Skocz do zawartości

Mieszkanie w dużym mieście vs mieszkanie w małym mieście


Lektor

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim!

Opiszę w skrócie moją sytuację. Jestem w okolicach 30stki. Mieszkam w Warszawie, mam całkiem dobrze płatną pracę rzędu okoli 6400 zł na rękę, na etacie, w stabilnej firmie. Moją pracę średnio lubię, ale daje mi satysfakcjonujące zarobki. Takie korpo. Mieszkam obecnie stosunkowo blisko pracy, więc dojazdy zajmują mi około 20 min w jedną stronę. Przy takich zarobkach nie mam raczej szans na zakup mieszkania w rozsądnej odległości od pracy (cena 1 m kw, powyżej 10 tys zł). Nie uśmiecha mi się też perspektywa wiązania się kredytem na 30 lat, po to tylko, aby zakupić 45 m kw, bo na tyle byłoby mnie realnie stać. Koszty mojego utrzymania w Warszawie to około 1600 zł (wynajem mieszkania + koszta związane z samochodem: paliwo, ubezpieczenia, naprawy, przeglądy). Wycieczki, wyjścia na miasto, ciuchy, rozrywki, jedzenie to wydatek miesięczny rzędu około 2000 zł. Realnie odkładam więc 2500 zł miesięcznie. Mógłbym dobić do 3k zł, gdybym się zmobilizował, ale tak to obecnie wygląda.

 

Byłem na święta w rodzinnym mieście (około 100 tys mieszkańców). Ceny nieruchomości średnio 50% niższe niż w Warszawie w przeliczeniu na 1 m kw. Poza tym ceny działek też są niższe, więc nawet otwiera się perspektywa budowy własnego domku tak do około 90 m kw. Praca: to jest niewiadoma, bo trzeba by było pójść na swoje, na własną DG, aby zarabiać porównywalne środki. Nie byłoby ciepłej posadki. Nie wiadomo jak by szło. Póki jestem młody muszę podjąć decyzję. Zwłaszcza, że chciałbym się też ustabilizować życiowo, a w takim zawieszeniu w jakim funkcjonuje obecnie nie jest jest to do końca komfortowa sytuacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam mieszkam w mieście z nieco ponad 100k mieszkańców i sytuacja tutaj na rynku pracy jest nieciekawa, ludzie wyjeżdżają. Szczególnie młodzi i ja też mam taki zamiar. Dlatego na Twoim miejscu raczej bym nie ryzykował, chociaż nie napisałeś w jakiej dokładnie branży pracujesz i czy masz/ktoś z Twoich bliskich ma doświadczenie w prowadzeniu własnej działalności.  A nie myślałeś by pójść drogą środka i zamiast Warszawy wybrać np. Trójmiasto? Nieruchomości na pewno tańsze, praca by się znalazła i to może po podobnej stawce, pociułałbyś jeszcze parę lat i wtedy kredyt z jak największym wkładem własnym. Być może trafisz za parę lat na dołek na nieruchomościach, bo obecnie czynniki takie jak niskie stopy procentowe, łatwo dostępny kredyt i emigracja ze wschodu podbijają ich ceny do absurdalnych poziomów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wskażę Wam inną drogę.

 

Jest dużo firm z Wawy i nie tylko, zatrudniających na zasadach pracy zdalnej. Dają wam wszystkie narzędzia pracy i operujecie z waszego lokum. Od czasu do czasu stawiacie się w HQ w jakichś celach firmowych.

 

To całkiem dobre rozwiązanie.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troche to dziwne co piszecie, z mojej perspektywy;

 

Mieszkam na zachodzie Polski, miasteczko okolo 50 tys mieszkancow.

 

Pracuje na etacie, nie jest to jakies szczegolne stanowisko, a zarobki to podstawa 5 tys netto, plus premie i jakoes "fuchy".

 

Lat 33, wlasne mieszkanie na "zadupiu" kosztowalo grosze. Rachunki to 500 maks 600 zl msc. Jest perpektywa budowy domu.

 

Nie widze innej bardziej oplacalnej opcji, niz praca i mieszkanke tutaj, jedyne  co moze sie oplacac bardziej to DG lub wyjazdy rotacyjne.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, rarek2 napisał:

Jest dużo firm z Wawy i nie tylko, zatrudniających na zasadach pracy zdalnej.

No to zależy mocno od branży. Jak jesteś programistą to jak najbardziej. Zdarzyło mi się pracować w takim projekcie,

nikogo nie obchodziło, czy pracowałem z domu, czy z pracy. Problem tylko był taki, że jak sobie eksperymentowałem i nie wychodzeniem do

biura, to raz po dwóch tygodniach tak mi się stęskniło do ludzi, że przestałem w ogóle pracować z domu.

Ale wtedy miałem 10-15 minut spacerem do pracy, więc pewnie inaczej bym kalkulował, jakbym miał spędzać godzinę w jedną strone..

W takich zdalnych pracach, raz na jakiś czas musisz się pojawić w biurze, ale to czasem, nawet można odpocząć wyrywając się ze strefy komfortu.

Chociaż ja musiałem jeździć raz na 3-4 tygodnie pociągiem 3 godziny i przyznam, że o ile na początku mi to nie przeszkadzało,

to później już wnerwiało i męczyło. Ale i ja się przemieszczałem z dużego miasta do dużego miasta, więc to też inna kalkulacja

niż w sytuacji kiedy w małym mieście masz pensje z dużego miasta..

 

@Lektor

Też się nad czymś takim zastanawiałem kiedyś. Niby mniejsze miasto, ale jak sobie policzysz nieruchomość za 400k, to

w mniejszej miejscowości możesz mieć to za 200k, a to jest trochę oszczędzania..

Tylko problem taki, że młodych ciągnie do miasta, bo ludzie, bo możliwości etc, etc..

Ja też obecnie wynajmuje i już mnie doprowadza do szału, to że sobie nie mogę urządzić po swojemu i zoptymalizować

logistyki domowej..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo firm w PL niestety nadal cierpi na niezrozumiałą dla mnie awersję do pracy zdalnej. Jest to mentalność rodem z epoki odbijania kart w fabryce i stania nad czyimś łbem non stop, bo przecież "sobie nie poradzi", na pewno będzie się opierdalał, trzeba kontrolować itd. w dziesiątkach branż praca "od do" w konkretnym miejscu jest przeżytkiem, nie dającym żadnej wartości dodanej: ani pracownikowi, ani pracodawcy.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lektor A co to za robota? W wielu korpo istnieje możliwość awansu, a jak nie, to inne korpo chętnie przyjmą do roboty kogoś z doświadczeniem w korpo, bo powiedzmy to otwarcie, nie każdy do korpo się nadaje. Dlatego uważam, że Twoja sytuacja zawodowa ma szansę w ciągu paru lat się zmienić na jakieś 8k czy około 10, a z takiej sumy to już jest co odkładać. Nic nie wspominasz o perspektywach rozwoju, co jest trochę dziwne. Czy Ty może już nie chcesz się rozwijać? Ale w takim wypadku własna DG z poszukiwaniem klientów i windykowaniem niesolidnych zleceniodawców po prostu Cię zabije :/

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małe miasto = wegetacja, niestety. Ani dobrej pracy, ani żadnych możliwości, ani nie ma gdzie wyjść. Imo dla młodego człowieka porażka. Chyba, że masz pracę zdalną, wtedy z kasą spoko. Sam spieprzyłem z takiego... Porównując moich znajomych, którzy urodzili się w dużym mieście lub przeprowadzili tam szybko do takich co mieszkają w miastach typu 100k lub mniej to ci pierwsi radzą sobie w życiu dużo lepiej nie licząc kilku wyjątków.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praca zdalna? Teoretycznie jest to możliwe, ale z drugiej strony często jest tak, że trzeba coś konsultować z zespołem i nie wiem czy z punktu widzenia szefostwa, taka praca zdalna byłaby optymalnym rozwiązaniem, więc ta opcja, pomimo, że widzę takie możliwości raczej odpada. Praca w szeroko pojętej logistyce. Moim obowiązkiem jest spięcie różnego rodzaju serwisów, dostaw, planowanie pracy dla innych itd.

 

Obecnie wynajmuję pokój w mieszkaniu, w którym mieszka jeszcze inny gość, który ma bardzo podobną sytuację do mnie. Zarabia dobrze, ale nie na tyle dobrze, aby mógł coś samodzielnie zakupić.

 

Działalność gospodarcza - tak, jest tutaj pewnego rodzaju opcja, bo ktoś z rodziny rozkręca biznes, związany z montażami systemów alarmowych i monitoringu. Wiązałoby to się z przekwalifikowaniem, pracą też raczej w delegacjach, ale brałbym w tym udział, na zasadzie współwłaściciela, wiec pracowałbym na swoje. Mam twardy orzech do zgryzienia, bo teraz mam w sumie dobrze, tylko nie mam własnego lokum, co mnie blokuje. Jak nic nie zrobię, to w sumie będę tak bujał się nie wiadomo jak długo. Jeżeli podejmę ryzyko, to jest duża szansa, że się uda (ale ryzyko trzeba wkalkulować). W Warszawie dobrze mi się mieszka. Nie mogę narzekać, mam fajnie zaplanowane różnego rodzaju atrakcje, tenis, baseny, dużo fajnych miejsc w których można zjeść czy się zabawić. Latem jazda na rowerze, spędzanie czasu nad Wisłą, ale z tyłu głowy gdzieś tam siedzi ta potrzeba własnego lokum, która nie daje mi spokoju.

 

Miejscowość pod Warszawą, to kiepski pomysł. Każdy kto tak robi, zdaje sobie sprawę, że trzeba poświęcić około 1h na dojazd w jedną stronę (często jeszcze więcej), czyli odpada jakieś 2h z życia codziennie. Gdy się to zsumuje, to zabraknie czasu na inne rzeczy. Wiem, że tak wielu robi, ale dla mnie to strata czasu (dojazdy).

Edytowane przez Lektor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam mieszkam w mieście 100k + otoczenie jeszcze mniejszymi miastami + wsie i jestem mega szczęśliwy, spokój, domek, ogródek, las blisko,do pracy 20 km.niestety ale to do ogarnięcia... Zarobki mniejsze niż w aglomeracji ale po 40tce bardziej zależy mi na spokojnym życiu niż na hajsie, gonitwie i lataniu po klubach, już się w życiu nagoniłem za kasą, babami i rozrywkami- starczy mi jedna kobieta + relax i spokój na własnym kawałku ziemi. Za domek w moim miasteczku miałbym 70m.mieszkanie w aglomeracji, a w bloku czy tam apartamentowcu mieszkać już nie chcę.

Edytowane przez Nocny Konwojent
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PanKanapka

 

I żeby nie być gołosłownym, warto przytoczyć ceny z Q3 za NBP:

4372145-2019-11-ceny-transakcyjne.jpg

 

Kiedyś będzie korekta, tylko kiedy?

Już się wydawało, że ceny hamują, a tymczasem wygląda na to, że z końcem roku jeszcze mocniej wystrzeliły.

 

@RealLife

Jedyna dobra komunikacja podmiejska to kolej, w innym przypadku to proszenie się o spędzanie czasu w korkach.

 

@Lektor

W jaki sposób dojeżdżasz do pracy?

Spore masz koszty stałe, swoją drogą, choć to oczywiście kwestia indywidualna - dla innych mogą być one niskie.

Przy chęci posiadania własnego lokum w rozsądnej lokalizacji raczej będziesz musiał zacisnąć trochę pasa.

 

Osobiście, pomimo cen, nie wyobrażam sobie rezydowania poza miastem.

Kwestia wygody i stylu życia, każdemu będzie odpowiadać co innego.

Trzeba jednak być czujnym, żeby się nie "zakorkować" w miejscu z kiepskim dojazdem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkania w Warszawie czy Krakowie będzie się bronić cenowo. Natomiast małe miasta regionalne mogą tanieć, bo demografia wygląda kiepsko dla prowincji i plus ludzie będą stamtąd wyjeżdżać. Popyt-podaż, więc będzie więcej mieszkań względem potencjanych kupców, najemców. No chyba, że będziesz mieszkać w swojej miejscowości na stałe.

 

Może być też tak, że będziesz pracować zdalnie, ale będziesz chciał zmienić pracę, albo coś, to może być tak, że będziesz zmuszony wracać do Warszawy, by znaleźć nową pracę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lektor

 

Mieszkam pod Warszawą.

Blisko. 

Dojazd SKM + PKP + autostrada A2.

Korzystam z SKM.

Czasem PKP.

Od święta A2.

 

Pracuję w Warszawie.

Wcześniej studiowałem.

A z Warszawą jestem związany od lat nastoletnich.

Będąc w niej częściej czy rzadziej.

 

Polecam.

W domu jestem szybciej niż dociera metro z Młocin na Kabaty.

Ceny?

Życie tańsze.

A przede wszystkim - wolniejsze tempo niż w Warszawie.

Minusy?

Typowe polskie, prowincjonalne miasto (miasteczko) z "Polski B'.

Z wszystkimi zaletami i wadami "Polski B".

Swojsko ale zarazem przaśnie.

 

A jak chcesz coś 'ekstra'.

To pełną ofertę Warszawy masz dostępną w ciągu 30-40 minut od wyjścia z domu.

Teatry, kina, eventy, festiwale itd.

 

Da się żyć.

Nawet całkiem fajnie.

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja pracuje na wsi ? Zarabiam 5,5 tyś na rękę. Mogłem zmienić miejsce pracy na Warszawę i zarobek 8,5 za tą samą robotę. 

Po co mi to. Życie w Warszawie 2 razy droższe, w chuj ludzi, zero prywatności. Wolę siedzieć na zadupiu ?Mam wszystko co mi potrzeba?

Zresztą... Nie cierpię dużych miast ?

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jedna uwaga.

Warszawa jest super jak się singluje.

 

Z małymi dziećmi w wieku szkolnym (jak ja).

To już inna para kalosz.

Czasu na rozrywki 95% mniej.

Więc i tak z 'Warszawskiej szerokiej oferty' słabo się korzysta (bo nie ma kiedy!).

 

Za to logistyka szkolno-dojazdowa-pozalekcyjna dużo lepsza w mniejszym mieście.

Mniej czasu się traci na dojazdy do szkoły, zajęcia pozalekcyjne itd.

Tu duża przewaga małego miasteczka.

Za to wiadomo - wybór możliwych zajęć itd - znacznie mniejszy niż w Warszawie.

 

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, trop napisał:

A ja pracuje na wsi ?. Wolę siedzieć na zadupiu ?Mam wszystko co mi potrzeba

Zresztą... Nie cierpię dużych miast ?

Ja też stanąłem przed wyborem: większy zarobek + mieszkanie w bloku w dużym mieście albo peryferia i swój domek ale kasa nieco mniejsza- a że z wiekiem coraz bardziej odpycha mnie tłum, hałas i coraz mniej potrzebuje dyskotek, klubów (choć to też u mnie na zadupiu jest ale wiadomo mały wybór), to długo się nie zastanawiałem ?

Edytowane przez Nocny Konwojent
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, rarek2 said:

Jest dużo firm z Wawy i nie tylko, zatrudniających na zasadach pracy zdalnej.

 

 

Niestety to głównie możliwe w IT, nie wiemy w jakiej działce autor wątku operuje.

 

@Lektor

Za Warszawą/innym dużym miastem przemawia:

+ Większe możliwości poznania kogoś (czy to chodzi o laski na seks, związek czy też kolegów do sportu itd).

+ Bliskość lotniska

+ Nieporównywalnie  większe możliwości zarobkowe/karierowe. Może za parę lat z 6400zł zrobisz 10k w korpo?  Albo jakiś kontrakt  na JDG.

+ Dostęp do dużej liczby szpitali, prywatnych gabinetów itd.

+ Anonimowość

- Smog

- Co chwile jakieś protesty, wizyty zagraniczne itd

- Obecna sytuacja mieszkaniowa (współlokator) - osobiście nie wyobrażam sobie będąc po 30stce dzielić z kimś mieszkanie. A z drugiej strony masz do wyboru wjebanie się w kredyt albo wjebanie się w mniejszy kredyt i długie dojazdy.

 

Nie masz w mniejszej miejscowości pewnej roboty. Za duże ryzyko.

Jak dla mnie masz następujące możliwości:

1) Równolegle z etatem rozkręć działalność i z czasem zrezygnuj z etatu. Oddeleguj część obowiązków i kontroluj biznes zdalnie

2) W swojej działce przejdź na pracę kontraktową (utrata zlecenia w Warszawie to nie tragedia bo szybko znajdziesz następny kontrakt).

3) Robota w której masz dużo wyjazdów - można odłożyć z diety a hotele itd. masz opłacone.

4) Albo jak już zmieniać miejsce zamieszkania to do mniejszego miasta za granicą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem kwestia inwestycji w mieszkanie jest dobrym pomysłem. Czemu? Ceny będą moim zdaniem rosły jeszcze długo. Bo to nie bańka, nie mamy tu wzrostów o 100 procent w rok, a raczej stabilne około 10 procent rocznie. 

 

Po prostu, mieszkania dążą do swojej wartości jaką posiadają za granicą. Tam prawie każdy wynajmuje, własne posiadają nieliczni. Za 10-15 lat posiadanie własnego mieszkania w dużym mieście w Polsce będzie oznaczało, że jest się ustawionym naprawdę dobrze na życie.

 

Nieruchomości to potęga. Korzystajmy póki jeszcze ceny nie wystrzeliły po 15-20k czy więcej za metr.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.