Skocz do zawartości

Uzależnienie emocjonalne?


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie,

jestem w totalnym impasie. Mam 36 lat

Jestem z kobietą 7 lat.
Jej wiek to 30 lat. Od ok 3 lat próbuje opuścić ten związek. 
powodem jest brak pociągu seksualnego do partnerki. Nigdy mnie mocno nie pociągała. Od roku wolę się masturbować niż uprawiać z nią seks.

Zwłaszcza, że  w tej sytuacji obawiam się ciąży.
Partnerka jest bardzo ciepłą, lubiąca ogarniać gospodarstwo domowe kobietą- nie robi jazd i shit testów.

zdalem sobie sprawę ze wszedłem w ten związek z deficytami z młodości- brak ciepła w domu, pomimo pełnej rodziny, podświadome poszukiwanie partnerki- matki.

Teraz mieszkamy u niej bo nie zgodziłem się na wspólny kredyt. 
W międzyczasie kupiłem dom i go remontowałem- to miała być dla mnie odskocznia i zarazem ucieczka z domu.

Doszlo do sytuacji, kiedy remont skończyłem a partnerka naciska na przeniesienie się do większego lokum.

Emocjonalnie nie potrafię sobie z tym poradzić.

za każdym razem, kiedy chce poruszyć temat przyszłości naszego związku i ze mam wątpliwości co dalej to od razu mam gulę w gardle i prokrastynuję te decyzję. 
Podejrzewam ze jesteśmy wzajemnie uzależnieni emocjonalnie i nie mam pomysłu jak z tego wyjść.

Czy ona mnie kocha? Powtarza to codziennie i twierdzi, ze jest zakochana jak nastolatka.

Czasem pojawiają się jazdy- szczegolnie po alkoholu.

-Topi się we łzach słowami, ze nie wyobraża sobie życia beze mnie

- potrafiło dojść do rękoczynów żebym wreszcie się okreslil

- trudno mi samemu gdziekolwiek wyjechać bo ona nie rozumie, ze człowiek potrzebuje czasem samotności.

Od dłuższego czasu chodzę do psychoterapeuty- mężczyzny z jajami i razem probujemy rozwiązać ten problem ale dla mnie przeszkodą jest zaczęcie poważnej rozmowy z partnerką. 
Panicznie boję się negatywnych emocji i ze popełnię życiowy błąd bo prowadzi mnie chęć spełnienia seksualnego.

Boje się ze takiej rodzinnej i cieplej osoby nie spotkam. Nie leci na pieniądze, siedzi w domu i jeszcze wszystko naokoło ogarnie. Jej SMS to ok 6 a moje do 7-8, chociaż ciężko mi się to pisze bo mam niskie poczucie własnej wartości,  neurotyczną osobowość i Nice Guy w jednym.

Atrakcyjne Kobiety mnie zauważają ale mam wewnętrzny opór ze w moim wieku już nikogo nie znajdę.

Proszę o pozytywnego kopniaka w dupę!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja Ciebie kopnę, ale trochę inaczej chyba niż oczekujesz.

 

Załóżmy, że partnerka jest dokładnie taka jak ją opisujesz. Oznacza to, że jest dobrą kandydatką do LTR. Zależy Ci w jakimś stopniu na niej? Jeśli tak to uświadom sobie, że w chwili obecnej ją unieszczęśliwiasz. Ma 30 lat i pewnie gdzieś tam po cichu może myśleć o dziecku. I wiesz co? Z tego co piszesz ma do tego prawo. A Ty zamiast zachowywać się jak facet zachowujesz się jak najgorsza z możliwych toksycznych kobiet - nie będę z nim współżyła bo mnie nie kręci, ale jest wygodnie i nie wiem czy lepszego znajdę bo latka lecą, więc niech będzie.

 

Rozwiązania masz dwa.

1. Patrzysz na kobiety, które pociągają Cię seksualnie, szukasz jakichś cech wspólnych i starasz się podsunąć to partnerce  - może zacznie Cię bardziej kręcić.

2. Powiedzieć jej prosto z mostu, że nie jest dla Ciebie atrakcyjną jako kobieta (bo brak pociągu seksualnego to w pewnym sensie właśnie oznacza) i rozejść się.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@NadwrazliwyŻycie to nie jebajka co? Tu nie ma łatwych decyzji.

Stary ciężko nam odpowiedzieć, ale wiedz, że to co nas wszystkich mężczyzn łączy to chłodny analityczny umysł. Weź swoją połówkę (tę z lodówki mam na myśli Bolsa na przykład) udaj się w jakieś ustronne miejsce i na spokojnie wszystko przeanalizuj co Tobą kieruje i co jest dla CIEBIE dobre, bo z jednej strony chcesz ogniska domowego a brakuje Ci wrażeń i używania życia. Wiadomo że wybór jednego jest odrzuceniem drugiego. Oczywiscie musisz odstawic na bok kryteria typu "a bo tyle juz jestesmy razem i szkoda zaprzepascic", bo bycie w niesatysfakcjonujacyn zwiazku nawet 10 lat nie jest argumentem do ciagniecia go dalej.

Edytowane przez ZortlayPL
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za dużo freudowskiego bełkotu się naczytaleś czy naoglądałeś. Dajesz się kierować dzisiejszym trendom za co Ciebie nie potępiam, bo to normalne, bo przecież człowiek to zwierzę stadne. Do tego dochodzi zmiana języka, który ulega ciągłym zmianom, a dzięki dzisiejszemu marketingowi dodatkowo, uplyceniu i działaniu emocjonalnym niżeli analitycznym co sprzyja koniunkturze. Ogólnie dzisiaj panuje trend, że seksualność jest jakims ważnym czynnikiem spajającym związek, rodzinę, gdzie to przecież jest kompletna bzdura. Wystarczy poczytać rzetelne ksiazki, pisma(nie mówię tutaj o romantycznych bzdetach czy filmach, które poprzez dzisiejsza perspektywę zakłamują  obraz żeby tylko się podobało i wciągało widza) jak wyglądało życie  przeciętnego człowieka w średniowieczu, czyli 90% ludzi. Samo pojecie piękna też w późniejszym czasie uległo przeniesieniu ze sfery duchowej na zewnętrzną, czyli prościej mówiąc zaczęliśmy się traktować jako towary. Oczywiście panujący kapitalizm i kultura konsumeryzmu jemu towarzysząca na wzór kościoła i kultury chrześcijańskiej zaczęła wypierać ją, bo są w niej kompletnie inne wartości stojące do siebie w niejako opozycji. Tak jak dla kultury chrześcijańskiej Bóg, Jezus byli tym do czego się odnosiło duchowo tak w kulturze konsumeryzmu tym Bogiem stał się człowiek sam w sobie. Do czego to w konsekwencji prowadzi? Do tego, że zaczynamy odrzucać pewne wartości moralne, które są nam nie wygodne i próbować tworzyć swój własny kodeks w którym będziemy czuli się dobrze. To oczywiście też ciągnie za sobą fale nihilizmu. Zarysowałem tylko pewne mechanizmy jak działają i to tak tylko pobieżnie. Wracając do meritum sprawy i na chłopski rozum przekładając to po prostu za dużo bujasz w obłokach i masz sieczkę z mózgu robioną, które trzymają Ciebie w takim letargu umysłowym, bo bezradny i smutny konsument to najlepszy klient, bo najłatwiej nim manipulować. To na razie tyle.

Edytowane przez ajstos
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Nadwrazliwy napisał:

Proszę o pozytywnego kopniaka w dupę!

Za duży 'ścisk', zlanie się w jedno.

To normalne przy dużych brakach emocjonalnych ale niezdrowe dla związku, na dłuższą metę toksyczne.

 

Proponuję po prostu wrzucić na luz, zacząć mieć też swoje życie, wymagać tego samego od partnerki. 

Wtedy jest szansa na ponowne odkrywanie siebie, zainteresowanie drugim człowiekiem (wróci seks, o ile nie przesadzisz z masturbacją).

 

I głębszy oddech w międzyczasie, teraz się dusisz.

Facet musi mieć przestrzeń by rozwijać skrzydła, nawet jeśli zawsze wraca do domu.

Ona nie może Ci jej zabierać, Ty musisz ją sobie zapewnić, niekoniecznie ucinając wszystko.

Do wypracowania.

 

Czytaj nt. rozwoju i prowadzenia relacji, samorozwoju.

 

Ps. Wygląd zewnętrzny jest ważny, ale po kilku latach razem inne rzeczy są co najmniej tak samo, lub o wiele bardziej ważne.

 

Spotkałem niedawno kobietę, ktorej wygląd raczej z tych średnich. Ale z tak ciekawą osobowością, wieloletnimi pasjami potwierdzonymi świetnymi wynikami i rozpoznawalnoscią w środowisku, przy tym zwyczajnie ciepłą i sympatyczną, że gdybym szukał partnerki, brałbym bez zastanowienia. 

 

Edytowane przez Yolo
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za odzew.

Brakuje mi wewnętrznego przekonania, ze wytrwam w tym związku w monogamii a w przypadku pojawienia się dzieci- po czasie rozwalę życia sobie, partnerce ale także rodzinę.

Nie jestem w stanie tak na chłodno podchodzić do związku, wypisać plusy i minusy i na tej podstawie zdecydować.

 

Paradoksem jest, ze nie chce jej ranić a to robię.

Jest mi bardzo bliska, spędzilismy fajne lata ale podświadomie czuję, że to związek z rozsądku.

Zżera mnie to od środka. 

20 godzin temu, hogen napisał:

Jest jakiś konkretny powód dla którego Cię nie kręci, czy tak po prostu było od początku?

Mysle, ze od początku nie było chemii w łóżku. Miałem nadzieje, ze to się z czasem rozkręci. Ale jak widać to tak nie działa. 

14 godzin temu, Yolo napisał:

Za duży 'ścisk', zlanie się w jedno.

To normalne przy dużych brakach emocjonalnych ale niezdrowe dla związku, na dłuższą metę toksyczne.

 

Proponuję po prostu wrzucić na luz, zacząć mieć też swoje życie, wymagać tego samego od partnerki. 

Wtedy jest szansa na ponowne odkrywanie siebie, zainteresowanie drugim człowiekiem (wróci seks, o ile nie przesadzisz z masturbacją).

 

I głębszy oddech w międzyczasie, teraz się dusisz.

Facet musi mieć przestrzeń by rozwijać skrzydła, nawet jeśli zawsze wraca do domu.

Ona nie może Ci jej zabierać, Ty musisz ją sobie zapewnić, niekoniecznie ucinając wszystko.

Do wypracowania.

 

Czytaj nt. rozwoju i prowadzenia relacji, samorozwoju.

 

Ps. Wygląd zewnętrzny jest ważny, ale po kilku latach razem inne rzeczy są co najmniej tak samo ważne

Od początku chciała być jednością, wszystko robić razem. Sama nie ma zbyt wielu koleżanek wiec skupia się na nas.

Na każdy opór z mojej strony reagowała płaczem i zarzucała ze ją odrzucam bo kochający się ludzie pragną wszystko robić razem. 
Ustępowałem i teraz to dla mnie emocjonalna i fizyczna klatka.

Jej życie to moje życie a moje życie bez niej powinno być ścisłe kontrolowane.

Nawet wyjscie z kumplami na piwo kończy się serią telefonów w trakcie.

Jak z automatu zerkam na zegarek żeby nie przesadzić i wrócić do tej godziny, która będzie akceptowalna i nie spowoduje niezadowolenia. 
 

Sami sobie stworzyliśmy namiastkę toksycznej relacji, gdzie fala dobroci miesza się karą za brak jej przyjmowania.

Mysle, ze nie jestem w tej relacji sobą- to moja wina.

Wczorajszy dzień to poważna rozmowa:

albo rozstanie albo terapia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Nadwrazliwy napisał:

Od początku chciała być jednością, wszystko robić razem. Sama nie ma zbyt wielu koleżanek wiec skupia się na nas

Wiesz co? Wiele bym dał za taka kobietę. Zrobisz co uważasz za słuszne. Może docenisz co masz, dopiero gdy to stracisz.

 

Wystarczy tutaj szczera rozmowa i ustalenie zasad.

Edytowane przez hogen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, hogen napisał:

Wiesz co? Wiele bym dał za taka kobietę. Zrobisz co uważasz za słuszne. Może docenisz co masz, dopiero gdy to stracisz.

 

Wystarczy tutaj szczera rozmowa i ustalenie zasad.

Niestety każdy patrzy na swój ogródek.

Jeden się w takiej relacji dusi a inny tylko na taką czeka.

Uważasz, że zlanie się w jedność jest zdrowe? 
Pracujesz i dostajesz multum wiadomości w ciągu dnia o wszystkim. Wracasz do domu i nie masz już niczym rozmawiać bo wszystko już wiesz.

Macie tylko wspólne pasje- co tu komentować i czym się dzielić jak jesteście w tym razem.

Rola partnerki zmieniła się na rolę matki ale czy chciałbyś bzykać własną matkę?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Nadwrazliwy napisał:

Macie tylko wspólne pasje- co tu komentować i czym się dzielić jak jesteście w tym razem.

Rola partnerki zmieniła się na rolę matki ale czy chciałbyś bzykać własną matkę?

Chyba rozumiem w czym rzecz.

Zapytaj siebie wewnątrz co tak naprawdę czujesz, bez patrzenia na to co ona myśli, na forum, na konwenanse i inne bzdury. 

Czego Ty tak naprawdę chcesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Nadwrazliwy napisał:

albo terapia.

To na pewno Wam nie zaszkodzi. 

A może zaskoczyć. Z zaakceptowanymi i przepracowanymi emocjami możecie stworzyć dobrą relację, ale może też okazać się, że wcale się nie znacie. I nie bardzo macie ochotę poznawać. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, hogen napisał:

 

Zapytaj siebie wewnątrz co tak naprawdę czujesz, bez patrzenia na to co ona myśli, na forum, na konwenanse i inne bzdury. 

Czego Ty tak naprawdę chcesz?

No właśnie... 

Chce wracać do domu z uśmiechem na ustach i mnóstwem tematów do rozmów.

Chce pożądać partnerki i patrzeć na nią jak na kobietę a nie opiekunkę do ogarniania domu, gotowania, sprzątania itp bo potrafię to sam robić lub dzielić się obowiązkami.

Chce patrzeć na nią i myśleć, ze pomimo wielu atrakcyjnych kobiet wokoło - to wlasnie ona mnie kręci i nie potrzebuję „jeść na mieście”.

Chce mieć przekonanie, ze to jest kobieta do rozmnożenia.

Jedni zazdroszczą a inni współczują. 

8 minut temu, Yolo napisał:

To na pewno Wam nie zaszkodzi. 

A może zaskoczyć. Z zaakceptowanymi i przepracowanymi emocjami możecie stworzyć dobrą relację, ale może też okazać się, że wcale się nie znacie. I nie bardzo macie ochotę poznawać. 

To jest chyba ostatnia deska ratunku.

Mało rozmawiamy o nas bo każde z nas ma wiele lęku w sobie.

Ona panicznie się boi że ją zostawię a ja boje się, że mój imperatyw biologiczny nie wytrzyma bo ta sfera w związku kuleje i dlatego nie robię kroku dalej

Edytowane przez Nadwrazliwy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Nadwrazliwy napisał:

Chce wracać do domu z uśmiechem na ustach i mnóstwem tematów do rozmów.

Ok. To wiem.

Ale czego chcesz w obecnej sytuacji. Chcesz to "leczyć" czy zakończyć czy może widzisz inne rozwiązanie? Bo żyje się raz. I lepeij być samemu niż trwać w toksycznej relacji.

 

Jakiego chcesz wyjścia z sytuacji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, hogen napisał:

Ok. To wiem.

Ale czego chcesz w obecnej sytuacji. Chcesz to "leczyć" czy zakończyć czy może widzisz inne rozwiązanie? Bo żyje się raz. I lepeij być samemu niż trwać w toksycznej relacji.

 

Jakiego chcesz wyjścia z sytuacji?

Na chwilę obecną chcę terapii aby pokazała nam w jakim klinczu jesteśmy. 
Mam nadzieję, ze to nas oswoi z emocjami i jeżeli tak ma być - to tez z ewentualnym rozstaniem.

Partnerka nazbyt mnie teraz idealizuje a ja jej potrafię wypunktować wprost gdzie jest moja wina i ze to jest dalekie od ideału.

To jedno ziarenko wykiełkowało tak mocno, że może być trudno się odgrzebać.

Bez terapii mozemy wyjść mocno pokaleczeni.

Nie chcę żyć w zakłamaniu wiec bańka iluzorycznej idylli pęka.

Szczera rozmowa wiele dała ale uczucia swoje a rozum swoje. Faceci tez nie są zimnymi kalkulującymi robotami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.01.2020 o 00:28, Nadwrazliwy napisał:

Jestem z kobietą 7 lat.
Jej wiek to 30 lat. Od ok 3 lat próbuje opuścić ten związek. 

e.. przepraszam. Jakie informacje tutaj podajesz?

 

1. Jestem z kobietą 7 lat.

2. Jej wiek to 30 lat.

3. Od ok 3 lat próbuje opuścić ten związek.

 

Pytanie: Kto próbuje opuścić ten związek?

Ona czy też Ty? 

 

Napisałeś "próbuje" a nie "próbuję".

W dniu 4.01.2020 o 00:28, Nadwrazliwy napisał:

Emocjonalnie nie potrafię sobie z tym poradzić.

Masz 36 lat i nie potrafisz sobie z takim czymś emocjonalnie poradzić?

To sobie musisz poradzić.

 

W dniu 4.01.2020 o 00:28, Nadwrazliwy napisał:

Czasem pojawiają się jazdy- szczegolnie po alkoholu.

-Topi się we łzach słowami, ze nie wyobraża sobie życia beze mnie

- potrafiło dojść do rękoczynów żebym wreszcie się okreslil

To znaczy pijecie sobie razem i nagle ona sprawia Ci wpie**ol?

No przecież to jasne, bo się nie określasz!

 

W dniu 4.01.2020 o 00:28, Nadwrazliwy napisał:

Panicznie boję się negatywnych emocji

"boję się"

 

W dniu 4.01.2020 o 00:28, Nadwrazliwy napisał:

Boje się ze takiej rodzinnej i cieplej osoby nie spotkam.

"boję się"

 

W dniu 4.01.2020 o 00:28, Nadwrazliwy napisał:

Atrakcyjne Kobiety mnie zauważają ale mam wewnętrzny opór ze w moim wieku już nikogo nie znajdę.

 

? Masz na myśli kobiety w twoim wieku czy fakt, że mając 36 lat nikogo nie znajdziesz?

Bo jeśli to drugie, to owszem. Kobiety młodsze albo w twoim wieku szybko "wychwycą", że się boisz.

 

Czyń swoją powinność i żyj. I przestań się bać/lękać!

I tak nikogo to nie obchodzi. Oprócz Ciebie!

 

Pomyślności :)

 

Edytowane przez GriTo
literówka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 1/4/2020 at 12:28 AM, Nadwrazliwy said:

potrafiło dojść do rękoczynów żebym wreszcie się okreslil

Skupię się na tym jednym aspekcie, bo reszta, z tego, co piszesz to sorry, takie stękanie niezdecydowanego gościa.

 

Jeśli dochodziło do rękoczynów to ja bym spierdalał w podskokach. Wiem co mówię, niestety. Masz do czynienia z osobą - strzelam, ale z doświadczenia wiem że na 99% tak jest - o niskiej samoocenie, prawdopodobnie z epizodami depresyjnymi itd. Raczej nie będzie lepiej, nie łudź się.

On 1/4/2020 at 12:28 AM, Nadwrazliwy said:

Atrakcyjne Kobiety mnie zauważają ale mam wewnętrzny opór ze w moim wieku już nikogo nie znajdę.

Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz. No chyba że wolisz resztę życia spędzić z przyssaną do Ciebie emocjonalnie, nie pociągającą Cię i mocno rozchwianą kobietą. Co kto lubi. Teraz masz dobry moment do zmian. Za 10 czy 20 lat - wtedy rzeczywiście możesz być w wieku, że "nikogo" (w sensie nikogo w miarę ładnego i w miarę młodego) nie znajdziesz.

On 1/4/2020 at 12:38 AM, FraterPerdurabo said:

Oznacza to, że jest dobrą kandydatką do LTR

Moim skromnym zdaniem jeden epizod niesprowokowanej przemocy fizycznej ze strony partnerki w 100% przekreśla ją jako kandydatkę na jakikolwiek związek. To jest nie tyle czerwona flaga, co pochód pierwszomajowy.

Edytowane przez leto
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, GriTo napisał:

Pytanie: Kto próbuje opuścić ten związek?

Ona czy też Ty? 

 

 Masz na myśli kobiety w twoim wieku czy fakt, że mając 36 lat nikogo nie znajdziesz?

Bo jeśli to drugie, to owszem. Kobiety młodsze albo w twoim wieku szybko "wychwycą", że się boisz.

 

Czyń swoją powinność i żyj. I przestań się bać/lękać!

I tak nikogo to nie obchodzi. Oprócz Ciebie!

 

Pomyślności :)

 

Ja próbuję opuścić związek- ona jest do mnie dosłownie przyklejona.

Mam deficyty ciepła, które ona skutecznie wypełnia.

Interesują się mną kobiety w przedziale 25-32 lat. Ja ich się nie boję ale mam lęk przed ewentualną porażką.

 

7 godzin temu, leto napisał:

Masz do czynienia z osobą - strzelam, ale z doświadczenia wiem że na 99% tak jest - o niskiej samoocenie, prawdopodobnie z epizodami depresyjnymi itd. Raczej nie będzie lepiej, nie łudź się.

Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz. No chyba że wolisz resztę życia spędzić z przyssaną do Ciebie emocjonalnie, nie pociągającą Cię i mocno rozchwianą kobietą. Co kto lubi. Teraz masz dobry moment do zmian. Za 10 czy 20 lat - wtedy rzeczywiście możesz być w wieku, że "nikogo" (w sensie nikogo w miarę ładnego i w miarę młodego) nie znajdziesz.

Moim skromnym zdaniem jeden epizod niesprowokowanej przemocy fizycznej ze strony partnerki w 100% przekreśla ją jako kandydatkę na jakikolwiek związek. To jest nie tyle czerwona flaga, co pochód pierwszomajowy.

Dla mnie to też czerwona lampka ale winę za jej zachowanie zrzuciłem na siebie, że ją sprowokowałem.

Mam świadomość, ze zachowuje się jak pizda a jaja schowałem do kieszeni.

Probuję to sobie jakoś poukładać bo na razie siedzę we własnej głowie zamiast się zdystansować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobny "problem" ale u mnie problem polegał tylko i wyłącznie na fizyczności (moja partnerka nie ma pewnych cech, które lubię u kobiet fizycznie np. duże cycki, lol). A to można ogarnąć - nogi treningiem, cycki.. no, sami wiecie. Pracujemy nad tym.

 

U Ciebie jednak problem jest głębszy. Piszesz "nie pociąga mnie fizycznie", a potem pojawiają się kolejne problemy:

 

- nadopiekuńcza, matkuje Ci

- nudzisz się z nią

- oplata Cię jak bluszcz

- niby nie robi shit testów, ale dochodzi do rękoczynów

 

itd. itp.

 

Jedyne pozytywy, jakie przedstawiłeś, to że jest ... dobrą gospodynią?

 

Sorry stary, ale problem jest głębszy, niż "nie pasują mi jej cycki".

 

ONA W OGÓLE CI NIE PASUJE.

 

Niestety, nie możesz nadal tego odwlekać.

Jeśli brak Ci odwagi na zakończenie tego wprost (wierzę, bo to wcale nie jest łatwe) - możesz, ecch, posłużyć się jakąś babską gierką, tj. poczekać na awanturkę (czy nawet sprowokować) i "rozstać się" w gniewie.

 

To "babskie wyjście", bo baby nie mają jaj, ale na Twoim etapie powinieneś zmiatać stamtąd jak najszybciej i przestać rujnować życie sobie i jej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pełni Cię rozumiem. Nie masz jaj i dlatego nie potrafisz tego skończyć. Wiesz, że to nie ma sensu, że jej nie kochasz ani nie pożądasz.

Jednocześnie boisz się, że nikogo sobie nie znajdziesz. Jest to uzasadniona obawa. Z tak nieogarniętą głową przyciągniesz tylko kiepskie kobiety. Zamienisz siekierkę na kijek. Żeby zdobyć lepszą kobietę MUSISZ się ogarnąć.

Skoro ona tak Ciebie kocha to poczeka. Wyprowadź się do swojego nowego domu na "chwilę" aby wszystko przemyśleć. Spróbuj poderwać jakąś pannę i zobacz co z tego wyjdzie. Poznaj siebie. Czas ucieka.

 

Powodzenia!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wstrzymałem się z wypowiedzią do czasu doprecyzowania, kto kogo ma zostawić. (Dobre pytanie @GriTo)

Wiem, że moja wypowiedz, nie spotka się z poklaskiem. Mimo wszystko postanowiłem się nią podzielić.

 

@Nadwrazliwy jest mnie po prostu wstyd, za ciebie. Jesteś drań i reprezentujesz postawę godną potępienia.
Jesteś z Kobietą od 23(jej) roku życia. Uwierzyła w ciebie. Poświęciła jedne z najlepszych lat swojego życia.
Dziwisz się jej, że płacze. Ściana jest już na wyciągnięcie ręki.
Ty natomiast, zamiast podjąć męską decyzję, siedziałeś w związku, bo było ci wygodnie.
Mimo że się nie kręciła, było z kim spać (i gdzie). Teraz trzeba ją rzucić i poszukać młodszej. Przy której będzie stawał, co?

 

Owszem, nie popieram, bycia w związku dla samej idei. Jednak nie dość, że poszedłeś po linii najmniejszego oporu. Będąc z kimś, kto ci nie odpowiadał.
To nie miałeś jaj rzeczy ją opuścić, póki nie zabezpieczyłeś sobie wygodnej przyszłości. Gardzę takim zachowaniem. Niezależnie czy reprezentowanym przez mężczyzn, czy przez kobiety.
Jak masz odejść, zrób to. Nie jutro, nie w przyszłym roku. Teraz. Miej jednak świadomość, że zniszczyłeś życie tej kobiecie.
Albo dorośnij do związku, wywiąż się z obowiązków. Daj jej szansę na dom i rodzinę.

 

Pozdrawiam.

Dakota

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.01.2020 o 00:28, Nadwrazliwy napisał:

Jej wiek to 30 lat. Od ok 3 lat próbuje opuścić ten związek. 
powodem jest brak pociągu seksualnego do partnerki. Nigdy mnie mocno nie pociągała. Od roku wolę się masturbować niż uprawiać z nią seks.

Zwłaszcza, że  w tej sytuacji obawiam się ciąży.

   Dobra chłopaku. Sex chujowy, spierdalaj. brak pociągu do obecnej kobiety, spierdalaj. Sam jestem w związku z kobietą od 30 lat, w kwietniu pyknie.

Od początku nie pociągała mnie fizycznie, jebało jej z japy, i później z pochwy. Ale młody, wyruchał by wszystko co na księżyc nie ucieka.

Do tego poczucie winy i obowiązku, dała dupy, to ty teraz się odwdzięcz, oddaj jej całe życie, tak zrobiłem. Ożeniłem się. Tego nie życzę Tobie.

Kończ waść!

 

 

 

W dniu 4.01.2020 o 00:28, Nadwrazliwy napisał:

W międzyczasie kupiłem dom i go remontowałem- to miała być dla mnie odskocznia i zarazem ucieczka z domu.

  Ja straciłem kilka lat w piwnicy którą sobie urządziłem na znośną, mieszkałem w bloku. Tylko po to aby mieć swój świat, nie słyszeć pierdolenia

od kobiety jak jej ciężko. Na budowę domu zgodziła się dopiero jak widziała że piwnica dla mnie to nie wszystko, że mam perspektywy.

Dom stoi, ja w 'garażu', dalej nie jesteśmy razem, czyli coś między nami nie pyka, ale razem.

W dniu 4.01.2020 o 00:28, Nadwrazliwy napisał:

Emocjonalnie nie potrafię sobie z tym poradzić.

za każdym razem, kiedy chce poruszyć temat przyszłości naszego związku i ze mam wątpliwości co dalej to od razu mam gulę w gardle

 

@Nadwrazliwy, jesteś spoko gość, po prostu się nie układa, chciałbyś wolności, ale na tą pseudo wolność trza zarobić, choćby swoją postawą do życia.

Co jej powiedzieć, pomimo silnej więzi emocjonalnej? Nie wiem, prawdę? Nie kocham cię i śmierdzi ci z japy? To Twój teren, sam wiesz co wyrzygać.

Ogólnie to proszę pani, proszę spierdalać na swoje, zaraz spojrzę co pani się należy i wypłacę, oddam, żeby było dobrze.

 

   Utopia, czeka Cię ciężkie życie, jak się nie obrócisz, dupa z tyłu. Po kalkuluj, zobacz co się opłaca, możesz jej szczerze powiedzieć że albo to, albo tamto.

Ale to słabe jest.

 

   Konkretnie, młody jesteś, to kończ waść, jak najmniejsze straty, jakoś to będzie.

I nigdy nie twórz związku na podstawie litości, to zabije zwłaszcza Ciebie.

 

Howgh.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty piszesz prawie jakbyś był kobietą. "Myszka, byłaś za dobra"... Różnica jest taka, że kobieta w tej sytuacji pewnie już szukałaby nowej gałęzi, aby na nią przeskoczyć.

Jeżeli ona Ci nie pasuje to podejmij męska decyzję i się rozstań. Te problemy nie znikną, a będą się nawarstwiać i szambo w końcu wybije. Teraz myślisz jak myślisz, a rozważ co by było za 10 lat jakbyś został - ja Ci powiem co. Rozwód, dzieci i rozbita rodzina. Chcesz tego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Dakota napisał:

 

@NadwrazliwyJesteś z Kobietą od 23(jej) roku życia. Uwierzyła w ciebie. Poświęciła jedne z najlepszych lat swojego życia.
Dziwisz się jej, że płacze. Ściana jest już na wyciągnięcie ręki.
Ty natomiast, zamiast podjąć męską decyzję, siedziałeś w związku, bo było ci wygodnie.
Mimo że się nie kręciła, było z kim spać (i gdzie). Teraz trzeba ją rzucić i poszukać młodszej. Przy której będzie stawał, co?

 

Owszem, nie popieram, bycia w związku dla samej idei. Jednak nie dość, że poszedłeś po linii najmniejszego oporu. Będąc z kimś, kto ci nie odpowiadał.
To nie miałeś jaj rzeczy ją opuścić, póki nie zabezpieczyłeś sobie wygodnej przyszłości. Gardzę takim zachowaniem. Niezależnie czy reprezentowanym przez mężczyzn, czy przez kobiety.
Jak masz odejść, zrób to. Nie jutro, nie w przyszłym roku. Teraz. Miej jednak świadomość, że zniszczyłeś życie tej kobiecie.
Albo dorośnij do związku, wywiąż się z obowiązków.

Nie JESTEM a JESTEŚMY w tym związku.

Wielokrotnie sygnalizowałem wypalenie, problem z pociągiem i za każdym razem ulegałem z powodu płaczu kobiety. To typowy przykład przeciągania wypalonej relacji z poczucia obowiązku, o którym pisał @Mosze Red w temacie Rozstanie Vs Wasz wewnętrzny Matrix.

Wiekszosc związku mieszkaliśmy w moim mieszkaniu wiec to nie była kwestia wygody.

Nie musiałem zabezpieczać przyszłości materialnie- dobrze zarabiam i nie mam problemu z wynajęciem czy kupieniem mieszkania.


 

6 godzin temu, hogen napisał:

Założę się że finał będzie taki. Rozstaniecie się. Poznasz kilka panienek. Zobaczysz jakie naprawdę sa kobiety. I na kolanach będziesz do niej wracał. 

Jestem po kilku związkach, których nie wspominam traumatycznie.

Oczywiscie działał pies ogrodnika i chciałem powrotów ale po czasie rozumiałem dlaczego się to kończyło i nie chciałem wracać.

 

4 godziny temu, Adolf napisał:

   Dobra chłopaku. Sex chujowy, spierdalaj. brak pociągu do obecnej kobiety, spierdalaj. Sam jestem w związku z kobietą od 30 lat, w kwietniu pyknie.

Od początku nie pociągała mnie fizycznie, jebało jej z japy, i później z pochwy. Ale młody, wyruchał by wszystko co na księżyc nie ucieka.

Do tego poczucie winy i obowiązku, dała dupy, to ty teraz się odwdzięcz, oddaj jej całe życie, tak zrobiłem.

  Ja straciłem kilka lat w piwnicy którą sobie urządziłem na znośną, mieszkałem w bloku.

 

@Nadwrazliwy, jesteś spoko gość, po prostu się nie układa, chciałbyś wolności, ale na tą pseudo wolność trza zarobić, choćby swoją postawą do życia.

Co jej powiedzieć, pomimo silnej więzi emocjonalnej? Nie wiem, prawdę? Nie kocham cię i śmierdzi ci z japy? To Twój teren, sam wiesz co wyrzygać.

 

Dziękuje za Twoją wypowiedź bo liczyłem na mądrość doświadczonego brata i estymacje ewentualnych konsekwencji.
Poczucie winy wpierdala mnie od środka. 

Ucieklem w majsterkowanie i remont żeby zagłuszyć te głosy.


 

Godzinę temu, nihilus napisał:

Te problemy nie znikną, a będą się nawarstwiać i szambo w końcu wybije. Teraz myślisz jak myślisz, a rozważ co by było za 10 lat jakbyś został - ja Ci powiem co. Rozwód, dzieci i rozbita rodzina. Chcesz tego?

Właśnie tego nie chcę- nie chce nam zmarnować życia. 
Logicznie wiem co powinienem ale emocje, przywiązanie, przyzwyczajenie, współuzależnienie trzymają mnie bezlitośnie.

Chlodna kalkulacja nie pomaga bo nie mogę tam uwzględnić pożądania- tego nie da się wyliczyć.

Dziękuję za konstruktywną krytykę która pomoże mi podjąć słuszną decyzję.

 

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.