Skocz do zawartości

Moja spowiedź, związek, życie...


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jestem już na forum sporo czasu, ale do tej pory jakiegoś poważnego tematu odnośnie tego jak tu trafiłem i co skłoniło mnie, by zostać jeszcze nie napisałem. Zbliża się koniec roku i chciałbym się Wam drodzy bracia wygadać, wyżalić, zapytać o zdanie, o radę. 

Na początek opiszę trochę siebie, później przejdę do części właściwej tematu.

Lat 26, wykształcenie średnie, praca ~3,5k pln, na miejscu (mieszkam na małej wiosce). Doświadczenie z kobietami? Słabo, w wieku 14-18 lat było bardzo dobrze, należałem do "ekipy", kręciło się sporo dziewczyn, spanie po namiotach i całonocne wizyty u nich, ale wtedy wmawiałem sobie, że jestem za młody na coś więcej niż jakieś macanie, czy o zgrozo, związek. Po pójściu do szkoły średniej powoli stare znajomości się urywały, klasa męska, kobiet brak. 

Po skończeniu technikum poszedłem na studia, na które nie chciałem tak naprawdę iść, ale "wszyscy" szli na studia, więc ja też poszedłem... Kierunek - informatyka z wydziale matematyki. Było mi ciężko, bo zawsze z przedmiotami ścisłymi miałem problem. Po 3 semestrze odpuściłem i poszedłem do pracy za minimalną krajową z dojazdem który zajmował mi ponad godzinę w jedną stronę (autobusem firmowym). Przepracowałem tam 3 lata, oczywiście po paru miesiącach moja stawka szła dosyć szybko do góry, ale przez dojazd z pracy zrezygnowałem, bo wstawanie o 4 i wracanie o 16 mnie dobijało. Teraz, od 1,5 roku mam pracę na miejscu za te same pieniądze. Jak spędzałem czas w tych latach? 22-24 spędziłem na graniu w gry, sporadyczne wyjścia z paroma kumplami których miałem. Szczerze? Byłem szczęśliwy mając tak chujowe życie.

Dodam, że z wieku 18 lat pojawił się na mojej mordzie trądzik, z którym nie mogłem wygrać aż do 23 roku życia. To bardzo obniżyło moją samoocenę. Do tego doszło jakieś 20kg nadwagi.

Aż pewnego dnia poznałem JĄ w jednej z gier mmo w które grałem. Dziewczyna w moim wieku, taka 5/10, inteligenta, nawet bardzo, po studiach drugiego stopnia. Szybko zaczęliśmy ze sobą pisać, rozmawiać na discordzie. Pierwsze spotkanie było w gronie 4 osób u niej w mieście, 2 tygodnie później pojechałem już spotkać się we 2, kino, kawa. Dzieliło nas jakieś 90km. Trzecie spotkanie było już u mnie, przyjechała na noc. Jako że byłem białym rycerzem, porządnym facetem, a ona dosyć szybko po poznaniu mnie oznajmiła, że nie lubi seksu to do niczego nie doszło :D 

 

Wcześniej była tylko w jednym dwuletnim związku z jakimś kolesiem zza granicy, również poznanym w grze. Nigdy wcześniej nie miała orgazmu, po kilku spotkaniach udało mi się ją doprowadzić do szczytowania, tydzień później był nasz pierwszy raz (jej ze mną a mój w ogóle w życiu). Chyba nie muszę mówić, że było słabo a później nie doprowadziłem jej do orgazmu nawet manualnie i była obraza. I UWAGA, było to jakieś 1,5 miesiąca odkąd "oficjalnie" byliśmy razem i to był jedyny raz kiedy uprawialiśmy seks ? Tak, teraz jest czas na pośmianie się ze mnie, sam się z tego śmieję, także śmiało :D 

Później tylko usta i ręce (z mojej strony) i tylko rączki z jej :) Czasami dawałem jej kilka orgazmów jednego dnia a ona z łaski swojej zwaliła mi konia pod prysznicem i tyle^^ 

Przez cały okres tego "związku" byłem na każde jej zawołanie, dziś wiem, że oblałem MASĘ, chyba wszystkie shit testy jakie mi robiła. Najlepszy?

Mówi, że jej znajomy zaprosił ją na wesele jako osobę towarzyszącą, ale raczej odmówi. Ja na to "dlaczego? biedak nie będzie miał z kim iść" ? 3 tygodnie później mówi mi, że jednak z nim pójdzie, bo się jej żalił, że faktycznie nie ma z kim iść a do wesela tydzień, chyba, że będę miał coś przeciwko. No i oczywiście miałem, choć ten tekst wyżej odebrała jako przyzwolenie i wcale się jej nie dziwię. Musiała wszystko odkręcić. Później sama mówiła mi, że od razu powinienem po prostu powiedzieć, że jej nie puszczę i byłby koniec tematu...

 

No i tak trwaliśmy aż do września, wtedy to napisała mi, że powinniśmy się rozstać, że nie ma "tego czegoś". Ja oczywiście płacz, błaganie o powrót, rozmowa, zgodziła się. Było jeszcze gorzej, w okresie od września do końca listopada widzieliśmy się 2 razy. No i pod koniec listopada w wyniku małej sprzeczki znów napisała mi, że to nie ma sensu i to koniec. Jak zareagowałem to się pewnie domyślacie. Była to sobota rano, od razu chciałem do niej jechać, ale mi zabroniła bo jej nie będzie. Pojechałem w niedziele, 90km oddać jej dwie rzeczy i się pożegnać. Nawet mnie nie wpuściła do domu, tylko weszła mi do auta i dała mi jakieś 5min, bo spieszyła się na zakupy do biedronki :D:D 

Byłem totalnie rozbity, zapłakany, upokorzony. Chciała dalej się ze mną "przyjaźnić" i "grać razem w gry" (tak to ujęła). Oczywiście się zgodziłem. Wszystko to miało miejsce na początku grudnia 2018 i trwało do wczoraj. Wczoraj wieczorem chwilę z nią pogadałem na discordzie o pierdołach. Ale coś mnie tknęło i późnym wieczorem poblokowałem ją wszędzie. Tylko nasz wspólny znajomy napisał mi, że chciałaby wiedzieć dlaczego. Napisałem tylko, że tak będzie dla mnie lepiej.

Pierwszy miesiąc po rozstaniu to była katorga. Wszędzie wysyłała zdjęcia jak to wychodzi na lody, na łyżwy, wiedziała, że to widzę i że to mnie kurewsko boli, bo właśnie w te miejsca chciałem ją wyciągnąć przez ostatnie tygodnie, ale jej się nie chciało :) Na początku 2019 napisałem jej elaborat jak ja to jej dziękuję za wszystko, że ją przepraszam i masę innych upokarzających mnie bzdetów.

Pod koniec stycznia trafiłem na kanał Demasty na youtube, chwilę później na to forum, za co jestem cholernie wdzięczny. 

 

Jak wyglądał rok 2019? Od lutego poszedłem na siłownię, czerpałem wiedzę z forum, przeczytałem kilka książek (wcześniej praktycznie nic nie czytałem), zrobiłem formę życia (krata na brzuchu, odkryłem, że mam całkiem dobrą genetykę do sylwetki), ogarnąłem zarost, ubranie. Myślę, że z otyłego gościa 4/10 zrobił się ze mnie 7/10. Kupiłem na wiosnę całkiem niezły samochód z segmentu D w najnowszej budzie... To był dobry rok, czuję, że posunąłem się do przodu.

Jednak mam ogromny problem. Nie potrafię się z niczego tak szczerze cieszyć. Odkąd się z nią rozstałem, przykładowo oglądanie seriali czy granie w gry mnie nie wciąga, nie potrafię się z tego cieszyć, bo wcześniej zawsze robiłem to z nią, dzieliłem się wrażeniami, cieszyliśmy się wspólnie. Od rozstanie to wszystko jest takie... nijakie. Tak samo z tym ogarnianiem siebie. Chyba sam siebie oszukuję, że robiłem to dla siebie a nie dlatego, żeby zwrócić na siebie jej uwagę. 

Chyba nie muszę mówić, że przez ten cały okres ją "stalkowałem". Sprawdzanie z kim grała, co robi, jakieś wchodzenie na jej fb... Od wczoraj koniec z tym, jest wszędzie zablokowana. I wróciły ten wszystkie beznadziejne uczucia. 

Największym problemem jest chyba to, że czuję się cholernie samotny. Nie mam z kim pogadać. Z rodzicami od zawsze miałem słaby kontakt (mimo tego, że wychowali mnie dobrze, normalna rodzina), nawet internetowi znajomi mają dziewczyny, znajomych i w dni takie jak np. okres świąteczny przeważnie zostaje sam. 

 

I tu pojawia się moja ogromna chęć wejścia w związek, mimo wiedzy zaczerpniętej z forum jestem cholernie zdesperowany, a to z kolei prowadzi do stresu i traktowania każdej kobiety z którą się umówię jak bóstwo...

Parę tygodni temu założyłem konta na tinderze, badoo... Nie powiem, odzew całkiem spory, przeważnie laski odpisywały, ale albo traciły zainteresowanie po kilku wiadomościach (bo jestem nudziarzem i nie potrafię flirtować), albo dochodziło do jednego spotkania na którym byłem cholernie spięty i na jednym spotkaniu się kończyło. 

 

Bardzo chaotyczny post, jeśli ktoś przebrnął przez ten bełkot to dziękuję.

Bracia, co robić? Chciałbym odzyskać życie towarzyskie przede wszystkim. Mieć się do kogo odezwać. Cieszyć się z życia, być wyluzowanym. W kontaktach z kobietami, atrakcyjny wygląd mi kompletnie nic nie daję, bo tracę dobre wrażenie po wymianie kilku zdań. Wiem, że kobiety czują ode mnie słabość charakteru, brak pewności siebie, ale nie wiem jak się w końcu kurwa ogarnąć. 

Jeśli ktoś chciałby o coś dopytać to śmiało. 

 

  • Like 6
  • Dzięki 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Reedson napisał:

Odkąd się z nią rozstałem, przykładowo oglądanie seriali czy granie w gry mnie nie wciąga, nie potrafię się z tego cieszyć, bo wcześniej zawsze robiłem to z nią, dzieliłem się wrażeniami, cieszyliśmy się wspólnie. Od rozstanie to wszystko jest takie... nijakie.

Coś Ci powiem. Kiedy umarł mój najlepszy przyjaciel, po prostu... zostawiłem to, co robiliśmy razem, ale pasja pozostała. Tzn. po prostu wybrałem sobie inne gry, inne seriale, inne sporty. Bo lubię te rzeczy, ale musiałem coś zmienić, bo inaczej bym zwariował. Polecam to samo.

 

7 minut temu, Reedson napisał:

I tu pojawia się moja ogromna chęć wejścia w związek

Na desperata nikogo nie znajdziesz sensownego, znów trafisz jakąś toksyczną atencjuszkę.

 

8 minut temu, Reedson napisał:

Chciałbym odzyskać życie towarzyskie przede wszystkim.

Do tego nie jest Ci potrzebna żadna baba. Tak naprawdę, to będzie Ci tylko przeszkadzać w tym celu.

 

Skoro ogarnąłeś siłownię i poznałeś się od nieznanej Ci strony - może dodasz nowe sporty? np. zaczniesz chodzić na boks czy MMA. Zagadasz do jakiejś grupy na fb i zaczniesz jeździć z nimi na długie wyprawy rowerowe albo zaczniesz się wspinać na skałkach? A może coś bardziej nerdowskiego, np. "podręcznikowe" gry RPG ;) Najgorsze, co możesz zrobić, to zacząć chodzić na denne imprezy z nudnym towarzychem, chlać do nieprzytomności (ze smutku, że każdy z "połowicą" przylazł) i użalać się nad sobą. Sposobów aktywności jest mnóstwo. Poznasz ludzi, ogarniesz się towarzysko, nie wpadniesz w chlanie i nie będziesz non stop zgrzytał zębami obserwując innych jak na imprezach.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykonałeś kilka dobrych ruchów z ogarnięciem się. Masz podstawy żeby iść dalej.

 

Po pierwsze, jako że znasz forum to wiesz że nie buduje się sensu życia na kobiecie więc je tak nie traktuj.

 

Po drugie, znasz forum to też znasz naturę kobiet więc związek z nimi to nie zbawienie a droga krzyżowa z bonusami.

 

Po trzecie, nie poddawaj się. Umawiaj się. Ćwicz. Jednak nigdy nie stawiaj kobiety na piedestale. Spotkania traktuj jak trening. Za jakiś czas dojdziesz do wprawy.

 

Po czwarte, zawsze używaj prezerwatywy.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Coś Ci powiem. Kiedy umarł mój najlepszy przyjaciel, po prostu... zostawiłem to, co robiliśmy razem, ale pasja pozostała. Tzn. po prostu wybrałem sobie inne gry, inne seriale, inne sporty. Bo lubię te rzeczy, ale musiałem coś zmienić, bo inaczej bym zwariował. Polecam to samo.

Tylko, że u mnie nie jest to problem związany ze wspomnieniami z nią, czy coś tego rodzaju. Jak tak pomyślę, to ja w ogóle nie potrafię się niczym tak szczerze cieszyć :( 

Cytat

Na desperata nikogo nie znajdziesz sensownego, znów trafisz jakąś toksyczną atencjuszkę.

Wiem, dlatego pousuwałem wszystkie konta na portalach randkowych i na razie chcę ogarnąć swoją głowę do końca.

Cytat

Do tego nie jest Ci potrzebna żadna baba. Tak naprawdę, to będzie Ci tylko przeszkadzać w tym celu.

 

Skoro ogarnąłeś siłownię i poznałeś się od nieznanej Ci strony - może dodasz nowe sporty? np. zaczniesz chodzić na boks czy MMA. Zagadasz do jakiejś grupy na fb i zaczniesz jeździć z nimi na długie wyprawy rowerowe albo zaczniesz się wspinać na skałkach? A może coś bardziej nerdowskiego, np. "podręcznikowe" gry RPG ;) Najgorsze, co możesz zrobić, to zacząć chodzić na denne imprezy z nudnym towarzychem, chlać do nieprzytomności (ze smutku, że każdy z "połowicą" przylazł) i użalać się nad sobą. Sposobów aktywności jest mnóstwo. Poznasz ludzi, ogarniesz się towarzysko, nie wpadniesz w chlanie i nie będziesz non stop zgrzytał zębami obserwując innych jak na imprezach.

Haha, no ostatnich kumpli potraciłem po części przez babę :D  tych z rl - bo nie było dla nich czasu, a internetowych, bo ze wszystkich adoratorów panienka grająca w gry wybrała mnie ^^

Chciałem się zapisać na sporty walki, mogłoby to dodać mi nieco pewności siebie. Tylko, że treningi są o stałych godzinach, przy pracy na 3 zmiany to mały problem... Ale niedługo będę zmieniał siłownie na tą w której takie zajęcia są prowadzone więc się dopytam co i jak. Imprezować nigdy nie lubiłem, w klubach czuję się jak obcy a odkąd ćwiczę to alkoholu praktycznie nie piję :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie narzucasz sobie zbyt szybkie tempo chciałbyś od razu mieć wszystko a jesteś tuż po rozstaniu z dziewczyną co ciężko przeżyłeś. Atrakcyjny wygląd to dużo tylko za bardzo ci zależy i to jest chyba powód tego że tracisz pewność siebie.  Złap na luz i nie stawiaj kobiet na piedestale. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uzależnianie swojego szczęścia od drugiej osoby to idealna droga do sznura na gałęzi w lesie.

Widać, że nie masz pasji i hobby oraz posiadasz duże wolnego czasu na użalanie się nad sobą. Może się nie znam lub mylę. Ale proponuje wypełnić czas czymś pożytecznym. Może studia zaoczne? Nadgodziny? Druga praca lub coś własnego w podwórku po godzinach? Kurs języka? Cokolwiek gdzie wyjdziesz do ludzi. Tam z reguły siłą rzeczy kogoś poznasz. Gry? Serio? Ile Ty masz lat...
Jak ma się pojawić kobieta to pojawi się sama. Szukanie na siłę nigdy nie działa. Bo nawet jak na siłę znajdziesz to od początku jesteś na straconej pozycji z racji swojej desperacji. No chyba, że cudem trafisz na normalną kobietę.

 

Pewność siebie?
Przychodzi z czasem. Podstawa to non stop wchodzić w sytuacje które są dla Ciebie niekomfortowe. Ciągle. Póki nie nabędziesz obycia. Potem stres minie. Przypadkowej kobiecie na ulicy nawet powiedz, że ma piękne włosy, puść oko i idź dalej, nie patrz nawet co powie :)

Strach jest tylko w Twojej głowie. Wyobrażasz sobie schematy, które mogą nawet nigdy nie nadejść. Stawiasz się na dole hierarchii. Chcesz tak dobrze wypaść, że wręcz paraliżuje Cię to co myśli o Tobie druga osoba. Ona się boi tak samo jak Ty tego co myślisz. Pamiętaj, że lepiej być samemu niż z niewłaściwą osobą. Miej wyjebane, a będzie Ci dane. Na to potrzeba czasu. I to sporo. To tak jak z osobą, która była gruba i schudła, a wrecz się wyrzeźbiła. Wszyscy mówią WOW. Ale ona chowa się za rogiem, bo wewnątrz ciągle jest grubasem. Psychikę ciężko jest naprostować. Nic tyle nie kosztuje co praca nad sobą. Nie czytaj poradników i książek - jak być pewnym siebie, bo to shit. Miałem tak jak Ty. Potrzebowałem około 2 lat. Z tym, że mi pomógł własny biznes, gdzie musiałem mieć i mam non stop kontakt z ludźmi. W inny sposób tego nie ogarniesz, przynajmniej ja nie znam innego jak wyjść do ludzi. Po jakimś czasie masz wyjebane na to co myślą ludzie, bo widzą po Tobie promieniującą pewność siebie i z automatu czują się na przegranej pozycji, a Ty przejmujesz inicjatywę. Nic tak nie kręci kobiety jak pewność siebie i tajemniczość :) 

 

 

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Reedson napisał:

W kontaktach z kobietami, atrakcyjny wygląd mi kompletnie nic nie daję, bo tracę dobre wrażenie po wymianie kilku zdań. Wiem, że kobiety czują ode mnie słabość charakteru, brak pewności siebie, ale nie wiem jak się w końcu kurwa ogarnąć. 

Mam to samo. Super, że podzieliłeś się swoją historią :) 

 

43 minuty temu, hogen napisał:

Pewność siebie?
Przychodzi z czasem. Podstawa to non stop wchodzić w sytuacje które są dla Ciebie niekomfortowe. Ciągle. Póki nie nabędziesz obycia.

I to jest JEDYNE rozwiązanie tego, choć pewności nie ma, że to na pewno pomoże bo może jeszcze bardziej zdołować... Żadne półśrodki nie zadziałają. Albo to albo życie samemu nie ma innej drogi niestety. Ksiązki, to forum itd. można czytać ale to tylko teoria, bez praktyki nie da to kompletnie nic...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Twojej historii jest cala masa nieścisłości, naj-sam-pierw piszesz:

3 godziny temu, Reedson napisał:

w wieku 14-18 lat było bardzo dobrze, należałem do "ekipy", kręciło się sporo dziewczyn, spanie po namiotach i całonocne wizyty u nich,

a potem:

3 godziny temu, Reedson napisał:

tydzień później był nasz pierwszy raz (jej ze mną a mój w ogóle w życiu).

ten fragment też jest niespójny - próbowałeś kilka razy zrobić jej dobrze a potem okazuje sie, ze był tylko jeden raz?

3 godziny temu, Reedson napisał:

później nie doprowadziłem jej do orgazmu nawet manualnie i była obraza. I UWAGA, było to jakieś 1,5 miesiąca odkąd "oficjalnie" byliśmy razem i to był jedyny raz kiedy uprawialiśmy seks ?

Coś kręcisz Waćpan!

Edytowane przez Ace of Spades
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, hogen napisał:

Gry? Serio? Ile Ty masz lat...

No bez jaj, bracie. Pasja to pasja. Ja mam 32 lata i to kocham. Wiem, że według niektórych to już tylko grille i kosiarki od pewnego wieku wypada lubić, ewentulnie ponadczasowe chlanie wódki, ale bez przesady ?

 

2 godziny temu, Reedson napisał:

a internetowych, bo ze wszystkich adoratorów panienka grająca w gry wybrała mnie ^^

To może czas odświeżyć znajomości? :)

Edytowane przez Januszek852
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, Reedson said:

Bracia, co robić? Chciałbym odzyskać życie towarzyskie przede wszystkim. Mieć się do kogo odezwać. Cieszyć się z życia, być wyluzowanym. W kontaktach z kobietami, atrakcyjny wygląd mi kompletnie nic nie daję, bo tracę dobre wrażenie po wymianie kilku zdań. Wiem, że kobiety czują ode mnie słabość charakteru, brak pewności siebie, ale nie wiem jak się w końcu kurwa ogarnąć. 

A może spróbuj poszukać wśród dziewczyn, dla których twoje "nudziarstwo" będzie właśnie atrakcyjne?

 

Wśród graczy komputerowych może nie ma za dużo fajnych dziewczyn, ale np. już klimaty pokrewne - typu literatura i seriale fantasy i SF albo gry RPG niekomputerowe - za moich czasów zawsze przyciągały masę lasek. Nieco rąbniętych, fakt, ale z reguły fajnych. Nie wiem, czy to się aż tak zmieniło? Na pewno w sieci nadal jest masę miejsc, gdzie możesz nawiązywać znajomości z takimi dziewczynami. Jak będziesz miał z nimi wspólne tematy, to zawsze będzie ci łatwiej przełamać lody. Pamiętam z czasów jurnej młodości taką gotkę-ślicznotkę, którą rwałem na znajomość gier ze stajni WoD - jak tylko okazało się, że mamy wspólny temat, z lodowej księżniczki zamieniła się w wyuzdaną wampirellę. ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja starałem się szukać właśnie wśród grup, które wymienił @Sundance Kid i warto wspomnieć jednak, że:

 

1. Kobiety z takimi nerdowskimi pasjami, jeśli są atrakcyjnie wizualnie, mają wręcz surrealną ilość orbiterów i cip męskich, które windują im ego do poziomu astronomicznego.

2. W szczególności dotyczy to grających kobiet - youtube i twitch spowodowały, że większość z nich zaczęła zarabiać na graniu "z połową cycków na wierzchu", bo zaspokaja to babską potrzebę atencji (SETKI śliniących się idiotów z całego świata) i jest zwyczajnie dochodowe. Niestety, kobieta wystawiona na taką ilość atencji nie chce nawet nasmarkać na kogoś, kto nie jest Chadem. W szczególności zwichrowane są cosplayerki - tu bez 2 metrów wzrostu, masajskiego fiuta i twarzy rasowego Chada nie podchodź. Piwniczaki nabiły im takie ego, że nawet Chad z dolnej półki może dostać kosza ?

3. Najlepszą inwestycją konsekwentnie okazywały się panie o zainteresowaniach "fantastycznych" (wyobraźnia, wrażliwość, pasja - wszystko na miejscu), które były urody przeciętnej lub lekko powyżej - nie dość ładne, by streamować - dzięki temu nie były tak odrealnione i zarozumiałe.

4. Nerdowskie "paskudy" za to są b.często wylęgarnią kompleksów i patozachowań - jako dodatku do brzydoty. Omijać BARDZO szerokim łukiem.

Edytowane przez Januszek852
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, hogen napisał:

Uzależnianie swojego szczęścia od drugiej osoby to idealna droga do sznura na gałęzi w lesie.

Widać, że nie masz pasji i hobby oraz posiadasz duże wolnego czasu na użalanie się nad sobą. Może się nie znam lub mylę. Ale proponuje wypełnić czas czymś pożytecznym. Może studia zaoczne? Nadgodziny? Druga praca lub coś własnego w podwórku po godzinach? Kurs języka? Cokolwiek gdzie wyjdziesz do ludzi. Tam z reguły siłą rzeczy kogoś poznasz. Gry? Serio? Ile Ty masz lat...
Jak ma się pojawić kobieta to pojawi się sama. Szukanie na siłę nigdy nie działa. Bo nawet jak na siłę znajdziesz to od początku jesteś na straconej pozycji z racji swojej desperacji. No chyba, że cudem trafisz na normalną kobietę

 

Wiem, ale na tą chwilę nie potrafię czerpać szczęścia nie mając do kogo gęby otworzyć. Zawsze tak miałem, że jak przeżyłem, zrobiłem, zobaczyłem coś fajnego to chciałem się tym z kimś podzielić. Jak nie mam z kim to czuję jakąś taką niemoc, pustkę, chuj wie co. Trafiłeś. Mam chyba zbyt dużo wolnego czasu na użalanie się nad sobą. Często nawet zajmując się tym czym lubię (gram sobie) zaczynam myśleć o czymś negatywnym i kompletnie mi się wszystkiego odechciewa. Nic nie potrafi mnie aktualnie zaabsorbować na tyle, żebym odstawił takie wprowadzanie się w swoje głupie stany emocjonalne. A gry to pasja jak każda inna. Mnie na przykład dziwią ludzie ganiający za balonem po trawniku, ale nie pytam ich ile mają lat żeby to robić...

 

17 godzin temu, Ace of Spades napisał:

W Twojej historii jest cala masa nieścisłości, naj-sam-pierw piszesz:

a potem:

ten fragment też jest niespójny - próbowałeś kilka razy zrobić jej dobrze a potem okazuje sie, ze był tylko jeden raz?

Coś kręcisz Waćpan!

14-18 - później wspomniałem, że wtedy uważałem się za zbyt młodego na seks, więc ograniczaliśmy się tylko do manualnych przyjemności.

A z tą panną seks uprawiałem raz, reszta to manual + usta (z mojej strony). Po co miałbym kręcić skoro i tak opis tego związku wprawia mnie w zażenowanie, jak mogłem być taką ciotą...

19 godzin temu, Still napisał:

Skupiasz życie na kobietach.... Nie tędy droga!

Być samemu, nie oznacza być samotnym.

Zgadzam się. Ja chyba jestem kretynem, że mając wiedzę z forum i od władcy życia nadal mam takie podejście. Albo po prostu sama teoria to nie wszystko i samemu będę się jeszcze musiał sparzyć...

 

20 godzin temu, Frank89 napisał:

Według mnie narzucasz sobie zbyt szybkie tempo chciałbyś od razu mieć wszystko a jesteś tuż po rozstaniu z dziewczyną co ciężko przeżyłeś. Atrakcyjny wygląd to dużo tylko za bardzo ci zależy i to jest chyba powód tego że tracisz pewność siebie.  Złap na luz i nie stawiaj kobiet na piedestale. 

Możliwe... Jak popatrzę na ten rok to wiem, że zrobiłem mega krok w ogarnięciu swojego życia względem lat poprzednich, ale wiem, że mogłem więcej i niepotrzebnie skupiam się na tym.

 

17 godzin temu, Januszek852 napisał:

To może czas odświeżyć znajomości? :)

Główny "konkurent" tej panienki po wszystkim tak mi koło dupy w tamtym towarzystwie narobił, że raczej nie ma szans :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.12.2019 o 19:08, Reedson napisał:

poszedłem na siłownię, czerpałem wiedzę z forum, przeczytałem kilka książek (wcześniej praktycznie nic nie czytałem), zrobiłem formę życia (krata na brzuchu, odkryłem, że mam całkiem dobrą genetykę do sylwetki), ogarnąłem zarost, ubranie. Myślę, że z otyłego gościa 4/10 zrobił się ze mnie 7/10. Kupiłem na wiosnę całkiem niezły samochód z segmentu D w najnowszej budzie...

Gratulacje, żyjesz i wiesz, o co w tym życiu chodzi!

 

W dniu 30.12.2019 o 19:08, Reedson napisał:

Parę tygodni temu założyłem konta na tinderze, badoo... Nie powiem, odzew całkiem spory, przeważnie laski odpisywały, ale albo traciły zainteresowanie po kilku wiadomościach

Musisz naprawdę sensownie wyglądać, skoro w takich miejscach masz spory odzew. W moim przypadku, mimo sensownych zdjęć (wielu facetów koło 30-tki wygląda już, jak ich ojcowie), odzew był minimalny. Nawet jeśli sam pisałem i nawiązywałem do profilu, a nie tylko się witałem. Zadatki na tzw. chada u Ciebie są - warto je wykorzystać, dbając o formę.

 

Dlaczego to piszę? Nie zamierzam do Ciebie zarywać, ja nie z takich. :D Próbuję podbić Ci mniemanie o sobie. Panie mają wysokie ego, czemu więc Ty - ogarnięty chłop z kratą na brzuchu, fajnie ubrany, jeżdżący niezłym autem - miałbyś oceniać się słabo?

 

Skoro kupowałeś wóz, wiesz zapewne, jak się zachować, gdy idziesz na jazdę próbną. Wiesz, że stać Cię na konkretny pojazd, masz odłożoną kasę, na którą pracowałeś pewien czas i nie zadowolisz się rdzewiejącym trupem, który żłopie olej, jak Janusze spod sklepu tanie winiacze. Dopytujesz, sprawdzasz, oglądasz - wiesz, że Twojej kasy nie dostanie byle Miras za byle co. Czujesz już, do czego zmierzam? Potraktuj randki, jak jazdę testową - to okazja, by poznać osobowość pani, wyczuć jej ewentualne skrzywienia, ocenić potencjał jako partnerki, no i ("stety" albo niestety) urodę, bo zdjęcia a rzeczywistość to dwa różne światy (przykładem mogą być transmisje live na Badoo, gdzie od razu widać, jak bardzo użytkowniczki lubią ściemniać... ekhem, prezentować umiejętności retuszu). Wyobraź sobie, że przychodzisz po zakup samochodu z ciśnieniem "muszę kupić, muszę już dziś pojeździć, jak ja będę żył bez samochodu? o kurczę, jaki fajny, uuu V8, no a ten kolor - bomba! a tamten - kabriolet, wie pan co, a właściwie to jak zaczęła się pana przygoda ze sprzedażą aut?" Tak wyglądasz, gdy przychodzisz na randkę "na ciśnieniu". Postaraj się w ogóle nie brać pod uwagę takiej możliwości, iż osoba, z którą się umówiłeś, zostanie z Tobą na dłużej. Ona może zostać pod warunkiem, że na tej randce się sprawdzi. Czyli przejdzie Twoje testy. Możesz nawet przygotować sobie wcześniej listę pytań, kwestii do poruszenia, ale oczywiście nie czytaj z kartki. :D Pomyśl, co jest dla Ciebie najważniejsze u panny - w tym przypadku chyba jej nerdowskie zainteresowania będą grać niebagatelną rolę. A, no i musisz też mierzyć siły na zamiary. Wiesz, że mając przykładowo 20k, nie wystartujesz po najnowszą S-klasę. Tak samo mając SMV 7/10 nie wyhaczysz popularnej gamerki-cosplayerki, która na instagramie ma kilkadziesiąt tysięcy followersów.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.12.2019 o 19:08, Reedson napisał:

wtedy wmawiałem sobie, że jestem za młody na coś więcej

Zastanów się, czy to naprawdę Ty sobie coś wmawiałeś, czy też raczej zostało to w Ciebie wmówione (czytaj - zostałeś wychowany).

W dniu 30.12.2019 o 19:08, Reedson napisał:

ale "wszyscy" szli na studia, więc ja też poszedłem...

Pęd stada. Słynne "jak wszyscy skoczą z mostu...". Tyle dobrego, że nie tkwiłeś tam na siłę kolejnych kilka lat.

W dniu 30.12.2019 o 19:08, Reedson napisał:

Szczerze? Byłem szczęśliwy mając tak chujowe życie.

Kto i kiedy powiedział Ci, że to życie było chujowe? Skoro byłeś szczęśliwy...

W dniu 30.12.2019 o 19:08, Reedson napisał:

ona dosyć szybko po poznaniu mnie oznajmiła, że nie lubi seksu

... z Tobą.

Czerwona flaga, od razu trzeba było zacząć myśleć głową górną a nie dolną.

To jak narkoman mówiący, że nie lubi kokainy... bo ktoś inny ma lepszy - według niej - towar.

W dniu 30.12.2019 o 19:08, Reedson napisał:

Wcześniej była tylko w jednym dwuletnim związku z jakimś kolesiem zza granicy, również poznanym w grze. Nigdy wcześniej nie miała orgazmu

Jeśli mówiła prawdę, to jej współczuję. Ale postawiłbym orzechy przeciw samorodkom, że prawdy nie mówiła...

W dniu 30.12.2019 o 19:08, Reedson napisał:

bo spieszyła się na zakupy do biedronki

Ja tam mam opory przed kupnem prezerwatyw w Biedronce :)

W dniu 30.12.2019 o 19:08, Reedson napisał:

Chciała dalej się ze mną "przyjaźnić"

Koło ratunkowe. Opcja zapasowa.

W dniu 30.12.2019 o 19:08, Reedson napisał:

To był dobry rok, czuję, że posunąłem się do przodu.

Odciąłeś kontakt. Pora na oczyszczenie, sporo z tego już za Tobą. Jesteś na prostej.

W dniu 30.12.2019 o 19:08, Reedson napisał:

Nie potrafię się z niczego tak szczerze cieszyć.

Szczęście to nawyk. Do wyuczenia.

Jeśli ktoś wmawia Ci, że do szczęścia potrzebujesz czegoś poza Sobą - to po prostu próbuje Ci to sprzedać.

Ksiądz będzie mówił, że do szczęścia potrzebujesz Boga.

Kobieta, że potrzebujesz kobiety (najlepiej jej, jako żony).

Producent lalek "Fuckmaster 5000" - że kobietę zastąpisz ich produktem :)

Myślisz, że któremukolwiek z nich zależy na Twoim szczęściu?

W dniu 30.12.2019 o 19:08, Reedson napisał:

Największym problemem jest chyba to, że czuję się cholernie samotny.

TY mówisz, że TY czujesz się samotny.

Czy to naprawdę TY? Czy raczej kwestia zaprogramowania/wychowania/oczekiwań społecznych?

W dniu 30.12.2019 o 19:08, Reedson napisał:

I tu pojawia się moja ogromna chęć wejścia w związek

Słowa są ważne. Ty chcesz?

Naprawdę chcesz wejść w związek? Po co, dlaczego? - umiesz odpowiedzieć sam sobie na te pytania?

Poszukaj na necie materiałów o analizie "5 why". https://pl.wikipedia.org/wiki/Metoda_5_why

Następnie, jak już załapiesz o co w niej chodzi, zadaj sobie pytanie "dlaczego chcę związku?"

W dniu 30.12.2019 o 19:08, Reedson napisał:

Wiem, że kobiety czują ode mnie słabość charakteru, brak pewności siebie, ale nie wiem jak się w końcu kurwa ogarnąć.

To jest rzeczywiście problem - przebywanie wśród ludzi.

Jak każdy problem, rozwiązać go można systematycznym treningiem, metodą małych kroków.

Najpierw przestań stawiać kobiety na piedestale. To ludzie jak Ty czy ja. Srają, szczają, rzygają jak się upiją, popełniają błędy, mylą się.

Potrafisz wyjść na piwo z kumplem? To "idź na piwo" z kumplem z cyckami i waginą, zamiast "iść na randkę z kobietą".

Chodzi o Twój sposób myślenia. To co myślisz, widać w Twoim zachowaniu. Widać desperację - którą kobiety odczytują jako słabość Twojego charakteru. Słusznie, zresztą.

Jeśli więc kobiety nie szanują Twojego stawiania ich na piedestale, to wyciągnij wnioski sam...

W dniu 31.12.2019 o 16:00, Reedson napisał:

Zawsze tak miałem, że jak przeżyłem, zrobiłem, zobaczyłem coś fajnego to chciałem się tym z kimś podzielić.

"Jak swoje szczęście uzależniasz od tego, co zrobi ktoś inny - to masz Bracie problem".

https://pieknoumyslu.com/potrzeba-aprobaty-postawy/

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kespert zapewne masz rację, za dzieciaka byłem "chowany" głównie przez babcię, która mi wiecznie wpajała, że dziewczynki trzeba szanować :) Do dziś mi truje dupę za każdym razem jak się widzimy, że ja to się marnuję bez dziewczyny, że ślub, wnuki. Pierdolenie. Mój dziadek mając 73 lata, emerytowany górnik, woli zapierdalać na budowie niż siedzieć z nią w domu. A jak ma wolne to przesiaduje w garażu lub piwnicy, bo non stop na niego mordę drze. 

Powiem Wam, że dopiero po zablokowaniu eks czuję się tak na prawdę uwolniony od przeszłości z nią, już po kilku dniach zerowego kontaktu, braku jej mordy na messengerze, braku możliwości podglądania jej profilu po prostu czuję się wolny. Coś pięknego, już nigdy się nie dam wkręcić w "przyjaźń" po rozstaniu. Dołek minął, to poczucie "samotności" jakoś odeszło. Myślę, że było to spowodowane głównie świętami, za którymi nie przepadam i brakiem planów na sylwestra. Dobrze, że był stream p. Marka, fajnie było w końcu być na jego live, postaram się bywać częściej.

Wczoraj w końcu zdecydowałem się na zakup książek p. Marka, zabrałem się za czytanie Kobietopedii, następne w kolejce. W tym roku planuję przeczytać 20 książek.

Pod koniec stycznia rozpoczyna się kurs tańca niedaleko mnie, zamierzam pójść, bo podobno tańczenie szło mi nawet dobrze, ale na trzeźwo nie było szans, żeby mnie ktoś na parkiet wyciągnął.

Drugi miesiąc masy, siła idzie do góry, mięso się buduje, w tym roku jest plan dobić do 110 na klatę, 160 przysiad i 200 w martwym i nie zalać się jak prosiak :D 

Chęć posiadania kobiety póki co zeszła na dalszy plan. Myślę, że to wcześniejsze odczucie było spowodowane tym, że cały czas podświadomie miałem nadzieję na powrót do eks. 

 

Ten rok będzie zdecydowanie dobry. Jeszcze muszę pomyśleć o życiu zawodowym. Co bym chciał robić i iść w tym kierunku, ale na to dam sobie więcej czasu. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak ci się tylko wydaje, że udało ci się oswobodzić od byłej. Już sam fakt, że ją zablokowałeś, świadczy o tym, że temat nie jest jeszcze przerobiony i przetrawiony. Już nie wspomnę nawet o twojej negatywnej postawie i niezbyt eleganckich wypowiedziach na jej temat. Było, mineło i dopiero jak się z tym uporasz, wtedy będziesz mógł wejść na wyższy poziom. Jeśli się pogodzisz z tym faktem, że ona odeszła i wybrałą inną drogę, wtedy będziesz mógł powiedzieć, że jesteś wolny. Potraktuj te doświadczenia życiowe też jako nauczkę i jak już bracia wyżej dość wyraźnie napisali, że twoje własne szczęście i postawa życiowa nie mogą zależeć od kobiety. Istotą problemu jest teraz zaakceptować obecny stan rzeczy i nie rozwodzić się za bardzo na tym tematem. Zachować zimną krew i zachowywać się tak, jakby się nic nie stało. Nawet do dzisiaj mam pewną ex na portalu społecznościowym, a inne ex widuję czasami na mieście i je pozdrawiam. Ale kontaktu nie utrzymuję. Mam nawet zdjęcia wszystkich ex na kompie. Zachowam te zdjęcia na zawsze, bo są częśćą mojego byłego życia. A od tego nikt nie ucieknie. Dlatego po części rozumiem twoją reakcję na taki niefortunny przebieg wydarzeń, tzn. próba wyparcia, zaprzeczania. Będziesz musiał się z tym zmierzyć wcześniej czy poźniej. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.