Skocz do zawartości

Szukając Alaski, zgubiłem nadzieję


Carl93m

Rekomendowane odpowiedzi

Pierdolenie a’la Słowacki czy Goethe Mode: ON

 

Tydzień temu w pierwszy dzień świąt w poczuciu pustki, w poczuciu, że trzeba odbębnić święta, włączyłem sobie serial „Szukając Alaski” na podstawie książki Greena o tym samym tytule.

Kilka dni wcześniej obejrzałem świetny mini serial Czarnobyl na HBO Go. Świetnie nakręcony, doskonale narysowana linia fabularna i ogólnie bardzo niezwykle opowiedziany fakt historyczny.

 

Po prostu mechanicznie włączyłem kolejny serial, mając nadzieję, że będzie tak dobry jak poprzedni.

Obejrzałem dwa odcinki, a następnego dnia sześć pozostałych - leżałem skacowany na amen drugiego dnia świąt i obejrzałem pod rząd cały serial do końca.

Dałem się całkowicie wodzić za nos narracji opowieści i popłynąłem na fali całkowitej wiary, bez filtrów zdrowej logiki. 

 

Książka przeznaczona dla młodzieży, cała historia w zasadzie naiwna. I tutaj doszedłem do wniosku, że nie ważne czy coś jest ambitne, nowatorskie, nietuzinkowe, ale najistotniejsze jest

Trafienie w najprostsze ludzkie instynkty i ja, który uważałem się za w miarę inteligentnego, oczytanego i wykształconego chłopa zanurzyłem się w tej historyjce. 

 

Bohaterka serialu jest młoda, piękna, niezależna, lekko szalona alternatywka można by powiedzieć. Jej pasją są książki, nie byle jakie, ale książki G. G Marqueza czy K. Vonegutta etc.

Od razu bohaterka wzbudziła moją ogromną sympatię, gdyby była to osoba realna, nie sposób byłoby się w niej nie zakochać, ponieważ miała wszystkie cechy jakie sobie u kobiet cenię.

 

Po obejrzeniu całości serialu wpadłem w jakieś otępienie i melancholię, która trwa do dziś. Zdałem sobie sprawę z wielu rzeczy będąc na tym świątecznym urlopie. 

W gruncie rzeczy dobrze się stało, że pogrzebałem w sobie i zrobiłem dochodzenie co się ze mną dzieje, dlaczego wpadłem niemal w rozpacz. Na te świąteczne ferie miałem zaplanowane

Sporo roboty, chciałem dużo przeczytać, nauczyć się nowych rzeczy, programować swoją aplikację, przerobić kilka rzeczy związanych z karierą zawodową. Niestety nie wiele zrobiłem, plany 

Powiodły się jedynie w jakichś 20%, po prostu mnie odrzuca, z jednej strony chciałbym żeby wróciła mi chęć do programowania, a z drugiej strony tylko czytam literaturę piękną.

 

Po analizie zdałem sobie sprawę, że dziewczyn takich jak tytułowej bohaterki, po prostu nie ma, że posiada ona cechy, które się wzajemnie wykluczają.

Otrząsnąłem się i rozkminiłem, że to tylko wymysł autora, on sobie ją tak namalował w swojej powieści, to być może obraz pragnień autora. Jednak nie pomogło mi to. 

Mój duch nie przyjmuje do wiadomości żadnych logicznych argumentów, a pragnienie jakiejś konkretnej relacji się tylko stale pogłębia. 

 

Zejdę może teraz na ziemię. 

Przed świętami dostałem awans na wymarzone stanowisko, wyższą pensję, wszystko zaczęło iść tak jak sobie to zaplanowałem, na tych planach spędziłem 2 lata i 2 miesiące zanim osiągnął to com chciał.

Teraz siedzę w jakiejś apatii, miałem nadzieję, że mi to minie za kilka dni, ale nic z tego, a teraz jeszcze doszło jakieś kołatanie serca, czuję jakby mi coś w klatce piersiowej skakało.

Samopoczucie fizyczne dobre, psychiczne fatalne. 

 

Wszystko sprowadza się do tej pieprzonej płci przeciwnej. Przez te 2 lata przygotowań do wykonywania nowego zawodu, wyparłem z siebie potrzebę spotykania się z kobietami.

Postawiłem na rozwój, ale podświadomość to jak wiadomo przebiegły lis.

 

Wszyscy znajomi z liceum się porozjeżdżali, nie mam tu w obecnym miejscu zamieszkania literalnie nikogo. No może z dwóch - trzech kolegów trochę dawniejszych, ale to już nie mój klimat, mówiąc szczerze.

Wspaniali znajomi ze studiów to samo, każdy w innym miejscu, koniec. Mogę co najwyżej na messengerze napisać, ale nawet mi się nie chce bo i po co. 

W pracy jest spoko, chłopaki w moim wieku, spoko ziomki, ale nic poza tym, to tylko praca, a po pracy oni wracają do swoich zajęć, do swoich dziewczyn tudzież żon.

 

No i tak wygląda dzień. Jadę do pracy, wracam z pracy, trochę się pouczę, poprogramuję i idę spać. Weekend to sprzątanie, jakiś film, książka, nauka i tyle. 

Bardzo poważnie zacząłem się obawiać, że reszta mojego życia już tak upłynie. Napawa mnie to po prostu strachem. Do tego lęk, że już najlepsze lata mam za sobą (mam 27 lat).

Boję się, że nic więcej w życiu się nie zdarzy. Nic co by miało większy sens. Że nie będzie już takiej imprezy z młodymi dziewczynami, że nie będzie już upicia się i zapomnienia o wszystkim.

 

Do obaw dochodzi to, że nie mam pomysłu jak się z tego wyrwać.

Czuję się do tego jak debil, chodząc sam do kina czy na zakupy. Wiecznie sam. Jak jakiś chory człowiek. W sumie oglądając „Jokera” widziałem tam trochę siebie. 

 

Najbardziej żałuję jednego: że nie próbowałem. Nie próbowałem zagadywać do dziewczyn, które mi się podobały gdzieś na mieście z powodu strachu.

Pokopałem w swoich myślach wczoraj w sylwestra i doszedłem do sedna mojego problemu. Szedłem po zakamarkach umysłu i mam wrażenie, że udało mi się dojść po nitce do problemu.

Moje nieszczęście jest spowodowane brakiem działania w stosunku do kobiet. Chyba wybaczyłbym sobie nawet to jakbym nie miał żadnych efektów, chociaż w to nie wierzę, bo jestem

Dość zabawny, lubię i umiem się droczyć, potrafię rzucać fajne teksty i ogólnie rozbawiać ludzi, ale pod warunkiem, że trochę znam towarzystwo i wiem, że nie spotkam się z odrzuceniem.

 

Dlaczego nie podejmuję działania?

Ponieważ obawiam się reakcji, odrzucenia z powodu mojego wyglądu.

Porównuję się ze wszystkimi i ze wszystkim. Sprawdzam wzrost aktorów, porównuję go do mojego etc. Mam lekką obsesję na tym punkcie. Jak gdzieś przebywam w jakim miejscu publicznym, 

Często mam niepokój, że nie przystaję do towarzystwa, że mam za krótkie nogi, że nie taki nos czy podbródek. Mam przeświadczenie, że nie zasługuję na obecność w towarzystwie. 

To mój najczulszy punkt - wygląd i mam świadomość, że jak ktoś mi pociśnie po wyglądzie właśnie, to jestem rozwalony. 

 

Jak kiedyś w gimnazjum ktoś się ze mnie podśmiechiwał, to ja też głupio zacząłem się uśmiechać i powstrzymywać, żeby tylko nie wybuchnąć płaczem. Potem to tłumiłem w sobie. 

To jest ciężkie. 

 

Trochę jak baba no nie? Że bierze pod uwagę w pierwszej kolejności wygląd.

Nie wiem skąd mi się to wzięło. To za pewne głębokie i trzeba by się dogrzebywać.

 

Paradoksalnie mam jedno zdjęcie z meetupu programistycznego i nie wyglądam źle na tym zdjęciu w stosunku do innych ludzi. 

Określiłbym swój wygląd jak mix Woodyego Allena i Dustina Hoffmana w filmie „Absolwent”.

Kusi mnie, żeby zapytać kobiet co sądzą o moim wyglądzie, ale to bez sensu, to chyba nie tędy droga. 

 

 

Teraz chciałem pójść na siłownię, ale pójdę na siłownię, to nie będę miał czasu na rozwój intelektualny. Rozwinę trochę swoje mięśnie, żebym stał się trochę szerszy w barkach, ale co to zmieni?

Na pstryknięcie palca i tak się nie pojawi żadna dziewczyna i samotność nie zniknie. 

Posypałem się trochę, aż boję się brać kolejne urlopy.

 

PS: Trochę się powysrywałem i mi trochę lepiej. Nice :D 

  • Like 4
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, Carl93m said:

Do tego lęk, że już najlepsze lata mam za sobą (mam 27 lat).

Chłopaku jescze całe życie przed Tobą.

 

Zle znosisz samotność zresztą jak większość, a nie poznajesz dziewczyn bo nie obracasz się w kręgach gdzie mógł byś je poznawać. Pomyśl nad jakimiś zajęciami-grupami gdzie są włąśnie kobiety. 

 

Paradoksem jest że jak ma się już kobiete to po pewnym czasie często ma się jej już dosyć i chce się być samemu, a jak jej nie masz to chcesz ją mieć bo czujesz się samotny.

 

Meritum jest zrozumienie tej iluzji które kreują nasze wewnętrzne emocje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chlej, to Ci nie służy. Na kacu człowiek ma negatywne myśli powiększone razy 5, potem Ci się to może przykleić do głowy i wpadasz w dołek. Wiem po sobie.

 

Jak nie masz co robić poza pracą i spaniem, to popróbuj nowych rzeczy. Masz w końcu na to hajs. Jedź w góry, zdobądź jakiś szczyt. Idź na ściankę się powspinać. Odgrzeb w pamięci jakąś kapelę którą się jarałeś na studiach i idź/leć na ich koncert. Znowu - to wszystko wiem po sobie.

 

Co do Twoich 27 lat i przejebania życia to wgl aż żal to czytać :D Mam ponad 10 lat więcej od Ciebie i ostatni rok-dwa były najciekawszym (ale zarazem pełnymi największej ilości rozczarowań - coś za coś, w życiu nie ma nic za darmo) czasem w moim życiu.

 

Jeśli myślisz, że nie poderwiesz młodej ładnej dziewczyny - no cóż, to pewnie nie poderwiesz. Zmień myślenie :) Da się - znowu, z mojego doświadczenia (znowu - mimo że jestem od Ciebie dużo starszy). Tylko ja nie siedzę i nie rozmyślam, jak to moje życie się kończy.

 

Pewnie, zdarzają się chujowe okresy w życiu, gorsze nastroje. Ale życie się nie kończy.

 

Dajesz do przodu. Zacznij od wrzucenia jedynki zamiast wstecznego :)

PS. Amor fati. Przeżywanie duchowego cierpienia, pustki itd czynią nas ludźmi. Przesuwają chłopca w mężczyznę :) zaakceptuj to cierpienie, proponuję.

Przekuwają*

Edytowane przez leto
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m

Powiem Ci, że bardzo przyjemnie mi się czytało tego posta. Zgrabnie przeszedłeś z opowieści o serialach przez własne nadzieje i marzenia skończywszy na opisaniu aktualnej sytuacji i dopasowaniu do nich obaw i frustracji.

 

Z jednej strony dobre i lekkie pióro z drugiej przykra historia nieszczęśliwego białego rycerza.

 

Ciężko doradzić coś nowego czego jeszcze nie było we wcześniejszych Twoich tematach. Widać jednak jak rozwijasz się, brniesz do przodu i jesteś na jak najlepszej drodze do kolejnych sukcesów.

 

Błędem według mnie jest próba dążenia do upajania się tym czym 99% społeczeństwa. Picie alkoholu do utraty przytomności nie jest niczym fajnym a nawet jeśli poczujesz coś fajnego to będzie to niezwykle krótkotrwałe, wręcz niezauważalne, natomiast skutki uboczne mogą mieć konsekwencje do końca życia. Pomijam już zwykłego kaca ale błędy popełnione pod wpływem, takie jak pobicia, gwałty, zniszczenia mienia i wiele innych nieprzewidywalnych mogą ciągnąć za Tobą smród latami.

 

Kolejna sprawa to porównywanie się do innych. Według mnie jest to całkiem naturalne, każdy to robi. Wymieniłeś Woody'ego Allena. Jeśli oglądałeś jego filmy to pewnie zauważyłeś jaki jest przystojny inaczej i jakie role zwykle odgrywa. Przede wszystkim jest samotnikiem, unika życia towarzyskiego, źle się czuje w większym gronie ludzi. Jeśli poznaje kobietę to od razu odciąga ją od reszty i samotnie spacerują rozmawiając i poznając się. Wniosek jest prosty - im większa grupa tym więcej porównań, jedna osoba -nie ma porównań, jesteś tylko Ty i możesz spokojnie eksponować swoje zalety i walory.

 

Mało atrakcyjny fizycznie mężczyzna musi znaleźć sposób na pokazanie swoich zalet. Tobie na pewno ich nie brakuje ale spróbuj znaleźć metodę na okazanie ich. Lubisz porównywać więc poszukaj takie pary gdzie jest piękna kobieta i nieatrakcyjny fizycznie mężczyzna. Takich par jest całe mnóstwo bo fizyczność mężczyzny nie jest najważniejsza dla kobiet.

 

Kolejna rzecz - ganisz się za kiepskie przepracowanie urlopu... Urlop właśnie po to jest żeby odpocząć, naładować baterie na kolejne miesiące pracy.

 

Idź na siłownię. Dwie godzinki 3 razy w tygodniu niewiele zmieni w Twoich umiejętnościach programowania, natomiast poprawisz kondycję fizyczną, która z kolei podniesie Twoją pewność siebie a właśnie to powinno być teraz jednym z priorytetów.

 

Czytanie literatury pięknej to nie tylko rozrywka. To jak czytanie tego forum tylko w wystylizowanej formie. Oczywiście w obu przypadkach należy zastosować pewien filtr wiarygodności i oddzielić ziarna (Marquez) od plew (Tokarczuk) ale z czasem ta umiejętność wchodzi w krew.

 

W wieku 27 lat masz już dużą wiedzę i kilka kroków zrobionych z wykorzystaniem jej. Oczywiście można się teraz porównać do 18 latków będących już dużo dalej. Tylko po co? Popatrz w swoją przeszłość, zobacz gdzie byłeś kiedyś a gdzie jesteś dziś. I na takie refleksje najlepszym momentem jest właśnie urlop. Z drugiej strony możesz się porównać do mężczyzn po rozwodzie, którzy stracili majątki, mają ograniczone widzenia z własnymi dziećmi i jeszcze muszą płacić alimenty. Tylko po co?

 

Nie mówię Ci, żebyś stał się samotnikiem bo relacje z innymi również są ważne ale spróbuj wykorzystać obecną sytuację w jakiej jesteś.

Masz ciągle czystą kartę do napisania i tylko od Ciebie zależy co się na niej znajdzie. Jakiekolwiek decyzje podejmiesz nie żałuj ich.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Carl93m napisał:

Teraz siedzę w jakiejś apatii, miałem nadzieję, że mi to minie za kilka dni, ale nic z tego, a teraz jeszcze doszło jakieś kołatanie serca, czuję jakby mi coś w klatce piersiowej skakało.

Samopoczucie fizyczne dobre, psychiczne fatalne. 

   Co jest z Wami chłopaki?

Dzisiaj miałem lekko pół śmieszną rozmowę z synem, po sylwestrze, chłopak w Twoim wieku, taka sama samoocena odnośnie wyglądu, też w lekkim dole.

Jeszcze Twoja historia odnośnie gimnazjum, no wszystko to samo, aż zacząłem czytać dokładniej, czy to mój syn nie założył tu konta, no toczka w toczkę.

 

   Tylko mój syn mówił że jak teraz spotyka się z znajomymi obojga płci, po jakimś tam okresie nie widzenia to wszyscy mu mówią że się zmienił i fizycznie i psychicznie.

Że jest pewny siebie, że fajnie wygląda. To pytam dlaczego ten dół? Laska na którą miał nadzieję, najpierw trzymała go przez dwa lata na orbicie, a teraz pod wpływem jego

jasno określonej sytuacji spuściła go w kiblu. Miał nadzieję a tu dupa. Też i to chyba bardziej niż Ty ma ciśnienie na związek i kobietę. Zupełnie jak kobieta około 30,

ma ciśnienie na dziecko i faceta. Chłopak jest twardy, w końcu 4 lata na emigracji, zna sztuczki kobiet a mimo to leci jak ćma do świecy. Dobrze że ma mnie, ale jednocześnie

nie cierpi jak mówię co i jak. Nie lubi prawdy.

 

   Wyjaśniłem co i jak, mam tylko nadzieję że nie będzie desperatem i rycerzykiem. Chłopak tak jak i Ty musi zasmakować tego miodu, wtedy zrozumie.

 

Hogwh!

 

Ps: Odnośnie nerwówki i kołatania serca, płytkiego snu. To są objawy życia w stresie, prawdopodobnie związane z pracą i obawą o przyszłość.

      wyluzuj trochę bo się zajedziesz.

 

Edytowane przez Adolf
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Carl93m napisał:

Książka przeznaczona dla młodzieży, cała historia w zasadzie naiwna. I tutaj doszedłem do wniosku, że nie ważne czy coś jest ambitne, nowatorskie, nietuzinkowe, ale najistotniejsze jest

Trafienie w najprostsze ludzkie instynkty i ja, który uważałem się za w miarę inteligentnego, oczytanego i wykształconego chłopa zanurzyłem się w tej historyjce. 

 

To właśnie tak jest, że w inteligentnych, oczytanych i wykształconych ludziach nadal siedzą najprostsze ludzkie instynkty.

 

To nie tyczy się tylko książek i seriali, ale także historii takich jak Twoja w tym wątku. Masz niezaspokojone proste potrzeby bliskości z drugą osobą, czucia się akceptowanym. Próba radzenia sobie z tym przez myślenie moim zdaniem nic nie da, bo musisz po prostu zaspokoić te potrzeby, co można osiągnąć tylko działaniem.

 

BTW Widzę, że zdajesz sobie sprawę z konieczności działania, ale podkreślam to i tak.

 

2 godziny temu, Carl93m napisał:

Po analizie zdałem sobie sprawę, że dziewczyn takich jak tytułowej bohaterki, po prostu nie ma, że posiada ona cechy, które się wzajemnie wykluczają.

 

Jakie cechy wzajemnie się wykluczają?

 

Tak jak są różni mężczyźni, tak są i różne kobiety. Są kobiety o bardzo pozytywnych cechach, które mogą się komuś wydać nierealne.

 

Szczególnie jeżeli ktoś odpuści większe wymagania co do wyglądu i zadowoli się 6/10, to znalezienie wrażliwej artystki, intelektualistki nie jest wielkim problemem.

 

BTW Nie wierz w często spotykany na tym forum, Red Pillowy negatywny obraz kobiet. Są toksyczne kobiety, które robią chore akcje, ale są też bardzo fajne kobiety, które dbają i troszczą się o swoich facetów.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adolf @Cortazar @leto dziękuję za wypowiedzi. Szkoda, że nie wiecie jak dobrze jest zobaczyć takie słowa mimo, że nie są wypowiedziane w cztery oczy.

Kto wie, może to jeden z tych postów, które przełamią kolejną barierę na mojej życiowej drodze, więc jeszcze raz: Wasze słowa są mi bardzo drogie.

 

Czas podjąć działanie. Może zaryzykuję naukę tańca. Jednak chyba będą musiał się najpierw przeprowadzić do miasta / kupić samochód, bo 30 km dojechać autobusem to jest marnotrastwo czasu.

 

@HodowcaKrokodyli ja nie wierzę właśnie w obraz tylko i wyłącznie złej kobiety, bo na tyle ile ludzi w moim życiu się przewinęło, to wiem że są tak samo różne kobiety jak i mężczyźni. 

 

Co do ideału kobiety, to chciałbym właśnie, żeby to była polonistka o wyglądzie 5-6/10 i o zbliżonych poglądach na świat do moich (wstręt wzbudzają we mnie kobiety lewicy rodem z marszów tęczowych).

Edytowane przez Carl93m
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Carl93m napisał:

No i tak wygląda dzień. Jadę do pracy, wracam z pracy, trochę się pouczę, poprogramuję i idę spać. Weekend to sprzątanie, jakiś film, książka, nauka i tyle. 

Bardzo poważnie zacząłem się obawiać, że reszta mojego życia już tak upłynie. Napawa mnie to po prostu strachem. Do tego lęk, że już najlepsze lata mam za sobą (mam 27 lat).

Twoje uczucia podziela wielu ludzi. Tak wygląda przeciętne życie człowieka. Praca 8 godzin, zakupy, jedzenie, toaleta, spanie. Niektórzy mają jeszcze jakieś hobby, jeżeli znajdą chwilę czasu czy sił w ogóle. Możesz znaleźć sobie jakieś hobby (sporty walki, sporty drużynowe), gdzie będziesz przebywał w towarzystwie ludzi. Pomysł z tańcem też jest ok. Myślę, że musisz uwierzyć w siebie, nikt nie rodzi się mistrzem tańca, a szansa na przebywanie z kobietami tam jest.

 

3 godziny temu, Carl93m napisał:

Najbardziej żałuję jednego: że nie próbowałem.

Myślę, że to jest największa bolączka dla mężczyzny- brak odwagi i brak działania. Wiesz, ja nie jestem odważny, ale dużo lepiej się czuję sam ze sobą, jeżeli podejmuje działania licząc się z możliwością odrzucenia i porażki. Najgorszy jest brak działania, bo wtedy facet traci szacunek do samego siebie. Lepiej spróbować i zostać odrzoconym niż prowadzić wewnętrzną walkę w głowie i się wycofać. Nie tyczy się to tylko relacji z kobietami, ale podejmowania wyzwań ogólnie w życiu na gruncie zawodowym, itd. Oczywiście należy rozważyć czy konsekwencje podjęcia określonego działania mogą być wysokie, ale przeważnie nic takiego się nie dzieje. Przeważnie paraliżuje nas zwykły strach i wymówki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Carl93m napisał:

 

Czas podjąć działanie. Może zaryzykuję naukę tańca.

 

   No patrz Pan, znowu to samo. Też powiedziałem synowi żeby ruszył dupę i zaczął szukać kobiety w ich środowisku, np. kurs tańca.?

Nikt do niego nie przyjdzie i nie zaproponuje związku, w tym celu trza ruszyć dupę. A jak syn idzie na polowanie do klubu to ma siedzieć przy jednym drinku,

być trzeźwy, i coś sobą reprezentować. I najważniejsze, macie za duże parcie na ten związek i kobietę, one widzą tą desperację!

 

Miej wyjebane a będzie ci dane!

 

   W negocjacjach wygrywa zawsze ten komu mniej zależy.

 

Howgh.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m, 27 lat to tyle co nic :) Nie tutaj leży Twój problem. Wszystkich co najlepsze przed Tobą. Ale faktycznie szczęściu trzeba trochę dopomóc, zmienić otoczenie. Jak mawiał klasyk - szaleństwem jest robić ciągle to samo i oczekiwać nowych rezultatów. Dustin Hoffman w Absolwencie? Nice. Więc nie w deficytach urody leży IMO problem. A od czego zacząć? Od uśmiechu i pozytywnego nastawienia do otoczenia. Jak najłatwiej przestać się bać? Wyobraź sobie, że każda Twoja akcja i strach przed negatywnymi odbiorem, najczęściej nieprawdziwym nie dotyczy Ciebie. Nazwałem to prywatnie "rzutem izometrycznym osobowosci". Gdy coś inicjujesz, mówisz, proponujesz, wyobraź sobie, że patrzysz na całość akcji z perspektywy trzeciej osoby. Że to nie Ty do końca :) I pozwól sobie działać. Bo nawet jak coś się spieprzy, to nic się negatywnego nie stanie. Bo przecież Ciebie to nie dotyczy.

 

Mnie kiedyś pomogło i to bardzo.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Carl93m napisał:

Co do ideału kobiety, to chciałbym właśnie, żeby to była polonistka o wyglądzie 5-6/10

   Hahaha!

Na zabawie sylwestrowej poznał kobietę, rok starszą, nauczycielka historii, singielka, nawet w urodzie ją zaakceptował,

z jakiejś pipidówy pod miastem, ona jest zainteresowana nim, on ją. Jaki ten świat schematyczny.

 

Pozdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary, nie żebym coś ale z tego co opisujesz masz i tak lepiej ode mnie kilkukrotnie, także dasz radę.

Ja jestem trochę starszy od Ciebie i siebie tworzę na nowo, wiek to tylko liczba. Wchodzimy we fazę naszej największej atrakcyjności, poskładasz się do qpy powoli ale to zajmie czasu. Mimo, że startuję ze znacznie gorszej pozycji, to jednak jestem wewnątrz siebie pełen optymizmu nadziei i sił. Skoro ja mogę to ty, tym bardziej :) 

 

Trzymaj się i zajrzyj w swoja duszę a jak nie to szukaj mądrzejszych od siebie jak ja to robiłem, wszystko da się zrobić.

Przepływa przeze mnie energia zmiany, wrzuć się do kotła zmian i działaj a jeśli to jeszcze nie ten czas Twojego dna, to pocierp trochę i wróć do tego wątku :) 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger Przytaczasz już w którymś wątku Gogginsa - no spoko. Tylko zdecydowana większość ludzi, gdyby tak zrobiła jak on zrobił w najlepszym wypadku by wylądowała na intensywnej terapii. Sorry, ale gość nie jest dla mnie żadnym przykładem ani motywacją - wygrał bardzo wytrzymały organizm na loterii genowej. Jak słyszałem o tym jego maratonie i to co robi, to uważam, że przeciętny organizm by tego nie przeżył. Zresztą uważam, że obciążać tak i dopier...lać organizmowi bo "jestem zwycięzcą" to głupota. Jest w tym dla mnie jakaś ukryta pogarda dla swojej słabości poprzez karanie własnego ciała. Coś na kształt ludzi, którzy tną się żeby ukarać się za coś. 

@Carl93m Ja myślę, że ciebie po prostu powinna dobrze wyruchać jakaś dziewczyna, bo jak się zakochujesz już w postaciach z serialu to źle z tobą bracie. Na ulicę marsz i łowić. 5-6/10 humanistka to twój ideał? One są wszędzie!!!

Edytowane przez Tomko
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko ma trochę racji. Każdy z nas (albo prawie każdy) też zna co najmniej jedną trzydziestoparolatkę, która chla i jara, a wygląda na dwadzieścia parę. Geny, geny... Nie znaczy to że takie pojedyncze jednostki powinny coachować innych, jaki jest właściwy tryb życia żeby zachować w miarę ładne ciało.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Carl93m napisał:

Czas podjąć działanie. Może zaryzykuję naukę tańca. Jednak chyba będą musiał się najpierw przeprowadzić do miasta / kupić samochód, bo 30 km dojechać autobusem to jest marnotrastwo czasu.

 

Przeczytałem Twój post dość uważnie i wtrącę swoje trzy grosze. Uprzedzam, to nie będzie popularna rzecz, tylko coś odmiennego od pozostałych porad, jakie dostałeś. 

 

Cofnij się kilka kroków i zastanów, czy to właśnie ta samotność Ci doskwiera? Jesteś pewien? 

 

Przemyśl to bo bardzo często bywa tak, że nie męczy Cię X, tylko konflikt między tym, że cały świat mówi Ci, że X to jest dobre, słuszne, zbawienne, a Ty tego X nie czujesz i w sumie to lepiej Ci z Y. Z Twoich wypowiedzi wynika, że te aktywności, które polecają Ci inni to po prostu nie Twoja bajka - warto się zastanowić, czy to coś złego? Oczywiście spróbować nie zaszkodzi, ale tak czuję, że już dawno spróbowałbyś, gdybyś naprawdę tego chciał. 

 

Czasem wystarczy pogodzić się z samym sobą i zacząć cieszyć tym, jakim się jest - jakkolwiek banalnie to nie zabrzmi. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus no proszę :)

 

@Carl93m

 

Tak jak zauważyłeś dużo masz nieprzepracowanego z powodu dręczenia Ciebie w przeszłości przez innych ludzi. Miałem dokładnie to samo, w podstawówce byłem wyśmiewany przez innych, co działało na mnie tragicznie a samoocena windowała w dół jak szalona. W liceum dzięki mojemu hobby, które uprawiam do dziś (mam 35 lat) stałem się dosyć popularną osobą z mnóstwem znajomych i przyjaciół, natomiast niska samoocena i tak została. Przepracowałem to dopiero jak znalazłem to forum, poczytałem parę książek tutaj polecanych, zacząłem nad sobą pracować.

7 godzin temu, Carl93m napisał:

Wszystko sprowadza się do tej pieprzonej płci przeciwnej. Przez te 2 lata przygotowań do wykonywania nowego zawodu, wyparłem z siebie potrzebę spotykania się z kobietami.

Nie sprowadza, wybij to sobie z głowy, jesteś łatwym łupem do zmielenia przez jakąś kobietę, tym bardziej jak zacząłeś dobrze zarabiać. I nie wyparłeś potrzeby spotykania się z kobietami tylko tak jak potem pisałeś boisz się ich, racjonalizujesz swój strach.

7 godzin temu, Carl93m napisał:

Do tego lęk, że już najlepsze lata mam za sobą (mam 27 lat).

Kurwa synek, Ty masz najlepsze lata przed sobą!

7 godzin temu, Carl93m napisał:

Na pstryknięcie palca i tak się nie pojawi żadna dziewczyna i samotność nie zniknie. 

Jeszcze zatęsknisz za byciem singlem, gwarantuję Ci to.

 

Idź na tą siłownię! Znowu jakieś z dupy tłumaczenie że przez to książki nie przeczytasz, ja jebie stary. Znajdź jakąś grupę kalisteniczną, cokolwiek, poznaj ludzi, przyłóż się do tego, zrób jakiś progres, tylko kurwa dla siebie a nie dla kobiet!! Ubierz się porządnie, zrób dobry fryz, lepiej się poczujesz, poprawisz samoocenę, bo uwierz mi ona się nie poprawi jak znajdziesz kobietę. Ty masz popracować nad nią teraz, jak jesteś sam. Właśnie teraz masz czas na ogarnięcie się, bo jak pojawi się kobieta to zginiesz marnie z takim mindsetem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Carl93m napisał:

Może zaryzykuję naukę tańca.

Żadne to ryzyko.

 

4 godziny temu, Carl93m napisał:

chyba będą musiał się najpierw przeprowadzić do miasta / kupić samochód,

Przeprowadzka do miasta spoko sprawa. Kupno samochodu - żeby to nie była wymówka typu "najpierw muszę zrobić coś nieosiągalnego aby zrobić te wszystkie rzeczy, które mi pomogą."

 

7 godzin temu, Carl93m napisał:

Pierdolenie a’la Słowacki czy Goethe Mode: ON

@Carl93m byłem taki jak Ty jak miałem tyle lat co Ty i gadałem tak jak Ty. Teraz mam 15 lat więcej i mam zupełnie inny pogląd, jestem dużo silniejszy emocjonalnie a Werter to mi z ręki je ;)

 

7 godzin temu, Carl93m napisał:

Dlaczego nie podejmuję działania?

Ponieważ obawiam się reakcji, odrzucenia z powodu mojego wyglądu.

Klasyczny przykład problemu miliarda albo kilku miliardów ludzi.

Ja też to mam, ale nie robię z tego tragedii życiowej tylko punkt do poprawienia i odhaczenia.

 

Powstało już kilka miliardów stron tekstu na ten temat i pewnie kilka milionów godzin nagrań na ten temat, przyswój promili z tego i popraw swoje życie działaniem.

 

@tytuschrypus cześć!

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.