Skocz do zawartości

Influencerzy, infulencerki, celebryci i przyszłość reklamy i biznesu.


TheFlorator

Rekomendowane odpowiedzi

Wszystkiego dobrego w nowym roku życzę wszystkim.

 

Przed nowym rokiem poznałem pewną osobę, która ma powiedzmy początkujący kanał na youtube (3.5k subskrypcji) i instagram (16k).

Tematyka - samochody z najwyższej półki "wyłapywane" na ulicach, czyli tzw "carspotting". Żadne recenzje. Czyli sprawa dosyć niszowa.

 

Z rozmowy wyniknęło, że w tym roku w marcu na największych targach motoryzacyjnych świata w Genewie najprawdopodobniej nie pojawią się stajnie, ani czarnego ogiera na żółtym tle ani rozwścieczonego byka.

Dla mnie był to szok, jako, że te targi to po prostu "mekka" dla fanów motoryzacji.

 

Powód ?

Podobno koszty wystawiania się na targach w porównaniu do generowanego zainteresowania produktami firm na targach, są zbyt wysokie. Trend idzie na Infuencerów na instagramie etc.

Mówiąc krótko, większe zainteresowanie i reklamę tym producentom zaczynają powoli robić jacyś randomowi ludzie na mediach społecznościowych.

 

No i powiedzmy ok, jacyś pasjonaci znający się na rzeczy i dziennikarze motoryzacyjni dający swoje recenzje - jestem to w stanie zrozumieć i powiedzmy zaakceptować (internet, zmiany trendów rynkowych).

 

Jeśli jednak pomyślę o tabunach durnych celebrytów (popularnych ze względu na swoją popularność i nic poza tym) pokroju pind ala Kardashian zza oceanu lub innych wytworów ludzkości XXI w to jednak mam jakiś strach w oczach, że ludzie tego pokroju zaczynają już kreować rynki, popularnośc produktów i stają się "ekspertami" w oczach ciemnej masy ludzkiej.

 

Głupie dupy na youtube robiące swoje firmy z serii "shopping haul" świecąc oczywiście swoimi wdziękami lub rozkładając się na insta "prezentując najnowsze bikini" oczywiście pompując swe ego.

Pod zdjęciami oczywiście tabuny wzdychających adoratorów (na pewno nie ciuchów) i kolejnych dam chcących mieć właśnie takie "insta zycie".

 

W jakim kierunku to idzie i czy macie (tak jak ja) poważne obawy?

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, TheFlorator said:

Wszystkiego dobrego w nowym roku życzę wszystkim.

 

Również wszystkiego najlepszego.

15 minutes ago, TheFlorator said:

Przed nowym rokiem poznałem pewną osobę, która ma powiedzmy początkujący kanał na youtube (3.5k subskrypcji) i instagram (16k).

Tematyka - samochody z najwyższej półki "wyłapywane" na ulicach, czyli tzw "carspotting". Żadne recenzje. Czyli sprawa dosyć niszowa.

 

Czasami zastanawiam się czy, a jeśli tak to ile można zarobić mając takie kanały, zważywszy, że co druga nastolatka chce być influencerką.

 

15 minutes ago, TheFlorator said:

W jakim kierunku to idzie i czy macie (tak jak ja) poważne obawy?

 

Nie mam żadnych obaw, bo mam na takich influencerów wyjebane.Nie oglądam telewizji, mogę też ich nie oglądać.

Edytowane przez Kleofas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Kleofas said:

Czasami zastanawiam się czy, a jeśli tak to ile można zarobić mając takie kanały, zważywszy, że co druga nastolatka chce być influencerką.

Bohater tematu - dostał ofertę od pewnego producenta aut, że chcą mu użyczyć auta na 2 tyg pod warunkiem aby je fotografował/filmował na swoich kanałach i oczywiście nie był jakoś przesadnie krytyczny.

 

Kardashian - podobno na 1 zdjęciu (np ze Starbucks) potrafi wyciągnąć 100k USD.

 

Influencerki zaczynaja od darmowych ciuchów od producentów myślę, że jeśli podpiszą konkretny kontrakt (zalezny od popularności kanału) pojawiają się konkretniejsze pieniądze ale jakie to nie wiem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie ludzie się tym znudzą. Już teraz na Instagramie nie można się przebić ze swoimi fotami bez zastosowania jakichś metod podrasowywania oglądalności. W końcu ilu może być influencerów, miliony? Okaże się na koniec że te wszystkie firmy odzieżowe będą swoje szmaty rozdawać za darmo, bo każda potencjalna klientka będzie już influencerką.

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, TheFlorator napisał:

 

 

W jakim kierunku to idzie i czy macie (tak jak ja) poważne obawy?

 

 

Idzie to w kierunku szukania tańszego sposobu reklamowania towarów lub usług i oszczędzania na wszystkim co sie da. Po co płacić za reklamę Januszowi Gajosowi czy Andrzejowi Sewerynowi jak można Radziowi Majdanowi czy za chwilę komuś jeszcze mniej wymagającemu, kto i tak  z jakichś dziwnych bardziej rozpoznawalnemu niz ci dwaj aktorzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, TheFlorator napisał:

W jakim kierunku to idzie i czy macie (tak jak ja) poważne obawy?

Takie to dzisiejsze czasy, pustaki próbują funkcjonować w społeczeństwie jak umieją. Jeśli umieją i są pracowici to okej. Jeśli próbują zarobić i się nie narobić - to rynek ich w końcu wyeliminuje lub zepchnie na margines głównego nurtu.

 

Ja czasem lubię pokonsumować treści panów Dan Bilzerian i Gianluca Vacchi.

Oni nie potrzebują lajków dla kasy, może atencji trochę tak dla własnego ego, a wrzucają bardzo ładne rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TheFlorator nie mam jakoś natchnienia dzisiaj, żeby to opisać, ale "w jakim kierunku to idzie" odpowiada cała twórczość Michela Houellebecqa. Gorąco zachęcam do przeczytania np. "Serotonina", albo "Cząstki Elementarne".

 

Poza tym obawiam się, że cel tego wszystkiego nakreślił nam nieodżałowany Huxley w książce smakującej jak żelazo, albo drut kolczasty "Nowy wspaniały świat". Książka bez polotu, ale opisuje co się stanie w przyszłości i ja w taką wizję świata jestem w stanie uwierzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problematyczne staje się to, że człowiek w dzisiejszych czasach przy zalewnie całego tego szajsu informacyjnego, nie jest w stanie uzyskać sensowej odpowiedzi na swoje pytanie. Tak jak wspominałeś, istnieją szczególni pasjonaci piszący treściwe recenzje danego produktu. Jednak wyszukanie tej osoby i napisanego przez niego artykułu to dość nie lada wyzwanie.  Wiadomo, jak ma się problem to najczęściej w pierwszej kolejności kieruje się do wyszukiwarki internetowej. Ta za to już wyrzyguje Ci wyniki wyszukiwania, które kompletnie nic nie tłumaczą. Nie każdy potrafi i ma na to czas aby przewałkować cały internet.

 

Ostatnio coraz bardziej jestem zainteresowany kupowaniem drukowanych gazet i magazynów związanych z interesującą mnie tematyką. Jakoś mam przeczucie, że przedstawiona tam zawartość jest o wiele bardziej wiarygodna od typowego artykułu z internetu.

 

___

Co to samej reklamy itp.

Najgorszy w tym problem, że skłania to osoby uzależnione (a jest ich coraz więcej) od śledzenia tych wszystkich stron o zabarwionej rzeczywistości do nadmiernej konsumpcji. W przypadku auta z wyższej półki, nie każdego na to stać i sprowadza się to jedynie do tzw. window-shopping.

Dla przypadku tańszych produktów jest to zwyczajne nabijanie ludzi w butelkę. Oferuje się produkty, które zwyczajnie nie są ci potrzebne. Jednak to kupujesz bo NIBY takie to super, jak mi gwiazdor naopowiadał.

 

Ostatnio sytuacja. Siedzę z rodzinką przed telewizorem. Pach, reklama KFC.

Matkę wzięło, że jest nagle głodna i podchwyciła reklamę. Ojciec nie zaprzeczał, wyraził aprobatę. Samemu też ciężko zaprotestować.

Zamówiliśmy ostatecznie jedzenie. Poszło ~60zł na chwilowe obżarstwo.

Gdyby nie reklama, no cóż... kanapki z jajeczkiem + herbatka. Nie byłoby źle. Też jakoś taniej i zdrowiej by nam to wyszło.

Edytowane przez BRK275
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minutes ago, Tomko said:

Ja dniami i nocami myślę, jak zarabiać na tych debilach i mediach społecznościowych. Nie mogę nic wymyśl,

Nie mysl tyle tylko zmien plec i wygladaj tak i naucz sie pradowac przed kamera?

 


PS

W sumie, dobre nagranie motywacyjne do nauki Hiszpanskiego ?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Baelish napisał:

Zaraz tam płeć zmieniać, przecież @Tomko na pewno potrafi się ruszać, mógłby np. pozakładać jakieś fajne slipy, poruszać tyłeczkiem, i otagować #tęczowechłopaki,  #loveislove, #lovehasnosex, #boyforboys czy coś w ten deseń :D:D:D 

 

Coś w tym jest. Nawet jak coś nie tak z wyglądem to można powalczyć o datacje w związku z nietolerancją osób w ten czy inszy sposób niedojebanych, mową nienawiści jak ktoś będzie krytykował albo inszą mową nienawiści jak będzie za mało czy to lajków czy wyświetleń ( tak, statystyka to też mowa nienawiści ) albo inną mową co ona jeszcze nazwy nie ma bo nie wymyślono, że coś jest be.

Reasumując.

 

Lateks na zadek, pora w tyłek, natkę w zęby i dalej walczyć o odszkodowania.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.