Skocz do zawartości

Sam nie wie czego chce...


Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, StatusQuo napisał:

puki się nie dowiecie jakie, to ani on ani ty nie będziecie szczęśliwy

Naprawdę sądzisz, że ważne jest jakie to emocje? Zobacz to zaangażowanie! Ona jest przeszczęśliwa. :)

Emocje = szczęście (wersja kobieca). Nie chodzi zupełnie o to - JAKIE!

 

Edytowane przez Exar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Krugerrand napisał:

Przepraszam, na co??????????

Ale właśnie dlatego nigdy to nie zadziała i jeszcze trzymacie się blisko siebie.

 

O co prosisz? Przecież zrobisz to co Ci dyktuje "kobiecy pierwiastek" A sławetna kobieca intuicja??????????

 

Gość kapitalnie Cię rozgrywa. 

 

O, już na "dzień dobry" mamy tupnięcie nóżką i foch. Jakie to schematyczne. Nie dostajemy tego co chcemy i tego o co płaczemy i już obraza.

To jest tak, przynajmniej u ludzi normalnych, że jak pytają o radę to liczą się ze wszystkimi możliwymi scenariuszami, a nie tylko tymi dla nich wygodnymi. Jak się pytasz o radę i nie uzyskujesz odpowiedzi takiej jak chciałaś, to się nie pytaj.

 

Ten awatar i nick to chyba nie jest przypadkowy:D

 

PS: jak bardzo schematyczny będzie odzew?????????/:D

Tak, obie płcie mają coś takiego jak mózg :) Wy czasem o nim zapominacie, my czasem z niego korzystamy ;)

Akurat w "kobiecą intuicję" nie wierzę. Bozia mi jej poskąpiła :P

 

Powiedziałabym, że oboje się rozgrywamy, mniej lub bardziej świadomie. Ale pewnie on widziałby to inaczej, cóż....

Czy to jest schematyczny odzew? ;)

 

9 minut temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

@azagoth wniósł wartościowe treści. I to bardzo. Tylko tego jeszcze nie widzisz. 

 

Racjonalnie rzecz biorąc, niewiele Cię przy tym facecie trzyma, prócz zainwestowanych emocji, wynikłych ze zwrotów w Waszej relacji i niestałości Twojego faceta. Zrób sobie od niego dwutygodniowy detoks a zobaczysz, że zarówno zadane tu przez Ciebie pytania, jak i ten facet, staną się dla Ciebie totalnie bez znaczenia.

Niestety jeszcze nie widzę :( Trochę się wkurzyłam i nadal emocje biorą górę. Więc będę wdzięczna za jakąś wskazówkę, żeby to dostrzec :)

Tylko, że on tego detoksu nie wytrzyma. Tylko po co ja o nim myślę i jego odczuciach...?

 

10 minut temu, azagoth napisał:

Nooo... Siostro droga (prawdopodobnie). Mam piękne wspomnienie z tego wiekopomnego wydarzenia - mnóstwo emocji nawiasem mówiąc (?). Kiedyś również ojciec opowiadał wujom jak mnie uczył.

Moje wspomnienia
5 lat, wiejska droga, duży rower rodziców (swojego nie miałem), zapał jeszcze większy niż rower.

Ojciec pokazał mi jak pedałować i jakieś 3 minuty popychał siodełko. Potem popchnął i puścił - jadę jakieś 10 metrów, pedałuję sam(!), mało w pory nie zrobiłem z dumy i ekscytacji jazdą. Odwracam głowę do ojca i krzyczę "patrz tato!". Tylko, że razem z głową skręciły ręce ? i rower wjechał w koleinę (kto był na wsi lat 80-tych to wie jak wyglądały). Mój 1.5 metrowy lot przez kierownicę był prawie równie imponujący jak jazda. Łapy otarte do krwi, adrenalina level hard, ryczę wniebogłosy. 

Cóż za emocje!

 

Wspomnienia ojca

Kiedyś, jeszcze przed jego pójściem do szkoły, uczyłem syna jeździć na rowerze. Całkiem nieźle mu szło jak na pierwszy raz - chyba z 10 metrów przejechał a jak fiknął przez kierownicę to pół wsi jego ryk słyszało. Ale następnego dnia już znowu próbował.

 

PS. A to, że nie zrozumiałaś KOMPLETNIE tego, co napisałem to inna bajka. Bo, naturalnie, to facet jest zawsze winny, prawda?

 

No widzisz! Dwóch świadków, różne wersje. Ale jednak spójne :)

 

To może pomożesz mi zrozumieć? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, CrazyWitch napisał:

Tylko, że on tego detoksu nie wytrzyma. 

Nikt Ci nie każe odbierać jego telefonów. Na wiadomości też nie musisz od razu albo w ogóle odpisywać. O ile dobrze Cię zrozumiałem status Waszego związku to "były". Nie jesteś byłemu winna żadnych tłumaczeń i nie masz żadnego obowiązku reagowania na jego próby kontaktu. 

4 minuty temu, CrazyWitch napisał:

Tylko po co ja o nim myślę i jego odczuciach...?

No właśnie. Założę się, że masz dla niego wiele empatii i emocji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, CrazyWitch said:

To może pomożesz mi zrozumieć?

To, co napisałem w pierwszym poście jest jasne jak słońce dla wszystkich na tym forum (jak przypuszczam). Jesteś "świeżutka" to wyjaśnię łopatologicznie.

Stań przed lustrem, spójrz głęboko tej kobiecie po drugiej stronie w oczy i powtórz 100 razy:

 

"Emocje to mój narkotyk"

 

A potem już od Ciebie wyłącznie zależy czy pójdziesz na odwyk czy zdecydujesz się ćpać dalej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, że @azagoth i @mirek_handlarz_ludzmi napisali  Ci bardzo dobrze i konkretnie co jest przyczyną Twojego stanu zawieszenia. 
U niego to chęć przeglądania się w Twoich oczach i dostrzegania w nich uwielbienia do swojej osoby (zgłęb temat narcyza) - taki typ, póki będzie otrzymywał atencję z Twojej strony, nigdy nie da Ci spokoju. Na kilka miesięcy może zniknąć, ale z dużym prawdopodobieństwem pojawi się znowu.

Zaś u Ciebie to skrajne emocje nie pozwalają Ci się od niego uwolnić. Jak przestudiujesz forum, zrozumiesz.

Edytowane przez a.jolie
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, CrazyWitch napisał:

Tak, obie płcie mają coś takiego jak mózg :)

Serio? Nieprawdopodobne...

 

12 minut temu, CrazyWitch napisał:

 Wy czasem o nim zapominacie,

To się zgadza, jednak trafiłaś na forum gdzie wielu panów o nim nie zapomina.

 

12 minut temu, CrazyWitch napisał:

my czasem z niego korzystamy ;)

Dobrze, że dodałaś czasem, ponieważ cała ta historia pokazuje, że Ty go wcale nie użyłaś, co pokazał Ci Brat @azagoth. Cała ta relacja opiera się na Twoich emocjach, które nie mają nic wspólnego z Twoim rozumem. To ten gość używa tu rozumu stosując kapitanie zagrywki. Innymi słowy Ty go nie rozgrywasz w żaden sposób, to on ma Cię na smyczy jak pieska, a raczej suczkę.

 

Chyba nie muszę dodawać, iż bazujemy tylko i wyłącznie na Twoim opisie.

 

12 minut temu, CrazyWitch napisał:

Czy to jest schematyczny odzew?

Nie do końca jest to to czego oczekiwałem, aczkolwiek czuję się odrobinę zaspokojony:)

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, azagoth napisał:

To, co napisałem w pierwszym poście jest jasne jak słońce dla wszystkich na tym forum (jak przypuszczam). Jesteś "świeżutka" to wyjaśnię łopatologicznie.

Stań przed lustrem, spójrz głęboko tej kobiecie po drugiej stronie w oczy i powtórz 100 razy:

 

"Emocje to mój narkotyk"

 

A potem już od Ciebie wyłącznie zależy czy pójdziesz na odwyk czy zdecydujesz się ćpać dalej.

Bardzo dziękuję :)

Przyznaję się bez bicia, że są momenty, kiedy jadę tylko i wyłącznie na emocjach. 

Jednak nadal nie postrzegam ich, jako narkotyku. Ten moment dopiero przede mną, o ile kiedykolwiek nastąpi.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że odzywa się do Ciebie, kiedy mu brakuje bycia z kimś- a niekoniecznie konkretnie z Tobą. Po prostu brak mu pewnie seksu, może jakiejś bliskości i do tego ma Ciebie, ale pewnie gdyby pojawiła sie inna na horyzoncie i bardziej by mu pasowała, to by poszedł do tamtej, ale że nikogo takiego pewnie nie ma, a jesteś Ty, to chętnie z tego korzysta.

Powiedział Ci, że nie jest zakochany, zapewne zgodnie z prawdą żebyś sobie pewnie nie robiła zbytnich nadziei i tak z czystym sumieniem może znów do Ciebie przyjść, zadzwonić, przespać się, kiedy będzie tego potrzebował, bo skoro Cię uprzedził pewnie uważa, że jest ok.

Poza tym znacie się krótko, bo od września i jeśli już teraz- kiedy powinno być z założenia najlepiej, pojawiają się spiny i kłótnie, jak po kilku latach związku, to coś moim zdaniem nie jest tak.

Co będzie później, kiedy faktycznie nadejdzie czas na rutynę czy kryzys, skoro już na początku jest źle- wiem bo sama kiedyś byłam w takiej relacji i nie wytrzymała ona długo.

Podsumowując może to przykre, ale uważam, że traktuje Cię jako taki czasoumilacz, bo nie ma teraz nikogo innego, może na początku sam się chciał nawet zakochać, ale to nie zależy od niego i mu się to nie udało. Pewnie Cię lubi, ale czegoś tu brakuje do zakochania, niekoniecznie z Twojej winy, po prostu czasem chemii brak i tyle. 

W każdym razie sorry, ale tak nie zachowuje się zachowany facet i to na początku, kiedy powinno być cudnie i bezproblemowo, czas na problemy przychodzi później. Rozumiem, że próbujesz to tłumaczyć jego zagubieniem, niezdecydowaniem, ale chemię między ludźmi na początku zazwyczaj widać najlepiej, później, po dłuższym czasie może gdzieś się ukrywać pod codzienną rutyną, czy problemami, ale musi być na początku żeby można było ją później odnaleźć.

Nawet jak pamiętam swoje najtrwalsze i najlepsze związki, to zaczynały się bardzo dobrze, a te kiepskie bywało, ze od początku się kiepściły mimo dobrych chęci.

Jeszcze jedno co mi się rzuciło w oczy, to zdecydowanie za często, w stosunku do tego co on robi, pierwsza do niego piszesz, przepraszasz za nie wiadomo co i to też nie jest dobre, tzn. jest gdybyś faktycznie zawiniła, ale z tego co opisujesz dużo więcej dajesz od siebie w tej relacji niż dostajesz, a tak nie powinno być.

Poza tym, jak pisałam kłótnie na samym początku niestety świadczą o  waszym niedopasowaniu i pewnie nie będzie tu lepiej tylko gorzej. Osobiście nie znam pary, która by się od początku kłóciła i skończyłoby się to dobrze i jak słyszałam o takich historiach u znajomych, to najczęściej kończyły się rozstaniem i to dość szybkim. Co innego kryzys po roku, dwóch, ale nie po dwóch miesiącach znajomości.

Podsumowując myślę, że niestety nic z tego na dłuższą metę nie wyniknie, choć serce nie sługa, więc pewnie i tak będziesz próbować, ale sama się przekonasz.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, CrazyWitch napisał:

Jednak nadal nie postrzegam ich, jako narkotyku. Ten moment dopiero przede mną, o ile kiedykolwiek nastąpi.

Żaden narkoman ani alkoholik nie przyzna się, że ma problem. :). Musi osiągnąć dno, albo dno dna, i wtedy dochodzi do autorefleksji.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Exar napisał:

Naprawdę sądzisz, że ważne jest jakie to emocje? Zobacz to zaangażowanie! Ona jest przeszczęśliwa :)

Emocje = szczęście (wersja kobieca). Nie chodzi zupełnie o to - JAKIE!

No trochę tu racji jest. Kobieta ma taki mętlik w głowie, że aż się zarejestrowała na forum dla facetów, bo coś jej nie pozwala go sobie darować :)

Ale mi to nie wygląda na typa, który ją rozgrywa po mistrzowsku, bo oni dużo rozmawiają, sms-ują etc, etc.

Gdyby typ po prostu był "pro" w uwodzeniu typu "push-pull" to nie chciało by mu się inwestować grubych tygodni/miesięcy i

na dodatek odwlekać seksu. No chyba, że on tak rozgrywa tuzin lasek równolegle i mu tygodniowe przerwy są na rękę..

Mi się wydaje, że tak jak napisałem, on ma coś nie przepracowane, może boi się zaangażowania emocjonalnego?


Może mieć taki problem jaki ja miałem przez dużą część młodości, że ma wysoko rozwiniętą moralność, ale pod spodem

jest mocno tłumiony popęd seksualny, który daje o sobie znać. Więc z jednej strony szuka kontaktu, ale z drugiej nie chce skrzywdzić

i wykorzystać dziewczyny. Z kolei, jak już jakąś pozna, to dociera do niego, że miał mało dziewczyn i się "nie wyszalał", więc wie, że

nawet jakby dziewczyna była bardzo spoko, to by zaraz ciągnęło go do innej, bo czuł by się jak w więzieniu, ze świadomością, że

pierwsza dziewczyna miała by być ostatnią. Ja wiem, że to jest trochę śmieszne, ale jak byłem młody, to myślałem, że jedynym sposobem,

żeby zepsuć związek z tymi "idealnymi" istotami jest go auto-sabotować, wtedy jeszcze nie wiedziałem, że życie daje tyle powodów, do

rozstania, że jak już się spotka kobietę, którą się lubi i kocha, to trzeba trzymać i nie puszczać :)

 

@CrazyWitch

Tak z ciekawości, pytałaś go ile miał dziewczyn? Możliwe, że po prostu jest niedoświadczony?

A może po prostu ma syndrom "nie wyszalenia" się :) ?

Edytowane przez StatusQuo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wam obojgu by sie klasztor przydał i siatka pomarańczy na święta no i ewentualnie maszynka do golenia na 14ste urodziny.

 

Ale co by nie mówić [jesli przyjmiemy, że mówisz prawde] to jesteś bardziej rozgarnięta od niego co i tak mało daje bo jesteś kobietą.

 

Odpowiadam: będziesz w tym tak długo jak będą emocje i nic tu nasze porady nie dadzą.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, StatusQuo napisał:

No trochę tu racji jest. Kobieta ma taki mętlik w głowie, że aż się zarejestrowała na forum dla facetów, bo coś jej nie pozwala go sobie darować :)

Ale mi to nie wygląda na typa, który ją rozgrywa po mistrzowsku, bo oni dużo rozmawiają, sms-ują etc, etc.

Gdyby typ po prostu był "pro" w uwodzeniu typu "push-pull" to nie chciało by mu się inwestować grubych tygodni/miesięcy i

na dodatek odwlekać seksu. No chyba, że on tak rozgrywa tuzin lasek równolegle i mu tygodniowe przerwy są na rękę..

Mi się wydaje, że tak jak napisałem, on ma coś nie przepracowane, może boi się zaangażowania emocjonalnego?


Może mieć taki problem jaki ja miałem przez dużą część młodości, że ma wysoko rozwiniętą moralność, ale pod spodem

jest mocno tłumiony popęd seksualny, który daje o sobie znać. Więc z jednej strony szuka kontaktu, ale z drugiej nie chce skrzywdzić

i wykorzystać dziewczyny. Z kolei, jak już jakąś pozna, to dociera do niego, że miał mało dziewczyn i się "nie wyszalał", więc wie, że

nawet jakby dziewczyna była bardzo spoko, to by zaraz ciągnęło go do innej, bo czuł by się jak w więzieniu, ze świadomością, że

pierwsza dziewczyna miała by być ostatnią. Ja wiem, że to jest trochę śmieszne, ale jak byłem młody, to myślałem, że jedynym sposobem,

żeby zepsuć związek z tymi "idealnymi" istotami jest go auto-sabotować, wtedy jeszcze nie wiedziałem, że życie daje tyle powodów, do

rozstania, że jak już się spotka kobietę, którą się lubi i kocha, to trzeba trzymać i nie puszczać :)

 

@CrazyWitch

Tak z ciekawości, pytałaś go ile miał dziewczyn? Możliwe, że po prostu jest niedoświadczony?

A może po prostu ma syndrom "nie wyszalenia" się :) ?

@StatusQuo stawiam Ci piwo/wódkę/ inne napoje, jakie chcesz i lubisz :)

 

Trafiłeś w punkt! I wcale to nie jest śmieszne.

 

Tak, jeszcze w liceum poznał na jakimś obozie dziewczynę z innego miasta. Przez dłuższy czas była to znajomość na odległość (nie wiem, jak często się odwiedzali i widywali). Potem przyjechali na studia do jednego miasta i od razu zamieszkali razem. Z jakiegoś powodu on się oświadczył, żeby kilka miesięcy później stwierdzić, że jednak jej nie kocha i zerwać zaręczyny. 

Nie wiem, czy jest to sydndrom "nie wyszalenia się" per se. Nie jest to typ ruchacza, który podrywa każdą, jaka się napatoczy, ale na pewno jest spragniony kobiecego towarzystwa, atencji i docenienia, może też zaopiekowania się nim (jest jedynym synem, ma dużo starszą siostrę. Z tego, co mówił i co sama zauważyłam, jest oczkiem w głowie swojej mamy). Mam wrażenie, że te gorsze momenty, czytaj - rozkminy, pojawiają się wtedy, kiedy jest za dobrze, np. wspólny weekend za miastem, kilka dni razem, praktycznie non stop.

Poza tamtą dziewczyną nie ma na koncie dłuższego związku. Krótszych, z tego co wiem, też raczej nie - kiedyś jak wypił i "zaliczył" jakąś panienkę i potem miał długo wyrzuty sumienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@CrazyWitch

No to czekamy na rozmowę i follow up :)

 

Ale to też jest trudny temat, bo kiedy i jak ma młody facet zdobyć to doświadczenie?

To tak na prawdę, jest absolutny temat tabu, o którym nikt nie mówi.

To trochę jak z pierwszą pracą.

Żeby zdobyć pracę trzeba doświadczenia, żeby mieć doświadczenie trzeba mieć pracę.

To jak mam ruszyć z miejsca, jak nie mam doświadczenia? No nikt w dzisiejszych czasach tego pytania nie zadaje ..

Każdy myśli "jakoś to będzie", jedni mają farta inni nie...

 

PS. Ogranicz ścianę tekstu w cytatach, bo Cię zaraz moderacja dojedzie, tylko kwintesencja :)

Edytowane przez StatusQuo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@CrazyWitch

Jego tu nie ma, jesteś Ty ze swoimi emocjami i rozkminami, próba zrozumienia kogoś jest z mojej perspektywy raz, że niemożliwa a dwa zupełnie niepotrzebna.

Zobacz czego Ty chcesz, dlaczego on w ogóle Cię ciekawi jako człowiek.

Jeżeli chcesz poznać jego intencje to postaw granice, szybciutko się dowiesz wtedy czego chcą od Ciebie inni.

Tylko Ty możesz zadbać o swój komfort.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@CrazyWitch

2 godziny temu, CrazyWitch napisał:

Jednak w pewnym momencie Pan stwierdził, i powiedział mi to wprost, że on nie czuje motylków w brzuchu, nie czuje, żeby był we mnie jakoś zakochany i uważa, że ta relacja nie przetrwa do końca roku. Ale próbowaliśmy. A przede wszystkim ja próbowałam mu pokazać, że jest interesującym człowiekiem i, że chciałabym, żeby był kimś więcej niż kolegą. 

Nie rozumiem. Ktoś mówi Ci, że nic z tego nie będzie, bo nic do Ciebie nie czuje (ale pospędzać z Tobą czas zawsze może). Dlaczego zamiast uszanować zarówno Jego jak i swoje uczucia, Ty próbowałaś przekonać go, że myli się co do własnych uczuć? W mojej opinii, wybrałaś najgłupsze rozwiązanie z możliwych. Najlepiej i najzdrowiej byłoby temat po prostu odpuścić, skoro coś do niego czujesz. Dać sobie spokój.

Ewentualnie (choć zdecydowanie lepsze jest odpuszczenie) trzeba było pokazać, podkreślać SWOJĄ wartość, nie Jego. Nie jest zainteresowany? W porządku, on traci nie Ty. Naprawdę, myślisz, że on nie jest świadomy tego ile dla Ciebie znaczy? Oczywiście, że wie, sama mu to pokazałaś swoją postawą i zachowaniem, gadanie nie ma tu nic do rzeczy. Patrz na czyny zarówno swoje jak i jego- zastanów się jakie komunikaty sobie nawzajem wysyłacie.

Co myślisz o samej sobie?

 

2 godziny temu, CrazyWitch napisał:

Niestety jego słowa, to była samosprawdzająca się przepowiednia i na początku listopada zerwał ze mną. Jednak już następnego dnia napisał, że chciałby się spotkać, bo tak, bez jakiegoś konkretnego celu. Oczywiście nie zgodziłam się, ale moje serduszko znowu zmiękło i ostatecznie zaproponowałam mu spotkanie kilka dni później.

Sprawdzał czy nadal będziesz na zawołanie. I byłaś. Nie pomylił się.

Znając życie od samego początku nie brał Cię pod uwagę na coś ważniejszego. Dlaczego? Bo tak. Nie zastanawiaj się nad tym, nie ma po co.

Pamiętasz jak mówiłam o postawie? W tym momencie pokazałaś, że twoje słowo jest niewiele warte. Skoro sama tak traktujesz siebie- to czy masz prawo dziwić się, że inni mają je gdzieś?

Nikt nigdy nie upokorzy Cię, bez Twojego przyzwolenia na to.

Nawet jeżeli wcześniej miał jeszcze wątpliwości czy może Cię tak traktować jak kasetę video- wypożyczać na własne życzenie- to w tym momencie sama dałaś mu odpowiedź.

2 godziny temu, CrazyWitch napisał:

Jednak pewna sytuacja ,która miała miejsce, spowodowała, że to ja postanowiłam z nim zerwać na tydzień przed ustalonym terminem zakończenia próby. Nie byłam pewna tej decyzji, ale byłam z siebie dumna. Jednak, znowu emocje (i może pewien rodzaj głupoty) wzięły górę i następnego dnia to ja zadzwoniłam.

Jak nie byłaś pewna, to jaki tu jest powód do dumy? Znowu, twoje słowa są niewiele warte i można z Tobą pogrywać jak się chce.

2 godziny temu, CrazyWitch napisał:

Doszło do małej sprzeczki, w wyniku której uznaliśmy(właściwie to on, bo ja akurat nie byłam w stanie podjąć jakiejkowiek decyzji), że lepiej będzie jeżeli przez jakiś czas nie będziemy się kontaktować. Konkretnie 3 tygodnie.

No jasne. Jako, że się postawiłaś, to postanowił Cię ukarać. Oczywiście brak kontaktu przez jakiś czas, a nie na stałe- bo po co. Seks, towarzystwo- jest całkiem przyjemnie. Da ci wspaniałomyślnie czas do namysłu, abyś przemyślała swoje zachowanie względem niego. Manipulant pierwsza klasa :D 

2 godziny temu, CrazyWitch napisał:

Oczywiście, nie wytrzymał. Po kilku dniach spędziliśmy razem noc, następnego dnia wszystko fajnie, kolejnego dnia byliśmy umówieni, że razem załatwimy pewną sprawę, poszedł ze mną do lekarza, a potem poszliśmy do kina, po czym "wprosił się" do mnie na film. Przez cały dzień mnie przytulał, w pewnym momencie nawet sam położył moją dłoń na swojej głowie, żebym go podrapała (lubił, jak to robię).

Ja nie chciałam takiego zawieszenia emocjonalnego, więc następnego dnia zaproponowałam spotkanie, żeby to wszystko wyjaśnić. Ponownie usłyszałam coś, co mnie trochę zabolało, pokłóciliśmy się i wyszłam z myślą, że zrywam z nim kontakt. Wcześniej byliśmy umówieni, że pójdę z nim na obronę, ostatecznie napisał mi, że nie muszę i zgodnie z moim wkurzeniem nie poszłam.

Przerosło go własne zagranie. Albo spodziewał, że ty się ugniesz pierwsza. Kiedy straty zaczęły przeważać nad zyskami, odezwał się.

Ty troszkę zmądrzałaś-ale wciąż nie na tyle by odpuścić. Chciałaś postawić sprawę jasno- i dostałaś emocjonalną zagrywkę, którą oczywiście odbiłaś. Innymi słowy- weszłaś znowu do tej chorej gry. Negatywne zainteresowanie to wciąż zainteresowanie. Tym samym on znów wie, że ma karty, którymi może Cię rozgrywać.

2 godziny temu, CrazyWitch napisał:

W Wigilię postanowiłam wysłać mu niezobowiązujące życzenia (być może był to błąd, nie wiem). On zadzwonił. Miał dziwny głos, jakby zły. Jednak ta rozmowa była dość normalna i spokojna. Natomiast potem, gdy już nie mógł rozmawiać mieliśmy dość intensywną wymianę smsów, w czasie której oznajmił, że mnie nie kocha i nie widzi sensu, żebyśmy byli razem, ewentualnie jako koleżeństwo. Od tego czasu, codziennie do mnie dzwoni. Czasem też rano, ale zawsze wieczorem i "wisimy" na telefonie po co najmniej 2 godziny. Wczoraj poszedł z kumplem na piwo. W trakcie wyjścia, co jakiś czas wysyłał mi smsa, zdjęcia, cokolwiek. 

Dramaturgii ciąg dalszy. Znowu karze Cię za złe zachowanie, stosując dokładnie tę samą zagrywkę. Postanowił zaostrzyć grę i powtórzyć rozgrywkę z początku- "nie kocham Cię, nie widzę nas razem , ale Ty wokół mnie krąż". Klasyczny pies ogrodnika. Komuś nie da, sam nie weźmie. Inna rzecz, że sama postawiłaś się w roli pieska. Na własne życzenie.

 

2 godziny temu, CrazyWitch napisał:

eszcze wczoraj stwierdził, że jak wróci od rodziców 1 stycznia, to może byśmy się spotkali. UWAGA! Chciał do mnie przyjechać prosto z dworca.

Co za poświęcenie i oddanie! <sarkazm>

2 godziny temu, CrazyWitch napisał:

Jak się rano obudziłam, okazało się, że dzwonił do mnie dwa razy o 3.30. Napisałam smsa, o co chodziło, po co dzwonił. Jak wstał to odpisał, że tak po prostu chciał pogadać. Zaczęłam się śmiać i zadzwoniłam do niego. Chwilę pogadaliśmy, wszystko normalnie.

Upewniał się, że wciąż ma Cię na zawołanie. Znowu, swoim zachowaniem pokazałaś mu, że owszem, tak jest.

Skoro już to wie to:

2 godziny temu, CrazyWitch napisał:

Pół godziny temu dostałam smsa, że jednak 1.01 nie przyjedzie, wróci sobie do domu. Na moje pytanie czemu, nadal nie odpisał.

...nie ma się już po co starać.

2 godziny temu, CrazyWitch napisał:

Po pierwsze, czy uważacie, że on wczoraj na tym wyjściu z kumplem poznał jakąś laskę i ja już mu nie jestem do niczego potrzebna? Czy może, fakt że wczoraj wypił spowodował, że znowu zaczął coś rozkminiać i jeszcze zadzwoni, że jednak przyjedzie?

Po co Ci taki facet? Samą siebie cenisz tak nisko, że godzisz się na ochłapy? 

 

2 godziny temu, CrazyWitch napisał:

Po drugie, czy widzicie jakąkolwiek szansę, żeby z tej mąki był jeszcze chleb? Nie jestem nachalna. W tym momencie niczego nie proponuję. Wszystko i każdy kontakt wychodzi od niego.

Znowu -po co Ci taki facet? Jaki kontakt od niego wychodzi? Bo Ci napisze smsa o 3;30? To jest ten kontakt?

 

 

Nie czyń priorytetu z kogoś, kto ma Cię tylko za opcję.

Nigdy nie czyń siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim tym co masz.

Gdy masz wątpliwości- to tak naprawdę, wątpliwości nie ma.

 

Przepraszam za -być może ostry ton. Nie było moim zamiarem Cię ranić.

Zastanawiaj się nie nad Jego, ale nad swoim postępowaniem. Na nie bowiem masz realny wpływ.

Wszystkiego dobrego. :) 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siostry @Natii i @Wielokropek ładnie przeanalizowały sytuację.

Dziękuję, ostatnio nie jestem na siłach pisać.

 

Krótko:

  • skoro od siebie odchodziliście w okresie zauroczenia. Kiedy oboje staracie się najbardziej. To nie świadczy o tym żebyście mieli być razem.
  • kompletnie nie kupuje tej spowiedzi. Byliście razem, kochaliście się. Trochę za późno na takie postanowienia.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprzysięgnij sobie na cokolwiek chcesz, że przez 3 tygodnie się do niego nie odezwiesz. Choćby kurde nie wiem co. Choćby Cię bombardował telefonami. Napisz mu tylko, że życzysz mu powodzenia i wszystkiego co najlepsze, i że szkoda waszego czasu na tę bylejakość. Masz nic nie pisać, ani nie odbierać, ani nie dzwonić. Jak nie stanie w drzwiach Twojego mieszkania, to po prostu odpuść.

A jeżeli będziesz klepać te esemesy, to po prostu niezbyt lubisz siebie. Jeżeli Ty masz świadomość, że jesteś wartościową osobą, że możesz kogoś uszczęśliwić, a będziesz marnować swój czas na tego wampira energetycznego, toś głupia i nic tu mój wywód nie da.

Dzisiaj jestem po przysłowiowym "jednym" ;) więc może coś pomieszałam, ale proszę Cię dziewczyno, zastosuj się do mojej rady, a wszystko za 3 tygodnie będzie jasne.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potraktował Cię jako pewna opcję, kogoś kto będzie dawał mu uwage i bliskość kiedy będzie tego potrzebował. Skrzywiłam się już w momencie, gdy napisałaś ze na poczatku relacji widywaliscie się codziennie.. raczej nikt nie jest w stanie codziennie się z kimś widywać, nawet jeśli miałaś dużo wolnego czasu, to on pomyślał ze ma Cię już od poczatku w garści. Na poczatku był zafascynowany, ale w końcu musiało mu się znudzić. Za szybko spadła zasłona tajemniczości i niedostępności. ??‍♀️ Chleba z tej mąki nie będzie 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, CrazyWitch napisał:

Obecnie? Ciekawego człowieka do rozmowy na poziomie, z którym dobrze się dogaduję, mogę pośmiać, wyżalić itp. "Męską przyjaciółkę" (bosz, jak to brzmi, fee). 

Jeśli akurat nie będzie miał rozkmin, to jest opcja na przytulenie i seks, dopóki nie pojawi się ktoś inny :P

 

Seks? Z męską przyjaciółką?

To prosta droga do samozagłady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Przyjedzie, jak mu czegoś bedzie brakować. Typ się do Ciebie i Waszych spotkań przyzwyczaił a poza tym wie, że czekasz na niego, więc jak mu się nudzi albo ma ciśnienie, to wraca. Ale nie robi tego z uczucia do Ciebie tylko z powodu luki w codziennym grafiku. Jeśli ktokolwiek albo cokolwiek innego zapełni tę lukę, to więcej o nim już nie usłyszysz. 

Zortlay się pod tym podpisuje

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, CrazyWitch napisał:

Bardzo dziękuję :)

Przyznaję się bez bicia, że są momenty, kiedy jadę tylko i wyłącznie na emocjach. 

Jednak nadal nie postrzegam ich, jako narkotyku. Ten moment dopiero przede mną, o ile kiedykolwiek nastąpi.

Widać, że kolega z nudów się z tobą bawi, od początku dawał ci ku temu sygnały, ,okres próbny’ po tym jak ci zapowiedział z góry, że to długo nie potrwa? jak sama zauważyłaś- dałaś się wkręcić. Nie uzależniłaś się? Dasz radę olać jego wiadomości‚zaloty’z braku laku? Kiedy już nastąpi ten moment, o którym piszesz (a ktory bardzo łatwo przeoczyć będąc na emocjonalnej smyczy...), kiedy już poczujesz, że za bardzo pozwoliłaś mu namieszać sobie w głowie, teraz już świadomie- nie będzie ci głupio przed sama sobą?

Nie ważne, że to on inicjuje kontakt. Nie musisz na to reagować. Tym bardziej skoro, nic dobrego z tego nie wyszło, to już nie wyjdzie. Szkoda czasu i nerwów.

Edytowane przez alice96
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.