. Albo tego chcesz, albo nie.

1 hour ago, RealLife said:

Panny imprezowe są fajne do seksu

Po trzykroć tak. Tylko do seksu. Tak samo jak nie żałujesz jednorazowej maszynki do golenia, jak ją wyrzucasz, nie żałujesz że taka panna nie chce podtrzymywać kontaktu. Bez oczekiwań życie jest naprawdę dużo prostsze.

1 hour ago, PewnySiebie said:

Czy znacie przypadek, że imprezowa Panna nie wróciła do swoich dawnych nawyków?

Znam jeden taki dziwny przypadek. Ale ostatecznie nie wytrzymała w LTR, właśnie się rozwodzi. To jest trochę kwestia osobowości, rzeczy, które jest ciężko zmienić. Wilk w owczej skórze jest ciągle wilkiem, tylko dużo bardziej się poci.

 

A, jeszcze, @Globtroter87, zastanów się nad tym, czy Ty nie masz jakiegoś spaczonego, nadmiernie zaborczego spojrzenia na relacje międzyludzkie. Użycie przez Ciebie w tytule wątku słowa zdrada jest nie na miejscu. Przecież nie byliście parą, nic sobie nie obiecywaliście.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Globtroter87 napisał:

Ona sama zarzekała się, że nic nie pamięta z tego ostatniego klubu.

Czy gdybyś kogoś zajebał pod wpływem alkoholu to uniknął byś więzienia? Nie, sąd by miał to w dupie.

 

Patrząc na Twoje podejście do tematu, pytania jakie zadałeś ja bym Ci odradzał dalszy kontakt z nią. Na takie laski, trzeba być twardym graczem, którym nie jesteś, bo gdybyś był to bys ją zerżnął gdy była ku temu okazja. Weźmie Cię na litość, wkręcisz się i za pół roku albo rok, zdruzgotany założysz kolejny temat. 

 

11 godzin temu, Globtroter87 napisał:

jeśli ma wyjsć z tego coś na dłużej.

Szukasz dziewczyny do LTR, więc uciekaj od niej w podskokach. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Globtroter87

 

Miałem kiedyś podobną sytuację. Spotykałem się już jakiś czas z dziewczyną, typ imprezowiczki, dużo potrafiła pić. Na jednej z imprez jak poszliśmy do knajpy, gdy ja ogarniałem jej koleżankę, która tak się napiła że rzygała, ona zajmowała się innym kolesiem co zobaczyłem jak poszedłem na parkiet. Rycerz byłem to dałem się ubłagać bo ona nic nie pamiętała. Związek się zakończył jak poznała innego, już nie mówiąc jakie inne akcje z nią miałem i ile stresów się najadłem.

 

Z takich lasek tego nie wyplenisz. Pod wpływem mi się przyznała że jak wczesniej mieszkała w Anglii, to co tydzień po imprezie z innym w łóżku lądowała, przez rok. Łatwo policzyć ile się nazbierało kutasokilometrów.

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 hours ago, Globtroter87 said:

Co o tym myślicie? Czy w takiej sytuacji warto jeszcze dać sobie drugą szansę i spotkać się chociażby po to, żeby porozmawiać o wszystkim w cztery oczy?

Nie... no coś Ty stary. Przesadzasz. 

Po pierwsze to po pijaku się nie liczy. Także wszystko w porządku i jasne jak słońce, prawda?

 

A poza tym:

- w klubie i po pijaku podwójnie się, rzecz jasna, nie liczy

- z nieznajomym się nie liczy

- w delegacji się nie liczy

- w dupkę się nie liczy

- zrobienie loda też oczywiście się nie liczy

- gdy jest pełnia - to już chyba wiesz - się nie liczy

- itd.

Edytowane przez azagoth
  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, SSydney said:

słaby jeszcze z Ciebie zawodnik na "party girls"

Nie wydaje mi się.


Powinien @Globtroter87 z nią postąpić podobnie jak ona z nim, tylko obowiązkowo uzbrojony w gumy. Swoje. To by go nauczyło, że panny mogą być równie wredne, bezwzględne, rozwiązłe... (wstawić właściwe). To by go nauczyło więcej niż cokolwiek innego.

Człowiek uczy się na błędach najszybciej. Teraz już wiesz @Globtroter87, że ta panna bo błąd. Wyciągnij z tego jak najlepszą naukę i idź dalej.

C'est la vie.

 

Edytowane przez wrotycz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście drodzy Bracia dobrze mówicie. Dziękuję Wam bardzo za zainteresowanie tematem i wartościowe odpowiedzi.

 

Absolutnie utwierdzacie mnie w przekonaniu, które, swoją drogą, zrodziło się we mnie już w pierwszych minutach, gdy zostałem sam na parkiecie, że to absolutny koniec jakichkolwiek perspektyw na pozytywny rozwój naszej znajomości, oraz że jednocześnie mogę poczuć się, bez cienia wątpliwości, wolny od wyrzutów, bo to nie ja wszystko spierdoliłem. Rzeczywiście, miałem dużo szczęścia w nieszczęściu, że tak szybko dowiedziałem jaką ona, tak naprawdę, jest osobą.

 

Pierwszą emocjonalną konfrontację z nią, gdy pierwszego poranka próbowała do mnie dzwonić i się tłumaczyć, że do niczego nie doszło, choć jednocześnie, że nic nie pamięta (dziwna sprzeczność?), wygrałem dzięki wsparciu kumpla, który bardzo pomógł mi się pozbierać. Dlatego właśnie, w pierwszej podjętej przez nią próbie kontaktu byłem kategoryczny i sprawę zamknąłem bardzo zwięźle pisząc jej dosłownie trzy wyjaśniające krótkie zdania.

 

Potem jednak, dzień później, już wbrew radom kumpla, gdy odezwałem się do niej raz jeszcze, ale już absolutnie nie z intencją naprawy czegokolwiek, czy pragnieniem powrotu do niej, bo w moich oczach wszystko, co mogło być na poważnie między nami, było skończone już raz na zawsze, ale raczej, żeby okazać zwykłe ludzkie wsparcie, gdyby faktycznie okazało się prawdą, że została wbrew swojej woli wykorzystana przez tego gościa (lub przez może jeszcze kilku innych, bo przecież twierdziła, że nic nie pamięta, więc teoretycznie mogło dojść do wszystkiego, w tym gwałtu zbiorowego), a ja byłem niejako świadkiem przynajmniej pierwszych kilku minut jej kontaktu z tym gościem.

 

I właśnie w ten sposób zafundowałem sobie nową trudność, bo ona wcale nie spodziewała się już, że się do niej odezwę, a przez wznowienie naszego kontaktu dałem jej znowu pole manewru do wyjaśnień, której to okazji nie omieszkała od razu podchwycić. I choć nie rozmawiałem z nią jeszcze od tamtego czasu ani przez telefon, ani w cztery oczy, to ona parokrotnie podejmowała już próbę kontaktu ze mną i pisaliśmy trochę ze sobą. Olałem jej pierwsze propozycje spotkania na „wyjaśnienia”, a potem oboje rozjechaliśmy się w swoje rodzinne strony na urlop świąteczny. Pozostaje jednak otwarta kwestia, czy po powrocie powinienem w ogóle zgodzić się na takie spotkanie, choć jeśli do niego by doszło, to absolutnie nie ma mowy o innym nastawieniu z mojej strony niż takie, że nie będzie żadnej drugiej szansy na poważną relację.

 

Tak w ogóle, gwoli wyjaśnienia, to przyznaję się z mojej strony do małej manipulacji, gdyż chcąc się zupełnie upewnić w tym względzie, w sposób zupełnie zamierzony i z premedytacją krótko Wam zaprezentowałem znaczenie przejaskrawioną hipotezę alternatywną, zakładającą istnienie mojej własnej winy, a w którą, tak naprawdę, sam w ogóle nie wierzę. W każdym razie, wszystkie Wasze odpowiedzi, nawet te najbardziej prześmiewczo-ironiczne, potwierdzają jednoznacznie nonsens takiej ewentualności, co akurat bardzo mi odpowiada.

 

Jedyną „winę”, którą mógłbym sobie przypisać, jest pokładanie od początku naszej znajomości zbytnich nadziei na rozwój w kierunku „long-term relationship”, oraz nieco zbyt późne poprawne rozeznanie sytuacji i pełne zrozumienie wynikających z niej konsekwencji, a mianowicie faktu, że mam do czynienia z imprezowiczką par excellence.

 

Rzeczywiście, jak mówicie, od samego początku mogłem postąpić z nią nieco inaczej i nastawiać się co najwyżej na łatwy seks bez zobowiązań. Przyznam się, że nawet taka myśl zaczęła się pojawiać w mojej głowie, jakoś już od drugiej randki, po tym jak wylądowaliśmy u mnie w łóżku, ale wtedy zacząłem mieć jakieś głupie przeświadczenie, jakoby stopniowe budowanie napięcia seksualnego przez oczekiwanie na pełne zbliżenie mogło przyczynić się do zwiększenia prawdopodobieństwa na zbudowanie trwałego związku, i które to sprawiło, że nie spieszyłem się z zamoczenie przy pierwszej sposobności.

 

Tak więc obecnie, poza pierwszym dylematem, czy warto w ogóle zgodzić się na spotkanie, gdzieś w drugim rzędzie pojawia się myśl, czy nie byłoby dla mnie korzystnie spróbować przekształcić jeszcze tę znajomość w luźną relację opartą wyłącznie na seksie (friends with benefits), ale ponieważ trochę ze mnie jest romantyk, to nie wiem, czy rzeczywiście nie byłoby to dla mnie zbyt ryzykowne, tym bardziej że nigdy w takich relacjach jeszcze nie byłem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Globtroter87 napisał:

gdzieś w drugim rzędzie pojawia się myśl, czy nie byłoby dla mnie korzystnie spróbować przekształcić jeszcze tę znajomość w luźną relację opartą wyłącznie na seksie (friends with benefits), ale ponieważ trochę ze mnie jest romantyk, to nie wiem, czy rzeczywiście nie byłoby to dla mnie zbyt ryzykowne, tym bardziej że nigdy w takich relacjach jeszcze nie byłem.

Wpadłbyś jak śliwka w kompot, prędko się zakochasz a ona nie omieszka tego wykorzystać. Miło cudownie z chłopcem pójść na randkę, dostać kwiatka, obejrzeć serial a jak znikniesz z pola widzenia hulaj dusza piekła nie ma. Utnij lepiej z nią jakikolwiek kontakt. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.