Skocz do zawartości

Sposoby na "odkochanie się"


Rekomendowane odpowiedzi

Do założenia tego tematu skłoniła mnie jedna z ostatnich audycji Marka.

A więc Bracia? Jakie mieliście sposoby, sztuczki...

 

Myślę że wątek będzie bardzo pomocny dla nowych i nie tylko Braci którzy odczuwają narkotyk haju emocjonalnego. Takie usystematyzowanie...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie parę razy pomogły nagrania hipnotyczne, i mimo że dalej myślałem o tej osobie przez jakiś czas, to jednak odniosłem dużą ulgę w nieodczuwaniu "haju", polecam

Teraz, Dawid Haszelhof napisał:

Mnie parę razy pomogły nagrania hipnotyczne, i mimo że dalej myślałem o tej osobie przez jakiś czas, to jednak odniosłem dużą ulgę w nieodczuwaniu "haju", polecam

Pewnie są specjaliści którzy zajmują się sesjami hipnotycznymi na żywo, jednak to zwykle kosztuje, a nagrania jakie nabyłem są w sieci całkowicie za free

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepszy i najbardziej skuteczny to inne dziewuchy, w pare dni zapominasz. Najważniejsze to nie siedzieć samemu i nie gdybać co myszka porabia.

Co wtedy, gdy nie ma się ochoty na nowe panny? Wychodzić z kumplami na browara, wspólne wypady .

Osobiście preferuje piwko z doświadczonym sąsiadem, który dobitnie wbija mi redpilla odkąd zamieszkał obok. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla złagodzenia objawów - wykasować z wszelkich portali, odciąć sobie możliwość jakiegokolwiek podglądania jej tam i podziękować uprzejmym, którzy będą nam podsyłali jej zdjęcia z nowym gościem.

 

Kolejne działania:

1/ Wypady ze znajomą do SPA/ w góry / nad morze. Najlepiej z taką, której była nienawidziła. Co tam sobie chcecie, kilka dni i nocy z inną kobietą, żeby otworzyć oczy. Pięknie Wam to pokaże jakie była miała wielkie wady.

2/ Divy

3/ Alkohol w rozsądnych ilościach (kwestia mocno dyskusyjna, ale mi 2-3 piwka po pracy przez jakiś czas na prawdę pomagały jak wracałem do pustego domu)

4/ Wyrzucamy wszystkie jej rzeczy, dosłownie wszystkie, z domu, garażu samochodu.

5/ Ciągły kontakt z innymi, odświeżamy stare znajomości, pielęgnujemy obecne - WSZYSTKO żeby nie siedzieć samemu. Tutaj się liczy jakich macie znajomych, mnie na szczęście nigdy nie zawiedli.

6/ Tinder, Badoo, czyli szukamy gdziekolwiek zamiennika. Nie oszukujmy się, pomoże tylko na chwilę, ale seks jest bardzo fajny jak spaliście z jedną osobą przez kilka lat.

7/ Zajmujemy się sportem jakimkolwiek żeby nabić endorfiny i mieć jako taką zdolność do pracy (straciliście dupę, nie chcecie stracić przez to pracy).

8/ Czekamy, czas wszystko uleczy mimo, że na początku wydaje się to nierealne (też mi się wydawało).

9/ Cieszymy się nowym życiem ?

 

TRZYMAMY KLASE.

 

Dodatkowo, nie reagujemy na wszelkie zaczepki, próby kontaktu i plotki, które może o Was rozsiewać. Zero total.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Wyczyszczenie domu z wszelkich śladów ex. Wywaliłem wszystko, co po sobie zostawiła, rzeczy intymne odesłałem kurierem. Nie dlatego, że taki ze mnie honorowy biały rycerz, tylko dlatego, że przekazanie jej bielizny, zabawek itp. w ręce innego człowieka (kuriera) miało dla mnie wymiar symboliczny. Cały dom został umyty włącznie z klamkami, uchwytami mebli, włącznikami światła, wnętrzami szaf itp. Posciel i materac łóżka wyprałem. Odpicowałem na wysoki połysk tapicerkę w aucie. W ten sposób jej zapach i ślady dotyku zniknęły bezpowrotnie z mojego życia w ciagu jednego dnia.

 

2) Zrobienie czegoś dobrego wokół siebie, co mogłem łatwo pomierzyć. W moim przypadku był to kapitalny remont mieszkania. Robiłem regularne zdjęcia,  dzięki czemu mogłem porównać progress. Dawało mi to dużo satysfakcji i poczucie sensu życia szczególnie w pierwszych dwóch, najtrudniejszych miesiącach.

 

3) Likwidacja punktów styku. Zablokowałem na FB i Whatsapp pół populacji jej kraju. Wystarczyło,  że ktoś miał podobne do niej nazwisko. To był strzał w dziesiątkę, bo jak się okazało po czasie - jej rodzina próbowała się ze mną bezskutecznie kontaktować. Wszystko,  co było wspólne poszło pod młotek- konto bankowe, telefony. Zaorałem dosłownie wszystko, co nas łączyło a na co mogłem mieć wpływ. 

 

4) Kiedy tylko brały mnie emocje, pisałem do niej listy. Jechałem w tych listach po niej, jak po burej suce. Często werbalizowałem w nich moje lęki- np. że to bardzo możliwe, że jakiś facet śpi teraz z nią w jednym łóżku,  że już mnie nie kocha itp. To bardzo pomagało skonfrontować się z lękiem i pogodzić z rozstaniem. Listy oczywiście nie były wysyłane. Wysycałem w nich swoją wściekłość a potem topiłem je w kiblu.

 

5) Kiedy było naprawdę bardzo źle,  dzwoniłem na Infolinię dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym, gdzie wyłem do słuchawki,  jak zbity pies a oni stawiali mnie na nogi.

 

6) Psychoterapia, w trakcie której przeglądałem się swoim wzorcom budowania relacji z kobietami. To było prawie na finiszu mojego leczenia się. Byłem już wtedy po kilku niezobowiazujących nowych przejściowych relacjach i miałem skalę porównawczą i żywy poligon. Cholernie nie chciałem nikogo niewinnego kopać a jako nieuleczalny biały rycerz wiedziałem,  że predzej czy później będę chciał być z kobietą na serio. Tych parę miesięcy rozgrzewki było bardzo wartościowe. 

 

7) Sąd. Wszystko, co złego zrobił mi ten człowiek a czego udało mi się dowieść, znalazło swój finał w sądzie. Dzięki temu moja ex została parę miesięcy temu skazana a przywileje,  jakimi cieszyła się jako małżonka i rzekoma ofiara handlu ludźmi skasowane.

 

? Kropkę nad "i" postawiłem rejestrując się na BS, gdzie 1,5 roku temu opisałem swoją historię w Świeżakowni.

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.Nagranie Adam Bytof zakończenie związku. 

2. Nadziać na bolca tyle bab ile się da w jak najkrótszym czasie 

3. Pochować zdjęcia, filmy, prezenty

4. Wypierdolić wszystkie konwersacje, nie czytać ich 

5. Nie chodzić w "wasze" miejsca

6. Nie rozmawiać o niej z nikim 

7. Nie interesować się co u niej 

8. Nie patrzeć na jej portale społecznościowe 

9. Nie pisać, nie dzwonić 

10. Unikać kontaktu 

11. Na ulicy nie rozmawiać 

12. W towarzystwie traktować jak powietrze 

13. Nie słuchać smutnych piosenek, nie oglądać romantycznych filmów 

 

Generalnie szkoły są dwie. Klin klinem, albo odpoczynek od bab. Uważam, że pierwsza opcja jest najlepsza, bo niby po co siedzieć w domu, analizować, przeżywać? Nic to nie da, a na pewno nie pomoże się odkochać. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

3) Kiedy tylko brały mnie emocje, pisałem do niej listy. Jechałem w tych listach po niej, jak po burej suce. Często werbalizowałem w nich moje lęki- np. że to bardzo możliwe, że jakiś facet śpi teraz z nią w jednym łóżku,  że już mnie nie kocha itp. To bardzo pomagało skonfrontować się z lękiem i pogodzić z rozstaniem.

Robiłem dokładnie to samo, pisałem elaboraty i wysyłałem sam do siebie na email. Coś mi przyszło do głowy, edytowałem i wysyłałem znowu do siebie. Oczywiście ona tego nigdy nie przeczyta, mam nadzieję że ja na to trafie w skrzynce mailowej za parę lat i parsknę śmiechem ???

Super metoda, można sobie "ulać" wszystko co na sercu leży.

BS mnie właśnie nauczyło, że jakbym to do niej wysłał to po mnie pod każdym względem...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia już napisali, ale ja podkreślę, że kluczowa jest zasada ZERO KONTAKTU. Nie ma bardziej kluczowej. Blokujemy gdzie się da, numery następnie kasujemy, wyrzucamy wszystko co potrzeba, "życzliwym" znajomym jeśli tacy są, którzy równie życzliwie uświadamiają nas, co tam u ex, informujemy że nas to nie interesuje. 

 

To jest podstawa podstaw, żeby przeorać glebę, bo na nie przeoranej nic nie wykiełkuje nowego ani nic się nie zbuduje, że użyję porównania.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem jedynym skutecznym sposobem aktywnego odkochania się jest metoda klin klinem ;) Czyli nowa wybranka serca (czy tam innej części ciała) w łóżku. To może dać (ale nie zawsze daje) natychmiastowy pozytywny efekt.

 

Wszystko inne - skupienie się na pracy, pasjach, ćwiczenia, medytacje, zmiana myślenia, przepracowanie z psychoterapeutą, odcięcie kontaktu itd - są oczywiście godne pochwalenia, mądre i zdrowe - ale są tak naprawdę tylko czynnikami które nieco pomagają głównemu czynnikowi, który zamazuje w naszych mózgach dawne emocje - upływowi czasu.

 

A to zamazywanie może trwać długo. Dziś mi się znowu śniła ex, z którą rozstałem się w lutym czy tam marcu 2019. Nie budzi to już we mnie żadnych emocji i nie zdarza się teraz często (może raz na miesiąc), ale siedzi w pamięci :D

Edytowane przez leto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam coś jeszcze, bo ten temat się powyżej parę razy przewija. Nie demonizujcie swoich ex. To nie jest dobra droga.

 

Po pierwsze: nikt nie jest w 100% dobry ani w 100% zły. Ludzie to tylko ludzie. Mają swoje wspaniałe strony, mają też mroczne. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.

 

Po drugie: nienawidzenie ludzi (nie ważne, czy to ex, czy gupi somsiad, czy jakiś polityk) jest złe dla Was samych. Zacznie Was po jakimś czasie zżerać od środka. Zgorzkniejecie. Staniecie się sami od tego gorszymi ludźmi.

 

Po trzecie: robiąc to, wyrabiacie w sobie nowe emocje do swoich ex. Zamieniacie pozytywne na negatywne, ale są to ciągle emocje. Utrzymujecie więź emocjonalną, tylko próbujecie ją przerobić z jednej na inną. Tak długo, jak są między wami emocje, tak długo nie zapomnicie.

 

Po czwarte, i być może najważniejsze, atakując swoją ex, atakujecie pośrednio siebie. Skoro była taką złą suką, to w sumie dlaczego się z nią bujaliście? Łatwo w ten sposób podświadomie przejść do nienawidzenia samego siebie za to, że daliście się wciągnąć. "Jaki ja głupi byłem, że się w niej zakochałem!". Nie idźcie tą drogą :)

 

Jeśli chodzi o większość moich ex, potrafię z perspektywy czasu wskazać ich świetne i słabe strony. Jedna np była super ciepła i opiekuńcza, ale strasznie zahamowana w łóżku i ogólnie nerwowa. Inna była fenomenalnie inteligentna (do dziś uważam, że to najinteligentniejsza kobieta, jaką znałem), ale brakowało jej trochę tradycyjnej kobiecości (a nie mam co do tego dużych oczekiwań, więc jak mi czegoś tam brakowało, to wiedz, że coś się dzieje), a nade wszystko - brakowało jej szczerości i umiejętności mówienia prawdy. Itd itd. To tylko ludzie. Fajni ludzie, których dane nam było kiedyś spotkać i przeżyć z nimi super chwile, pod jakimiś tam względami coś jednak nie wyszło i trzeba się było rozstać - tak bywa, takie życie.

53 minutes ago, giorgio said:

13. Nie słuchać smutnych piosenek, nie oglądać romantycznych filmów 

To jest ważny, ale skomplikowany temat. Oczywiście, nie powinniście słuchać/oglądać smutnych/nostalgicznych/mocno emocjonalnych rzeczy na etapie zdrowienia. Z drugiej strony, to, że te rzeczy Was poruszają, nie jest Waszą słabością. Przeżywanie, posiadanie silnych, głębokich emocji jest siłą, o ile umiecie je przeżywać w zdrowy sposób. W którymś momencie musicie odpuścić przeszłość i pozwolić sobie żeby te emocje znowu w Was żyły. Te emocje to jest to, co czyni nas prawdziwymi ludźmi. To jest to, co odróżnia nas od zgorzkniałych, cynicznych, zamkniętych w sobie wraków, kadłubków ludzi, które powstają przez wypieranie z siebie latami emocji. Ja takich jednostek dookoła siebie widzę z roku na rok coraz więcej i mi ich strasznie żal. Tracą - albo bardzo próbują tracić - tą kluczową część człowieczeństwa. Są jak osoby w depresji, które sobie nie zdają z tego sprawy. Trudno im pomóc; zresztą, to nie jest nasza odpowiedzialność, żeby ich leczyć. Ale tracą. Strasznie tracą. Tracą te wszystkie momenty euforii, smutku, zamyślenia, zagubienia, radości, żalu które nadają życiu kolor.

Edytowane przez leto
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, leto napisał:

Po drugie: nienawidzenie ludzi (nie ważne, czy to ex, czy gupi somsiad, czy jakiś polityk) jest złe dla Was samych. Zacznie Was po jakimś czasie zżerać od środka. Zgorzkniejecie. Staniecie się sami od tego gorszymi ludźmi.

Dokładnie. Rozstanie trzeba potraktować jako przejściowy stan zatrucia organizmu. Nie jest bardzo istotna przyczyna tego stanu, kluczowe jest pozbycie się toksyn. Jedną z nich jest właśnie nienawiść, która niszczy nas od środka i sprawia, że fiksujemy się na tej byłej osobie. Nienawidząc, tak naprawdę kochamy dalej, tylko w inny, mocno destrukcyjny dla nas sposób.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najszybciej to sie "odkochalem" jak zalogowalem sie na konto owczesnej dziewczyny na naszej-klasie(piona kto pamięta ?) i przeczytalem jej wiadomosci.

 

Po rozstaniu trzeba czasu,urwania kontaktu,pozbycia sie rzeczy ktore przypominają o eks i nowej dupy. Trzeba sie skupic na sobie.

Roksy i jednorazowe ruchanie po pijaku pomaga na krotko. Normalna panna,która da porzadny seks,cieplo i zainteresowanie dziala zdecydowanie lepiej. 

 

A zapobiegawczo to nigdy nie mozna dopuscic to tego,ze caly swiat kreci sie wokol panny,bo potem po rozstaniu jest jedna wielka pustka. Nie mozna opierac swojego szczescia na drugiej osobie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.